Wysłaliśmy kilkanaście wezwań do zapłaty, wykonaliśmy setki telefonów, nasz dłużnik ciągle nie płaci, a nam brakuje środków na bieżącą działalność firmy.
Każdy z przedsiębiorców wie jak działa polski wymiar sprawiedliwości. Zdaje sobie sprawę z tego, jak silne trzeba mieć nerwy, jak bogatym doświadczeniem trzeba się legitymować, jak dużo trzeba zainwestować, aby przejść całą, niełatwą procedurę sądową, a potem egzekucyjną. Wielu zastanawia się zatem, czy warto w obecnej trudnej sytuacji rynkowej kierować sprawę do sądu, aby uzyskać możliwość skorzystania z przymusu Państwa.
W ostateczności sąd
Wystawiając fakturę uzyskujemy przychód, od którego musimy odprowadzić wszystkie podatki, choć nie otrzymaliśmy należności od dłużnika. Gdy zawodzi windykacja polubowna, wyłącznie drogą sądowa pozwoli nam na odzyskanie choćby części z tej należności. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, wyłącznie urzędowy dokument stwierdzający niewypłacalność dłużnika pozwala nam na zaliczenie danej wierzytelności w koszty uzyskania przychodu i daje szansę choćby częściowego odzyskania należności.
Niewypłacalność dłużnika
Takimi dokumentami są m.in. postanowienie komornika o bezskuteczności egzekucji, czy też postanowienie sądu o zakończeniu upadłości. Aby uzyskać takie dokumenty musimy skierować pozew do sądu, a następnie komornika lub doprowadzić do ogłoszenia upadłości dłużnika bądź zgłosić swoją należność do rozpoczętej już procedury upadłościowej. Większość przedsiębiorców zastanowi się w tym momencie, czy warto inwestować w straconą należność kolejne środki (czasami nawet 5%), czy też zapomnieć o sprawie i wpisać wierzytelność jako stratę związaną z ryzykiem prowadzenia działalności gospodarczej.
Po kryzysie wzrost
Należy jednak pamiętać, że koniunktura gospodarcza charakteryzuje się cyklicznością, według której zawsze po kryzysie następuje okres wzrostu. To oznacza, że być może nasz dłużnik za jakiś czas znów będzie w dobrej sytuacji finansowej i będzie mógł spłacić nam dług. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że w każdym prawodawstwie istnieje instytucja przedawnienia. W najprostszym ujęciu jest to czas, po upływie którego nasz dłużnik może się na to przedawnienie powołać i wówczas utracimy możliwość uzyskania przymusu Państwa (sąd, komornik) w spłacie naszych należności.
Przedawnienie
Blisko 95% kontaktów handlowych pomiędzy przedsiębiorstwami na rynku to sprzedaż towarów bądź usług. Zgodnie z postanowieniami Kodeksu Cywilnego okres przedawnienia pomiędzy przedsiębiorcami wynosi 2 lata, a w transporcie tylko 1 rok. W tym terminie musimy więc złożyć pozew do sądu, bądź rozpocząć inne procedury przed sądem. Po uzyskaniu prawomocnego orzeczenia, wskazany wyżej okres przedawnienia wydłuży się do 10 lat, z tym że każde złożenie sprawy przed organ egzekucyjny przerywa bieg tegoż przedawnienia.
Konieczne orzeczenie
Po zakończeniu procedury egzekucyjnej czas ten zaczyna biec na nowo. Oznacza to, że nawet jeśli w chwili obecnej nasz dłużnik nie ma środków na spłatę zadłużenia, to posiadając orzeczenie sądu możemy spróbować odzyskać nasze należności w momencie kiedy jego sytuacja finansowa się poprawi i może się to stać za kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. Brak skierowania sprawy do sądu oznaczać będzie, że po upływie 2 lat (bądź roku w usługach transportowych) utracimy bezpowrotnie możliwość odzyskania naszych pieniędzy.
Autor: Krzysztof Niedźwiedź, dyrektor działu prawnego biura windykacji Coface Poland.
www.coface.pl/windykacja
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
Informujemy, iż zgodnie z przepisem art. 25 ust. 1 pkt. 1 lit. b ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 90 poz. 631), dalsze rozpowszechnianie artykułów i porad prawnych publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione.