"Sky"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
> Jak współczesne prawo uzasadnia sensowność uznawania aktualności tytułowej
> [Rzymskiej?] zasady?
Mi to tłumaczyli jako fikcję prawną - trzeba założyć, że każdy zna prawo,
żeby to wszystko jakoś funkcjonowało.
Pozdrawiam
B.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
> Jak współczesne prawo uzasadnia sensowność uznawania aktualności tytułowej
> [Rzymskiej?] zasady?
Mi to tłumaczyli jako fikcję prawną - trzeba założyć, że każdy zna prawo,
żeby to wszystko jakoś funkcjonowało. Zreszta sa tez wyjatki.
Pozdrawiam
B.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
Sky pisze:
Czyli gdyby odrzucić te zasadę to można tylko nie przeczytać kodeksu
karnego i można zabijać ile wlezie ...
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Bartulus"
news:fd8b4p$egs$1@news.onet.pl...
>
> > Jak współczesne prawo uzasadnia sensowność uznawania aktualności
tytułowej
> > [Rzymskiej?] zasady?
>
> Mi to tłumaczyli jako fikcję prawną
kto i kiedy?
przydadzą mi się baardzo takie informacje...
:)
> - trzeba założyć, że każdy zna prawo,
jawnie wadliwe założenie daje jawnie
wadliwe i pogarszające ogólny status quo
rozwiązania...
> żeby to wszystko jakoś funkcjonowało.
więc trzeba coś z tym błędnym kołem zrobić
zeby "to" funkcjonowało lepiej niż tylko
"jakoś" [czyli gorzej -niż mogłoby w razie
przyjęcia poprawnych założeń: np że prawo
by mogło być powszechnie znane musi być proste i zrozumiałe
dla większości -i odbierane jako sensowne=sprawiedliwe oraz
kompletnie-wyczerpująco nauczane w powszechnym systemie oświaty]
> Zreszta sa tez wyjatki.
Jakie? Jakieś szczegóły?
Szkoda że Polskie i Europejskie prawo nie ma wpisanej zasady uznawania za
obowiązujące w orzekaniu wytyczne - precedensów jak w USA- tylko opiera się
na tradycjonalistycznie pojmowanym i tak samo tradycyjnie
doraźnie=manipulatorsko nawarstwianym jurydystycznym prawie kodeksowym
[rozpowszechniony system rzymski]
Ciekawie ktoś to zanalizował: że to największy realny wkład w "kulturę
europejską" tego co niektórzy zwą "dziedzictwem chrześcijańskiej
europy" -przejęcie przez kosciół systemu prawnego i struktury władzy
imperium rzymskiego i przemycenie tegoż [aż do czasów współczesnych] do
władztwa świeckiego naszego kręgu kulturowego.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Johnson"
news:fd8h2s$5v6$2@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky pisze:
>
> Czyli gdyby odrzucić te zasadę to można tylko nie przeczytać kodeksu
> karnego i można zabijać ile wlezie ...
nikt nie wymaga przeczytania kodeksu karnego
chyba że opuściłem jakieś zajęcia w procesie
publicznej obowiązkowej edukacji
jaki mi zafundowano ;)
a "nie zabijaj" to uczą gdzie indziej
a nie na zajęciach z kodeksu karnego
gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo
a nie że samo zabijanie jest złem
i należy go unikać dla dobrej zasady
a nie pod presją karną [karą za akt] ;)
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
Sky pisze:
> a "nie zabijaj" to uczą gdzie indziej
> a nie na zajęciach z kodeksu karnego
> gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo
> a nie że samo zabijanie jest złem
> i należy go unikać dla dobrej zasady
> a nie pod presją karną [karą za akt] ;)
>
Islamista? Ma być prawo szariatu?
Czy też może karne prawo kanoniczne ;) ?
gdzieś musi to być określone, a co najmniej musi gdzieś być określone że
nie wolno tego czego uczą w szkole/na katechezie/czy gdziekolwiek.
A skoro tego zakazu nie przeczytam, bo nie chcę/nie umiem czytać, to co
mogę robić wszytko? A dodatkowo powiem, że spałem na tych lekcjach gdzie
o tym mówiono.
Jak niby sobie wyobrażasz system bez zasady że prawo trzeba znać?
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
> kto i kiedy?
> przydadzą mi się baardzo takie informacje...
> :)
wykladowca prawa rzymskiego na 1 roku i prawa cywilnego na 2 roku studiow
>> - trzeba założyć, że każdy zna prawo,
>
> jawnie wadliwe założenie daje jawnie
> wadliwe i pogarszające ogólny status quo
> rozwiązania...
Jest to jedyne rozwiazanie ktore umozliwi funkcjonowanie systemu prawnego
moim zdaniem.
>> żeby to wszystko jakoś funkcjonowało.
>
> więc trzeba coś z tym błędnym kołem zrobić
> zeby "to" funkcjonowało lepiej niż tylko
> "jakoś" [czyli gorzej -niż mogłoby w razie
> przyjęcia poprawnych założeń: np że prawo
> by mogło być powszechnie znane musi być proste i zrozumiałe
> dla większości -i odbierane jako sensowne=sprawiedliwe oraz
> kompletnie-wyczerpująco nauczane w powszechnym systemie oświaty]
A co wlasciwie proponujesz? przyjecie ze nikt nie zna prawa i w zwiazku z
tym mamy sie kierowac zasadami moralnymi (ktore u kazdego sa inne) czy jak?
Masz na mysli prawo cywilne, czy publiczne?
>> Zreszta sa tez wyjatki.
>
> Jakie? Jakieś szczegóły?
Z tego co tera mi przychodzi na mysl to np usprawiedliwiona nieswiadomosc
czynu z art. 30 kk
> Szkoda że Polskie i Europejskie prawo nie ma wpisanej zasady uznawania za
> obowiązujące w orzekaniu wytyczne - precedensów jak w USA- tylko opiera
> się
> na tradycjonalistycznie pojmowanym i tak samo tradycyjnie
> doraźnie=manipulatorsko nawarstwianym jurydystycznym prawie kodeksowym
> [rozpowszechniony system rzymski]
Obydwa systemy maja swoje plusy i minusy. Ich system szybciej nadaza za
zmianami, to prawda, za to u nas mozesz byc np. spokojniejszy o to co i za
co ci grozi. Poza tym u nas tez funkcjonuje w pewnym zakresie system
precedensow - ciekawe czy ktos zgadnie co mam na mysli ;-)
> Ciekawie ktoś to zanalizował: że to największy realny wkład w "kulturę
> europejską" tego co niektórzy zwą "dziedzictwem chrześcijańskiej
> europy" -przejęcie przez kosciół systemu prawnego i struktury władzy
> imperium rzymskiego i przemycenie tegoż [aż do czasów współczesnych] do
> władztwa świeckiego naszego kręgu kulturowego.
no jest to wklad niemaly i mamy byc za co wdzieczni :-)
pozdrawiam
B.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
> > więc trzeba coś z tym błędnym kołem zrobić
> > zeby "to" funkcjonowało lepiej niż tylko
> > "jakoś" [czyli gorzej -niż mogłoby w razie
> > przyjęcia poprawnych założeń: np że prawo
> > by mogło być powszechnie znane musi być proste i zrozumiałe
> > dla większości -i odbierane jako sensowne=sprawiedliwe oraz
> > kompletnie-wyczerpująco nauczane w powszechnym systemie oświaty]
Prawo w szkole? Jestem za, przynajmniej same podstawy, ale i tak
nie da się zrealizować tego, żeby każdy obywatel znał wszystkie
przepisy
od A do Z. Nawet prawnicy siedzą co i rusz z nosem w kodeksach i
gazecie prawnej.
> > Szkoda że Polskie i Europejskie prawo nie ma wpisanej zasady uznawania za
> > obowiązujące w orzekaniu wytyczne - precedensów jak w USA- tylko opiera
> > się
> > na tradycjonalistycznie pojmowanym i tak samo tradycyjnie
> > doraźnie=manipulatorsko nawarstwianym jurydystycznym prawie kodeksowym
> > [rozpowszechniony system rzymski]
Nie, Stary, za oceanem mają po prostu inne relacje pomiędzy
wynagrodzeniem, a kosztem
zatrudnienia prawnika. To o to chodzi, żeby zapewnić konkurencję w
zawodach prawniczych, bo
jeżeli miałbyś kasę na prawnika, to nie potrzebowałbyś znać przepisów
bardziej niż z grubsza ;-)
Jak dla mnie, to za oceanem mają za to ciekawe wyroki, typu "2x
dożywocie" i koleś siedzi,
a nie tak jak u nas - dopóki się da, to dają "zawiasy" i wyroki nie
robią wrażenia na tych, którzy powinni siedzieć.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
Bartulus pisze:
> Obydwa systemy maja swoje plusy i minusy. Ich system szybciej nadaza za
> zmianami,
No nie żartuj sobie ...
To niby skąd takie prawa
http://www.humor.simset.net/articles.php?id=33
http://www.searchengines.pl/index.php?showtopic=6301
itd ...
przy założeniu że to prawda ;)
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Użytkownik "Johnson"
news:fd8td9$pgt$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Bartulus pisze:
>
>
>> Obydwa systemy maja swoje plusy i minusy. Ich system szybciej nadaza za
>> zmianami,
>
> No nie żartuj sobie ...
> To niby skąd takie prawa
> http://www.humor.simset.net/articles.php?id=33
> http://www.searchengines.pl/index.php?showtopic=6301
> itd ...
> przy założeniu że to prawda ;)
:-)
wiadomo, ze sa u nich absurdy, chociaz nie do konca wierze w te "przepisy"
np. to ze strazakiem - pewnie ktorys dostal grzywne za to ze wyniosl naga
kobiete z budynku w ktorym ogien byl dziesiec pieter wyzej i nic jej nie
grozilo itd.
Mi chodzilo o to ze u nas prawo musi sie zdazyc dostosowac co trwa czasem
latami, u nich nie - np. co sie u nas dzialo z prawami autorskimi w latach
90? W stanach pewnie wystarczylo przyklepac precedens na zasadzie
podobienstwa do zwyklej kradziezy i juz...
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Johnson"
news:fd8k3q$i7u$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky pisze:
>
> > a "nie zabijaj" to uczą gdzie indziej
> > a nie na zajęciach z kodeksu karnego
> > gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo
> > a nie że samo zabijanie jest złem
> > i należy go unikać dla dobrej zasady
> > a nie pod presją karną [karą za akt] ;)
> >
>
> Islamista? Ma być prawo szariatu?
Skąd taki wniosek?
> Czy też może karne prawo kanoniczne ;) ?
Nie wiesz skąd jest "nie zabijaj"? ;P
> gdzieś musi to być określone, a co najmniej musi gdzieś być określone
"musi to na rusi"...znasz takie powiedzonko ;)
> że nie wolno tego czego uczą w szkole/na katechezie/czy gdziekolwiek.
nie wolno tego czego uczą?
to po co czegoś uczą skoro potem tego nie wolno czego nauczyli?
a czego uczą -twoim zdaniem- że tego później muszą zabraniać? ;)
coś mieszasz... ;P
> A skoro tego zakazu nie przeczytam, bo nie chcę/nie umiem czytać, to co
> mogę robić wszytko? A dodatkowo powiem, że spałem na tych lekcjach gdzie
> o tym mówiono.
Nielogiczne jest karać [w ogóle lub z bezwzględną surowością] za czyn
zabroniony gdy nie dowiedzie się popełnienia go ze świadomością zła z niego
płynącego -nawet obecne prawo karne ma takie klauzule...[niepoczytalność,
afekt itp...]ale zakładanie że ktoś MUSI znać prawo tylko dlatego że się
stworzyło taką zasadę ad hoc jest absurdalne i dziwię się że tego nie
rozumiesz oraz że tak wielu chce strachem wymusić przestrzeganie-poznawanie
prawa które skomplikowali i rozbudowali ponad jakąkolwiek miarę zdrowego
rozsądku...a raczej często celowo by zapewnić rację bytu swoistej
"kapłańskiej kaście" znawców prawa, dyspozycyjnych/najmowalnych w zamian za
korzyści materialne, co samo w sobie jest poza normami moralnymi -i oni
dobrze o tym wiedzą- w większości zgadzając się na to za cenę popadnięcia w
krańcowy perwersyjny cynizm i jeszcze kilka innych nieciekawych -izmów przy
okazji... ;)
> Jak niby sobie wyobrażasz system bez zasady że prawo trzeba znać?
powtórzę raz jeszcze -może inaczej formułując:
Jeśli ktoś [jakieś państwo] ma coś komuś do zaoferowania i w zamian chce
wymagać znajomości zasad jakiegoś prawa regulujacego współżycie
w danej [konstytułującej owo państwo] społeczności to jest logiczne że na
nim
[państwie] spoczywa obowiązek stworzenia warunków do owych zasad pełnego i
wyczerpującego poznania [przez każdego z chcących do owej spoleczności
należeć] w ramach systemu obowiązkowej edukacji do życia w tymże
społeczeństwie i warunkować dostęp do pełni praw członka społeczności
sprawdzeniem znajomości owego prawa oraz wyrażeniem w sposób wolny
akceptacji
owych zasad prawa.
Coś ci się w powyższym nie zgadza? ;)
A jak sobie wyobrażam system bez obowiązku znajomości lokalnego prawa?
Dla tych którzy go poznać i szanować-wypełniać w rozsądnym próbnym
czasookresie nie zechcą i w zamian nie będą mieli do zaproponowania nic
lepszego [w końcu akceptowalny przez wszystkich postęp inicjowany przez
jednostki wybitne powinien być wpisany w mądry system polepszania jakości
życia całej społeczności] proponuję rezerwaty w których mogliby stanowić
sami własne prawa i praktykować własne zasady życia. Mogłyby to być zaiste
wspaniałe poligony doświadczalne[edukacyjne] dla alternatywych -a
powszechnie nieakceptowanych idei społecznych. W końcu takim
rezerwatem-poligonem który wywalczył sam sobie z powodzniem rację bytu są
Stany Zjednoczone, zresztą nie one jedyne... ;)
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
Sky pisze:
>
>> Jak niby sobie wyobrażasz system bez zasady że prawo trzeba znać?
>
> powtórzę raz jeszcze -może inaczej formułując:
>
> Jeśli ktoś [jakieś państwo] ma coś komuś do zaoferowania i w zamian chce
> wymagać znajomości zasad jakiegoś prawa regulujacego współżycie
> w danej [konstytułującej owo państwo] społeczności to jest logiczne że na
> nim
> [państwie] spoczywa obowiązek stworzenia warunków do owych zasad pełnego i
> wyczerpującego poznania [przez każdego z chcących do owej spoleczności
> należeć] w ramach systemu obowiązkowej edukacji do życia w tymże
> społeczeństwie i warunkować dostęp do pełni praw członka społeczności
> sprawdzeniem znajomości owego prawa oraz wyrażeniem w sposób wolny
> akceptacji
> owych zasad prawa.
>
> Coś ci się w powyższym nie zgadza? ;)
Nie rozumiem twojej wypowiedzi :)
Może napisz to z mniejszym patosem.
Dobra ale bedę strzela :) :
Masz warunki do rozumienia prawa. jeśli prawo jest niezrozumiałe, ale
obiektywnie, ani tylko przez ciebie, to są środki które pozwalają
wzruszyć jego "moc". To coś nazywa się skarga konstytucyjna do TK. TK
może orzec że jakaś ustawa jest sprzecza z konstytucją, a powodem takiej
sprzeczności może być miedzy innymi "bezsensowność" i "niezrozumiałość"
ustawy.
>
> A jak sobie wyobrażam system bez obowiązku znajomości lokalnego prawa?
> Dla tych którzy go poznać i szanować-wypełniać w rozsądnym próbnym
> czasookresie nie zechcą i w zamian nie będą mieli do zaproponowania nic
> lepszego [w końcu akceptowalny przez wszystkich postęp inicjowany przez
> jednostki wybitne powinien być wpisany w mądry system polepszania jakości
> życia całej społeczności] proponuję rezerwaty w których mogliby stanowić
> sami własne prawa i praktykować własne zasady życia. Mogłyby to być zaiste
> wspaniałe poligony doświadczalne[edukacyjne] dla alternatywych -a
> powszechnie nieakceptowanych idei społecznych. W końcu takim
> rezerwatem-poligonem który wywalczył sam sobie z powodzniem rację bytu są
> Stany Zjednoczone, zresztą nie one jedyne... ;)
>
Piszesz zdania puste, nie zawierające żadnej treści, a składające się z
dużej ilości sloganów.
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
[...]
> > Szkoda że Polskie i Europejskie prawo nie ma wpisanej zasady uznawania
za
> > obowiązujące w orzekaniu wytyczne - precedensów jak w USA- tylko opiera
> > się
> > na tradycjonalistycznie pojmowanym i tak samo tradycyjnie
> > doraźnie=manipulatorsko nawarstwianym jurydystycznym prawie kodeksowym
> > [rozpowszechniony system rzymski]
>
> Obydwa systemy maja swoje plusy i minusy. Ich system szybciej nadaza za
> zmianami, to prawda, za to u nas mozesz byc np. spokojniejszy o to co i
za
> co ci grozi. Poza tym u nas tez funkcjonuje w pewnym zakresie system
> precedensow - ciekawe czy ktos zgadnie co mam na mysli ;-)
[...]
To akurat prawda, tyle że nie powinno się używać eufemizmów,
a nazywać rzeczy po imieniu: bezprawie, bo nasze "precedensy" to głównie
omijanie prawa, a przynajmniej interpretowanie na korzyść oskarżonego
w sposób jawnie naciągany.
Poza tym w polskim prawie precedensy nie mają zbyt wielkiego znaczenie,
sądy jedynie m o g ą brać je pod uwagę, ale n i e m u s z ą i zwykle
nie biorą, natomiast "precedensy" brane są pod uwagę tylko, jeśli dotyczą
podobnego przypadku u oskarżonego... powiedzmy: tej samej kategorii. :))
jola
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
> To akurat prawda, tyle że nie powinno się używać eufemizmów,
> a nazywać rzeczy po imieniu: bezprawie, bo nasze "precedensy" to głównie
> omijanie prawa, a przynajmniej interpretowanie na korzyść oskarżonego
> w sposób jawnie naciągany.
> Poza tym w polskim prawie precedensy nie mają zbyt wielkiego znaczenie,
> sądy jedynie m o g ą brać je pod uwagę, ale n i e m u s z ą i
> zwykle
> nie biorą, natomiast "precedensy" brane są pod uwagę tylko, jeśli dotyczą
> podobnego przypadku u oskarżonego... powiedzmy: tej samej kategorii. :))
>
> jola
>
Dobrze prawisz, ale akurat nie o to mi chodzilo.
Mialem na mysli system klauzul niedozwolonych - gdzie sad konsumencki
stwierdza, ze dana klauzula jest niezgodna z prawem i po wpisaniu na liste
zakaz stosowania tych klauzul obejmuje wszystkich. Normalnie precedens:)
pozdrawiam
B.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Bartulus"
news:fd8r4k$3d5$1@news.onet.pl...
>
> > kto i kiedy?
> > przydadzą mi się baardzo takie informacje...
> > :)
>
> wykladowca prawa rzymskiego na 1 roku i prawa cywilnego na 2 roku studiow
Szkoda że nie mówią tego głośno -tak żeby usłyszeli wszyscy... ;)
> >> - trzeba założyć, że każdy zna prawo,
> >
> > jawnie wadliwe założenie daje jawnie
> > wadliwe i pogarszające ogólny status quo
> > rozwiązania...
>
> Jest to jedyne rozwiazanie ktore umozliwi funkcjonowanie systemu prawnego
> moim zdaniem.
To że ktoś widzi tylko ten kolor [lub system barw]
który go nauczono postrzegać za istotny czy "obowiązujący"
nie znaczy że jest to jedyna barwa [paleta barw] pod słońcem ;)
Ja widzę kilka możliwych alternatyw
-ale czy nazwałbym je systemami prawnymi
lub chocby systemami tego nie powiedziałbym ;)
Zaznaczam że anarchistą też raczej nie jestem
przynajmniej we własnych oczętach -na ile wiem
co uznaje się powszechnie i prawnie za anarchizm ;P
> >> żeby to wszystko jakoś funkcjonowało.
> >
> > więc trzeba coś z tym błędnym kołem zrobić
> > zeby "to" funkcjonowało lepiej niż tylko
> > "jakoś" [czyli gorzej -niż mogłoby w razie
> > przyjęcia poprawnych założeń: np że prawo
> > by mogło być powszechnie znane musi być proste i zrozumiałe
> > dla większości -i odbierane jako sensowne=sprawiedliwe oraz
> > kompletnie-wyczerpująco nauczane w powszechnym systemie oświaty]
>
> A co wlasciwie proponujesz? przyjecie ze nikt nie zna prawa i w zwiazku z
> tym mamy sie kierowac zasadami moralnymi (ktore u kazdego sa inne) czy
jak?
Gdyby zasady moralne [prawo naturalne]
bylo u każdego osobnika ludzkiego inne nie dałoby się
skonstruować nawet tak niedoskonałego swoją jurydyczną
kodyfikacją prawa jak obecne
nie wspominając już ze nie moglibyśmy wtedy mówić
o wspólnocie społecznej [chyba że tylko gatunkowej
- dla celów reprodukcji] ;)
Każde prawo jeśli ma być nawet marginalnie akceptowalne
musi szukać inspiracji i oparcia w uogólnieniach
zasad funkcjonowania tak ludzkiej jednostki jak i
społeczności. To coraz pełniejsze poznanie człowieka
jako takiego daje nam podstawy do formułowania
coraz doskonalszych zasad-idei współistnienia.
Nie będę tu mówił o szczegółach -ale uwazam iż są już
tu i teraz społecznosci mające o wiele bardziej optymalne
zasady funkcjonowania niż ogólnie znane systemy prawne...
wystarczy sie tylko dobrze rozejrzeć naokoło ;)
> Masz na mysli prawo cywilne, czy publiczne?
Nie widzę potrzeby różnicowania praw w taki ich obecny system.
> >> Zreszta sa tez wyjatki.
> >
> > Jakie? Jakieś szczegóły?
>
> Z tego co tera mi przychodzi na mysl to np usprawiedliwiona nieswiadomosc
> czynu z art. 30 kk
Thanks.
A przytoczyłbyś właściwy fragment KK?
> > Szkoda że Polskie i Europejskie prawo nie ma wpisanej zasady uznawania
za
> > obowiązujące w orzekaniu wytyczne - precedensów jak w USA- tylko opiera
> > się
> > na tradycjonalistycznie pojmowanym i tak samo tradycyjnie
> > doraźnie=manipulatorsko nawarstwianym jurydystycznym prawie kodeksowym
> > [rozpowszechniony system rzymski]
>
> Obydwa systemy maja swoje plusy i minusy. Ich system szybciej nadaza za
> zmianami, to prawda, za to u nas mozesz byc np. spokojniejszy o to co i
za
> co ci grozi.
Byłbym zupełnie spokojny poznając proste zasady które gwarantowałyby mi
zdolność do rozpoznawania tego co dobre od gorszego i lepsze od dobrego
[nie mówię że nie jestem spokojny czy że takich zasad nie poznałem ;)]
> Poza tym u nas tez funkcjonuje w pewnym zakresie system
> precedensow - ciekawe czy ktos zgadnie co mam na mysli ;-)
ciekawe -ale ja nie zgadnę bo prawo nie jest bynajmniej moim hobby ;)
> > Ciekawie ktoś to zanalizował: że to największy realny wkład w "kulturę
> > europejską" tego co niektórzy zwą "dziedzictwem chrześcijańskiej
> > europy" -przejęcie przez kosciół systemu prawnego i struktury władzy
> > imperium rzymskiego i przemycenie tegoż [aż do czasów współczesnych] do
> > władztwa świeckiego naszego kręgu kulturowego.
>
> no jest to wklad niemaly i mamy byc za co wdzieczni :-)
> pozdrawiam
> B.
Ja to nazwałbym zaprzedaniem ideałów
dających społeczności siłę by
każdemu jej członkowi ofiarować szanse
wydźwignięcia się ponad przeciętność
potędze machiny równającej wszystkich
do pesymistycznego minimum egzystencjalnego
na rzecz wzmocnienia nielicznych jednostek
stanowiących erzac reprezentatywności
nadziei całej populacji ;)
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od
On Mon, 24 Sep 2007, Bartulus wrote:
[...komuś...]
>>> żeby to wszystko jakoś funkcjonowało.
>>
>> więc trzeba coś z tym błędnym kołem zrobić
>> zeby "to" funkcjonowało lepiej niż tylko
>> "jakoś" [czyli gorzej -niż mogłoby w razie
>> przyjęcia poprawnych założeń: np że prawo
>> by mogło być powszechnie znane musi być proste i zrozumiałe
>> dla większości -i odbierane jako sensowne=sprawiedliwe oraz
>> kompletnie-wyczerpująco nauczane w powszechnym systemie oświaty]
>
> A co wlasciwie proponujesz?
Nie wiem jak poprzednik, ale ja zasadę która sprawdzała się jako
tako nawet w systemie, który był znany z niewydolności stanowienia
aktów prawnych (jako że trudno załapać co mam na myśli proponuję
poszukać źródeł określenia "austriackie gadanie" :))
> przyjecie ze nikt nie zna prawa
W *żadnym wypadku*!
To i dokładnie to, co Sky zapisał!
Ubolewam że co rusz mylę Konwencję Genewską z Konwencją Wiedeńską
tudzież cesarzy austrowęgierskich ze sobą :(, więc przepraszam z góry
jak wyjdzie że to nie Franciszek Józef ale któryś inny władca
brał uchwalony przez parlament akt, łapał :> paru przedstawicieli
"klasy średniej" i kazał przeczytać.
A potem odpytywał.
Jak wyniki odptywania były do kitu, tzn czytający mieli więcej
pytań niż wiedzy :> to akt szedł do poprawki.
Nawet jak w tym jest więcej z anegdoty niż regularnego postepowania,
to ładnie przedstawia ideę.
I do tego jeszcze "programistyczne" opisanie stosowanych wyrażeń,
bo IMO nie jest dopuszczalne że dyskutuje się nad znaczeniem
np. słowa "lub"!
> i w zwiazku z tym mamy sie kierowac zasadami moralnymi
> (ktore u kazdego sa inne) czy jak?
Przyjmijmy że tak się nie da :(
A jak ktoś chce wnieść zastrzeżenia, że "nie da się prosto", to
niech porówna 11. stopień skali Beuforta czyli ustawę o VAT
ze stopniem 5. czyli Kodeksem Cywilnym ;)
pzdr, Gotfryd
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Johnson"
news:fd919f$91o$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Sky pisze:
>
> >
> >> Jak niby sobie wyobrażasz system bez zasady że prawo trzeba znać?
> >
> > powtórzę raz jeszcze -może inaczej formułując:
> >
> > Jeśli ktoś [jakieś państwo] ma coś komuś do zaoferowania i w zamian chce
> > wymagać znajomości zasad jakiegoś prawa regulujacego współżycie
> > w danej [konstytułującej owo państwo] społeczności to jest logiczne że
na
> > nim
> > [państwie] spoczywa obowiązek stworzenia warunków do owych zasad pełnego
i
> > wyczerpującego poznania [przez każdego z chcących do owej spoleczności
> > należeć] w ramach systemu obowiązkowej edukacji do życia w tymże
> > społeczeństwie i warunkować dostęp do pełni praw członka społeczności
> > sprawdzeniem znajomości owego prawa oraz wyrażeniem w sposób wolny
> > akceptacji
> > owych zasad prawa.
> >
> > Coś ci się w powyższym nie zgadza? ;)
>
> Nie rozumiem twojej wypowiedzi :)
> Może napisz to z mniejszym patosem.
Patos to twoje subiektywne uczucie
...przeczytaj to z mniejszym ;)
> Dobra ale bedę strzela :) :
> Masz warunki do rozumienia prawa.
Mój drogi -masz warunki do rozumienia innych- ale czy coś ci to da? ;)
> jeśli prawo jest niezrozumiałe, ale
> obiektywnie, ani tylko przez ciebie, to są środki które pozwalają
> wzruszyć jego "moc". To coś nazywa się skarga konstytucyjna do TK. TK
> może orzec że jakaś ustawa jest sprzecza z konstytucją, a powodem takiej
> sprzeczności może być miedzy innymi "bezsensowność" i "niezrozumiałość"
> ustawy.
Problem się zaczyna gdy ktoś odkrywa absurdalność i wewnętrzną sprzeczność
całego systemu z TK razem wziętym, tego systemu jak i innych...wewnętrzną
sprzeczność wszelkich ludzkich "systemów" jako takich. ;)
Nie przerośnie cię podobne postawienie sprawy?
Zbyt wydumane? Filozofowanie?
Byc może -ale jeśli jakimś cudem nie? To co? ;)
Gdy się to na własnej skórze sprawdziło? Gdy los, karma czy cotam jeszcze
tak cię "uwarunkowało" stawiając z boku wszelkich spraw niby widza?
Do kogo się wtedy odwołać gdy się tak ma?
Do boga czy jego "sług" -którzy funkcjonują w tym samym "kołowrotku"? ;)
Do zdrowego rozsądku klasy średniej który wcale nie okazuje się taki zdrowy?
Do psychiatrów? którzy sami za głupi...bo za schematyczni? ;)
Napisać nastepną wersję "Wojny i Pokoju" "Baci Karamazow" czy "Smugi
cienia"? Kolejny scenariusz o matrixie? Eeeee...bzdetki...
Najlepiej machnąć na to ręką...i pozwolić wszystkiemu iść własnym torem ;)
Czasem tylko dla draki ma się ochotę wsadzić kijek w mrowisko i popatrzeć
jak się mrówki ciut irytują lub patrzą na kijek i dłoń ze swojej mrówczej
perespektywki - a niektóre wzięte w dłoń i uniesione nawet popatrzą na jej
właściciela nieco z góry...ot taka zabawa w panaboga...z którą trzeba
uważać...bo a nuż wejdzie w krew... ;P
> > A jak sobie wyobrażam system bez obowiązku znajomości lokalnego prawa?
> > Dla tych którzy go poznać i szanować-wypełniać w rozsądnym próbnym
> > czasookresie nie zechcą i w zamian nie będą mieli do zaproponowania nic
> > lepszego [w końcu akceptowalny przez wszystkich postęp inicjowany przez
> > jednostki wybitne powinien być wpisany w mądry system polepszania
jakości
> > życia całej społeczności] proponuję rezerwaty w których mogliby stanowić
> > sami własne prawa i praktykować własne zasady życia. Mogłyby to być
zaiste
> > wspaniałe poligony doświadczalne[edukacyjne] dla alternatywych -a
> > powszechnie nieakceptowanych idei społecznych. W końcu takim
> > rezerwatem-poligonem który wywalczył sam sobie z powodzniem rację bytu
są
> > Stany Zjednoczone, zresztą nie one jedyne... ;)
> >
>
> Piszesz zdania puste, nie zawierające żadnej treści, a składające się z
> dużej ilości sloganów.
Zauważ że slogany to słowa którym ich odbiorca nie nadał na własny uzytek
żadnej konkretnej tak prostej jak i głębszej konotacji. Dla innych -którzy
zadali sobie trud poszukiwania znaczeń własnych słów -mogą być one ich
[sensów-znaczeń-konotacji] pełne -nawet wielorakich dwuznaczności i
niuansów. Po prostu ty nie miałeś być może takiej okazji lub potrzeby...ale
bynajmniej nie posądzaj kogokolwiek wypowiadającego jakieś kwestie o chęć
pustobrzmienia lub brak poczucia czy zrozumienia sensu własnych słów ;)
Milego "prawniczenia się" - Jonsonie ;P
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
Sky wrote:
> Jak współczesne prawo uzasadnia sensowność uznawania aktualności tytułowej
> [Rzymskiej?] zasady?
Tak, że w przeciwnym przypadku mógłbym ci poderżnąć gardło, a potem się
tłumaczyć, że kodeksu karnego nie czytałem ;->
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
Sky wrote:
> a "nie zabijaj" to uczą gdzie indziej
> a nie na zajęciach z kodeksu karnego
A gdzie?
> gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo
Skoro kara - to znaczy nie wolno.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Gotfryd Smolik news"
wiadomości news:Pine.WNT.4.64.0709242218140.3764@athlon64...
> On Mon, 24 Sep 2007, Bartulus wrote:
> [...komuś...]
> >>> żeby to wszystko jakoś funkcjonowało.
> >>
> >> więc trzeba coś z tym błędnym kołem zrobić
> >> zeby "to" funkcjonowało lepiej niż tylko
> >> "jakoś" [czyli gorzej -niż mogłoby w razie
> >> przyjęcia poprawnych założeń: np że prawo
> >> by mogło być powszechnie znane musi być proste i zrozumiałe
> >> dla większości -i odbierane jako sensowne=sprawiedliwe oraz
> >> kompletnie-wyczerpująco nauczane w powszechnym systemie oświaty]
> >
> > A co wlasciwie proponujesz?
>
> Nie wiem jak poprzednik, ale ja zasadę która sprawdzała się jako
> tako nawet w systemie, który był znany z niewydolności stanowienia
> aktów prawnych (jako że trudno załapać co mam na myśli proponuję
> poszukać źródeł określenia "austriackie gadanie" :))
>
> > przyjecie ze nikt nie zna prawa
>
> W *żadnym wypadku*!
>
> To i dokładnie to, co Sky zapisał!
W sensie że za czy że przeciw temu? ;)
> Ubolewam że co rusz mylę Konwencję Genewską z Konwencją Wiedeńską
> tudzież cesarzy austrowęgierskich ze sobą :(, więc przepraszam z góry
> jak wyjdzie że to nie Franciszek Józef ale któryś inny władca
> brał uchwalony przez parlament akt, łapał :> paru przedstawicieli
> "klasy średniej" i kazał przeczytać.
> A potem odpytywał.
> Jak wyniki odptywania były do kitu, tzn czytający mieli więcej
> pytań niż wiedzy :> to akt szedł do poprawki.
> Nawet jak w tym jest więcej z anegdoty niż regularnego postepowania,
> to ładnie przedstawia ideę.
Ot nie ma to jak bywało za FranciszkaJosefa -komuna się może schofać ;P
> I do tego jeszcze "programistyczne" opisanie stosowanych wyrażeń,
> bo IMO nie jest dopuszczalne że dyskutuje się nad znaczeniem
> np. słowa "lub"!
>
> > i w zwiazku z tym mamy sie kierowac zasadami moralnymi
> > (ktore u kazdego sa inne) czy jak?
>
> Przyjmijmy że tak się nie da :(
Dlaczego przyjmować za "nie[u]dane" coś co może się jednak [u]dać? ;)
> A jak ktoś chce wnieść zastrzeżenia, że "nie da się prosto", to
> niech porówna 11. stopień skali Beuforta czyli ustawę o VAT
> ze stopniem 5. czyli Kodeksem Cywilnym ;)
>
I co by miało z tego porówania 11 z 5 wynikać?
Że się nie da prościej? ;)
Bez vatu zapewne by się dało [żyć nie umierać] ;P
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
On Tue, 25 Sep 2007, Sky wrote:
>>>> więc trzeba coś z tym błędnym kołem zrobić
>>>> zeby "to" funkcjonowało lepiej niż tylko
>>>> "jakoś" [czyli gorzej -niż mogłoby w razie
>>>> przyjęcia poprawnych założeń: np że prawo
>>>> by mogło być powszechnie znane musi być proste i zrozumiałe
>>>> dla większości -i odbierane jako sensowne=sprawiedliwe oraz
>>>> kompletnie-wyczerpująco nauczane w powszechnym systemie oświaty]
[...]
>>> przyjecie ze nikt nie zna prawa
>>
>> W *żadnym wypadku*!
>>
>> To i dokładnie to, co Sky zapisał!
>
> W sensie że za czy że przeciw temu? ;)
Nie widać? "dokładnie to" oznacza również stosowne zachowanie
treści "coś z tym zrobić".
>> niech porówna 11. stopień skali Beuforta czyli ustawę o VAT
>> ze stopniem 5. czyli Kodeksem Cywilnym ;)
>>
> I co by miało z tego porówania 11 z 5 wynikać?
> Że się nie da prościej? ;)
Tyle i *aż* tyle.
To jest dowód, że prawo *nie musi* być zapisane tak niezrozumiale
jak jest. Ani zawierać zbędnych ograniczeń - zachęcam do przejrzenia
dyskusji na .podatki w sprawie faktury dla rady rodziców.
pzdr, Gotfryd
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od
Dnia Mon, 24 Sep 2007 21:27:01 +0200, Bartulus napisał(a):
> Mialem na mysli system klauzul niedozwolonych - gdzie sad konsumencki
> stwierdza, ze dana klauzula jest niezgodna z prawem i po wpisaniu na liste
> zakaz stosowania tych klauzul obejmuje wszystkich. Normalnie precedens:)
No niezupełnie - sąd raczej potwierdza że dana klauzula jest niedozwolona,
dzięki czemu następnym razem nie trzeba się sądzić tylko od razu można
dowalić karę. Ten rejestr to raczej taka interpretacja zapisów KC.
No ale w przybliżeniu można by to określić precedensem :-)
Pozdrawiam,
Henry
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Użytkownik "Johnson"
news:fd8h2s$5v6$2@atlantis.news.tpi.pl...
> Czyli gdyby odrzucić te zasadę to można tylko nie przeczytać kodeksu
> karnego i można zabijać ile wlezie ...
>
>
Teraz za mozna generowac rozne przepisy, ktorych przecietny Kowalski nie
zna,
a potem ukarac Kowalskiego za zlamanie prawa, ktorego on nie zna,
bo "znac powinien". Jak mozna przestrzegac prawa, ktorego sie
nie zna? Wskaz mi w Polsce czlowieka, ktry zna cale prawo, wraz
z nowelizacjami? Uzwglednij to, ze przecietny czlowiek nie otrzymuje
informacji
o nowych ustawach, rozporzadzeniach itp
Pomijam tu juz inna kwestie, ze prawo bywa niejdnoznaczne, ze czasami
profesorowie prawa roznie interpretuja dane przepisy - to jak w takiej
sytuacji Kowalski ma przestrzegac prawa?
Norma mowiaca o tym, ze nieznajomosc prawa szkodzi jest ok. Tylko
ze naklada na ustawodawce obowiazek tworzenia prostego, stabilnego systemu
prawnego. Prawo, jesli ma byc przesztrzegane przez przecietnego czlowieka,
powinno byc zrozumiale i do ogarniecia przez przecietnego czlowieka.
Jesli ustawodawca tego nie spelni - wtedy mamy fikcje.
--
Pozdrawiam,
Wojtek
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
> No niezupełnie - sąd raczej potwierdza że dana klauzula jest niedozwolona,
> dzięki czemu następnym razem nie trzeba się sądzić tylko od razu można
> dowalić karę. Ten rejestr to raczej taka interpretacja zapisów KC.
> No ale w przybliżeniu można by to określić precedensem :-)
>
> Pozdrawiam,
> Henry
No niby tylko interpretacja, ale interpretacja wiazaca i to nie tylko w
konkretnej sprawie ale we wszystkich - i to mi chodzi :) A przeciez w
stanach precedensami tez tylko costam potwierdzaja ;-)
Pozdrawiam
B.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
> Norma mowiaca o tym, ze nieznajomosc prawa szkodzi jest ok. Tylko
> ze naklada na ustawodawce obowiazek tworzenia prostego, stabilnego systemu
> prawnego. Prawo, jesli ma byc przesztrzegane przez przecietnego czlowieka,
> powinno byc zrozumiale i do ogarniecia przez przecietnego czlowieka.
> Jesli ustawodawca tego nie spelni - wtedy mamy fikcje.
>
> --
> Pozdrawiam,
> Wojtek
Zgadzam sie w calej rozciaglosci. Czasami jak sie przeglada te akty prawne
to ma sie wrazenie, ze ktos specjalnie probowal skomplkowac sprawe;-)
pozdrawiam
B.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Andrzej Lawa wrote:
> Sky wrote:
>
>> Jak współczesne prawo uzasadnia sensowność uznawania aktualności
>> tytułowej
>> [Rzymskiej?] zasady?
>
> Tak, że w przeciwnym przypadku mógłbym ci poderżnąć gardło, a potem się
> tłumaczyć, że kodeksu karnego nie czytałem ;->
Nie mógłbyś. Jeżeli chodzi o zabijanie, to jesteśmy edukowani o tym że nie
wolno od maleńkości. Przez rodziców, szkołę, tv,radio, literaturę a także
przez Kościół (sprawdzić czy nie niewierzący).
Także nikt nie uwierzy że nie wiedziałeś że nie wolno zabijać. Ty mogłeś nie
wiedzieć dokładnie jaka kara za to grozi.
p. m.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Andrzej Lawa"
wiadomości news:3nols4-va3.ln1@ncc1701.lechistan.com...
> Sky wrote:
>
> > a "nie zabijaj" to uczą gdzie indziej
> > a nie na zajęciach z kodeksu karnego
>
> A gdzie?
Dekalog poznają zdaje się już dzieci w wieku przedszkolnym na katechezie
Ciebie nie uczyli? To miej pretensje do rodziców ;)
> > gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo
>
> Skoro kara - to znaczy nie wolno.
Kara to wg wielu "cena" za czyn
a własciwie ryzyko jej poniesienia w wypadku
wykrycia-udowodnienia [z czym jest róznie]winy.
Dla wielu to po prostu kwestia kalkulacji zysków
i ryzyka poniesienia strat a nie żadne "nie wolno".
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Użytkownik "Johnson"
news:fd919f$91o$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Masz warunki do rozumienia prawa. jeśli prawo jest niezrozumiałe, ale
> obiektywnie, ani tylko przez ciebie, to są środki które pozwalają wzruszyć
> jego "moc".
Jak myslisz, ile osob z wyksztaleceniem podstawoym, zawodowym
skorzystalo ze zlozenia skargi do TK?
Ja twierdze ze okolo zera. Czy zatem z tego mialoby wynikac
ze pozostala rzesza osob niewyksztalconych doskonale rozumie
cale polskie prawo i jest na biezaco z nowelizacjami i nie miala
potrzeby skladania skargi do TK?
>To coś nazywa się skarga konstytucyjna do TK. TK może orzec że jakaś ustawa
>jest sprzecza z konstytucją, a powodem takiej sprzeczności może być miedzy
>innymi "bezsensowność" i "niezrozumiałość" ustawy.
>
Zapominales uwzglednic, ze czlonkami TK sa doskonali prawnicy, profesorowie
prawa.
To ze oni potrafia zrozumiec jezyk ustawy, nie musi
oznaczac ze jest to zrozumiale dla osoby bez wyksztalcenia prawniczego.
Zgadzamy sie?
--
Pozdrawiam,
Wojtek
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
On Sep 24, 1:24 pm, "Sky"
> Jak współczesne prawo uzasadnia sensowność uznawania aktualności tytułowej
> [Rzymskiej?] zasady?
O ile chodzi o tak zwane "rzeczy powszechnie znane" typu kradziez,
klamstwo, parkowanie w niedozwolonym a oznaczonym miejscu "zakaz
parkowania" to tak. Natomiast jesli chodzi o takie na przyklad
wykladnie podatkowe to powinna byc zasada "nieznajomosc prawa dziala
na korzysc podatnika". Bo jesli z dwoch roznych urzedow skarbowych ale
w tym samym miescie dostaje rozna od siebie interpretacje jednego
przepisu to oczywsta ze wybiore ten lepszy dla mnie.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
> Szkoda że nie mówią tego głośno -tak żeby usłyszeli wszyscy... ;)
na mojej uczelni wykłady są otwarte, można przyjsc, posluchac ;-)
> To że ktoś widzi tylko ten kolor [lub system barw]
> który go nauczono postrzegać za istotny czy "obowiązujący"
> nie znaczy że jest to jedyna barwa [paleta barw] pod słońcem ;)
Tez o tym pomyslalem, dlatego zapytalem Cie jaka widzisz alternatywe. We
mnie juz wpoili, ze nie ma i faktycznie jej nie dostrzegam.
> Ja widzę kilka możliwych alternatyw
> -ale czy nazwałbym je systemami prawnymi
> lub chocby systemami tego nie powiedziałbym ;)
przedstaw, przedstaw:)
> Gdyby zasady moralne [prawo naturalne]
> bylo u każdego osobnika ludzkiego inne nie dałoby się
> skonstruować nawet tak niedoskonałego swoją jurydyczną
> kodyfikacją prawa jak obecne
> nie wspominając już ze nie moglibyśmy wtedy mówić
> o wspólnocie społecznej [chyba że tylko gatunkowej
> - dla celów reprodukcji] ;)
Nie no - roznice jednak sa. Gdyby nie kodyfikacje to jak mielibysmy np
postepowac w sprawach aborcji? Jednym moralnosc pozwala na likwidacje plodu,
dla innych jest to zabojstwo dziecka, podobnych przykladow jest mnostwo.
> Nie będę tu mówił o szczegółach -ale uwazam iż są już
> tu i teraz społecznosci mające o wiele bardziej optymalne
> zasady funkcjonowania niż ogólnie znane systemy prawne...
> wystarczy sie tylko dobrze rozejrzeć naokoło ;)
Sekty jakies, komuny, czy co? :-) nie nasmiewam sie, po prostu nie moge
zgadnac co masz na mysli.
> Nie widzę potrzeby różnicowania praw w taki ich obecny system.
Tu nie ma potrzeby roznicowania, te roznice sa po prostu, to nie jest jakis
sztuczny podzial.
>> Z tego co tera mi przychodzi na mysl to np usprawiedliwiona nieswiadomosc
>> czynu z art. 30 kk
> Thanks.
> A przytoczyłbyś właściwy fragment KK?
"Art. 30. Nie popełnia przestępstwa, kto dopuszcza się czynu zabronionego w
usprawiedliwionej nieświadomości jego bezprawności; jeżeli błąd sprawcy jest
nieusprawiedliwiony, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary."
> Byłbym zupełnie spokojny poznając proste zasady które gwarantowałyby mi
> zdolność do rozpoznawania tego co dobre od gorszego i lepsze od dobrego
> [nie mówię że nie jestem spokojny czy że takich zasad nie poznałem ;)]
No ale co uwazasz, ze w systemie precedensow to latwiej wiedziec co wolno a
co nie? I jak chcesz wyznaczyc te (jak mniemam) pare zasad w ktorych zamkna
sie wszystkie regulacje?
> Ja to nazwałbym zaprzedaniem ideałów
> dających społeczności siłę by
> każdemu jej członkowi ofiarować szanse
> wydźwignięcia się ponad przeciętność
> potędze machiny równającej wszystkich
> do pesymistycznego minimum egzystencjalnego
> na rzecz wzmocnienia nielicznych jednostek
> stanowiących erzac reprezentatywności
> nadziei całej populacji ;)
Zbyt duza liczba regulacji, czy zbyt skomplikowane akty prawne to jedno, ale
odejscie od fikcji znajomosci prawa przez kazdego to zupelnie co innego.
Pozdrawiam
B.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
WOJSAL pisze:
>
> Jak myslisz, ile osob z wyksztaleceniem podstawoym, zawodowym
> skorzystalo ze zlozenia skargi do TK?
A co to ma do rzeczy? ważne że masz możliwość z nie czy z nich korzystasz.
Twierdzisz że powinny być różne wersje prawa, zależnie od poziomu
wykształcenia?
> Ja twierdze ze okolo zera. Czy zatem z tego mialoby wynikac
> ze pozostala rzesza osob niewyksztalconych doskonale rozumie
> cale polskie prawo i jest na biezaco z nowelizacjami i nie miala
> potrzeby skladania skargi do TK?
Nic z tego nie wynika, jak to ze statystyk.
Idąc z psem masz przeciętnie 3 nogi. I co z tego wynika :) ?
> To ze oni potrafia zrozumiec jezyk ustawy, nie musi
> oznaczac ze jest to zrozumiale dla osoby bez wyksztalcenia prawniczego.
> Zgadzamy sie?
>
Mogę się zgodzić że postrzeganie zależy miedzy innymi od poziomu
wykształcenia.
Ale jakiś obiektywny wzorzec musi być. Ktoś musi stwierdzać czy coś
OBIEKTYWNIE jest zrozumiałe, czy nie. No chyba że wolisz obsadzić TK
"półgłówkami", wtedy wszystko będą uchylać jako niezrozumiałe :)
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Użytkownik "Johnson"
news:fdb0jf$4i3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> WOJSAL pisze:
>
>>
>> Jak myslisz, ile osob z wyksztaleceniem podstawoym, zawodowym
>> skorzystalo ze zlozenia skargi do TK?
>
> A co to ma do rzeczy? ważne że masz możliwość z nie czy z nich korzystasz.
> Twierdzisz że powinny być różne wersje prawa, zależnie od poziomu
> wykształcenia?
Uwazam, ze powinna byc jedna wersja prawa. Dostępna i zrozumiała
dla każdego, kogo to prawo dotyczy.
>
>
>> Ja twierdze ze okolo zera. Czy zatem z tego mialoby wynikac
>> ze pozostala rzesza osob niewyksztalconych doskonale rozumie
>> cale polskie prawo i jest na biezaco z nowelizacjami i nie miala
>> potrzeby skladania skargi do TK?
>
> Nic z tego nie wynika, jak to ze statystyk.
> Idąc z psem masz przeciętnie 3 nogi. I co z tego wynika :) ?
>
Tylko ze ja tu nie mowie o statystyce, ale o mozliwosci
- a wlasciwie: braku mozliwosci - korzystania z tego narzedzia.
>
>> To ze oni potrafia zrozumiec jezyk ustawy, nie musi
>> oznaczac ze jest to zrozumiale dla osoby bez wyksztalcenia prawniczego.
>> Zgadzamy sie?
>>
>
> Mogę się zgodzić że postrzeganie zależy miedzy innymi od poziomu
> wykształcenia.
> Ale jakiś obiektywny wzorzec musi być. Ktoś musi stwierdzać czy coś
> OBIEKTYWNIE jest zrozumiałe, czy nie. No chyba że wolisz obsadzić TK
> "półgłówkami", wtedy wszystko będą uchylać jako niezrozumiałe :)
>
Jesli profesor cos rozumie, to wcale nie znaczy ze kazdy to rozumie.
Jesli czlowiek z wyksztalceniem podstawowym cos rozumie, to
jest duza szansa, ze i profesor tez to zrozumie.
Natomiast wyksztalceni prawnicy, profesorowie prawa
akurat nie gwarantuja ze ich ocena jasnosci, przejrzystosci
prawa jest obiektywna. Powiem wiecej: jest duza szansa na to,
ze w takich warunkach bedzie tworzone prawo dla elit: dla sedziow,
adwokatow, prokuratorow.
--
Pozdrawiam,
Wojtek
"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
WOJSAL pisze:
>
> Teraz za mozna generowac rozne przepisy, ktorych przecietny Kowalski nie
> zna,
> a potem ukarac Kowalskiego za zlamanie prawa, ktorego on nie zna,
> bo "znac powinien".
Nie jest ważne czy zna, tylko czy miał możliwość zapoznania się.
To chyba podstawowa wiedza ?
Ale szkoda gadać na próżno.
Jak ktoś wskaże alternatywne sensowne rozwiązanie to można się
zastanawiać, a poza tym to puste gadanie.
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
Bartulus pisze:
>
> Zgadzam sie w calej rozciaglosci. Czasami jak sie przeglada te akty prawne
> to ma sie wrazenie, ze ktos specjalnie probowal skomplkowac sprawe;-)
> pozdrawiam
Jakoś ustaw zależy od poziomu umysłowego posłów, a ten coraz bardziej,
po każdej kadencji się obniża, to "produkują" coraz gorsze ustawy.
Rozwiązaniem na wasze "problemy" jest po prostu wybór mądrych posłów.
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
WOJSAL pisze:
>
> Natomiast wyksztalceni prawnicy, profesorowie prawa
> akurat nie gwarantuja ze ich ocena jasnosci, przejrzystosci
> prawa jest obiektywna. Powiem wiecej: jest duza szansa na to,
> ze w takich warunkach bedzie tworzone prawo dla elit: dla sedziow,
> adwokatow, prokuratorow.
>
>
No dobra to jak ma być :) ?
Kto ma to oceniać ?
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
mvoicem pisze:
>
> Także nikt nie uwierzy że nie wiedziałeś że nie wolno zabijać.
Na tej samej zasadzie nikt ci nie uwierzy że nie przeczytałeś ustawy,
przecież była opublikowana w DZ.U. :)
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Użytkownik "Johnson"
news:fdb0tr$9sj$2@atlantis.news.tpi.pl...
> WOJSAL pisze:
>
>>
>> Teraz za mozna generowac rozne przepisy, ktorych przecietny Kowalski nie
>> zna,
>> a potem ukarac Kowalskiego za zlamanie prawa, ktorego on nie zna,
>> bo "znac powinien".
>
> Nie jest ważne czy zna, tylko czy miał możliwość zapoznania się.
> To chyba podstawowa wiedza ?
To se pojedz na prowincje, do jakiejs wsi, i zapytaj sie
mieszkancow czy maja okazje zapoznac sie z obowiazujacym
prawem. Moze w to nie uwierzysz, ale nie kazdy w tym
kraju jest prawnikiem, nie kazdy dostaje na biurko akty
prawne, nie kazdy ma czas i kawlifikacje na studiowanie
prawa i jego nowelizacji.
>
> Jak ktoś wskaże alternatywne sensowne rozwiązanie to można się
> zastanawiać, a poza tym to puste gadanie.
>
Proste, stabilne prawo. Pisane jezykiem zrozumialym
dla kazdego, kogo dotryczy.
--
Pozdrawiam,
Wojtek
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Johnson wrote:
> mvoicem pisze:
>
>>
>> Także nikt nie uwierzy że nie wiedziałeś że nie wolno zabijać.
>
> Na tej samej zasadzie nikt ci nie uwierzy że nie przeczytałeś ustawy,
> przecież była opublikowana w DZ.U. :)
>
No jest delikatna różnica ... to że nie wolno zabijać sączy mi się do uszu i
oczu od ponad 30 lat. Czy tego chcę czy nie.
Dzienników ustaw jakoś mi nikt nie czyta przez radio, telewizję a także
urywki z nich nie występują w literaturze pięknej.
p. m.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Użytkownik "Johnson"
news:fdb12i$9sj$4@atlantis.news.tpi.pl...
> WOJSAL pisze:
>
>
>>
>> Natomiast wyksztalceni prawnicy, profesorowie prawa
>> akurat nie gwarantuja ze ich ocena jasnosci, przejrzystosci
>> prawa jest obiektywna. Powiem wiecej: jest duza szansa na to,
>> ze w takich warunkach bedzie tworzone prawo dla elit: dla sedziow,
>> adwokatow, prokuratorow.
>>
>>
>
> No dobra to jak ma być :) ?
> Kto ma to oceniać ?
>
> --
Np. ludzie o niskim wyksztalceniu.
Jak to zrobic? Poprzez badania statystyczne.
Wtedy moglobo sie okazac, ze akty prawne tworzone w pocie czola
nadaja sie na smietnik tylko dlatego, ze ludzie takiego prawa nie rozumieja.
--
Pozdrawiam,
Wojtek
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
WOJSAL pisze:
>
> To se pojedz na prowincje, do jakiejs wsi, i zapytaj sie
> mieszkancow czy maja okazje zapoznac sie z obowiazujacym
> prawem. Moze w to nie uwierzysz, ale nie kazdy w tym
> kraju jest prawnikiem, nie kazdy dostaje na biurko akty
> prawne, nie kazdy ma czas i kawlifikacje na studiowanie
> prawa i jego nowelizacji.
Nadal widzę możliwość ..., biblioteki, pks i takie tam :)
Przecież liczy się możliwość.
>
>
>> Jak ktoś wskaże alternatywne sensowne rozwiązanie to można się
>> zastanawiać, a poza tym to puste gadanie.
>>
>
> Proste, stabilne prawo. Pisane jezykiem zrozumialym
> dla kazdego, kogo dotryczy.
>
Sensowne, znaczy realne rozwiązanie. A nie idealistyczne postulaty, za
którymi pewnie każdy jest.
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Gotfryd Smolik news wrote:
> Ubolewam że co rusz mylę Konwencję Genewską z Konwencją Wiedeńską
> tudzież cesarzy austrowęgierskich ze sobą :(, więc przepraszam z góry
> jak wyjdzie że to nie Franciszek Józef ale któryś inny władca
> brał uchwalony przez parlament akt, łapał :> paru przedstawicieli
> "klasy średniej" i kazał przeczytać.
> A potem odpytywał.
> Jak wyniki odptywania były do kitu, tzn czytający mieli więcej
> pytań niż wiedzy :> to akt szedł do poprawki.
> Nawet jak w tym jest więcej z anegdoty niż regularnego postepowania,
> to ładnie przedstawia ideę.
Czyli proponujesz wprowadzenie instytucji głupka koronnego ;).
> I do tego jeszcze "programistyczne" opisanie stosowanych wyrażeń,
> bo IMO nie jest dopuszczalne że dyskutuje się nad znaczeniem
> np. słowa "lub"!
A tutaj pośrednio temu zaprzeczasz. Przecież przysłowiowy statystyczny
Polak (i nie tylko Polak) posługuje się językiem w sposób wybitnie
nieprogramistyczny, i dla niego słowo "oraz" raz znaczy AND, a raz znaczy
OR, w zależności od kontekstu, kiedy w ujęciu programistycznym znaczy to
tylko i wyłącznie AND.
p. m.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
WOJSAL pisze:
>
> Np. ludzie o niskim wyksztalceniu.
To znaczy jaki ma być nabór ?
> Jak to zrobic? Poprzez badania statystyczne.
Statystycznie? Niby jak. Tak Big Brather :) ? Przez głosownie sms?
>
> Wtedy moglobo sie okazac, ze akty prawne tworzone w pocie czola
> nadaja sie na smietnik tylko dlatego, ze ludzie takiego prawa nie rozumieja.
>
Ludzie w znaczącej wiekszości wielu rzeczy nie rozumieją.
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
mvoicem pisze:
>>
> No jest delikatna różnica ... to że nie wolno zabijać sączy mi się do uszu i
> oczu od ponad 30 lat.
Śą środiwska, w których się "sączy" do uszu coś innego. Zabijaj,
kradnij, morduj, gwałć, itd ... i co wtedy ?
>
> Dzienników ustaw jakoś mi nikt nie czyta przez radio, telewizję a także
> urywki z nich nie występują w literaturze pięknej.
>
Co głupsze ustawy w tv omawiają :)
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
mvoicem wrote:
>> Tak, że w przeciwnym przypadku mógłbym ci poderżnąć gardło, a potem się
>> tłumaczyć, że kodeksu karnego nie czytałem ;->
>
> Nie mógłbyś. Jeżeli chodzi o zabijanie, to jesteśmy edukowani o tym że nie
> wolno od maleńkości. Przez rodziców, szkołę, tv,radio, literaturę a także
Mówisz? Włączam TV - strzelają, bombardują: zabijają. Ponoć bronią
pokoju. Otwieram książkę - martyrologia i rzeź.
> przez Kościół (sprawdzić czy nie niewierzący).
A co mnie jakaś organizacja, która swego czasu organizowała najgorsze
rzezie na globie, interesuje?
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
Sky wrote:
>>> a "nie zabijaj" to uczą gdzie indziej
>>> a nie na zajęciach z kodeksu karnego
>> A gdzie?
>
> Dekalog poznają zdaje się już dzieci w wieku przedszkolnym na katechezie
> Ciebie nie uczyli? To miej pretensje do rodziców ;)
Przepraszam bardzo: a co mnie obchodzi jakiś dekalog?
>>> gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo
>> Skoro kara - to znaczy nie wolno.
>
> Kara to wg wielu "cena" za czyn
> a własciwie ryzyko jej poniesienia w wypadku
> wykrycia-udowodnienia [z czym jest róznie]winy.
> Dla wielu to po prostu kwestia kalkulacji zysków
> i ryzyka poniesienia strat a nie żadne "nie wolno".
ROTFL
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Użytkownik "Johnson"
news:fdb1tv$855$1@nemesis.news.tpi.pl...
> WOJSAL pisze:
>>> Jak ktoś wskaże alternatywne sensowne rozwiązanie to można się
>>> zastanawiać, a poza tym to puste gadanie.
>>>
>>
>> Proste, stabilne prawo. Pisane jezykiem zrozumialym
>> dla kazdego, kogo dotryczy.
>>
>
> Sensowne, znaczy realne rozwiązanie. A nie idealistyczne postulaty, za
> którymi pewnie każdy jest.
>
Czy napisanie prawa jezykiem prostym, zrozumialym dla ludzi bez
wyksztalcenia
prawniczgo jest niemozliwe?
Az tak zle jest?
--
Pozdrawiam,
Wojtek
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Użytkownik "Johnson"
news:fdb24d$855$2@nemesis.news.tpi.pl...
> WOJSAL pisze:
>
>>
>> Np. ludzie o niskim wyksztalceniu.
>
> To znaczy jaki ma być nabór ?
Np. jakis % z wyksztalceniem zawodowym, jakis tam ze srednim itp
A jak to robic? Firmy zajmujace sie badaniem opinii spolecznej
nie maja z tym problemu.
>
>
>> Jak to zrobic? Poprzez badania statystyczne.
>
> Statystycznie? Niby jak. Tak Big Brather :) ? Przez głosownie sms?
>
Sugerujesz, ze badania statystyczne stanowia jakis problem techniczny?
>>
>> Wtedy moglobo sie okazac, ze akty prawne tworzone w pocie czola
>> nadaja sie na smietnik tylko dlatego, ze ludzie takiego prawa nie
>> rozumieja.
>>
>
> Ludzie w znaczącej wiekszości wielu rzeczy nie rozumieją.
>
A prawo ma byc zrozumiale. Jesli nie dla wszystkich to przynajmniej
dla znacznej wiekszosci.
No chyba ze uwazasz, ze prawo ma byc niezrozumiale a jednoczesnie
przestrzegane.
Ale tego to akurat ja nie rozumiem.
--
Pozdrawiam,
Wojtek
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
WOJSAL pisze:
>
> Np. jakis % z wyksztalceniem zawodowym, jakis tam ze srednim itp
> A jak to robic? Firmy zajmujace sie badaniem opinii spolecznej
> nie maja z tym problemu.
Mamy %. A potem? Losowanie? Łapanka?
>
>>
>>> Jak to zrobic? Poprzez badania statystyczne.
>> Statystycznie? Niby jak. Tak Big Brather :) ? Przez głosownie sms?
>>
>
> Sugerujesz, ze badania statystyczne stanowia jakis problem techniczny?
>
Nie rozumiem metodologii :)
znaczy jak ma być, tak żebym zrozumiał ....
> No chyba ze uwazasz, ze prawo ma byc niezrozumiale a jednoczesnie
> przestrzegane.
Nie uważam.
Ale akurat uważam że prawo w znaczącej większości jest jednak zrozumiałe.
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
WOJSAL pisze:
>
> Czy napisanie prawa jezykiem prostym, zrozumialym dla ludzi bez
> wyksztalcenia
> prawniczgo jest niemozliwe?
Nie jest możliwe.
Chyba że chcesz by ustawy miały 1000 stron. Tylko wtedy każdy się będzie
tłumaczył że nie miał czasu przeczytać :)
--
@2007 Johnson
http://johnsonpl.blogspot.com/
http://notki.com.pl/johnson
"Mądrość jest córką doświadczenia"
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
Użytkownik Johnson napisał:
> Bartulus pisze:
>
>>
>> Zgadzam sie w calej rozciaglosci. Czasami jak sie przeglada te akty
>> prawne to ma sie wrazenie, ze ktos specjalnie probowal skomplkowac
>> sprawe;-)
>> pozdrawiam
>
> Jakoś ustaw zależy od poziomu umysłowego posłów, a ten coraz bardziej,
> po każdej kadencji się obniża, to "produkują" coraz gorsze ustawy.
>
> Rozwiązaniem na wasze "problemy" jest po prostu wybór mądrych posłów.
Którzy to mądrzy posłowie nie będą mieć żadnych powodów do tworzenia
prawa służącego przede wszystkim im samym, oczywiście dlatego, że będą
mądrzy.
Uczciwość jest wypierana z procesu stanowienia prawa z samej istoty
tegoż procesu, bo sam system tworzenia prawa jest wadliwy.
--
j..
--------------------
Publikowanie Dzienników Ustaw (było:
mvoicem
[...]
> Dzienników ustaw jakoś mi nikt nie czyta przez radio, telewizję
Zawsze można założyć grupę pl.soc.prawo.dz-u albo podobną. Osobiście
jestem również gorącym zwolennikiem publikowania w sieci Usenet
stenogramów z posiedzeń Sejmu i Senatu RP.
--
http://www.piotr.dembiński.prv.pl
Re: Publikowanie Dzienników Ustaw (było: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?)
Piotr Dembiński wrote:
> mvoicem
>
> [...]
>
>> Dzienników ustaw jakoś mi nikt nie czyta przez radio, telewizję
>
> Zawsze można założyć grupę pl.soc.prawo.dz-u albo podobną. Osobiście
> jestem również gorącym zwolennikiem publikowania w sieci Usenet
> stenogramów z posiedzeń Sejmu i Senatu RP.
>
Ale nawet gdyby była taka grupa, mimowolnie nie dowiesz się o treści
dzienników ustaw. A o tym że zabijać i kraść nie wolno, dowiadujesz się od
dzieciństwa, czy chcesz czy nie.
p. m.
Re: Publikowanie Dzienników Ustaw (było
mvoicem
> Piotr Dembiński wrote:
>
>> mvoicem
>>
>> [...]
>>
>>> Dzienników ustaw jakoś mi nikt nie czyta przez radio, telewizję
>>
>> Zawsze można założyć grupę pl.soc.prawo.dz-u albo podobną.
>> Osobiście jestem również gorącym zwolennikiem publikowania w sieci
>> Usenet stenogramów z posiedzeń Sejmu i Senatu RP.
>>
> Ale nawet gdyby była taka grupa, mimowolnie nie dowiesz się o treści
> dzienników ustaw.
Telewizor lub radio również trzeba włączyć, a następnie wybrać
odpowiedni program. Co do publikowania informacji zredagowanych,
kompletnych i domkniętych, to Usenet jest IMO rozwiązaniem lepszym
niż strony WWW.
--
http://www.piotr.dembiński.prv.pl
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
On Tue, 25 Sep 2007, mvoicem wrote:
>> brał uchwalony przez parlament akt, łapał :> paru przedstawicieli
>> "klasy średniej" i kazał przeczytać.
[...]
> Czyli proponujesz wprowadzenie instytucji głupka koronnego ;).
Brzmi nieźle :)
Jakby dobrze płacili... :P
Ale jednak idzie o ideę "łapanki" (płacić można, byle nie za
dużo, żeby nie było zbyt wielu "po znajomości").
>> I do tego jeszcze "programistyczne" opisanie stosowanych wyrażeń,
>> bo IMO nie jest dopuszczalne że dyskutuje się nad znaczeniem
>> np. słowa "lub"!
>
> A tutaj pośrednio temu zaprzeczasz. Przecież przysłowiowy statystyczny
W żadnym wypadku, tam nie ma że łapał "statystycznych".
pzdr, Gotfryd
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
On Tue, 25 Sep 2007, Johnson wrote:
> WOJSAL pisze:
>
>> Teraz za mozna generowac rozne przepisy, ktorych przecietny Kowalski nie
>> zna, a potem ukarac Kowalskiego za zlamanie prawa, ktorego on nie zna,
>> bo "znac powinien".
>
> Nie jest ważne czy zna, tylko czy miał możliwość zapoznania się.
> To chyba podstawowa wiedza ?
>
> Ale szkoda gadać na próżno.
>
> Jak ktoś wskaże alternatywne sensowne rozwiązanie to można się zastanawiać,
Historia pokazuje, iż niemożność znalezienia sensownego rozwiązania m.in.
w tym zakresie (zrozumiałego i jako tako sprawiedliwego prawa) rozwiązuje
machina która traktuje problem globalnie.
Najazdem Hunów albo jakichś 'inkszych' Wandali czy Dorów.
I potem (na jakiś czas, czy to sto czy tysiąc lat) znowu "prawo jest
zrozumiałe".
Jak to ujęto? "Bogate w złoto Mykeny"... ich też, sądząc z opisów,
właśnie system prawny (który właśni obywatele mieli... gdzieś) skutecznie
rozłożył.
Nie wiem czy historia to "ktoś" i czy takie rozwiązanie jest "sensowne",
ale AFAIK jak dotąd jako "alternatywne" się sprawdzało.
> a poza tym to puste gadanie.
I to daje do myślenia.
pzdr, Gotfryd
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
On Tue, 25 Sep 2007, mvoicem wrote:
> Dzienników ustaw jakoś mi nikt nie czyta przez radio,
Marudzisz. Często czytają uzasadnienia projektów :> oraz
głosowania poprawek :O
Zakładam optymistycznie że "radio parlament" (na falach długich,
na "drugiej" częstotliwości, tej co to chyba Litwa na nią
reflektuje) czasem działa :)
Nie twierdzę ze słuchasz... ale "ci czytają"!
> urywki z nich nie występują w literaturze pięknej.
Dasz głowę?
Czy s-f to też literatura piękna? ;)
pzdr, Gotfryd
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Gotfryd Smolik news wrote:
> On Tue, 25 Sep 2007, mvoicem wrote:
>
>>> brał uchwalony przez parlament akt, łapał :> paru przedstawicieli
>>> "klasy średniej" i kazał przeczytać.
> [...]
>> Czyli proponujesz wprowadzenie instytucji głupka koronnego ;).
>
> Brzmi nieźle :)
> Jakby dobrze płacili... :P
> Ale jednak idzie o ideę "łapanki" (płacić można, byle nie za
> dużo, żeby nie było zbyt wielu "po znajomości").
>
>>> I do tego jeszcze "programistyczne" opisanie stosowanych wyrażeń,
>>> bo IMO nie jest dopuszczalne że dyskutuje się nad znaczeniem
>>> np. słowa "lub"!
>>
>> A tutaj pośrednio temu zaprzeczasz. Przecież przysłowiowy statystyczny
>
> W żadnym wypadku, tam nie ma że łapał "statystycznych".
>
Napisałeś "paru przedstawicieli `klasy średniej`". Nie "paru
najwybitniejszych....." ani "paru przedstawicieli .... o
wykształceniu ......".
p. m.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Gotfryd Smolik news wrote:
> On Tue, 25 Sep 2007, mvoicem wrote:
>
>> Dzienników ustaw jakoś mi nikt nie czyta przez radio,
>
> Marudzisz. Często czytają uzasadnienia projektów :> oraz
> głosowania poprawek :O
> Zakładam optymistycznie że "radio parlament" (na falach długich,
> na "drugiej" częstotliwości, tej co to chyba Litwa na nią
> reflektuje) czasem działa :)
Nie wiedziałem nawet że takie radio jest....
> Nie twierdzę ze słuchasz... ale "ci czytają"!
No widzisz, a o podstawach (nie zabijaj, nie kradnij) słyszę niezależnie
od tego czy słucham ;)
>
>> urywki z nich nie występują w literaturze pięknej.
>
> Dasz głowę?
Na pewno nie jest to zjawisko powszechne.
> Czy s-f to też literatura piękna? ;)
IMHO tak. A do czego zmierzasz?
p. m.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Johnson wrote:
> mvoicem pisze:
>
>>>
>> No jest delikatna różnica ... to że nie wolno zabijać sączy mi się do
>> uszu i oczu od ponad 30 lat.
>
> Śą środiwska, w których się "sączy" do uszu coś innego. Zabijaj,
> kradnij, morduj, gwałć, itd ... i co wtedy ?
Razem z "zabijaj" sączy się także "ale tak żeby cię nie złapali, bo inaczej
będziesz siedzieć" - czyli ten któremu się sączy nabywa wiedzę że zabijanie
jest zabronione. No chyba że jest to wyizolowana społeczność gdzie wszyscy
się nawzajem mordują i ostatni gasi światło - ale nie o takie coś nam
chodzi ;)
p. m.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
On Wed, 26 Sep 2007, mvoicem wrote:
>>> Dzienników ustaw jakoś mi nikt nie czyta przez radio,
[..."radio parlament...]
>> Nie twierdzę ze słuchasz... ale "ci czytają"!
>
> No widzisz, a o podstawach (nie zabijaj, nie kradnij) słyszę niezależnie
> od tego czy słucham ;)
Ale nijak do tego się nie odnosiłem.
Wychodzi, że ostatnio się czepiam :], ale pisałeś że "nikt Ci
nie czyta" to tłumaczę że nieprawda, słuchać nie chcesz i tyle :P
Sprawa czy coś wiesz bo wciskają na siłę jest ortogonalna do
dostępności drogą radiową.
>>> urywki z nich nie występują w literaturze pięknej.
>>
>> Dasz głowę?
>
> Na pewno nie jest to zjawisko powszechne.
J.w.
Piszesz "nie występują".
Wystąpienie dwu urywków gdziekolwiek i kiedykolwiek kładzie tę tezę
na łopatki. I owszem, wiem, znowu się czepiam! :)
Ale "nie występują" <> "nie występują powszechnie".
>> Czy s-f to też literatura piękna? ;)
>
> IMHO tak. A do czego zmierzasz?
Wydawało mi się, że gdzieś tam widziałem jakiś urywek.
pzdr, Gotfryd
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
On Wed, 26 Sep 2007, mvoicem wrote:
>>> A tutaj pośrednio temu zaprzeczasz. Przecież przysłowiowy statystyczny
>>
>> W żadnym wypadku, tam nie ma że łapał "statystycznych".
>
> Napisałeś "paru przedstawicieli `klasy średniej`". Nie "paru
> najwybitniejszych....."
Moja wina - w cytacie było "statystyczny Polak" czy jakoś
tak, a za bardzo przyciąłem, a tak to w poprzednim cytacie
nie było (znaczy nie chodzi o statystycznego obywatela).
Jeszcze szczegoł: z "klasy średniej" w rozumieniu tego tekstu
należy wyłączyć pracowników, niezależnie od tego że DZIŚ
często odpowiednicy ówczesnej "klasy" takimi pracownikami
są.
Lekarz prowadzący prywatną praktykę "się nadaje", lekarz który
przychodzi i należy mu się pensja - nie. Jakieś kryterium
trzeba przyjąć, i musi nim być doświadczenie w osobistej
materialnej odpowiedzialności za "pomysły" :)
> ani "paru przedstawicieli .... o wykształceniu ......".
Zgoda, nie napisałem, i wyszktałcenia bym... nie uwzględniał.
"Zrozumiałe prawo" nie ma wymagać studiów!
Ma je umieć zrozumieć straganiarz, który daje sobie radę z załatwieniem
dostawy z hurtowni i rozliczeniem podatków.
pzdr, Gotfryd
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Gotfryd Smolik news wrote:
> On Wed, 26 Sep 2007, mvoicem wrote:
>
>>>> A tutaj pośrednio temu zaprzeczasz. Przecież przysłowiowy statystyczny
>>>
>>> W żadnym wypadku, tam nie ma że łapał "statystycznych".
>>
>> Napisałeś "paru przedstawicieli `klasy średniej`". Nie "paru
>> najwybitniejszych....."
>
> Moja wina - w cytacie było "statystyczny Polak" czy jakoś
> tak, a za bardzo przyciąłem, a tak to w poprzednim cytacie
> nie było (znaczy nie chodzi o statystycznego obywatela).
>
> Jeszcze szczegoł: z "klasy średniej" w rozumieniu tego tekstu
> należy wyłączyć pracowników, niezależnie od tego że DZIŚ
> często odpowiednicy ówczesnej "klasy" takimi pracownikami
> są.
> Lekarz prowadzący prywatną praktykę "się nadaje", lekarz który
> przychodzi i należy mu się pensja - nie. Jakieś kryterium
> trzeba przyjąć, i musi nim być doświadczenie w osobistej
> materialnej odpowiedzialności za "pomysły" :)
Nie bardzo rozumiem dlaczego tylko osoby przedsiębiorcze mają stanowić czy
dany przepis jest do luftu czy nie. Przecież oprócz nich jest cała kupa
ludzi których prawo dotyczy .... (rzekłbym większość).
Poza tym, powiedzmy malarz, muzyk, rzeźbiarz, pisarz. Inaczej
mówiąc "humanista"[1] - freelancer. W większości wypadków spełnia twoje
kryteria klasy średniej. I tak mi się wydaje że w większości przypadków
zapis "i"/"lub"/"albo" w znaczeniu boolowskim a nie językowym będzie dla
nich niezrozumiały.
>
>> ani "paru przedstawicieli .... o wykształceniu ......".
>
> Zgoda, nie napisałem, i wyszktałcenia bym... nie uwzględniał.
> "Zrozumiałe prawo" nie ma wymagać studiów!
> Ma je umieć zrozumieć straganiarz, który daje sobie radę z załatwieniem
> dostawy z hurtowni i rozliczeniem podatków.
Widzę że niejawnie zafiksowałeś się na prawie podatkowym. A przecież jest
cała masa ustaw dotyczących czego innego ;).
p. m.
[1] - "humanista" - człowiek który nie lubi matematyki (nie mylić z
humanistą)
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Johnson"
news:fdb46r$fs9$1@nemesis.news.tpi.pl...
> WOJSAL pisze:
> > No chyba ze uwazasz, ze prawo ma byc niezrozumiale a jednoczesnie
> > przestrzegane.
>
> Nie uważam.
> Ale akurat uważam że prawo w znaczącej większości jest jednak zrozumiałe.
>
Dla tej "większości" jakiej dane je było poznać i przemyśleć
[np. na studiach prawniczych]? ;)
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Andrzej Lawa"
wiadomości news:fbens4-ij5.ln1@ncc1701.lechistan.com...
> Sky wrote:
>
> >>> a "nie zabijaj" to uczą gdzie indziej
> >>> a nie na zajęciach z kodeksu karnego
> >> A gdzie?
> >
> > Dekalog poznają zdaje się już dzieci w wieku przedszkolnym na katechezie
> > Ciebie nie uczyli? To miej pretensje do rodziców ;)
>
> Przepraszam bardzo: a co mnie obchodzi jakiś dekalog?
Własnie!
chętnie posłucham...jakiejś rzetelnej analizki
po co niby ma cię jakiś dekalog obchodzić ;)
> >>> gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo
> >> Skoro kara - to znaczy nie wolno.
> >
> > Kara to wg wielu "cena" za czyn
> > a własciwie ryzyko jej poniesienia w wypadku
> > wykrycia-udowodnienia [z czym jest róznie]winy.
> > Dla wielu to po prostu kwestia kalkulacji zysków
> > i ryzyka poniesienia strat a nie żadne "nie wolno".
>
> ROTFL
Ty tak serio czy tylko dla jaj? ;P
Poczytaj coś z psychologii na temat "kary" jesli jej też nie uważasz
za "jakąś tam" która niewiadomo po co miałaby kogoś obejść ;)
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "janusz@fajny.adres.to"
w wiadomości news:fdb7f1$fvu$1@news.onet.pl...
> Użytkownik Johnson napisał:
> > Bartulus pisze:
> >
> >>
> >> Zgadzam sie w calej rozciaglosci. Czasami jak sie przeglada te akty
> >> prawne to ma sie wrazenie, ze ktos specjalnie probowal skomplkowac
> >> sprawe;-)
> >> pozdrawiam
> >
> > Jakoś ustaw zależy od poziomu umysłowego posłów, a ten coraz bardziej,
> > po każdej kadencji się obniża, to "produkują" coraz gorsze ustawy.
> >
> > Rozwiązaniem na wasze "problemy" jest po prostu wybór mądrych posłów.
>
> Którzy to mądrzy posłowie nie będą mieć żadnych powodów do tworzenia
> prawa służącego przede wszystkim im samym, oczywiście dlatego, że będą
> mądrzy.
>
> Uczciwość jest wypierana z procesu stanowienia prawa z samej istoty
> tegoż procesu, bo sam system tworzenia prawa jest wadliwy.
>
o! o! o! coś mocno w tym kierunku... ;)
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Johnson"
news:fdb0tr$9sj$2@atlantis.news.tpi.pl...
> WOJSAL pisze:
>
> >
> > Teraz za mozna generowac rozne przepisy, ktorych przecietny Kowalski nie
> > zna,
> > a potem ukarac Kowalskiego za zlamanie prawa, ktorego on nie zna,
> > bo "znac powinien".
>
> Nie jest ważne czy zna, tylko czy miał możliwość zapoznania się.
Kolejna formuła będąca absurdem i "fikcją prawniczą" nie mającą nic
wspólnego
z realizmem ale wiele z wygodnictwem światka prawniczego i sędziowskiego
żeby w ogóle mogli grać w tych szopkach z pewnymi siebie minami...
No to zademonstruj co to znaczy wg ciebie "mieć możliwość zapoznania się"
skoro nawet 5 lat zakończonych dyplomem studiów prawniczych takiej pełnej
możliwości
[owocującej znajomością prawa] zdaniem samych korporacji prawniczych nie
daje.
Tylko proszę nie pisz o powszechnym dostępie do aktów prawnych w miejscach
publicznych [biblioteki itp...] -bo każdy myślący racjonalnie wie co by się
stało gdyby wszyscy obywatele próbowali zrealizować możliwość pełnego
zapoznania się z prawem w takich miejscach.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Johnson"
news:fdb1tv$855$1@nemesis.news.tpi.pl...
> WOJSAL pisze:
>
> >
> > To se pojedz na prowincje, do jakiejs wsi, i zapytaj sie
> > mieszkancow czy maja okazje zapoznac sie z obowiazujacym
> > prawem. Moze w to nie uwierzysz, ale nie kazdy w tym
> > kraju jest prawnikiem, nie kazdy dostaje na biurko akty
> > prawne, nie kazdy ma czas i kawlifikacje na studiowanie
> > prawa i jego nowelizacji.
>
> Nadal widzę możliwość ..., biblioteki, pks i takie tam :)
>
> Przecież liczy się możliwość.
>
Dla kogo się liczy? Dla sędziów i adwokatów na tym twierdzeniu
zarabiających? ;)
Mozliwość której zresztą nie ma -przynajmniej rozpatrując ją
realistycznie w kontekscie sumy wszystkich obywateli.
> >
> >> Jak ktoś wskaże alternatywne sensowne rozwiązanie to można się
> >> zastanawiać, a poza tym to puste gadanie.
Wpierw trzeba gremialnie skonstatować że obecna praktyka to opary absurdu
żeby wspólnie sie zastanawiać nad sensownymi rozwiązaniami.
A puste gadanie to jest dla tych którzy wolą dojechać do emerytury
zanim się zacznie czyszczenie tej stajni augiasza,
istnej piramidki finansowej [zabronionych ponoć]
zbudowanej na idei oprawiania żeźnego bydła ;)
> > Proste, stabilne prawo. Pisane jezykiem zrozumialym
> > dla kazdego, kogo dotryczy.
> >
>
> Sensowne, znaczy realne rozwiązanie. A nie idealistyczne postulaty, za
> którymi pewnie każdy jest.
>
...ale jak widać nie ty...który czekasz aż ktoś inny robotę odwali... ;)
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia
Sky wrote:
>>> Dekalog poznają zdaje się już dzieci w wieku przedszkolnym na katechezie
>>> Ciebie nie uczyli? To miej pretensje do rodziców ;)
>> Przepraszam bardzo: a co mnie obchodzi jakiś dekalog?
>
> Własnie!
> chętnie posłucham...jakiejś rzetelnej analizki
> po co niby ma cię jakiś dekalog obchodzić ;)
A co tu analizować? Z prawnego punktu widzenia dekalog jest tak samo
istotny, jak bajeczka o krasnoludkach i sierotce Marysi.
>>>>> gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo
>>>> Skoro kara - to znaczy nie wolno.
>>> Kara to wg wielu "cena" za czyn
>>> a własciwie ryzyko jej poniesienia w wypadku
>>> wykrycia-udowodnienia [z czym jest róznie]winy.
>>> Dla wielu to po prostu kwestia kalkulacji zysków
>>> i ryzyka poniesienia strat a nie żadne "nie wolno".
>> ROTFL
>
> Ty tak serio czy tylko dla jaj? ;P
I kto to mówi/pisze.
Skoro jest kara - znaczy się, że nie wolno. Logiczne dla każdego, kto ma
więcej jak jedną sprawną komórkę mózgową i nie jest durnym trollem.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Bartulus"
news:fdarsv$bvb$1@news.onet.pl...
>
> > Szkoda że nie mówią tego głośno -tak żeby usłyszeli wszyscy... ;)
>
> na mojej uczelni wykłady są otwarte, można przyjsc, posluchac ;-)
Jak się ma czas i środki...
Zresztą co komu po słuchaniu wykładów
kiedy tu by trzeba prawdziwej otwartej debaty
i to nie tyle akademickiej co społecznej...
[albo i globalnej?!]
> > To że ktoś widzi tylko ten kolor [lub system barw]
> > który go nauczono postrzegać za istotny czy "obowiązujący"
> > nie znaczy że jest to jedyna barwa [paleta barw] pod słońcem ;)
>
> Tez o tym pomyslalem, dlatego zapytalem Cie jaka widzisz alternatywe. We
> mnie juz wpoili, ze nie ma i faktycznie jej nie dostrzegam.
Dostrzegać absurdy potrafią chyba faktycznie tylko ci
którzy mają jakiś alternatywny system odniesienia
Pierwszy wniosek -widać go mam [i inni tu też] skoro je [absurdy] dostrzegam
;)
A jeszcze trzeba mieć sporo odwagi
[a może i szaleństwa?] by o nich [alternatywach] głośno mówić. ;))
> > Ja widzę kilka możliwych alternatyw
> > -ale czy nazwałbym je systemami prawnymi
> > lub chocby systemami tego nie powiedziałbym ;)
>
> przedstaw, przedstaw:)
Samo przedstawienie to jeszcze nie wszystko
Warto by to zrobić z głową -nieprawdaż? ;)
> > Gdyby zasady moralne [prawo naturalne]
> > bylo u każdego osobnika ludzkiego inne nie dałoby się
> > skonstruować nawet tak niedoskonałego swoją jurydyczną
> > kodyfikacją prawa jak obecne
> > nie wspominając już ze nie moglibyśmy wtedy mówić
> > o wspólnocie społecznej [chyba że tylko gatunkowej
> > - dla celów reprodukcji] ;)
>
> Nie no - roznice jednak sa. Gdyby nie kodyfikacje to jak mielibysmy np
> postepowac w sprawach aborcji? Jednym moralnosc pozwala na likwidacje
plodu,
> dla innych jest to zabojstwo dziecka, podobnych przykladow jest mnostwo.
Więc wychodzi mi że skoro nie dla wszystkich to co ustalono jest "naturalne"
to niektórych [wielu] się na siłę zmusza do zachowań im
"nienaturalnych"...prawda? ;)
Co samo w sobie jest już dość absurdalne...
> > Nie będę tu mówił o szczegółach -ale uwazam iż są już
> > tu i teraz społecznosci mające o wiele bardziej optymalne
> > zasady funkcjonowania niż ogólnie znane systemy prawne...
> > wystarczy sie tylko dobrze rozejrzeć naokoło ;)
>
> Sekty jakies, komuny, czy co? :-) nie nasmiewam sie, po prostu nie moge
> zgadnac co masz na mysli.
"Wspólnot" też parę znam ale to inna bajka.
Za przykład proponuję zwykłą rodzinę
-której członkowie się do siebie
po prostu serdecznie odnoszą
tyllko tyle i aż tyle? ;)
> > Nie widzę potrzeby różnicowania praw w taki ich obecny system.
>
> Tu nie ma potrzeby roznicowania, te roznice sa po prostu, to nie jest
jakis
> sztuczny podzial.
Mam odmienne zdanie. ;)
> >> Z tego co tera mi przychodzi na mysl to np usprawiedliwiona
nieswiadomosc
> >> czynu z art. 30 kk
> > Thanks.
> > A przytoczyłbyś właściwy fragment KK?
> "Art. 30. Nie popełnia przestępstwa, kto dopuszcza się czynu zabronionego
w
> usprawiedliwionej nieświadomości jego bezprawności; jeżeli błąd sprawcy
jest
> nieusprawiedliwiony, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary."
>
> > Byłbym zupełnie spokojny poznając proste zasady które gwarantowałyby mi
> > zdolność do rozpoznawania tego co dobre od gorszego i lepsze od dobrego
> > [nie mówię że nie jestem spokojny czy że takich zasad nie poznałem ;)]
>
> No ale co uwazasz, ze w systemie precedensow to latwiej wiedziec co wolno
a
> co nie? I jak chcesz wyznaczyc te (jak mniemam) pare zasad w ktorych
zamkna
> sie wszystkie regulacje?
Zasada tak naprawdę jest jedna i prosta jak drut! :)
Ale nie czuję się zbytnio w obowiązku [w prawie?]
jej tobie czy komukolwiek tu wykładać...
ot to jakbym próbował stawiac się
ponad kogokolwiek a nie chcę tego ;)
> > Ja to nazwałbym zaprzedaniem ideałów
> > dających społeczności siłę by
> > każdemu jej członkowi ofiarować szanse
> > wydźwignięcia się ponad przeciętność
> > potędze machiny równającej wszystkich
> > do pesymistycznego minimum egzystencjalnego
> > na rzecz wzmocnienia nielicznych jednostek
> > stanowiących erzac reprezentatywności
> > nadziei całej populacji ;)
>
> Zbyt duza liczba regulacji, czy zbyt skomplikowane akty prawne to jedno,
ale
> odejscie od fikcji znajomosci prawa przez kazdego to zupelnie co innego.
> Pozdrawiam
> B.
Dokładnie...ale dla chcących nie ma większych kłopotów ze znalezieniem
rozwiązania.
Problem w tym że tak wielu za rozwiązanie dla siebie uważa utrzymanie
obecnego status quo.
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Andrzej Lawa"
wiadomości news:oeots4-hne.ln1@ncc1701.lechistan.com...
> Sky wrote:
>
> >>> Dekalog poznają zdaje się już dzieci w wieku przedszkolnym na
katechezie
> >>> Ciebie nie uczyli? To miej pretensje do rodziców ;)
> >> Przepraszam bardzo: a co mnie obchodzi jakiś dekalog?
> >
> > Własnie!
> > chętnie posłucham...jakiejś rzetelnej analizki
> > po co niby ma cię jakiś dekalog obchodzić ;)
>
> A co tu analizować? Z prawnego punktu widzenia dekalog jest tak samo
> istotny, jak bajeczka o krasnoludkach i sierotce Marysi.
miałeś podobno zanalizować dekalog z !twojego!
a nie prawnego punktu widzenia
chyba że ich nie rozrózniasz ;)
Znaczyłoby to że poza prawem
świata nie widzisz -co byłoby zupełnie zrozumiałe
gdybyś się z tegoż prawa utrzymywał
i na nic innego w życiu nie miał już czasu-ochoty
lub umiejetności...
Więc proszę bardzo -jeśli potrafisz oddzielić-wysil się:
co ciebie [a nie polskie prawo] obchodzi "jakiś" dekalog?
[a właściwie zawarta w nim sugestia?-nakaz?: "nie zabijaj"
bo od tej się zaczeło to "nasze" tu gadanie o dekalogu]
> >>>>> gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo
> >>>> Skoro kara - to znaczy nie wolno.
> >>> Kara to wg wielu "cena" za czyn
> >>> a własciwie ryzyko jej poniesienia w wypadku
> >>> wykrycia-udowodnienia [z czym jest róznie]winy.
> >>> Dla wielu to po prostu kwestia kalkulacji zysków
> >>> i ryzyka poniesienia strat a nie żadne "nie wolno".
> >> ROTFL
> >
> > Ty tak serio czy tylko dla jaj? ;P
>
> I kto to mówi/pisze.
Pytasz serio czy tylko retorycznie? ;P
> Skoro jest kara - znaczy się, że nie wolno.
Musiałeś mieć trudne dzieciństwo
nikt ci nie tłumaczył dlaczego cię karzą
tylko słyszałeś: "bo nie wolno i już".
Idealny kandydat na egzekutora prawa karnego. ;P
> Logiczne dla każdego, kto ma
> więcej jak jedną sprawną komórkę mózgową i nie jest durnym trollem.
Tylko potwierdzasz podejrzenie o trudnym dzieciństwie
-na co tym ostrzej widzę zareagujesz im bardziej będzie trafne ;)
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "Andrzej Lawa"
wiadomości news:79ens4-ij5.ln1@ncc1701.lechistan.com...
> mvoicem wrote:
>
> >> Tak, że w przeciwnym przypadku mógłbym ci poderżnąć gardło, a potem się
> >> tłumaczyć, że kodeksu karnego nie czytałem ;->
> >
> > Nie mógłbyś. Jeżeli chodzi o zabijanie, to jesteśmy edukowani o tym że
nie
> > wolno od maleńkości. Przez rodziców, szkołę, tv,radio, literaturę a
także
>
> Mówisz? Włączam TV - strzelają, bombardują: zabijają. Ponoć bronią
> pokoju. Otwieram książkę - martyrologia i rzeź.
> > przez Kościół (sprawdzić czy nie niewierzący).
>
> A co mnie jakaś organizacja, która swego czasu organizowała najgorsze
> rzezie na globie, interesuje?
To dlaczego interesuje cię tak jako norma prawo które do dziś w naszym kraju
w większości pozostało w formie [i w stosowaniu] w jakiej było narzędziem
popełniania zbrodni, upodlania i trzymania za mordę społeczeństwa przez obce
siły okupacyjne przez 50 "powojennych" lat?
;)
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzia
Użytkownik "SzalonyKapelusznik"
wiadomości news:1190719937.635661.157930@n39g2000hsh.googlegroups.com...
On Sep 24, 1:24 pm, "Sky"
> Jak współczesne prawo uzasadnia sensowność uznawania aktualności tytułowej
> [Rzymskiej?] zasady?
O ile chodzi o tak zwane "rzeczy powszechnie znane" typu kradziez,
klamstwo, parkowanie w niedozwolonym a oznaczonym miejscu "zakaz
parkowania" to tak. Natomiast jesli chodzi o takie na przyklad
wykladnie podatkowe to powinna byc zasada "nieznajomosc prawa dziala
na korzysc podatnika". Bo jesli z dwoch roznych urzedow skarbowych ale
w tym samym miescie dostaje rozna od siebie interpretacje jednego
przepisu to oczywsta ze wybiore ten lepszy dla mnie.
---
Wybiórczy i sędzia we własnych sprawach ;)
a "Dura lex sed lex" zakłada że to inni
decydują za ciebie i to tak jak im wygodnie ;P
Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Sky wrote:
>
> Użytkownik "SzalonyKapelusznik"
> wiadomości news:1190719937.635661.157930@n39g2000hsh.googlegroups.com...
> On Sep 24, 1:24 pm, "Sky"
>> Jak współczesne prawo uzasadnia sensowność uznawania aktualności
>> tytułowej
>> [Rzymskiej?] zasady?
>
> O ile chodzi o tak zwane "rzeczy powszechnie znane" typu kradziez,
> klamstwo, parkowanie w niedozwolonym a oznaczonym miejscu "zakaz
> parkowania" to tak. Natomiast jesli chodzi o takie na przyklad
> wykladnie podatkowe to powinna byc zasada "nieznajomosc prawa dziala
> na korzysc podatnika". Bo jesli z dwoch roznych urzedow skarbowych ale
> w tym samym miescie dostaje rozna od siebie interpretacje jednego
> przepisu to oczywsta ze wybiore ten lepszy dla mnie.
Raczej "trudności w interpretacji działają ...." a nie nieznajomość prawa.
Inaczej wystarczy uporczywie nie chcieć się zapoznać z przepisami i jestem
zwolniony od podatków.
p. m.
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
Informujemy, iż zgodnie z przepisem art. 25 ust. 1 pkt. 1 lit. b ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 90 poz. 631), dalsze rozpowszechnianie artykułów i porad prawnych publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione.