Cisza nocna - jakie są następstwa zakłócania ciszy nocnej

Prawdopodobnie każdy z nas przynajmniej raz w życiu doświadczył przykrych następstw zakłócania ciszy nocnej. Nasz spokojny sen wpływa na sprawne funkcjonowanie organizmu za dnia, dlatego warto go bronić. W tym celu dobrze jest wiedzieć, jakie prawa przysługują nam w dochodzeniu swoich roszczeń przeciwko naruszającym społeczne normy nakazujące zachowanie ciszy w nocy.

Cisza nocna godziny

Zwyczajowo przyjmuje się, iż cisza nocna trwa w godzinach od 22 do 6, warto jednak zapoznać się również np. z regulaminem spółdzielni, na terenie której zamieszkujemy, gdyż może on precyzować obowiązki mieszkańców w zakresie zachowywania spokoju i porządku na jej terenie. Do przestrzegania tego regulaminu zobligowani są zaś wszyscy mieszkańcy. 

Człowiek człowiekowi człowiekiem

Zanim jednak rozpoczniemy swoją "prywatną krucjatę" przeciwko hałasującym sąsiadom, warto jest spróbować porozumieć się z nimi. Czasami ten najprostszy sposób okazuję się bowiem najskuteczniejszy. Jednakże, jeżeli w ten sposób nic nie osiągniemy możemy skorzystać z któregoś z przysługujących nam przewidzianych prawem mechanizmów opisanych poniżej.

Jaka kara może grozić za zakłócanie ciszy nocnej?

Ustawodawca w art. 51 Kodeksu wykroczeń przewidział karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny za wykroczenie polegające na "zakłócaniu spokoju, porządku publicznego, spoczynku nocnego, albo wywoływaniu zgorszenia w miejscu publicznym". Omawiany przepis odnosi się również do innych sytuacji, nie tylko do zakłócania ciszy nocnej, w tym artykule ograniczę się jednak tylko do tej tematyki.

Zgodnie ze wspomnianym przepisem owym zakłócaniem może być m.in. krzyk, hałas, alarm lub inny wybryk, który powoduje niepokój, dyskomfort, a także narusza ustalony w danym miejscu lub społeczności porządek. Należy mieć na uwadze, iż mogą to być również czynności, które same w sobie nie są naganne czy przestępne, np. odgłosy związane z przeprowadzeniem remontu czy głośna gra na instrumencie. Co więcej, wystarczy, że naruszający wskutek swoich działań przeszkadza chociaż jednej osobie. Jednakże musi to czynić w sposób, który potencjalnie mógłby niekorzystnie oddziaływać na większe grono odbiorców. W przypadku zakłócania ciszy nocnej nie ma również znaczenia, czy osoba, której spokój został naruszony, spała, bowiem "zakłócanie" odnosi się do każdej formy odpoczynku.

Zakłócanie ciszy nocnej gdzie zgłosić?

Jeśli regulamin spółdzielni, na terenie której zamieszkujemy ,zawiera odpowiednie postanowienia w tym zakresie, możemy o interwencję o głośnych sąsiadów prosić władze spółdzielni. Mogą one nałożyć na hałaśliwych lokatorów kary wynikające z takiego regulaminu. Podobnie kwestie te może regulować zarządzenie właściwego organu, np. zarządu uzdrowiska, lub utrwalony w danej społeczności zwyczaj.

Jeśli jednak w ten sposób również nic nie osiągniemy, możemy zwrócić się z prośbą o pomoc odpowiednio do straży miejskiej lub policji. Są to jednostki uprawnione do przeprowadzenia interwencji w lokalu naruszającego. W przypadku wyjątkowo uporczywych naruszeń, mających charakter chuligański, tj. takich, którym towarzyszą awantury, jakich sprawca znajduje się pod wpływem alkoholu bądź środków odurzających, policja może skierować wniosek do sądu o ukaranie takiej osoby.

Problem natury praktycznej rodzi fakt, iż odpowiedzialność za opisane wyżej wykroczenie może ponieść jedynie bezpośredni sprawca, ewentualnie osoba nakłaniająca lub pomagająca sprawcy (odpowiedzialność za podżeganie i pomocnictwo). W związku ze wskazanym faktem, niejednokrotnie ciężko jest przypisać odpowiedzialność konkretnej osobie, co w praktyce często prowadzi do sytuacji, w której sprawca z uwagi na trudności w zidentyfikowaniu, czuje się bezkarny.

"Ależ mospanie, mnie kapie po głowie!"

Rozwiązaniem wskazanego problemu może być skierowanie do sądu powództwa o zaniechanie immisji. Podstawę takiego powództwa stanowi art. 144 Kodeksu cywilnego, wedle którego właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które ponad przeciętną miarę zakłócają korzystanie z nieruchomości sąsiednich. Za takie oddziaływanie (immisję) uznaje się m.in. hałas.

Dopuszczalny zakres oddziaływania wyznacza pojęcie "przeciętnej miary", którego znaczenie ustala się, mając na uwadze czynniki takie jak: miejsce położenia nieruchomości, a także przyjęte w danym obszarze zwyczaje. Ocena ta nie może być oderwana od realiów konkretnej sprawy. Inne standardy będą obowiązywać na małym osiedlu domków jednorodzinnych, inne zaś w kamienicy w centrum miasta. Oceny, czy oddziaływanie w konkretnej sprawie wykracza poza zakres „przeciętnej miary”, dokonuje sąd w postępowaniu. To właśnie sąd może więc nakazać naruszającemu zaniechanie konkretnych czynności powodujących hałas (np. zaprzestanie prowadzenia prób zespołu muzycznego w godzinach wieczornych), lub też tylko przedsięwzięcie czynności w celu zmniejszenia uciążliwość immisji (np. zamontowanie okien dźwiękoszczelnych, ścian dźwiękoszczelnych).

"Zmiłuj się waćpan, poluj ciszej nieco"

W przypadku wyjątkowo uciążliwych, powtarzających się hałasów, emitowanych np. przez lokal rozrywkowy, istnieje również możliwość zwrócenia się do Inspekcji Ochrony Środowiska z prośbą o zbadanie, czy nie doszło do naruszenia norm regulujących dopuszczalne normy hałasu.

Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 14 czerwca 2007 roku w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku różnicuje dopuszczalne poziomy hałasu w zależności od przeznaczenia terenu:

  • pod zabudowę mieszkaniową,
  • pod szpitale i domy opieki społecznej,
  • pod budynki związane ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży,
  • na cele uzdrowiskowe,
  • na cele rekreacyjno-wypoczynkowe,
  • na cele mieszkaniowo-usługowe.

Ten sposób może okazać się skuteczny np. dla właścicieli domków w spokojnej okolicy osiedli czy domków, w której powstaje lokal rozrywkowy. Minusem tego rozwiązania jest jednak fakt, iż hałas emitowany przez taki lokal, musiałby stale zakłócać spokój okolicznych mieszkańców w przeciwnym razie przeprowadzone kontrole mogą go nie wykazać.


Karolina Bisz

Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne

Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?


Masz inne pytanie do prawnika?

 

Komentarze

  • Anna 2017-03-21 21:39:20

    Przed 20 laty zamieszkałam na wsi, w domu wolnostojącym, na początku wsi, obok drogi, ale bez sąsiedztwa po tej samej stronie drogi,gdzie stoi dom, tylko z sąsiadami prawie na przeciwko. Zdawałam sobie sprawę z tego, że ze względu na prace typowe w gospodarstwach rolnych, muszę zaakceptować hałasy, m.in. takie jak dojarki włączane o wczesnych godzinach rannych i dźwięk traktorów, niezbędnych do pracy w polu. Po pewnym czasie sąsiad, który pracował w państwowym zakładzie tzw. STW, zajmującym się m.in. handlem węglem, założył sobie firmę, tego samego rodzaju, na swoim podwórku. Firma ta jest wyjatkowo uciążliwa, gdyż w okresach boomu, przywożenie i rozładowywanie węgla odbywały się w różnych porach dnia i nocy,co wybudzało mnie ze snu i powodowało rozdrażnienie. Sąsiedzi sa dość agresywni, poza tym mąż, który pochodzi z tej wsi nie pozwolił mi na obronę przed nimi, chociaż ich postępowanie miało znamiona wykroczeń. Oprócz hałasu wielkiej ciężarówki, prawie pod oknami sypialni, dochodziły również hałasy z silnika jego traktora z epoki Gomółki, którym codziennie, czasem bardzo wcześnie rano przesypywał węgiel na podwórku, co odbywa się z hukiem, znienacka, ale dokładnie nie znam tego zajęcia, więc nie wiem po co on to robił. Czym innym jest nasypywanie węgla klientowi. Na domiar złego sąsiedzi nabyli psa, dużego, w rudym kolorze, który nieustająco szczekał przez całe noce i część dnia, czym doprowadzał mnie prawie do szału. Pozostali sąsiedzi mieszkają w pewnym oddaleniu od tych hałaśliwych sąsiadów, poza tym na wsi, oni są postrzegani jako wiodący rolnicy, a ich praca przy węglu jest również potrzebna miejscowym ludziom, więc pozostałam w osamotnieniu wobec nadmiernych hałasów,które wpędziły mnie po pewnym czasie w bezsenność. Ujadanie tego psa u sąsiadów było dla mnie najgorszym znęcaniem się, na jakie może człowiek skazać drugiego człowieka. Sąsiedzi nie stronią od alkoholu, a letnicy z warszawskiej Pragi, którzy tu bywają,także akceptowali te hałasy, mając korzyści z dobrych układów z sąsiadami ze wsi, a nawet pozwolii na to, aby mały pies - u ich sąsiadów, w którym mieszkała starsza, samotna kobieta, uważana za chorą umysłowo,a znajdującym się nieopodal naszego domu - był przywiązany na bardzo krótkim łańcuchu przy budzie i on również, kilka nocy pod rząd, szczekał nieustająco, zakłócając wszystkim sen, ale nikt tego psa nie odwiązał z łańcucha, dopiero po kilku dniach i moich błagalnych protestach i prośbach. Następni sąsiedzi także niedaleko prowadzili firmę, handlu mięsem, i sąsiad włączał agregat w samochodzie typu chłodnia, przed wyjazdem w trasę,ok 1.00, 2,00 w nocy na jakiś czas, chyba pół godziny, a może więcej, co rozbudzało mnie, gdyż był to nagły i głośny hałas w środku nocy. Najgorszym do zniesieni było jednak dla mnie, szczekanie tego dużego psa, które trwało przez wiele lat, gdyż on miał za zadanie pilnowanie węgla sąsiadów, przed złodziejami, ale pies był jakiś nadwrażliwy, czy po jakiś środkach, gdyż szczekał w sposób prawie ciągły. Błagałam wszystkich o pomoc, ale rodzina to zlekceważyła, a nasze dzieci, które bały się ojca, i tego, że nie da im pieniędzy, nie odważyły się mówić prawdy. Mąż jest osobą agresywną i ma nad nami władzę i przewagę ekonomiczną, więc nie znalazłam w nim wsparcia i zrozumienia.Instytucje miejscowe, w tym Policja okazały się być nieskuteczne, gdyż po bardzo krótkiej rozmowie z sąsiadami - którzy mają tam znajomych, podobnie jak mąż - pewnie uznali, że jest to mała szkodliwość czynu i pozostowaili mnie samą wobec działań sąsiadów. Sąsaid jest przedziwną osobą, gdyż on od czasu do czasu, używa petard, którymi strzela dla przyjemności, znienacka i bezprawnie, ale tutaj mu nic nie grozi za to. Miejsce zamieszkania, w którym zmuszona jestem pozostawać okazało się być dla mnie fatum, a bezsenność doprowadziła mnie do wystąpienia objawów,typowych dla długotrwałej bezsenności, które skutkowały rozstrojem nerwowym, a wraz z przemoca domową, spowodowały, że zapędzono mnie do szpitala psychiatrycznego, po działaniu w afekcie i probie samobójczej. Nie miałam tutaj żadnych możiwości obrony moich praw, gdyż mąż wyrzuciłby mnie z domu, gdybym złożyła sprawę do sądu, o nadmierne hałasy sąsiedzkie. Wszyscy lekceważyli mnie, poczynając od gminy, gdzie sąsiedzi także mają samych znajomych, gdzie skarżyam się na szczekanie psa, a nawet byłam u księdza, który im przekazał moje skargi, ale powiedział przy tym, że jemu pies ,,nie szczeka". Ze strachu przed mężem, który nawet nie pozwolił mi wyjść w nocy, aby sprawdzić, dlaczego ten pies nieustannie ujada, nie podjęłam więcej kroków w celu ochrony swojego zdrowia psychicznego i uważam, że były to częściowo działania celowe, aby mi zaszkodzić, niestety nie mam szans na to, aby to udowodnić i ujawnić prawdę, że to wykroczenia sąsiadów i przemoc domowa, przyczyniły się do załamania nerwowego i zniszczenia mi zdrowia i życia. Eskalacja i kumuluja tych hałasów miała miejsce w latach 2007-2009.


Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika