Forum prawne

TO MOJE OSTATNIE WOŁANIE O POMOC!!!

To jeszcze raz ja, ale chyba po raz ostatni szukam tu pomocy. Moja sprawa jest widocznie zbyt skomplikowana jak na to forum albo też nie wzbudza zainteresowania ze wzglęgu na to, że nie poruszam tutaj tematu alimentów. Ale coż - tonący nawet brzytwy się chwyta, więc i ja jeszcze raz szukam tu pomocy. Czy jest tu ktoś, kto potrafił by mi doradzić, co mam zrobić w sytuacji, kiedy na 2 tygodnie przed kolejnym terminem sprawy rozwodowej wiem, że moja żona na tej rozprawie się nie pojawi? Wnioskowałem w pozwie o rozwód bez orzekania o winie, na co moja niestety jeszcze żona wyraziła zgodę, ale jej się "odwidziało". Czy wnioskować teraz do sądu o rozwód z orzeczeniem jej winy? Czy jak złożę taki wniosek przed terminem kolejnej rozprawy, to może to coś przyspieszyć? W jakiej sytuacji mogę zwrócić się do sądu o wydanie wyroku zoacznego? Jestem dopiero po rozprawie pojednawczej, ponieważ żona nie stawiła się na ostatnią rozprawę, a na tą która ma teraz być też nie przyjdzie. Będę niezmiernie wdzięczny za każdą poradę.

2006.1.22 19:41:38

Odpowiedzi w temacie: TO MOJE OSTATNIE WOŁANIE O POMOC!!! (6)

Jeśli wystąpisz z wnioskiem o rozwód z orzeczeniem o winie to taka rozprawa rozwodowa może trwać bardzo długo, nawet i kilka lat i wcale nie musi być po twojej myśli. Muszisz po za tym mieć dowody na to, że żona jest przyczyną rozpadu tego związku ponieważ nie wygrasz sprawy. Gwarantuję Tobie, że Twoja żona bedzie robić wszystko aby udowodnić, że to Ty jesteś powodem rozkładu tego związku a sędziami są kobiety i doskonale będą ją rozumieć z racji płci. W takich sytuacjach bardzo rzadko mężczyźni wygrywają sprawy. Jeśli Twoja żona nie pojawi sie na rozprawie bez usprawiedliwienia to sąd może ukarać ją grzywną od uchylania się. Z drugiej strony nie wierz za bardzo w tak zwaną sprawiedliwość a przekonasz się o tym sam na własnej skórze. Nic nie zmieniaj, stawiaj się na kolejne rozprawy a czas pokaże co będzie się działo. I jeszcze jedno: nie stresuj sie tak ponieważ teraz musisz mieć dużo siły. Powodzenia.

2006.1.22 22:31:30

Dziękuję bardzo za odzew. A jednak jest tu ktoś kogo interesuje nie tylko kwestia alimentów. Byłbym wdzięczny, gdybyś mogł mi naświetlić jeszcze kilka niejasnych dla mnie spraw, jeśli jesteś w temacie. Jeśli ja nie będę teraz wnioskował o rozwód z orzeczeniem winy żony, to z pewnością zrobi to ona. Na tej rozprawie, na którą w końcu jednak zdecyduje się przyjść powie, że od czasu rozprawy pojednawczej zmieniła zdanie i nie zgadza się na rozwód bez orzekania o winie. Będzie chciała uznania mnie winnym rozpadu małżeństwa. Tak czy owak - wiem już, że bez prania brudów się nie obędzie. Zależy mi na czasie. W tym roku upłynie 3 lata od całkowitego rozpadu naszego pożycia. I w sytuacji, kiedy moja żona nie stawi się na rozprawę za 2 tygodnie, sąd wyznaczy termin kolejnej rozprawy pewnie na maj. Ta rozprawa też nic nie rozstrzygnie, ponieważ jeśli moja żona tym razem zdecyduje się stawić do sądu, poinformuje, że zmieniła zdanie w kwestii rozwodu. Sąd wyznaczy kolejny termin, oscylujących w granicach kańca tego roku, z powołaniem świadków z obydwu stron. Dodam jeszcze, że nieobecności żony z całą pewności za każdym razem będą usprawiedliwione. Zdobycie zaświadczenia lekarskiego nie stanowi dla niej najmniejszego problemu. Co mogę zrobić w tej sytuacji. Mam dosyć tego cyrku. Wiem, że żona utrudnia ten rozwód tylko i wyłącznie z zemsty. Czy wnioskowanie o kuratora dla niej może coś pomóc i przyspieszyć zakończenie tej chorej sytuacji?

2006.1.23 0:31:44

Słuchaj, nie wiem, czy w Twoim przypadku to zadziała, ale np. moja partnerka uzyskała rozwód na rozprawie, na którą były mąż się nie stawił. W skrócie było tak: - złożyła pozew o rozwód bez orzekania o winie, - były mąż stawił się dopiero na trzeci, wyznaczony termin posiedzenia pojednawczego i powiedział, że zgadza się na rozwód, - na rozprawę rozwodową nie przyszedł, - adwokatka mojej partnerki złożyła (na sali sądowej) wniosek o zmianę kwalifikacji na "z winy męża" oraz orzeczenie rozwodu zaocznie, - sąd wydał taki wyrok, były mąż nie zgłosił zastrzeżeń i po sprawie.

2006.1.26 14:11:43

Dzięki za odpowiedż, ale w moim przypadku to nie zadziała. To ja wystąpiłem o rozwód i na dodatek jestem facetem. W przypadku, kiedy to kobieta występuje o rozwód, to wierzę, że nawet zaocznie może dostać wyrok. Tak właśnie, jak dostała go Twoja partnerka. Tyle już wiem, że kobiecie o wiele łatwiej jest dostać rozwód, niż facetowi. Moja sytuacja jest o tyle skomplikowana, że żona nie zgadza się na rozwód, ponieważ woli pozostać małżonką pro forma niż mieć status rozwódki. Widocznie przez te prawie 3 lata od naszego definitywnego rozstania nie zainteresował się nią żaden facet, czemu wcale się nie dziwię. Władcza, przeambicjonowana, narzącująca swoją wolę kobieta może odstarszyć każdego faceta. Niestety pech chciał, że trafiłem właśnie na taką babę...

2006.1.27 0:51:49

nie jesteś jedyny który natrafił na "dziwoląga", mój mąż też ma niesamowitą ex na nieszczęście ma z nią 2 dzieci (nieszczęście dla nich). Mąż służy tylko jako karta kredytowa bez limitu, możemy podzielić się doświadczeniami jeśli chcesz wiedzieć co może cię czekać! amidala_06@interia.pl

2006.1.27 9:9:47

Rozumiem. Doskonale rozumiem. Też uważam, że moja partnerka dostała rozwód stosunkowo łatwo, bo jest kobietą. Dobrze, że przynajmniej ona ;) Ja też się rozwodzę... I już tak łatwo nie będzie. Moja małżonka - podobnie jak Twoja - nie zgadza się na rozwód. Na posiedzenie pojednawcze przyszła - po to, żeby własnie powiedzieć, że się nie zgadza, czy przyjdzie na rozprawę - nie wiem. Domaga się wszystkiego, nawet, tego co wniosłem do małżeństwa z osobistego majątku, kasy ciągle mało (a płacę jej co miesiąc kwoty z trzema zerami) itd. itp. Zmusiła mnie (swoim brakiem zgody na rozwód) do wnioskowania do sądu o zmianę kwalifikacji z "bez orzekania o winie" na "z winy obu stron" (bo ja swojej części winy się nie wypieram). Teraz pisze do sądu kwity zawierające ewdentne kłamstwa - żeby wykazać, że to ja jestem wyłącznie winny (a jako taki nie dostanę rozwodu bez jej zgody). Całe życie nic nie robiła (albo niewiele) - wieczna studentka, wciąż na kolejnych kursach czegośtam, a w domu bajzel. Wszystkim dookoła chciała rządzić - miałem dość. Teraz mieszka w domu moim, jeździ porządnym samochodem, który ja kupiłem - ja za wszystko płacę. I nawet bym nie narzekał, gdyby nie to, że wypisuje do sądu bzdury, że nie daję jej kasy. A nie musi robić NIC. Ech...

2006.1.27 15:31:13

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika