"Zawodowi" wolontariusze

25-letniemu Kamilowi L., 50-letniej Renacie K. i 52-letniemu Jerzemu K. zostały przedstawione zarzuty za niestosowanie się do aktualnych przepisów podczas przeprowadzania zbiórki pieniędzy. Organizatorzy odsprzedawali puszki "zawodowym" wolontariuszom, którzy z otrzymanych datków uczynili sobie stałe źródło dochodu. Teraz sąd zdecyduje o dalszych losach pomysłowej rodziny.

Wolontariusz jest to osoba, która poświęca swój czas pracy na rzecz chorych i potrzebujących i nie dostaje za to żadnego wynagrodzenia. Jedyną "zapłatą" jest możliwość zdobycia cennych doświadczeń i uzyskania umiejętności przydatnych w życiu społecznym i zawodowym. Jednak nie wszyscy poświęcają swój czas bezinteresownie. Są też tacy, którzy ze zbierania pieniędzy do puszek uczynili sobie stałe źródło dochodu. Tak było w przypadku Kamila L., Renaty K. i Jerzego K. Na początku 2006 roku rodzina założyła stowarzyszenie pomagające chorym dzieciom. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie sposób w jaki wolontariusze pozyskiwali pieniądze, głównie dla siebie, a nie dla stowarzyszenia.

Porady prawne

Bielańscy policjanci zebrali materiał, który dokładnie przedstawia mechanizm działania stowarzyszenia. Otóż za kilkaset złotych puszka, która była własnością stowarzyszenia była odsprzedawana na miesiąc "zawodowemu" wolontariuszowi. Z reguły, na wpłacane pieniądze wolontariusze nie otrzymywali żadnego pokwitowania. Puszka była tak skonstruowana, że można z niej było wyjąć pieniądze bez naruszania plomb. Wolontariuszom udawało się dziennie zebrać od 100 do 800 złotych. Miesięcznie uzyskiwali nawet powyżej 10 tys.  złotych. Wszystkie zebrane pieniądze stanowiły więc własność wolontariuszy i często było to ich jedyne źródło dochodu. Cała dokumentacja dotycząca prowadzenia stowarzyszenia zawierała wiele fikcyjnych wpisów i część z niej została zniszczona. Tylko niewielka ilość pieniędzy trafiała na konto organizacji. Oczywiście zdarzały się również uczciwe osoby, które działały w imię wyższych idei, ale były to z reguły dzieci i młodzież.

Przez kilkanaście miesięcy swojej działalności rodzina z Warszawy przeprowadzała zbiórki pieniędzy nie stosując się do aktualnych przepisów zawartych w rozporządzeniu, które mówią w jaki sposób przeprowadza się takie zbiórki i jaki jest nad nimi zakres kontroli. I właśnie taki zarzut usłyszał 25-letni Kamil L., 52- letni Jerzy K. i 50-letnia Renata K. O ich dalszych losach zdecyduje sąd.

Źródło: www.policja.pl / KSP, 21 sierpnia 2008


A.J.
Zespół e-prawnik.pl

Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne

Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?


Masz inne pytanie do prawnika?

 

Komentarze

  • Jaja48 2014-07-08 20:28:16

    Jedynie prawdziwymi wolontariuszami są raczej tylko Ci z puszkami na ulicy lub pomagający bezpośrednio chorym i potrzebującym własną darmową pracą. Za nimi zawsze kryli się "dyrektorzy", którym musiało się opłacać być nadzorcami nad grupami wolontariuszy. Ci "zarządcy" musieli dostawać pieniądze na zorganizowanie biura i środków do niego: komunikacja telefoniczna, samochodowa, lotnicza i ... lokalowa na której potrafili świetnie przechwalać się jak bardzo zapracowani byli!


Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika