Logowanie

Rejestracja

Poprzez założenie konta Użytkownika w serwisie e-prawnik.pl wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celu wykonania zobowiązań przez Legalsupport sp. z o.o. z siedzibą w Krakowie, przy ul. Gabrieli Zapolskiej 36, kod poczt. 30-126, zarejestrowaną w Sądzie Rejonowym dla Krakowa - Śródmieścia w Krakowie, NIP 676-21-64-973, kapitał zakładowy 133.000,00 zł, zgodnie z ustawą z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych.
Równocześnie akceptuję regulamin serwisu e-Prawnik.pl

Bezpłatny dostęp tylko dla zarejestrowanych

masz już konto?

  • Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych i akceptuję Regulamin serwisu e-Prawnik.pl (więcej)

  • Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Legalsupport sp. z o.o. informacji handlowej (więcej)


2012-09-27, 17:05

Renta po mezu, czy co...

"Ajgor"

Witam.

Takie pytanie mam... Ja jestem emerytem górniczym. 28 lat pracy w kopalni. Żona
jest bezrobotna, bez dochodu. Przepracowała ponad 20 lat, później była na
rencie, a w końcu jej trentę komisja zabrała. Ma 56 lat. Pozostaje całkowicie na
moim utrzymaniu. Mam okazję dostać bardzo dobrze płatną pracę w kopalni. Ale
zdrowie już nie to, praca w najgorszych warunkach, jakie moga w kopalni być,
itd. Gdyby mi sie w tej kopalni coś stało, na przyklad bym zginął w wypadku...
Czy żona dostała by jakąś rentę po mnie? czy została by całkiem bez środków do
życia?

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!


Odpowiedzi do: Renta po mezu, czy co...

  • SQLwiel <"[nick]"@guglowapoczta.com> 2012-09-27, 18:08

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-09-27 17:05, Ajgor pisze:
    > Witam.
    >
    > Takie pytanie mam... Ja jestem emerytem górniczym. 28 lat pracy w
    > kopalni. Żona jest bezrobotna, bez dochodu. Przepracowała ponad 20 lat,
    > później była na rencie, a w końcu jej trentę komisja zabrała. Ma 56 lat.
    > Pozostaje całkowicie na moim utrzymaniu. Mam okazję dostać bardzo dobrze
    > płatną pracę w kopalni. Ale zdrowie już nie to, praca w najgorszych
    > warunkach, jakie moga w kopalni być, itd. Gdyby mi sie w tej kopalni coś
    > stało, na przyklad bym zginął w wypadku... Czy żona dostała by jakąś
    > rentę po mnie? czy została by całkiem bez środków do życia?
    >

    Ty naprawdę serio pytasz?
    Renta rodzinna (tzw. "wdowia") to 85% emerytury współmałżonka.

    Moje sugestie: Jeśli chce Ci się jeszcze pracować, to pracuj. Za jak
    najmniejsze wynagrodzenie i z jak najmniejszym ryzykiem/wysiłkiem. Każdy
    miesiąc składkowy podniesie Ci emeryturę. Tylko o kilka złotych, ale
    pomnóż to sobie... Żyj jak najdłużej. Jeśli przepracujesz 3 lata z
    pensją powyżej minimalnej, to każ sobie ponownie wyliczyć emeryturę.


    --

    Dziękuję i pozdrawiam. SQLwiel.

  • "Danusia" 2012-09-28, 08:34

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "Ajgor" napisał w wiadomości
    news:k41q05$i59$1@news.dialog.net.pl...
    > Witam.
    >
    > Takie pytanie mam... Ja jestem emerytem górniczym. 28 lat pracy w kopalni.
    > Żona jest bezrobotna, bez dochodu. Przepracowała ponad 20 lat, później
    > była na rencie, a w końcu jej trentę komisja zabrała. Ma 56 lat. Pozostaje
    > całkowicie na moim utrzymaniu. Mam okazję dostać bardzo dobrze płatną
    > pracę w kopalni. Ale zdrowie już nie to, praca w najgorszych warunkach,
    > jakie moga w kopalni być, itd. Gdyby mi sie w tej kopalni coś stało, na
    > przyklad bym zginął w wypadku... Czy żona dostała by jakąś rentę po mnie?
    > czy została by całkiem bez środków do życia?
    >
    Jeżeli żona przepracowała ponad 20 lat, to po ukończeniu 60 lat (z pewną
    nadwyżką z uwagi na ustawę o wydłuzeniu wieku do emerytury do 67 lat)
    przysługuje jej emerytura ( na pewno nie wysoka ale zawsze jest).
    Po smierci męża (bez wzgledu z jakiego powodu czyli może być naturalna)
    żonie przysługuje renta rodzinna w wysokości 80% emerytury męża (do wyboru
    która jest korzystniejsza - jeżeli ma swoją), chyba że są również inne osoby
    uprawnione do renty rodzinnej.

    pozdr

  • "Ajgor" 2012-09-28, 08:48

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "SQLwiel" napisał w wiadomości news:50647a0c$0$1211

    >> Takie pytanie mam... Ja jestem emerytem górniczym. 28 lat pracy w
    >> kopalni. Żona jest bezrobotna, bez dochodu. Przepracowała ponad 20 lat,
    >> później była na rencie, a w końcu jej trentę komisja zabrała. Ma 56 lat.
    >> Pozostaje całkowicie na moim utrzymaniu. Mam okazję dostać bardzo dobrze
    >> płatną pracę w kopalni. Ale zdrowie już nie to, praca w najgorszych
    >> warunkach, jakie moga w kopalni być, itd. Gdyby mi sie w tej kopalni coś
    >> stało, na przyklad bym zginął w wypadku... Czy żona dostała by jakąś
    >> rentę po mnie? czy została by całkiem bez środków do życia?
    >>
    >
    > Ty naprawdę serio pytasz?

    A czemu nie? W kręgach kopalnianych to jest często spotykane. Górnik idzie na
    emeryturę,
    a później pracuje w prywatnej firmie świaadczącej usługi na rzecz kopalni.
    Praca niczym się praktycznie nie różni od tego, co robił wcześniej, ale zarobki
    już tak.
    Emerytura jest na ten czas zawieszona, więc i dla państwa lepiej :) Wiesz, ile
    płaci firma,
    która chce mnie ściągnąć? Lepiej nie pytaj. Na prawdę się opłaci.

    > Renta rodzinna (tzw. "wdowia") to 85% emerytury współmałżonka.
    >
    > Moje sugestie: Jeśli chce Ci się jeszcze pracować, to pracuj. Za jak
    > najmniejsze wynagrodzenie i z jak najmniejszym ryzykiem/wysiłkiem. Każdy
    > miesiąc składkowy podniesie Ci emeryturę. Tylko o kilka złotych, ale pomnóż to
    > sobie... Żyj jak najdłużej. Jeśli przepracujesz 3 lata z pensją powyżej
    > minimalnej, to każ sobie ponownie wyliczyć emeryturę.

    Za jak najmniejsze wynagrodzenie nie chce mi się pracować :)
    Ale za sześciocyfrowe roczne dochody netto już tak. Tym bardziej,
    że nie chwaląc się, jeszcze pracując miałem opinię bardzo dobrego fachowca,
    i teraz to oni chcą mnie ściągnąć do siebie, a nie ja idę do nich,
    więc mam dobrą pozycję przetargową :)

    Dziękuję za odpowiedzi.

  • SQLwiel <"[nick]"@guglowapoczta.com> 2012-09-28, 09:00

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-09-28 08:48, Ajgor pisze:

    > Za jak najmniejsze wynagrodzenie nie chce mi się pracować :)
    > Ale za sześciocyfrowe roczne dochody netto już tak. Tym bardziej,
    > że nie chwaląc się, jeszcze pracując miałem opinię bardzo dobrego fachowca,
    > i teraz to oni chcą mnie ściągnąć do siebie, a nie ja idę do nich,
    > więc mam dobrą pozycję przetargową :)

    No to są odrębne sprawy.
    Pracowanie (czy symulowanie), aby sobie dobić miesięcy składkowych - to
    jedno. Wtedy pracujemy za jak-najmniej.
    A autentyczna praca za godziwe wynagrodzenie, to drugie.
    W tym przypadku sprawdź na stronach ZUSu ile Ci się "opłaci" zarobić, bo
    w pewnym momencie, już przy 5-cyfrowych rocznych dochodach to się
    przestaje opłacać. (Jeśli założyć, że bardziej opłaca się brać
    emeryturę, niż jej nie brać).

    Ale jeśli w tej pracy dostrzegasz ryzyko - to zastanów się porządnie,
    czy na pewno warto.


    --

    Dziękuję i pozdrawiam. SQLwiel.

  • "Ajgor" 2012-09-28, 21:31

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "SQLwiel" napisał w wiadomości news:50654b0c$0$1208

    >> Za jak najmniejsze wynagrodzenie nie chce mi się pracować :)
    >> Ale za sześciocyfrowe roczne dochody netto już tak. Tym bardziej,
    >> że nie chwaląc się, jeszcze pracując miałem opinię bardzo dobrego fachowca,
    >> i teraz to oni chcą mnie ściągnąć do siebie, a nie ja idę do nich,
    >> więc mam dobrą pozycję przetargową :)
    >
    > No to są odrębne sprawy.
    > Pracowanie (czy symulowanie), aby sobie dobić miesięcy składkowych - to jedno.
    > Wtedy pracujemy za jak-najmniej.
    > A autentyczna praca za godziwe wynagrodzenie, to drugie.
    > W tym przypadku sprawdź na stronach ZUSu ile Ci się "opłaci" zarobić, bo w
    > pewnym momencie, już przy 5-cyfrowych rocznych dochodach to się przestaje
    > opłacać.

    A to dlaczego? Bo będe musiał zawiesić emeryturę? Firma płaci tyle, że przy
    zawieszonej emeryturze i tak się opłaci (kilka tysięcy zł powyżej emerytury
    miesięcznie na rekę). O to wlaśnie chodzi. Wiem dokładnie, ile mogę zarobić,
    żeby nie zawiesili mi emerytury. Ale w tym przypadku się opłaca zawiesić.
    Oni płacą więcej, niż gdybym brał emeryturę, i dorabiał gdzie indziej. Inaczej
    nikt by do nich nie przyszedł.

    > Ale jeśli w tej pracy dostrzegasz ryzyko - to zastanów się porządnie, czy na
    > pewno warto.

    Ryzyko jest ogromne. Praca w najgorszych rejonach kopalni. W najcięższych
    warunkach. Do tego stopnia, że dzień pracy jest tam skrócony do 6 godzin, bo
    więcej ludzie nie wytrzymują. W dodatku może publicznie nie podaje się takich
    statystyk, ale większość wypadków w kopalniach to sa ludzie, którzy albo bardzo
    krótko pracują, albo poszli na emeryturę i wrócili do pracy. Dlatego od kilku
    dni bije sie z myślami :) Do bólu głowy. I za diabła nie wiem, czy iść czy nie.

  • witek 2012-09-28, 21:59

    Re: Renta po mezu, czy co...

    Ajgor wrote:
    > I za diabła nie wiem, czy iść czy nie.

    Do pracy sie idzie jak sie musi.
    Jak ci emerytury wystarcza to leż do góry brzuchem.

  • Gotfryd Smolik news 2012-09-28, 21:20

    Re: Renta po mezu, czy co...

    On Fri, 28 Sep 2012, Danusia wrote:

    > Użytkownik "Ajgor" napisał
    >> Żona jest bezrobotna, bez dochodu. Przepracowała ponad 20 lat, później
    >> była na rencie, a w końcu jej trentę komisja zabrała. Ma 56 lat.
    [...]
    > Jeżeli żona przepracowała ponad 20 lat, to po ukończeniu 60 lat (z pewną
    > nadwyżką z uwagi na ustawę o wydłuzeniu wieku do emerytury do 67 lat)
    > przysługuje jej emerytura ( na pewno nie wysoka ale zawsze jest).
    > Po smierci męża (bez wzgledu z jakiego powodu czyli może być naturalna)
    > żonie przysługuje renta rodzinna w wysokości 80% emerytury męża

    Ale chyba nie zawsze - pytaniem jest np. czy istnieje kryterium
    wieku, po którym taka renta przysługuje.
    56 lat wydaje się spełniać ten warunek, ale Ajgor być może o to pyta.

    Wątpię aby było to tak, że np. żona w wieku 18 lat już nabyłaby
    prawo do uzyskania (po osiągnięciu *swojego* wieku emerytalnego
    oczywiście, czyli >40 lat później) prawa do renty rodzinnej.
    No to pytaniem jest, czy żona której mąż umiera kiedy ona jest
    w wieku 30, 40, 50 czy 56 lat już się "załapie" na taką rentę.

    pzdr, Gotfryd

  • "Ajgor" 2012-09-29, 00:36

    Re: Renta po mezu, czy co...

    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości news:k44vii$j6e$1@dont-email.me...

    >> I za diabła nie wiem, czy iść czy nie.
    >
    > Do pracy sie idzie jak sie musi.
    > Jak ci emerytury wystarcza to leż do góry brzuchem.

    No wiesz. Leżenie do góry brzuchem raczej nie leży w mojej naturze, a pieniędzy
    nigdy dosyć :)

  • witek 2012-09-29, 03:51

    Re: Renta po mezu, czy co...

    Ajgor wrote:
    > Użytkownik "witek" napisał w wiadomości news:k44vii$j6e$1@dont-email.me...
    >
    >>> I za diabła nie wiem, czy iść czy nie.
    >>
    >> Do pracy sie idzie jak sie musi.
    >> Jak ci emerytury wystarcza to leż do góry brzuchem.
    >
    > No wiesz. Leżenie do góry brzuchem raczej nie leży w mojej naturze, a
    > pieniędzy nigdy dosyć :)
    >

    to pojedz sobie do chorwacji troche ponurkowac.
    tyle jest pieknych miejsc na swiecie, a czasu moze nie wystarczyc na ich
    zobaczenie.

  • "Danusia" 2012-09-29, 08:36

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" napisał w
    wiadomości news:Pine.WNT.4.64.1209282116040.3552@quad...
    > On Fri, 28 Sep 2012, Danusia wrote:
    > [...]
    > Wątpię aby było to tak, że np. żona w wieku 18 lat już nabyłaby
    > prawo do uzyskania (po osiągnięciu *swojego* wieku emerytalnego
    > oczywiście, czyli >40 lat później) prawa do renty rodzinnej.
    > No to pytaniem jest, czy żona której mąż umiera kiedy ona jest
    > w wieku 30, 40, 50 czy 56 lat już się "załapie" na taką rentę.
    >

    Prawo do renty rodzinnej przysługuje wdowie, jeśli w chwili śmierci męża
    ukończyła 50 lat lub była niezdolna do pracy, albo wychowuje co najmniej
    jedno z dzieci, wnuków lub rodzeństwa uprawnionych do renty rodzinnej po
    zmarłym mężu, które nie ukończyły 16 lat, a jeżeli uczą się - 18 lat życia
    lub są całkowicie niezdolne do pracy. Uprawnienie do renty rodzinnej
    przysługuje również wdowie, jeśli spełni warunek dotyczący wieku lub
    niezdolności do pracy w okresie nie dłuższym niż 5 lat od śmierci męża lub
    od zaprzestania wychowywania ww. dzieci

    pozdr

  • SQLwiel <"[nick]"@guglowapoczta.com> 2012-09-29, 09:30

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-09-29 00:36, Ajgor pisze:
    > Użytkownik "witek" napisał w wiadomości news:k44vii$j6e$1@dont-email.me...
    >
    >>> I za diabła nie wiem, czy iść czy nie.
    >>
    >> Do pracy sie idzie jak sie musi.
    >> Jak ci emerytury wystarcza to leż do góry brzuchem.
    >
    > No wiesz. Leżenie do góry brzuchem raczej nie leży w mojej naturze, a
    > pieniędzy nigdy dosyć :)
    >

    Nikt za Ciebie nie rozwiąże Twoich dylematów.
    Z mojego punktu widzenia: pracuj!
    Zapłacisz w ch.j składek, podatków, napompujesz trochę budżet. Z tego co
    zarobisz, pewnie też nakupujesz luksusów poobkładanych akcyzą,
    poszalejesz trochę, może więc nawet i ja dorobię trochę jako sprzątacz,
    czy ochroniarz w knajpie, gdzie będziesz szalał.
    Skoro ryzyko duże - to z dużym prawdopodobieństwem coś Ci się przytrafi
    i przestaniesz być ciężarem dla ZUSu, a wtedy więcej zostanie dla mnie.

    Powodzenia!


    --

    Dziękuję i pozdrawiam. SQLwiel.

  • "Ajgor" 2012-09-30, 11:49

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com> napisał w wiadomości
    news:5066a39f$0$1309

    > Nikt za Ciebie nie rozwiąże Twoich dylematów.
    > Z mojego punktu widzenia: pracuj!
    > Zapłacisz w ch.j składek, podatków, napompujesz trochę budżet. Z tego co
    > zarobisz, pewnie też nakupujesz luksusów poobkładanych akcyzą, poszalejesz
    > trochę, może więc nawet i ja dorobię trochę jako sprzątacz, czy ochroniarz w
    > knajpie, gdzie będziesz szalał.
    > Skoro ryzyko duże - to z dużym prawdopodobieństwem coś Ci się przytrafi i
    > przestaniesz być ciężarem dla ZUSu, a wtedy więcej zostanie dla mnie.

    Chociaż raz ktoś nie mówi, że górnik jest obciążeniem dla społeczeństwa (co jest
    obłudnym kłamstwem rządzących), tylko że na jego pracy inni też zarabiają :)
    W chorwacji nie będę nurkował, bo tam nic ciekawego nie ma do zobaczenia na
    dnie. Tylko jeden wielki śmietnik, trochę jeżowców i morskie ogórki. Widziałem.
    Planuję ponurkować w Egipcie na rafach koralowych :) Może będzie ciekawiej, niż
    w Chorwacji, czy na przyklad w Turcji (też widziałem :).

  • "Ajgor" 2012-09-30, 11:54

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "Danusia" napisał w wiadomości news:k464h9$hr$1@srv.cyf-kr.edu.pl...

    > Prawo do renty rodzinnej przysługuje wdowie, jeśli w chwili śmierci męża
    > ukończyła 50 lat lub była niezdolna do pracy, albo wychowuje co najmniej jedno
    > z dzieci, wnuków lub rodzeństwa uprawnionych do renty rodzinnej po zmarłym
    > mężu, które nie ukończyły 16 lat, a jeżeli uczą się - 18 lat życia lub są
    > całkowicie niezdolne do pracy. Uprawnienie do renty rodzinnej przysługuje
    > również wdowie, jeśli spełni warunek dotyczący wieku lub niezdolności do pracy
    > w okresie nie dłuższym niż 5 lat od śmierci męża lub od zaprzestania
    > wychowywania ww. dzieci

    Dziękuję za szczegółowe dane :)
    Żeby być dokładnym - żona była na rencie z powodu ciężkiej choroby kręgosłupa,
    ale po 8 latach nagle jej rentę odebrano tak, jak by nagle jej kręgosłup
    wyzdrowiał (zorientowani wiedzą, że choroby kręgosłupa są nieuleczalne). Lekarz
    na komisji powiedział: "Może pani jeszcze śpierwać". Po prostu jaja sobie robił.
    Obecnie mamy pod opieką ciężko chorą teściową, która jest sądownie
    ubezwłasnowolniona, wymaga stałego doglądania, a żona jest jej opiekunem prawnym
    i z tego powodu ma jakiś dodatek 500zł z opieki społecznej (z tytułu niemożności
    wykonywania pracy z powodu opieki nad matką).

  • " 666" 2012-10-01, 09:04

    Re: Renta po mezu, czy co...

    A jak jest z prawem do renty rodzinnej przysC582ugujC485cej wdowcowi
    ?


    -----
    > Prawo do renty rodzinnej przysluguje wdowie, jesli

  • Tomasz Kaczanowski 2012-10-01, 09:21

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-09-30 11:49, Ajgor pisze:
    >
    > Użytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com> napisał w wiadomości
    > news:5066a39f$0$1309
    >
    >> Nikt za Ciebie nie rozwiąże Twoich dylematów.
    >> Z mojego punktu widzenia: pracuj!
    >> Zapłacisz w ch.j składek, podatków, napompujesz trochę budżet. Z tego
    >> co zarobisz, pewnie też nakupujesz luksusów poobkładanych akcyzą,
    >> poszalejesz trochę, może więc nawet i ja dorobię trochę jako
    >> sprzątacz, czy ochroniarz w knajpie, gdzie będziesz szalał.
    >> Skoro ryzyko duże - to z dużym prawdopodobieństwem coś Ci się
    >> przytrafi i przestaniesz być ciężarem dla ZUSu, a wtedy więcej
    >> zostanie dla mnie.
    >
    > Chociaż raz ktoś nie mówi, że górnik jest obciążeniem dla społeczeństwa
    > (co jest obłudnym kłamstwem rządzących), tylko że na jego pracy inni też
    > zarabiają :)

    W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że
    prywatna firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy tej
    firmy mają przywileje opłacane przez resztę pracujących. W momencie,
    gdyby wszystko bylo kosztem prywatnej firmy nikt nie miałby chyba nic
    przeciwko nawet 30 latkom na emeryturze.


    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

  • SQLwiel <"[nick]"@guglowapoczta.com> 2012-10-01, 10:53

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-01 09:21, Tomasz Kaczanowski pisze:
    > W dniu 2012-09-30 11:49, Ajgor pisze:
    >>
    >> Chociaż raz ktoś nie mówi, że górnik jest obciążeniem dla społeczeństwa
    >> (co jest obłudnym kłamstwem rządzących), tylko że na jego pracy inni też
    >> zarabiają :)
    >
    > W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że
    > prywatna firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy tej
    > firmy mają przywileje opłacane przez resztę pracujących. W momencie,
    > gdyby wszystko bylo kosztem prywatnej firmy nikt nie miałby chyba nic
    > przeciwko nawet 30 latkom na emeryturze.

    Wracamy do podstaw i witamy się z rozsądkiem :) Dziękuję za pchnięcie
    wątku w tym kierunku.

    Górnik (czy policjant, czy żołnierz) ma zarobić tyle, żeby kiedy-chce
    (po 15 czy 50 latach) mógł uznać, że już się napracował i nie będzie
    dalej ryzykował.
    I to jest wyłącznie sprawa między nim, a zatrudniającą go firmą.
    A bajdurzenia o "etosie" i "szczególnej roli", to tylko (mocno
    uzasadnione ekonomicznie) mydlenie oczu naiwnym.
    Przywileje emerytalne, to kolejny podobny "kit" - zamiast godziwie
    zapłacić, taniej wychodzi obiecywać gruszki na wierzbie które będą
    zmartwieniem rządu za 20 lat, a jak przyjdzie co-do-czego, to się i tak
    takim naiwnym pokaże "wała".




    --

    Dziękuję i pozdrawiam. SQLwiel

  • John_Kołalsky 2012-10-01, 21:00

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"

    >>
    >> Chociaż raz ktoś nie mówi, że górnik jest obciążeniem dla społeczeństwa
    >> (co jest obłudnym kłamstwem rządzących), tylko że na jego pracy inni też
    >> zarabiają :)
    >
    > W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że
    > prywatna firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy tej
    > firmy mają przywileje opłacane przez resztę pracujących. W momencie, gdyby
    > wszystko bylo kosztem prywatnej firmy nikt nie miałby chyba nic przeciwko
    > nawet 30 latkom na emeryturze.

    Ee yy ... ja mam przeciwko wszystkim emerytom, którzy mogą pracować. Bo
    emerytury są po to by pomóc tym, którzy już nie mogą pracować a nie tym,
    którzy jeszcze mogą. Jak ktoś zaoszczędził i stać go by nie pracować to nie
    jest emerytem.

  • John_KoC582alsky 2012-10-01, 21:34

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com>

    >>>
    >
    > Górnik (czy policjant, czy żołnierz) ma zarobić tyle, żeby kiedy-chce (po
    > 15 czy 50 latach) mógł uznać, że już się napracował i nie będzie dalej
    > ryzykował.
    > I to jest wyłącznie sprawa między nim, a zatrudniającą go firmą.

    Znaczy co jest tą sprawą ? Firma ma interes by kupić pracę na rynku za
    najniższą możliwą cenę, pracownik by sprzedać za jak najwyższą. Nie ma tu w
    ogóle miejsca na emeryturę. Emerytura bierze się z opiekuńczej roli państwa.
    Tak, jak w małych społecznościach młodzi i sprawni pomagają starszym i
    niepełnosprawnym, tak państwo robi to w dużych w formie emerytur. Kosztem
    jest podatek na tych emerytów. To nie są żadne oszczędności tylko co
    najwyżej jednostki uczestnictwa by nie było tak, że ktoś

    > A bajdurzenia o "etosie" i "szczególnej roli", to tylko (mocno uzasadnione
    > ekonomicznie) mydlenie oczu naiwnym.

    To jest finansowanie armii urzędniczej by ta pilnowała państwa w formie
    popierania go i podporządkowywania mu reszty.

    > Przywileje emerytalne, to kolejny podobny "kit" - zamiast godziwie
    > zapłacić, taniej wychodzi obiecywać gruszki na wierzbie które będą
    > zmartwieniem rządu za 20 lat, a jak przyjdzie co-do-czego, to się i tak
    > takim naiwnym pokaże "wała".

    Będzie tak, jak było.

  • witek 2012-10-01, 22:24

    Re: Renta po mezu, czy co...

    John Kołalsky wrote:
    >
    > Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"
    >
    >>>
    >>> Chociaż raz ktoś nie mówi, że górnik jest obciążeniem dla społeczeństwa
    >>> (co jest obłudnym kłamstwem rządzących), tylko że na jego pracy inni też
    >>> zarabiają :)
    >>
    >> W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że
    >> prywatna firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy
    >> tej firmy mają przywileje opłacane przez resztę pracujących. W
    >> momencie, gdyby wszystko bylo kosztem prywatnej firmy nikt nie miałby
    >> chyba nic przeciwko nawet 30 latkom na emeryturze.
    >
    > Ee yy ... ja mam przeciwko wszystkim emerytom, którzy mogą pracować. Bo
    > emerytury są po to by pomóc tym, którzy już nie mogą pracować a nie tym,
    > którzy jeszcze mogą. Jak ktoś zaoszczędził i stać go by nie pracować to
    > nie jest emerytem.

    dla tych, ktorzy juz nie moga pracowac to są renty.

    Emerytura to właśnie sposób oszczędzania, tylko, zę wymuszony.
    Czy dobrze czy zle to inna sprawa. Moim zdaniem dobrze, pod warunkiem,
    że pieniadze są dobrze zarządzane.

    Emerytura to twoj wlasny wybor kiedy na nią chcesz iść , czy chcesz
    przez dluzej dostawac malo, czy przez krocej więcej.

  • SQLwiel <"[nick]"@guglowapoczta.com> 2012-10-01, 22:36

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-01 21:00, John Kołalsky pisze:

    >> momencie, gdyby wszystko bylo kosztem prywatnej firmy nikt nie miałby
    >> chyba nic przeciwko nawet 30 latkom na emeryturze.
    >
    > Ee yy ... ja mam przeciwko wszystkim emerytom, którzy mogą pracować. Bo
    > emerytury są po to by pomóc tym, którzy już nie mogą pracować a nie tym,
    > którzy jeszcze mogą. Jak ktoś zaoszczędził i stać go by nie pracować to
    > nie jest emerytem.



    Emerytury w PL są zasiłkiem, ochłapem. A mają być świadczeniem
    kapitałowym, rentą kapitałową. Tymczasem u nas rentą nazywa się
    zdrowotny zasiłek inwalidzki.
    Kłamstwo, fałszerstwo i manipulacja zaczyna się na poziomie języka.
    Patrz "demokracja", a "demokracja socjalistyczna", sprawiedliwość, a
    sprawiedliwość społeczna.


    --

    Dziękuję i pozdrawiam. SQLwiel.

  • "Ajgor" 2012-10-01, 23:37

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" napisał w
    wiadomości news:50694460$0$1209$65785112@news.neostrada.pl...
    >W dniu 2012-09-30 11:49, Ajgor pisze:
    >>
    >> Użytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com> napisał w wiadomości
    >> news:5066a39f$0$1309
    >>
    >>> Nikt za Ciebie nie rozwiąże Twoich dylematów.
    >>> Z mojego punktu widzenia: pracuj!
    >>> Zapłacisz w ch.j składek, podatków, napompujesz trochę budżet. Z tego
    >>> co zarobisz, pewnie też nakupujesz luksusów poobkładanych akcyzą,
    >>> poszalejesz trochę, może więc nawet i ja dorobię trochę jako
    >>> sprzątacz, czy ochroniarz w knajpie, gdzie będziesz szalał.
    >>> Skoro ryzyko duże - to z dużym prawdopodobieństwem coś Ci się
    >>> przytrafi i przestaniesz być ciężarem dla ZUSu, a wtedy więcej
    >>> zostanie dla mnie.
    >>
    >> Chociaż raz ktoś nie mówi, że górnik jest obciążeniem dla społeczeństwa
    >> (co jest obłudnym kłamstwem rządzących), tylko że na jego pracy inni też
    >> zarabiają :)
    >
    > W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że prywatna
    > firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy tej firmy mają
    > przywileje opłacane przez resztę pracujących. W momencie, gdyby wszystko bylo
    > kosztem prywatnej firmy nikt nie miałby chyba nic przeciwko nawet 30 latkom na
    > emeryturze.

    A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach? To nie jest przywilej. To
    jest walka o życie.
    Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu większym,
    niż kogoś innego po 40 latach pracy w innym zakładzie. Zmuszenie ludzi do pracy
    do 67 lat w kopalni to by było zbiorowe morderstwo.
    I emerytury nie są opłacane przez resztę pracujących. To jedno z największych
    kłamstw ostatnich 23 lat.
    Są szczegółowe wyliczenia. Istnieje nawet broszura informacyjna pod tytułem "10
    kłamstw o emeryturach górniczych".
    Tyle, że ona krąży w kopalniach, a nie na zewnątrz. Na zewnątrz nikt by nie
    dopuścił do jej rozprzestrzenienia. A szkoda. Mogła by otworzyć oczy milionom
    polaków. Zresztą już Premier Marcinkiewicz w swoim expose mówił,
    że kwoty, jakie rzekomo skarb państwa dopłaca do górniczych emerytur są wzięte z
    sufitu, i są całkowicie kłamliwe.
    Dziwne, że kłamstwa łatwo wpadają w ucho, a prawdy jakoś nikt nie słyszy.
    Prawda jest taka, że państwo polskie jeszcze nieźle na emeryturach górniczych
    zarabia. Potężne pieniądze.
    Ale rządy - kolejne - od lat oszukują Polaków w kwestiach górnictwa. Nie tylko w
    sprawie emerytur.
    Rzekome straty, jakie niby przynosiły kopalnie węgla to była ściema. W ogóle to,
    co zrobiono z kopalniami, to był przekręt tysiąclecia. Amber Gold to przy tym
    przedszkole. Wmówiono społeczeństwu, że kopalnie przynoszą straty, dzięki czemu
    obniżono ich wartość, przejęto za grosze, a konkurencyjne pozamykano. Dziesiątki
    tysięcy ludzi straciły pracę tylko dlatego, że niewielka grupa ludzi chciała
    zarabiać miliardy. Węgiel zamiast sprzedawać, trzymano na hałdach, żeby podbić
    jego wartość. Mówiono ludziom, że trzeba podnosić ceny, bo kopalnie są
    deficytowe, a chodziło tylko o większe zyski. Kopalnie nigdy nie były
    deficytowe. To kolejna wielka ściemia.
    W kopalniach wiedzą o tym wszyscy. A poza nimi nikt.

  • Animka 2012-10-02, 00:13

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-01 21:00, John Kołalsky pisze:
    >
    > Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"
    >
    >>>
    >>> Chociaż raz ktoś nie mówi, że górnik jest obciążeniem dla społeczeństwa
    >>> (co jest obłudnym kłamstwem rządzących), tylko że na jego pracy inni też
    >>> zarabiają :)
    >>
    >> W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że
    >> prywatna firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy tej
    >> firmy mają przywileje opłacane przez resztę pracujących. W momencie, gdyby
    >> wszystko bylo kosztem prywatnej firmy nikt nie miałby chyba nic przeciwko
    >> nawet 30 latkom na emeryturze.
    >
    > Ee yy ... ja mam przeciwko wszystkim emerytom, którzy mogą pracować. Bo
    > emerytury są po to by pomóc tym, którzy już nie mogą pracować a nie tym,
    > którzy jeszcze mogą. Jak ktoś zaoszczędził i stać go by nie pracować to nie
    > jest emerytem.

    Super! Teraz załatwiaj pracę emerytom, których nie dopuszcza się do
    pracy, bo grasują całe bandy/paczki młodszych ludzi, przyjezdnych, w
    szczególności ze wsi i trzymają się ze sobą w kupie. Oni idą po trupach.
    Nie dopuszvzą nikogo, szczególnie emeryta do swojej paczki. No chyba, że
    to jakaś mamusia, tatuś.


    --
    animka

  • witek 2012-10-02, 00:15

    Re: Renta po mezu, czy co...

    Ajgor wrote:
    > A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach? To nie jest
    > przywilej. To jest walka o życie.


    A czy gornik po 25 latach pracy pod ziemią, nie nadaje się do żadnej
    innej pracy w kopalni na ziemi?

    Czy od razu musi iść na emeryturę czy też mógłby robić coś innego?


    Nie oczekuję, że górnik ma pod ziemią siedzieć do 67 roku , tak jak nie
    oczekuję, żeby policjant latał za złodziejami, czy nauczyciel uczył dzieci.

    Ale jestem daleki od wysyłania ich na emeryturę, a raczej takiej zmiany
    organizacji pracy, aby po przepracowanych latach było dla nich inne
    zajęcie. Co najwyżej jako emeryture wypłacałbym różnicę w zarobkach na
    dotychczasowym i nowym miejscu pracy.

  • Gotfryd Smolik news 2012-10-02, 00:36

    Re: Renta po mezu, czy co...

    On Mon, 1 Oct 2012, Ajgor wrote:

    > Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"
    >>
    >> W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że
    >> prywatna firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy tej
    >> firmy mają przywileje opłacane przez resztę pracujących.
    [...]
    >
    > A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach?

    W żadnym razie.
    Doczytaj co Tomasz pisze.
    To, że składki na emeryturę nie pokrywają tej emerytury.
    Zwyczajnie, jeśli "normalnie" praca zajmuje ok.45 lat, przy czym
    trzeba policzyć 100% wynagrodzenia plus 19,52% składki emerytalnej
    oraz 2,45% chorobowej (zakładając że jest "zrównoważona", coś
    w tej okolicy chyba jest).
    Skoro w 25 lat należy uskładać tyle samo na okres poemerytalny,
    to przelicz ile składek wychodzi (nie zapominając o dramatycznym
    wskaźniku dla chorobowego, który skraca okres składkowy niepro-
    porcjonalnie bardziej).

    > Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu

    I tu być może rzeczywiście powinna nastąpić intwerwencja państwa,
    na przykład w postaci zakazu pracy w szczególnie trudnych warunkach
    dłużej niż 10 lat (z może 15, nie znam się, ale na pewno nie do
    etapu istotnego wyeksloatowania organizmu).
    Rozumiem że pomijamy taki element, iż rzeczony przywilej obejmuje
    większość (jeśli nie wszystkie) stanowiska "dołowe", a nie tylko
    górników ścianowych.

    > Zmuszenie
    > ludzi do pracy do 67 lat w kopalni to by było zbiorowe morderstwo.

    Otóż AFAIK mylisz się.
    Zakładasz koncepcję "pracy do śmierci na tym samym stanowisku".
    Już starożytni Rzym... wróć - Germanie, mieli obcykany mechanizm
    w którym onże zakład górniczy musiał zapewnić miejsca pracy
    osobom które "odeszły z frontu" i wszelakie stanowiska od wydawania
    znaczków, prochu i innych takich robótek powierzchniowych były
    (z braku wyboru) obsługiwane przez byłych górników.
    No i chyba nie było to 25 lat, tylko jednak dłużej (co istotnie
    zmienia proporcję liczby potrzebnych stanowisk, nim mi ktoś
    nawrzuca że aż tylu "powierzchniowych" nie trzeba).
    Wbrew wrażeniom w kopalni trochę ludzi "na powierzchni" pracuje.
    Zgadza się?

    Tak BTW i nie do końca offtopicznie, bo w kwestii emerytalnej.
    Rzeczeni Niemcy reformę "67 lat" jak najbardziej przeprowadzili.
    Tyle, że zaczęli od listy stanowisk, na których nie wolno
    zatrudniać osób młodszych niż 50 (czy tam 55, już nie pamiętam)
    lat.
    Ktoś słyszał o pomyśle polskiego rządu na to *jakie* stanowiska
    proponować 67-letnim pracownikom?

    > I emerytury nie są opłacane przez resztę pracujących.

    Na mój gust flejm obejmuje koncepcję "swojej emetyrury" (wypracowanej
    ze swoich składek). Pomińmy więc ten szczegół :]

    > Są szczegółowe wyliczenia. Istnieje nawet broszura informacyjna pod tytułem
    > "10 kłamstw o emeryturach górniczych".
    > Tyle, że ona krąży w kopalniach, a nie na zewnątrz. Na zewnątrz nikt by nie
    > dopuścił do jej rozprzestrzenienia. A szkoda.

    Szkoda.
    Jakoś nie widzę przeszkód, aby autor tej treści nie mógł jej
    rozpowszechnić np. w internecie. Ty widzisz?
    Widocznie... nie chce.

    > Zresztą już Premier Marcinkiewicz w swoim expose mówił,
    > że kwoty, jakie rzekomo skarb państwa dopłaca do górniczych emerytur są
    > wzięte z sufitu, i są całkowicie kłamliwe.

    Jest to możliwe.
    Również jest prawdą, że za część sytuacji "kopalnianej" odpowiada
    polityka tzw. okresu przemian, kiedy to węgiel służył m.in. jako "hamulec"
    dla ograniczania inflacji, co musiało poskutkować nierównowagą (i przy
    okazji dawało pole do wszelakich manipulacji, z odmianami kradzieży
    włącznie).
    Ale nie zmienia to faktu, że przeliczenie proporcji wysokości składki
    potrzebnej dla pokrycia emerytury jest jakie jest.

    > Prawda jest taka, że państwo polskie jeszcze nieźle na emeryturach górniczych
    > zarabia.

    Państwo? Być może :> (choć nie wiem jak)
    Ale ubezpieczeni (pozostali) już nie bardzo.

    > Wmówiono społeczeństwu, że kopalnie przynoszą straty, dzięki
    > czemu obniżono ich wartość, przejęto za grosze, a konkurencyjne pozamykano.
    > Dziesiątki tysięcy ludzi straciły pracę tylko dlatego, że niewielka grupa
    > ludzi chciała zarabiać miliardy.

    A tego pewnie nikt nie wyklucza, czytelników grupy nie wyłączając.
    Idzie wyłącznie o fakt, iż składki są odprowadzane w takiej wysokości
    w jakiej są (albo i nie - jak kopalnie nie miały pieniędzy to po
    prostu składek nie płaciły i basta, jakby tak nie zapłacił szewc
    to go zlicytowali).

    pzdr, Gotfryd

  • "Danusia" 2012-10-02, 08:33

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik " 666" napisał w wiadomości
    news:op.wlhnaawd0ytyis@nc6320...
    A jak jest z prawem do renty rodzinnej przysługującej wdowcowi?
    ####
    Dokładnie tak samo, tylko że wdowiec ma z reguły wyższą emeryture od żony.
    Zazwyczaj ma dużo więcej lat pracy i wyższe wynagrodzenie w tych latach.
    W efekcie jego emerytura średnio jest o połowę wyższa niż żony.

    pozdr

  • Tomasz Kaczanowski 2012-10-02, 08:42

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-01 23:37, Ajgor pisze:
    >
    > Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"
    > napisał w wiadomości news:50694460$0$1209$65785112@news.neostrada.pl...
    >> W dniu 2012-09-30 11:49, Ajgor pisze:
    >>>
    >>> Użytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com> napisał w wiadomości
    >>> news:5066a39f$0$1309
    >>>
    >>>> Nikt za Ciebie nie rozwiąże Twoich dylematów.
    >>>> Z mojego punktu widzenia: pracuj!
    >>>> Zapłacisz w ch.j składek, podatków, napompujesz trochę budżet. Z tego
    >>>> co zarobisz, pewnie też nakupujesz luksusów poobkładanych akcyzą,
    >>>> poszalejesz trochę, może więc nawet i ja dorobię trochę jako
    >>>> sprzątacz, czy ochroniarz w knajpie, gdzie będziesz szalał.
    >>>> Skoro ryzyko duże - to z dużym prawdopodobieństwem coś Ci się
    >>>> przytrafi i przestaniesz być ciężarem dla ZUSu, a wtedy więcej
    >>>> zostanie dla mnie.
    >>>
    >>> Chociaż raz ktoś nie mówi, że górnik jest obciążeniem dla społeczeństwa
    >>> (co jest obłudnym kłamstwem rządzących), tylko że na jego pracy inni też
    >>> zarabiają :)
    >>
    >> W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że
    >> prywatna firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy
    >> tej firmy mają przywileje opłacane przez resztę pracujących. W
    >> momencie, gdyby wszystko bylo kosztem prywatnej firmy nikt nie miałby
    >> chyba nic przeciwko nawet 30 latkom na emeryturze.
    >
    > A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach? To nie jest
    > przywilej. To jest walka o życie.
    > Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu
    > większym, niż kogoś innego po 40 latach pracy w innym zakładzie.


    Na prawdę nie ma się co denerwować. Są prace, które równie mocno
    wycienczaja, ale to nie jest sedno, do którego się nie odniosłeś.
    Napisałem przecież, że można i zrobić tak, by górnik w wieku 30 lat
    szedł na emeryture - jest jeden warunek - koszty tego powinna ponieść
    prywatna firma zatrudniająca tego górnika i czerpiąca korzyści z jego
    pracy, a nie wszyscy pozostali.


    > Zmuszenie ludzi do pracy do 67 lat w kopalni to by było zbiorowe
    > morderstwo.

    1) nikt nie musi przez całe życie pracować w jednym zakładzie, ba
    wykonywać jeden zawód.
    2) wg Ciebie murarz pracujący na wysokościach może...

    > I emerytury nie są opłacane przez resztę pracujących. To jedno z
    > największych kłamstw ostatnich 23 lat.

    W systemie, który mamy obecnie są. Nie muszą być, ale są - bo tai system
    emerytalny jest w Polsce.

    > Są szczegółowe wyliczenia. Istnieje nawet broszura informacyjna pod
    > tytułem "10 kłamstw o emeryturach górniczych".

    No a ja widziałem inne broszury, ale tez krążą tylko po domu cioci i
    wujka...
    Wiesz w dobie ogólnodostępnego internetu taki argument jest po prostu
    śmieszny.


    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

  • "Ajgor" 2012-10-02, 10:26

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    news:k4d4lb$vqs$1@dont-email.me...
    > Ajgor wrote:
    >> A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach? To nie jest
    >> przywilej. To jest walka o życie.
    >
    >
    > A czy gornik po 25 latach pracy pod ziemią, nie nadaje się do żadnej innej
    > pracy w kopalni na ziemi?
    >
    > Czy od razu musi iść na emeryturę czy też mógłby robić coś innego?
    >
    >
    > Nie oczekuję, że górnik ma pod ziemią siedzieć do 67 roku , tak jak nie
    > oczekuję, żeby policjant latał za złodziejami, czy nauczyciel uczył dzieci.
    >
    > Ale jestem daleki od wysyłania ich na emeryturę, a raczej takiej zmiany
    > organizacji pracy, aby po przepracowanych latach było dla nich inne zajęcie.
    > Co najwyżej jako emeryture wypłacałbym różnicę w zarobkach na dotychczasowym i
    > nowym miejscu pracy.

    A masz dla niego pracę na powierzchni?

  • Tomasz Kaczanowski 2012-10-02, 10:34

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-02 10:26, Ajgor pisze:
    >> Ale jestem daleki od wysyłania ich na emeryturę, a raczej takiej
    >> zmiany organizacji pracy, aby po przepracowanych latach było dla nich
    >> inne zajęcie. Co najwyżej jako emeryture wypłacałbym różnicę w
    >> zarobkach na dotychczasowym i nowym miejscu pracy.
    >
    > A masz dla niego pracę na powierzchni?

    Tak jak dla wielu innych, praca jest (jeśli pominiemy rejony małych
    miejscowości popegieerowych)- kwestia jak płatna... Na prawdę znaleźć
    pracę to nie problem, nawet w miastach, gdzie bezrobocie oficjalnie jest
    2 cyfrowe. Kwestia jedynie jakie mamy kwalifikacje i za ile będziemy
    pracować.

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

  • "Ajgor" 2012-10-02, 10:47

    Re: Renta po mezu, czy co...

    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" napisał w wiadomości ]

    >> Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"
    >>>
    >>> W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że
    >>> prywatna firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy tej
    >>> firmy mają przywileje opłacane przez resztę pracujących.
    > [...]
    >>
    >> A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach?
    >
    > W żadnym razie.
    > Doczytaj co Tomasz pisze.
    > To, że składki na emeryturę nie pokrywają tej emerytury.

    To jest właśnie sedno tego kłamstwa. Górnicy zarabiają niemałe pieniądze. Wiesz,
    co to oznacza?
    WYSOKIE składki. Składki płacone przez górników, i kopalnie spokojnie pokrywają
    emerytury górnicze.
    Jeszcze masa pieniędzy z nich zostaje. Emerytury wprawdzie też są wysokie, ale
    istnieje coś takiego, jak ograniczona wysokość emerytury (nie wiem, jak to się
    nazywa prawnie). Górnikowi z wyliczenia składek i dochodów wychodzi emerytura 6
    tyś. a dostaje 4 tyś, bo tak mówią przepisy. Po za tym tworząc ustawę
    emerytalną,
    składki wylicza się na podstawie domniemanej długości życia. Otóż górnik, który
    dożyje takiego wieku
    to jest prawdziwy ewenement. Przez 25 lat górnik odporwadza tyle składek,
    podatków itp, że póxniej musiał by żyć kilkadziesiąt lat, żeby odzyskać te
    pieniądze. Żaden tyle nie żyje. Więc to, co z tych pieniędzy zostaje, to jest
    zysk państwa. I ZUS-u. Prawde mówiąc to raczej górnicy dopłacają innym do
    emerytur. Taka jest prawda.

    >> Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu
    >
    > I tu być może rzeczywiście powinna nastąpić intwerwencja państwa,
    > na przykład w postaci zakazu pracy w szczególnie trudnych warunkach
    > dłużej niż 10 lat (z może 15, nie znam się, ale na pewno nie do
    > etapu istotnego wyeksloatowania organizmu).
    > Rozumiem że pomijamy taki element, iż rzeczony przywilej obejmuje
    > większość (jeśli nie wszystkie) stanowiska "dołowe", a nie tylko
    > górników ścianowych.

    Ja akurat nie pracowałem na węglu, więc u mnie nie było "ścian" tylko przodki :)

    >> Zmuszenie ludzi do pracy do 67 lat w kopalni to by było zbiorowe morderstwo.
    >
    > Otóż AFAIK mylisz się.
    > Zakładasz koncepcję "pracy do śmierci na tym samym stanowisku".
    > Już starożytni Rzym... wróć - Germanie, mieli obcykany mechanizm
    > w którym onże zakład górniczy musiał zapewnić miejsca pracy
    > osobom które "odeszły z frontu" i wszelakie stanowiska od wydawania
    > znaczków, prochu i innych takich robótek powierzchniowych były
    > (z braku wyboru) obsługiwane przez byłych górników.
    > No i chyba nie było to 25 lat, tylko jednak dłużej (co istotnie
    > zmienia proporcję liczby potrzebnych stanowisk, nim mi ktoś
    > nawrzuca że aż tylu "powierzchniowych" nie trzeba).
    > Wbrew wrażeniom w kopalni trochę ludzi "na powierzchni" pracuje.
    > Zgadza się?

    A masz jakąś pracę dla tych, którzy kończą pod ziemią? Czy może wyrzucił być ich
    na bezrobocie?
    Po za tym mam znajomego, który ma firmę budowlaną. Opowiadał mi już kilka razy,
    że jak przychodzi do niego górnik emeryt, to on go nawet nie przyjmuje do pracy.
    Dlaczego? Bo ma tak myniszczony organizm, że się do pracy nie nadaje. Często nie
    ma siły normalnie pracować.

    >> I emerytury nie są opłacane przez resztę pracujących.
    >
    > Na mój gust flejm obejmuje koncepcję "swojej emetyrury" (wypracowanej
    > ze swoich składek). Pomińmy więc ten szczegół :]

    To nie jest szczegół. To jest sens całości.

    >> Są szczegółowe wyliczenia. Istnieje nawet broszura informacyjna pod tytułem
    >> "10 kłamstw o emeryturach górniczych".
    >> Tyle, że ona krąży w kopalniach, a nie na zewnątrz. Na zewnątrz nikt by nie
    >> dopuścił do jej rozprzestrzenienia. A szkoda.
    >
    > Szkoda.
    > Jakoś nie widzę przeszkód, aby autor tej treści nie mógł jej
    > rozpowszechnić np. w internecie. Ty widzisz?
    > Widocznie... nie chce.

    Autorem były związki zawodowe. A one nie są zainteresowane wychodzeniem na
    zewnątrz. Działają w interesie pracowników.
    I od razu odpowiadam na zarzut. Otóż wbrew temu, co się mówi, związki zawodowe
    NA PRAWDĘ działają w interesie
    pracowników. Są sprawy, o których powszechnie się nie mówi. O których nawet
    pracownicy nie zawsze wiedzą, a które związki zawodowe przeprowadziły po cichu.
    Na przykład w mojej firmie planowano wprowadzić system, w którym ludzie mieli
    pracować 7 dni w tygodniu po 12 godzin dziennie. Prawdziwe niewolnictwo.
    Związki do tego nie dopuściły. Cała sprawa odbyła się po cichu. Nikt nic nawet
    nie wie. Nawet pracownicy. Skąd ja w takim razie wiem? Ano stąd, że przez lata
    byłem Społecznym Inspektorem Pracy, i na szkoleniu pokazywano nam konkretne
    dokumenty na ten temat.

    >> Zresztą już Premier Marcinkiewicz w swoim expose mówił,
    >> że kwoty, jakie rzekomo skarb państwa dopłaca do górniczych emerytur są
    >> wzięte z sufitu, i są całkowicie kłamliwe.
    >
    > Jest to możliwe.
    > Również jest prawdą, że za część sytuacji "kopalnianej" odpowiada
    > polityka tzw. okresu przemian, kiedy to węgiel służył m.in. jako "hamulec"
    > dla ograniczania inflacji, co musiało poskutkować nierównowagą (i przy
    > okazji dawało pole do wszelakich manipulacji, z odmianami kradzieży
    > włącznie).
    > Ale nie zmienia to faktu, że przeliczenie proporcji wysokości składki
    > potrzebnej dla pokrycia emerytury jest jakie jest.

    Jakiś czas temu przeliczyłem swoje składki (oczywiście uśredniając różne okresy,
    bo inaczej się nie da).
    Do wyliczeń wziąłem dane z PIT-11, i swoją emeryturę.
    Wyszło mi, że żeby odzyskać wszystkie pieniądze, jakie wpłaciłem, musiał bym na
    emeryturze żyć około 35 lat.
    Żaden górnik tyle nie żyje. Jeśli umrę wcześniej, państwo na tym zarobi.

    >> Prawda jest taka, że państwo polskie jeszcze nieźle na emeryturach górniczych
    >> zarabia.
    >
    > Państwo? Być może :> (choć nie wiem jak)
    > Ale ubezpieczeni (pozostali) już nie bardzo.

    Raczej właśnie ubezpieczeni. Bo to właśnie składki nadpłacone zostają w ZUS-ie.
    Wysokie płace wysokie składki.

    >> Wmówiono społeczeństwu, że kopalnie przynoszą straty, dzięki
    >> czemu obniżono ich wartość, przejęto za grosze, a konkurencyjne pozamykano.
    >> Dziesiątki tysięcy ludzi straciły pracę tylko dlatego, że niewielka grupa
    >> ludzi chciała zarabiać miliardy.
    >
    > A tego pewnie nikt nie wyklucza, czytelników grupy nie wyłączając.
    > Idzie wyłącznie o fakt, iż składki są odprowadzane w takiej wysokości
    > w jakiej są (albo i nie - jak kopalnie nie miały pieniędzy to po
    > prostu składek nie płaciły i basta, jakby tak nie zapłacił szewc
    > to go zlicytowali).

    Nigdy nie było tak, że kopalnie nie miały pieniędzy. Właśnie to tłumaczyłem.
    Podawanie takich informacji było elementem przekrętu tysiąclecia. Chodziło o
    obniżenie warości kopalń. Dzięki temu można było je przejąć za grosze.
    Żeby do tego doprowadzić, zbierano węgiel na hałdach i nie sprzedawano.

  • "Ajgor" 2012-10-02, 10:57

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" napisał w wiadomości news:506a8cdc$0$1314

    >> A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach? To nie jest
    >> przywilej. To jest walka o życie.
    >> Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu
    >> większym, niż kogoś innego po 40 latach pracy w innym zakładzie.
    >
    >
    > Na prawdę nie ma się co denerwować. Są prace, które równie mocno wycienczaja,

    Wymień jedną. Słownie JEDNĄ. Kopalnia to nie tylko cięzka praca.
    Nawet nie każdy ma cięzką pracę. Ale to są przede wszystkim WARUNKI, jakich nie
    ma nigdzie indziej.

    > Napisałem przecież, że można i zrobić tak, by górnik w wieku 30 lat szedł na
    > emeryture - jest jeden warunek - koszty tego powinna ponieść prywatna firma
    > zatrudniająca tego górnika i czerpiąca korzyści z jego pracy, a nie wszyscy
    > pozostali.

    A ja właśnie tłumaczę, że kosztó emerytur górniczych nie ponoszą "wszyscy
    pozostali".
    Emerytury górnicze są z powoddzeniem pokrywane z samych składek górników, i
    jeszcze masa kasy zostaje.
    To właśnie próbuję tu cały czas wytłumaczyć, a Wy ciągle swoje. Jak byście nie
    rozumieli, co ja piszę.

    >> Zmuszenie ludzi do pracy do 67 lat w kopalni to by było zbiorowe
    >> morderstwo.
    >
    > 1) nikt nie musi przez całe życie pracować w jednym zakładzie, ba wykonywać
    > jeden zawód.
    > 2) wg Ciebie murarz pracujący na wysokościach może...

    Murarz pracujący na wysokości ma prawdziwy MIÓD w porównaniu z górnikiem.
    Ma powietrze, słońce, równe podłoże, i wiele innych czynników, których nie ma
    górnik,
    który oddycha mieszaniną stęchłego powietrza i spalin, a często samymi spalinami
    z maszyn górniczych, chodzi prawie po ciemku, przez co traci wzrok, chodzi po
    podłożu, na którym przy każdym kroku może połamać nogi (skręcenia i złamania nóg
    są najczęściej występującymi wypadkami w kopalniach), i przez co po latach pracy
    ma zwyrodnienia stawów i kręgosłupa.
    Do tego dodaj różnice temperatur nie spotykane nigdzie indziej (igdziesz
    chodnikiem, w którym jest ogromna wilgotność i gorąco, robisz krok na krzyżówce
    i wchodzisz w prąd szybkiego, zimnego powietrza, przechodzisz przez krzyżówkę, i
    znów jesteś w gorącym wilgotnym powietrzu - w kopalni to jest normalne). Itd itd
    itd. Takich warunków nie ma nigdzie poza kopalnią.
    Pamiętam jak moja sąsiadka - żona górnika - pojechała na wycieczkę do kopalni.
    Wcześniej się nie przejmowała pracą męża. A po wyciecze spać nie mogła po nocach
    ze strachu. Stwierdziła, że jak ktoś tego nie zobaczy, nie jest w stabnie nawet
    sobie tego wyobrazić.

    >> I emerytury nie są opłacane przez resztę pracujących. To jedno z
    >> największych kłamstw ostatnich 23 lat.
    >
    > W systemie, który mamy obecnie są. Nie muszą być, ale są - bo tai system
    > emerytalny jest w Polsce.

    Nie. Nie są. Są pokrywane w całości przez składki górników. Jeszczze sporo kasy
    zostaje.

    >> Są szczegółowe wyliczenia. Istnieje nawet broszura informacyjna pod
    >> tytułem "10 kłamstw o emeryturach górniczych".
    >
    > No a ja widziałem inne broszury, ale tez krążą tylko po domu cioci i wujka...
    > Wiesz w dobie ogólnodostępnego internetu taki argument jest po prostu
    > śmieszny.

    Wiesz. Nie każdy wydawca broszury jest zainteresowany dotarciem do laików,
    którzy i tak zaraz krzykną, że to kłamstwo.

  • "Ajgor" 2012-10-02, 11:02

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" napisał w wiadomości news:506aa71c$0$1302

    >>> Ale jestem daleki od wysyłania ich na emeryturę, a raczej takiej
    >>> zmiany organizacji pracy, aby po przepracowanych latach było dla nich
    >>> inne zajęcie. Co najwyżej jako emeryture wypłacałbym różnicę w
    >>> zarobkach na dotychczasowym i nowym miejscu pracy.
    >>
    >> A masz dla niego pracę na powierzchni?
    >
    > Tak jak dla wielu innych, praca jest (jeśli pominiemy rejony małych
    > miejscowości popegieerowych)- kwestia jak płatna... Na prawdę znaleźć pracę to
    > nie problem, nawet w miastach, gdzie bezrobocie oficjalnie jest 2 cyfrowe.
    > Kwestia jedynie jakie mamy kwalifikacje i za ile będziemy pracować.

    Ano właśnie. Większość górników ma kwalifikacje do pracy w kopalni. Jaką dał byś
    pracę komuś po szkole górniczej, kto całe życie pracował jako strzałowy i umie
    perfekcyjnie zakładać ładunki wybuchowe, albo opertator maszyny kotiwącej
    (zakładającej obudowę w chodznikach)? Terrorysty? :)
    A może szkolenia? U mnie w urzędzie pracy właśnie jest szkolenie dla opiekunek
    dla starszych osób w Niemczech. Idealne dla byłego strzałowego :) Innych szkoleń
    nie ma. Bo nie ma zapotrzebowania. Aha. Jest jeszcze szkolenie na wymianę butli
    gazowych. Ciekawe gdzie po takim szkoleniu będzie praca, jeśli nie ma butli w
    okolicy.
    No i jeszcze płaca. Jaką pracę masz dla mnie, jeśli mam emerytury 3500zł? Taką
    za 1000zł? To sam se pracuj.

  • Tomasz Kaczanowski 2012-10-02, 11:38

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-02 10:47, Ajgor pisze:
    > Użytkownik "Gotfryd Smolik news" napisał w wiadomości ]
    >
    >>> Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"
    >>>>
    >>>> W zasadzie jest, ale nie dlatego, że zarabia dużo, tylko dlatego, że
    >>>> prywatna firma wydobywająca węgiel ma profity z tego, ze pracownicy
    >>>> tej firmy mają przywileje opłacane przez resztę pracujących.
    >> [...]
    >>>
    >>> A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach?
    >>
    >> W żadnym razie.
    >> Doczytaj co Tomasz pisze.
    >> To, że składki na emeryturę nie pokrywają tej emerytury.
    >
    > To jest właśnie sedno tego kłamstwa. Górnicy zarabiają niemałe
    > pieniądze. Wiesz, co to oznacza?

    to oznacza, że nie cały rok płacą składki od pełnych zarobków.... Obecny
    pułap do którego płaci się składki to 105 780,00 rocznie.
    Zadanie matematyczne policzyć ile od tego będzie odprowadzone na
    emeryturę. Drugie zadanie - weź średnią emeryturę górniczą (3 300
    miesięcznie), policz przez ile lat będzie wypłacana i zobacz czy ci się
    bilansuje.


    > WYSOKIE składki. Składki płacone przez górników, i kopalnie spokojnie
    > pokrywają emerytury górnicze.

    No właśnie jak policzysz to nie do końca pokrywa...


    > Jeszcze masa pieniędzy z nich zostaje. Emerytury wprawdzie też są
    > wysokie, ale istnieje coś takiego, jak ograniczona wysokość emerytury
    > (nie wiem, jak to się nazywa prawnie). Górnikowi z wyliczenia składek i
    > dochodów wychodzi emerytura 6 tyś. a dostaje 4 tyś, bo tak mówią
    > przepisy. Po za tym tworząc ustawę emerytalną,
    > składki wylicza się na podstawie domniemanej długości życia. Otóż
    > górnik, który dożyje takiego wieku
    > to jest prawdziwy ewenement. Przez 25 lat górnik odporwadza tyle
    > składek, podatków itp, że póxniej musiał by żyć kilkadziesiąt lat, żeby
    > odzyskać te pieniądze. Żaden tyle nie żyje. Więc to, co z tych pieniędzy
    > zostaje, to jest zysk państwa. I ZUS-u. Prawde mówiąc to raczej górnicy
    > dopłacają innym do emerytur. Taka jest prawda.

    gdyby otrzymywał emeryturę na poziomie 1500zł miałbyś rację...



    > Jakiś czas temu przeliczyłem swoje składki (oczywiście uśredniając różne
    > okresy, bo inaczej się nie da).
    > Do wyliczeń wziąłem dane z PIT-11, i swoją emeryturę.


    > Wyszło mi, że żeby odzyskać wszystkie pieniądze, jakie wpłaciłem, musiał
    > bym na emeryturze żyć około 35 lat.


    Płacąc składkę obecnie to wychodziło by ok 2000zł emerytury na okres 25
    lat... No ale widać brałeś składkę ze stycznie i mnożyłeś ją przez 12...
    a to nijak ma się do rzeczywistości...



    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

  • Tomasz Kaczanowski 2012-10-02, 11:46

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-02 10:57, Ajgor pisze:
    >
    > Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" napisał w wiadomości news:506a8cdc$0$1314
    >
    >>> A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach? To nie jest
    >>> przywilej. To jest walka o życie.
    >>> Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu
    >>> większym, niż kogoś innego po 40 latach pracy w innym zakładzie.
    >>
    >>
    >> Na prawdę nie ma się co denerwować. Są prace, które równie mocno
    >> wycienczaja,
    >
    > Wymień jedną. Słownie JEDNĄ. Kopalnia to nie tylko cięzka praca.
    > Nawet nie każdy ma cięzką pracę. Ale to są przede wszystkim WARUNKI,
    > jakich nie ma nigdzie indziej.
    >
    >> Napisałem przecież, że można i zrobić tak, by górnik w wieku 30 lat
    >> szedł na emeryture - jest jeden warunek - koszty tego powinna ponieść
    >> prywatna firma zatrudniająca tego górnika i czerpiąca korzyści z jego
    >> pracy, a nie wszyscy pozostali.
    >
    > A ja właśnie tłumaczę, że kosztó emerytur górniczych nie ponoszą
    > "wszyscy pozostali".
    > Emerytury górnicze są z powoddzeniem pokrywane z samych składek
    > górników, i jeszcze masa kasy zostaje.
    > To właśnie próbuję tu cały czas wytłumaczyć, a Wy ciągle swoje. Jak
    > byście nie rozumieli, co ja piszę.
    >
    >>> Zmuszenie ludzi do pracy do 67 lat w kopalni to by było zbiorowe
    >>> morderstwo.
    >>
    >> 1) nikt nie musi przez całe życie pracować w jednym zakładzie, ba
    >> wykonywać jeden zawód.
    >> 2) wg Ciebie murarz pracujący na wysokościach może...
    >
    > Murarz pracujący na wysokości ma prawdziwy MIÓD w porównaniu z górnikiem.
    > Ma powietrze, słońce, równe podłoże, i wiele innych czynników, których
    > nie ma górnik,
    > który oddycha mieszaniną stęchłego powietrza i spalin, a często samymi
    > spalinami z maszyn górniczych, chodzi prawie po ciemku, przez co traci
    > wzrok, chodzi po podłożu, na którym przy każdym kroku może połamać nogi
    > (skręcenia i złamania nóg są najczęściej występującymi wypadkami w
    > kopalniach), i przez co po latach pracy ma zwyrodnienia stawów i
    > kręgosłupa.

    sam pokazałeś właśnie, że niewiele wiesz o pyłach w jakich pracuje
    murarz, oraz to jak trzeba się przemieszczać, oraz o warunkach
    panujących na wysokości.

    > Pamiętam jak moja sąsiadka - żona górnika - pojechała na wycieczkę do
    > kopalni. Wcześniej się nie przejmowała pracą męża. A po wyciecze spać
    > nie mogła po nocach ze strachu. Stwierdziła, że jak ktoś tego nie
    > zobaczy, nie jest w stabnie nawet sobie tego wyobrazić.

    A ja pamiętam anegdoty które chodziły po zakładach, gdy górnicy (w
    latach 70) przyjechali popracować z prządkami przy maszynach i
    "wymiękli". Dziwiąc sie, że tyle na nogach pracują, w takim hałasie,
    mnóstwo w powietrzu różnego rodzaju pyłów itp i tak mało przerw, przy
    takiej pracy. Więc anegdoty opowiadać można jak widzisz w obie strony.
    Pewnie trochę by się tego znalazło.

    >>> I emerytury nie są opłacane przez resztę pracujących. To jedno z
    >>> największych kłamstw ostatnich 23 lat.
    >>
    >> W systemie, który mamy obecnie są. Nie muszą być, ale są - bo tai
    >> system emerytalny jest w Polsce.
    >
    > Nie. Nie są. Są pokrywane w całości przez składki górników. Jeszczze
    > sporo kasy zostaje.

    Tak Ci się wydaje.


    >>> Są szczegółowe wyliczenia. Istnieje nawet broszura informacyjna pod
    >>> tytułem "10 kłamstw o emeryturach górniczych".
    >>
    >> No a ja widziałem inne broszury, ale tez krążą tylko po domu cioci i
    >> wujka...
    >> Wiesz w dobie ogólnodostępnego internetu taki argument jest po prostu
    >> śmieszny.
    >
    > Wiesz. Nie każdy wydawca broszury jest zainteresowany dotarciem do
    > laików, którzy i tak zaraz krzykną, że to kłamstwo.

    Jeśli mają jakieś argumenty - choćby wyliczenia, to można dyskutować. A
    tak trafiają, do laików, którym na rękę jest wierzyć, że tak jest.


    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

  • Tomasz Kaczanowski 2012-10-02, 11:54

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-02 11:02, Ajgor pisze:
    >
    > Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" napisał w wiadomości news:506aa71c$0$1302
    >
    >>>> Ale jestem daleki od wysyłania ich na emeryturę, a raczej takiej
    >>>> zmiany organizacji pracy, aby po przepracowanych latach było dla nich
    >>>> inne zajęcie. Co najwyżej jako emeryture wypłacałbym różnicę w
    >>>> zarobkach na dotychczasowym i nowym miejscu pracy.
    >>>
    >>> A masz dla niego pracę na powierzchni?
    >>
    >> Tak jak dla wielu innych, praca jest (jeśli pominiemy rejony małych
    >> miejscowości popegieerowych)- kwestia jak płatna... Na prawdę znaleźć
    >> pracę to nie problem, nawet w miastach, gdzie bezrobocie oficjalnie
    >> jest 2 cyfrowe. Kwestia jedynie jakie mamy kwalifikacje i za ile
    >> będziemy pracować.
    >
    > Ano właśnie. Większość górników ma kwalifikacje do pracy w kopalni. Jaką
    > dał byś pracę komuś po szkole górniczej, kto całe życie pracował jako
    > strzałowy i umie perfekcyjnie zakładać ładunki wybuchowe, albo opertator
    > maszyny kotiwącej (zakładającej obudowę w chodznikach)? Terrorysty? :)
    > A może szkolenia? U mnie w urzędzie pracy właśnie jest szkolenie dla
    > opiekunek dla starszych osób w Niemczech. Idealne dla byłego strzałowego
    > :) Innych szkoleń nie ma. Bo nie ma zapotrzebowania. Aha. Jest jeszcze
    > szkolenie na wymianę butli gazowych. Ciekawe gdzie po takim szkoleniu
    > będzie praca, jeśli nie ma butli w okolicy.
    > No i jeszcze płaca. Jaką pracę masz dla mnie, jeśli mam emerytury
    > 3500zł? Taką za 1000zł? To sam se pracuj.

    No właśnie, jakbyś miał emeryturę kapitałową wyliczoną od składek które
    miałeś na koncie i wzięte do tego właśnie długość życia (o rencie dla
    wdów itp już nawet nie wspominam, bo to już w żaden sposób się nie
    bilansuje)i wyszło by Ci, że masz taką emeryturę, to nie miałbym żadnych
    zastrzeżeń, nawet jakbyś odszedł z pracy po roku pracy na emeryturę. O
    tym wspominałem. Jeśli niestety system emerytalny jest inny, to cóż,
    albo pracujesz za 1500zł (taka jest teraz minimalna pensja), albo nie
    dostajesz nic, aż do osiągnięcia wieku - kombinuj. Tak to powinno to
    właściwie wyglądać.

    Jesli chodzi o kwalifikacje - wiesz - moja żona choć jest osobą w miarę
    młodą przekwalifikowywała sie już 2 krotnie - bo takie było
    zapotrzebowanie oraz z racji na pewne czynniki zdrowotne nie mogła
    dłużej wykonywać jednego z zajęć, aby nie kwalifikowała się za niedługo
    na rentę inwalidzką. Więc na prawdę, przestań sie rozczulać nad sobą.


    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

  • "Ajgor" 2012-10-02, 13:39

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" napisał w wiadomości news:506ab7ea$0$26682

    >> Wiesz. Nie każdy wydawca broszury jest zainteresowany dotarciem do
    >> laików, którzy i tak zaraz krzykną, że to kłamstwo.
    >
    > Jeśli mają jakieś argumenty - choćby wyliczenia, to można dyskutować. A tak
    > trafiają, do laików, którym na rękę jest wierzyć, że tak jest.

    Od razu widać, że nie znasz specyfiki kopalnianej. Po pierwsze związki zawodowe
    też mają ekspertów. Niejednokrotnie o wiele lepszych od rzadowych (było to widac
    na przykład jak Kaczyński został premierem.
    Rządowi eksperci wyliczyli dywidende zmojej spółki, która by doprowadziła firmę
    do bankructwa, a związkowi to wykazali, i udało się bankructwa uniknąć).
    W broszurze były wyliczenia ekspertów.
    A co do tego, czy pisali prawdę. Coś Ci wyjaśnię... W kopalni jest kilka (albo
    kilkanaście) związków zawodowych.
    Te związki zwalczają się tak, że PIS i PO to przy nich jest przedszkole. Każdy
    związek wydaje swoje czasopismo.
    Jak tylko jeden coś napisze, natychmiast polowa pozostałych wydaje własne, i w
    nim obnaża kłamstwa przeciwników.
    ciągłe oskarżenia, itd nie mają końca. A tymczasem w sprawie emerytur górniczych
    wszystkie mówiły jednym głosem. Gdyby to były kłamstwa, oni by się pozagryzali
    nawzajem.

    Co do reszty nawet nie odpisuję, bo mam wrażenie, że odpowiadasz na podstawie
    ogólnych przepisów emerytalnych, które do gorniczych mają się.. nijak. Zresztą
    nawet z tego, co sam napisałeś, górnik na emeryturze ze swoich składek przezyje
    20 lat(czy tam 25 - nie chce mi się już szukać). Żaden górnik nie przezyje tyle
    na emeryturze.
    Co do warunków pracy. Prządka oddycha pyłami, murarz coś tam coś tam itd. A
    górnik ma to wszystko na raz, tylko o wiele gorzej. Zdarzyło Ci się widzieć, jak
    murach mdleje z braku powietrza lub od gorąca? Albo prządka? Bo w kopalni to
    jest częsty przypadek. Sam kilka razy wywoziłem nieprzytomnych ludzi na
    powierzchnię. Ile razy słyszałeś o skręconych nogach prządki czy murarza? Może
    się zdarzy raz na parę lat. W kopalni to jest norma. Sam miałem gips kilka razy
    w ciągu 28 lat pracy. Po za tym ja w ogóle nie wymianiałem zapylenia. Pisałem o
    innych rzeczach.
    Zrób sobie eksperyment. Wejdź do piwnicy, zasłoń okno czymś tak, żeby nie
    docierało ani światło, ani powietrze, wsadź rurę wydechową od samochodu i go
    odpal, rozsyp węgiel po całej podłodze i dolej do niego kilka(naście) wiader
    błota, włącz jakiś grzejnik i nagrzej do 35 stopni (w kopalni jest nieco mniej -
    poniżej 32 już nie wolno wchodzić, ale z powodu wysokiej wilgotności odczuwalna
    temperatura sięga nawet 50 stopni. Nawet do pomiarów nie używa się normalnych
    stopni celsjusza, tylko tzw. katastopni wilgotnych, a do pomiarów nie służy
    termometr, tylko pscyhometr i katatermometr), zgaś światło i weź slaba latarkę,
    i spróbuj po tym chodzić przez 7 godzin w kółko. Będziesz miał NAMIASTKĘ
    warunków kopalnianych.
    Ale nie ważne. Nie tego dotyczył wątek.

  • Tomasz Kaczanowski 2012-10-02, 14:15

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-02 13:39, Ajgor pisze:
    > Co do reszty nawet nie odpisuję, bo mam wrażenie, że odpowiadasz na
    > podstawie ogólnych przepisów emerytalnych, które do gorniczych mają
    > się.. nijak. Zresztą nawet z tego, co sam napisałeś, górnik na
    > emeryturze ze swoich składek przezyje 20 lat(czy tam 25 - nie chce mi
    > się już szukać). Żaden górnik nie przezyje tyle na emeryturze.

    No i widzisz jak się ma Twoje czytanie. 25 lat jesli dostałby emeryturę
    2000 brutto... I nie liczylibyśmy do tego ubezpieczenia, że może mieć
    żonę, która nie pracowała, albo pracowała bardzo niewiele i mogłaby
    chcieć mieć rentę, jeśli ten emeryt umrze wcześniej.


    > Co do warunków pracy. Prządka oddycha pyłami, murarz coś tam coś tam
    > itd. A górnik ma to wszystko na raz, tylko o wiele gorzej.

    Tylko, że to kilka razy gorzej nie jest w wymiarze 8 godzin + nierzadko
    nadgodziny z jedną przerwą śniadaniową.... Specyfika inne obciążenia
    inne, ale nie znaczy, że mniej uciążliwe.





    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

  • Gotfryd Smolik news 2012-10-02, 14:29

    Re: Renta po mezu, czy co...

    On Tue, 2 Oct 2012, Ajgor wrote:

    > Użytkownik "Gotfryd Smolik news" napisał w wiadomości ]
    >
    >>> Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"

    Chwila, dlaczego wyciąłeś że Tobie odpowiadałem?

    >>> A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach?
    >>
    >> W żadnym razie.
    >> Doczytaj co Tomasz pisze.
    >> To, że składki na emeryturę nie pokrywają tej emerytury.
    >
    > To jest właśnie sedno tego kłamstwa. Górnicy zarabiają niemałe pieniądze.
    > Wiesz, co to oznacza?
    > WYSOKIE składki.

    I proporcjonalnie emerytury.

    > Emerytury wprawdzie też są wysokie, ale istnieje coś takiego,
    > jak ograniczona wysokość emerytury

    Istnieje też coś takiego jak maksymalna wysokość składki.
    Chyba manipulujesz - dopóki nie zejdziesz poniżej minimalnej
    emerytury (do której również wszyscy dopłacamy), jest bez
    znaczenia, czy ktoś zarabia mniej czy więcej niż próg.
    I to maksymalna emerytura zależy od progu składki (nie dostaniesz
    więcej, bo składki nie były wyższe) a nie na odwrót.
    Faktem jest, że "liczenie lat" przy wyznaczaniu emerytury górniczej
    (prace dołowe są przeliczane przez mnożenie faktycznego czasu
    pracy przez współczynniki) komplikuje sprawę :]

    > Górnikowi z wyliczenia składek i dochodów wychodzi
    > emerytura 6 tyś. a dostaje 4 tyś,

    Żeby emerytura wynosiła 6 kzł, to ile "normalny" człowiek (taki
    pracujący do 65 lat) powinien zarabiać?
    Usiłuję sprawdzić, czy mowa o tym samym ograniczeniu (chodzi o taki
    drobiazg, po przekroczeniu progu nie odprowadza się składek).

    > bo tak mówią przepisy. Po za tym tworząc ustawę emerytalną,
    > składki wylicza się na podstawie domniemanej długości życia.
    > Otóż górnik, który dożyje takiego wieku
    > to jest prawdziwy ewenement.

    A wdowa po górniku oczywiście jest składana w ofierze razem z górnikiem.
    Tak Ci wyszło?
    Byłeś łaskaw wziąć pod uwagę że średnio dłużej żyją kobiety i to
    wdowy na rencie rodzinnej są tymi, którzy "dożywają" sporej kwoty
    owej emerytury?
    Ile to jest procent (kwotowo, renta rodzinna z emerytury), 80%,
    90% czy coś w okolicy?

    ZUPEŁNIE inna sprawa, to fakt, że przy przyjęciu takiego rozwiązania
    (z przysługującą rentą rodzinną) okradane z własnej emerytury są te
    wdowy, który pracowały.
    Niezaprzeczalnie (ale dotyczy to nie tylko górników).

    > Przez 25 lat górnik odporwadza tyle składek,
    > podatków itp, że póxniej musiał by żyć kilkadziesiąt lat, żeby odzyskać te
    > pieniądze.

    Wydaje Ci się.
    Mianownik w ułamku działa zabójczo dla wyniku :]

    >>> Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu
    >>
    >> I tu być może rzeczywiście powinna nastąpić intwerwencja państwa,
    >> na przykład w postaci zakazu pracy w szczególnie trudnych warunkach
    [...]
    > Ja akurat nie pracowałem na węglu, więc u mnie nie było "ścian" tylko przodki
    > :)

    :)
    Idzie mi o argumentację.
    I nie powiem - coś w tym jest, a problem tylko i wyłącznie w tym,
    że były górnik nie pogodzi się z faktem, że za inną pracę dostanie
    niższe pieniądze.
    Taki sam mechanizm, jak z ograniczeniami prędkości na drogach.

    >> Zakładasz koncepcję "pracy do śmierci na tym samym stanowisku".
    >> Już starożytni Rzym... wróć - Germanie, mieli obcykany mechanizm
    >> w którym onże zakład górniczy musiał zapewnić miejsca pracy
    [...]
    >
    > A masz jakąś pracę dla tych, którzy kończą pod ziemią?

    Masz wyżej.
    I to nie jest żart - pracodawca daje im pracę i dopłaca rentę
    wyrównawczą. Jak nie ma pracy, to płaci 100%.
    Wyjdz z siebie, stań obok i popatrz na to tak: jeśli to praca
    w kopalni powoduje takie skutki jak powoduje, to niby dlaczego
    problem ma wychodzić *poza* kopalnię?

    > Czy może wyrzucił być ich na bezrobocie?

    W żadnym razie.

    >>> I emerytury nie są opłacane przez resztę pracujących.
    >>
    >> Na mój gust flejm obejmuje koncepcję "swojej emetyrury" (wypracowanej
    >> ze swoich składek). Pomińmy więc ten szczegół :]
    >
    > To nie jest szczegół. To jest sens całości.

    Sens całości jest taki, że dlatego iż istnieją emerytury specjalne,
    "system" nie bardzo będzie działał.

    I żeby była jasność - nawet nie kwota jest problemem.
    Trochę podobnie jest przy KRUSie - w wartościach bezwzględnych
    rzeczywiście dopłata z podatków jest niższa niż do "ogółu ZUSu".
    Problemem jest fakt, że dopuszczenie do wyjątków daje gwarancję
    zawalenia się systemu.
    Pod kolejnym wyjątkami wstawianymi przez kolejne rządy.

    >> Jakoś nie widzę przeszkód, aby autor tej treści nie mógł jej
    >> rozpowszechnić np. w internecie. Ty widzisz?
    >> Widocznie... nie chce.
    >
    > Autorem były związki zawodowe. A one nie są zainteresowane wychodzeniem na
    > zewnątrz. Działają w interesie pracowników.

    Jasne.
    I dlatego muszą filtrować kto dostaje takie informacje. Ciekawostka.

    > I od razu odpowiadam na zarzut. Otóż wbrew temu, co się mówi, związki
    > zawodowe NA PRAWDĘ działają w interesie pracowników.

    Widzisz, jest problem - utrzymanie emerytur górniczych jest
    bez wątpienia w interesie górników.
    Nie wiem więc co chcesz podważyć tą wypowiedzią albo jaki
    zarzut widzisz (bo jak chodzi o rozwodnienie tematu to ja się nie piszę).

    > Jakiś czas temu przeliczyłem swoje składki (oczywiście uśredniając różne
    > okresy, bo inaczej się nie da).
    > Do wyliczeń wziąłem dane z PIT-11, i swoją emeryturę.
    > Wyszło mi, że żeby odzyskać wszystkie pieniądze, jakie wpłaciłem, musiał bym
    > na emeryturze żyć około 35 lat.

    Tak dla porządku - policzyłeś TYLKO składki emerytalne?
    Bardziej z ciekawości pytam :)
    Bo składka rentowa jest niewiele niższa, więc jak pododawałeś wszystkie
    ("na emeryturę", "na renty" i "na bankructwa") to policzyłeś prawie dwa
    razy za wysoką kwotę.

    > Raczej właśnie ubezpieczeni. Bo to właśnie składki nadpłacone zostają
    > w ZUS-ie.
    > Wysokie płace wysokie składki.

    Ale liczy się proporcja wysokości emerytury do wysokości składki,
    i co jeszcze ważniejsze - czas wpłacania.

    > Nigdy nie było tak, że kopalnie nie miały pieniędzy. Właśnie to tłumaczyłem.

    Dobrze, ograniczmy się do wersji "nie wpłacały ZUSu" :)
    To czy ktoś te pieniądze "przekręcał" to inna sprawa.

    pzdr, Gotfryd

  • witek 2012-10-02, 15:42

    Re: Renta po mezu, czy co...

    Ajgor wrote:
    >
    > Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    > news:k4d4lb$vqs$1@dont-email.me...
    >> Ajgor wrote:
    >>> A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach? To nie jest
    >>> przywilej. To jest walka o życie.
    >>
    >>
    >> A czy gornik po 25 latach pracy pod ziemią, nie nadaje się do żadnej
    >> innej pracy w kopalni na ziemi?
    >>
    >> Czy od razu musi iść na emeryturę czy też mógłby robić coś innego?
    >>
    >>
    >> Nie oczekuję, że górnik ma pod ziemią siedzieć do 67 roku , tak jak
    >> nie oczekuję, żeby policjant latał za złodziejami, czy nauczyciel
    >> uczył dzieci.
    >>
    >> Ale jestem daleki od wysyłania ich na emeryturę, a raczej takiej
    >> zmiany organizacji pracy, aby po przepracowanych latach było dla nich
    >> inne zajęcie. Co najwyżej jako emeryture wypłacałbym różnicę w
    >> zarobkach na dotychczasowym i nowym miejscu pracy.
    >
    > A masz dla niego pracę na powierzchni?

    A uważasz, że by się nie znalazła? Naprawdę nie ma na powierzchni nic do
    roboty?
    Jakoś nie wierzę.

  • witek 2012-10-02, 15:50

    Re: Renta po mezu, czy co...

    Ajgor wrote:
    > Ano właśnie. Większość górników ma kwalifikacje do pracy w kopalni. Jaką
    > dał byś pracę komuś po szkole górniczej, kto całe życie pracował jako
    > strzałowy i umie perfekcyjnie zakładać ładunki wybuchowe, albo opertator
    > maszyny kotiwącej (zakładającej obudowę w chodznikach)? Terrorysty? :)
    > A może szkolenia? U mnie w urzędzie pracy właśnie jest szkolenie dla
    > opiekunek dla starszych osób w Niemczech. Idealne dla byłego strzałowego
    > :) Innych szkoleń nie ma. Bo nie ma zapotrzebowania. Aha. Jest jeszcze
    > szkolenie na wymianę butli gazowych. Ciekawe gdzie po takim szkoleniu
    > będzie praca, jeśli nie ma butli w okolicy.
    > No i jeszcze płaca. Jaką pracę masz dla mnie, jeśli mam emerytury
    > 3500zł? Taką za 1000zł? To sam se pracuj.

    to jest właśnie typowe podejscie.
    Ja bede leżał, a wy mi pracy szukajcie, a jak juz cos znajdziecie to ja
    wam wymysle 100 powodow dlaczego sie nie da.

    Oczywiscie, ze pracy jest w cholere, tylko komuś sie musi chciec
    pomyśleć zeby stanowiska do tej pracy stworzyć.
    No a jesli ci nie odpowiada, ze teraz trzeba robic gorzej płatną i mniej
    atrakcyjną robotę. No trudo, siedz na bezrobociu.



  • SQLwiel <"[nick]"@guglowapoczta.com> 2012-10-02, 18:54

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-01 23:37, Ajgor pisze:
    > A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach? To nie jest
    > przywilej. To jest walka o życie.
    > Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu
    > większym, niż kogoś innego po 40 latach pracy w innym zakładzie.
    > Zmuszenie ludzi do pracy do 67 lat w kopalni to by było zbiorowe
    > morderstwo.
    Odpuść merytoryczne uzasadnianie. My-tu o prawie gadamy, a nie o
    wydolności człowieka jako zwierzęcia pociągowego.
    Gdy 25 lat temu 17-latek po zawodówce szedł na dół, to mu obiecano, że
    za 25 lat (o ile przeżyje), to pójdzie na emeryturę i nie będzie musiał
    więcej pracować.
    Państwo zawarło z nim umowę. Teraz nie ma państwa, więc został wychujany.
    Podobnie z żołnierzami. Niestety, także z ubekami, którzy zaprzedali
    duszę diabłu w zamian za m.in. emeryturę.
    Gdzieś-mi mignęło, że średni czas życia górnika na emeryturze, to kilka
    miesięcy. Już-tam spece od statystyki dobrze to policzyli i przewidzieli.

    Ale jeśli tamto państwo zawarło z obywatelem jakąś umowę, to teraz to
    "państwo", które się na tamtym państwie wzbogaciło, ma pierdolony
    obowiązek tamtych umów dotrzymać.
    Jeśli go nie stać, to niech się poda (ten żunt) do dymisji. Bo to
    znaczy, że się nie nadaje do zarządzania tym "państwem".



    --

    Dziękuję i pozdrawiam. SQLwiel

  • John_Kołalsky 2012-10-02, 23:25

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com>

    >>> momencie, gdyby wszystko bylo kosztem prywatnej firmy nikt nie miałby
    >>> chyba nic przeciwko nawet 30 latkom na emeryturze.
    >>
    >> Ee yy ... ja mam przeciwko wszystkim emerytom, którzy mogą pracować. Bo
    >> emerytury są po to by pomóc tym, którzy już nie mogą pracować a nie tym,
    >> którzy jeszcze mogą. Jak ktoś zaoszczędził i stać go by nie pracować to
    >> nie jest emerytem.
    >
    > Emerytury w PL są zasiłkiem, ochłapem. A mają być świadczeniem
    > kapitałowym, rentą kapitałową.

    No więc mówię, że nie mają. To by było pomylenie pojęć.

  • Gotfryd Smolik news 2012-10-03, 01:08

    Re: Renta po mezu, czy co...

    On Tue, 2 Oct 2012, John Kołalsky wrote:

    > Użytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com>
    >
    >> Emerytury [...] mają być świadczeniem kapitałowym,
    >> rentą kapitałową.
    >
    > No więc mówię, że nie mają. To by było pomylenie pojęć.

    Tyle, że to Ty te pojęcia mylisz.
    Emerytura nie jest zasiłkiem.
    Na zasiłek pn. "renta", na wypadek trwałej niezdolności do pracy,
    odkładamy jakieś 2/3 tego, co na emeryturę. Niezależnie od emerytury.

    pzdr, Gotfryd

  • m 2012-10-03, 07:23

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 03.10.2012 01:08, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Tue, 2 Oct 2012, John Kołalsky wrote:
    >
    >> Użytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com>
    >>
    >>> Emerytury [...] mają być świadczeniem kapitałowym, rentą kapitałową.
    >>
    >> No więc mówię, że nie mają. To by było pomylenie pojęć.
    >
    > Tyle, że to Ty te pojęcia mylisz.
    > Emerytura nie jest zasiłkiem.

    Wiem że Wiki to nie źródło, ale....
    "Emerytura (zwana dawniej rentą starczą) ? świadczenie pieniężne mające
    służyć jako zabezpieczenie bytu na starość dla osób, które ze względu na
    wiek nie posiadają już zdolności do pracy zarobkowej (jako pracownicy,
    przedsiębiorcy, rolnicy i in.) albo utraciły ją w znacznym stopniu oraz
    nie dysponują innymi źródłami dochodu gwarantującymi możliwość
    utrzymania się."

    Coś jakby zasiłek, odszkodowanie za to że ktoś miał pecha i dożył
    odpowiedniego wieku.

    > Na zasiłek pn. "renta", na wypadek trwałej niezdolności do pracy,
    > odkładamy jakieś 2/3 tego, co na emeryturę. Niezależnie od emerytury.

    Dodajmy do tego jeszcze że rencista to *także* taki koleś który żyje z
    odsetek od swoich pieniędzy i mamy wszystko totalnie pomieszane :)

    p. m.

  • SQLwiel <"[nick]"@guglowapoczta.com> 2012-10-03, 09:37

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-03 07:23, m pisze:

    > Dodajmy do tego jeszcze że rencista to *także* taki koleś który żyje z
    > odsetek od swoich pieniędzy i mamy wszystko totalnie pomieszane :)

    Nie. Sam pomieszałeś. Taki koleś, jak piszesz, to *rentier*




    --

    Dziękuję i pozdrawiam. SQLwiel

  • SQLwiel <"[nick]"@guglowapoczta.com> 2012-10-03, 09:44

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-03 07:23, m pisze:
    > W dniu 03.10.2012 01:08, Gotfryd Smolik news pisze:

    >> Tyle, że to Ty te pojęcia mylisz.
    >> Emerytura nie jest zasiłkiem.
    >
    > Wiem że Wiki to nie źródło, ale....
    > "Emerytura (zwana dawniej rentą starczą) ? świadczenie pieniężne mające
    > służyć jako zabezpieczenie bytu na starość dla osób, które ze względu na
    > wiek nie posiadają już zdolności do pracy zarobkowej (jako pracownicy,
    > przedsiębiorcy, rolnicy i in.) albo utraciły ją w znacznym stopniu oraz
    > nie dysponują innymi źródłami dochodu gwarantującymi możliwość
    > utrzymania się."
    >
    > Coś jakby zasiłek, odszkodowanie za to że ktoś miał pecha i dożył
    > odpowiedniego wieku.

    Zatem dlaczego jedni dostają wyższe emerytury, a inni niższe (i to w
    proporcji jak 10:1), skoro wszyscy mają takie same żołądki?




    --

    Dziękuję i pozdrawiam. SQLwiel

  • m 2012-10-03, 11:43

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 03.10.2012 09:37, SQLwiel pisze:
    > W dniu 2012-10-03 07:23, m pisze:
    >
    >> Dodajmy do tego jeszcze że rencista to *także* taki koleś który żyje z
    >> odsetek od swoich pieniędzy i mamy wszystko totalnie pomieszane :)
    >
    > Nie. Sam pomieszałeś. Taki koleś, jak piszesz, to *rentier*

    Ha, słusznie!

    Ale, to i to jest rentą :).

    p. m.

  • m 2012-10-03, 11:44

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 03.10.2012 09:44, SQLwiel pisze:
    > W dniu 2012-10-03 07:23, m pisze:
    >> W dniu 03.10.2012 01:08, Gotfryd Smolik news pisze:
    >
    >>> Tyle, że to Ty te pojęcia mylisz.
    >>> Emerytura nie jest zasiłkiem.
    >>
    >> Wiem że Wiki to nie źródło, ale....
    >> "Emerytura (zwana dawniej rentą starczą) ? świadczenie pieniężne mające
    >> służyć jako zabezpieczenie bytu na starość dla osób, które ze względu na
    >> wiek nie posiadają już zdolności do pracy zarobkowej (jako pracownicy,
    >> przedsiębiorcy, rolnicy i in.) albo utraciły ją w znacznym stopniu oraz
    >> nie dysponują innymi źródłami dochodu gwarantującymi możliwość
    >> utrzymania się."
    >>
    >> Coś jakby zasiłek, odszkodowanie za to że ktoś miał pecha i dożył
    >> odpowiedniego wieku.
    >
    > Zatem dlaczego jedni dostają wyższe emerytury, a inni niższe (i to w
    > proporcji jak 10:1), skoro wszyscy mają takie same żołądki?

    Bo nie wszyscy mają takie same żołądki :).

    Poza tym, na pewno w tym tkwi jakaś sprawiedliwość (co byś kto nie
    wymyślił, zawsze pod to można podczepić jakąs sprawiedliwość z
    przymiotnikiem).

    p. m.

  • "Ajgor" 2012-10-03, 18:28

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    news:k4erf2$d3c$3@dont-email.me...

    > to jest właśnie typowe podejscie.
    > Ja bede leżał, a wy mi pracy szukajcie, a jak juz cos znajdziecie to ja wam
    > wymysle 100 powodow dlaczego sie nie da.

    Jak czytam takie pierdoły, to aż chce się krzyknąć

    "A jak się da, to czemu nie skorzystać? Walnij się w piersi, i przysięgnij, że
    nie skorzystał byś, jak byś mógł"

    > Oczywiscie, ze pracy jest w cholere, tylko komuś sie musi chciec pomyśleć zeby
    > stanowiska do tej pracy stworzyć.

    Nie widzisz sprzeczności w tym zdaniu?

    > No a jesli ci nie odpowiada, ze teraz trzeba robic gorzej płatną i mniej
    > atrakcyjną robotę. No trudo, siedz na bezrobociu.

    Ile razy w historii do władzy dochodzili ci, co tak myśleli, zawsze kończyło się
    to rewolucją. Zazwyczaj krwawą.

  • "Ajgor" 2012-10-03, 18:28

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości news:k4er0k$d3c$2@dont-email.me...
    > Ajgor wrote:


    >> A masz dla niego pracę na powierzchni?
    >
    > A uważasz, że by się nie znalazła? Naprawdę nie ma na powierzchni nic do
    > roboty?
    > Jakoś nie wierzę.

    Twoja wiara nie ma tu nic do rzeczy.

  • "Ajgor" 2012-10-03, 18:30

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "SQLwiel" napisał w wiadomości
    news:506b1c42$0$1209$65785112@news.neostrada.pl...
    >W dniu 2012-10-01 23:37, Ajgor pisze:
    >> A co nazywasz przywilejami? Emeryturę po 25 latach? To nie jest
    >> przywilej. To jest walka o życie.
    >> Organizm górnika po 25 latach pracy jest nie raz zniszczony w stopniu
    >> większym, niż kogoś innego po 40 latach pracy w innym zakładzie.
    >> Zmuszenie ludzi do pracy do 67 lat w kopalni to by było zbiorowe
    >> morderstwo.
    > Odpuść merytoryczne uzasadnianie. My-tu o prawie gadamy, a nie o wydolności
    > człowieka jako zwierzęcia pociągowego.
    > Gdy 25 lat temu 17-latek po zawodówce szedł na dół, to mu obiecano, że za 25
    > lat (o ile przeżyje), to pójdzie na emeryturę i nie będzie musiał więcej
    > pracować.
    > Państwo zawarło z nim umowę. Teraz nie ma państwa, więc został wychujany.
    > Podobnie z żołnierzami. Niestety, także z ubekami, którzy zaprzedali duszę
    > diabłu w zamian za m.in. emeryturę.
    > Gdzieś-mi mignęło, że średni czas życia górnika na emeryturze, to kilka
    > miesięcy. Już-tam spece od statystyki dobrze to policzyli i przewidzieli.
    >
    > Ale jeśli tamto państwo zawarło z obywatelem jakąś umowę, to teraz to
    > "państwo", które się na tamtym państwie wzbogaciło, ma pierdolony obowiązek
    > tamtych umów dotrzymać.
    > Jeśli go nie stać, to niech się poda (ten żunt) do dymisji. Bo to znaczy, że
    > się nie nadaje do zarządzania tym "państwem".

    Amen.

  • witek 2012-10-03, 19:01

    Re: Renta po mezu, czy co...

    SQLwiel wrote:
    > skoro wszyscy mają takie same żołądki


    o wypraszam sobie.

  • SQLwiel <"[nick]"@guglowapoczta.com> 2012-10-03, 19:35

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-03 19:01, witek pisze:
    > SQLwiel wrote:
    >> skoro wszyscy mają takie same żołądki
    >
    >
    > o wypraszam sobie.
    >
    >
    Jeśli emerytura jest zasiłkiem, jak tu paru próbuje twierdzić, to
    wszyscy mają dostać po-równo, na poziomie minimum socjalnego. A jeśli
    ktoś chce mieć lepiej, to niech sam sobie odkłada. Albo narobi dzieci,
    albo-co.

    Coś takiego wymyślił R. Gwiazdowski gdy (jako ta gasnąca gwiazda, czyli
    meteor) był szefem RN ZUS. No, ale że to mogłoby wyrwać złodziejom
    miliardy (raczej: dziesiątki mld), to przestał być.



    --

    Dziękuję i pozdrawiam. SQLwiel

  • spp 2012-10-03, 19:58

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 2012-10-03 19:35, SQLwiel pisze:

    > Coś takiego wymyślił R. Gwiazdowski gdy (jako ta gasnąca gwiazda, czyli
    > meteor) był szefem RN ZUS. No, ale że to mogłoby wyrwać złodziejom
    > miliardy (raczej: dziesiątki mld), to przestał być.

    Akurat Gwiazdowski to miał takie pomysły zarówno zanim został szefem RN
    ZUS jak i później.
    Po prostu na czas synekurowania sobie je trochę zawiesił. :)

    --
    spp

  • m 2012-10-03, 20:03

    Re: Renta po mezu, czy co...

    W dniu 03.10.2012 19:35, SQLwiel pisze:
    > W dniu 2012-10-03 19:01, witek pisze:
    >> SQLwiel wrote:
    >>> skoro wszyscy mają takie same żołądki
    >>
    >>
    >> o wypraszam sobie.
    >>
    >>
    > Jeśli emerytura jest zasiłkiem, jak tu paru próbuje twierdzić, to
    > wszyscy mają dostać po-równo, na poziomie minimum socjalnego.

    A skąd ta zależność Ci się wzięła? Dlaczego zasiłek ma być po równo? A
    może ma być sprawiedliwie? A może jeszcze inaczej?

    Zauważ, że np. macierzyńskie i takie tam okołociążowe to też zasiłek, a
    nie dla każdego wynosi tyle samo.

    Jeżeli dobrze sobie przypominam, to był nawet wyrok NSA że emerytura to
    żadne tam "należy mi się" tylko przywilej który może być w miarę
    swobodnie kształtowany przez państwo.

    > A jeśli
    > ktoś chce mieć lepiej, to niech sam sobie odkłada. Albo narobi dzieci,
    > albo-co.
    >
    > Coś takiego wymyślił R. Gwiazdowski gdy (jako ta gasnąca gwiazda, czyli
    > meteor) był szefem RN ZUS. No, ale że to mogłoby wyrwać złodziejom
    > miliardy (raczej: dziesiątki mld), to przestał być.

    Ale tego nie musiał Gwiazda Gwiazdowski wymyślać, bo tak po prostu jest.
    Jak chcesz mieć lepiej - sobie odkładaj. Nie odkładasz, to liczysz na
    "miłosierdzie gminy". Dzisiaj łaska państwa jest taka że jakoś tam
    wyliczają to z twoich zarobków, ale jutro może im się odmienić i będzie
    po równo, albo równiej dla jednych a mniej równo dla drugich.

    p. m.

  • John_Kołalsky 2012-10-04, 18:51

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

    >>
    >>> Emerytury [...] mają być świadczeniem kapitałowym, rentą kapitałową.
    >>
    >> No więc mówię, że nie mają. To by było pomylenie pojęć.
    >
    > Tyle, że to Ty te pojęcia mylisz.
    > Emerytura nie jest zasiłkiem.
    > Na zasiłek pn. "renta", na wypadek trwałej niezdolności do pracy,
    > odkładamy jakieś 2/3 tego, co na emeryturę. Niezależnie od emerytury.

    My tu nic nie odkladamy. To jest podatek na aktualnych emerytów i rencistów.
    Jak nas to spotka to będziemy dostawać rentę lub emeryturę a nie obie.

  • Gotfryd Smolik news 2012-10-06, 00:20

    Re: Renta po mezu, czy co...

    On Thu, 4 Oct 2012, John Kołalsky wrote:

    [...]
    >>>> Emerytury [...]
    >>>> mają być
    ^^^^^^^^

    [...]

    > My tu nic nie odkladamy.

    A czytasz o czym jest ta gałąź wątku?
    (o tym, czym *mają być*, a nie czym są)

    pzdr, Gotfryd

  • John_Kołalsky 2012-10-07, 16:22

    Re: Renta po mezu, czy co...


    Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

    > [...]
    >>>>> Emerytury [...]
    >>>>> mają być
    > ^^^^^^^^
    >
    > [...]
    >
    >> My tu nic nie odkladamy.
    >
    > A czytasz o czym jest ta gałąź wątku?
    > (o tym, czym *mają być*, a nie czym są)

    Twierdzono, że odkładamy to napisałem jak jest. I te emerytury są dokładnie
    tym czym mają być. Przekształcanie ich w odkładanie jest pozbawione sensu bo
    to każdy może zawsze robić. Chodzi tylko o to, by zwiększyć skuteczność
    systemu emerytalnego dla ograniczenia podatku emerytalnego a zwiększenia
    wysokości wypłacanych emerytur. W tym wszystkim jest elementarna kwestia
    równości, że np policjant, górnik czy rolnik jest równy każdemu innemu
    obywatelowi.

Pomoc prawna online

Opinie naszych klientów

  • Ilona

    ocena usługi:

  • K

    ocena usługi:

    Szybka i konkretna pomoc dziękuję
  • K

    ocena usługi:

    Szybka i konkretna pomoc dziękuję
  • Martyna

    ocena usługi:

  • hi

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Pajączek

    ocena usługi:

    Bardzo szybka obsługa
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Agnieszka

    ocena usługi:





Informujemy, iż zgodnie z przepisem art. 25 ust. 1 pkt. 1 lit. b ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 90 poz. 631), dalsze rozpowszechnianie artykułów i porad prawnych publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione.

Zadaj pytanie – porady prawne w 24h już od 30zł

* pola wymagane