użytkownik_testowy
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
>sąsiadami nic nie dają "No wie pan, rozumie pan, to dziecko...." Wiem,
a ja mam sasiadke, ktora jest prokuratorem i chce mnie obwinic za
pozostawienie wiertarki wiercacej tak abym jej specjalnie halasowal jak mnie
nie ma w domu ;)
nic nie zrobisz poza normalna rozmowa z sasiadem. Nie sadze, zeby to bylo
jakies wieksze przegiecie niz normalne dziecko w sensie nie wchodzi chyba w
rachube spacjalne halasowanie ponad norme
wycisz sobie sufit
Icek
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Icek pisze:
>> sąsiadami nic nie dają "No wie pan, rozumie pan, to dziecko...." Wiem,
>
> a ja mam sasiadke, ktora jest prokuratorem i chce mnie obwinic za
> pozostawienie wiertarki wiercacej tak abym jej specjalnie halasowal jak mnie
> nie ma w domu ;)
>
> nic nie zrobisz poza normalna rozmowa z sasiadem. Nie sadze, zeby to bylo
> jakies wieksze przegiecie niz normalne dziecko w sensie nie wchodzi chyba w
> rachube spacjalne halasowanie ponad norme
>
> wycisz sobie sufit
>
No dobra, a nieco odwracając sytuację: sąsiad uporczywie wzywa na ciebie
policję jak tylko za przeproszeniem, głośniej kichniesz. Co wtedy
zrobić? Niby można wzywać tak samo na sąsiada, tylko to raczej sensu
bez....
A co do dzieciaka i sąsiadów, to niestety, faktycznie, najlepiej
porozmawiać proponując rozwiązanie. U mnie dzieciak sąsiadów jeździł na
rowerku z plastikowymi kółkami, sąsiad zgodził się, że mu się zrobi
modding rowerka ;) ze starej rowerowej dętki przyklejonej na kółka :)
Pozdr,
Tomek
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
użytkownik testowy wrote:
> Witam
> Mieszkam w bloku, w którym ściany i posadzki kiepsko tłumią dźwięki.
> Od prawie półtorej roku męczę się z sąsiadami mieszkającymi
> bezpośrednio nade mną. Powodem jest ich małe dziecko. Do tej pory
> cierpliwie znosiłem wrzaski w dzień i w nocy. Pomagały mi w tym m.in.
> zatyczki do uszu. Ale malec podrósł i zaczyna biegać tupiąc, walić
> czymś w podłogi, odbijać piłką, turlać jakieś przedmioty.
prawidłowo się rozwija
> Hałas jest
> tym większy, że sąsiedzi mają panele, zero dywanika. Rozmowy z
> sąsiadami nic nie dają "No wie pan, rozumie pan, to dziecko...." Wiem,
> rozumiem, ale ja też mam prawo do spokoju. A jeśli ktoś hałasuje to
> niech sobie wytłumi te hałasy - jak to nie moja sprawa. Sami rodzice
> robią drugie tyle hałasu - wrzeszcząc na dziecko, waląc drzwiami, czy
> np. upuszczając jakieś przedmioty na podłogę w środku nocy (dla mnie
> godzina 0 to środek nocy).
> Czy polskie prawo pozwala mi się jakoś bronić? Przeglądałem fora
> internetowe i najczęściej radą jest "jakoś się dogadajcie". A co gdy
> się nie da dogadać?
> Z góry dziękuję za wszelkie rady.
> Pozdrawiam
w zasadzie to się możesz wyprowadzić.
jak masz znajomego policjanta to ewentualnie może u ciebie posiedzieć
wieczorem i posłuchać jak jest głośno i ewentualnie ich postraszyć, że
".. kto wybrykiem lub hałasem zakłóca spokój...' / Chyba jakoś tak to leci.
W innym przypadku nie masz szans.
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
> No dobra, a nieco odwracając sytuację: sąsiad uporczywie wzywa na ciebie
> policję jak tylko za przeproszeniem, głośniej kichniesz. Co wtedy
> zrobić? Niby można wzywać tak samo na sąsiada, tylko to raczej sensu
> bez....
no jak to, skladasz zawiadomienie o popelnieniu przestepstwa zawiadomienia o
niepopelnionym przestepstwie/wykroczeniu. Przejdzie sie na KP to moze mu
przejdzie
;)
Icek
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
użytkownik testowy wrote:
> Witam
> Mieszkam w bloku, w którym ściany i posadzki kiepsko tłumią dźwięki.
> Od prawie półtorej roku męczę się z sąsiadami mieszkającymi
> bezpośrednio nade mną. Powodem jest ich małe dziecko. Do tej pory
> cierpliwie znosiłem wrzaski w dzień i w nocy. Pomagały mi w tym m.in.
> zatyczki do uszu. Ale malec podrósł i zaczyna biegać tupiąc, walić
> czymś w podłogi, odbijać piłką, turlać jakieś przedmioty. Hałas jest
> tym większy, że sąsiedzi mają panele, zero dywanika. Rozmowy z
> sąsiadami nic nie dają "No wie pan, rozumie pan, to dziecko...." Wiem,
> rozumiem, ale ja też mam prawo do spokoju. A jeśli ktoś hałasuje to
> niech sobie wytłumi te hałasy - jak to nie moja sprawa. Sami rodzice
> robią drugie tyle hałasu - wrzeszcząc na dziecko, waląc drzwiami, czy
> np. upuszczając jakieś przedmioty na podłogę w środku nocy (dla mnie
> godzina 0 to środek nocy).
> Czy polskie prawo pozwala mi się jakoś bronić? Przeglądałem fora
> internetowe i najczęściej radą jest "jakoś się dogadajcie". A co gdy
> się nie da dogadać?
> Z góry dziękuję za wszelkie rady.
pretensje do budowniczych domu, że źle go zbudowali.
Mieszkałem w bloku z wielkiej płyty i przy przeprowadzce sie dowiedziałem że
sąsiadka ma za ścianą pianino. Czasem coś słyszałem ale sądziłem że to sie
niesie gdzieś z bardzo daleka.
w nowych domach często gęsto słychać jak sąsiedzi wyżej szurają papciami po
podłodze.
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości
news:ec6c6af7-3448-40ef-a267-2b1f77a68404@r15g2000prh.googlegroups.com
użytkownik testowy
> Mieszkam w bloku, w którym ściany i posadzki kiepsko tłumią dźwięki.
> Od prawie półtorej roku męczę się z sąsiadami mieszkającymi
> bezpośrednio nade mną. Powodem jest ich małe dziecko. Do tej pory
> cierpliwie znosiłem wrzaski w dzień i w nocy. Pomagały mi w tym m.in.
> zatyczki do uszu. Ale malec podrósł i zaczyna biegać tupiąc, walić
> czymś w podłogi, odbijać piłką, turlać jakieś przedmioty. Hałas jest
> tym większy, że sąsiedzi mają panele, zero dywanika. Rozmowy z
> sąsiadami nic nie dają "No wie pan, rozumie pan, to dziecko...." Wiem,
> rozumiem, ale ja też mam prawo do spokoju. A jeśli ktoś hałasuje to
> niech sobie wytłumi te hałasy - jak to nie moja sprawa. Sami rodzice
> robią drugie tyle hałasu - wrzeszcząc na dziecko, waląc drzwiami, czy
> np. upuszczając jakieś przedmioty na podłogę w środku nocy (dla mnie
> godzina 0 to środek nocy).
> Czy polskie prawo pozwala mi się jakoś bronić? Przeglądałem fora
> internetowe i najczęściej radą jest "jakoś się dogadajcie". A co gdy
> się nie da dogadać?
Wiem, doskonale wiem co znaczy bachor-debil i jego tacy sami rodzice w
bezpośrednim sąsiedztwie.
To jak zmora...
Niestety popełniłeś błąd znosząc to początkowo i przyzwyczajając tym samym
buraków, że ich ekscesy są tolerowane.
Teraz będzie dużo trudniej.
Metod prawnych praktycznie nie ma.
Są za to pozaprawne (nie bezprawne, o takich tu mówić nie wypada jakby).
Przychodzi mi tu na myśl takie przysłowie: jak Kuba bogu, tak bóg Kubie...
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:gkg5rk$1g4$1@newsfeed.onet.pl Marek Dyjor
> pretensje do budowniczych domu, że źle go zbudowali.
Nie. Buraki z góry wiedzą, że są uciążliwi w tych konkretnych warunkach i
nic z tym nie robią.
> Mieszkałem w bloku z wielkiej płyty i przy przeprowadzce sie
> dowiedziałem że sąsiadka ma za ścianą pianino. Czasem coś słyszałem ale
> sądziłem że to sie niesie gdzieś z bardzo daleka.
> w nowych domach często gęsto słychać jak sąsiedzi wyżej szurają papciami
> po podłodze.
Nie tylko w nowych. Sądzę, że właściwości akustyczne są traktowane per noga
lub całkiem ignorowane nie od wczoraj.
Sprawa jest od strony zasad współżycia społecznego prosta - żyjąc w
jakiejkolwiek zbiorowości, chcesz trzymać psa, ptaka, węża, bachora, głupią
żonę czy cokolwiek, chcesz słuchać muzyki, majsterkować itp. - rób to tak,
żeby nie przeszkadzało to innym. A jak nie, to chata pod lasem 300m od
najbliższych zabudowań. Każdy ma prawo do ciszy i spokoju.
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Jotte wrote:
> W wiadomości news:gkg5rk$1g4$1@newsfeed.onet.pl Marek Dyjor
>
>
>> pretensje do budowniczych domu, że źle go zbudowali.
> Nie. Buraki z góry wiedzą, że są uciążliwi w tych konkretnych
> warunkach i nic z tym nie robią.
>
>> Mieszkałem w bloku z wielkiej płyty i przy przeprowadzce sie
>> dowiedziałem że sąsiadka ma za ścianą pianino. Czasem coś słyszałem
>> ale sądziłem że to sie niesie gdzieś z bardzo daleka.
>> w nowych domach często gęsto słychać jak sąsiedzi wyżej szurają
>> papciami po podłodze.
> Nie tylko w nowych. Sądzę, że właściwości akustyczne są traktowane
> per noga lub całkiem ignorowane nie od wczoraj.
>
> Sprawa jest od strony zasad współżycia społecznego prosta - żyjąc w
> jakiejkolwiek zbiorowości, chcesz trzymać psa, ptaka, węża, bachora,
> głupią żonę czy cokolwiek, chcesz słuchać muzyki, majsterkować itp. - rób
> to tak, żeby nie przeszkadzało to innym. A jak nie, to chata
> pod lasem 300m od najbliższych zabudowań. Każdy ma prawo do ciszy i
> spokoju.
masz dzieci mądralo? czy tylko sobei tak pitolisz jak to młodziaki mają w
zwyczaju...
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Jotte wrote:
> Metod prawnych praktycznie nie ma.
> Są za to pozaprawne (nie bezprawne, o takich tu mówić nie wypada
> jakby). Przychodzi mi tu na myśl takie przysłowie: jak Kuba bogu, tak
> bóg Kubie...
dobrze mu radzisz... za jakiś czas będa podstawy do eksmisji...
użytkownika testowego.
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:gkg80n$8cd$1@newsfeed.onet.pl Marek Dyjor
>> Sprawa jest od strony zasad współżycia społecznego prosta - żyjąc w
>> jakiejkolwiek zbiorowości, chcesz trzymać psa, ptaka, węża, bachora,
>> głupią żonę czy cokolwiek, chcesz słuchać muzyki, majsterkować itp. -
>> rób to tak, żeby nie przeszkadzało to innym. A jak nie, to chata
>> pod lasem 300m od najbliższych zabudowań. Każdy ma prawo do ciszy i
>> spokoju.
> masz dzieci mądralo?
A co ci, chłopcze, do tego?
Ty masz?
A mogłeś być rozsądny i uważać, przecież dzisiejsze środki antykoncepcyjne
są naprawdę bardzo skuteczne.
Czy może w ruletkę watykańską się pogrywało?
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:gkg839$8lm$1@newsfeed.onet.pl Marek Dyjor
>> Metod prawnych praktycznie nie ma.
>> Są za to pozaprawne (nie bezprawne, o takich tu mówić nie wypada
>> jakby). Przychodzi mi tu na myśl takie przysłowie: jak Kuba bogu, tak
>> bóg Kubie...
> dobrze mu radzisz... za jakiś czas będa podstawy do eksmisji...
> użytkownika testowego.
Pan Fantazy widzę...
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Dnia Mon, 12 Jan 2009 21:08:54 +0100, Marek Dyjor napisał(a):
> masz dzieci mądralo?
A to jest jakies usprawiedliwienie? Mam dziecko, to ono moze kazdemu wejsc
na glowe, robic co mu sie podoba, bo to dziecko i nie rozumie? I kazdy ma
to tolerowac? Co za beznadziejna argumentacja.
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Marek Dyjor pisze:
> masz dzieci mądralo? czy tylko sobei tak pitolisz jak to młodziaki mają
> w zwyczaju...
On ma poważną dysfunkcję w tej kwestii, którą nieudolnie stara się
maskować chamstwem i arogancją. Można tylko domniemywać że to pokłosie
trudnego dzieciństwa, w czasie którego miał zaklejane usta plastrem a
rączki i nóżki wiązane do żeliwnego kaloryfera. A możliwe też że w
późniejszym okresie pierdolnął motorem w coś twardego i jakimś cudem
przeżył, ale z przemodelowanym mózgiem. Zdarza się...
--
Pozdrawiam,
Sebcio
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Marek Dyjor wrote:
>
> masz dzieci mądralo? czy tylko sobei tak pitolisz jak to młodziaki mają
> w zwyczaju...
pitoli
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
scream wrote:
> Dnia Mon, 12 Jan 2009 21:08:54 +0100, Marek Dyjor napisał(a):
>
>> masz dzieci mądralo?
>
> A to jest jakies usprawiedliwienie? Mam dziecko, to ono moze kazdemu wejsc
> na glowe, robic co mu sie podoba, bo to dziecko i nie rozumie? I kazdy ma
> to tolerowac? Co za beznadziejna argumentacja.
>
Najwyraźniej nie masz za to przewrażliwionego sąsiada
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:gkghpc$gt1$3@inews.gazeta.pl witek
>> masz dzieci mądralo? czy tylko sobei tak pitolisz jak to młodziaki mają
>> w zwyczaju...
> pitoli
Najgorzej to jak stary, a głupi.
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Jotte wrote:
> W wiadomości news:gkghpc$gt1$3@inews.gazeta.pl witek
>
>
>>> masz dzieci mądralo? czy tylko sobei tak pitolisz jak to młodziaki
>>> mają w zwyczaju...
>> pitoli
> Najgorzej to jak stary, a głupi.
>
połowę już masz, reszta przed tobą.
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
użytkownik testowy
> Czy polskie prawo pozwala mi się jakoś bronić? Przeglądałem fora
> internetowe i najczęściej radą jest "jakoś się dogadajcie". A co gdy
> się nie da dogadać?
Pod zakłócanie spokoju (i normalną związaną z tym drogę, czyli straż
miejska/policja i mandat albo sąd grodzki) raczej trudno będzie podciągnąć.
Jedyne, co Ci zostaje, to powództwo cywilne o zaniechanie immisji hałasu.
--
JoP
--
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:gkgln8$77i$2@inews.gazeta.pl witek
>>>> masz dzieci mądralo? czy tylko sobei tak pitolisz jak to młodziaki
>>>> mają w zwyczaju...
>>> pitoli
>> Najgorzej to jak stary, a głupi.
> połowę już masz, reszta przed tobą.
PIerwszej połowy nie mam, drugiej nie wezmę i nie zadrość mi tylko dlatego,
że sam masz całość i brak drogi odwrotu.
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W dniu 2009-01-12 21:08, Marek Dyjor pisze:
> masz dzieci mądralo? czy tylko sobei tak pitolisz jak to młodziaki mają
> w zwyczaju...
Za przeproszeniem pieprzysz. chciało się mieć dzieci to trzeba być za
nie odpowiedzialnym. Dzieciak hałasuje to rodzice muszą wyjść z siebie
żeby albo ograniczyć hałasujące dziecko albo hałasy (np. wyciszyć
podłogę). Jak ja kupięs obie psa i będzie wył 24/7 to też będzie spoko
bo to pies i tak ma? To może w nocy będę puszczał metal na full volume?
Bo metal tak ma?
Trochę szacunku do osoby i spokoju sąsiadów.
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
> > masz dzieci mądralo? czy tylko sobei tak pitolisz jak to młodziaki mają
> > w zwyczaju...
>
> Za przeproszeniem pieprzysz. chciało się mieć dzieci to trzeba być za
> nie odpowiedzialnym. Dzieciak hałasuje to rodzice muszą wyjść z siebie
> żeby albo ograniczyć hałasujące dziecko albo hałasy (np. wyciszyć
> podłogę). Jak ja kupięs obie psa i będzie wył 24/7 to też będzie spoko
> bo to pies i tak ma? To może w nocy będę puszczał metal na full volume?
> Bo metal tak ma?
>
> Trochę szacunku do osoby i spokoju sąsiadów.
wez tez pod uwage, ze te halasy to odczucie subiektywne. Mam znajoma ktora
sie wkurza, ze sasiedzi jak wychodza z psem na spacer to on szczeka. A ja
pytam sie o ktorej to i jak czesto. A ona mowi, ze najczesciej w sobote (bo
w tygodniu ich nie ma) i tak z raz na tydzien.
Jej to przeszkadza. Moze to dziecko na gorze tez nie robi jakie4gos nie
wiadomo co. Moze sie jakos niesie mocniej.
Tak czy inaczej na sprawe nie ma prawnego rozwiazania skutecznego. Mi sie
wydaje, ze najlepsze to rozmowa i przypominanie sie, ze sie jest sasiadem i
to przeszkadza.
Icek
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Po raz kolejny próbowałem rozmowy ze sąsiadami. Podsumowując rozmowę
stanowisko sąsiadów jest takie: "płacimy czynsz, możemy robić co
chcemy" (dosłownie tak mi powiedzieli), "to dziecko więc robi hałas".
Moje stanowisko: "mam prawo do spokoju (w dzień także)", "wasze
dziecko wasz problem". Rozmowę sobie zarejestrowałem na dyktafonie.
Jako, że nie zamierzam się wyprowadzać z mieszkania (tak mi sąsiedzi
poradzili) i nie uważam, że moi sąsiedzi mogą robić co chcą "bo płacą
czynsz" więc zamierzam sprawę pchnąć na drogę administracyjną. Na
razie złożyłem skargę w spółdzielni. Podejrzewam, że niewiele pomoże.
Więc myślę, że następny krok to pewnie zgłoszenie popełnienia
wykroczenia na policję (z art 51 KW). Czy mogę wykorzystać ww.
nagranie, w którym sąsiedzi wprost mówią, że mogą robić co chcą? Czy
ewentualnie te ich "wyznania" miałyby jakieś znaczenie dla sądu (gdyby
do tego doszło)? I w jakiej formie zgłosić wykroczenie - iść na
komisariat? wysłać pocztą (wolałbym spokojnie opisać sytuację)? W
każdym bądź razie ktoś chyba powinien im wytłumaczyć, że nie mogą
robić tego co chcą!
Pozdrawiam
On Jan 19, 2:40 pm, "Icek"
> > > masz dzieci mądralo? czy tylko sobei tak pitolisz jak to młodziaki mają
> > > w zwyczaju...
>
> > Za przeproszeniem pieprzysz. chciało się mieć dzieci to trzeba być za
> > nie odpowiedzialnym. Dzieciak hałasuje to rodzice muszą wyjść z siebie
> > żeby albo ograniczyć hałasującedzieckoalbo hałasy (np. wyciszyć
> > podłogę). Jak ja kupięs obie psa i będzie wył 24/7 to też będzie spoko
> > bo to pies i tak ma? To może w nocy będę puszczał metal na full volume?
> > Bo metal tak ma?
>
> > Trochę szacunku do osoby i spokojusąsiadów.
>
> wez tez pod uwage, ze te halasy to odczucie subiektywne. Mam znajoma ktora
> sie wkurza, ze sasiedzi jak wychodza z psem na spacer to on szczeka. A ja
> pytam sie o ktorej to i jak czesto. A ona mowi, ze najczesciej w sobote (bo
> w tygodniu ich nie ma) i tak z raz na tydzien.
>
> Jej to przeszkadza. Moze todzieckona gorze tez nie robi jakie4gos nie
> wiadomo co. Moze sie jakos niesie mocniej.
>
> Tak czy inaczej na sprawe nie ma prawnego rozwiazania skutecznego. Mi sie
> wydaje, ze najlepsze to rozmowa i przypominanie sie, ze sie jest sasiadem i
> to przeszkadza.
>
> Icek
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Użytkownik
news:1ef890a5-9a59-45ea-8669-56d1ef913e30@r18g2000vbi.googlegroups.com...
Po raz kolejny próbowałem rozmowy ze sąsiadami. Podsumowując rozmowę
stanowisko sąsiadów jest takie: "płacimy czynsz, możemy robić co
chcemy" (dosłownie tak mi powiedzieli), "to dziecko więc robi hałas".
Moje stanowisko: "mam prawo do spokoju (w dzień także)", "wasze
dziecko wasz problem". Rozmowę sobie zarejestrowałem na dyktafonie.
Jako, że nie zamierzam się wyprowadzać z mieszkania (tak mi sąsiedzi
poradzili) i nie uważam, że moi sąsiedzi mogą robić co chcą "bo płacą
czynsz" więc zamierzam sprawę pchnąć na drogę administracyjną. Na
razie złożyłem skargę w spółdzielni. Podejrzewam, że niewiele pomoże.
Więc myślę, że następny krok to pewnie zgłoszenie popełnienia
wykroczenia na policję (z art 51 KW). Czy mogę wykorzystać ww.
nagranie, w którym sąsiedzi wprost mówią, że mogą robić co chcą? Czy
ewentualnie te ich "wyznania" miałyby jakieś znaczenie dla sądu (gdyby
do tego doszło)? I w jakiej formie zgłosić wykroczenie - iść na
komisariat? wysłać pocztą (wolałbym spokojnie opisać sytuację)? W
każdym bądź razie ktoś chyba powinien im wytłumaczyć, że nie mogą
robić tego co chcą!
Idź ty sie powieś ćwoku dzieciom zabronisz płaczu może
chuj ci w dupe i podobnym do ciebie
myslisz że jesleś sam na świecie !!!!
trzeba było sobie domek w lesie zbuidować buraku
nie pozdrawiam idioty
Wojciech
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
jojogub pisze:
>> Użytkownik
>> news:1ef890a5-9a59-45ea-8669-56d1ef913e30@r18g2000vbi.googlegroups.com...
>> Po raz kolejny próbowałem rozmowy ze sąsiadami....]
> Idź ty sie powieś ćwoku dzieciom zabronisz płaczu może
> chuj ci w dupe i podobnym do ciebie
> myslisz że jesleś sam na świecie !!!!
> trzeba było sobie domek w lesie zbuidować buraku
Miałem kiedyś takiego statystycznego za sąsiada, ale była
jazda, ubaw z imbecylem miałem nieziemski.
Ale temu debilowi przeszkadzało nawet że wodę spuszczam w
wc, a jak oddaje mocz to kazał mi lać na ścianki muszli a
nie w oczko wodne/cytuje/ LOL
--
Krzysiek
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:gojob6$qn7$1@news.dialog.net.pl Krzysztof 45
>> Idź ty sie powieś ćwoku dzieciom zabronisz płaczu może
>> chuj ci w dupe i podobnym do ciebie
>> myslisz że jesleś sam na świecie !!!!
>> trzeba było sobie domek w lesie zbuidować buraku
> Miałem kiedyś takiego statystycznego za sąsiada, ale była jazda, ubaw z
> imbecylem miałem nieziemski.
> Ale temu debilowi przeszkadzało nawet że wodę spuszczam w wc, a jak oddaje
> mocz to kazał mi lać na ścianki muszli a nie w oczko wodne/cytuje/ LOL
Facet, to kwestia skali i uciążliwości zjawiska. Twój sąsiad to rzecz jasna
zjawisko z zakresu chorób psychicznych. Ja miałem z kolei pretensje o pralkę
wirującą raz na tydzień po południu.
Ale nie wiem czy wiesz co to jest wyjący dzień w dzień godzinami, również (a
nawet szczególnie) nocnymi pojebany bachor pojebanych rodziców.
Ja wiem.
I naprawdę gówno mnie obchodzi, że się jakaś hołota wadliwie rozmnożyła.
Mają bachorem nie zakłócać innym spokoju i tyle.
Jak to zrobią jest mi obojętne.
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Użytkownik "jojogub"
> Idź ty sie powieś ćwoku dzieciom zabronisz płaczu może
> chuj ci w dupe i podobnym do ciebie
PLONK
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Jotte pisze:
> Facet, to kwestia skali i uciążliwości zjawiska. Twój sąsiad to rzecz
> jasna zjawisko z zakresu chorób psychicznych. Ja miałem z kolei
> pretensje o pralkę wirującą raz na tydzień po południu.
> Ale nie wiem czy wiesz co to jest wyjący dzień w dzień godzinami,
> również (a nawet szczególnie) nocnymi pojebany bachor pojebanych rodziców.
> Ja wiem.
> I naprawdę gówno mnie obchodzi, że się jakaś hołota wadliwie rozmnożyła.
> Mają bachorem nie zakłócać innym spokoju i tyle.
> Jak to zrobią jest mi obojętne.
Wiesz, to co piszesz o pralce, o nich, i w jakiej to formie
piszesz, stwierdzam że Wy jesteście zjawiskiem z zakresu
chorób psychicznych.
Oczywiście jesteście oficjalnie zdrowi, może tylko dla tego
że was jeszcze nikt nie zdiagnozował.
Jeżeli dziecko płacze w dzień w dzień godzinami i nocami, to
sąsiedzkim obowiązkiem jest sie zainteresować jaka jest
przyczyna, bo to nie jest normalne zachowanie dziecka.
A jeżeli jest to niemożliwe by z sąsiadami pogadać, to są
instytucje gdzie sie to zgłasza. Może dziecku życie
uratujesz. Oczywiście Twoi sąsiedzi podzielają Twój niepokój.
--
Krzysiek
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:gojr1t$stk$1@news.dialog.net.pl Krzysztof 45
>> Mają bachorem nie zakłócać innym spokoju i tyle.
>> Jak to zrobią jest mi obojętne.
> Wiesz, to co piszesz o pralce, o nich, i w jakiej to formie
> piszesz, stwierdzam że Wy jesteście zjawiskiem z zakresu
> chorób psychicznych.
Eee tam, te twoje "stwierdzenia" to wiesz ile są warte...
Kto ty tam jesteś...
> Oczywiście jesteście oficjalnie zdrowi, może tylko dla tego że was jeszcze
> nikt nie zdiagnozował.
A ty już po diagnozie, czy jeszcze na swobodzie?
> Jeżeli dziecko płacze w dzień w dzień godzinami i nocami, to sąsiedzkim
> obowiązkiem jest sie zainteresować jaka jest przyczyna, bo to nie jest
> normalne zachowanie dziecka.
Obowiązkiem?
Podstawę prawną poproszę.
> A jeżeli jest to niemożliwe by z sąsiadami pogadać, to są
> instytucje gdzie sie to zgłasza. Może dziecku życie
> uratujesz.
Nie bądź naiwny.
> Oczywiście Twoi sąsiedzi podzielają Twój niepokój.
Chcesz to ich zapytaj.
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Jotte wrote:
> I naprawdę gówno mnie obchodzi, że się jakaś hołota wadliwie rozmnożyła.
> Mają bachorem nie zakłócać innym spokoju i tyle.
> Jak to zrobią jest mi obojętne.
>
Najlepiej poprzez doprowadzenie do wyprowadzki pojeb..ego sąsiada.
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Dnia Tue, 3 Mar 2009 19:32:14 +0100, Jotte napisał(a):
>> Jeżeli dziecko płacze w dzień w dzień godzinami i nocami, to sąsiedzkim
>> obowiązkiem jest sie zainteresować jaka jest przyczyna, bo to nie jest
>> normalne zachowanie dziecka.
> Obowiązkiem?
> Podstawę prawną poproszę.
Obowiązkiem sąsiedzkim. A podstawa prawna nie jest potrzebna
- ważne że nie ma zakazu.
Henry
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:91rz41qrz2tm$.s9wpvdxoyx7z$.dlg@40tude.net Henry(k)
>>> Jeżeli dziecko płacze w dzień w dzień godzinami i nocami, to sąsiedzkim
>>> obowiązkiem jest sie zainteresować jaka jest przyczyna, bo to nie jest
>>> normalne zachowanie dziecka.
>> Obowiązkiem?
>> Podstawę prawną poproszę.
> Obowiązkiem sąsiedzkim.
A skąd ten obowiązek, gdzie mogę o nim poczytać?
I czy on nie dotyczy również sąsiadów zakłócających innym spokój swoim
bachorem?
> A podstawa prawna nie jest potrzebna
> - ważne że nie ma zakazu.
Zapewne chodzi ci o to, że jak bachor wyje, to może mu robią krzywdę?
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Dnia Tue, 3 Mar 2009 20:59:44 +0100, Jotte napisał(a):
>> Obowiązkiem sąsiedzkim.
> A skąd ten obowiązek, gdzie mogę o nim poczytać?
> I czy on nie dotyczy również sąsiadów zakłócających innym spokój swoim
> bachorem?
Dotyczy wszystkiego co się dzieje w sąsiedztwie.
>
>> A podstawa prawna nie jest potrzebna
>> - ważne że nie ma zakazu.
> Zapewne chodzi ci o to, że jak bachor wyje, to może mu robią krzywdę?
Może robią. Ostatnio miałem do czynienia z przypadkiem że sąsiadka
zadzwoniła po policję bo dziecko płakało - przyjechali, rodzice ponad 2
promile - dzieci już odzyskali i teraz są wzorowymi rodzicami (póki co).
Henry
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
jojogub pisze:
> Idź ty sie powieś ćwoku dzieciom zabronisz płaczu może
> chuj ci w dupe i podobnym do ciebie
> myslisz że jesleś sam na świecie !!!!
> trzeba było sobie domek w lesie zbuidować buraku
>
> nie pozdrawiam idioty
>
> Wojciech
Baranie nie wypowiadaj się jeśli nie masz nic sensownego do powiedzenia.
--
krzysiek82
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Dnia Tue, 3 Mar 2009 20:33:37 +0100, Henry(k) napisał(a):
>>> Jeżeli dziecko płacze w dzień w dzień godzinami i nocami, to sąsiedzkim
>>> obowiązkiem jest sie zainteresować jaka jest przyczyna, bo to nie jest
>>> normalne zachowanie dziecka.
>> Obowiązkiem?
>> Podstawę prawną poproszę.
>
> Obowiązkiem sąsiedzkim. A podstawa prawna nie jest potrzebna
> - ważne że nie ma zakazu.
Widzisz .. kilka postów niżej/wyżej jakis palant sqrwysyn sie podpisujący,
brnie w zaułek że jako sąsiad nie masz podstaw zgłoszenia PRAWDOPODBIEŃSTWA
prowadzenia pojazdów mechanicznych przez osobę która nie posiada
prawdopodobnie predyspozycji zdrowotnych, ale posiada PJ sprzed
pięćdziesięciu lat ;)
No i że np. Organ wydający uprawnienia niema prawa go skierować na badania
kontrolne skoro PJ jest "bezterminowe" - czujesz to?
A tutaj rozprawiacie o dobrze pojętym interesie społecznym (dla sqrwysyna
to pojęcie socjalistyczne!!) w celu zgłoszenia możliwości złej opieki przez
rodziców nad dzieckiem.
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
On 3 Mar, 18:17, "Jotte"
> I naprawdę gówno mnie obchodzi, że się jakaś hołota wadliwie rozmnożyła.
A ich gowno obchodzi, ze Tobie przeszkadza. I co im zrobisz?
> Mają bachorem nie zakłócać innym spokoju i tyle.
Bo?
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:1knnha8q651o7$.1nawr3d2mrxx9.dlg@40tude.net Herald
> brnie w zaułek że jako sąsiad nie masz podstaw zgłoszenia
> PRAWDOPODBIEŃSTWA prowadzenia pojazdów mechanicznych przez osobę która
> nie posiada prawdopodobnie predyspozycji zdrowotnych, ale posiada PJ
> sprzed pięćdziesięciu lat ;)
To nonsens. Zgłosić można wszystko. Nawet, że sąsiadka ma hemoroidy.
> No i że np. Organ wydający uprawnienia niema prawa go skierować na badania
> kontrolne skoro PJ jest "bezterminowe"
Jest to jednak obwarowane prawnie, kulawo ale jest.
Nie oznacza, że na zawsze.
Bezterminowo oznacza, że nie jest ustalony termin upływu jego ważności
(kiedy to badania są konieczne aby oklreślić czy zdolność do prowadzenia
nadal istnieje).
Mogą jednak zajść okoliczności uzasadniające kontrolę, czy tej zdolności
kierowca nie utracił. Wg mnie nie może (nie powinno) być to zgłoszenie 2
sąsiadów pieniaczy lecz fakt w jakiś sposób uprawdopodobniony i
udokumentowany.
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:vh4y2vnedihk.c7izftur0tev.dlg@40tude.net Henry(k)
>>> Obowiązkiem sąsiedzkim.
>> A skąd ten obowiązek, gdzie mogę o nim poczytać?
>> I czy on nie dotyczy również sąsiadów zakłócających innym spokój swoim
>> bachorem?
> Dotyczy wszystkiego co się dzieje w sąsiedztwie.
Mógłbyś na tę okoliczność zdefiniować termin sąsiedztwo?
Lokale bezpośrednio przyległe, ten sam blok, bloki okoliczne (w granicach
jakiej odległości?), dzielnica?
No i nadal nie mam pojęcia skąd ten rzekomy obowiązek sąsiedzki.
>>> A podstawa prawna nie jest potrzebna
>>> - ważne że nie ma zakazu.
>> Zapewne chodzi ci o to, że jak bachor wyje, to może mu robią krzywdę?
> Może robią. Ostatnio miałem do czynienia z przypadkiem że sąsiadka
> zadzwoniła po policję bo dziecko płakało - przyjechali, rodzice ponad 2
> promile - dzieci już odzyskali i teraz są wzorowymi rodzicami (póki co).
A jakby przyjechali a tu rodzice bezczelnie trzeźwi, oznak przemocy brak, a
bachor wyje?
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości
news:ce1c5905-d07c-4b78-8357-389831ad4b93@l16g2000yqo.googlegroups.com
KRZYZAK
>> I naprawdę gówno mnie obchodzi, że się jakaś hołota wadliwie rozmnożyła.
> A ich gowno obchodzi, ze Tobie przeszkadza. I co im zrobisz?
Coś się wymyśli...
>> Mają bachorem nie zakłócać innym spokoju i tyle.
> Bo?
Bo trzeba być kulturalnym.
Oraz bo ja mogę zakłócić czymś innym i może nawet lepiej.
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
"Jotte"
news:gomple$r9q$3@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości
> news:ce1c5905-d07c-4b78-8357-389831ad4b93@l16g2000yqo.googlegroups.com
> KRZYZAK
>
>>> I naprawdę gówno mnie obchodzi, że się jakaś hołota wadliwie rozmnożyła.
>> A ich gowno obchodzi, ze Tobie przeszkadza. I co im zrobisz?
> Coś się wymyśli...
>
>>> Mają bachorem nie zakłócać innym spokoju i tyle.
>> Bo?
> Bo trzeba być kulturalnym.
> Oraz bo ja mogę zakłócić czymś innym i może nawet lepiej.
Kiedy byłeś mały, to nie ząbkowałeś?
Odrobinę szacunku. Dziecku pewnie też nie jest do śmiechu.
k.
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:gopefk$1vrq$1@news.ett.com.ua kashmiri
> Kiedy byłeś mały, to nie ząbkowałeś?
Ponoć od razu miałem bojowe kły. ;)
> Odrobinę szacunku.
Szacunku???
> Dziecku pewnie też nie jest do śmiechu.
Pewnie nie.
Ale to sprawa rodziców.
Mają swoim bachorem nie utrudniać życia innym.
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
"Jotte"
news:gopert$n8l$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:gopefk$1vrq$1@news.ett.com.ua kashmiri
>
>
>> Kiedy byłeś mały, to nie ząbkowałeś?
> Ponoć od razu miałem bojowe kły. ;)
>
>> Odrobinę szacunku.
> Szacunku???
>
>> Dziecku pewnie też nie jest do śmiechu.
> Pewnie nie.
> Ale to sprawa rodziców.
> Mają swoim bachorem nie utrudniać życia innym.
A myślisz, że tak z lubością przysłuchują się płaczowi swojego dziecka?
Myślisz, że nie starają się go uspokoić przez cały dzień? Tylko im potrzeba
jeszcze jakiegoś debila walącego w drzwi i drącego się, żeby dziecko
uciszyć...
Jak to się mówiło, Bozia Ci w dzieciach wynagrodzi.
k.
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:gopg09$20m5$1@news.ett.com.ua kashmiri
>> Mają swoim bachorem nie utrudniać życia innym.
> A myślisz, że tak z lubością przysłuchują się płaczowi swojego dziecka?
Nie obchodzi mnie bardziej niż ich to, iż zatruwają spokój innym.
Właściwie w ogóle mnie to nie obchodzi.
> Myślisz, że nie starają się go uspokoić przez cały dzień?
Ich sprawa. Byle skutecznie.
> Tylko im
> potrzeba jeszcze jakiegoś debila walącego w drzwi i drącego się, żeby
> dziecko uciszyć...
Raz jeszcze napiszę - mają bachorem nie zakłócać innym spokoju i tyle.
> Jak to się mówiło, Bozia Ci w dzieciach wynagrodzi.
Może jakie matołki mówiły, ale pieprzyć bozię.
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
kashmiri pisze:
> Jak to się mówiło, Bozia Ci w dzieciach wynagrodzi.
Sama Bozia nie pomoże. Do tego jeszcze trzeba mieć jaja.
--
Krzysiek
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Dnia Wed, 4 Mar 2009 21:48:13 +0100, Jotte napisał(a):
>> Dotyczy wszystkiego co się dzieje w sąsiedztwie.
> Mógłbyś na tę okoliczność zdefiniować termin sąsiedztwo?
> Lokale bezpośrednio przyległe, ten sam blok, bloki okoliczne (w granicach
> jakiej odległości?), dzielnica?
> No i nadal nie mam pojęcia skąd ten rzekomy obowiązek sąsiedzki.
Mnie uczyli że to wynika z norm społecznych.
>> Może robią. Ostatnio miałem do czynienia z przypadkiem że sąsiadka
>> zadzwoniła po policję bo dziecko płakało - przyjechali, rodzice ponad 2
>> promile - dzieci już odzyskali i teraz są wzorowymi rodzicami (póki co).
> A jakby przyjechali a tu rodzice bezczelnie trzeźwi, oznak przemocy brak, a
> bachor wyje?
No to by pojechali... Policja nie może przyjeżdżać tylko do przypadków
100% wykroczeń czy przestępstw ("..mąż chce panią zabić? proszę poczekać aż
to zrobi i wtedy po nas zadzwonić..."). A takich zgłoszeń nie ma aż tyle
żeby to był problem i wielki koszt.
Henry
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
W wiadomości news:18btkz5r0ipu0.1xrz50ebyg6sg$.dlg@40tude.net Henry(k)
>> No i nadal nie mam pojęcia skąd ten rzekomy obowiązek sąsiedzki.
> Mnie uczyli że to wynika z norm społecznych.
Wierzę. Tylko na nazwę grupy miej baczenie.
>>> Może robią. Ostatnio miałem do czynienia z przypadkiem że sąsiadka
>>> zadzwoniła po policję bo dziecko płakało - przyjechali, rodzice ponad 2
>>> promile - dzieci już odzyskali i teraz są wzorowymi rodzicami (póki co).
>> A jakby przyjechali a tu rodzice bezczelnie trzeźwi, oznak przemocy
>> brak, a bachor wyje?
> No to by pojechali...
No i niesłusznie. Powinni nakazać zaprzestanie naruszania spokoju przez
dopuszczanie do hałasu, a w razie uporczywości pociągnąć surowo do
odpowiedzialności.
--
Jotte
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Użytkownik "krzysiek82"
news:golhib$800$3@nemesis.news.neostrada.pl...
> Baranie nie wypowiadaj się jeśli nie masz nic sensownego do powiedzenia.
>
> --
> krzysiek82
Jedna sąsiadka do drugiej miała pretensje, ze w szpilkach idzie do windy,
poprosiła ja by ta ściągała je idąc do winy :) , skargę dotarła do adm. i
urzędów wyzszych :)
ludzie niekiedy maja nieźle pokiereszowane główki :)
pozdrawiam
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
karen pisze:
> Użytkownik "krzysiek82"
> news:golhib$800$3@nemesis.news.neostrada.pl...
>
>> Baranie nie wypowiadaj się jeśli nie masz nic sensownego do powiedzenia.
>>
>> --
>> krzysiek82
>
> Jedna sąsiadka do drugiej miała pretensje, ze w szpilkach idzie do windy,
> poprosiła ja by ta ściągała je idąc do winy :) , skargę dotarła do adm. i
> urzędów wyzszych :)
>
> ludzie niekiedy maja nieźle pokiereszowane główki :)
Może ta sąsiadka miala rację, bo jak kobieta nie umie chodzić w szpilkach
czy innych butach na obcasach niech chodzi na bosaka abo w trampkach.
Widocznie ta w szpilkach chodzi jak kobyła a nie kobieta.
Właśnie jakaś kobyła piętro wyżej codziennie ok.godz. 21:30 wraca z pracy
i tak wali kopytami na korytarzu, że u mnie w mieszkaniu to słychać, czuję
tak jakby mnie te kopyta waliły po głowie.
Nie mam czasu stać na korytarzu i czekać na nią, zeby ją solidnie
objechać, a powinnam.
--
animka
Re: Hałaśliwe dziecko sąsiadów
Użytkownik "animka"
> Może ta sąsiadka miala rację, bo jak kobieta nie umie chodzić w szpilkach
> czy innych butach na obcasach niech chodzi na bosaka abo w trampkach.
> Widocznie ta w szpilkach chodzi jak kobyła a nie kobieta.
z tego co mi wiadomo, raczej przegrała sprawę i poniosła z tego tyt. koszty
:)
pozdrawiam
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
Informujemy, iż zgodnie z przepisem art. 25 ust. 1 pkt. 1 lit. b ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 90 poz. 631), dalsze rozpowszechnianie artykułów i porad prawnych publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione.