NIK o katastrofalnym stanie ochrony przeciwpowodziowej

NIK negatywnie ocenia system ochrony przeciwpowodziowej w województwach małopolskim i świętokrzyskim. Żadna gmina czy też powiat nie uzyskały pozytywnej oceny a straty spowodowane wylewami rzek, strumieni czy też potoków z roku na rok są coraz wyższe.

Jak wynika z raportu NIK-u, niewiedza urzędników jest zatrważająca. Władze samorządowe nie mają bowiem ani rzetelnych informacji na temat stanu technicznego wałów czy też rowów przydrożnych ani danych, które z obszarów są najbardziej zagrożone w przypadku katastrofy. Posiadane wiadomości, mają charakter jedynie informacyjny i nie mają nic wspólnego z prewencyjną ochroną przeciwpowodziową. Na stronie Izby można przeczytać, że odpowiedzialni za ochronę przeciwpowodziową koncentrują się na postępowaniu awaryjnym, zaniedbując: zapobieganie, ochronę oraz edukację. Urzędnicy nie przeprowadzają nawet obowiązkowych kontroli stanu technicznego urządzeń przeciwpowodziowych.

Porady prawne

Analiza raportu wskazuje, że w Małopolsce prawie połowa wałów przeciwpowodziowych nie gwarantuje bezpieczeństwa, a województwo świętokrzyskie z roku na rok powoli dogania w tym niechlubnym wyniku Małopolskę. Dane te i tak nie są ostateczne, gdyż wyniki kontroli stanu technicznego dotyczą jedynie 5% wałów przeciwpowodziowych w Małopolsce i 12% w świętokrzyskim.

Najbardziej zaniedbane są potoki i strumienie oraz rowy przydrożne. Nie utrzymywane potoki i strumienie w czasie wylewów powodują najwięcej szkód - po ostatniej powodzi w Małopolsce na prawie 46 mln złotych.

Jeszcze gorzej jest z utrzymaniem we właściwym stanie rowów, a to przecież od ich dobrego stanu zależy zminimalizowanie szkód w infrastrukturze drogowej. Jak się okazuje połowa gmin w ogóle nie oczyszcza rowów  a żadna nie miała ich ewidencji.

Czego można jednak spodziewać się od samorządów, jeśli zły przykład idzie „z góry". Jak się okazuje, mimo tego, że ustawa prawo wodne nałożyła na Prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej (KZGW) obowiązek opracowania planu ochrony przeciwpowodziowej dla Polski od ośmiu lat taki plan w ogóle nie powstał. Nie ma planu dla Polski, nie ma także planów dla Małopolski czy też świętokrzyskiego.

W ciągu ostatnich trzech lat szkody spowodowane przez powodzie i podtopienia wyceniono na prawie miliard złotych. Czy stać nas na tak wysokie koszty bezczynności urzędników? Dlaczego gminy i powiaty bagatelizują ciągle ten problem? Czy naprawdę potrzebna jest kolejna katastrofa na miarę powodzi sprzed ponad 10 lat aby cokolwiek się zmieniło? Nie bez winy są sami obywatele, którzy zaśmiecają cieki wodne i odprowadzają do nich ścieki . Największy ciężar spoczywa jednak na samorządach. Panie i Panowie urzędnicy, zabierzcie się wreszcie do pracy aby osoby z terenów zagrożonych nie musiały każdego roku ze strachem obserwować jak wzbierają potoki czy też strumienie. Ponieważ bardzo często nie chodzi tu wyłącznie o straty majątkowe ale o coś co ma większą wartość niż jakikolwiek majątek ...

Raport NIK


Zespół
e-prawnik.pl

Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne

Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?


Masz inne pytanie do prawnika?

 

Komentarze

    Nie dodano jeszcze żadnego komentarza. Bądź pierwszy!!

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika