Kontrowersyjna konwencja dopiero po wakacjach

Rząd dopiero po wakacjach zajmie się Konwencją ws. przemocy wobec kobiet. Budzące kontrowersje zapisy omawiane są teraz w ramach konsultacji społecznych. Potrwają one do końca sierpnia.

Na początku lipca premier Donald Tusk obiecał, że Konwencja zostanie podpisana w przeciągu trzech tygodni. Jednak dopiero w ubiegłym tygodniu, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz oraz minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, otrzymali od szefa rządu polecenie przygotowania wniosku o podpisanie Konwencji. To oznacza, że Rada Ministrów zajmie się nią dopiero po wakacyjnej przerwie. Głównym powodem są kontrowersje, które narosły wokół jej zapisów.

Porady prawne

Pomiędzy Kozłowską-Rajewicz a szefem resortu sprawiedliwości Jarosławem Gowinem powstał spór. Minister twierdzi, że Konwencja promuje skrajny feminizm, homoseksualizm i godzi w tradycyjny model rodziny. Podobne zdanie ma Prezydium Episkopatu Polski i niektóre organizacje kobiece.

Forum Kobiet Polskich, które zrzesza 56 organizacji, np.: Polski Związek Kobiet Katolickich, Krajowe Duszpasterstwo Kobiet, Ruch Światło-Życie, wysłało do Donalda Tuska list protestacyjny. Zaznacza, w nim że nie ma potrzeby zmiany, zgodnie z Konwencją, utrwalonej definicji płci, na której opiera się m.in. prawo rodzinne.

Konwencja, która przyjęła feministyczną definicję płci, podważającą jej biologiczny aspekt, zagraża więzom rodzinnym i małżeńskim (...) Konsekwencją tego będzie powstawanie tzw. nowych form rodzinnych, w tym opierających się na związkach jednej płci - czytamy.

Zdaniem autorów i zwolenników Konwencji dokument ma pomóc w przeciwdziałaniu wszelkim formom przemocy wobec kobiet i ich dyskryminacji. Przewiduje np. prowadzenie licznych akcji informacyjnych, stworzenie - działającej 24 godziny na dobę - specjalnej infolinii dla kobiet-ofiar, portalu z informacjami, a także odpowiedniej liczby schronisk oraz ośrodków wsparcia.

Państwa ratyfikujące Konwencję zobowiązują się też do: zbierania danych na temat przestępstw uwzględniających płeć, edukowania o niestereotypowych rolach płci czy organizacji specjalnych szkoleń dla chłopców i mężczyzn.

Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej przygotowała Rady Europy. Do tej pory podpisało ją 21 państw.

Marta Januszkiewicz


Zespół
e-prawnik.pl

Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne

Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?


Masz inne pytanie do prawnika?

 

Komentarze

  • Makanara 2014-07-29 11:33:12

    Musi być też konwencja o przemocy wobec mężczyzn. Przemoc, żon, teściowych i innych typów spod ciemnej gwiazdy.

  • Tadeusz 2014-07-27 13:36:25

    Ależ ta ustawa nie jest o premocy wobec kobiet. Wbrew tytułowi jest o wzmożeniu i wymuszeniu różnych opresyjności wobec rodziny przez przemocowe urzędy (urzędniczki i funkcjonariuszki?). Wszystkie regulacje dot. przemocy wobec kobiet, dzieci (nie licząc zwierząt) mamy na poziomie co najmniej takim jak w tej konwencji lub dalej idące. Konwencja, pod pretekstem mylącego tytułu, służy do wymuszania przemocą kolejnego zbliżenia nas do rozwiązań znanych z Korei Północnej w zakresie rodzin (i dzieci). Ponado nie jest prawdą co konwencja podaje, np. ludzie (wszyscy) są równi tylko co do godności a pozatym sie wyraźnie różnią w bardzo wielu aspektach - co jest oczywiste dla nieotumanionych - ale konwencja sugeruje coś odwrotnego: ludźmi nie są wszyscy, niekórzy z nich są lepsi, a pańśtwo i poprawne ideologicznie organizacje są uprawnione do przemocy i stosowania opresyjnych przepisów w celu wymuszenia lewicowych zmian pod pretekstem absolutnej równości szaraczków (co implikuje absolutną wyższość ważniaków od takich przepisów i ich jedynej ideologii). Kolejna forma lewicowego totalitaryzmu pod pięknymi pretekstami i fałszywymi zachętami.

  • TomKs 2014-07-27 09:08:23

    O ile dobrze zrozumiałem, ustawa dotyczy przemocy wobec KOBIET. Dlaczego więc nie protestują organizacje feministyczne, lewicowe oraz rzecznik (pełnomocnik?) ds. równego traktowania kobiet i mężczyzn (było coś takiego, chyba jest nadal)? Przecież to jawna DYSKRYMINACJA ze względu na płeć! Zakazana konstytucyjnie! Czyżby nawet w walce o równość byli równi i równiejsi? No, i jak to się ma do zagadnienia związków homoseksualnych? Czy będą wyłączone spod ochrony przed przemocą w "rodzinie"?


Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika