Złośliwy współwłaściciel

Mieszkam od 40 lat z nim pod jednym dachem, ale od kiedy jest zniesienie współwłasności po rodzicach w spadku to 8 lat mnie prześladuje...
Na działce są 2 domy, jego nie jest wykończony/działkę sobie już odgrodził płotem, nikogo nie wpuszcza/ więc mieszka w starym po rodzicach/razem ze mną/. Kombinował zasiedzenie -mojej części działki- ale w sądzie wyszło to na jaw.
Ja mieszkam na parterze tylko z córką, i mam 2 małe pieski.Psy były od 40 lat, ale moje 2 małe są pretekstem do zakładania mi spraw na policji i w sądzie.
Dwie się już odbyły kilka lat temu/ostatnia w styczniu 2013/ z art.77 kw , dostałam naganę i grzywnę /miał fałszywych świadków, wyrok zapadł pod moją nieobecność/skręciłam nogę, upłynął mi termin na odwołanie się/

Miałam dowody na celowe drażnienie psów, założyłam sprawę i ją wygrałam-sędzia uznał, że wina współwłaściciela.

Przez ostatnie 2 lata musiałam uważać, żeby psy nie biegały po podwórku w jego obecności, niestety dwa-trzy razy nie upilnowałam... Teraz znów słyszę, że zakłada kolejną sprawę...
Powiedział ze teraz mnie zamkną...

Czy za to że pies biega po własnym zamkniętym terenie i jedynie obszczekuje osobę, która go prowokowała wcześniej - mogą mnie zamknąć z uwagi na 2 poprzednie sprawy ?
- czy sprawa o drażnienie psów może tu pomóc ?
- czy wyroki nakazowe z poprzednich lat się przedawniły i zostały "wymazane" ?

Psy reagują szczekaniem /nigdy nie ugryzły/ tylko na niego, na innych gości moich wcale nie reagują...
Jestem wykończona psychicznie, zestresowana, zaszczuta...Facet jest damskim bokserem, już mnie pobił nie raz, policja wszystko jemu umarza, ale - mnie karzą...
Nie mam się dokąd wyprowadzić...

może ktoś pomóc ?