Prośba o porady

Witam serdecznie. Zarejestrowałem się tutaj na forum w związku z problemem jaki chciałbym przedstawić i uzyskać porady. Od 1990 roku, w chwili śmierci dziadka wprowadziłem się z rodzicami do mieszkania w Gdańsku, które należy do Spółdzielni. Z różnych to powodów rodzice niestety nie wykupili jego. 3 lata temu ojciec się wyprowadził. Rozwód z jego winy nastąpił. Przez całe życie poprzez jego lenistwo, przemoc na mnie, mamie narobiły się problemy, m.in. zadłużenie mieszkania. Mieszkam od kilku lat w stolicy, mama poprzez swoje zachowania błędne (poniżanie, przemoc psychiczna) również odcięła się ode mnie, chodzę na terapię przez rodziców. Od 2009 roku, konkretnie września mieszkam w stolicy. Studia zakończyłem w 2007 roku. 26 lat skończyłem w 2009 roku w październiku. Obecnie jestem na studiach doktoranckich. Zameldowany jestem dalej w Gdańsku, chociaż mógłbym przedstawić zaświadczenie, że jestem od kilku lat w stolicy. W związku z przedstawioną sytuacją chciałbym zadać pewne pytania. Mianowicie:

Czy zadłużenie mieszkania które powstało z winy rodziców całe przejdzie na mnie i siostrę? Czy jedynie od momentu ukończenia studiów (okres nauki się nie wlicza?) liczyć musiałbym? Czy może jakbym przedstawił zaświadczenie, że jestem na studiach doktoranckich to ten czas by się nie liczył? Jedynie od momentu skończenia studiów do momentu wyprowadzki do stolicy gdzie rozpocząłem doktorat,...

Po drugie jak to jest z płaceniem alimentów na ojca. Nie sądzę abym miał na niego płacić, by on coś takiego chciał, ale kilka osób radzi mi bym założył sprawę, inni, że nie ma sensu teraz, ewentualnie jakby zechciał alimenty. Czy za późno już? Lepiej pod razu czy pozostawić dla spokoju na potem ewentualnie? Czy mając wielu świadków,którzy potwierdziliby przemoc wobec mnie, poniżanie, wieloletnie lenistwo, niedbanie, etc. to miałbym szansę na wygranie takiej sprawy? Czy raczej jest ciężko i nikłe są szanse w takich przypadkach?

Z góry dziękuję za odpowiedzi :)