Pożyczka przez internet. To jednak działalność gospodarcza

Takiego stanowiska bronił od dłuższego czasu fiskus. Teraz potwierdza je Naczelny Sąd Administracyjny. Wyrok jest prawomocny.

Oznacza to, że osoby pożyczające innym pieniądze za pośrednictwem internetowych serwisów „social lending” mogą być traktowani jak przedsiębiorcy.

Wówczas dochodu z odsetek nie będą mogli opodatkować w PIT jako przychodu z kapitałów pieniężnych. Konieczne będzie założenie firmy.

Cała sprawa zaczęła się od pytania podatnika, który chciał zainwestować swoje oszczędności. Zastanawiał się nad pożyczaniem pieniędzy na portalach społecznościowych kojarzących osoby  fizyczne – pożyczkobiorców i pożyczkodawców (tzw. social lending).

Porady prawne

Zakładając konto na takim portalu można udzielić bądź zaciągnąć pożyczkę bez pośrednictwa banku. Zainteresowani zawierają po prostu elektroniczną umowę poprzez złożenie oświadczenia woli. Osoba pożyczająca może udzielać jednocześnie kilku pożyczek. Jednej osobie można oddać na procent nie więcej niż stanowi regulamin serwisu.

„Jedna pożyczka na miesiąc to już działalność”

Zanim podatnik podjął się takiego pożyczania on-line zapytał fiskusa, czy nie będzie to czasem potraktowane jako prowadzenie działalności gospodarczej. Zaznaczył przy tym, że chciałby udzielać średnio jednej pożyczki w miesiącu w wysokości od 200 do 3.000 zł, w zależności od woli oraz możliwości i dostępności wolnych środków.

Według podatnika takie pożyczanie nie stanowi działalności gospodarczej. Innego zdania był resort finansów. W odpowiedzi na interpretację podatnika podkreślił, że po pierwsze, czynności te podejmowane są w celu zarobkowym we własnym imieniu i na własny rachunek.

Pożyczki te udzielane są ponadto w sposób zorganizowany, tzn. wnioskodawca, aby móc udzielać pożyczek musi się podporządkować regułom wyznaczonym przez serwis, musi też posiadać komputer oraz dostęp do internetu.

O ciągłym wykonywaniu działalności świadczy natomiast fakt, że pożyczki mają być udzielane średnio raz w miesiącu – nie ma więc w tym przypadku mowy o sporadycznym czy jednorazowym wydarzeniu.

W konsekwencji Ministerstwo Finansów stwierdziło, że uzyskiwany w taki sposób dochód należy traktować jako taki, którego źródłem jest pozarolnicza działalność gospodarcza. Nie można zatem zakwalifikować dochodów z odsetek jako przychodu z kapitałów pieniężnych.

Dwie instancje obroniły stanowiska resortu

Podatnik nie zgodził się z interpretacją przepisów wydaną przez ministerstwo i skierował sprawę na drogę sądową. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł już blisko dwa lata temu, nie był on jednak prawomocny. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku potwierdził wówczas stanowisko resortu (I SA/Gd 17/10).

Podatnik złożył skargę kasacyjną od tego orzeczenia. Rozpatrzył ją właśnie Naczelny Sąd Administracyjny (II FSK 1472/10). Wynik? Osoba, która przynajmniej raz w miesiącu chce pożyczać pieniądze on-line na serwisach „social lending” jest przedsiębiorcą.

JAK SĄD UZASADNIŁ SWOJĄ DECYZJĘ?
CO OZNACZA ONA DLA POŻYCZKODAWCÓW?

CZYTAJ NA DRUGIEJ STRONIE

Według sądu nie można zgodzić się ze stanowiskiem, że działalność skarżącego polegająca na udzielaniu pożyczek w ramach portalu społecznościowego nie będzie najzwyczajniej prowadzeniem działalności gospodarczej.

- Po pierwsze, ma ona charakter zarobkowy. Aktywność podatnika nastawiona jest bowiem na uzyskiwanie zysku w postaci odsetek od udzielanych pożyczek – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Po drugie działalność ta nosi również znamiona działalności zorganizowanej, ponieważ nie ma charakteru przypadkowego.

Po trzecie działalności polegającej na udzielaniu pożyczek można również przypisać cechę ciągłości. - Pożyczki udzielane przez skarżącego nie będą miały charakteru jednorazowego, lecz jak wynika ze złożonego wniosku, podatnik zamierza udzielać ich wielokrotnie – wyjaśnia Naczelny Sąd Administracyjny.

W uzasadnieniu podkreślono również, że bez znaczenia jest tutaj fakt, że pożyczanie pieniędzy nie będzie głównym źródłem dochodu. Nieważne też, ile w taki sposób pożyczkodawca zarobi.

Dla sądu niezrozumiałe było też twierdzenie podatnika odnoszące się do skali aktywności w serwisie. Działalność gospodarcza może być prowadzona w różnej skali (wymiarze), co samo przez się nie wpływa na sposób jej prawnopodatkowej kwalifikacji.

Tak samo bez znaczenia są tutaj ograniczenia wynikające z konieczności podporządkowania się regułom serwisu społecznościowego. – Prowadzenie działalności gospodarczej nigdy nie oznacza zupełnie dowolnego i swobodnego postępowania – czytamy w uzasadnieniu.

Wyroki sądów są w tej sprawie rozbieżne

Należy w tym miejscu przypomnieć, że wcześniejszy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego był korzystniejszy dla pożyczkodawców.

Zgodnie z wyrokiem WSA w Warszawie z 29 października 2009 roku (III SA/Wa 1013/09) przychody osoby fizycznej z tytułu odsetek od pożyczek udzielonych innym osobom fizycznym za pomocą internetowej platformy pożyczkowej typu „social lending” są przychodami z kapitałów pieniężnych, a nie z działalności gospodarczej.

W takiej sytuacji podatek od uzyskanych odsetek (19-procentowy ryczałt) płaci się więc dopiero po zakończeniu roku podatkowego, do 30 kwietnia następnego roku. Nie ma potrzeby odprowadzania zaliczek w ciągu roku i zakładania firmy. Wyrok warszawskiego WSA podtrzymał w 2011 roku Naczelny Sąd Administracyjny (II FSK 142/10).

Pożyczasz on-line? Możesz mieć duże kłopoty

Powyższe wyroki sądów – zarówno te korzystne jak i niekorzystne dla podatników – wydawano w sprawach indywidualnych. Oznacza to, że dotyczyły one konkretnej osoby, a nie całego rynku pożyczek przez internet.

Jednak przyznanie przez najwyższą instancję sądu administracyjnego, że pożyczanie pieniędzy na serwisach „social lending” jest w niektórych przypadkach działalnością gospodarczą, może wyznaczyć nową linię orzeczniczą w tego typu sprawach.

Jeśli takie stanowisko będzie podtrzymywane w kolejnych wyrokach, to osoba pożyczająca przynajmniej raz w miesiącu pieniądze w sieci może mieć duże kłopoty w razie kontroli podatkowej. Oczywiście wtedy, gdy nie ma zarejestrowanej działalności gospodarczej.

Taka osoba nie odprowadza bowiem comiesięcznych zaliczek na PIT. Jeśli dochód z odsetek w ogóle nie był rozliczany – nawet jako przychód z kapitałów pieniężnych – powstają dodatkowo zaległości podatkowe. W takiej sytuacji możemy uniknąć kary wyrażając tzw. czynny żal i regulując wszystkie zaległe płatności wobec fiskusa. W innym przypadku czekają nas sankcje karno-skarbowe.

Dariusz Madejski, e-prawnik.pl


Zespół
e-prawnik.pl

Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne

Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?


Masz inne pytanie do prawnika?

 

Komentarze

  • Customizer 2014-06-28 18:51:04

    Da się to ominąć. Są systemy płatności z funkcją social lending, które można traktować jako banki offshore... Google: "Perfect Money system płatności z funckją social lending"

  • Kamil 2014-05-14 14:39:55

    "Taka osoba nie odprowadza bowiem comiesięcznych zaliczek na PIT. Jeśli dochód z odsetek w ogóle nie był rozliczany ? nawet jako przychód z kapitałów pieniężnych ? powstają dodatkowo zaległości podatkowe. W takiej sytuacji możemy uniknąć kary wyrażając tzw. czynny żal i regulując wszystkie zaległe płatności wobec fiskusa. W innym przypadku czekają nas sankcje karno-skarbowe." Właśnie ciekawi mnie jakie mogą być te sankcje karno - skarbowe?

  • neVer give Up 2014-03-03 12:06:26

    Z drugiej strony ekonomiczny punkt widzenia nie był dla Państwa w takich sprawach chyba nigdy brany pod uwagę... Zawsze jest "skoro coś robisz albo chcesz robić, to rób to tak żeby móc opłacić ZUS i US" Jeśli wynajmiesz stolik na targu za 10zł i będziesz raz w miesiącu sprzedawać cytryny, to też dla Państwa nie jest istotne czy zarabiasz, wazne ze prowadzisz działalność... (zorganizowana, powtarzalna itd.) Nie ważne jest jak bardzo to absurdalne a akceptujemy to. Pewnie dlatego nikomu nie przychodzi nawet do głowy żeby "spróbować" bo Państwo zaraz sprawi że ci się odechce... Absurdalne jest dziś, a jutro będzie się trzeba przyzwyczaić... Pozdrawiam wszystkich którzy się nie poddają...

  • dr n. ekon. Andrz 2014-02-28 22:51:45

    Wyrok jest prykladem myślenia w kategoriach: niech sie wieś spali byle w straży pożarnej był porzadek. Nadto ignoruje sama istotę pozyskiwania zysku od kapitału na korzyśc wyjątkowo nieudanej, powszechnie krytykowanej ( jednej z wielu na dodatek) definicji dzialalności gospodarczej. Kapitał- kazdy, zawsze i wszedzie musi być w obrocie a umieszczany jest w obiegu celem uzyskania zysku; jesli nie jest - traci znamiona kapitalu, ulega tezauryzacji i staje sie skarbem. Zatem kazda operacja kapitalowa ma dwie , represjonowane w tym wyroku cechy : wielokrotnośc uczestnictwa i zyskownośc (pomijam inne). Przypuszczalnie wybronic przed podejrzeniem o prowadzenie dzialaności gospodarczej możnaby jedynie jednorazową lokatę kapitałową... Uznanie miesięcznej częstotliwosci obrotu za miernik- kryterium działaności jest legalistycznym absurdem ignorującym ekonomiczna racjonalność działania. W obrocie kapitalowym częstotliwośc i skalę czynności wyznacza rynek i jego parametry a nie ustawa. Podstawową zaś kategorią efektywnosci jest płynność kapitału, zdolnośc do dywersyfikacji i kumulacji w zalezności od wartości tych parametrów. W sumie - wyrok który spokojnie mozna okreslic jako idiotyczny z ekonomicznego punktu widzenia. Nadto dodać nalezy, że samo powierzanie tego typu spraw, których istota jest cywilistyczna sądom i prawu administracyjnemu zakrawa na kpinę ze zdrowego rozsadku.

  • Leo 2014-02-28 14:53:27

    No i tak wygląda nasze ułomne prawo. Dwie skrajne opinie zależne od inteligencji sędziego i podatnosci na lobby bankowe. To już tylko krok do tego aby kazdemu kto inwestuje, np. na giełdzie, choćby 100zł nakazać założenie w tym celu działalności gospodarczej:) Tylko, że w tym wypadku nie ma lobby, które by na to naciskało. Spółkom giełdowym wręcz zależy na tym aby jak najwięcej osób wrzucało tam kasę. Z drugiej strony nie wygląda to wcale tak źle. Jeśli osoba inwestująca na rynku SL ma umowę o pracę (zapłaci tylko zdrowotne, które będzie mogła odliczyć od podatku), a tym bardziej jak już prowadzi działalność (i tak już płaci daninę do ZUS). W innym wypadku ZUS niestety może dobić takiego przedsiebiorczego obywatela, który chce sobie w życiu radzić. W zamian taki przedsiębiorca będzie mogł wliczać wiele wydatków w koszty działalności. Może okazać się, że jeszcze lepiej na tym wyjdzie. No cóz... w tej polskiej dżungli, gdzie Sądy jak też Urzędy Skarbowe, wydają często sprzeczne opinie i wyroki, trzeba sobie jakoś radzić. To takie moje myśli na szybko. Za nieskładność przepraszam.

  • maky 2014-02-28 10:58:59

    Czyżby to już koniec social-lending w polsce?


Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika