Oskarżenie o znęcanie psychiczne

Moja żona chciała się rozwodzić, przekonywałem ją, że to bez sensu, że dzieci, że warunki, że szkoda po tylu latach, nie pomagało, więc w końcu jej powiedziałem, jak chcesz to się rozwódź. Poszła do prawnika, a ten jej powiedział, że jeżeli jest wspólne pożycie, wspólne gospodarstwo, ja jestem jedynym żywicielem rodziny, nie było interwencji policji, obdukcji itd., to ona nie ma szans na rozwód. Więc któregoś dnia, nad ranem obudziła mnie i zaczęliśmy rozmawiać, w tej rozmowie powiedziałem jej, że miała wszystko co najlepsze, zawsze najpierw dla niej, potem dla dzieci i jak starczyło to dla mnie, że jej odpisałem mieszkanie, pomagałem studiować itd. Ona w pewnym momencie w płacz i zadzwoniła po policję. Przyjechali, zapytali o co chodzi, ponieważ dzieci spały, to widocznie nie było awantury, powiedzieli, że ukarzą mandatem jak to się powtórzy, bo oni przyjeżdżają do konkretnych interwencji i pojechali. Żona się bardzo tym rozczarowała, więc wzięła dziecko, poszła na prokuraturę i tam zeznała (podobno dziecko) jaki jestem straszny, okropny, jak to stosuję przemoc i w ogóle. W tej chwili postępowanie jest w prokuraturze. Wcześniej nastawiała dzieci, stosując metodę mów, mów, aż wmówisz. I tak oto w przeciągu miesiąca można zostać oskarżonym o bycie przestępcą bez względu na to ile lat pracowałeś i co zrobiłeś (najlepsze, że teraz mi nie pozwala być w mieszkaniu, które jej odpisałem). Czy ktoś ma pomysł na to co zrobić?

A JAK MYŚLISZ CZEGO ONA CHCE ROZWODU ? POMYŚL I ZACZNIJ DZIAŁAĆ UDOWODNI JEJ TO.

Jeśli ktoś znęca się psychicznie nad współpracownikami w pracy co można z tym zrobić?