Mąż chce rozwodu, ja nie chcę się zgodzić

Witam Państwa i proszę o poradę. Jestem mężatką od 5 lat, z mężem znamy się od lat 8. 30 lipca mąż podjął decyzję o rozstaniu, wyprowadził się z mieszkania. Przez cały ten czas nie zerwaliśmy ze sobą kontaktu. Po miesiącu mąż wrócił do domu, ale szybko znowu się wyprowadził. Nadal jednak przyjeżdżał. Przez cały ten czas współżyliśmy ze sobą, mąż pomagał mi także finansowo. Kilka dni temu oświadczył mi, że w tym tygodniu chce złożyć pozew o rozwód bez orzekania o winie. Stwierdził, że już mnie nie kocha. Próbowałam ratowac małżeństwo, rozmawiać z nim, namówić na terapię. On jednak trwa w swojej decyzji. Od dwóch tygodni już nie przyjeżdża do domu, zabrał wszystkie swoje ubrania. Twierdzi, że nikogo nie ma. Że chce być sam, bo takie zycie jak prowadzi teraz mu odpowiada. Ja nadal kocham męża. Nie potrafię sie pogodzić z jego decyzją. Nadal podświadomie walczę o jego powrót, chociaż czuję, że on decyzji nie zmieni... Czy sąd orzeknie rozwód pomimo tego, że ja sie na niego nie zgadzam? Czy możliwe, że skieruje nas na mediację? Nie mamy dzieci, więc zdaję sobie sprawę z tego, że rozwód będzie tylko formalnością... Pomimo tego chciałabym dostać szansę ratowania małżeństwa. Uważam, że mąż nie dońca przemyślał swoją decyzję. Poznał młode towarzystwo, zasmakował wolności i trochę sie w tym wszystkim pogubił. Byliśmy zgodnym małżeństwem. Mąż do ostatniego dnia mówił, że mnie kocha. Planowaliśmy dziecko, remont, wakacje. do teraz ciągle mamy kontakt. Widujemy się sporadycznie, ale dzwonimy do siebie, piszemy. Nie chcę rozwodu. Ale czy sędzia przychyli się do zdania tylko jednej strony? Co powinnam mówić na rozprawie?