Pilne! Proszę o pomoc.

Witam,

Pisze z prośbą o pomoc. A to bardzo ważne i nie wiem kogo się poradzić.
Wczoraj sprzedaliśmy samochód rocznik 1993. Kupującemu przedstawiliśmy wszystkie jego wady i ewentualne poprawki jakie trzeba by w aucie zrobić i o których wiedzieliśmy, o naprawach jakie ostatnio robiliśmy, auto zostało przez niego dokładnie obejrzane, oczywiście była jazda próbna i kupujący zaczął się negocjować i tak z 2000zł (na taką kwotę wystawiliśmy auto w ogłoszeniu internetowym) wynegocjował u nas 1000 zł ze względu na rocznik i stan auta (które było sprawne i zadbane) zgodziliśmy się na tę kwotę tym bardziej ze w kwietniu kończą się opłaty i przegląd a chcemy kupić nowe. Dzisiaj napisał do nas że chce oddać samochód bo jak wczoraj jechał do domu to ledwie dojechał, według niego jest pompa paliwowa rozwalona a koszt drugiej to 400 zł i że na zwrot auta ma 14 dni bo inaczej kieruje jutro pismo do sadu chyba że podzielimy tę naprawę na pół. I wtedy drugiego wysłał po chwili "podzielimy tę naprawę na pół i gra a jak nie to wysyłam pismo do sądu".

Nie wiem teraz co zrobić bo jak czytałam w internecie że skoro obejrzał samochód, wiadomo że rocznik nie taki młody, o wszystkim co wiedzieliśmy klient został poinformowany (nic nie ukryliśmy) i jak oglądał i podpisywał umowę auto było sprawne a pompa również była sprawna bo nawet tydzień temu samochód był u mechanika i takiej wady nie wskazał i do tego 1000 zł opuściliśmy a to nie mało(za 1000 zł które oszczędził mógł sb to naprawić skoro i tak oszczędził) to kupujący nie ma takiego prawa żeby oddać samochód a sprawy nie wygra. Ja natomiast boję się konsekwencji ale z drugiej strony nie rozumiem czemu dopiero wtedy dzisiaj to zgłosił i czy nie zamierza nas oszukać. A jak słyszę sąd to już wgl. Chciałam do niego zadzwonić i zadać mu te pytania czemu dopiero dziś i wgl ale nie mam żadnej takiej podstawy i obrony..nie wiem do czego mam prawo a do czego kupujący. Dlatego zwracam sie z prośbą o pomoc i podsunięcie jakiegoś pomysłu. Z góry dziękuje