Czy odwołanie w mojej sytuacji ma sens?

Hej! Więc dzisiaj miałam taką sytuację. Jechałam z mojego miasta do 2 miasta. Jako iż mam w domu baardzo dużo biletów za 1.20 czyli miastowych, to wziełam 2 i postanowiłam że po prostu jak będziemy już w innym mieście skasuje drugi na pierwszym przystanku w tym mieście albo przed. Skasowałam jeden bilet, i gdy wjechałam na 1 przystanek w nowym mieście już byłam przy kasjerze i chciałam skasować 2 ale oczywiście zablokowali.... No i 2 typiary kasjerki do mnie z mordą, ja tłumacze całą sytuację i mam nadzieję że zrozumieją ale nie zrozumiały, dały mi mandat jak za brak biletu. Nie chciałam się bardzo kłócić, bo te 2 osobniczniczki są znane u nas z tego, że jak zaczniesz dyskutować to wzywają policję, więc dałam spokój i przyjełam mandat. 120 złoty, jak się zapłaci do 7 dni to zniżka i 84.
Teraz pytanie, co moge zrobić? Brałam pod uwagę aby złożyć odwołanie i opisać moją sytuację, ale boje się, że prawda jak to zwykle bywa nie wychodzi najlepiej, i powiedza że kłamie
2 opcja to kolega mi powiedział, że podobno można z biletem skasowanym dobrym kogoś kto jechał taką linią pokombinować, mam bilet koleżanki z którą jechałam, tylko nie wiem czy to się uda. Napisać, że się zawieruszyło albo nie przyjeli czy coś.
3 opcja to olanie, kolega też mi powiedział, że olał to, potem olał 2 albo 3 pisma i mu jakoś wyszło, że po roku czasu coś robił, aby unieważnić mandat, i udało mu się.
Jestem małym gnojkiem szczerze mówiąc, a mówienie rodzicom o sprawie sprawi, że nie wyjde z domu do końca roku.
Za każde rady nawet inne niż te dziękuje, na prawdę to nie jest przekręt i nie chciałam nikogo oszukać albo wyjść na cwaną która jedzie bez biletu i jej się uda, po prostu miałam wielkiego pecha, że spotkałam akurat te kontrolerki na 1 stacji

Moim zdaniem powinnaś. Walcz o swoje :)