wady ukryte mieszkania

W styczniu wraz z mężem kupiliśmy mieszkanie w Warszawie. Mieszkanie zakupione od przebywającej w Stanach córki znanego i szanowanego aktora, które odziedziczyła po równie znanym i szanowanym aktorze-dziadku.
Trochę w tym naszej winy, że przed podpisaniem umowy nie zapłaciliśmy za specjalistę który sprawdzi stan faktyczny mieszkania i nie przeprowadziliśmy inspekcji. Zaufaliśmy swoim oczom i wierząc w uczciwość sprzedającej, z nie byle jakim nazwiskiem, podpisaliśmy akt notarialny. Dość szybko się okazało że zostaliśmy oszukani, a pewne wady mieszkania zostały ukryte przed naszym jednak omylnym wzrokiem. Ściana pokoju graniczącego z łazienką (ściana działowa) była zastawiona dużą i ciężką szafą. Na ścianie za szafą był przegniły tynk i grzyb. W zagrzybionych miejscach na grzybie zostały naklejone lusterka. Niewiele się nad tym zastanawiając, usunęliśmy tynk, grzyba , itd... Wcześniej zrobiłam tylko zdjęcia telefonem na których jest pokazany stan tej ściany, był też Pan z działu obsługi technicznej spółdzielni aby to zobaczyć.
Czy jest sens dociekać odszkodowania za stan w jakim była ta ściana? Czy skoro już usunęliśmy problem, rozsądniej będzie o nim zapomnieć ?
Mamy też pewne podejrzenia że okna są także źle osadzone/ocieplone i że tu możemy mieć z czasem problem z grzybem. Co zrobić gdyby zimą przy oknach też pojawił się grzyb?
Jest jakaś szansa aby sprzedający na Swój koszt usunął tego rodzaju wady ukryte? Czy sytuacja jest z góry przegrana?
Z góry dziękuję za pomoc i odpowiedź, Ewa