Czy atak na jakąś szerszą grupę może być naruszeniem dóbr osobistych jej członka?

Na obszarze prawa cywilnego chronione są pewne szczególnie cenne dla każdego człowieka wartości. Jako przykłady można podać wolność, godność, cześć, dobre imię. Warunkiem zastosowania kodeksowej regulacji dotyczącej ochrony dóbr osobistych jest jednak bezprawność naruszenia. Nie każde naruszenie jest bezprawne. Przykładowo działanie organów państwa polegające na pozbawieniu wolności sprawcy przestępstwa stanowi naruszenie dóbr osobistych, ale nie jest działaniem bezprawnym.

Regulacja dotycząca ochrony dóbr osobistych rozciąga się także na osoby prawne. Im także na równi z osobami fizycznymi przysługują dobra osobiste. Z oczywistych względów nie wszystkie dobra osobiste dotyczące osób fizycznych odnoszą się do osób prawnych. Istnieją bowiem dobra osobiste integralnie związane z osobą ludzką, jak na przykład nietykalność cielesna i w tym przypadku siłą rzeczy kodeksowa regulacja ochrony dóbr osobistych nie znajduje zastosowania do osób prawnych. Tym niemniej we wszystkich przypadkach gdzie regulacja  artykułów 23 i 24 może znaleźć zastosowanie wobec osób prawnych, dobra osobiste tych osób są chronione tak samo jak osób fizycznych.

Porady prawne

Problem pojawia się jednak gdy w skutek niedozwolonego ataku na jakąś organizację, jej członek ma poczucie, że naruszone zostały jego dobra osobiste. Trzeba zaznaczyć, że przy ochronie dóbr osobistych nie możemy kierować się tylko subiektywnym odczuciem danej osoby, że zostały naruszone jej dobra. Konieczne jest także odwołanie się do przesłanek bardziej zobiektywizowanych. Czy atak np. na partię może być naruszeniem dóbr osobistych konkretnej osoby? Jak na razie polski Sąd Najwyższy ma w tym względzie jednolite stanowisko. Otóż aby wykazać, że w takim przypadku doszło do naruszenia dóbr osobistych, trzeba dowieść, że atak uderzył także bezpośrednio w powoda.

Polskie rozwiązania w omawianym zakresie można przedstawić na podstawie dwóch orzeczeń: Sądu Najwyższego, oraz warszawskiego Sądu Okręgowego. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że wobec szczątkowej regulacji ochrony dóbr osobistych w polskim prawie cywilnym, ogromna rola w tworzeniu zasad tej ochrony przypada orzecznictwu. To ono kształtuje podstawowe zasady ochrony dóbr osobistych w polskim prawie cywilnym.

Bardzo ważną rolę w omawianej kwestii odegrało orzeczenie Sądu Najwyższego Wyrok z dnia 21 września 2006 r., I CSK 118/06. Była to sprawa w której pozwanym był Jarosław K, a powodem działacz SLD Stanisław S. Pozwany określił Sojusz Lewicy Demokratycznej mianem organizacji przestępczej. Powód twierdził, że wypowiedź pozwanego uderzyła w jego cześć, godność, oraz dobre imię jako członka partii. Natomiast pozwany odpierał zarzuty argumentując, że wyraził jedynie przypuszczenie co do przestępczego charakteru SLD, a poza tym jego wypowiedź dotyczyła jedynie SLD jako organizacji, a nie poszczególnych jego członków. Powód żądał złożenie oświadczenia o treści określonej w pozwie, oraz zapłaty przez pozwanego 1000 tys. zł na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża.

Sąd Okręgowy uznał w tej sprawie, że wypowiedź pozwanego nie naruszyła dobrego imienia powoda albowiem nie była ona skierowana bezpośrednio do niego. Ponadto pozwany nie znał powoda, zarzuty nie mogły się więc odnosić bezpośrednio do powoda. Powód nie poniósł z tytułu wypowiedzi pozwanego żadnych negatywnych konsekwencji. Nie zmieniła się jego pozycja zawodowa, nie poniósł także innych strat. O wypowiedzi dowiedział się od swojego byłego wychowanka. Jednak naruszenie dóbr osobistych poprzez przytoczenie tej wypowiedzi przez tego wychowanka miało zdaniem sądu charakter subiektywny. Odmiennie orzekł w tej sprawie Sąd Apelacyjny. Uznał on iż mimo że wypowiedź nie odnosi się bezpośrednio do powoda, to jednak jako członek partii mógł się on poczuć nią dotknięty. Powód stał się obiektem drwin w środowisku, zadawane mu były pytania w rodzaju „czy czujesz się przestępcą?”. Zdaniem Sądu Apelacyjnego wypowiedź pozwanego dotyczyła zarówno SLD jako całości, jak i samego powoda. Mógł się on poczuć dotknięty wypowiedzią pozwanego. Pozwany nie wykazał, że jego działanie było bezprawne, w szczególności nie wykazał, że stawiane przez niego zarzuty były prawdziwe.

Sąd Najwyższy nie podzielił jednak argumentacji Sądu Apelacyjnego. Według Sądu Najwyższego roszczenia o ochronę dóbr osobistych aktualizuje się wtedy gdy zostaną naruszone prawnie chronione interesy konkretnej osoby. W tym przypadku do takiego naruszenia nie doszło. Pozwany nie naruszył konkretnych chronionych prawnie interesów powoda. Doznane przez niego szkody mają charakter subiektywny. Tymczasem aby orzec, że mamy do czynienia z naruszeniem dóbr osobistych musimy wykazać, że jako obraźliwe zrozumiałby dane wypowiedzi tak zwany rozsądny, przeciętny obywatel. W tym przypadku nie ma zaś podstaw do stwierdzenia, że po twierdzeniu pozwanego, że SLD jest „organizacją przestępczą”, ten właśnie przeciętny obywatel uznałby za przestępcę powoda. Ze względu na oczywistą zasadność skargi kasacyjnej Sąd Najwyższy sam rozpoznał sprawę i uwzględnił skargę kasacyjną pozwanego.

To orzeczenia Sądu Najwyższego ukształtowało na razie linię orzeczniczą polskich sądów w omawianej kwestii. W podobnej sprawie,  w której chodziło o obrazę homoseksualistów rysunkiem w Rzeczpospolitej porównującą ich małżeństwa do zoofilii, Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł w zasadzie tak samo. Nie można mówić o naruszeniu dóbr osobistych, gdy zaatakowano szerszą zbiorowość. Trzeba by udowodnić, że dane zachowanie ubodło i naraziło na nieprzyjemności konkretną osobę. W tym przypadku zdaniem warszawskiego SO nie można wskazać konkretnego naruszenia dobra osobistego.

Wydaje się, że przyjęta linia orzecznicza niesie za sobą pewne niebezpieczeństwo. Otóż często zaatakowanie jakiejś organizacji, bądź jak w przypadku homoseksualistów grupy, może nieść za sobą szykany dla pojedynczych ich członków. Przykładowo w powszechnej świadomości, jeżeli SLD zostanie nazwane organizacją przestępczą, wiele osób interpretuje takie twierdzenie, w ten sposób, że każdy poszczególny członek tej partii jest przestępcą. Co prawda rozsądny obywatel nie powinien tego interpretować w ten sposób, ale na gruncie ochrony dóbr osobistych nie możemy całkowicie wyeliminować pewnej dozy subiektywizmu. Poza tym ludzie często identyfikują się z grupami do, których należą i atak na grupę traktują tak jak atak na siebie. A w powszechnej świadomości także funkcjonuje tendencja do utożsamiania jednostki z grupą do której należy. Z pewnością homoseksualista widzą w gazetach rysunek, który był przedmiotem orzeczenia SO, doznaje uczucia przykrości i czuje, że rysunek ten narusza jego poczucie godności.

Z drugiej jednak strony za stanowiskiem SN przejawia argument natury funkcjonalnej. Gdybyśmy bowiem uznali, że każdy członek zaatakowanej grupy ma prawo dochodzić swoich roszczeń, to wówczas na przykład przeciwko osobie, która sprofanowała polską flagę petycję mógłby wnieść każdy Polak. Dlatego koncepcja SN, że członek znieważonej organizacji tylko wtedy ma roszczenie, gdy można wykazać, że znieważenie dotyczyło także bezpośrednio jego wydaje się dość rozsądna. Tym niemniej dyskusja na ten temat w polskiej doktrynie i orzecznictwie najprawdopodobniej dopiero się rozpoczyna.

Łukasz Kołtuniak

absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego


Zespół
e-prawnik.pl

Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne

Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?


Masz inne pytanie do prawnika?

 

Komentarze

    Nie dodano jeszcze żadnego komentarza. Bądź pierwszy!!

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika