Logowanie

Rejestracja

Poprzez założenie konta Użytkownika w serwisie e-prawnik.pl wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celu wykonania zobowiązań przez Legalsupport sp. z o.o. z siedzibą w Krakowie, przy ul. Gabrieli Zapolskiej 36, kod poczt. 30-126, zarejestrowaną w Sądzie Rejonowym dla Krakowa - Śródmieścia w Krakowie, NIP 676-21-64-973, kapitał zakładowy 133.000,00 zł, zgodnie z ustawą z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych.
Równocześnie akceptuję regulamin serwisu e-Prawnik.pl

Bezpłatny dostęp tylko dla zarejestrowanych

masz już konto?

  • Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych i akceptuję Regulamin serwisu e-Prawnik.pl (więcej)

  • Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Legalsupport sp. z o.o. informacji handlowej (więcej)


2008-10-17, 21:55

Nieobecności w szkole

"TataPsychopata"

Witam
Jak to jest teraz z tzw. "usprawiedliwieniami nieobecności"? Chodzi o osobę
już pełnoletnią, ale jeszcze w liceum, w ostatniej klasie. Czy wg prawa
(jakiego?) może taka osoba napisać sobie usprawiedliwienie z nieobecności,
czy jednak do rodziców to należy? Ja pamiętam, że dawno temu pisałem sobie
sam, a teraz córka mnie zmusza do pisania jakichś dziwolągów...

Pozdrawiam

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!


Odpowiedzi do: Nieobecności w szkole

  • witek 2008-10-17, 22:07

    Re: Nieobecności w szkole

    TataPsychopata wrote:
    > Witam
    > Jak to jest teraz z tzw. "usprawiedliwieniami nieobecności"? Chodzi o
    > osobę już pełnoletnią, ale jeszcze w liceum, w ostatniej klasie. Czy wg
    > prawa (jakiego?) może taka osoba napisać sobie usprawiedliwienie z
    > nieobecności, czy jednak do rodziców to należy? Ja pamiętam, że dawno
    > temu pisałem sobie sam, a teraz córka mnie zmusza do pisania jakichś
    > dziwolągów...
    >
    > Pozdrawiam

    Córka jest pełnoletnia i rodzice nie mają już władzy rodzicielskiej,
    wiec formalnie nauczyciel takiego usprawiedliwienia od osoby "trzeciej"
    nawet przyjąć nie powinien.
    Co więcej, bez zgody córki nie może ujawnić rodzicom czyli osobom
    "trzecim", jakichkolwiek informacji na temat ocen czy zachowania. Po
    prostu na wywiadówce rodzice nie mają czego szukać.

    Jak zwykle prawo sobie a rzeczywistość sobie.

  • "Jotte" 2008-10-17, 22:05

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdaquk$hu3$1@mx1.internetia.pl TataPsychopata
    pisze:

    > Jak to jest teraz z tzw. "usprawiedliwieniami nieobecności"? Chodzi o
    > osobę już pełnoletnią, ale jeszcze w liceum, w ostatniej klasie. Czy wg
    > prawa (jakiego?) może taka osoba napisać sobie usprawiedliwienie z
    > nieobecności, czy jednak do rodziców to należy? Ja pamiętam, że dawno
    > temu pisałem sobie sam, a teraz córka mnie zmusza do pisania jakichś
    > dziwolągów...
    Dziwne, że dopuściłeś aby twoja własna córka do czegoś cię zmuszała - ale to
    twoja sprawa i twoje błędy wychowawcze.
    Wyjaśnienie nieobecności jako pełnoletnia może sobie napisać sama. Ty też
    możesz jej napisać.
    Decyzję czy uznać takie usprawiedliwienie podejmie nauczyciel (wychowawca).

    --
    Jotte

  • Szerr 2008-10-17, 22:21

    Re: Nieobecności w szkole

    Dnia Fri, 17 Oct 2008 15:07:27 -0500, witek napisał(a)
    w::

    > Córka jest pełnoletnia i rodzice nie mają już władzy rodzicielskiej,
    > wiec formalnie nauczyciel takiego usprawiedliwienia od osoby "trzeciej"
    > nawet przyjąć nie powinien.

    Formalnie to nauczyciel powinien traktować ją jak pracodawca pracownika:
    zwalnia tylko zaświadczeni lekarskie albo inny dokument urzędowy. Tak więc
    niech się cieszą, że nauczyciele idą im na rękę i dopuszczają również
    poświadczenia od rodziców.

    --
    Quid leges sine moribus?

  • Tristan 2008-10-17, 22:24

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z piątek 17 październik 2008 21:55
    (autor TataPsychopata
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    > Witam
    > Jak to jest teraz z tzw. "usprawiedliwieniami nieobecności"? Chodzi o
    > osobę już pełnoletnią, ale jeszcze w liceum, w ostatniej klasie. Czy wg
    > prawa (jakiego?) może taka osoba napisać sobie usprawiedliwienie z
    > nieobecności, czy jednak do rodziców to należy? Ja pamiętam, że dawno temu
    > pisałem sobie sam, a teraz córka mnie zmusza do pisania jakichś
    > dziwolągów...

    A czy, przepraszam bardzo, w pracy też się usprawiedliwiasz? Bugiem a Prawdą
    to szkoła powinna tylko zwolnienia lekarskie przyjmować. A że idzie
    rodzicom na rękę to potem tylko szkoła cierpi i społeczeństwo cierpi, a tu
    jeszcze pretensje, że całkiem szkoła nie olewa dyscypliny.

    --
    Tristan

  • castrol 2008-10-17, 22:36

    Re: Nieobecności w szkole

    Tristan pisze:

    > A czy, przepraszam bardzo, w pracy też się usprawiedliwiasz? Bugiem a Prawdą
    > to szkoła powinna tylko zwolnienia lekarskie przyjmować. A że idzie
    > rodzicom na rękę to potem tylko szkoła cierpi i społeczeństwo cierpi, a tu
    > jeszcze pretensje, że całkiem szkoła nie olewa dyscypliny.

    A dlaczego tylko lekarskie? A jak babcia umrze i pogrzeb jest w rodzinie
    to co? Akt zgonu do szkoly trzeba przyniesc?

    Nie zawsze sa sytuacje ze tylko zwolnienie lekarskie moze byc
    usprawiedliwieniem.

    --
    Pozdrawiam
    Jacek Kustra

  • castrol 2008-10-17, 22:39

    Re: Nieobecności w szkole

    Szerr pisze:

    > Formalnie to nauczyciel powinien traktować ją jak pracodawca pracownika:
    > zwalnia tylko zaświadczeni lekarskie albo inny dokument urzędowy. Tak więc
    > niech się cieszą, że nauczyciele idą im na rękę i dopuszczają również
    > poświadczenia od rodziców.

    Pracownik ma za soba KP i to on reguluje takie sprawy. W przypadku
    ucznia ma sie to troche inaczej i nie ma co przesadzac z tym zwolnieniem
    lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.

    Trudno np aby uczen do szkoly przynosil np akt zgonu babci. Trudno takze
    aby uczen majacy np sraczke szedl do lekarza po zwolnienie lekarskie na
    jeden dzien.


    --
    Pozdrawiam
    Jacek Kustra

  • Tristan 2008-10-17, 22:51

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z piątek 17 październik 2008 22:36
    (autor castrol
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <48f8f767$1@news.home.net.pl>):

    >> A czy, przepraszam bardzo, w pracy też się usprawiedliwiasz? Bugiem a
    >> Prawdą to szkoła powinna tylko zwolnienia lekarskie przyjmować. A że
    >> idzie rodzicom na rękę to potem tylko szkoła cierpi i społeczeństwo
    >> cierpi, a tu jeszcze pretensje, że całkiem szkoła nie olewa dyscypliny.
    > A dlaczego tylko lekarskie? A jak babcia umrze i pogrzeb jest w rodzinie
    > to co? Akt zgonu do szkoly trzeba przyniesc?

    A do pracy?

    Ja rozumiem, trzeba być człowiekiem.... Dlatego nauczyciele przyjmują takie
    usprawiedliwienia, podobnie jak ludzki szef puści pracownika na pogrzeb
    babci.

    > Nie zawsze sa sytuacje ze tylko zwolnienie lekarskie moze byc
    > usprawiedliwieniem.

    W sensie prawnym czy życiowym? Oczywiście, w życiowym również kilka innych.
    Niestety usprawiedliwienia rodziców wyglądają często tak ,,proszę
    usprawiedliwić nieobecności mojej córki [którą mam w dupie] w dniach [ciach
    litania dat, kiedy córka chodziła na blałkę]''. I przynajmniej wtedy
    nauczyciel wie, że rodzic ma gdzieś swoje dziecko. Ale pozwalanie na tego
    typu samousprawiedliwianie się to już całkowite nadużycie i złamanie zasad
    dyscypliny... Zresztą jest to karygodne zaniedbanie ze strony nauczyciela,
    który powinien zostać za to pociągnięty do odpowiedzialności, bowiem
    pobiera pensję za przeprowadzenie procesu dydaktycznego w sposób skuteczny
    i właściwy.

    --
    Tristan

  • Tristan 2008-10-17, 22:58

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z piątek 17 październik 2008 22:39
    (autor castrol
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <48f8f809$1@news.home.net.pl>):

    >> Formalnie to nauczyciel powinien traktować ją jak pracodawca pracownika:
    >> zwalnia tylko zaświadczeni lekarskie albo inny dokument urzędowy. Tak
    >> więc niech się cieszą, że nauczyciele idą im na rękę i dopuszczają
    >> również poświadczenia od rodziców.
    > Pracownik ma za soba KP i to on reguluje takie sprawy. W przypadku
    > ucznia ma sie to troche inaczej i nie ma co przesadzac z tym zwolnieniem
    > lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    > pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.

    Jak nie jest obowiązkiem? Tak samo chodzenie do pracy też nie jest
    obowiązkiem, można się zwolnić. Jednak zawiera się UoP, która zobowiązuje
    do pracy. Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą. Uczeń wymaga od szkoły,
    żeby go nauczyła, więc szkoła wymaga niezbędnej do tego obecności. Jak się
    uczniowi nie podoba, niech tę umowę wypowie i zrezygnuje z usług szkoły.

    > Trudno np aby uczen do szkoly przynosil np akt zgonu babci. Trudno takze
    > aby uczen majacy np sraczke szedl do lekarza po zwolnienie lekarskie na
    > jeden dzien.

    A pracownik ze sraczką idzie? Albo się dogada z szefem albo jednak idzie...
    Więc i tak to, że tatuś napisze iż córunia miała sraczkę jest uprzejmością
    ze strony nauczyciela.

    Podejrzewam, że Córunia Tatunia się często zrywa na blałki, bo jak nie, to
    nawet jakby nauczyciel nie uwzględnił jej tłumaczeń, to Tatunio nie czułby
    się zmęczony wypisaniem usprawiedliwienia. Skoro czuje się zmęczony, to
    może trzeba się zastanowić czy córeczka na pewno ma tyle umierających babć
    i czy jednak w związku z tym nie poprosić księży o pogrzeby popołudniowe.
    Babcie za pewne by nie chciały, żeby przez nie się w nauce opuściła. Również
    jeśli przyczyną jest nieustanny durśfal, to może trza to jakoś leczyć?

    --
    Tristan

  • "Jotte" 2008-10-17, 22:50

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:48f8f809$1@news.home.net.pl castrol
    pisze:

    >> Formalnie to nauczyciel powinien traktować ją jak pracodawca pracownika:
    >> zwalnia tylko zaświadczeni lekarskie albo inny dokument urzędowy. Tak
    >> więc niech się cieszą, że nauczyciele idą im na rękę i dopuszczają
    >> również poświadczenia od rodziców.
    > Pracownik ma za soba KP i to on reguluje takie sprawy. W przypadku ucznia
    > ma sie to troche inaczej i nie ma co przesadzac z tym zwolnieniem
    > lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    > pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    To nie zupełnie tak, ale faktem jest, że gość pisze bzdury.

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-17, 22:51

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:48f8f767$1@news.home.net.pl castrol
    pisze:

    >> Prawdą to szkoła powinna tylko zwolnienia lekarskie przyjmować.ny.
    > A dlaczego tylko lekarskie?
    Przecież to bałwan...
    To jasne, że tak nie jest.
    Przykładowo - wezwania z sądów, prokuratury, policji, SG, ABW, CBA itp.
    itd. - to dokumenty uprawniające do żądania usprawiedliwienia nieobecności.
    To normalne sytuacje.

    --
    Jotte

  • "LukaszS" 2008-10-17, 23:45

    Re: Nieobecności w szkole

    > Zresztą jest to karygodne zaniedbanie ze strony nauczyciela,
    > który powinien zostać za to pociągnięty do odpowiedzialności, bowiem
    > pobiera pensję za przeprowadzenie procesu dydaktycznego w sposób skuteczny
    > i właściwy.

    Dobrze prawisz: w sposób SKUTECZNY. Jednak pomyliłeś szkołę dla dorosłych z
    podstawówką, w której faktycznie szkoła powinna uczestniczyć w wychowywaniu
    dzieci. Szkoła dla dorosłych powinna co najwyżej narzucić swoje wewnętrzne
    przepisy np.: "uczeń, który opuścił więcej, niż 20% lekcji nie otrzyma
    promocji". A co robi w ciągu tych 20% czasu powinno g... nauczyciela obchodzić.
    Co najwyżej może skuteczniej sprawdzić wiedzę delikwenta.

    Łukasz 36lat

  • Tristan 2008-10-18, 00:55

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z piątek 17 październik 2008 23:45
    (autor LukaszS
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    >> Zresztą jest to karygodne zaniedbanie ze strony nauczyciela,
    >> który powinien zostać za to pociągnięty do odpowiedzialności, bowiem
    >> pobiera pensję za przeprowadzenie procesu dydaktycznego w sposób
    >> skuteczny i właściwy.
    >
    > Dobrze prawisz: w sposób SKUTECZNY. Jednak pomyliłeś szkołę dla dorosłych
    > z podstawówką,

    Ale liceum nie jest szkołą dla dorosłych. To, że część wiosennych uczniów
    już gdzieśtam osiemnastkę przekroczyła, a część zimowych jeszcze nie i
    przekroczą tuż przed maturą, nie robi z tego szkoły dla dorosłych.

    > w której faktycznie szkoła powinna uczestniczyć w
    > wychowywaniu dzieci. Szkoła dla dorosłych powinna co najwyżej narzucić
    > swoje wewnętrzne przepisy np.: "uczeń, który opuścił więcej, niż 20%
    > lekcji nie otrzyma promocji".

    No to idziesz jeszcze dalej niż ja :D Bo przecież obecne usprawiedliwianie
    nie ma nawet takiej mocy. Uczeń może mieć stado nieusprawiedliwionych jak
    chce. Podział na U i N ma znaczenie wyłącznie statystyczne i dla rodzica,
    żeby wiedział, że właśnie ileśtam lekcji opuszczono w miarę z powodu, a
    ileśtam ewidentna blałka.

    > A co robi w ciągu tych 20% czasu powinno
    > g... nauczyciela obchodzić. Co najwyżej może skuteczniej sprawdzić wiedzę
    > delikwenta.

    To nie tak. Jak mam delikwenta, co był nieobecny to muszę się dużo więcej
    narobić, żeby z klasą iść dalej, a z nim nadgonić braki. Powiedzmy, że
    dzisiaj konfigurujemy MUA, a za tydzień używamy.... Jak dzisiaj nie był, to
    za tydzień ma nieskonfigurowanego MUA i klasa czeka... Albo on wisi w
    powietrzu... Nieobecność jest bardzo szkodliwa, to nie wykłady na
    studiach...

    Ale to oczywiście luźna dygresja, bo właśnie usprawiedliwienie ma znaczenie
    wyłącznie dyscyplinujące. Powiedzmy tak jak liczenie kalorii w diecie.
    Nieusprawiedliwione godziny niczym nie skutkują poza oceną ze sprawowania.
    Więc jak ktoś się czuje dorosły i nie boi się tatusia, to niech nie
    usprawiedliwia i koniec. Sztuczne usprawiedliwianie to tylko fałszowanie
    statystyk.

    --
    Tristan

  • witek 2008-10-18, 01:07

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    > Dziwne, że dopuściłeś aby twoja własna córka do czegoś cię zmuszała -
    > ale to twoja sprawa i twoje błędy wychowawcze.

    Wg ciebie to powinien od razu zastrzelić.

    > Decyzję czy uznać takie usprawiedliwienie podejmie nauczyciel (wychowawca).
    >
    No i znowu to samo. Szkoda gadać.

  • witek 2008-10-18, 01:08

    Re: Nieobecności w szkole

    Szerr wrote:
    > Dnia Fri, 17 Oct 2008 15:07:27 -0500, witek napisał(a)
    > w::
    >
    >> Córka jest pełnoletnia i rodzice nie mają już władzy rodzicielskiej,
    >> wiec formalnie nauczyciel takiego usprawiedliwienia od osoby "trzeciej"
    >> nawet przyjąć nie powinien.
    >
    > Formalnie to nauczyciel powinien traktować ją jak pracodawca pracownika:
    > zwalnia tylko zaświadczeni lekarskie albo inny dokument urzędowy.

    oczywiscie masz jakies poparcie za sobą... moze jakis paragraf lub cuś.

  • witek 2008-10-18, 01:10

    Re: Nieobecności w szkole

    Tristan wrote:
    >> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    >> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >
    > Jak nie jest obowiązkiem?

    A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.

    > Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą.

    o, zaczyna sie wesoło.
    Gdzie, kiedy o jakiej treści?

  • Yyy 2008-10-18, 01:36

    Re: Nieobecności w szkole

    a jak (w swietle prawa) sie ma sprawa kiedy "JEDYNYM usprawiedliwieniem
    nieobecnosci na egzaminie/kolokwium jest zwolnienie lekarskie"?

    inaczej dostaje sie ocene niedostateczna co czasem moze zaskutkowac
    skresleniem z listy studentow (na uczelniach panstwowych)


    --
    Y?

  • scream 2008-10-18, 01:46

    Re: Nieobecności w szkole

    Dnia Fri, 17 Oct 2008 22:51:02 +0200, Tristan napisał(a):

    > W sensie prawnym czy życiowym? Oczywiście, w życiowym również kilka innych.
    > Niestety usprawiedliwienia rodziców wyglądają często tak ,,proszę
    > usprawiedliwić nieobecności mojej córki [którą mam w dupie] w dniach [ciach
    > litania dat, kiedy córka chodziła na blałkę]''. I przynajmniej wtedy
    > nauczyciel wie, że rodzic ma gdzieś swoje dziecko.

    Tylko głupi nauczyciel może tak pomyśleć. Mądry nauczyciel wie, że rodzic
    sprawuje nad dzieckiem jakąś władzę, że to głównie rodzic wychowuje to
    dziecko i odpowiada za nie. Nawet jeżeli to dziecko ma już 18 lat. Mądry
    nauczyciel wie również, że nie powinno go obchodzić życie prywatne ucznia,
    więc także nie powinien się interesować tym, czy ucznia nie było bo zaspał,
    bo mu się nie chciało, czy bo miał naprawdę ważną sprawę. To w żadnym
    wypadku nie jest sprawa nauczyciela. Głupi nauczyciel będzie wtykał nos w
    nieswoje sprawy (lub starał się to robić), bo myśli, że wie co jest
    najlepsze dla każdego z jego podopiecznych.

    A prawda jest taka, że obowiązek szkolny powinien się kończyć na
    podstawówce, która powinna uczyć czytać, pisać, liczyć i dawać ogólną
    wiedzę o świecie. Nie kazdy musi być magistrem ani maturzystą. Do szkoły
    gimnazjalnej/licealnej szli by ci, którym zależałoby na nauce.

    --
    best regards,
    scream
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

  • witek 2008-10-18, 05:13

    Re: Nieobecności w szkole

    Yyy wrote:
    > a jak (w swietle prawa) sie ma sprawa kiedy "JEDYNYM usprawiedliwieniem
    > nieobecnosci na egzaminie/kolokwium jest zwolnienie lekarskie"?
    >
    > inaczej dostaje sie ocene niedostateczna co czasem moze zaskutkowac
    > skresleniem z listy studentow (na uczelniach panstwowych)
    >
    >

    Szukaj wszystkiego w regulaminie studiów.

  • Szerr 2008-10-18, 07:28

    Re: Nieobecności w szkole

    Dnia Fri, 17 Oct 2008 22:13:26 -0500, witek napisał(a)
    w::

    > Szukaj wszystkiego w regulaminie studiów.

    A w szkole - szukaj w statucie. Analogiczny stosunek administracyjnoprawny.
    Jak szkoła postanowi, że usprawiedliwia tylko na podstawie zaświadczenia
    lekarskiego albo innych dokumentów urzędowych, to nic nie zrobisz.
    Uczeń będzie miał gorzej, ale skończą się bzdurne dyskusje, jak to szkoła
    "krzywdzi" uczniów pełnoletnich, dając im więcej praw, niż musi.

    --
    Quid leges sine moribus?

  • witek 2008-10-18, 08:36

    Re: Nieobecności w szkole

    Szerr wrote:
    > Dnia Fri, 17 Oct 2008 22:13:26 -0500, witek napisał(a)
    > w::
    >
    >> Szukaj wszystkiego w regulaminie studiów.
    >
    > A w szkole - szukaj w statucie. Analogiczny stosunek administracyjnoprawny.
    > Jak szkoła postanowi, że usprawiedliwia tylko na podstawie zaświadczenia
    > lekarskiego albo innych dokumentów urzędowych, to nic nie zrobisz.
    > Uczeń będzie miał gorzej, ale skończą się bzdurne dyskusje, jak to szkoła
    > "krzywdzi" uczniów pełnoletnich, dając im więcej praw, niż musi.
    >
    jaki stosunek administracyjnoprawny.
    co ty za przeproszeniem p...

  • "TataPsychopata" 2008-10-18, 08:55

    Re: Nieobecności w szkole

    > jaki stosunek administracyjnoprawny.
    > co ty za przeproszeniem p...


    Ojjjj panowie.... a ja tylko chciałem wiedzieć czy jest paragraf czy nie. A
    Wy jak nie przymierzając starozakonni u Cadyka w Górze Kalwarii... od
    stworzenia świata. ;-D Ale to tylko dowodzi że nie jest dobrze skoro nawet
    taka prosta sprawa daje się tak zamotać...

    Kolego Jotte.. córka moja nie chodzi na wagary. Jest lekko niepełnosprawna
    fizycznie (kręgosłup) i czasem trzeba iść na kontrolę. Zazwyczaj rano, potem
    idzie do szkoły. Czepiają się tych dwóch godzin. Nie przyjmują do wiadomości
    wyjaśnień ustnych, każą sobie pisać. Na wywiadówce stwierdziłem że skoro
    córka jest już pełnoletnia to sama o sobie stanowi. Wychowawczyni się
    zapowietrzyła. Impas.
    Więc błędów wychowawczych szukaj u siebie i swoich dzieci jeśli je masz. I
    nie popełniaj błędu nadinterpretacji.

    Wszystkim pozostałym serdecznie dziękuję.

    Pozdrawiam

  • witek 2008-10-18, 09:09

    Re: Nieobecności w szkole

    TataPsychopata wrote:
    >> jaki stosunek administracyjnoprawny.
    >> co ty za przeproszeniem p...
    >
    >
    > Ojjjj panowie.... a ja tylko chciałem wiedzieć czy jest paragraf czy
    > nie.

    Nie nie ma.
    Żaden paragraf nie daje nauczycielowi uprawnienia do oceniania zwolnien
    jakiegokolwiek rodzaju. Nauczyciel odnotowuje, ze opiekun prawny ucznia
    wie o nieobecnosci ucznia w szkole. Koniec kropka.
    Nauczyciel ma dwa baty zapisane jawnie w ustawie.
    1. Z powodu nieobecnosci nieusprawiedliwionej (50%) moze nieklasyfikowac
    ucznia z danego przedmiotu.
    2. Jak rodzic sobie leci w kulki, to dyrektor szkoły moze wyciagnac bat
    pod tytułem uchylanie się od spełniania obowiązku szkolnego i
    przeciągnąć rodzica po kieszeni.

    W przypadku uczniów pełnoletnich a) obowiązku szkolnego już nie ma
    b) jakiekolwiek usprawiedliwianie w ogóle traci sens (tylko nasi
    posłowie jeszcze tego nie zauwazyli).



    > Kolego Jotte.. córka moja nie chodzi na wagary. Jest lekko
    > niepełnosprawna fizycznie (kręgosłup) i czasem trzeba iść na kontrolę.
    > Zazwyczaj rano, potem idzie do szkoły. Czepiają się tych dwóch godzin.
    > Nie przyjmują do wiadomości wyjaśnień ustnych, każą sobie pisać.

    pewnie chca miec papierek.

    > Na
    > wywiadówce stwierdziłem że skoro córka jest już pełnoletnia to sama o
    > sobie stanowi. Wychowawczyni się zapowietrzyła.

    Powiedz jej, że córka po cichu szepnęła, że jak ona jeszcze raz ujawni
    oceny pełnoletniej osoby osobie trzeciej to przekreci na policję.
    To powinno ją trochę zachęcić do myślenia. Zaproponuj jej poradę u
    dyrektora szkoły, może ten będzie mądrzejszy.

  • Maciej Bebenek 2008-10-18, 09:13

    Re: Nieobecności w szkole

    TataPsychopata wrote:

    > Ojjjj panowie.... a ja tylko chciałem wiedzieć czy jest paragraf czy
    > nie. A Wy jak nie przymierzając starozakonni u Cadyka w Górze
    > Kalwarii... od stworzenia świata. ;-D Ale to tylko dowodzi że nie jest
    > dobrze skoro nawet taka prosta sprawa daje się tak zamotać...

    To nie jest pierwsza dyskusja w tym miejscu na ten temat, nie śledzilem
    każdej, bo szkoda czasu, ale mow wniosek brmi - nie ma. O ile dobrze
    pamiętam, w stosownej ustawie tylko raz występuje słowo
    "usprawiedliwienie" i to nie w kontekście pozwalajacym komukolwiek mieć
    jakąś "władzę nad uczniem".
    W związku z tym zapisy pojawiające się w róznego rodzajach dokumentach,
    w tym w regulaminach czy statutach szkół nie mają żadnej podstawy prawnej.

    Na szczęscie w tym roku problem przestał mnie definitywnie interesować.
    Niemniej zyczę innym powodzenia ;-)


    Pzdr,

    M.

  • Szerr 2008-10-18, 09:19

    Re: Nieobecności w szkole

    Dnia Sat, 18 Oct 2008 09:13:20 +0200, Maciej Bebenek napisał(a)
    w::

    > To nie jest pierwsza dyskusja w tym miejscu na ten temat, nie śledzilem
    > każdej, bo szkoda czasu, ale mow wniosek brmi - nie ma.

    To błąd, że nie śledziłeś, bo twój wniosek brzmi źle.

    --
    Quid leges sine moribus?

  • Szerr 2008-10-18, 09:21

    Re: Nieobecności w szkole

    Dnia Sat, 18 Oct 2008 01:36:03 -0500, witek napisał(a)
    w::

    > jaki stosunek administracyjnoprawny.

    Poczytaj komentarz Pilicha do art. 39 ustawy o systemie oświaty zamiast
    pleść trzy po trzy.

    --
    Quid leges sine moribus?

  • Tristan 2008-10-18, 10:09

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 01:10
    (autor witek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    > Tristan wrote:
    >>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    >>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >> Jak nie jest obowiązkiem?
    > A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.

    A musi być napisane?

    >> Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą.
    > o, zaczyna sie wesoło.
    > Gdzie, kiedy o jakiej treści?

    Przy zapisywaniu się do szkoły.
    O treści w której szkoła się zobowiązuje uczyć, a rodzic dostosować do
    wymagań szkoły potrzebnych do realizacji tego celu.

    --
    Tristan

  • Patryk_Włos 2008-10-18, 10:15

    Re: Nieobecności w szkole

    >>> Prawdą to szkoła powinna tylko zwolnienia lekarskie przyjmować.ny.
    >> A dlaczego tylko lekarskie?
    > Przecież to bałwan...
    > To jasne, że tak nie jest.
    > Przykładowo - wezwania z sądów, prokuratury, policji, SG, ABW, CBA itp.
    > itd. - to dokumenty uprawniające do żądania usprawiedliwienia
    > nieobecności. To normalne sytuacje.

    Jak ja chodziłem do Szkoły Podstawowej, to jeden gość dostał wezwanie do
    sądu jako świadek - chodziło o coś w jego klatce schodowej (jakieś
    wyczyny sąsiada chyba).

    Otóż jak dostał to wezwanie i poszedł, a nauczycielka powiedziała, że
    jest dzisiaj w sądzie, to przez miesiąc albo dłużej go wszyscy wytykali
    jako bandytę (aż w końcu sama dyrekcja szkoły to odkręciła).

    Więc do ciekawej szkoły musiałeś chodzić, skoro takie wezwania były
    normalnymi sytuacjami...


    --
    Zobacz, jak się pracuje w Google:
    http://pracownik.blogspot.com

  • Tristan 2008-10-18, 10:17

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 01:46
    (autor scream
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <1p2ufrzkdpmto$.19wq1vkzs4d50$.dlg@40tude.net>):

    > Tylko głupi nauczyciel może tak pomyśleć. Mądry nauczyciel wie, że rodzic
    > sprawuje nad dzieckiem jakąś władzę, że to głównie rodzic wychowuje to
    > dziecko i odpowiada za nie. Nawet jeżeli to dziecko ma już 18 lat. Mądry
    > nauczyciel wie również, że nie powinno go obchodzić życie prywatne ucznia,
    > więc także nie powinien się interesować tym, czy ucznia nie było bo
    > zaspał, bo mu się nie chciało, czy bo miał naprawdę ważną sprawę.

    Oczywiście. Podobnie ,,mądry'' szef również nie wnika czemu pracownik nie
    przyszedł na dniówkę. ,,Mądry'' dietetyk na turnusie odchudzającym nie
    przejmuje się tym, że pacjent podżera czekoladę pokątnie, a ,,mądry''
    terapeuta ma gdzieś to, że pacjent na odwyku popija pokątnie.

    > To w
    > żadnym wypadku nie jest sprawa nauczyciela. Głupi nauczyciel będzie wtykał
    > nos w nieswoje sprawy (lub starał się to robić), bo myśli, że wie co jest
    > najlepsze dla każdego z jego podopiecznych.

    Oczywiście, bo taką zawarł umowę. To jego praca, za nią dostaje pieniądze.
    Zatrudniany jest na stanowisku nauczyciela-wychowawcy i powinien postępować
    zgodnie z zasadami dydaktycznymi oraz przyjętymi normami społecznymi w
    sposób pozwalający na przeprowadzanie procesu dydaktyczno-wychowawczego
    właściwie.

    Widzę, że to ty pisałeś ten dialog so serialu ,,Duża przerwa'' w którym
    mamusia Kossbudzka (czy jak jej tam) mówiła ,,Kazia nie trzeba pytać, Kazio
    swoje wie''.

    > A prawda jest taka, że obowiązek szkolny powinien się kończyć na
    > podstawówce, która powinna uczyć czytać, pisać, liczyć i dawać ogólną
    > wiedzę o świecie. Nie kazdy musi być magistrem ani maturzystą. Do szkoły
    > gimnazjalnej/licealnej szli by ci, którym zależałoby na nauce.

    No przecież rozmawiamy o pełnoletnich. Jak się im nie podoba, mogą
    zrezygnować. A skoro zawarli umowę ze szkołą, to muszą się podporządkować.
    Za chwilę zawrą umowę z uczelnią i też się będą musieli podporządkować.
    Jakoś nikt nie płacze o usprawiedliwianie na uczelniach...

    --
    Tristan

  • Tristan 2008-10-18, 10:19

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 08:55
    (autor TataPsychopata
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    > Kolego Jotte.. córka moja nie chodzi na wagary. Jest lekko niepełnosprawna
    > fizycznie (kręgosłup) i czasem trzeba iść na kontrolę. Zazwyczaj rano,
    > potem idzie do szkoły. Czepiają się tych dwóch godzin. Nie przyjmują do
    > wiadomości wyjaśnień ustnych, każą sobie pisać. Na wywiadówce stwierdziłem
    > że skoro córka jest już pełnoletnia to sama o sobie stanowi. Wychowawczyni
    > się zapowietrzyła. Impas.


    Najwidoczniej owe dwie godziny, opuszczane regularnie, mogą się odbić
    niekorzystnie na jej wynikach. Nauczyciel woli więc mieć papier, żeby za
    chwilę Tatuś nie przyszedł z pretensjami, że matury nie zdała albo że ma
    dopa z czegośtama.

    Poza tym, nauczyciel może podejrzewać, że jest to sposób na omijanie
    niewygodnych przedmiotów. Mieliśmy takiego ucznia, co zawsze się zwalniał
    do lekarza z Przedsiębiorczości.

    --
    Tristan

  • Tristan 2008-10-18, 10:22

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 09:09
    (autor witek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    > Powiedz jej, że córka po cichu szepnęła, że jak ona jeszcze raz ujawni
    > oceny pełnoletniej osoby osobie trzeciej to  przekreci na policję.

    Jak dla ciebie ojciec jest trzeci, to ci współczuję.

    --
    Tristan

  • Michal Jankowski 2008-10-18, 10:23

    Re: Nieobecności w szkole

    witek writes:

    > Żaden paragraf nie daje nauczycielowi uprawnienia do oceniania
    > zwolnien jakiegokolwiek rodzaju. Nauczyciel odnotowuje, ze opiekun
    > prawny ucznia wie o nieobecnosci ucznia w szkole. Koniec kropka.
    > Nauczyciel ma dwa baty zapisane jawnie w ustawie.
    > 1. Z powodu nieobecnosci nieusprawiedliwionej (50%) moze
    > nieklasyfikowac ucznia z danego przedmiotu.

    Jesli nie ma uprawnien do oceniania zwolnien, to skad wiadomo, czy
    nieobecnosc jest nieusprawiedliwiona?

    MJ

  • "Arek" 2008-10-18, 10:52

    Re: Nieobecności w szkole

    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    news:gdb60t$rv6$1@inews.gazeta.pl...
    > Tristan wrote:
    >>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    >>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >>
    >> Jak nie jest obowiązkiem?
    >
    > A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.
    >


    Zapewne w Statucie Szkoły, który jest dokumentem obowiązującym wszystkich w
    szkole.

    --
    Arek

  • "Arek" 2008-10-18, 10:55

    Re: Nieobecności w szkole

    Użytkownik "Tristan" napisał w wiadomości
    news:gdb551$a4p$1@news.onet.pl...
    >W odpowiedzi na pismo z piątek 17 październik 2008 23:45
    > (autor LukaszS
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: ):
    >
    >>> Zresztą jest to karygodne zaniedbanie ze strony nauczyciela,
    >>> który powinien zostać za to pociągnięty do odpowiedzialności, bowiem
    >>> pobiera pensję za przeprowadzenie procesu dydaktycznego w sposób
    >>> skuteczny i właściwy.
    >>
    >> Dobrze prawisz: w sposób SKUTECZNY. Jednak pomyliłeś szkołę dla dorosłych
    >> z podstawówką,
    >
    > Ale liceum nie jest szkołą dla dorosłych. To, że część wiosennych uczniów
    > już gdzieśtam osiemnastkę przekroczyła, a część zimowych jeszcze nie i
    > przekroczą tuż przed maturą, nie robi z tego szkoły dla dorosłych.
    >
    >> w której faktycznie szkoła powinna uczestniczyć w
    >> wychowywaniu dzieci. Szkoła dla dorosłych powinna co najwyżej narzucić
    >> swoje wewnętrzne przepisy np.: "uczeń, który opuścił więcej, niż 20%
    >> lekcji nie otrzyma promocji".
    >
    > No to idziesz jeszcze dalej niż ja :D Bo przecież obecne usprawiedliwianie
    > nie ma nawet takiej mocy. Uczeń może mieć stado nieusprawiedliwionych jak
    > chce. Podział na U i N ma znaczenie wyłącznie statystyczne i dla rodzica,
    > żeby wiedział, że właśnie ileśtam lekcji opuszczono w miarę z powodu, a
    > ileśtam ewidentna blałka.


    Podział na U i N ma kolosalne znaczenie formalne. W przypadku przekroczenia
    ponad 50% nieobecności uczeń może być nieklasyfikowany. Wówczas w przypadku
    U zdaje egzamin klasyfikacyjny, a w przypadku N rada pedagogiczna zdecyduje
    czy może zdawać, czy powtarza klasę.

    --
    Arek

  • Tristan 2008-10-18, 11:21

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 10:55
    (autor Arek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <48f9a46b@news.home.net.pl>):

    > Podział na U i N ma kolosalne znaczenie formalne. W przypadku
    > przekroczenia ponad 50% nieobecności uczeń może być nieklasyfikowany.

    No ale nieważne jakich. I 50% na danym przedmiocie... Tak u nas jest.

    > Wówczas w przypadku U zdaje egzamin klasyfikacyjny, a w przypadku N rada
    > pedagogiczna zdecyduje czy może zdawać, czy powtarza klasę.

    Hm... Aż tak nie wnikałem, ale u nas chyba niezaliczenie 1 przedmiotu z
    definicji daje prawo do egzaminu. Dopiero 2 przedmioty są głosowane.


    --
    Tristan

  • Tristan 2008-10-18, 11:21

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 09:09
    (autor witek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    > 1. Z powodu nieobecnosci nieusprawiedliwionej (50%) moze nieklasyfikowac
    > ucznia z danego przedmiotu.


    U nas nieklasyfikuje się od 50% dowolnych. Nie wiem na ile to wewnętrzne, a
    na ile zewnętrzne.

    --
    Tristan

  • witek 2008-10-18, 13:26

    Re: Nieobecności w szkole

    Maciej Bebenek wrote:
    >
    > Na szczęscie w tym roku problem przestał mnie definitywnie interesować.
    > Niemniej zyczę innym powodzenia ;-)

    ty masz 18-tke czy dzieci? :)

  • witek 2008-10-18, 13:29

    Re: Nieobecności w szkole

    Tristan wrote:
    >
    >> Tristan wrote:
    >>>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    >>>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >>> Jak nie jest obowiązkiem?
    >> A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.
    >
    > A musi być napisane?

    nio. chyba raczej prawo gdzieś sie publikuje, zeby zaczęło obowiązywać.

    >
    >>> Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą.
    >> o, zaczyna sie wesoło.
    >> Gdzie, kiedy o jakiej treści?
    >
    > Przy zapisywaniu się do szkoły.
    > O treści w której szkoła się zobowiązuje uczyć, a rodzic dostosować do
    > wymagań szkoły potrzebnych do realizacji tego celu.
    >

    aha, i taka umowa zawarta z 7 latkiem jest ważna?

    weź sobie daruj, bo robi sie kabaret.

  • witek 2008-10-18, 13:31

    Re: Nieobecności w szkole

    Tristan wrote:
    > W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 09:09
    > (autor witek
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: ):
    >
    >> Powiedz jej, że córka po cichu szepnęła, że jak ona jeszcze raz ujawni
    >> oceny pełnoletniej osoby osobie trzeciej to przekreci na policję.
    >
    > Jak dla ciebie ojciec jest trzeci, to ci współczuję.
    >

    z punktu widzenia prawa, dla osoby pełnoleteniej jest osobą trzecią.
    No sorry, wybacz, ale jesteś trochę mało poważny.

  • witek 2008-10-18, 13:32

    Re: Nieobecności w szkole

    Michal Jankowski wrote:
    > witek writes:
    >
    >> Żaden paragraf nie daje nauczycielowi uprawnienia do oceniania
    >> zwolnien jakiegokolwiek rodzaju. Nauczyciel odnotowuje, ze opiekun
    >> prawny ucznia wie o nieobecnosci ucznia w szkole. Koniec kropka.
    >> Nauczyciel ma dwa baty zapisane jawnie w ustawie.
    >> 1. Z powodu nieobecnosci nieusprawiedliwionej (50%) moze
    >> nieklasyfikowac ucznia z danego przedmiotu.
    >
    > Jesli nie ma uprawnien do oceniania zwolnien, to skad wiadomo, czy
    > nieobecnosc jest nieusprawiedliwiona?
    >

    jak nie ma usprawiedliwienia to jest nieusprawiedliwiona. nie wiem czego
    nie rozumiesz.

  • witek 2008-10-18, 13:36

    Re: Nieobecności w szkole

    Arek wrote:
    > Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    > news:gdb60t$rv6$1@inews.gazeta.pl...
    >> Tristan wrote:
    >>>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w
    >>>> przypadku
    >>>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >>>
    >>> Jak nie jest obowiązkiem?
    >>
    >> A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.
    >>
    >
    >
    > Zapewne w Statucie Szkoły, który jest dokumentem obowiązującym
    > wszystkich w szkole.
    >

    Nie.
    Jedyne miejscce gdzie można o takim obowiązku chodzenia do szkoły mówić
    jest przy okazji obowiązku nauki, który spełnia sie w formie posyłania
    dziecka do szkoły. Z tym, że można obowiązek nauki spełniać inaczej niż
    poprzez posyłanie dziecka do szkoły.
    Inna sprawa, że ciągle jes to trudne do zrealizowania, ale nie niemożliwe.
    Zgadzam się z jednym. Ża jak rodzić wybierze posyłanie dziecka do szkoły
    jako formę spełniania obowiązku nauczania, to wówczas już taki obowiązek
    ma. Ale stutowi szkoły nic do tego.

  • witek 2008-10-18, 13:39

    Re: Nieobecności w szkole

    Tristan wrote:
    > W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 10:55
    > (autor Arek
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: <48f9a46b@news.home.net.pl>):
    >
    >> Podział na U i N ma kolosalne znaczenie formalne. W przypadku
    >> przekroczenia ponad 50% nieobecności uczeń może być nieklasyfikowany.
    >
    > No ale nieważne jakich. I 50% na danym przedmiocie... Tak u nas jest.
    >
    >> Wówczas w przypadku U zdaje egzamin klasyfikacyjny, a w przypadku N rada
    >> pedagogiczna zdecyduje czy może zdawać, czy powtarza klasę.
    >
    > Hm... Aż tak nie wnikałem, ale u nas chyba niezaliczenie 1 przedmiotu z
    > definicji daje prawo do egzaminu. Dopiero 2 przedmioty są głosowane.
    >
    >

    Ale to mówisz o ocenach niedostatecznych.
    Nieklasyfikowanie to oddzielna bajka i rządzi się prawami jak wyżej.

  • witek 2008-10-18, 13:46

    Re: Nieobecności w szkole

    Tristan wrote:
    > W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 09:09
    > (autor witek
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: ):
    >
    >> 1. Z powodu nieobecnosci nieusprawiedliwionej (50%) moze nieklasyfikowac
    >> ucznia z danego przedmiotu.
    >
    >
    > U nas nieklasyfikuje się od 50% dowolnych. Nie wiem na ile to wewnętrzne, a
    > na ile zewnętrzne.
    >

    punkt dla ciebie
    ROZPORZĄDZENIE
    MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO

    w sprawie zasad oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów oraz
    przeprowadzania egzaminów i sprawdzianów w publicznych szkołach i
    placówkach artystycznych.


    § 9. 1. Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku lub wszystkich
    zajęć edukacyjnych, jeżeli nauczyciel nie miał podstaw do ustalenia
    oceny klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na zajęciach
    edukacyjnych przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na te zajęcia.

    2. Uczeń nie klasyfikowany, w przypadku gdy jego nieobecność na
    zajęciach edukacyjnych była usprawiedliwiona, może zdawać egzamin
    klasyfikacyjny.

  • Tristan 2008-10-18, 14:04

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 13:29
    (autor witek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    >> A musi być napisane?
    > nio. chyba raczej prawo gdzieś sie publikuje, zeby zaczęło obowiązywać.

    No widzisz, a jednak prawo przewiduje również umowy ustne.
    Nieraz zapisywałem się do różnych szkół i nie kazano mi podpisywać
    publikowanych wszem i wobec umów, a jednak wiadomo o co chodzi. Kupując
    bułkę też zawierasz umowę... A że niekoniecznie na piśmie...

    >>>> Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą.
    >>> o, zaczyna sie wesoło.
    >>> Gdzie, kiedy o jakiej treści?
    >> Przy zapisywaniu się do szkoły.
    >> O treści w której szkoła się zobowiązuje uczyć, a rodzic dostosować do
    >> wymagań szkoły potrzebnych do realizacji tego celu.
    > aha, i taka umowa zawarta z 7 latkiem jest ważna?

    Ty tak na poważnie?

    a) Nie z 7latkiem, tylko z jego rodzicami/opiekunami prawnymi...
    b) Tatuś pytał o pełnoletnią córkę...


    --
    Tristan

  • Tristan 2008-10-18, 14:06

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 13:39
    (autor witek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    >> Hm... Aż tak nie wnikałem, ale u nas chyba niezaliczenie 1 przedmiotu z
    >> definicji daje prawo do egzaminu. Dopiero 2 przedmioty są głosowane.
    > Ale to mówisz o ocenach niedostatecznych.
    > Nieklasyfikowanie to oddzielna bajka i rządzi się prawami jak wyżej.

    Możliwe. uczę w normalnej szkole i degeneratów nie mamy zbyt wielu.
    Więc nie zdążyłem się zbytnio osłuchać. Owszem, mieliśmy przypadek takiej
    degeneratki, która nie chodziła w ogóle do szkoły, ale ona była
    nieklasyfikowna ze wszystkiego i po prostu automatycznie została w
    klasie... Zresztą nadal wisi nam na stanie jako martwa dusza... Ale to
    przypadek pojedynczy...

    --
    Tristan

  • Tristan 2008-10-18, 14:08

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 13:31
    (autor witek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    >> Jak dla ciebie ojciec jest trzeci, to ci współczuję.
    > z punktu widzenia prawa, dla osoby pełnoleteniej jest osobą trzecią.


    Rozumiem, że jak ją auto rozjedzie, to lekarz nie przyjdzie do tatusia
    spytać o to czy można operować itepe?

    > No sorry, wybacz, ale jesteś trochę mało poważny.

    To dobrze... Lepiej być mało poważnym niż ekstremalnie niepoważnym, jak ty.

    --
    Tristan

  • witek 2008-10-18, 14:09

    Re: Nieobecności w szkole

    Tristan wrote:
    > W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 13:29
    > (autor witek
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: ):
    >
    >>> A musi być napisane?
    >> nio. chyba raczej prawo gdzieś sie publikuje, zeby zaczęło obowiązywać.
    >
    > No widzisz, a jednak prawo przewiduje również umowy ustne.
    > Nieraz zapisywałem się do różnych szkół i nie kazano mi podpisywać
    > publikowanych wszem i wobec umów, a jednak wiadomo o co chodzi. Kupując
    > bułkę też zawierasz umowę... A że niekoniecznie na piśmie...


    to jakie prawo mówi o zawieraniu umów ze szkołą?
    Po za studiami oczywscie.

    I oczywiscie szkoły nagminnie stosuja metodą umów ustnych a kuratoria i
    i urzędy miasta milcza jak grób.



    >
    >>>>> Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą.
    >>>> o, zaczyna sie wesoło.
    >>>> Gdzie, kiedy o jakiej treści?
    >>> Przy zapisywaniu się do szkoły.
    >>> O treści w której szkoła się zobowiązuje uczyć, a rodzic dostosować do
    >>> wymagań szkoły potrzebnych do realizacji tego celu.
    >> aha, i taka umowa zawarta z 7 latkiem jest ważna?
    >
    > Ty tak na poważnie?
    >
    > a) Nie z 7latkiem, tylko z jego rodzicami/opiekunami prawnymi...
    > b) Tatuś pytał o pełnoletnią córkę...
    >
    >
    strasznie naciągasz teorię

  • witek 2008-10-18, 14:14

    Re: Nieobecności w szkole

    Tristan wrote:
    > W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 13:31
    > (autor witek
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: ):
    >
    >>> Jak dla ciebie ojciec jest trzeci, to ci współczuję.
    >> z punktu widzenia prawa, dla osoby pełnoleteniej jest osobą trzecią.
    >
    >
    > Rozumiem, że jak ją auto rozjedzie, to lekarz nie przyjdzie do tatusia
    > spytać o to czy można operować itepe?

    równie dobrze mógłby pytać sąsiada.
    ratowanie życia to oddzielne przepisy. do ratowania życia nie trzeba zgody.
    w przypadku zabiegu nieratującego życia, takie pytanie tatusia o zgodę
    może się skończyć dla lekarza dosyć kiepsko.



    >
    >> No sorry, wybacz, ale jesteś trochę mało poważny.
    >
    > To dobrze... Lepiej być mało poważnym niż ekstremalnie niepoważnym, jak ty.
    >

    bez komentarza.

  • Tristan 2008-10-18, 14:28

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 14:09
    (autor witek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    > to jakie prawo mówi o zawieraniu umów ze szkołą?
    > Po za studiami oczywscie.


    No ja rozumiem, że takie samo jak i innych umów... W końcu szkoła
    przedstawia ofertę, a uczeń/opiekun ją akceptuje. Nie widzę w tym nic
    zdrożnego.

    > I oczywiscie szkoły nagminnie stosuja metodą umów ustnych a kuratoria i
    > i urzędy miasta milcza jak grób.

    Możliwe, że dla pieniaczy wartało by wprowadzić bardziej usystematyzowane
    umowy.

    >>>>>> Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą.
    >>>>> o, zaczyna sie wesoło.
    >>>>> Gdzie, kiedy o jakiej treści?
    >>>> Przy zapisywaniu się do szkoły.
    >>>> O treści w której szkoła się zobowiązuje uczyć, a rodzic dostosować do
    >>>> wymagań szkoły potrzebnych do realizacji tego celu.
    >>> aha, i taka umowa zawarta z 7 latkiem jest ważna?
    >> Ty tak na poważnie?
    >> a) Nie z 7latkiem, tylko z jego rodzicami/opiekunami prawnymi...
    >> b) Tatuś pytał o pełnoletnią córkę...
    > strasznie naciągasz teorię

    Jaką teorię? Tatuś zaprowadza dziecko do przedszkola i zawiera umowę z
    przedszkolem. Zaprowadza na basen na lekcje pływania i zawiera umowę z
    instruktorem itepe. Analogicznie rodzice zawierają umowę ze szkołą.
    Myślisz, że co, że tam prowadzą dziecko na krzywy ryj? To czemu jak się coś
    dziecku stanie albo słabo zda egzaminy, to do kogo z krzykiem przyjdą
    rodzice? Do siebie? Nie! Do szkoły. Więc szkoła musi spełniać swoje
    zadania, o które się umówili rodzice. A że nie jest łatwo? No wiadomo,
    grubas na diecie też przeklina dietetyka i podżera pokątnie pod stołem.


    --
    Tristan

  • Tristan 2008-10-18, 14:33

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 14:14
    (autor witek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    >> Rozumiem, że jak ją auto rozjedzie, to lekarz nie przyjdzie do tatusia
    >> spytać o to czy można operować itepe?
    > równie dobrze mógłby pytać sąsiada.
    > ratowanie życia to oddzielne przepisy. do ratowania życia nie trzeba
    > zgody. w przypadku zabiegu nieratującego życia, takie pytanie tatusia o
    > zgodę może się skończyć dla lekarza dosyć kiepsko.

    No dobrze,... Nie spyta, ale np. zawiadomi... że córka leży po rozjechaniu
    przez walec...

    W każdym razie, taka ona trzecia, że tatuś ma obowiązek na nią płacić, a ona
    będzie miała obowiązek płacić na tatusia na starość.

    a co do szkoły -- póki rodzic płaci za dziecko, to ma prawo do kontroli nad
    tym, za co płaci. Jak szef wysyła pracownika na szkolenie i za nie płaci,
    to też ma prawo do sprawdzania wyników.


    --
    Tristan

  • "Baczek" 2008-10-18, 14:55

    Re: Nieobecności w szkole


    > aha, i taka umowa zawarta z 7 latkiem jest ważna?
    >
    To juz reguluja zupelnie inne przepisy (patrz: obowiązek szkolny)

  • "Baczek" 2008-10-18, 14:57

    Re: Nieobecności w szkole


    >> A czy, przepraszam bardzo, w pracy też się usprawiedliwiasz? Bugiem a
    >> Prawdą
    >> to szkoła powinna tylko zwolnienia lekarskie przyjmować. A że idzie
    >> rodzicom na rękę to potem tylko szkoła cierpi i społeczeństwo cierpi, a
    >> tu
    >> jeszcze pretensje, że całkiem szkoła nie olewa dyscypliny.
    >
    > A dlaczego tylko lekarskie? A jak babcia umrze i pogrzeb jest w rodzinie
    > to co? Akt zgonu do szkoly trzeba przyniesc?
    >
    Tak.

  • "Arek" 2008-10-18, 15:25

    Re: Nieobecności w szkole

    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    news:gdchnd$hag$7@inews.gazeta.pl...
    > Arek wrote:
    >> Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    >> news:gdb60t$rv6$1@inews.gazeta.pl...
    >>> Tristan wrote:
    >>>>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w
    >>>>> przypadku
    >>>>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >>>>
    >>>> Jak nie jest obowiązkiem?
    >>>
    >>> A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.
    >>>
    >>
    >>
    >> Zapewne w Statucie Szkoły, który jest dokumentem obowiązującym wszystkich
    >> w szkole.
    >>
    >
    > Nie.
    > Jedyne miejscce gdzie można o takim obowiązku chodzenia do szkoły mówić
    > jest przy okazji obowiązku nauki, który spełnia sie w formie posyłania
    > dziecka do szkoły. Z tym, że można obowiązek nauki spełniać inaczej niż
    > poprzez posyłanie dziecka do szkoły.
    > Inna sprawa, że ciągle jes to trudne do zrealizowania, ale nie niemożliwe.
    > Zgadzam się z jednym. Ża jak rodzić wybierze posyłanie dziecka do szkoły
    > jako formę spełniania obowiązku nauczania, to wówczas już taki obowiązek
    > ma. Ale stutowi szkoły nic do tego.


    I tu się mylisz. Statut ma określać prawa i obowiązki ucznia (tak stanowi
    rozp. o ramowych statutach). I jeśli Rada Szkoły tak uchwali, to obowiązek
    jest.

    --
    Arek

  • "Arek" 2008-10-18, 15:28

    Re: Nieobecności w szkole

    Użytkownik "Tristan" napisał w wiadomości
    news:gdc9q1$lbb$1@news.onet.pl...
    >W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 10:55
    > (autor Arek
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: <48f9a46b@news.home.net.pl>):
    >
    >> Podział na U i N ma kolosalne znaczenie formalne. W przypadku
    >> przekroczenia ponad 50% nieobecności uczeń może być nieklasyfikowany.
    >
    > No ale nieważne jakich. I 50% na danym przedmiocie... Tak u nas jest.
    >
    >> Wówczas w przypadku U zdaje egzamin klasyfikacyjny, a w przypadku N rada
    >> pedagogiczna zdecyduje czy może zdawać, czy powtarza klasę.
    >
    > Hm... Aż tak nie wnikałem, ale u nas chyba niezaliczenie 1 przedmiotu z
    > definicji daje prawo do egzaminu. Dopiero 2 przedmioty są głosowane.
    >

    Ty o poprawkowym, ja o klasyfikacyjnym. Jest tak, napisałem.
    Ponad połowa nieobecności plus brak możliwości ocenienia ucznia =
    nieklasyfikowanie (oczywiście z danych zajęć edukacyjnych).
    Nieobecność usprawiedliwiona = egzamin klasyfikacyjny.
    Nieobecność nieusprawiedliwiona = egzamin klasyfikacyjny za zgodą RP.

    --
    Arek

  • "Jotte" 2008-10-18, 15:05

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdb5s7$r90$1@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >> Dziwne, że dopuściłeś aby twoja własna córka do czegoś cię zmuszała - ale
    >> to twoja sprawa i twoje błędy wychowawcze.
    > Wg ciebie to powinien od razu zastrzelić.
    Mądryś inaczej.
    Nie od razu. Najpierw potorturować.

    >> Decyzję czy uznać takie usprawiedliwienie podejmie nauczyciel
    >> (wychowawca).
    > No i znowu to samo. Szkoda gadać.
    To się zamknij, bo cię szkoda czytać., Tyle wiesz co z miski zjesz.*
    Pytał się ciebie o coś ktoś?**

    *) wyjaśnienie dla witka - przysłowie ludowe
    **) wyjaśnienie dla witka - cytat z Pazury

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 15:10

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:2n63nq2two.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl Michal Jankowski
    pisze:

    >> Żaden paragraf nie daje nauczycielowi uprawnienia do oceniania
    >> zwolnien jakiegokolwiek rodzaju. Nauczyciel odnotowuje, ze opiekun
    >> prawny ucznia wie o nieobecnosci ucznia w szkole. Koniec kropka.
    >> Nauczyciel ma dwa baty zapisane jawnie w ustawie.
    >> 1. Z powodu nieobecnosci nieusprawiedliwionej (50%) moze
    >> nieklasyfikowac ucznia z danego przedmiotu.
    > Jesli nie ma uprawnien do oceniania zwolnien, to skad wiadomo, czy
    > nieobecnosc jest nieusprawiedliwiona?
    Spytaj go lepiej z jakiej ustawy to zacytował...

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 15:19

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdc1ki$jd8$1@mx1.internetia.pl TataPsychopata
    pisze:

    > Kolego Jotte..
    Nie spoufalaj się.

    > córka moja nie chodzi na wagary. Jest lekko
    > niepełnosprawna fizycznie (kręgosłup) i czasem trzeba iść na kontrolę.
    > Zazwyczaj rano, potem idzie do szkoły. Czepiają się tych dwóch godzin.
    > Nie przyjmują do wiadomości wyjaśnień ustnych, każą sobie pisać.
    Nie dziwię się. Nauczyciel (szkoła) ma prawo określić warunki przedstawiania
    pozaformalnych przyczyn nieobecności w określonej formie dla celów

    > Na
    > wywiadówce stwierdziłem że skoro córka jest już pełnoletnia to sama o
    > sobie stanowi. Wychowawczyni się zapowietrzyła. Impas.
    Tu, o dziwo, miałeś rację. A jak się zapowietrzyła to niech ją ktoś
    odpowietrzy. Albo niech chodzi zapowietrzona.

    > Więc błędów wychowawczych szukaj u siebie i swoich dzieci jeśli je masz.
    Wolę się uczyć na cudzych błędach niż popełniać własne.

    > I nie popełniaj błędu nadinterpretacji.
    Naucz się pisać z sensem albo chociaż logicznie.
    Jeszcze jedno - czy jako rodzic i tym samym przymusowy członek RR
    przeczytałeś statut szkoły i akty okoliczne, czy było za trudno?

    PS. Fajny nick. I taki dopasowany...

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 15:24

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdciaq$hag$9@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >> U nas nieklasyfikuje się od 50% dowolnych. Nie wiem na ile to
    >> wewnętrzne, a na ile zewnętrzne.
    > punkt dla ciebie
    > ROZPORZĄDZENIE
    > MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO
    To niszowe.
    Dla większości szkół to jest rozporządzenie ministra edukacji.

    > § 9. 1. Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku lub wszystkich
    > zajęć edukacyjnych, jeżeli nauczyciel nie miał podstaw do ustalenia oceny
    > klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na zajęciach edukacyjnych
    > przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na te zajęcia.
    Zwracam uwagę na słowo MOŻE.
    Decyzja czy ma podstawy do wystawienia oceny czy nie należy do nauczyciela.

    > 2. Uczeń nie klasyfikowany, w przypadku gdy jego nieobecność na zajęciach
    > edukacyjnych była usprawiedliwiona, może zdawać egzamin klasyfikacyjny.
    I tu się właśnie zapętliłeś. Nauczyciel musi ocenić czy usprawiedliwić
    nieobecność by było wiadomo czy uczeń do egzaminu klasyfikacyjnego prawo ma,
    czy musi o niego prosić RP (skrót oznacza Radę Pedagogiczną, nie
    Rzeczpospolitą Polską).

    --
    Jotte

  • "Arek" 2008-10-18, 15:32

    Re: Nieobecności w szkole

    Użytkownik "TataPsychopata" napisał w wiadomości
    news:gdaquk$hu3$1@mx1.internetia.pl...
    > Witam
    > Jak to jest teraz z tzw. "usprawiedliwieniami nieobecności"? Chodzi o
    > osobę już pełnoletnią, ale jeszcze w liceum, w ostatniej klasie. Czy wg
    > prawa (jakiego?) może taka osoba napisać sobie usprawiedliwienie z
    > nieobecności, czy jednak do rodziców to należy? Ja pamiętam, że dawno temu
    > pisałem sobie sam, a teraz córka mnie zmusza do pisania jakichś
    > dziwolągów...
    >
    > Pozdrawiam

    Sposób usprawiedliwiania nieobecności musi określać statut szkoły.
    Podobnie określa obowiązek

    Rozp. o ramowych statutach...:
    "§ 16b
    2. Statut szkoły określa obowiązki ucznia, z uwzględnieniem obowiązków w
    zakresie:
    1) udziału w zajęciach edukacyjnych, przygotowywania się do nich oraz
    właściwego zachowania w ich trakcie,
    2) usprawiedliwiania, w określonym terminie i formie, nieobecności na
    zajęciach edukacyjnych..."

    --
    Arek

  • "Arek" 2008-10-18, 15:34

    Re: Nieobecności w szkole

    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    news:gdchnd$hag$7@inews.gazeta.pl...
    > Arek wrote:
    >> Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    >> news:gdb60t$rv6$1@inews.gazeta.pl...
    >>> Tristan wrote:
    >>>>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w
    >>>>> przypadku
    >>>>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >>>>
    >>>> Jak nie jest obowiązkiem?
    >>>
    >>> A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.
    >>>
    >>
    >>
    >> Zapewne w Statucie Szkoły, który jest dokumentem obowiązującym wszystkich
    >> w szkole.
    >>
    >
    > Nie.
    > Jedyne miejscce gdzie można o takim obowiązku chodzenia do szkoły mówić
    > jest przy okazji obowiązku nauki, który spełnia sie w formie posyłania
    > dziecka do szkoły. Z tym, że można obowiązek nauki spełniać inaczej niż
    > poprzez posyłanie dziecka do szkoły.
    > Inna sprawa, że ciągle jes to trudne do zrealizowania, ale nie niemożliwe.
    > Zgadzam się z jednym. Ża jak rodzić wybierze posyłanie dziecka do szkoły
    > jako formę spełniania obowiązku nauczania, to wówczas już taki obowiązek
    > ma. Ale stutowi szkoły nic do tego.


    A jednak przeczytaj rozp. o ramowych statutach...:
    "§ 16b (dla szkoły podstawowej, analogiczne paragrafy są dla pozostałych
    szkół):
    2. Statut szkoły określa obowiązki ucznia, z uwzględnieniem obowiązków w
    zakresie:
    1) udziału w zajęciach edukacyjnych, przygotowywania się do nich oraz
    właściwego zachowania w ich trakcie,
    2) usprawiedliwiania, w określonym terminie i formie, nieobecności na
    zajęciach edukacyjnych..."

    --
    Arek

  • "Jotte" 2008-10-18, 15:26

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdco2n$3in$3@news.dialog.net.pl Jotte
    pisze:

    >> Nie przyjmują do wiadomości wyjaśnień ustnych, każą sobie pisać.
    > Nie dziwię się. Nauczyciel (szkoła) ma prawo określić warunki
    > przedstawiania pozaformalnych przyczyn nieobecności w określonej formie
    > dla celów
    Dopiszę:
    dla celów prawidłowego przeprowadzenia klasyfikacji.

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 15:37

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdc22u$hag$2@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    > Żaden paragraf nie daje nauczycielowi uprawnienia do oceniania zwolnien
    > jakiegokolwiek rodzaju. Nauczyciel odnotowuje, ze opiekun prawny ucznia
    > wie o nieobecnosci ucznia w szkole. Koniec kropka.
    A skąd, jaki tam koniec i kropka.
    Są uczniowie pełnoletni.
    Jeśli uczeń jest pełnoletni, to nauczyciel odnotowuje, że uczeń wie o swojej
    nieobecności w szkole.
    Dopiero wtedy koniec i kropka.
    Ty już w takie absurdy coraz częściej brniesz, że aż się śmiać odechciewa...

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 15:38

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdc5uf$2tsa$1@opal.icpnet.pl Patryk Włos
    pisze:

    >> Przykładowo - wezwania z sądów, prokuratury, policji, SG, ABW, CBA itp.
    >> itd. - to dokumenty uprawniające do żądania usprawiedliwienia
    >> nieobecności. To normalne sytuacje.
    > Jak ja chodziłem do Szkoły Podstawowej, to jeden gość dostał wezwanie do
    > sądu jako świadek - chodziło o coś w jego klatce schodowej (jakieś wyczyny
    > sąsiada chyba).
    > Otóż jak dostał to wezwanie i poszedł, a nauczycielka powiedziała, że jest
    > dzisiaj w sądzie, to przez miesiąc albo dłużej go wszyscy wytykali jako
    > bandytę (aż w końcu sama dyrekcja szkoły to odkręciła).
    I to była wg ciebie normalana szkoła...
    Taa, coraz więcej zaczyna się wyjaśniać...

    --
    Jotte

  • witek 2008-10-18, 15:47

    Re: Nieobecności w szkole

    Tristan wrote:
    > W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 14:14
    > (autor witek
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: ):
    >
    >>> Rozumiem, że jak ją auto rozjedzie, to lekarz nie przyjdzie do tatusia
    >>> spytać o to czy można operować itepe?
    >> równie dobrze mógłby pytać sąsiada.
    >> ratowanie życia to oddzielne przepisy. do ratowania życia nie trzeba
    >> zgody. w przypadku zabiegu nieratującego życia, takie pytanie tatusia o
    >> zgodę może się skończyć dla lekarza dosyć kiepsko.
    >
    > No dobrze,... Nie spyta, ale np. zawiadomi... że córka leży po rozjechaniu
    > przez walec...
    zawiadamianie rodziny a uzyskiwanie zgody na cokolwiek to dwie różne
    historie.
    przy czym rodzina a rodzice to też dwie rózne sprawy.


    >
    > W każdym razie, taka ona trzecia, że tatuś ma obowiązek na nią płacić, a ona
    > będzie miała obowiązek płacić na tatusia na starość.

    to jest kodeks rodzinny i opiekuńczy.

    >
    > a co do szkoły -- póki rodzic płaci za dziecko, to ma prawo do kontroli nad
    > tym, za co płaci.

    kontroli czego? szkoły czy dziecka.

    czemu ty jesteś taki infantylny?

  • "LukaszS" 2008-10-18, 15:48

    Re: Nieobecności w szkole

    > Owszem, mieliśmy przypadek takiej
    > degeneratki, która nie chodziła w ogóle do szkoły, ale ona była
    > nieklasyfikowna ze wszystkiego i po prostu automatycznie została w
    > klasie...

    Wow! Roczne wakacje! Ile ja bym teraz dał, żeby takie mieć! :)

  • witek 2008-10-18, 15:48

    Re: Nieobecności w szkole

    Baczek wrote:
    >> aha, i taka umowa zawarta z 7 latkiem jest wa?na?
    >>
    > To juz reguluja zupelnie inne przepisy (patrz: obowi?zek szkolny)
    >
    >
    no ja wiem
    ale obowiązek szkolny to nie forma zawarcia umowy ze szkołą.
    to nie ja twierdze, ze miedzy szkołą i rodzicami istneieje jakakolwiek
    umowa cywilnoprawna.

  • "Jotte" 2008-10-18, 15:45

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    W wiadomości news:48f9e473$1@news.home.net.pl Arek pisze:

    > Jest tak, napisałem.
    > Ponad połowa nieobecności plus brak możliwości ocenienia ucznia =
    > nieklasyfikowanie (oczywiście z danych zajęć edukacyjnych).
    > Nieobecność usprawiedliwiona = egzamin klasyfikacyjny.
    > Nieobecność nieusprawiedliwiona = egzamin klasyfikacyjny za zgodą RP.
    Zadałem kiedyś dyrekcji podczas posiedzenia RP takie pytanie:
    a co jeśli nieobecności jest np. 52%, połowa usprawiedliwiona, połowa nie?
    I nie dostałem żadnej konkretnej odpowiedzi.
    Wprawdzie osoba pełniąca funkcję dyrektora reprezentuje umysłowość
    pozwalającą bez ryzyka uznać, że nie przejdzie testu Turinga w prostej
    postaci więc tu nic dziwnego, ale odpowiedzieć nie potrafił mi _nikt_ z
    obecnych (wszystko nauczyciele, oświatowcy).

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 15:47

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:48f9e56d$1@news.home.net.pl Arek pisze:

    > Sposób usprawiedliwiania nieobecności musi określać statut szkoły.
    A jak nie określa?

    --
    Jotte

  • witek 2008-10-18, 15:51

    Re: Nieobecności w szkole

    Arek wrote:
    > Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    > news:gdchnd$hag$7@inews.gazeta.pl...
    >> Arek wrote:
    >>> Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    >>> news:gdb60t$rv6$1@inews.gazeta.pl...
    >>>> Tristan wrote:
    >>>>>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w
    >>>>>> przypadku
    >>>>>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >>>>>
    >>>>> Jak nie jest obowiązkiem?
    >>>>
    >>>> A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.
    >>>>
    >>>
    >>>
    >>> Zapewne w Statucie Szkoły, który jest dokumentem obowiązującym
    >>> wszystkich w szkole.
    >>>
    >>
    >> Nie.
    >> Jedyne miejscce gdzie można o takim obowiązku chodzenia do szkoły
    >> mówić jest przy okazji obowiązku nauki, który spełnia sie w formie
    >> posyłania dziecka do szkoły. Z tym, że można obowiązek nauki spełniać
    >> inaczej niż poprzez posyłanie dziecka do szkoły.
    >> Inna sprawa, że ciągle jes to trudne do zrealizowania, ale nie
    >> niemożliwe.
    >> Zgadzam się z jednym. Ża jak rodzić wybierze posyłanie dziecka do
    >> szkoły jako formę spełniania obowiązku nauczania, to wówczas już taki
    >> obowiązek ma. Ale stutowi szkoły nic do tego.
    >
    >
    > I tu się mylisz. Statut ma określać prawa i obowiązki ucznia (tak
    > stanowi rozp. o ramowych statutach). I jeśli Rada Szkoły tak uchwali, to
    > obowiązek jest.
    >
    ale to jest dopiero PO podjęciu decyzji o sepłnianiu obowiązku
    nazwijmy go szkolnego, bo tak sie przyjął, w formie posyłania dziecka do
    szkoły.

    Nie ma obowiązku posyłania dziecka do szkołu, jest obowiązek
    kształcenia, ale po za formami szkolnymi istnieją równiez inne.
    Jeszcze raz. NIE MA OBOWIĄZKU CHODZENIA DO SZKOŁY.

  • witek 2008-10-18, 15:53

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdb5s7$r90$1@inews.gazeta.pl witek
    > pisze:
    >
    >>> Dziwne, że dopuściłeś aby twoja własna córka do czegoś cię zmuszała -
    >>> ale to twoja sprawa i twoje błędy wychowawcze.
    >> Wg ciebie to powinien od razu zastrzelić.
    > Mądryś inaczej.
    > Nie od razu. Najpierw potorturować.
    >
    >>> Decyzję czy uznać takie usprawiedliwienie podejmie nauczyciel
    >>> (wychowawca).
    >> No i znowu to samo. Szkoda gadać.
    > To się zamknij, bo cię szkoda czytać., Tyle wiesz co z miski zjesz.*
    > Pytał się ciebie o coś ktoś?**
    >
    > *) wyjaśnienie dla witka - przysłowie ludowe
    > **) wyjaśnienie dla witka - cytat z Pazury
    >
    nie oglądam pazury
    ostatnio wszystko zeszło na psy i nie ma w ogóle co oglądać.
    Wolę albo dvd albo jakiś porządną telewizję inna niż tvp i tym podobne,
    albo sobie wsiąść w samochód i gdzieś pojechać.

  • witek 2008-10-18, 16:01

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    >
    >> § 9. 1. Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku lub
    >> wszystkich zajęć edukacyjnych, jeżeli nauczyciel nie miał podstaw do
    >> ustalenia oceny klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na
    >> zajęciach edukacyjnych przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na
    >> te zajęcia.
    > Zwracam uwagę na słowo MOŻE.
    > Decyzja czy ma podstawy do wystawienia oceny czy nie należy do nauczyciela.

    A ja wcale nie twierdzę, że nie może, albo że mu nie wolno, albo że musi
    nieklasyfikować.


    >
    >> 2. Uczeń nie klasyfikowany, w przypadku gdy jego nieobecność na
    >> zajęciach edukacyjnych była usprawiedliwiona, może zdawać egzamin
    >> klasyfikacyjny.
    > I tu się właśnie zapętliłeś. Nauczyciel musi ocenić czy usprawiedliwić
    > nieobecność by było wiadomo czy uczeń do egzaminu klasyfikacyjnego prawo
    > ma, czy musi o niego prosić RP (skrót oznacza Radę Pedagogiczną, nie
    > Rzeczpospolitą Polską).
    >

    Nic się nie zapętliłem.
    Do dnia dzisiejszego nie ma żadnej definicji co to jest
    usprawiedliwienie usprawiedliwione lub jak wolisz masło maślane.
    Ani nigdzie nie ma jakiegokolwiek przepisu dającemu nauczycielowi
    jakiekowiek prawo oceniania jakichkolwiek usprawiedliwień.
    To rodzic usprawiedliwa, a nauczyciel przyjmuje do wiadomości i tyle
    może, bo nikt mu na nic więcej nie pozwolił.
    To, że nauczycielowi się wydaje, że jest panem i władcą to jego sprawa.
    A że rodzicom nie chce się szarpać i ustawić ich z powrotem na podłodze,
    to inna. Więc z czasem utrwaliło się przekonanie, że jednak tak jest.
    Poucz trochę w szkołach za granicą to wrócisz na właściwą pozycję.
    przy czym wcale nie mam tu na mysli szmaty do podłogi, ale tego kto
    służy, a nie jest po to by mu słuzono.

  • witek 2008-10-18, 16:05

    Re: Nieobecności w szkole

    Arek wrote:
    > Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    > news:gdchnd$hag$7@inews.gazeta.pl...
    >> Arek wrote:
    >>> Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    >>> news:gdb60t$rv6$1@inews.gazeta.pl...
    >>>> Tristan wrote:
    >>>>>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w
    >>>>>> przypadku
    >>>>>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >>>>>
    >>>>> Jak nie jest obowiązkiem?
    >>>>
    >>>> A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.
    >>>>
    >>>
    >>>
    >>> Zapewne w Statucie Szkoły, który jest dokumentem obowiązującym
    >>> wszystkich w szkole.
    >>>
    >>
    >> Nie.
    >> Jedyne miejscce gdzie można o takim obowiązku chodzenia do szkoły
    >> mówić jest przy okazji obowiązku nauki, który spełnia sie w formie
    >> posyłania dziecka do szkoły. Z tym, że można obowiązek nauki spełniać
    >> inaczej niż poprzez posyłanie dziecka do szkoły.
    >> Inna sprawa, że ciągle jes to trudne do zrealizowania, ale nie
    >> niemożliwe.
    >> Zgadzam się z jednym. Ża jak rodzić wybierze posyłanie dziecka do
    >> szkoły jako formę spełniania obowiązku nauczania, to wówczas już taki
    >> obowiązek ma. Ale stutowi szkoły nic do tego.
    >
    >
    > A jednak przeczytaj rozp. o ramowych statutach...:
    > "§ 16b (dla szkoły podstawowej, analogiczne paragrafy są dla pozostałych
    > szkół):
    > 2. Statut szkoły określa obowiązki ucznia, z uwzględnieniem obowiązków w
    > zakresie:
    > 1) udziału w zajęciach edukacyjnych, przygotowywania się do nich oraz
    > właściwego zachowania w ich trakcie,
    > 2) usprawiedliwiania, w określonym terminie i formie, nieobecności na
    > zajęciach edukacyjnych..."
    >

    jeszcze raz. obowiązek chodzenia do szkoły jest PO wybraniu tej formy.
    statut określa termin i formę , typu w ciągu 7 dni, pisemnie, na rece
    wychowawcy itp itd, i przy niezachowaniu tego, obecnośc może być uznana
    za nieusprawiedliwioną. Jeśli rodzic/dorosły uczeń formy i terminu
    okreslonego w statucie dochowa to nauczyciel nie ma innej możliwości jak
    nieobecność usprawiedliwić. Miejsca na widzimisię tu nie ma

  • witek 2008-10-18, 16:09

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdc22u$hag$2@inews.gazeta.pl witek
    > pisze:
    >
    >> Żaden paragraf nie daje nauczycielowi uprawnienia do oceniania
    >> zwolnien jakiegokolwiek rodzaju. Nauczyciel odnotowuje, ze opiekun
    >> prawny ucznia wie o nieobecnosci ucznia w szkole. Koniec kropka.
    > A skąd, jaki tam koniec i kropka.
    > Są uczniowie pełnoletni.
    > Jeśli uczeń jest pełnoletni, to nauczyciel odnotowuje, że uczeń wie o
    > swojej nieobecności w szkole.
    > Dopiero wtedy koniec i kropka.
    > Ty już w takie absurdy coraz częściej brniesz, że aż się śmiać
    > odechciewa...
    >
    jak dla mnie to usprawiedliwianie osób dorosłych to pomyłka.

    jeszcze raz, było w poście wyżej.
    statut szkoły może określić, że usprawiedliwienia mają byc np. pisemne
    niedochowanie tego przez dorosłego ucznia spowoduje, że nieobecność
    będzie nieusprawiedliwiona i tyle.
    Na tej kartce równie dobrze może napisać, że nie był bo miał sraczkę.
    Ma to tylko zrobić i przynieść.

  • "Jotte" 2008-10-18, 16:00

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdcpou$3hf$6@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >> **) wyjaśnienie dla witka - cytat z Pazury
    > nie oglądam pazury
    > ostatnio wszystko zeszło na psy i nie ma w ogóle co oglądać.
    > Wolę albo dvd albo jakiś porządną telewizję inna niż tvp i tym podobne,
    > albo sobie wsiąść w samochód i gdzieś pojechać.
    Niemożliwe!
    Coś takiego!
    Raz się zgodzę w 100%!

    --
    Jotte

  • Tristan 2008-10-18, 16:10

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 15:48
    (autor LukaszS
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    >> Owszem, mieliśmy przypadek takiej
    >> degeneratki, która nie chodziła w ogóle do szkoły, ale ona była
    >> nieklasyfikowna ze wszystkiego i po prostu automatycznie została w
    >> klasie...
    > Wow! Roczne wakacje! Ile ja bym teraz dał, żeby takie mieć! :)

    No cóż, o ile rodzicom to pasuje... Dla nas w sumie taka lepsza niż taka na
    skraju 50%, bo nauczyciel wtedy ciężko pracuje, a efektów nie ma. A jak ma
    100% nieobecności, to jest luz i po prostu martwa dusza na liście.

    --
    Tristan

  • Tristan 2008-10-18, 16:12

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 15:47
    (autor witek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):


    >> a co do szkoły -- póki rodzic płaci za dziecko, to ma prawo do kontroli
    >> nad tym, za co płaci.
    > kontroli czego? szkoły czy dziecka.

    I jednego i drugiego. Zawarł umowę, płaci za jej wykonanie i ma prawo nad
    nią czuwać. jak się córka za swoje zapisze na kurs gotowania i szycia, to
    może sobie sama decydować o tym jak ten kurs realizuje.

    > czemu ty jesteś taki infantylny?

    A ty tak głupi?

    [dalej nie potrafisz rozmawiać bez obrzucania się błotem?]

    --
    Tristan

  • witek 2008-10-18, 16:14

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:48f9e56d$1@news.home.net.pl Arek pisze:
    >
    >> Sposób usprawiedliwiania nieobecności musi określać statut szkoły.
    > A jak nie określa?
    >

    to statut jest do dupy i tym kto statut szkoły zatwierdził w takiej
    formie powinien się ktoś szybko zająć do zdjęcia ze stołka włącznie.
    jak nie ma to nie ma. kazda forma usprawiedliwienia jest dozowlona.
    ustna, pisemna, telefoniczna, mailem itp itd.

  • Patryk_Włos 2008-10-18, 16:22

    Re: Nieobecności w szkole

    >>> Przykładowo - wezwania z sądów, prokuratury, policji, SG, ABW, CBA
    >>> itp. itd. - to dokumenty uprawniające do żądania usprawiedliwienia
    >>> nieobecności. To normalne sytuacje.
    >> Jak ja chodziłem do Szkoły Podstawowej, to jeden gość dostał wezwanie
    >> do sądu jako świadek - chodziło o coś w jego klatce schodowej (jakieś
    >> wyczyny sąsiada chyba).
    >> Otóż jak dostał to wezwanie i poszedł, a nauczycielka powiedziała, że
    >> jest dzisiaj w sądzie, to przez miesiąc albo dłużej go wszyscy
    >> wytykali jako bandytę (aż w końcu sama dyrekcja szkoły to odkręciła).
    > I to była wg ciebie normalana szkoła...
    > Taa, coraz więcej zaczyna się wyjaśniać...

    Tak, to była normalna szkoła, bo normalni ludzie w normalnych sytuacjach
    z sądem styczności żadnej nie mają.


    --
    Zobacz, jak się pracuje w Google:
    http://pracownik.blogspot.com

  • "Jotte" 2008-10-18, 16:20

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdcq8h$cfc$1@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >>> § 9. 1. Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku lub wszystkich
    >>> zajęć edukacyjnych, jeżeli nauczyciel nie miał podstaw do ustalenia
    >>> oceny klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na zajęciach
    >>> edukacyjnych przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na te zajęcia.
    >> Zwracam uwagę na słowo MOŻE.
    >> Decyzja czy ma podstawy do wystawienia oceny czy nie należy do
    >> nauczyciela.
    > A ja wcale nie twierdzę, że nie może, albo że mu nie wolno, albo że musi
    > nieklasyfikować.
    A ja nie twierdzę, że ty twierdzisz, tylko - jak napisałem (chyba dość
    wyraźnie?) - zwracam uwagę.
    Chcę, żebyś miał świadomość faktycznego znaczenia treści przepisu.

    > Nic się nie zapętliłem.
    Widocznie zapętliłeś się tak bardzo, że aż straciłeś czucie. ;)

    > Do dnia dzisiejszego nie ma żadnej definicji co to jest usprawiedliwienie
    > usprawiedliwione lub jak wolisz masło maślane.
    > Ani nigdzie nie ma jakiegokolwiek przepisu dającemu nauczycielowi
    > jakiekowiek prawo oceniania jakichkolwiek usprawiedliwień.
    > To rodzic usprawiedliwa,
    A pełnoletni uczeń? Już o tym zapomniałeś?

    > a nauczyciel przyjmuje do wiadomości i tyle może, bo nikt mu na nic więcej
    > nie pozwolił.
    Nikt mu nie zabronił.
    Co nie zabronione to dozwolone.
    Nikt mu też nie nakazał przyjęcia do wiadomości ani usprawiedliwienia.
    Prowadzisz bezsensowne dywagacje i międlisz ciągle te same, nieprawdziwe
    pseudoteorie.

    > To, że nauczycielowi się wydaje, że jest panem i władcą to jego sprawa.
    > A że rodzicom nie chce się szarpać i ustawić ich z powrotem na podłodze,
    > to inna. Więc z czasem utrwaliło się przekonanie, że jednak tak jest.

    > Poucz trochę w szkołach za granicą to wrócisz na właściwą pozycję.
    > przy czym wcale nie mam tu na mysli szmaty do podłogi, ale tego kto służy,
    > a nie jest po to by mu słuzono.
    Rada za radę - poucz gdziekolwiek a póki co nie pisz o czymś, na czym sie
    nie znasz.
    Mówimy o szkole polskiej tu i teraz. Czynienie odniesień do szkoły za
    granicą jest bez sensu.
    Spytam jeszcze za jaką granicę chciałbyś mnie posłać po te doświadczenia, bo
    konkretne wypowiedzi nie są twoja mocną stroną? Może Sudan? Afganistan?

    --
    Jotte

  • Szerr 2008-10-18, 16:33

    Re: Nieobecności w szkole

    Dnia Sat, 18 Oct 2008 08:48:45 -0500, witek napisał(a)
    w::

    > to nie ja twierdze, ze miedzy szkołą i rodzicami istneieje jakakolwiek
    > umowa cywilnoprawna.

    Negujesz również istnienie stosunku administracyjnoprawnego. W sumie więc
    nie wiadomo, o co ci chodzi.

    --
    Quid leges sine moribus?

  • "Jotte" 2008-10-18, 16:33

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdcqm4$3hf$8@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >>> Żaden paragraf nie daje nauczycielowi uprawnienia do oceniania zwolnien
    >>> jakiegokolwiek rodzaju. Nauczyciel odnotowuje, ze opiekun prawny ucznia
    >>> wie o nieobecnosci ucznia w szkole. Koniec kropka.
    >> A skąd, jaki tam koniec i kropka.
    >> Są uczniowie pełnoletni.
    >> Jeśli uczeń jest pełnoletni, to nauczyciel odnotowuje, że uczeń wie o
    >> swojej nieobecności w szkole.
    >> Dopiero wtedy koniec i kropka.
    >> Ty już w takie absurdy coraz częściej brniesz, że aż się śmiać
    >> odechciewa...
    > jak dla mnie to usprawiedliwianie osób dorosłych to pomyłka.
    I masz prawo do swego w tej materii zdania, jednak ono nie czyni niczego.
    Jak już się dowiedziałeś usprawiedliwienie albo nie nieobecności może mieć
    zasadniczy wpływ na ocenianie i w konsekwencji na klasyfikację.
    Rozporządzenie o ocenianiu itd. nie różnicuje uczniów na pełno- i
    niepełnoletnich i stosuje się także do tych pierwszych.

    > jeszcze raz, było w poście wyżej.
    > statut szkoły może określić, że usprawiedliwienia mają byc np. pisemne
    > niedochowanie tego przez dorosłego ucznia spowoduje, że nieobecność będzie
    > nieusprawiedliwiona i tyle.
    Żadne tyle.
    Statut jest aktem niższej rangi niż rozporządzenie.
    Statut może też takich zapisów (z różnych przyczyn) zwyczajnie nie zawierać.

    > Na tej kartce równie dobrze może napisać, że nie był bo miał sraczkę.
    > Ma to tylko zrobić i przynieść.
    Oszalałeś??? Przynieść???

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 16:34

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdcrer$fgl$1@opal.icpnet.pl Patryk Włos
    pisze:

    >>> Jak ja chodziłem do Szkoły Podstawowej, to jeden gość dostał wezwanie do
    >>> sądu jako świadek - chodziło o coś w jego klatce schodowej (jakieś
    >>> wyczyny sąsiada chyba).
    >>> Otóż jak dostał to wezwanie i poszedł, a nauczycielka powiedziała, że
    >>> jest dzisiaj w sądzie, to przez miesiąc albo dłużej go wszyscy wytykali
    >>> jako bandytę (aż w końcu sama dyrekcja szkoły to odkręciła).
    >> I to była wg ciebie normalana szkoła...
    >> Taa, coraz więcej zaczyna się wyjaśniać...
    > Tak, to była normalna szkoła, bo normalni ludzie w normalnych sytuacjach z
    > sądem styczności żadnej nie mają.
    Jasne, jasne.
    Oddychaj głęboko, wszystko będzie dobrze.

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 16:39

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdcqvb$3hf$9@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >> W wiadomości news:48f9e56d$1@news.home.net.pl Arek
    >> pisze:
    >>> Sposób usprawiedliwiania nieobecności musi określać statut szkoły.
    >> A jak nie określa?
    > to statut jest do dupy i tym kto statut szkoły zatwierdził w takiej formie
    > powinien się ktoś szybko zająć do zdjęcia ze stołka włącznie.
    > jak nie ma to nie ma. kazda forma usprawiedliwienia jest dozowlona.
    > ustna, pisemna, telefoniczna, mailem itp itd.
    No właśnie wtedy nauczyciel ma największą zagwozdkę - uznać takie
    usprawiedliwienie, czy nie?

    --
    Jotte

  • witek 2008-10-18, 16:45

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:48f9e473$1@news.home.net.pl Arek pisze:
    >
    >> Jest tak, napisałem.
    >> Ponad połowa nieobecności plus brak możliwości ocenienia ucznia =
    >> nieklasyfikowanie (oczywiście z danych zajęć edukacyjnych).
    >> Nieobecność usprawiedliwiona = egzamin klasyfikacyjny.
    >> Nieobecność nieusprawiedliwiona = egzamin klasyfikacyjny za zgodą RP.
    > Zadałem kiedyś dyrekcji podczas posiedzenia RP takie pytanie:
    > a co jeśli nieobecności jest np. 52%, połowa usprawiedliwiona, połowa nie?
    > I nie dostałem żadnej konkretnej odpowiedzi.
    > Wprawdzie osoba pełniąca funkcję dyrektora reprezentuje umysłowość
    > pozwalającą bez ryzyka uznać, że nie przejdzie testu Turinga w prostej
    > postaci więc tu nic dziwnego, ale odpowiedzieć nie potrafił mi _nikt_ z
    > obecnych (wszystko nauczyciele, oświatowcy).
    >


    Przecież nie jest napisane, że jak jest nieklasyfikowane z powodu
    nieobecnosci nieusprawiedliwionej, to nie może zdawać egzaminu.
    Jeżeli sytuacja jest sporna to niech rozstrzygnie to na korzysc ucznia i
    zarządzi egzamin bez czekania na wniosek rodziców.
    Problem będzie dopiero wtedy jak sam sobie go stworzy i takiego egzaminu
    nie zarządzi i bedzie czekał na wniosek rodziców albo Rada Pedagogiczna
    takiej zgody nie wyrazi.
    Tak od ręki ci nie powiem gdzie rodzic może się wówczas odwołać i czy
    może. Pewnie tak i pewnie do organu prowadzącego szkołę.

    Tak na boku.
    To rozporządzenie było pisane z myślą o uczniach, którzy nie tyle co
    olewają jeden przedmiot, ale w ogóle nie chodzą do szkoły, bo np.
    wylądowali w szpitalu.
    bo jak inaczej zrozumiec punkt, ze takiemu uczniowi nie wystawia sie
    oceny z zachowania. No bo niby dlaczego jeśli problemem jest tylko
    jeden przedmiot.
    Zadaj takie pytanie. Dopiero będzie zonk, bo to jest znacznie wiekszy
    problem. Rozporządzenie jest wyraźne.
    "Uczniowi [...] zdającemu egzamin klasyfikacyjny nie ustala się oceny
    zachowania.". Tu nie ma pola manewru. Nie ustala sie. Koniec kropka.
    Nie ma miejsca na interpretacje, czy okreslenie ilosci przedmiotow z
    ktorych jest nieklasyfikowany i zdaje egzamin.
    Wyraznie bylo to pisane z myslą o niechodzeniu do szkoły, a nie
    niechodzeniu na określony przedmiot. Niestety wszystko zostało wrzucone
    do jednego worka.

    Wracając do testu Turinga. To gdzie takie sieroty są.
    Przecież Rada Pedgogiczna to nie jest spotkanie towarzyskie przy piwku i
    kiełbaskach.
    Nauczyciel zadał konketne pytanie. I to pytanie powinno znaleźć się w
    protokole z Rady. jeśli odpowiedź nie padła, to dyrektor natychmist po
    radzie, powinien zwrócić się do organu prowadzącego szkołę z pisemnym
    wnioskiem o analizę prawną sytucja w pytaniu i nauczyciel taką odpowiedż
    powinien dostać.
    W przypadku kontroli pracy dyrektora olanie formalnego pytania
    nauczyciela na Radzie Pedagogicznej moze sie skonczyc udupieniem
    dyrektora jak ktos bedzie chcial to zrobić.

  • witek 2008-10-18, 16:46

    Re: Nieobecności w szkole

    Tristan wrote:
    > W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 15:47
    > (autor witek
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: ):
    >
    >
    >>> a co do szkoły -- póki rodzic płaci za dziecko, to ma prawo do kontroli
    >>> nad tym, za co płaci.
    >> kontroli czego? szkoły czy dziecka.
    >
    > I jednego i drugiego. Zawarł umowę, płaci za jej wykonanie i ma prawo nad
    > nią czuwać. jak się córka za swoje zapisze na kurs gotowania i szycia, to
    > może sobie sama decydować o tym jak ten kurs realizuje.
    >
    >> czemu ty jesteś taki infantylny?
    >
    > A ty tak głupi?
    >
    > [dalej nie potrafisz rozmawiać bez obrzucania się błotem?]
    >

    czlowiek
    skad ty wziąłeś jakąś umowę pomiedzy rodzicami i szkołą.
    koniec tematu bo szkoda czasu na głupty.

  • witek 2008-10-18, 16:54

    Re: Nieobecności w szkole

    Szerr wrote:
    > Dnia Sat, 18 Oct 2008 08:48:45 -0500, witek napisał(a)
    > w::
    >
    >> to nie ja twierdze, ze miedzy szkołą i rodzicami istneieje jakakolwiek
    >> umowa cywilnoprawna.
    >
    > Negujesz również istnienie stosunku administracyjnoprawnego. W sumie więc
    > nie wiadomo, o co ci chodzi.
    >




    > Szukaj wszystkiego w regulaminie studiów.

    > A w szkole - szukaj w statucie.
    > Analogiczny stosunek administracyjnoprawny.



    pytanie bylo jaki "analogiczny stosunek administracyjnoprawny" istnieje
    w zwiazku z regulaminem studiów. Regulamin studiów wział się z zupełnie
    innej bajki. To ustawa scedowała obowiązek określenia zasad prowadzenia
    studiów na ministra a minister w z wiązku z autonomią uczelni wyzszych
    spuścił wszystko w dół dając uczelniom w rozporządzeniu prawo
    samodzielnie decydować jak uregulują tok studiów. Gdzie tu jest miejsce
    na jakikolwiek stosumek administracyjnoprawny?

  • witek 2008-10-18, 17:15

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    > Rada za radę - poucz gdziekolwiek a póki co nie pisz o czymś, na czym
    > sie nie znasz.
    > Mówimy o szkole polskiej tu i teraz. Czynienie odniesień do szkoły za
    > granicą jest bez sensu.
    > Spytam jeszcze za jaką granicę chciałbyś mnie posłać po te
    > doświadczenia, bo konkretne wypowiedzi nie są twoja mocną stroną? Może
    > Sudan? Afganistan?
    >

    pouczylem.
    i w szkołach i na uczelniach wyższych
    i w Polsce i za granicą
    i ilość nieudaczników, którzy wylądowali w szkołach bo nigdzie nikt ich
    nie chciał jest przerażająca. W normalniej pracy wylecieliby od razu.

  • witek 2008-10-18, 17:20

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdcqvb$3hf$9@inews.gazeta.pl witek
    > pisze:
    >
    >>> W wiadomości news:48f9e56d$1@news.home.net.pl Arek
    >>> pisze:
    >>>> Sposób usprawiedliwiania nieobecności musi określać statut szkoły.
    >>> A jak nie określa?
    >> to statut jest do dupy i tym kto statut szkoły zatwierdził w takiej
    >> formie powinien się ktoś szybko zająć do zdjęcia ze stołka włącznie.
    >> jak nie ma to nie ma. kazda forma usprawiedliwienia jest dozowlona.
    >> ustna, pisemna, telefoniczna, mailem itp itd.
    > No właśnie wtedy nauczyciel ma największą zagwozdkę - uznać takie
    > usprawiedliwienie, czy nie?
    >
    jakie nieuznać?
    nie ma żadnego aktu, którym mógłby sie podeprzec w uzasadnieniu niezunanaia.
    szczęscie nauczyciela, że ma rodziców, którzy idiotę ignorują zamiast go
    wykopać.

  • "Jotte" 2008-10-18, 17:21

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdcuil$3hf$13@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >> Rada za radę - poucz gdziekolwiek a póki co nie pisz o czymś, na czym sie
    >> nie znasz.
    >> Mówimy o szkole polskiej tu i teraz. Czynienie odniesień do szkoły za
    >> granicą jest bez sensu.
    >> Spytam jeszcze za jaką granicę chciałbyś mnie posłać po te doświadczenia,
    >> bo konkretne wypowiedzi nie są twoja mocną stroną? Może Sudan?
    >> Afganistan?
    > pouczylem.
    Guzik tam.
    Poględziłeś o swoich rojeniach i to wszystko.

    > i w szkołach i na uczelniach wyższych
    > i w Polsce i za granicą
    > i ilość nieudaczników, którzy wylądowali w szkołach bo nigdzie nikt ich
    > nie chciał jest przerażająca.
    A ile ta ilość wynosi, konkrety. I kogo ona przeraża?
    Dowody podać, nie chrzanić bez sensu.

    > W normalniej pracy wylecieliby od razu.
    Jakoś prorocy mnie śmieszą, nie wiem czemu.
    A praca nauczyciela czy wykładowcy to jest normalna praca.
    Podobnie jak górnika, biurwy, sprzedawcy itd.

    --
    Jotte

  • witek 2008-10-18, 17:41

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    >
    >> i w szkołach i na uczelniach wyższych
    >> i w Polsce i za granicą
    >> i ilość nieudaczników, którzy wylądowali w szkołach bo nigdzie nikt
    >> ich nie chciał jest przerażająca.
    > A ile ta ilość wynosi, konkrety. I kogo ona przeraża?
    > Dowody podać, nie chrzanić bez sensu.

    wiez, tak 50% w ogóle nie powinna się zblizać do dzieci,

  • Michal Jankowski 2008-10-18, 17:45

    Re: Nieobecności w szkole

    witek writes:

    >> Jesli nie ma uprawnien do oceniania zwolnien, to skad wiadomo, czy
    >> nieobecnosc jest nieusprawiedliwiona?
    >>
    >
    > jak nie ma usprawiedliwienia to jest nieusprawiedliwiona. nie wiem
    > czego nie rozumiesz.

    Co to jest "usprawiedliwienie" w rozumieniu ustawy?

    MJ

  • Michal Jankowski 2008-10-18, 17:43

    Re: Nieobecności w szkole

    witek writes:

    >> Jak dla ciebie ojciec jest trzeci, to ci współczuję.
    >
    > z punktu widzenia prawa, dla osoby pełnoleteniej jest osobą trzecią.

    Kto te "pelnoletnia osobe" utrzymuje i finansuje jej nauke?

    MJ

  • Michal Jankowski 2008-10-18, 17:55

    Re: Nieobecności w szkole

    "Jotte" writes:

    > I masz prawo do swego w tej materii zdania, jednak ono nie czyni niczego.
    > Jak już się dowiedziałeś usprawiedliwienie albo nie nieobecności może
    > mieć zasadniczy wpływ na ocenianie i w konsekwencji na klasyfikację.
    > Rozporządzenie o ocenianiu itd. nie różnicuje uczniów na pełno- i
    > niepełnoletnich i stosuje się także do tych pierwszych.

    Przede wszystkim - nieprawda jest, jakoby pelnoletniego ucznia
    laczyly z rodzicami takie same stosunki prawne jak z cala reszta
    ludzkosci.

    Rodzice maja wobec dziecka obowiazek alimentacyjny i nie moze on
    polegac na tym, ze "dajesz mi na szkole i nie masz prawa wiedziec, co
    z tymi pieniedzmi robie". W szczeglosci na przyklad w przypadku
    dalszego ksztalcenia na studiach sa orzeczenia Sadu Najwyzszego, ze
    jesli dziecko ma juz zawod i moze sie samo utrzymac, a swoje studia
    olewa, nie chodzi na zajecia i dostaje dwoje, to jest to podstawa do
    tego, zeby rodzice go utrzymywac przestali. Ciekawe, skad sie o
    "olewactwie" dziecka mieli dowiedzic, gdyby oceny dziecka byly przed
    rodzicami tajne.

    MJ

  • "Jotte" 2008-10-18, 17:59

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    W wiadomości news:gdcspt$3hf$10@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >> Zadałem kiedyś dyrekcji podczas posiedzenia RP takie pytanie:
    >> a co jeśli nieobecności jest np. 52%, połowa usprawiedliwiona, połowa
    >> nie? I nie dostałem żadnej konkretnej odpowiedzi.
    >> Wprawdzie osoba pełniąca funkcję dyrektora reprezentuje umysłowość
    >> pozwalającą bez ryzyka uznać, że nie przejdzie testu Turinga w prostej
    >> postaci więc tu nic dziwnego, ale odpowiedzieć nie potrafił mi _nikt_ z
    >> obecnych (wszystko nauczyciele, oświatowcy).
    > Przecież nie jest napisane, że jak jest nieklasyfikowane z powodu
    > nieobecnosci nieusprawiedliwionej, to nie może zdawać egzaminu.
    > Jeżeli sytuacja jest sporna to niech rozstrzygnie to na korzysc ucznia i
    > zarządzi egzamin bez czekania na wniosek rodziców.
    > Problem będzie dopiero wtedy jak sam sobie go stworzy i takiego egzaminu
    > nie zarządzi i bedzie czekał na wniosek rodziców albo Rada Pedagogiczna
    > takiej zgody nie wyrazi.
    Otóż nie, mieszasz albo nie rozumiesz. Pan matematyk ma ucznia, który
    opuścił 52% ogółu lekcji w okresie kończącym się klasyfikacją. Połowę z nich
    skutecznie usprawiedliwił (obojętne czy rodzic czy sam uczeń jeśli
    pełnoletni), połowy nie.
    Nauczyciel nie klasyfikuje zgodnie z rozporządzeniem i reszta go nie
    obchodzi.
    I teraz jest kwestia czy uczniowi egzamin klasyfikacyjny się należy, czy
    musi prosić?
    Nie jest to zmartwienie nauczyciela.

    > Tak na boku.
    > To rozporządzenie było pisane z myślą o uczniach, którzy nie tyle co
    > olewają jeden przedmiot, ale w ogóle nie chodzą do szkoły, bo np.
    > wylądowali w szpitalu.
    > bo jak inaczej zrozumiec punkt, ze takiemu uczniowi nie wystawia sie oceny
    > z zachowania. No bo niby dlaczego jeśli problemem jest tylko jeden
    > przedmiot.
    Swobodne dywagacje z jaką myślą było pisane rozporządzenie raczej sensu nie
    mają.

    > Zadaj takie pytanie. Dopiero będzie zonk, bo to jest znacznie wiekszy
    > problem. Rozporządzenie jest wyraźne.
    > "Uczniowi [...] zdającemu egzamin klasyfikacyjny nie ustala się oceny
    > zachowania.". Tu nie ma pola manewru. Nie ustala sie. Koniec kropka.
    Tniesz istotną część z przepisu a z pozostałości wyciągasz błędne wnioski.
    Tam jest wyraźnie napisane o jakich uczniów chodzi.

    > Nie ma miejsca na interpretacje, czy okreslenie ilosci przedmiotow z
    > ktorych jest nieklasyfikowany i zdaje egzamin.
    > Wyraznie bylo to pisane z myslą o niechodzeniu do szkoły, a nie
    > niechodzeniu na określony przedmiot. Niestety wszystko zostało wrzucone do
    > jednego worka.
    Nie, tu nie masz racji. Chociaż prawdą jest, że prawo oświatowe w wielu
    miejscach sprawia wrażenie tworzonego przez indolentów madrych inaczej.
    I tak zresztą jest.

    > Wracając do testu Turinga. To gdzie takie sieroty są.
    > Przecież Rada Pedgogiczna to nie jest spotkanie towarzyskie przy piwku i
    > kiełbaskach.
    Ano nie jest. Jest to posiedzenie, na którym panuje zwykle jedna myśl - żeby
    się jak najszybciej skończyło i można było sobie iść. Co prawda trudno się
    dziwić, bo takich masówek jest w roku szkolnym nawet ~8, a potrafią trwać i
    2h.

    > Nauczyciel zadał konketne pytanie. I to pytanie powinno znaleźć się w
    > protokole z Rady. jeśli odpowiedź nie padła, to dyrektor natychmist po
    > radzie, powinien zwrócić się do organu prowadzącego szkołę z pisemnym
    > wnioskiem o analizę prawną sytucja w pytaniu i nauczyciel taką odpowiedż
    > powinien dostać.
    > W przypadku kontroli pracy dyrektora olanie formalnego pytania nauczyciela
    > na Radzie Pedagogicznej moze sie skonczyc udupieniem dyrektora jak ktos
    > bedzie chcial to zrobić.
    Zaraz widać, jak niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty. Udupienie
    dyrektora nie jest takie proste - jest on przecież wspólnym sługusem organu
    prowadzącego i nadzorującego, oni posadzili go na stolcu, i on realizuje ich
    rozkazy. A im po co afera i szum? Będą go więc bronić i kryć, a kopną w zad
    dopiero jak się jakiejś grubej sprawy nie da zatuszować.
    Chciałby aby było jak piszesz, ale tak nie jest.
    Co do analizy prawnej to nie organ prowadzący, a raczej nadzoru
    pedagogicznego.

    --
    Jotte

  • witek 2008-10-18, 18:01

    Re: Nieobecności w szkole

    Michal Jankowski wrote:
    > witek writes:
    >
    >>> Jak dla ciebie ojciec jest trzeci, to ci współczuję.
    >> z punktu widzenia prawa, dla osoby pełnoleteniej jest osobą trzecią.
    >
    > Kto te "pelnoletnia osobe" utrzymuje i finansuje jej nauke?
    >

    a jakie to ma znaczenie?

  • witek 2008-10-18, 18:04

    Re: Nieobecności w szkole

    Michal Jankowski wrote:

    >
    > Rodzice maja wobec dziecka obowiazek alimentacyjny i nie moze on
    > polegac na tym, ze "dajesz mi na szkole i nie masz prawa wiedziec, co
    > z tymi pieniedzmi robie". W szczeglosci na przyklad w przypadku
    > dalszego ksztalcenia na studiach sa orzeczenia Sadu Najwyzszego, ze
    > jesli dziecko ma juz zawod i moze sie samo utrzymac, a swoje studia
    > olewa, nie chodzi na zajecia i dostaje dwoje, to jest to podstawa do
    > tego, zeby rodzice go utrzymywac przestali. Ciekawe, skad sie o
    > "olewactwie" dziecka mieli dowiedzic, gdyby oceny dziecka byly przed
    > rodzicami tajne.
    >
    ale powyższe nie daje prawa dowiadywania sie o postepy w nauce.
    żaden dzieknat takiej informacji nie udzieli.

  • "Jotte" 2008-10-18, 18:01

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:2n7i8529jo.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl Michal Jankowski
    pisze:

    >>> Jak dla ciebie ojciec jest trzeci, to ci współczuję.
    >> z punktu widzenia prawa, dla osoby pełnoleteniej jest osobą trzecią.
    > Kto te "pelnoletnia osobe" utrzymuje i finansuje jej nauke?
    W tym kontekście prawnym to bez znaczenia.

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 18:02

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdd038$3hf$15@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >>> i ilość nieudaczników, którzy wylądowali w szkołach bo nigdzie nikt ich
    >>> nie chciał jest przerażająca.
    >> A ile ta ilość wynosi, konkrety. I kogo ona przeraża?
    >> Dowody podać, nie chrzanić bez sensu.
    > wiez, tak 50% w ogóle nie powinna się zblizać do dzieci,
    Niedoszacowałeś, IMO.

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 18:07

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:2ny70lzymx.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl Michal Jankowski
    pisze:

    >> I masz prawo do swego w tej materii zdania, jednak ono nie czyni niczego.
    >> Jak już się dowiedziałeś usprawiedliwienie albo nie nieobecności może
    >> mieć zasadniczy wpływ na ocenianie i w konsekwencji na klasyfikację.
    >> Rozporządzenie o ocenianiu itd. nie różnicuje uczniów na pełno- i
    >> niepełnoletnich i stosuje się także do tych pierwszych.
    > Przede wszystkim - nieprawda jest, jakoby pelnoletniego ucznia
    > laczyly z rodzicami takie same stosunki prawne jak z cala reszta
    > ludzkosci.
    Może nie zauważyłeś, ale nikt tego nie twierdził.

    > Rodzice maja wobec dziecka obowiazek alimentacyjny i nie moze on
    > polegac na tym, ze "dajesz mi na szkole i nie masz prawa wiedziec, co
    > z tymi pieniedzmi robie".
    Nie ma bezwzględnego obowiązku dokonywania tego w formie gotówkowej.

    > W szczeglosci na przyklad w przypadku
    > dalszego ksztalcenia na studiach sa orzeczenia Sadu Najwyzszego,
    To podaj link.

    > ze
    > jesli dziecko ma juz zawod i moze sie samo utrzymac, a swoje studia
    > olewa, nie chodzi na zajecia i dostaje dwoje, to jest to podstawa do
    > tego, zeby rodzice go utrzymywac przestali. Ciekawe, skad sie o
    > "olewactwie" dziecka mieli dowiedzic, gdyby oceny dziecka byly przed
    > rodzicami tajne.
    Nieważne skąd się dowiedzieli. Może wynajęli detektywa i on sfotografował
    index.
    W każdym razie musieli przedstawić dowody, które sąd uznał i dopuścił.

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 18:09

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdcuri$3hf$14@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >>> to statut jest do dupy i tym kto statut szkoły zatwierdził w takiej
    >>> formie powinien się ktoś szybko zająć do zdjęcia ze stołka włącznie.
    >>> jak nie ma to nie ma. kazda forma usprawiedliwienia jest dozowlona.
    >>> ustna, pisemna, telefoniczna, mailem itp itd.
    >> No właśnie wtedy nauczyciel ma największą zagwozdkę - uznać takie
    >> usprawiedliwienie, czy nie?
    > jakie nieuznać?
    Normalne. Nie chce mi sie 15-ty raz tłumaczyć.

    > nie ma żadnego aktu, którym mógłby sie podeprzec w uzasadnieniu
    > niezunanaia.
    Podaj taki, który go do tego obliguje.

    > szczęscie nauczyciela, że ma rodziców, którzy idiotę
    > ignorują zamiast go wykopać.
    Farmazonisz waść okrutnie.

    --
    Jotte

  • Michal Jankowski 2008-10-18, 18:08

    Re: Nieobecności w szkole

    witek writes:

    >> z tymi pieniedzmi robie". W szczeglosci na przyklad w przypadku
    >> dalszego ksztalcenia na studiach sa orzeczenia Sadu Najwyzszego, ze
    >> jesli dziecko ma juz zawod i moze sie samo utrzymac, a swoje studia
    >> olewa, nie chodzi na zajecia i dostaje dwoje, to jest to podstawa do
    >> tego, zeby rodzice go utrzymywac przestali. Ciekawe, skad sie o
    >> "olewactwie" dziecka mieli dowiedzic, gdyby oceny dziecka byly przed
    >> rodzicami tajne.
    >>
    > ale powyższe nie daje prawa dowiadywania sie o postepy w nauce.

    Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?

    MJ

  • gacek 2008-10-18, 18:12

    Re: Nieobecności w szkole

    Michal Jankowski wrote:
    > Ciekawe, skad sie o
    > "olewactwie" dziecka mieli dowiedzic, gdyby oceny dziecka byly przed
    > rodzicami tajne.

    To ich sprawa.

    Skoro z dziekanatem sprawa jest jasna, to moim zdaniem w sekretariacie
    szkoly tez (wobec uczniow pelnoletnich).


    gacek

  • "Arek" 2008-10-18, 18:16

    Re: Nieobecności w szkole

    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    news:gdcpkn$3hf$5@inews.gazeta.pl...
    > Arek wrote:
    >> Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    >> news:gdchnd$hag$7@inews.gazeta.pl...
    >>> Arek wrote:
    >>>> Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    >>>> news:gdb60t$rv6$1@inews.gazeta.pl...
    >>>>> Tristan wrote:
    >>>>>>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w
    >>>>>>> przypadku
    >>>>>>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >>>>>>
    >>>>>> Jak nie jest obowiązkiem?
    >>>>>
    >>>>> A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.
    >>>>>
    >>>>
    >>>>
    >>>> Zapewne w Statucie Szkoły, który jest dokumentem obowiązującym
    >>>> wszystkich w szkole.
    >>>>
    >>>
    >>> Nie.
    >>> Jedyne miejscce gdzie można o takim obowiązku chodzenia do szkoły mówić
    >>> jest przy okazji obowiązku nauki, który spełnia sie w formie posyłania
    >>> dziecka do szkoły. Z tym, że można obowiązek nauki spełniać inaczej niż
    >>> poprzez posyłanie dziecka do szkoły.
    >>> Inna sprawa, że ciągle jes to trudne do zrealizowania, ale nie
    >>> niemożliwe.
    >>> Zgadzam się z jednym. Ża jak rodzić wybierze posyłanie dziecka do szkoły
    >>> jako formę spełniania obowiązku nauczania, to wówczas już taki obowiązek
    >>> ma. Ale stutowi szkoły nic do tego.
    >>
    >>
    >> I tu się mylisz. Statut ma określać prawa i obowiązki ucznia (tak stanowi
    >> rozp. o ramowych statutach). I jeśli Rada Szkoły tak uchwali, to
    >> obowiązek jest.
    >>
    > ale to jest dopiero PO podjęciu decyzji o sepłnianiu obowiązku nazwijmy
    > go szkolnego, bo tak sie przyjął, w formie posyłania dziecka do szkoły.
    >
    > Nie ma obowiązku posyłania dziecka do szkołu, jest obowiązek kształcenia,
    > ale po za formami szkolnymi istnieją równiez inne.
    > Jeszcze raz. NIE MA OBOWIĄZKU CHODZENIA DO SZKOŁY.
    >

    A kto mówi, że jest obowiązek chodzenia (oczywiście po skończeniu gimnazjum,
    bo do końca gimnazjum lub 18-tki jest pbowiązek szkolny) do szkoły. Jedynie
    pisałem, że jeśli chce być uczniem, to musi spełniać obowiązki zawarte w
    statucie, czyli np. chodzić do szkoły. Nie spełniając obowiązków statutowych
    naraża się na konsekwencje, łacznie z relegowaniem ze szkoły (też w trybie
    określonym w statucie).

    --
    Arek

  • przypadek 2008-10-18, 18:19

    Re: Nieobecności w szkole

    On 18 Paź, 18:08, Michal Jankowski wrote:

    > Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?

    Skąd chcą. Szkoła nie ma prawa udzielać im takiej informacji.

    Droga prawna jaką ja proponuję w tej sytuacji (dziecko nie udziela
    informacji ani szkoła, zgodnie z prawem również): przestać utrzymywać.
    Dziecko wówczas zgłosi do sądu wniosek o ustalenie istnienia obowiązku
    alimentacyjnegi i będzie musiało wykazać się, że kontynuuje naukę
    (między innymi). Jako strona będziesz miał dostęp do akt i stamtąd, z
    jakichś świadectw etc. możesz dowiedzieć się o ocenach (chociaż być
    może dziecko złoży wyłącznie zaświadczenie ze szkoły o kontynuowaniu
    nauki, to się nie dowiesz).

  • "Jotte" 2008-10-18, 18:18

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:2nprlxzy0r.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl Michal Jankowski
    pisze:

    >> ale powyższe nie daje prawa dowiadywania sie o postepy w nauce.
    > Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    Przecież to proste.
    Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.

    --
    Jotte

  • Michal Jankowski 2008-10-18, 18:18

    Re: Nieobecności w szkole

    "Jotte" writes:

    >> Rodzice maja wobec dziecka obowiazek alimentacyjny i nie moze on
    >> polegac na tym, ze "dajesz mi na szkole i nie masz prawa wiedziec, co
    >> z tymi pieniedzmi robie".
    > Nie ma bezwzględnego obowiązku dokonywania tego w formie gotówkowej.

    Co to ma do rzeczy?

    >> W szczeglosci na przyklad w przypadku
    >> dalszego ksztalcenia na studiach sa orzeczenia Sadu Najwyzszego,
    > To podaj link.

    Uzyj googla.

    MJ

  • "Jotte" 2008-10-18, 18:23

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:2nd4hxzxjp.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl Michal Jankowski
    pisze:

    >>> Rodzice maja wobec dziecka obowiazek alimentacyjny i nie moze on
    >>> polegac na tym, ze "dajesz mi na szkole i nie masz prawa wiedziec, co
    >>> z tymi pieniedzmi robie".
    >> Nie ma bezwzględnego obowiązku dokonywania tego w formie gotówkowej.
    > Co to ma do rzeczy?
    No pomyśl, pomyśl.

    >>> W szczeglosci na przyklad w przypadku
    >>> dalszego ksztalcenia na studiach sa orzeczenia Sadu Najwyzszego,
    >> To podaj link.
    > Uzyj googla.
    Nie chce mi się dowodzić twoich tez bardziej niż tobie samemu.

    --
    Jotte

  • castrol 2008-10-18, 18:31

    Re: Nieobecności w szkole

    Patryk Włos pisze:

    > Tak, to była normalna szkoła, bo normalni ludzie w normalnych sytuacjach
    > z sądem styczności żadnej nie mają.

    Wiesz, masz cholernie wielkie pojecie o zyciu widze.
    Ja w podstawowce tez bylem przesluchiwany przez prokuratora, a dlaczego?
    Poniewaz moja matka dostala wylewu krwi do mozgu. Pogotowie ktore
    przyjechalo stwierdzilo ze to nie wylew a jakies pobicie no i
    automatycznie prokurator zajal sie cala sprawa. Ja, bedac w 7 klasie
    podstawowki tez bylem przesluchiwany przez prokuratora i to sam na sam -
    nie wiem czy to norma.

    Tak wiec sam widzisz ze kazdy moze miec stycznosc z wymiarem
    sprawiedliwosci, chociaz pewnie dla Ciebie to nadal cos dziwnego.

    --
    Pozdrawiam
    Jacek Kustra

  • Gabi 2008-10-18, 18:32

    Re: Nieobecności w szkole


    Matka vs tatapsychopata:

    TataPsychopata wrote:
    >
    > Witam
    > Jak to jest teraz z tzw. "usprawiedliwieniami nieobecności"? Chodzi o osobę
    > już pełnoletnią, ale jeszcze w liceum, w ostatniej klasie. Czy wg prawa
    > (jakiego?) może taka osoba napisać sobie usprawiedliwienie z nieobecności,
    > czy jednak do rodziców to należy? Ja pamiętam, że dawno temu pisałem sobie
    > sam, a teraz córka mnie zmusza do pisania jakichś dziwolągów...
    >
    > Pozdrawiam

    jak to jest ze uczen spokojny, nie sprawiajacy zadnych problemow
    wychowawczych,
    z powodu kilku nieobecnosci (w tym uspawiedliwianych przez lekarza oraz
    rodzicow)
    ma obnizona ocene z zachowania?!
    Natomiast agresor bez nieobecnosci nie ma tego problemu!

    G.

  • Michal Jankowski 2008-10-18, 18:31

    Re: Nieobecności w szkole

    gacek writes:

    > Skoro z dziekanatem sprawa jest jasna

    Oh really? Przynajmniej niektore wyniki niektorych egzaminow na
    niektorych uczelniach to w ogole publicznie wisza...

    MJ

  • Michal Jankowski 2008-10-18, 18:33

    Re: Nieobecności w szkole

    "Jotte" writes:

    >> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    > Przecież to proste.
    > Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.

    Plonk.

    MJ

  • witek 2008-10-18, 18:38

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Jotte wrote:

    > Otóż nie, mieszasz albo nie rozumiesz. Pan matematyk ma ucznia, który
    > opuścił 52% ogółu lekcji w okresie kończącym się klasyfikacją. Połowę z
    > nich skutecznie usprawiedliwił (obojętne czy rodzic czy sam uczeń jeśli
    > pełnoletni), połowy nie.
    > Nauczyciel nie klasyfikuje zgodnie z rozporządzeniem i reszta go nie
    > obchodzi.
    > I teraz jest kwestia czy uczniowi egzamin klasyfikacyjny się należy, czy
    > musi prosić?
    > Nie jest to zmartwienie nauczyciela.
    Oczywiscie.
    Nie jest to zmartwienie nauczyciela. On postawy do nieklasyfikowania
    miał i z nich skorzytał. Jego rola sie skonczyła.
    Teraz problem ma dyrektor.
    Jak dyrektor ma wątpliwości prawne, to niech się zwróci o wykładnie
    prawną do kuratorium.



    > Tniesz istotną część z przepisu a z pozostałości wyciągasz błędne wnioski.
    > Tam jest wyraźnie napisane o jakich uczniów chodzi.
    tych "usprawiedliwionych".
    I co to zmienia.
    Uczen ma zabiegi, ktore mogą byc przeprowadzone tylko i wyłącznie w
    określonych godzinach ze względów medycznych.
    Tafił na nauczyciela, który go nie klasyfikował. Reszta go przepuściała.

    >
    >> Wracając do testu Turinga. To gdzie takie sieroty są.
    >> Przecież Rada Pedgogiczna to nie jest spotkanie towarzyskie przy piwku
    >> i kiełbaskach.
    > Ano nie jest. Jest to posiedzenie, na którym panuje zwykle jedna myśl -
    > żeby się jak najszybciej skończyło i można było sobie iść. Co prawda
    > trudno się dziwić, bo takich masówek jest w roku szkolnym nawet ~8, a
    > potrafią trwać i 2h.

    straszne, 2 godziny 8 razy w roku.
    w porównaniu do ilosci godzin, które musi nauczyciel byc w pracy to
    strasznie duzo.
    Powiem ci, że dwugodzinna rada pedagogiczna to krótka rada.

    Może czas skończyć ze steerotypem, że po ostatniej lekcji nauczyciel
    wychodzi do domu.


    > Zaraz widać, jak niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty.
    sporo

    > Udupienie dyrektora nie jest takie proste - jest on przecież wspólnym
    > sługusem organu prowadzącego i nadzorującego, oni posadzili go na
    > stolcu, i on realizuje ich rozkazy. A im po co afera i szum?
    Szum i afera wcale od nich nie zależy.
    Zadaj pytanie i poleć do Wyborczej, że dyrektor cię olał.
    Szum się sam zrobi, a kuratorium dla uratowania własnych stołków
    poświęci dyrektora.

    > Będą go
    > więc bronić i kryć, a kopną w zad dopiero jak się jakiejś grubej sprawy
    > nie da zatuszować.
    Ciężko ostatnio cokolwiek zatuszować, a usadzić kogolowiek jest bardzo
    prosto.
    Wyślę ci babcię na wywiadówkę. Daj jej oceny do ręki i gwarantuję ci, że
    za miesiąc nie będziesz miał pracy.
    Bo jako rodzic złoże zawiadomienie do prokuratury o ujawnieniu ocen
    osobie nie będącej opiekunem prawnym dziecka.
    Jak jeszcze opisze to w wyborczej to będzie taka afera, że dyrektor nie
    będzie miał odwagi cie kryc.
    Zostaniesz skazany na 100%. W zawieszeniu czy bez i na ile bez
    znaczenia. Z mocy prawa wylecisz z pracy.

    Chcesz więcej przykładów?
    proszę bardzo.
    - Prosze pana, proszę pana, czy mogę zwolnić sie z ostaniej lekcji i isc
    do domu "bo coś tam"?
    - Tak

    Jak trafisz na upierdliwego rodzica to masz przechlapane, bo formalnie
    nie masz prawa wypuścic dziecka bez zgody rodzica.

    Wydaje ci się to śmieszne, bo się z takimi przykładami nie spotkałeś.
    Ja miałem okazję się spotkać i nikomu nie było do śmiechu.

  • "Jotte" 2008-10-18, 18:38

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:2n1vydzwv3.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl Michal Jankowski
    pisze:

    >>> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    >> Przecież to proste.
    >> Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.
    > Plonk.
    Kretyn.

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 18:39

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomosci news:2n8wslzwyn.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl Michal Jankowski
    pisze:

    >> Skoro z dziekanatem sprawa jest jasna
    > Oh really? Przynajmniej niektore wyniki niektorych egzaminow na
    > niektorych uczelniach to w ogole publicznie wisza...
    To tam biegaj, durniu.

    --
    Jotte

  • witek 2008-10-18, 18:41

    Re: Nieobecności w szkole

    Michal Jankowski wrote:
    > witek writes:
    >
    >>> z tymi pieniedzmi robie". W szczeglosci na przyklad w przypadku
    >>> dalszego ksztalcenia na studiach sa orzeczenia Sadu Najwyzszego, ze
    >>> jesli dziecko ma juz zawod i moze sie samo utrzymac, a swoje studia
    >>> olewa, nie chodzi na zajecia i dostaje dwoje, to jest to podstawa do
    >>> tego, zeby rodzice go utrzymywac przestali. Ciekawe, skad sie o
    >>> "olewactwie" dziecka mieli dowiedzic, gdyby oceny dziecka byly przed
    >>> rodzicami tajne.
    >>>
    >> ale powyższe nie daje prawa dowiadywania sie o postepy w nauce.
    >
    > Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    >
    np. z kolejnej opłaty za semestr. skoro trzeba zapłacić, to znaczy, że
    zaliczył.

  • witek 2008-10-18, 18:44

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:2nprlxzy0r.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl Michal Jankowski
    > pisze:
    >
    >>> ale powyższe nie daje prawa dowiadywania sie o postepy w nauce.
    >> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    > Przecież to proste.
    > Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.
    >

    O ile nie ma 18 lat.
    Potem, bez zgody dziecka nie masz prawa udzielić rodzicowi żadnych
    informacji o postępach w nauce.
    Przyjmij to do wiadomości i zacznij stosować, zanim któreś "dziecko" nie
    narobi ci kłopotów.
    Rozwiązuje się to bardzo prosto, podstawiajac osiemnastoletniemu dziecku
    karteczkę

    nie* wyrażam zgody na udzielanie informacji ...
    *) niepotrzbne skreślić.

  • witek 2008-10-18, 18:46

    Re: Nieobecności w szkole

    Michal Jankowski wrote:
    > "Jotte" writes:
    >
    >>> Rodzice maja wobec dziecka obowiazek alimentacyjny i nie moze on
    >>> polegac na tym, ze "dajesz mi na szkole i nie masz prawa wiedziec, co
    >>> z tymi pieniedzmi robie".
    >> Nie ma bezwzględnego obowiązku dokonywania tego w formie gotówkowej.
    >
    > Co to ma do rzeczy?

    mozesz dokonać przelewu na konto uczelni.
    wowczas nie bedzie problemu, ze dziecko przepiło.
    skoro sie nie nalezy to przelew wróci.

  • witek 2008-10-18, 18:48

    Re: Nieobecności w szkole

    Michal Jankowski wrote:
    > gacek writes:
    >
    >> Skoro z dziekanatem sprawa jest jasna
    >
    > Oh really? Przynajmniej niektore wyniki niektorych egzaminow na
    > niektorych uczelniach to w ogole publicznie wisza...
    >

    ale juz nie tak czesto z nazwiskami i nie tak czesto na drzwiach.
    szybciej w internecie niz w formie papierowej, a tam już dostep nie jest
    taki prosty.
    Zreszta student moze sobie zstrzec, żeby nie podawac jego ocen nawet w
    takiej formie.


  • witek 2008-10-18, 18:51

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdd038$3hf$15@inews.gazeta.pl witek
    > pisze:
    >
    >>>> i ilość nieudaczników, którzy wylądowali w szkołach bo nigdzie nikt
    >>>> ich nie chciał jest przerażająca.
    >>> A ile ta ilość wynosi, konkrety. I kogo ona przeraża?
    >>> Dowody podać, nie chrzanić bez sensu.
    >> wiez, tak 50% w ogóle nie powinna się zblizać do dzieci,
    > Niedoszacowałeś, IMO.
    >

    Ee, chyba nie.

    Nie mówię, że pozostałe 50% ma predyspozycje do bycia nauczycielami.
    Takich to jest po kilku w szkole, albo i mniej.
    Reszta po prostu "nie szkodzi".
    te 50% jest po prostu toksyczne dla zdrowia dziecka.

  • gacek 2008-10-18, 18:53

    Re: Nieobecności w szkole

    Michal Jankowski wrote:
    > gacek writes:
    >
    >> Skoro z dziekanatem sprawa jest jasna
    >
    > Oh really? Przynajmniej niektore wyniki niektorych egzaminow na
    > niektorych uczelniach to w ogole publicznie wisza...

    Oh really. Idz do dziekanatu, popros o oceny studenta X, zdaj relacje.

    Poza tym pol tego watku jest o tym, ze prawo sobie, a
    nauczyciele/zwyczaj sobie.


    gacek

  • witek 2008-10-18, 18:55

    Re: Nieobecności w szkole

    Arek wrote:
    >>
    >
    > A kto mówi, że jest obowiązek chodzenia (oczywiście po skończeniu
    > gimnazjum, bo do końca gimnazjum lub 18-tki jest pbowiązek szkolny) do
    > szkoły. Jedynie pisałem, że jeśli chce być uczniem, to musi spełniać
    > obowiązki zawarte w statucie, czyli np. chodzić do szkoły. Nie
    > spełniając obowiązków statutowych naraża się na konsekwencje, łacznie z
    > relegowaniem ze szkoły (też w trybie określonym w statucie).
    >

    ech.
    NIE MA OBOWIĄZKU POSYŁANIA DZIECKA DO SZKOŁY PODSTAWOWEJ.
    Nie oznacza to, że każdy może, ale że jest taka możliwość.
    Pół rozporządznia jest na temat oceniania osób spełniających obowiązek
    szkolny w innej formie niż chodzenie do szkoły.

  • gacek 2008-10-18, 19:00

    Re: Nieobecności w szkole

    witek wrote:
    > Jotte wrote:
    >> W wiadomości news:2nprlxzy0r.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl Michal Jankowski
    >> pisze:
    >>
    >>>> ale powyższe nie daje prawa dowiadywania sie o postepy w nauce.
    >>> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    >> Przecież to proste.
    >> Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.
    >>
    >
    > O ile nie ma 18 lat.
    > Potem, bez zgody dziecka nie masz prawa udzielić rodzicowi żadnych
    > informacji o postępach w nauce.
    > Przyjmij to do wiadomości i zacznij stosować, zanim któreś "dziecko" nie
    > narobi ci kłopotów.

    Zaznaczam od razu, ze za stary jestem na takie numery ;)


    Ale sytuacja - uczen dostaje od rodzicow kieszonkowe (konsekwentnie od
    roku 100zl co miesiac, na podstawie ustnej umowy), nauczyciel ujawnia
    rodzicom oceny, rodzice przestaja wyplacac pieniadze.

    Jest jakas podstawa, zeby szkola/nauczyciel wyplacal te 100zl w
    zastepstwie rodzicow?


    gacek

  • "Jotte" 2008-10-18, 19:04

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdd475$3hf$23@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >>> wiez, tak 50% w ogóle nie powinna się zblizać do dzieci,
    >> Niedoszacowałeś, IMO.
    > Ee, chyba nie.
    > Nie mówię, że pozostałe 50% ma predyspozycje do bycia nauczycielami.
    > Takich to jest po kilku w szkole, albo i mniej.
    > Reszta po prostu "nie szkodzi".
    > te 50% jest po prostu toksyczne dla zdrowia dziecka.
    Nadal uważam, że niedoszacowałeś.
    Nauczyciel poza przekazywaniem wiedzy (a już tu 50% nienadających się to
    niedoszacowanie) promuje pewne cechy charakteru, stymuluje postawy i czyni
    to czy chce, czy nie.
    A jakie postawy, jakie wartości może przekazywać młodzieży tchórz,
    konformista, włazidupa?
    Udaje na lekcji kogoś kim nie jest, a przed dyrektorzyną pełza? To nie jest
    toksyczne wg ciebie?

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 19:04

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    W wiadomości news:gdd3f0$3hf$18@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >> Nauczyciel nie klasyfikuje zgodnie z rozporządzeniem i reszta go nie
    >> obchodzi.
    >> I teraz jest kwestia czy uczniowi egzamin klasyfikacyjny się należy, czy
    >> musi prosić?
    >> Nie jest to zmartwienie nauczyciela.
    > Oczywiscie.
    > Nie jest to zmartwienie nauczyciela. On postawy do nieklasyfikowania miał
    > i z nich skorzytał. Jego rola sie skonczyła.
    Oczywiście. Trzeba ci wiedzieć, że jest tak dlatego, iż nauczyciel miał
    podstawy powstrzymać się od wystawienia oceny klasyfikacyjnej. I tak też
    uczynił. Na tym etapie jego rola się kończy, a raczej zatrzymuje.

    > Teraz problem ma dyrektor.
    > Jak dyrektor ma wątpliwości prawne, to niech się zwróci o wykładnie prawną
    > do kuratorium.
    Jak łatwo zauważysz, teraz problem ma dyrektor jako przewodniczący RP.
    Może się zwrócić o wykładnię do organu nadzoru pedagogicznego.

    >> Tniesz istotną część z przepisu a z pozostałości wyciągasz błędne
    >> wnioski. Tam jest wyraźnie napisane o jakich uczniów chodzi.
    > tych "usprawiedliwionych".
    > I co to zmienia.
    Odnoszę wrażenie, że nie mówimy o tym samym. Podaj konkretnie paragraf, o
    którym piszesz.

    >> Ano nie jest. Jest to posiedzenie, na którym panuje zwykle jedna myśl -
    >> żeby się jak najszybciej skończyło i można było sobie iść. Co prawda
    >> trudno się dziwić, bo takich masówek jest w roku szkolnym nawet ~8, a
    >> potrafią trwać i 2h.
    > straszne, 2 godziny 8 razy w roku.
    Spróbuj mieć w takim samym wymiarze lewatywę.

    > w porównaniu do ilosci godzin, które musi nauczyciel byc w pracy to
    > strasznie duzo.
    W pracy może być ciekawiej.

    > Powiem ci, że dwugodzinna rada pedagogiczna to krótka rada.
    Kwestia punktu widzenia. Wiem, że są grona potrafiące pieprzyć o niczym i 4h
    a debil dyrektor przewodniczy z przyjemnością, że przewodniczy. Ale to już
    patologia.

    > Może czas skończyć ze steerotypem, że po ostatniej lekcji nauczyciel
    > wychodzi do domu.
    Nie ma sprawy. Niech idzie do knajpy.

    >> Zaraz widać, jak niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty.
    > sporo
    >> Udupienie dyrektora nie jest takie proste - jest on przecież wspólnym
    >> sługusem organu prowadzącego i nadzorującego, oni posadzili go na stolcu,
    >> i on realizuje ich rozkazy. A im po co afera i szum?
    > Szum i afera wcale od nich nie zależy.
    > Zadaj pytanie i poleć do Wyborczej, że dyrektor cię olał.
    > Szum się sam zrobi, a kuratorium dla uratowania własnych stołków poświęci
    > dyrektora.
    A mówiłem, że niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty...

    > Wyślę ci babcię na wywiadówkę. Daj jej oceny do ręki i gwarantuję ci
    Dobra, dobra...
    Darujemy sobie, proszę, wizje, proroctwa, przepowiednie i inne bajki.
    Witekdamus się znalazł... ;)))

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 19:09

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdd41k$3hf$22@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    > ale juz nie tak czesto z nazwiskami
    Czasem jest tylko nr indexu.

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 19:09

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdd3q8$3hf$20@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >>> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    >> Przecież to proste.
    >> Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.
    > O ile nie ma 18 lat.
    Napisał, że dziecka...

    > Potem, bez zgody dziecka nie masz prawa udzielić rodzicowi żadnych
    > informacji o postępach w nauce.
    > Przyjmij to do wiadomości i zacznij stosować, zanim któreś "dziecko" nie
    > narobi ci kłopotów.
    [cut]
    Weź przestań ojca uczyć dzieci robić i udawać jeszcze mniej kumatego niż
    jesteś.
    Napisał bałwan bzdeta, to się czepiłem, powinieneś zakumać.

    --
    Jotte

  • witek 2008-10-18, 19:28

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdd475$3hf$23@inews.gazeta.pl witek
    > pisze:
    >
    >>>> wiez, tak 50% w ogóle nie powinna się zblizać do dzieci,
    >>> Niedoszacowałeś, IMO.
    >> Ee, chyba nie.
    >> Nie mówię, że pozostałe 50% ma predyspozycje do bycia nauczycielami.
    >> Takich to jest po kilku w szkole, albo i mniej.
    >> Reszta po prostu "nie szkodzi".
    >> te 50% jest po prostu toksyczne dla zdrowia dziecka.
    > Nadal uważam, że niedoszacowałeś.
    > Nauczyciel poza przekazywaniem wiedzy (a już tu 50% nienadających się to
    > niedoszacowanie) promuje pewne cechy charakteru, stymuluje postawy i
    > czyni to czy chce, czy nie.

    wiec mowisz o tych, ktorzy robia to z powołania.
    takich jest kilku na szkołę.

    > A jakie postawy, jakie wartości może przekazywać młodzieży tchórz,
    > konformista, włazidupa?
    > Udaje na lekcji kogoś kim nie jest, a przed dyrektorzyną pełza? To nie
    > jest toksyczne wg ciebie?
    >

    Co robi nauczyciel prywatnie i jakie są relacje na styku pracownik
    pracodawca mnie nie interesuje tak długo jak długo nie ma to wpływu na
    dziecko.
    Dziecko patrzy, widzi i rozumuje inaczej niż dorosły.

  • Szerr 2008-10-18, 19:39

    Re: Nieobecności w szkole

    Dnia Sat, 18 Oct 2008 09:54:35 -0500, witek napisał(a)
    w::

    > samodzielnie decydować jak uregulują tok studiów. Gdzie tu jest miejsce
    > na jakikolwiek stosumek administracyjnoprawny?

    Student jest destynatariuszem zakładu administracyjnego i podlega władztwu
    zakładowemu uczelni. Uczeń analogicznie.

    --
    Quid leges sine moribus?

  • "Jotte" 2008-10-18, 19:38

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdd6bq$3hf$27@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >> Nauczyciel poza przekazywaniem wiedzy (a już tu 50% nienadających się to
    >> niedoszacowanie) promuje pewne cechy charakteru, stymuluje postawy i
    >> czyni to czy chce, czy nie.
    > wiec mowisz o tych, ktorzy robia to z powołania.
    > takich jest kilku na szkołę.
    Nie, mówię o wszystkich. Wszyscy to robią, choćby który niechciał - robi to
    bowiem przez przykład.

    >> A jakie postawy, jakie wartości może przekazywać młodzieży tchórz,
    >> konformista, włazidupa?
    >> Udaje na lekcji kogoś kim nie jest, a przed dyrektorzyną pełza? To nie
    >> jest toksyczne wg ciebie?
    > Co robi nauczyciel prywatnie i jakie są relacje na styku pracownik
    > pracodawca mnie nie interesuje tak długo jak długo nie ma to wpływu na
    > dziecko.
    Praktycznie zawsze ma. Relacja na styku pracownik-pracodawca kształtuje się
    nie bez uwzględnienia cech osobowościowych pracownika (tu: nauczyciela). Te
    zaś cechy ciążą na jego pracy jako dydaktyka i pedagoga.

    > Dziecko patrzy, widzi i rozumuje inaczej niż dorosły.
    Dlatego jest szansa, że się nie stoczy. Ale potrzebny jest przykład i
    prawidłowe, długofalowe kształtowanie charakteru. Zrobi to dobrze gnida?
    I cóż to jest dziecko? Do ilu lat? 12 to jeszcze dzieci czy już młodzież? A
    14?
    A 18-letni uczeń liceum to dziecko czy dorosły?

    --
    Jotte

  • Szerr 2008-10-18, 19:42

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Dnia Sat, 18 Oct 2008 09:45:17 -0500, witek napisał(a)
    w::

    > Tak od ręki ci nie powiem gdzie rodzic może się wówczas odwołać i czy
    > może. Pewnie tak i pewnie do organu prowadzącego szkołę.

    Jak ty się koncertowo nie znasz...

    --
    Quid leges sine moribus?

  • witek 2008-10-18, 19:44

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Jotte wrote:

    >
    >>> Ano nie jest. Jest to posiedzenie, na którym panuje zwykle jedna myśl
    >>> - żeby się jak najszybciej skończyło i można było sobie iść. Co
    >>> prawda trudno się dziwić, bo takich masówek jest w roku szkolnym
    >>> nawet ~8, a potrafią trwać i 2h.
    >> straszne, 2 godziny 8 razy w roku.
    > Spróbuj mieć w takim samym wymiarze lewatywę.

    Rada to nie lewatywa.

    > Kwestia punktu widzenia. Wiem, że są grona potrafiące pieprzyć o niczym
    > i 4h a debil dyrektor przewodniczy z przyjemnością, że przewodniczy. Ale
    > to już patologia.

    To zależu do wielkości szkoły.
    Jak się ma 30 klas to jest nad czym spędzić cały dzień.


    >
    >> Może czas skończyć ze steerotypem, że po ostatniej lekcji nauczyciel
    >> wychodzi do domu.
    > Nie ma sprawy. Niech idzie do knajpy.

    Nie.
    Znam szkołę, gdzie pokoj nauczycielski zajmuje 3 sale lekcyjne.
    Kazdy nauczyciel ma swoje miejsce do pracy i tam pracuje kiedy nie
    prowadzi lekcji.
    Nieoddanie sprawdzianów, czy nieprzygotowanie czegoś w terminie nie jest
    tolerowane. Nie ma noszenia zeszytów do domów i nieoddawania przez kilka
    dni bo nauczyciel nie miał czasu sprawdzić.
    Nuczyciele ze swoich obowiązków są po prostu rozliczani.
    Sukces polega na tym, że dyrektor przyszedł z zewnatrz spoza środowiska
    i potrafi dojrzeć coś wiecej niż tylko to co sam sie nauczył siedząc na
    starym wysiedzianym krzesełku w ciasnocie malej salki przerbionej na
    pokojn nauczycielski.


    >
    >>> Zaraz widać, jak niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty.
    >> sporo
    >>> Udupienie dyrektora nie jest takie proste - jest on przecież wspólnym
    >>> sługusem organu prowadzącego i nadzorującego, oni posadzili go na
    >>> stolcu, i on realizuje ich rozkazy. A im po co afera i szum?
    >> Szum i afera wcale od nich nie zależy.
    >> Zadaj pytanie i poleć do Wyborczej, że dyrektor cię olał.
    >> Szum się sam zrobi, a kuratorium dla uratowania własnych stołków
    >> poświęci dyrektora.
    > A mówiłem, że niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty...
    >
    >> Wyślę ci babcię na wywiadówkę. Daj jej oceny do ręki i gwarantuję ci
    > Dobra, dobra...
    > Darujemy sobie, proszę, wizje, proroctwa, przepowiednie i inne bajki.
    > Witekdamus się znalazł... ;)))
    >

    To nie są bajki. Po prostu do tej pory nie trafiłeś na upierdliwego
    rodzica, który dochodzi swojego.
    Narazie rewolucja zachodzi w służbie zdrowia, gdzie ludzi dostrzegli, ze
    maja prawo dopominac sie o swoje prawa i odszkodowania na podstawie
    prawa cywilnego. Zwróć uwagę, że zasądzane odszkodowania są coraz wyższe
    i idą w miliony. Szkół to jeszcze nie dotknęło, ale jest to nieuchronne.
    Za kilka lat.
    Czas potulnego kiwania główką się skończył.

  • witek 2008-10-18, 19:46

    Re: Nieobecności w szkole

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdd3q8$3hf$20@inews.gazeta.pl witek
    > pisze:
    >
    >>>> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    >>> Przecież to proste.
    >>> Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.
    >> O ile nie ma 18 lat.
    > Napisał, że dziecka...

    Dzieckiem rodziców jest się zawsze, niezależnie od wieku.

    >
    >> Potem, bez zgody dziecka nie masz prawa udzielić rodzicowi żadnych
    >> informacji o postępach w nauce.
    >> Przyjmij to do wiadomości i zacznij stosować, zanim któreś "dziecko"
    >> nie narobi ci kłopotów.
    > [cut]
    > Weź przestań ojca uczyć dzieci robić i udawać jeszcze mniej kumatego niż
    > jesteś.
    > Napisał bałwan bzdeta, to się czepiłem, powinieneś zakumać.
    >

    To raczej tobie ciężko myśleć inaczej niż w zastany belfrowski sposób,
    że nauczyciel ma zawsze rację.

  • Szerr 2008-10-18, 19:48

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Dnia Sat, 18 Oct 2008 11:38:56 -0500, witek napisał(a)
    w::

    > Wyślę ci babcię na wywiadówkę. Daj jej oceny do ręki i gwarantuję ci, że
    > za miesiąc nie będziesz miał pracy.

    :-D

    > Bo jako rodzic złoże zawiadomienie do prokuratury o ujawnieniu ocen
    > osobie nie będącej opiekunem prawnym dziecka.

    :-D

    > Zostaniesz skazany na 100%.

    Z jakiego artykułu? :-P

    > - Prosze pana, proszę pana, czy mogę zwolnić sie z ostaniej lekcji i isc
    > do domu "bo coś tam"?
    > - Tak
    > Jak trafisz na upierdliwego rodzica to masz przechlapane, bo formalnie
    > nie masz prawa wypuścic dziecka bez zgody rodzica.

    Powinieneś zostać wizytatorem. Tylko oni są zdolni do tak kuriozalnego
    rozumowania :-D

    --
    Quid leges sine moribus?

  • Tristan 2008-10-18, 19:52

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 18:19
    (autor przypadek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak:
    <91aa7d1e-5266-49a3-bc90-07a03e3bb43c@y21g2000hsf.googlegroups.com>):

    >> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    >
    > Skąd chcą. Szkoła nie ma prawa udzielać im takiej informacji.

    A instytucja szkoląca pracownika za pieniądze pracodawcy o postępach
    pracownika na kursie? Weź nie bądź śmieszny....


    --
    Tristan

  • witek 2008-10-18, 19:52

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Szerr wrote:
    >
    > Powinieneś zostać wizytatorem. Tylko oni są zdolni do tak kuriozalnego
    > rozumowania :-D
    >

    Widze, że też masz myślenie. Bo od zawsze tak było, to znaczy że tak
    jest dobrze.
    Może czas sie zainteresować, że jednak od zawsze było źle.

  • Tristan 2008-10-18, 19:54

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 18:32
    (autor Gabi
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <48FA0FAF.9E5CCAA6@cybernet.com.pl>):

    > jak to jest ze uczen spokojny, nie sprawiajacy zadnych problemow
    > wychowawczych,
    > z powodu kilku nieobecnosci (w tym uspawiedliwianych przez lekarza oraz
    > rodzicow)
    > ma obnizona ocene z zachowania?!
    > Natomiast agresor bez nieobecnosci nie ma tego problemu!

    Legenda Urbana.
    Na ocenę z zachowania wpływ ma wiele czynników, w tym nieobecności
    nieusprawiedliwione i trzeba mieć ich naprawdę sporo, żeby spaść w dół.


    --
    Tristan

  • "Jotte" 2008-10-18, 20:04

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    W wiadomości news:gdd793$3hf$28@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >>> straszne, 2 godziny 8 razy w roku.
    >> Spróbuj mieć w takim samym wymiarze lewatywę.
    > Rada to nie lewatywa.
    Zrozumienie czytanego tekstu się kłania.
    Nie mówiłem, że rada to lewatywa (lewatywa przy radzie to pikuś).
    Doradzałem jedynie spróbowanie lewatywy w tym wymiarze czasowym.

    >> Kwestia punktu widzenia. Wiem, że są grona potrafiące pieprzyć o niczym i
    >> 4h a debil dyrektor przewodniczy z przyjemnością, że przewodniczy. Ale to
    >> już patologia.
    > To zależu do wielkości szkoły.
    > Jak się ma 30 klas to jest nad czym spędzić cały dzień.
    Kwestia organizacji pracy. Dobra organizacja, mądrzy członkowie grona
    pedagogicznego, normalny dyrektor i żadnych tam całodziennych posiedzeń.

    >>> Może czas skończyć ze steerotypem, że po ostatniej lekcji nauczyciel
    >>> wychodzi do domu.
    >> Nie ma sprawy. Niech idzie do knajpy.
    > Nie.
    A to czemu? Co komu do tego?

    > Znam szkołę, gdzie pokoj nauczycielski zajmuje 3 sale lekcyjne.
    > Kazdy nauczyciel ma swoje miejsce do pracy i tam pracuje kiedy nie
    > prowadzi lekcji.
    > Nieoddanie sprawdzianów, czy nieprzygotowanie czegoś w terminie nie jest
    > tolerowane. Nie ma noszenia zeszytów do domów i nieoddawania przez kilka
    > dni bo nauczyciel nie miał czasu sprawdzić.
    > Nuczyciele ze swoich obowiązków są po prostu rozliczani.
    > Sukces polega na tym, że dyrektor przyszedł z zewnatrz spoza środowiska i
    > potrafi dojrzeć coś wiecej niż tylko to co sam sie nauczył siedząc na
    > starym wysiedzianym krzesełku w ciasnocie malej salki przerbionej na
    > pokojn nauczycielski.
    Chcę wiedzieć co to za szkoła, bo chcę spróbować te opowieści Szeherezady
    sprawdzić.
    Opisujesz tu rzekomą realizację pomysłu który spalił na panewce i to bardzo
    szybko w kilku szkołach, gdzie zabrały się za to organy prowadzące (bo
    dyrektor jest na to za krótki, jeśli nie wiesz).
    Tak to ja ci mogę napisać, że znam szkołę gdzie nauczyciele zarabiają 10k za
    etat.

    >> A mówiłem, że niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty...
    >>> Wyślę ci babcię na wywiadówkę. Daj jej oceny do ręki i gwarantuję ci
    >> Dobra, dobra...
    >> Darujemy sobie, proszę, wizje, proroctwa, przepowiednie i inne bajki.
    >> Witekdamus się znalazł... ;)))
    > To nie są bajki. Po prostu do tej pory nie trafiłeś na upierdliwego
    > rodzica, który dochodzi swojego.
    Zapewne nie. No, może raz trafiłem na umiarkowanego upierdliwca, ale szybko
    się tego czegoś pozbyłem, pogoniłem i tyle.
    Spotkam następnego, to też będę umiał.

    > Narazie rewolucja zachodzi w służbie zdrowia, gdzie ludzi dostrzegli, ze
    > maja prawo dopominac sie o swoje prawa i odszkodowania na podstawie prawa
    > cywilnego. Zwróć uwagę, że zasądzane odszkodowania są coraz wyższe i idą w
    > miliony. Szkół to jeszcze nie dotknęło, ale jest to nieuchronne. Za kilka
    > lat.
    Dobra, dobra, witkodamusie, to pogadamy za kilka lat.

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2008-10-18, 20:09

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:gdd7ds$3hf$29@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >>>>> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
    >>>> Przecież to proste.
    >>>> Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.
    >>> O ile nie ma 18 lat.
    >> Napisał, że dziecka...
    > Dzieckiem rodziców jest się zawsze, niezależnie od wieku.
    Niezwykłe odkrycie.
    Tylko my tu o dziecku nie w kontekście pokrewieństwa, a w kontekście
    podopiecznego instytucji.

    >> Weź przestań ojca uczyć dzieci robić i udawać jeszcze mniej kumatego niż
    >> jesteś.
    >> Napisał bałwan bzdeta, to się czepiłem, powinieneś zakumać.
    > To raczej tobie ciężko myśleć inaczej niż w zastany belfrowski sposób, że
    > nauczyciel ma zawsze rację.
    Nie oceniaj cudzego myślenia gdy u ciebie ten proces krztusi się niczym
    stary, zużyty silnik na brudnym paliwie.

    --
    Jotte

  • "Arek" 2008-10-18, 21:01

    Re: Nieobecności w szkole

    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    news:gdd4es$3hf$24@inews.gazeta.pl...
    > Arek wrote:
    >>>
    >>
    >> A kto mówi, że jest obowiązek chodzenia (oczywiście po skończeniu
    >> gimnazjum, bo do końca gimnazjum lub 18-tki jest pbowiązek szkolny) do
    >> szkoły. Jedynie pisałem, że jeśli chce być uczniem, to musi spełniać
    >> obowiązki zawarte w statucie, czyli np. chodzić do szkoły. Nie spełniając
    >> obowiązków statutowych naraża się na konsekwencje, łacznie z relegowaniem
    >> ze szkoły (też w trybie określonym w statucie).
    >>
    >
    > ech.
    > NIE MA OBOWIĄZKU POSYŁANIA DZIECKA DO SZKOŁY PODSTAWOWEJ.
    > Nie oznacza to, że każdy może, ale że jest taka możliwość.
    > Pół rozporządznia jest na temat oceniania osób spełniających obowiązek
    > szkolny w innej formie niż chodzenie do szkoły.


    Znów się mylisz.
    Obowiązek szkolny realizuje się przez przez uczęszczanie do szkoły
    podstawowej i gimnazjum, publicznych albo niepublicznych (art. 16 ust. 5
    ustawy o systemie oświaty). A ty zapewne piszesz o obowiązku nauki. A to
    zupełnie coś innego. Ten może być realizowany w formach pozaszkolnych.

    --
    Arek

  • "Arek" 2008-10-18, 21:06

    Re: Nieobecności w szkole

    Poza oczywiście specyficznymi przypadkami określonymi w ust. 8 tego
    artykułu. Ale to wyjątek, a nie reguła.

    --
    Arek

  • Patryk_Włos 2008-10-18, 21:10

    Re: Nieobecności w szkole

    >> Tak, to była normalna szkoła, bo normalni ludzie w normalnych
    >> sytuacjach z sądem styczności żadnej nie mają.
    >
    > Wiesz, masz cholernie wielkie pojecie o zyciu widze.
    > Ja w podstawowce tez bylem przesluchiwany przez prokuratora, a dlaczego?
    > Poniewaz moja matka dostala wylewu krwi do mozgu. Pogotowie ktore
    > przyjechalo stwierdzilo ze to nie wylew a jakies pobicie no i
    > automatycznie prokurator zajal sie cala sprawa. Ja, bedac w 7 klasie
    > podstawowki tez bylem przesluchiwany przez prokuratora i to sam na sam -
    > nie wiem czy to norma.
    >
    > Tak wiec sam widzisz ze kazdy moze miec stycznosc z wymiarem
    > sprawiedliwosci, chociaz pewnie dla Ciebie to nadal cos dziwnego.

    Tak, owszem, może mieć, ale:

    1. Jest to generalnie dość wyjątkowa sytuacja.

    2. Niekoniecznie muszą to rozumieć dzieci w <4. klasie podstawówki.
    Wręcz nie powinno im się tego raczej wyjaśniać, gdyż sąd to dla nich coś
    majestatycznego, co wzbudza respekt. Jak się takim małym dzieciom
    zacznie mówić, że sąd to nic takiego, to automatycznie odpada im jeden
    czynnik dyscyplinujący. Dlatego w normalnych podstawówkach takie rzeczy
    się wyjaśnia dopiero w okolicach 8. klasy.


    --
    Zobacz, jak się pracuje w Google:
    http://pracownik.blogspot.com

  • "Jotte" 2008-10-18, 21:10

    Re: Nieobecności w szkole

    W wiadomości news:48fa33a1$1@news.home.net.pl Arek pisze:

    > Poza oczywiście specyficznymi przypadkami określonymi w ust. 8 tego
    > artykułu. Ale to wyjątek, a nie reguła.
    No więc właśnie, już ci chciałem doradzić abyś czytał ustawę a nie
    wikipedię.

    --
    Jotte

  • Gotfryd Smolik news 2008-10-18, 21:31

    Re: Nieobecności w szkole

    On Sat, 18 Oct 2008, Tristan wrote:

    > W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 15:47
    > (autor witek
    >>> nad tym, za co płaci.
    >> kontroli czego? szkoły czy dziecka.
    >
    > I jednego i drugiego. Zawarł umowę, płaci za jej wykonanie i ma prawo nad
    > nią czuwać. jak się córka za swoje zapisze na kurs gotowania i szycia, to
    > może sobie sama decydować o tym jak ten kurs realizuje.

    Obawiam się, że nie dopuszczasz takiej możliwości, że dziecko
    (pełnoletnie) chodzi do szkoły WBREW woli rodzica lub rodziców.
    Ale tak bywa, AFAIR.
    I rodzice muszą płacić nie dlatego, że chcą i że "płacą za wykonanie",
    ale dlatego że tak nakazuje KRiO.
    Takim dość skrajnym przypadkiem jest hasło "alimenty"...
    Ponieważ doczytałem w wątku, to dopisuję: tak, jak się dowiedzą
    że dziecko "nie zalicza" to mogą zechcieć przestać płacić.
    Ale IMVHO to nie jest tożsame z "nie chodzi".

    Dla jasności: dyskutujemy o *prawie*, a nie o tym, czy Ty
    uważasz że tak ma być czy ja tak uważam.
    Przyjmijmy, że nie uważam - prawa to nie zmieni, prawda?

    pzdr, Gotfryd

  • Tristan 2008-10-18, 22:31

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 21:31
    (autor Gotfryd Smolik news
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    >> I jednego i drugiego. Zawarł umowę, płaci za jej wykonanie i ma prawo nad
    >> nią czuwać. jak się córka za swoje zapisze na kurs gotowania i szycia, to
    >> może sobie sama decydować o tym jak ten kurs realizuje.
    > Obawiam się, że nie dopuszczasz takiej możliwości, że dziecko
    > (pełnoletnie) chodzi do szkoły WBREW woli rodzica lub rodziców.
    > Ale tak bywa, AFAIR.
    > I rodzice muszą płacić nie dlatego, że chcą i że "płacą za wykonanie",
    > ale dlatego że tak nakazuje KRiO.

    No to wtedy zapewne tatuś na wywiadówki nie lata...
    A poza tym, skoro płaci, to powinien mieć możliwość wglądu w efekty
    płacenia, nieprawdaż?

    Albo niech dziecko zgłosi szkole, że nie mieszka z rodzicami etc.

    --
    Tristan

  • Szerr 2008-10-19, 08:45

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Dnia Sat, 18 Oct 2008 12:52:49 -0500, witek napisał(a)
    w::

    > Może czas sie zainteresować, że jednak od zawsze było źle.

    Taaa... Wyobraź sobie, że jak wysyłam swoje dziecko do fryzjera, to ten nie
    wymaga pisemnej zgody rodziców na podcięcie włosów. Jak wysyłam dziecko na
    zajęcia do domu kultury, to gdy skończą się one 8 minut przed czasem, pani
    nie wymaga mojej zgody na wypuszczenie dziecka do domu. To, co proponujesz
    ("formalnie nie masz prawa wypuścić dziecka bez zgody rodzica"), to jest
    tzw. oświatowa paranoja.

    PS. Dowiem się, z jakiego art. zostanę skazany, gdy ujawnię babci oceny
    wnuczka? ;-)

    --
    Quid leges sine moribus?

  • Gotfryd Smolik news 2008-10-20, 09:19

    Re: Nieobecności w szkole

    On Sat, 18 Oct 2008, Tristan wrote:

    > A poza tym, skoro płaci, to powinien mieć możliwość wglądu w efekty
    > płacenia, nieprawdaż?

    Dobrze piszesz, w efekty, i właśnie to ktoś podawał w przykładzie
    wyroku sądowego - jak nie ma efektów, może przestać płacić.
    Ale (Ty) pisałeś o "czuwaniu nad realizacją", a nie o "efektach".
    Efektem jest zaliczenie roku z konkretnymi ocenami, a nie to
    czy chodzi do szkoły.
    Dura lex?

    pzdr, Gotfryd

  • Tristan 2008-10-20, 10:29

    Re: Nieobecności w szkole

    W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 20 październik 2008 09:19
    (autor Gotfryd Smolik news
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: ):

    > Dobrze piszesz, w efekty, i właśnie to ktoś podawał w przykładzie
    > wyroku sądowego - jak nie ma efektów, może przestać płacić.
    > Ale (Ty) pisałeś o "czuwaniu nad realizacją", a nie o "efektach".
    > Efektem jest zaliczenie roku z konkretnymi ocenami, a nie to
    > czy chodzi do szkoły.

    No ale żeby móc interweniować, trzeba wiedzieć na bieżąco, a nie po fakcie.


    --
    Tristan

  • przypadek 2008-10-20, 10:36

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    On 19 Paź, 08:45, Szerr wrote:
    > Dnia Sat, 18 Oct 2008 12:52:49 -0500, witek napisał(a)
    > w::

    > PS. Dowiem się, z jakiego art. zostanę skazany, gdy ujawnię babci oceny
    > wnuczka? ;-)

    (ustawa o danych osobowych)

    Art. 51. 1. Kto administrując zbiorem danych lub będąc obowiązany do
    ochrony danych osobowych udostępnia je lub umożliwia dostęp do nich
    osobom nieupoważnionym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności
    albo pozbawienia wolności do lat 2.
    2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze
    ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

    żeby skrócić dyskusję:

    Art. 6. 1. W rozumieniu ustawy za dane osobowe uważa się wszelkie
    informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania
    osoby fizycznej.

  • Szerr 2008-10-20, 11:07

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Dnia Mon, 20 Oct 2008 01:36:06 -0700 (PDT), przypadek napisał(a)
    w::

    Zawsze mogę uznać, że babcia ma domniemane pełnomocnictwo.

    --
    Quid leges sine moribus?

  • przypadek 2008-10-20, 11:19

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    On 20 Paź, 11:07, Szerr wrote:
    > Dnia Mon, 20 Oct 2008 01:36:06 -0700 (PDT), przypadek napisał(a)
    > w::
    >
    > Zawsze mogę uznać, że babcia ma domniemane pełnomocnictwo.
    >
    > --
    > Quid leges sine moribus?

    Możesz też uznać że istnieje UFO, pytanie jak to się obroni przed
    sądem.

  • Szerr 2008-10-20, 15:24

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Dnia Mon, 20 Oct 2008 02:19:15 -0700 (PDT), przypadek napisał(a)
    w::

    > pytanie jak to się obroni przed sądem.

    Wykaż wobec tego, że się nie obroni.

    --
    Quid leges sine moribus?

  • przypadek 2008-10-20, 15:58

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    On 20 Paź, 15:24, Szerr wrote:
    > Dnia Mon, 20 Oct 2008 02:19:15 -0700 (PDT), przypadek napisał(a)
    > w::
    >
    > > pytanie jak to się obroni przed sądem.
    >
    > Wykaż wobec tego, że się nie obroni.

    Co oznacza "babcia ma domniemane pełnomocnictwo"?

    Domniemanie w prawie ma określone znaczenie i zazwyczaj z czegoś
    wynika.

  • przypadek 2008-10-20, 15:58

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    On 20 Paź, 15:24, Szerr wrote:
    > Dnia Mon, 20 Oct 2008 02:19:15 -0700 (PDT), przypadek napisał(a)
    > w::
    >
    > > pytanie jak to się obroni przed sądem.
    >
    > Wykaż wobec tego, że się nie obroni.

    Co oznacza "babcia ma domniemane pełnomocnictwo"?

    Domniemanie w prawie ma określone znaczenie i zazwyczaj z czegoś
    wynika.

  • Szerr 2008-10-20, 17:09

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Dnia Mon, 20 Oct 2008 06:58:33 -0700 (PDT), przypadek napisał(a)
    w::

    >>> pytanie jak to się obroni przed sądem.
    >> Wykaż wobec tego, że się nie obroni.
    > Co oznacza "babcia ma domniemane pełnomocnictwo"?

    W analogii do art. 33 § 4 kpa.

    --
    Quid leges sine moribus?

  • przypadek 2008-10-20, 18:19

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    On 20 Paź, 17:09, Szerr wrote:
    > Dnia Mon, 20 Oct 2008 06:58:33 -0700 (PDT), przypadek napisał(a)
    > w::
    >
    > >>> pytanie jak to się obroni przed sądem.
    > >> Wykaż wobec tego, że się nie obroni.
    > > Co oznacza "babcia ma domniemane pełnomocnictwo"?
    >
    > W analogii do art. 33 § 4 kpa.

    OK, to mnie przekonuje - ale działa dopóki uczeń/opiekun prawny nie
    złoży w szkole wyraźnego zastrzeżenia.

  • Szerr 2008-10-20, 18:45

    Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]

    Dnia Mon, 20 Oct 2008 09:19:43 -0700 (PDT), przypadek napisał(a)
    w::

    > ale działa dopóki uczeń/opiekun prawny nie złoży w szkole wyraźnego zastrzeżenia.

    Zgadzam się.

    --
    Quid leges sine moribus?

  • Gotfryd Smolik news 2008-10-20, 19:21

    Re: Nieobecności w szkole

    On Mon, 20 Oct 2008, Tristan wrote:

    >> Dobrze piszesz, w efekty, i właśnie to ktoś podawał w przykładzie
    >> wyroku sądowego - jak nie ma efektów, może przestać płacić.
    [...]
    > No ale żeby móc interweniować, trzeba wiedzieć na bieżąco, a nie po fakcie.

    Przeczytaj cytat jeszcze raz.
    W myśl Twojej "umownej" interpretacji mowa o dziele, nie o zleceniu,
    nie było mowy o "kontroli staranności"!

    pzdr, Gotfryd

Pomoc prawna online

Opinie naszych klientów

  • Ilona

    ocena usługi:

  • K

    ocena usługi:

    Szybka i konkretna pomoc dziękuję
  • K

    ocena usługi:

    Szybka i konkretna pomoc dziękuję
  • Martyna

    ocena usługi:

  • hi

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Pajączek

    ocena usługi:

    Bardzo szybka obsługa
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Agnieszka

    ocena usługi:





Informujemy, iż zgodnie z przepisem art. 25 ust. 1 pkt. 1 lit. b ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 90 poz. 631), dalsze rozpowszechnianie artykułów i porad prawnych publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione.

Zadaj pytanie – porady prawne w 24h już od 30zł

* pola wymagane