Logowanie

Rejestracja

Poprzez założenie konta Użytkownika w serwisie e-prawnik.pl wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celu wykonania zobowiązań przez Legalsupport sp. z o.o. z siedzibą w Krakowie, przy ul. Gabrieli Zapolskiej 36, kod poczt. 30-126, zarejestrowaną w Sądzie Rejonowym dla Krakowa - Śródmieścia w Krakowie, NIP 676-21-64-973, kapitał zakładowy 133.000,00 zł, zgodnie z ustawą z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych.
Równocześnie akceptuję regulamin serwisu e-Prawnik.pl

Bezpłatny dostęp tylko dla zarejestrowanych

masz już konto?

  • Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych i akceptuję Regulamin serwisu e-Prawnik.pl (więcej)

  • Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Legalsupport sp. z o.o. informacji handlowej (więcej)


2006-06-29, 20:49

Niedoreczony list

"Bartek"

Witam.
Osoba, do ktorej wyslalem list polecony za zwrotnym potwierdzeniem odbioru,
nie chce go odebrac (pomimo, ze jestem w 100% pewien, ze przebywa w miejscu
zamieszkania). List wrocil jako niedoreczony. Co w takiej sytuacji zrobic?
Wyslac ponownie? Mozna w jakis inny, pewniejszy sposob dostarczyc list? Inny
niz Poczta Polska?

Pozdrawiam.B.

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!


Odpowiedzi do: Niedoreczony list

  • "Zibi" 2006-06-29, 21:09

    Re: Niedoreczony list

    [...]
    A jest adnotacja z jakiego powodu nie został doręczony? Powinno to być
    wyraźnie odnotowane jako przyczyna niedoręczenia. Co do Twojego drugiego
    pytania to nie przychodzi mi na myśl inny sposób. Jak ktoś nie chce
    świadomie odebrać to jak go zmusić? Siłą, czy doręczyć jak będzie na skraju
    świadomości? ;)

    Pozdrawiam,
    Zibi

  • "Bartek" 2006-06-29, 21:15

    Re: Niedoreczony list

    Nie odebral w domu bo go nie bylo w momencie wizyty listonosza a z awizo na
    poczcie sie nie zglosil. Mimo ze caly czas byl na miejscu.

    Użytkownik "Zibi" napisał w wiadomości
    news:e818ic$9a$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > [...]
    > A jest adnotacja z jakiego powodu nie został doręczony? Powinno to być
    > wyraźnie odnotowane jako przyczyna niedoręczenia. Co do Twojego drugiego
    > pytania to nie przychodzi mi na myśl inny sposób. Jak ktoś nie chce
    > świadomie odebrać to jak go zmusić? Siłą, czy doręczyć jak będzie na
    > skraju świadomości? ;)
    >
    > Pozdrawiam,
    > Zibi
    >

  • Andrzej Lawa 2006-06-29, 21:36

    Re: Niedoreczony list

    Bartek wrote:
    > Witam.
    > Osoba, do ktorej wyslalem list polecony za zwrotnym potwierdzeniem odbioru,
    > nie chce go odebrac (pomimo, ze jestem w 100% pewien, ze przebywa w miejscu
    > zamieszkania). List wrocil jako niedoreczony. Co w takiej sytuacji zrobic?
    > Wyslac ponownie? Mozna w jakis inny, pewniejszy sposob dostarczyc list? Inny
    > niz Poczta Polska?

    Jasne. Rosyjską pocztą ;->

    A tak poważniej to opisz konkretniej o co chodzi - bo może np. wystarczy
    możliwość uznania pisma za skutecznie doręczone.

  • "bARTEK" 2006-06-30, 16:16

    Re: Niedoreczony list

    >> Wyslac ponownie? Mozna w jakis inny, pewniejszy sposob dostarczyc list?
    >> Inny niz Poczta Polska?
    >
    > Jasne. Rosyjską pocztą ;->
    >
    > A tak poważniej to opisz konkretniej o co chodzi - bo może np. wystarczy
    > możliwość uznania pisma za skutecznie doręczone.

    Chodzi o to, ze musze wyslac wezanie do zaplaty zanim skieruje sprawe do
    sadu. A pytajac o inna mozliwosc niz Poczta Polska chodzilo mi np o kuriera
    lub jakas inna firme podobnie do poczty dzialajacej.

  • Andrzej Lawa 2006-06-30, 18:11

    Re: Niedoreczony list

    bARTEK wrote:

    >> A tak poważniej to opisz konkretniej o co chodzi - bo może np. wystarczy
    >> możliwość uznania pisma za skutecznie doręczone.
    >
    > Chodzi o to, ze musze wyslac wezanie do zaplaty zanim skieruje sprawe do
    > sadu. A pytajac o inna mozliwosc niz Poczta Polska chodzilo mi np o kuriera
    > lub jakas inna firme podobnie do poczty dzialajacej.

    A co zostało napisane na zwrotce?

    Bo tak normalnie jeśli adres zgodny z podanym w umowie (zakładam, że
    była jakaś umowa?) adresem do korespondencji, to wezwanie zostaje
    formalnie uznane za doręczone.

    Tzn. ja bym się powoływał na Art.61KC głoszący, że oświadczenie woli
    zostaje złożone w chwili, gdy doszło do niego tak, że jego adresat
    _mógł_ się z nim zapoznać.

    Czyli: wezwane wysłałeś na wskazany wcześniej adres, adresat mógł się
    zapoznać, ale nie chciał - więc to jego problem. Teraz piłeczka będzie
    po jego stronie na udowodnienie, że nie mógł się zapoznać z treścią (co
    będzie raczej trudne ;) )

  • "Zbynek Ltd." 2006-06-30, 19:42

    Re: Niedoreczony list

    Witam

    bARTEK napisał(a) :

    > Chodzi o to, ze musze wyslac wezanie do zaplaty

    Musisz? Kto Ci każe?

    > zanim skieruje sprawe do
    > sadu.

    Nie musisz informować dłużnika, że jest winien Ci pieniądze.
    Tylko możesz.
    To już jego problem, że nie odbiera korespondencji. Jak po
    rozprawie drzwi rozwali mu komornik, to będzie miał to na co
    gorliwie zapracował.
    Na Twoim miejscu nie bawiłbym się w wysyłąnie kolejnego wezwania
    i czekanie na jego zwrot, tylko od razu skłądał pozew. Nie chce
    gościu być uczciwy? Nie przejmuj się nim.

    --
    Pozdrawiam
    Zbyszek
    PGP key: 0xA10BD502
    Ale jak możesz strzelać do kobiet i dzieci?!
    Łatwo - wolniej uciekają (C) by S.C.

  • "Jotte" 2006-07-01, 00:46

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:13vfn3-qcn.ln1@ncc1701.lechistan.com Andrzej Lawa
    pisze:

    > Tzn. ja bym się powoływał na Art.61KC głoszący, że oświadczenie woli
    > zostaje złożone w chwili, gdy doszło do niego tak, że jego adresat _mógł_
    > się z nim zapoznać.
    > Czyli: wezwane wysłałeś na wskazany wcześniej adres, adresat mógł się
    > zapoznać, ale nie chciał - więc to jego problem.

    Wiem, że polskie głupie (w tym m.in. zakresie) prawo tak to ujmuje, ale nie
    mogę się powstrzymać od komentarza. To, że coś komuś wysłano na jego adres
    nie jest równoznaczne, że mógł sie z tym zapoznać tylko nie chciał. Przecież
    to prosta logika (wiem, wiem - zbiór reguł prawnych i reguł logiki to zbiory
    rozłączne).
    Sam byłem kiedyś dłuższy czas nieobecny w miejscu zameldowania, więc nie
    odbierałem poczty - jak miałem to robić, multilokacji jeszcze nie
    opanowałem, zresztą o przesyłkach nie miałem pojęcia. A konsekwencje
    poniosłem. Czy jak nie będzie mnie w domu przez czas jakiś to mam to ogłosić
    w ogólnopolskich mediach?
    Powiem więcej - w jakiejś dyskusji, dotyczącej chyba wypowiedzenia stosunku
    pracy (nie pamiętam dokładnie) zażartowałem sobie, że pracodawca mógłby
    pracownikowi wywrzeszczeć pod oknem wypowiedzenie, a jakiś pseudoprawniczyna
    z bożej łaski gadał, że byłoby to skuteczne oświadczenie woli (pewnie na
    podstawie tegoż art. KC majaczył). Zapewne jakbym zamknął okna żeby nie
    słyszeć jak mi się jakiś czubek pod oknem wydziera to jakis mądry inaczej
    sędziak powiedziałby mi, że "mogłem się zapoznać, ale nie chciałem".

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Hikikomori San 2006-07-01, 01:28

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >

    > Sam byłem kiedyś dłuższy czas nieobecny w miejscu zameldowania, więc nie
    > odbierałem poczty - jak miałem to robić, multilokacji jeszcze nie
    > opanowałem, zresztą o przesyłkach nie miałem pojęcia. A konsekwencje
    > poniosłem. Czy jak nie będzie mnie w domu przez czas jakiś to mam to ogłosić
    > w ogólnopolskich mediach?

    Jest proste rozwiazanie - wyjezdzasz, to albo a) mozesz prosic kogos
    (rodzina, przyjaciel) o odbieranie poczty i przesylanie jej tam gdzie
    jestes lub b) zglosic i kupic na poczcie usluge "przekierowania" poczty
    (podobno takie cos praktykuja).

    Wiec mysle, ze dla chcacego nic trudnego. Wyjazd nie jest zatem
    wytlumaczeniem. Stad ta domyslnosc dostarczenia.

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Jotte" 2006-07-01, 01:41

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44A5B3A7.D32003CC@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    >> Sam byłem kiedyś dłuższy czas nieobecny w miejscu zameldowania, więc nie
    >> odbierałem poczty - jak miałem to robić, multilokacji jeszcze nie
    >> opanowałem, zresztą o przesyłkach nie miałem pojęcia. A konsekwencje
    >> poniosłem. Czy jak nie będzie mnie w domu przez czas jakiś to mam to
    >> ogłosić w ogólnopolskich mediach?
    > Jest proste rozwiazanie - wyjezdzasz, to albo a) mozesz prosic kogos
    > (rodzina, przyjaciel) o odbieranie poczty i przesylanie jej tam gdzie
    > jestes
    - nigdy nie słyszałem o prawnym obowiązku posiadania rodziny i/lub
    przyjaciół, co z osobami, które nie mają, albo których rodzina/znajomi nie
    przyjmą tego obowiązku (a może im prawnie nakazać)?;
    - jak znajomy może odebrać awizo skierowane na cudze nazwisko (notarialne
    upoważnienie)?
    - jak zapewnić, że taka osoba wywiąże się z obowiązku?
    - co jeśli wyjeżdżając nie wiem gdzie bedę i jak długo?
    - powyższe okoliczności możesz dowolnie zestawiać oraz dołączyć inne.

    > lub b) zglosic i kupic na poczcie usluge "przekierowania" poczty
    > (podobno takie cos praktykuja).
    Podobno to ja nie wiem, poza tym popatrz wyżej punkt czwarty.
    Może jeszcze należałoby zostawić na poczcie nr komórki na wszelki wypadek
    (co prawda nie znam przepisu nakazującego jej posiadanie)?
    No i jeszcze wszystkim innym - pracodawcom, bankom, firmom kurierskim itp...

    > Wiec mysle, ze dla chcacego nic trudnego. Wyjazd nie jest zatem
    > wytlumaczeniem.
    Dla mnie jest. Nie odnoszę się do prawa jak do bożka czy innego tabu. Po
    prostu staram się używać najpierw rozsądku, potem przepisów.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Hikikomori San 2006-07-01, 02:17

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >

    > - nigdy nie słyszałem o prawnym obowiązku posiadania rodziny i/lub
    > przyjaciół, co z osobami, które nie mają, albo których rodzina/znajomi nie
    > przyjmą tego obowiązku (a może im prawnie nakazać)?;

    To moim zdaniem nie jest obowiazek. ;) Ale to jest wygoda. Wybierasz
    miedzy "jestme nieswaidom, cos dzieje sie za moimi plecami" a "wiem, ze
    cos sie szykuje i jak chce moge rpzeciwdzialac".

    > - jak znajomy może odebrać awizo skierowane na cudze nazwisko (notarialne
    > upoważnienie)?

    Nie moze. Ale wtedydaje ci znac "sluchaj stary, przyszlo wazne awizo,
    wyglada na to, ze cos powaznego, zadzwon moze do urzedu, albo wracaj..."

    > - jak zapewnić, że taka osoba wywiąże się z obowiązku?

    nie zapewniesz.

    > - co jeśli wyjeżdżając nie wiem gdzie bedę i jak długo?

    to jak juz bedziesz wiedzial gdzie jestes zawsz emozesz zadzwonic,
    napisac...

    > - powyższe okoliczności możesz dowolnie zestawiać oraz dołączyć inne.

    Oczywiscie. tylko, ze to, ze tobie cos sie wydarzya tyo tym nie wiesz to
    nie jest wina kosmitow, zlego porucznika czykrasnoludkow tylko twoja.
    Oczywiscie nei mozna rezygnowac z podrozy czyczegokolwiek tylko dlatego
    ze "moze przyjsc bardzo wazne urzedowe pismo" -- jednak trzeba byc
    swaidomym tego, ze tak moze sie zdarzyc. Znajomosc prawa i "how-to"
    pomaga.

    > > lub b) zglosic i kupic na poczcie usluge "przekierowania" poczty
    > > (podobno takie cos praktykuja).

    > Podobno to ja nie wiem, poza tym popatrz wyżej punkt czwarty.

    No ale pkt. 4 to twoj problem ;)

    > Może jeszcze należałoby zostawić na poczcie nr komórki na wszelki wypadek
    > (co prawda nie znam przepisu nakazującego jej posiadanie)?

    Jak juz to ty mozesz dzwonic na poczte, bo to w Twoim interesie jest
    "wiedziec co i jak". A mozesz dzwonic z telefonow stacjonarnych. Mozesz
    nawet wysylac telegramy.

    > No i jeszcze wszystkim innym - pracodawcom, bankom, firmom kurierskim itp...

    Powtarzam - to ze tygdzies jestes, to twoja decyzja.

    > > Wiec mysle, ze dla chcacego nic trudnego. Wyjazd nie jest zatem
    > > wytlumaczeniem.

    > Dla mnie jest. Nie odnoszę się do prawa jak do bożka czy innego tabu. Po
    > prostu staram się używać najpierw rozsądku, potem przepisów.

    I chwala ci za to. Jednak 99% ludzi nie uzywa rozsadku. Dlatego sa
    domniemane doreczenia. I takie prawo jakie jest.

    Jak to sie mowi, kazdy kryje swoja dupe ;)

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Jotte" 2006-07-01, 02:29

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44A5BF0B.FC91DEFF@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    >> Podobno to ja nie wiem, poza tym popatrz wyżej punkt czwarty.
    > No ale pkt. 4 to twoj problem ;)
    No widzisz, a ja z uporem maniaka godnym lepszej sprawy będę obstawał, że
    dostarczenie informacji (takie naprawdę skuteczne) to powinno być
    zmartwienie tej strony, która chce tego dokonać.
    Albo przynajmniej udowodnienie, że adresat _celowo_ utrudniał skuteczne
    dostarczenie.

    >> Może jeszcze należałoby zostawić na poczcie nr komórki na wszelki wypadek
    >> (co prawda nie znam przepisu nakazującego jej posiadanie)?
    > Jak juz to ty mozesz dzwonic na poczte, bo to w Twoim interesie jest
    > "wiedziec co i jak".
    W interesie nadawcy jest dostarczyć wiadomość. Od tego bym zaczął.

    >> Dla mnie jest. Nie odnoszę się do prawa jak do bożka czy innego tabu. Po
    >> prostu staram się używać najpierw rozsądku, potem przepisów.
    > I chwala ci za to. Jednak 99% ludzi nie uzywa rozsadku. Dlatego sa
    > domniemane doreczenia. I takie prawo jakie jest.
    Tyle - jak pisałem - to ja wiem. I moim prawem jest je oceniać, chwalić,
    krytykować, co też czynię.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Hikikomori San 2006-07-01, 03:25

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:

    > No widzisz, a ja z uporem maniaka godnym lepszej sprawy będę obstawał, że
    > dostarczenie informacji (takie naprawdę skuteczne) to powinno być
    > zmartwienie tej strony, która chce tego dokonać.

    Wlasciwie idac tym tropem, to zlapanie zlodzieja albo mordercy powinno
    polegac na tym, zeby przyszedl i sie zglosil oraz dobrowolnie poddal
    karze.

    Ale ja nie o tym.

    Nie ma 100% sposobu na zapewnienie skutecznego dostarczenia informacji.
    Dlatego przyjelo sie uproszczone procedury. Tym bardziej ze wiadomo, iz
    ludzie poszukiwanie, nawet jak sa to listonoszowi nie otworza.

    > Albo przynajmniej udowodnienie, że adresat _celowo_ utrudniał skuteczne
    > dostarczenie.

    No ale ty bedac 2 lata na bahamach mozesz isc w zaparte, ze wcale celowo
    nie utrudniales. Ze wyjechales z kraju na wakacje. A nie ze wzgledu na
    to, ze sciga cie US ;)))

    > > Jak juz to ty mozesz dzwonic na poczte, bo to w Twoim interesie jest
    > > "wiedziec co i jak".

    > W interesie nadawcy jest dostarczyć wiadomość. Od tego bym zaczął.

    Zacznijmy od tego, ze niby dlaczego w interesie nadawcy jest dostarczyc
    wiadomosc?

    Wezmyprzyklad:

    Wisisz mi 10 000 zlotych. Termin minal.

    Wysylam ci pismo, ze jak mi w tydzien nie oddasz, to spreawa idzie do
    sadu, potem komornik.

    Jesli chcesz uniknac wiekszych klopotow w twoim interesie jest przyajc
    to pismo. I w jeszcze wiekszym interesie jest oddac ta kase.

    Dlaczega ja mam sie martwic, ze ty nie mozesz przeczytac pisma o tym, ze
    wisisz mi kase i ze masz ja oddac? Przeicez tyto wiesz i bez mojego
    pisma.

    > Tyle - jak pisałem - to ja wiem. I moim prawem jest je oceniać, chwalić,
    > krytykować, co też czynię.

    Amen :)

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "alka" 2006-07-01, 08:35

    Re: Niedoreczony list

    Witam.
    Poruszyliście problem "skutecznego doręczenia", który nurtuje wiele osób.
    Okazuje się bowiem, że w polskim prawie można uznać fakt niebyły jako
    zaistniały.
    Oto trzykrotna _próba_ doręczenia wezwania sądowego zaliczana jest jako
    rzeczywiste doręczenie. Ciekawe, czy ten sam sąd uznałby trzykrotne
    powiadomienie o zobaczeniu UFO-ludka, za równoznaczne z jego (UFO-ludka)
    istnieniem?
    Zwolenników tego rozwiązania prawnego zapytam, co ma zrobić człowiek w
    sytuacji, gdy wyjechał za granicę, uległ wypadkowi i przeleżał w szpitalu w
    śpiączce, albo z amnezją, jakieś trzy lata. W tym czasie "doręczono" mu
    wezwanie, odbyła się sprawa i zapadł wyrok. Mijają wszelkie terminy na
    apelacje i kasacje. Facet budzi się z letargu i wraca do domu, który
    wyrokiem sądu już jego domem nie jest, zmienił ze trzech waścicieli...
    Czy sąd unieważni wyrok? Co taki klient ma robić?
    Gdzie tu sprawiedliwość (wiem, że "prawo" i "sprawiedliwość" nie muszą mieć
    ze sobą wiele wspólnego...)
    Pozdrowienia.


  • Hikikomori San 2006-07-01, 10:04

    Re: Niedoreczony list



    alka wrote:


    > Czy sąd unieważni wyrok? Co taki klient ma robić?
    > Gdzie tu sprawiedliwość (wiem, że "prawo" i "sprawiedliwość" nie muszą mieć
    > ze sobą wiele wspólnego...)

    Toi moze ktos zna tutaj choc jeden taki przypadek i jak sie on skonczyl,
    tak bylobynajlepiej, bo nie bylo bygdybania. A w Polsce na pewnio
    zaistnail jeden przypadek gdy gosc byl w spiaczce albo po wypadku i
    zostal zaocznie "skazany". Zabrali mu dom i co bylo dalej, jak sie
    ocknal...


    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Zbynek Ltd." 2006-07-01, 10:46

    Re: Niedoreczony list

    Witam

    Hikikomori San napisał(a) :

    > zlego porucznika czykrasnoludkow

    Kto to są czykrasnoludki? ;-)

    --
    Pozdrawiam
    Zbyszek
    PGP key: 0xA10BD502
    Ale jak możesz strzelać do kobiet i dzieci?!
    Łatwo - wolniej uciekają (C) by S.C.

  • Hikikomori San 2006-07-01, 11:05

    Re: Niedoreczony list



    "Zbynek Ltd." wrote:
    >
    > Witam
    >
    > Hikikomori San napisał(a) :
    >
    > > zlego porucznika czykrasnoludkow
    >
    > Kto to są czykrasnoludki? ;-)

    to sa 3 krasnoludki ;)

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • Goomich 2006-07-01, 12:09

    Re: Niedoreczony list

    You have one message from: "Jotte"

    > Sam byłem kiedyś dłuższy czas nieobecny w miejscu zameldowania, więc
    > nie odbierałem poczty - jak miałem to robić, multilokacji jeszcze
    > nie opanowałem, zresztą o przesyłkach nie miałem pojęcia. A
    > konsekwencje poniosłem. Czy jak nie będzie mnie w domu przez czas
    > jakiś to mam to ogłosić w ogólnopolskich mediach?

    Nie, w biurze meldunkowym (czy jak to sie teraz nazywa).

  • "Bartek" 2006-07-01, 12:31

    Re: Niedoreczony list

    > Wiem, że polskie głupie (w tym m.in. zakresie) prawo tak to ujmuje, ale
    > nie mogę się powstrzymać od komentarza. To, że coś komuś wysłano na jego
    > adres nie jest równoznaczne, że mógł sie z tym zapoznać tylko nie chciał.
    > Przecież to prosta logika (wiem, wiem - zbiór reguł prawnych i reguł
    > logiki to zbiory rozłączne).
    > Sam byłem kiedyś dłuższy czas nieobecny w miejscu zameldowania, więc nie
    > odbierałem poczty - jak miałem to robić, multilokacji jeszcze nie
    > opanowałem, zresztą o przesyłkach nie miałem pojęcia. A konsekwencje
    > poniosłem. Czy jak nie będzie mnie w domu przez czas jakiś to mam to
    > ogłosić w ogólnopolskich mediach?
    > Powiem więcej - w jakiejś dyskusji, dotyczącej chyba wypowiedzenia
    > stosunku pracy (nie pamiętam dokładnie) zażartowałem sobie, że pracodawca
    > mógłby pracownikowi wywrzeszczeć pod oknem wypowiedzenie, a jakiś
    > pseudoprawniczyna z bożej łaski gadał, że byłoby to skuteczne oświadczenie
    > woli (pewnie na podstawie tegoż art. KC majaczył). Zapewne jakbym zamknął
    > okna żeby nie słyszeć jak mi się jakiś czubek pod oknem wydziera to jakis
    > mądry inaczej sędziak powiedziałby mi, że "mogłem się zapoznać, ale nie
    > chciałem".

    Drobna uwaga do tego co Pan napisal:
    JAk pisalem wczesniej jestem na 100% pewnien, ze adresat przebywal w miejscu
    zamieszkania przez cale 2 tygodnie przez ktore przesylka awizowana lezala na
    poczcie. Jest to ta sama miejscowosc wiec nie problem to sprawdzic bo go
    widywalem.

  • "Jotte" 2006-07-01, 13:25

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44A62C9C.80DEBA8F@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    >> Czy sąd unieważni wyrok? Co taki klient ma robić?
    >> Gdzie tu sprawiedliwość (wiem, że "prawo" i "sprawiedliwość" nie muszą
    >> mieć ze sobą wiele wspólnego...)
    > Toi moze ktos zna tutaj choc jeden taki przypadek i jak sie on skonczyl,
    > tak bylobynajlepiej, bo nie bylo bygdybania.
    Nie aż tak drastycznie, ale ja tego mechanizmu doznałem na sobie. Już to
    kiedyś opisałem na grupie.
    W skrócie: byłem obwiniony, osądzony przez kolegium bez możliwości obrony,
    skazany zaocznie na grzywnę, a o wszystkim dowiedziałem się jak mi komornik
    do drzwi zastukał na drugi dzień po prowrocie do kraju. Wojowałem, ale
    koniec końców poległem i musiałem zapłacić.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Hikikomori San 2006-07-01, 13:52

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:

    > W skrócie: byłem obwiniony, osądzony przez kolegium bez możliwości obrony,
    > skazany zaocznie na grzywnę, a o wszystkim dowiedziałem się jak mi komornik
    > do drzwi zastukał na drugi dzień po prowrocie do kraju. Wojowałem, ale
    > koniec końców poległem i musiałem zapłacić.

    No tak. Ale na prawde nie bylo nikogo, kto byci dal znac, ze cos sie
    dzieje w kraju niedobrego? Ze jakies pisma przychodza? Tak pytam. No i
    czy placiles za cos slusznie (znaczy, czycie scigali slusznie, wtedyco
    cie nei bylo).

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Jotte" 2006-07-01, 14:06

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44A66203.9F5A628D@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    > No tak. Ale na prawde nie bylo nikogo, kto byci dal znac, ze cos sie
    > dzieje w kraju niedobrego? Ze jakies pisma przychodza?
    Nie przychodziły pisma tylko awiza, a na nich nie pisało co to jest, tylko
    że polecony. Komórki nie były wówczas tak powszechne (ja nie miałem), nie
    siedziałem też w jednym miejscu, nieobecność w kraju trwała dość długo.
    Zresztą co by to dało? Przychodzi awizo - niewiadomo w jakiej sprawie, nie
    wiadomo od kogo, a ty byś wracał natychmiast ponad 2 tys. km żeby odebrać
    upomnienie z biblioteki na przykład?

    > Tak pytam. No i
    > czy placiles za cos slusznie (znaczy, czycie scigali slusznie, wtedyco
    > cie nei bylo).
    Czy ja wiem? Z punktu widzenia kolegium, pewnie tak, choć ja się winny nie
    czułem, a co więcej nawet nie wiedziałem, że popełniam wykroczenie. To była
    sprawa o drobne wykroczenie drogowe (wjechałem, gdzie się okazało, że nie
    można), dużo by opisywać.
    Dla smiechu: grzywna 50 zł + ~20 zł kosztów postępowania, a komornik łyknął
    coś ponad 200 zł i jeszcze się chwalił, że taki dobry bo to ustawowo
    najmniej..., może i dura lex, ale przede wszystkim durne lex.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Hikikomori San 2006-07-01, 14:39

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >

    > Nie przychodziły pisma tylko awiza, a na nich nie pisało co to jest, tylko
    > że polecony.

    Wiesz, ze mozna z takim avizo isc na poczte i poprosic o podanie
    nadawcy? Dobrze jest miec upowaznienie adresata. A najlepiej takie
    upowaznienie zalatwic wraz z adresatam przed jego wyjazdem. Najlepiej u
    naczelnika urzedu pocztowego...

    I mysle, ze tak by zrobil kazdy, kto wyjezdzajac mialby swiadomosc, ze
    ... czasem do niego przychodza listy...

    > Komórki nie były wówczas tak powszechne (ja nie miałem), nie
    > siedziałem też w jednym miejscu, nieobecność w kraju trwała dość długo.

    No dobrze. Ale co - znikles na rok, nikt cie nie widzial, nie byles przy
    telefonie itp. Nie kontaktorwales sie z rodzina, znajomymi. Po prostu
    zniknales i pojawiles si epotem...

    > Zresztą co by to dało? Przychodzi awizo - niewiadomo w jakiej sprawie, nie
    > wiadomo od kogo, a ty byś wracał natychmiast ponad 2 tys. km żeby odebrać
    > upomnienie z biblioteki na przykład?

    Ale do tej pory mowiles, ze problemem jest niewiedza. Ja ci pokazuje, ze
    mozna to zorganizowac sobie tak, ze mozesz wiedziec. Co zrobisz z ta
    wiedza to juz twoja sprawa. A wiedzie cmozesz zarowno czy przyszlo jak i
    od kogo przyszlo.

    > Czy ja wiem? Z punktu widzenia kolegium, pewnie tak, choć ja się winny nie
    > czułem, a co więcej nawet nie wiedziałem, że popełniam wykroczenie. To była
    > sprawa o drobne wykroczenie drogowe (wjechałem, gdzie się okazało, że nie
    > można), dużo by opisywać.

    Czyli glupia popierdulka. To fakt. No ale ostatecznie popelniles
    wykroczenie. Mysle, ze inaczej bysie calosc potoczyla i twoje pozniejsze
    odwolanie gdyby tego wykroczenia ni ebylo. Moze anulowaliby ci
    komorenika nawet?

    > Dla smiechu: grzywna 50 zł + ~20 zł kosztów postępowania, a komornik łyknął
    > coś ponad 200 zł i jeszcze się chwalił, że taki dobry bo to ustawowo
    > najmniej..., może i dura lex, ale przede wszystkim durne lex.



    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • Andrzej Lawa 2006-07-01, 15:15

    Re: Niedoreczony list

    alka wrote:

    > Zwolenników tego rozwiązania prawnego zapytam, co ma zrobić człowiek w
    > sytuacji, gdy wyjechał za granicę, uległ wypadkowi i przeleżał w szpitalu w
    > śpiączce, albo z amnezją, jakieś trzy lata. W tym czasie "doręczono" mu
    > wezwanie, odbyła się sprawa i zapadł wyrok. Mijają wszelkie terminy na
    > apelacje i kasacje. Facet budzi się z letargu i wraca do domu, który
    > wyrokiem sądu już jego domem nie jest, zmienił ze trzech waścicieli...
    > Czy sąd unieważni wyrok? Co taki klient ma robić?
    > Gdzie tu sprawiedliwość

    A gdzie sprawiedliwość dla kogoś, kto czeka na uczciwie zarobione
    pieniądze a dłużnik "wyparował"?

    Wypadki z amnezją na 3 lata zdarzają się niezmiernie rzadko - jest to
    praktycznie błąd statystyczny. Znacznie częściej się zdarza, że to jakiś
    cwaniaczek się ukrywa - i prawodawcy to uwzglednili.

    A co do sprawiedliwości to porozmawiaj z kimś, kto po wypadku został np.
    sparaliżowany. Jak jemu zapewnisz sprawiedliwość (np. przywrócenie
    władzy w kończynach) to porozmawiamy.

  • Andrzej Lawa 2006-07-01, 15:09

    Re: Niedoreczony list

    Jotte wrote:

    > Sam byłem kiedyś dłuższy czas nieobecny w miejscu zameldowania, więc nie
    > odbierałem poczty - jak miałem to robić, multilokacji jeszcze nie

    A to już twój problem. Obowiązek meldunkowy istnieje i jak go olewasz -
    ponosisz konsekwencje.

    [ciach]

    > Powiem więcej - w jakiejś dyskusji, dotyczącej chyba wypowiedzenia
    > stosunku pracy (nie pamiętam dokładnie) zażartowałem sobie, że
    > pracodawca mógłby pracownikowi wywrzeszczeć pod oknem wypowiedzenie, a
    > jakiś pseudoprawniczyna z bożej łaski gadał, że byłoby to skuteczne
    > oświadczenie woli (pewnie na podstawie tegoż art. KC majaczył). Zapewne

    Teoretycznie pewnie tak (o ile przy wypowiedzeniu nie ma wymogu formy
    pisemnej) - ale musiałby umieć to udowodnić.

  • Andrzej Lawa 2006-07-01, 15:11

    Re: Niedoreczony list

    Jotte wrote:

    > W skrócie: byłem obwiniony, osądzony przez kolegium bez możliwości
    > obrony, skazany zaocznie na grzywnę, a o wszystkim dowiedziałem się jak
    > mi komornik do drzwi zastukał na drugi dzień po prowrocie do kraju.

    A zgłosiłeś wyjazd?

    > Wojowałem, ale koniec końców poległem i musiałem zapłacić.

    A nie dołożyli jeszcze grzywny za złamanie ustawy o ewidencji ludności? ;->

  • Olgierd 2006-07-01, 16:16

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Andrzej Lawa* stuknęła w klawisze i
    oto co powstało:

    >> Powiem więcej - w jakiejś dyskusji, dotyczącej chyba wypowiedzenia
    >> stosunku pracy (nie pamiętam dokładnie) zażartowałem sobie, że
    >> pracodawca mógłby pracownikowi wywrzeszczeć pod oknem wypowiedzenie,
    >> a jakiś pseudoprawniczyna z bożej łaski gadał, że byłoby to
    >> skuteczne oświadczenie woli (pewnie na podstawie tegoż art. KC
    >> majaczył). Zapewne
    >
    > Teoretycznie pewnie tak (o ile przy wypowiedzeniu nie ma wymogu formy
    > pisemnej) - ale musiałby umieć to udowodnić.

    Zgadza się w 100%, dopóki obowiązuje art. 60 kc można oświadczenie
    woli nawet wywrzeszczeć pod oknem, natomiast dopóki obowiązuje art. 29
    par. 2 kp w zw. z art. 77 par. 2 kc jest to niedopuszczalne w odniesieniu
    do wypowiedzenia umowy o pracę.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-01, 16:20

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> No tak. Ale na prawde nie bylo nikogo, kto byci dal znac, ze cos sie
    >> dzieje w kraju niedobrego? Ze jakies pisma przychodza?

    > Nie przychodziły pisma tylko awiza, a na nich nie pisało co to jest,
    > tylko że polecony.

    OK, rozumiem, że czułeś się sprawą pokrzywdzony - ale powiedz mi w
    jaki sposób chciałbyś rozwiązywać problem gości, którzy wiedząc,
    że ktoś ich ściga po prostu unikaliby skutecznie listonosza - i
    sprawiedliwości? To nie jest Twoim zdaniem problem?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • KaMil 2006-07-01, 21:25

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisal(a):

    > jest to niedopuszczalne w odniesieniu do wypowiedzenia umowy o pracę.
    A w przypadku rozwiazanie umowy o prace bez wypowiedzenia?
    Czy mozliwa prawnie jest sytuacja, ze jedyna informacja o rozwiazaniu
    jest zdanie w wyslanym pocztą swiadectwie pracy?
    --
    KaMil

  • "alka" 2006-07-01, 23:32

    Re: Niedoreczony list


    Użytkownik "Andrzej Lawa" napisał w
    wiadomości news:649in3-nvq.ln1@ncc1701.lechistan.com...
    >
    > A gdzie sprawiedliwość dla kogoś, kto czeka na uczciwie zarobione
    > pieniądze a dłużnik "wyparował"?

    A policja doprowadzić, albo doręczyć nie może? Chyba w sprawach karnych
    stosuje się zasadę "skutecznego doręczenia" (w prawie spółdzielczym też),
    więc można "po ludzku"? Można... Trzeba tylko chcieć.

    >
    > Wypadki z amnezją na 3 lata zdarzają się niezmiernie rzadko - jest to
    > praktycznie błąd statystyczny. Znacznie częściej się zdarza, że to jakiś
    > cwaniaczek się ukrywa - i prawodawcy to uwzglednili.

    Ale ten "błąd statystyczny" często ma rodzinę, i jest istotą ludzką.
    Jeżeli w danym mieście szerzy się bandytyzm to należy tam bombkę atomową
    spuścić, nie licząc się z poszkodowanymi niewinnymi, którzy są w
    mniejszości?

    >
    > A co do sprawiedliwości to porozmawiaj z kimś, kto po wypadku został np.
    > sparaliżowany. Jak jemu zapewnisz sprawiedliwość (np. przywrócenie władzy
    > w kończynach) to porozmawiamy.

    O ile mi wiadomo, to że ktoś popełnił czyn zabroniony (np. zniszczył Ci
    samochód) nie upoważnia do odpowiadania tym samym.
    Poza tym przywrócenie stanu "sprzed" to naprawienie szkód, a nie
    "sprawiedliwość" :o))))

    A jeśli się ktoś urodził głupim, to fakt niemożliwości naprawienia tego
    błędu natury nazwiesz niesprawiedliwością? :oP

    Na prawdę nie popieram rozwiązań, które z góry zakładają i godzą się na to,
    że osoby niewinne mogą zostać skrzywdzone przez "aparat prawa".
    Do d... z takim prawem!

  • Olgierd 2006-07-01, 23:48

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *KaMil* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> jest to niedopuszczalne w odniesieniu do wypowiedzenia umowy o pracę.

    > A w przypadku rozwiazanie umowy o prace bez wypowiedzenia? Czy mozliwa
    > prawnie jest sytuacja, ze jedyna informacja o rozwiazaniu jest zdanie w
    > wyslanym pocztą swiadectwie pracy?

    Nie, świadectwo pracy i pismo dot. rozwiązania stosunku pracy bez
    wypowiedzenia to są zupełnie inne sprawy.
    Ja bym poszedł z tym do sądu.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Andrzej Lawa 2006-07-02, 02:53

    Re: Niedoreczony list

    alka wrote:
    > Użytkownik "Andrzej Lawa" napisał w
    > wiadomości news:649in3-nvq.ln1@ncc1701.lechistan.com...
    >> A gdzie sprawiedliwość dla kogoś, kto czeka na uczciwie zarobione
    >> pieniądze a dłużnik "wyparował"?
    >
    > A policja doprowadzić, albo doręczyć nie może? Chyba w sprawach karnych

    Chyba sobie kpisz... Policja do głupiego długu na kilka tysięcy? Policja
    nie jest od porządkowania spraw cywilnych.

    > stosuje się zasadę "skutecznego doręczenia" (w prawie spółdzielczym też),
    > więc można "po ludzku"? Można... Trzeba tylko chcieć.

    Jak w sprawie karnej pacjent nie jest osiągalny, to się wystawia list
    gończy i po doprowadzeniu trzyma w areszcie.

    >> Wypadki z amnezją na 3 lata zdarzają się niezmiernie rzadko - jest to
    >> praktycznie błąd statystyczny. Znacznie częściej się zdarza, że to jakiś
    >> cwaniaczek się ukrywa - i prawodawcy to uwzglednili.
    >
    > Ale ten "błąd statystyczny" często ma rodzinę, i jest istotą ludzką.
    > Jeżeli w danym mieście szerzy się bandytyzm to należy tam bombkę atomową
    > spuścić, nie licząc się z poszkodowanymi niewinnymi, którzy są w
    > mniejszości?

    A gdyby ulicą przechodziła właśnie twoja babcia, która siedzi tam na
    tylnym siedzeniu?

    Albo otwartym tekstem: zdajesz sobie sprawę, że bredzisz?

    >> A co do sprawiedliwości to porozmawiaj z kimś, kto po wypadku został np.
    >> sparaliżowany. Jak jemu zapewnisz sprawiedliwość (np. przywrócenie władzy
    >> w kończynach) to porozmawiamy.
    >
    > O ile mi wiadomo, to że ktoś popełnił czyn zabroniony (np. zniszczył Ci
    > samochód) nie upoważnia do odpowiadania tym samym.

    Hmmm... Dlaczego masz skłonność do odpisywania ni w pięć ni w jedenaście?

    > Poza tym przywrócenie stanu "sprzed" to naprawienie szkód, a nie
    > "sprawiedliwość" :o))))

    To nie ja domagam się jakiejś abstrakcyjnej 'sprawiedliwości', tylko ty.

    > A jeśli się ktoś urodził głupim, to fakt niemożliwości naprawienia tego
    > błędu natury nazwiesz niesprawiedliwością? :oP

    Ponownie: to nie ja domagam się jakiejś abstrakcyjnej 'sprawiedliwości',
    tylko ty.

    > Na prawdę nie popieram rozwiązań, które z góry zakładają i godzą się na to,
    > że osoby niewinne mogą zostać skrzywdzone przez "aparat prawa".
    > Do d... z takim prawem!

    Jasne, wszyscy niewinni.

    Jak wyjeżdżas za granicę, to masz obowiązek to zgłosić do ewidencji
    ludności. Więc się nie awanturuj, tylko poznaj przepisy - nieznajomość
    prawa szkodzi (i nie zwalnia ciebie od obowiązku przestrzegania tego prawa).

  • "alka" 2006-07-02, 08:09

    Re: Niedoreczony list


    >
    > Jasne, wszyscy niewinni.

    Nie wszyscy są cwaniaczkami....

    >
    > Jak wyjeżdżas za granicę, to masz obowiązek to zgłosić do ewidencji
    > ludności. Więc się nie awanturuj, tylko poznaj przepisy - nieznajomość
    > prawa szkodzi (i nie zwalnia ciebie od obowiązku przestrzegania tego
    > prawa).

    To zapytaj tych, którzy zgłosili, czy ktokolwiek zadaje sobie trud
    sprawdzenia tego faktu, gdy dochodzi to takiej sytuacji.
    A zwłaszcza, czy sprawdza to sąd, wysyłający wezwanie.
    Poza tym wróć do podstawowego pytania: jak można zgodnie z prawem uznać fakt
    niebyły za zaistniały?
    I chcąc uzyskać odpowiedź na to pytanie nie domagam się sprawiedliwości, a
    jedynie _logiki_.
    Skoro, jako społeczność, pozwalamy na istnienie takiej bzdury, otwieramy
    drogę do kolejnych bzdurnych "uznań".


  • Olgierd 2006-07-02, 09:21

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *alka* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> Jasne, wszyscy niewinni.

    > Nie wszyscy są cwaniaczkami....

    Jednakowoż znakomita większość takich przypadków to nie jest
    nieszczęśliwy zbieg okoliczności ale właśnie cwaniactwo. Czy wiesz
    ilu pracowników na wieść, że szykuje się wypowiedzenie albo
    dyscyplinarka zaczyna kombinować?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • "alka" 2006-07-02, 13:54

    Re: Niedoreczony list


    Użytkownik "Olgierd" napisał w wiadomości
    news:pan.2006.07.02.07.21.36.165846@olgierd.wordpress.com...

    > Jednakowoż znakomita większość takich przypadków to nie jest
    > nieszczęśliwy zbieg okoliczności ale właśnie cwaniactwo. Czy wiesz
    > ilu pracowników na wieść, że szykuje się wypowiedzenie albo
    > dyscyplinarka zaczyna kombinować?

    Tego nie neguję.
    Z drugiej strony pracodawcy zawalniają pod różnymi pretekstami ludzi tuż
    przed wejściem w okres ochronny - to też cwaniactwo.
    Nie mogę się zgodzić z przyjmowaniem czegoś, czego nie było, za coś, co
    zrobiłeś.
    Inaczej mówiąc, idąc tą drogą można założyć przyjęcie kolejnego przepisu,
    zakładającego, że jeżeli ktoś okrzyknie Cię "złodziejem" trzykrotnie, a Ty
    nie udowodnisz, że jest inaczej, to będziesz za "złodzieja" uznany zgodnie z
    prawem. Nawet wtedy, gdy z przyczyn niezależnych od Ciebie nie będziesz
    wiedział, że ktoś na Twój temat brzydko drze gębę :o)))
    Doręczenie powinno być w każdym przypadku uznane za skuteczne tylko wtedy,
    gdy zostanie pokwitowane przez adresata.
    Pozdrawiam.


  • "Jotte" 2006-07-02, 14:47

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44A66D0D.A2BFCC8@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    > Wiesz, ze mozna z takim avizo isc na poczte i poprosic o podanie
    > nadawcy? Dobrze jest miec upowaznienie adresata. A najlepiej takie
    > upowaznienie zalatwic wraz z adresatam przed jego wyjazdem. Najlepiej u
    > naczelnika urzedu pocztowego...
    > I mysle, ze tak by zrobil kazdy, kto wyjezdzajac mialby swiadomosc, ze
    > ... czasem do niego przychodza listy...
    A jak myślisz - dobrze byłoby jeszcze zgłosić wszelkie okoliczności wyjazdu
    w komendzie policji właściwej dla miejsca zameldowania (najlepiej u
    komendanta), powiadomić urząd skarbowy, urząd miejski i prokuraturę? Podać
    nazwiska i adresy najbliższej rodziny i znajomych wraz z numerami telefonów
    kontaktowych prywatnych i do pracy? Opuściłem coś?

    > No dobrze. Ale co - znikles na rok, nikt cie nie widzial, nie byles przy
    > telefonie itp.
    Nawet gdyby tak było - no to co? Wyjeżdżając nie miałem żadnych
    niezałatwionych spraw, a jak jakiś urząd ma sprawę do mnie to on się
    powinien starać mnie powiadomić, a jeśli nie potrafi - wstrzymać bieg
    sprawy.

    > Nie kontaktorwales sie z rodzina, znajomymi.
    A kto tak powiedział? Oczywiście, że się z rodziną kontaktowałem.

    > Po prostu
    > zniknales i pojawiles si epotem...
    To nie przestępstwo. To nawet nie wykroczenie.

    >> Zresztą co by to dało? Przychodzi awizo - niewiadomo w jakiej sprawie,
    >> nie wiadomo od kogo, a ty byś wracał natychmiast ponad 2 tys. km żeby
    >> odebrać upomnienie z biblioteki na przykład?
    > Ale do tej pory mowiles, ze problemem jest niewiedza. Ja ci pokazuje, ze
    > mozna to zorganizowac sobie tak, ze mozesz wiedziec.
    Ale ja przecież tłumaczę, że IMO nie powinno to być moim obowiązkiem, a
    omawiany przepis uważam za wadliwy.

    > Czyli glupia popierdulka. To fakt. No ale ostatecznie popelniles
    > wykroczenie. Mysle, ze inaczej bysie calosc potoczyla i twoje pozniejsze
    > odwolanie gdyby tego wykroczenia ni ebylo.
    Bo jego tak naprawdę nie było. Gdybym miał szansę obrony, wykazałbym to bez
    większego problemu. Mnie osądzono zaocznie, aha - i to jeszcze z fałszywym
    świadkiem.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-02, 15:02

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.01.14.20.07.542843@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >>> No tak. Ale na prawde nie bylo nikogo, kto byci dal znac, ze cos sie
    >>> dzieje w kraju niedobrego? Ze jakies pisma przychodza?
    >> Nie przychodziły pisma tylko awiza, a na nich nie pisało co to jest,
    >> tylko że polecony.
    > OK, rozumiem, że czułeś się sprawą pokrzywdzony - ale powiedz mi w
    > jaki sposób chciałbyś rozwiązywać problem gości, którzy wiedząc,
    > że ktoś ich ściga po prostu unikaliby skutecznie listonosza - i
    > sprawiedliwości? To nie jest Twoim zdaniem problem?
    Jest. Jeśli ktoś naprawdę ma czego unikać to zrobi tak jak niejaki
    Aleksander Gawronik i polskie władze mogą mu naskoczyć razem ze swoim
    prawem. Natomiast nikt, nawet tępa przewodnicząca kolegium* nie sądzi chyba,
    że ktoś (i to kompletnie niekarany) ucieknie do Izraela z powodu drobnego
    wykroczenia drogowego. W takich sytuacjach bieg sprawy powinien być
    wstrzymywany do wyjaśnienia. Co to w ogóle znaczy doręczone, skoro nie
    doręczone? Może się filmów naoglądałem, ale ponoć w USA doręczenie, to
    doręczenie, a martwić się ma ten kto chce doręczyć, czyż nie?

    * - z uzasadnienia przewodniczącej kolegium: "skład orzekający orzekł, ze
    obecność obwinionego podczas postępowania nie jest konieczna dla jego
    przeprowadzenia"(sic!)

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Hikikomori San 2006-07-02, 15:41

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:

    > A jak myślisz - dobrze byłoby jeszcze zgłosić wszelkie okoliczności wyjazdu
    > w komendzie policji właściwej dla miejsca zameldowania (najlepiej u
    > komendanta), powiadomić urząd skarbowy, urząd miejski i prokuraturę? Podać
    > nazwiska i adresy najbliższej rodziny i znajomych wraz z numerami telefonów
    > kontaktowych prywatnych i do pracy? Opuściłem coś?

    Hehehe. Zapomniales o zawiadomienia proboszcza swojej parafii.

    1) Nie musisz nikogo powiadamiac

    2) Nie placz, jak zostaniesz zaocznie uznany winnym wykroczenia, skoro
    nie ma cie tam, gdzie molbys dostac informacje...

    > > No dobrze. Ale co - znikles na rok, nikt cie nie widzial, nie byles przy
    > > telefonie itp.
    > Nawet gdyby tak było - no to co?

    Az sie cisnie na usta: No to pstro!

    > Wyjeżdżając nie miałem żadnych
    > niezałatwionych spraw, a jak jakiś urząd ma sprawę do mnie to on się
    > powinien starać mnie powiadomić, a jeśli nie potrafi - wstrzymać bieg
    > sprawy.

    Ale popelniles wykroczenie? Popelniles, bo sam sie przyznales, ze
    popelniles. No to o co Ci chodzi? Ja rozumiem, ze moglbys sie
    bulwersowac jakbys nie popelnil i zostal "skazany". Ale tu byla Twoja
    wina.

    > A kto tak powiedział? Oczywiście, że się z rodziną kontaktowałem.

    Czyli - kontakt z krajem byl mozliwy.

    > To nie przestępstwo. To nawet nie wykroczenie.

    Oczywiscie ze nie. I nie za to zostales ukarany. Zostales ukarany za
    inne wykroczenie.

    > Ale ja przecież tłumaczę, że IMO nie powinno to być moim obowiązkiem, a
    > omawiany przepis uważam za wadliwy.

    Widzisz, wszystko zaczyna sie w momencie, kiedy popelniles wykroczenie.
    Po tym zdarzeniu, co opisales mogles podjechac na komisariat, powiedziec
    co zrobiles, dobrowolnie zaplacic mandat i bylobypo sprawie.

    Aha, nie wiedziales, ze popelniles wykroczenie?

    No jak to mowia, nieznajomosc prawa nie jest wytlumaczeniem...

    > Bo jego tak naprawdę nie było. Gdybym miał szansę obrony, wykazałbym to bez
    > większego problemu. Mnie osądzono zaocznie, aha - i to jeszcze z fałszywym
    > świadkiem.

    Coz moge powiedziec - zadne prawo nie jest idealne. Mozesz o sobie
    myslec jak o ofierze systemu, ktory w 99% dziala poprawnie. A ty przez
    kilka zbiegow okolicznosci dostales po d... Gdyby sprawa byla
    powazniejsza, to pewnie przecietnyprawnik by cie wybronil, ale dla 200
    zlotych to zawracac sobie tym glowy chyba nie warto...

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Jotte" 2006-07-02, 15:30

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:2p8in3-8uq.ln1@ncc1701.lechistan.com Andrzej Lawa
    pisze:

    >> Sam byłem kiedyś dłuższy czas nieobecny w miejscu zameldowania, więc nie
    >> odbierałem poczty - jak miałem to robić, multilokacji jeszcze nie
    > A to już twój problem. Obowiązek meldunkowy istnieje i jak go olewasz -
    > ponosisz konsekwencje.
    Skąd dziwaczny wniosek, że olewam obowiazek meldunkowy? Sam wymyśliłeś?

    >> Powiem więcej - w jakiejś dyskusji, dotyczącej chyba wypowiedzenia
    >> stosunku pracy (nie pamiętam dokładnie) zażartowałem sobie, że pracodawca
    >> mógłby pracownikowi wywrzeszczeć pod oknem wypowiedzenie, a jakiś
    >> pseudoprawniczyna z bożej łaski gadał, że byłoby to skuteczne
    >> oświadczenie woli (pewnie na podstawie tegoż art. KC majaczył). Zapewne
    > Teoretycznie pewnie tak (o ile przy wypowiedzeniu nie ma wymogu formy
    > pisemnej) - ale musiałby umieć to udowodnić.
    KP stosuje tu absurdalną w akcie prawnym formę: "_powinno_ nastąpić na
    piśmie". A co jak nie nastąpiło? Niektórzy twierdzą, że było wadliwe ale
    skuteczne, czy też skuteczne choć obarczone wadą prawną. Bo przepis nie
    definiuje, że niezachowanie formy pisemnej skutkuje nieważnością. Idiotyzm
    płynący z głupoty ustawodawcy. Dodatkowo wplata się tu manipulacja
    określonym w KC pojęciem oświadczenia woli i skuteczności jego złożenia. Tak
    mieszając można faktycznie usiłować twierdzić, że pracodawca może zaryczeć
    mi pod oknem wypowiedzenie, a jak ja zamknę okno żeby czubka nie słuchać to
    i tak nic nie da, bo mogłem nie zamykać i się zapoznać. Śmiech na sali -
    sądowej, jak kiedyś napisałem.
    Nasuwa mi się taka refleksja: kto jest głupszy? Głupiec, czy ten kto głupca
    słucha i za nim podąża?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Olgierd 2006-07-02, 16:08

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > Natomiast nikt, nawet tępa przewodnicząca kolegium* nie sądzi
    > chyba, że ktoś (i to kompletnie niekarany) ucieknie do Izraela z powodu
    > drobnego wykroczenia drogowego. W takich sytuacjach bieg sprawy powinien
    > być wstrzymywany do wyjaśnienia.

    A jeśli nie ucieka do Izraela lecz po prostu siedzi w domu i za nic ma
    sądy, listonoszy itd.? Po prostu się dekuje? W takich sytuacjach sprawa
    też powinna być wstrzymana do wyjaśnienia?
    W 2001 r. podjąłem pracę w spółce zależnej od osławionej spółki
    giełdowej z Trójmiasta. Wkrótce zaczęły się przeboje, odszedłem,
    założyłem sprawę. Sądowi pracy fuksem udało się wydać wyrok
    zaoczny (zważ, że w takim przypadku niezbędny jest dowód doręczenia
    pozwu - co jednak jeśli spółka co kwartał zmienia firmę i
    siedzibę?), jednak trwało to tyle, że spółka po prostu się
    rozpłynęła. Komornik umorzył postępowanie ze względu na brak
    perspektyw, został mi tylko pozew z art. 299 ksh.
    Pozew w nakazowym przeciwko prezesowi złożyłem dokładnie 31 grudnia 2004
    r., SR dla Wrocławia-Śródmieście osiem miesięcy dumał aż wydumał,
    że jest niewłaściwy miejscowo i rzeczowo, przekazał sprawę do SR w
    Gdańsku. Po pół roku oczekiwania poprosiłem o to postanowienie,
    okazało się, że sąd się pomylił w oznaczeniu sądu, do którego
    przekazał sprawę - miał to być SR dla Gdańska-coś-tam.
    Oczywiście jest to czas cudem dany pozwanemu, Panu Mariuszowi H., który
    może dalej zacierać ślady.
    Nadal uważasz, że przepisy powinny służyć kryciu się nieuczciwych
    pracodawców, dłużników, przestępców?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-02, 16:11

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *alka* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > Doręczenie powinno być w każdym przypadku
    > uznane za skuteczne tylko wtedy, gdy zostanie pokwitowane przez adresata.

    Słowem: jeśli adresat nie będzie miał ochoty, skuteczne doręczenie
    *nigdy* nie będzie miało miejsca?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-02, 16:17

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > KP stosuje tu absurdalną w akcie prawnym formę: "_powinno_ nastąpić na
    > piśmie". A co jak nie nastąpiło? Niektórzy twierdzą, że było
    > wadliwe ale skuteczne, czy też skuteczne choć obarczone wadą prawną.

    Sprawdź orzecznictwo i zobacz jak restrykcyjnie sądy pracy podchodzą do
    formy tego rodzaju czynności.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • "Jotte" 2006-07-02, 16:16

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44A7CD12.8E8C4D9A@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    >> Opuściłem coś?
    > Hehehe. Zapomniales o zawiadomienia proboszcza swojej parafii.
    Cholera jasna, a mój serwer nie pozwala na Cancel...
    Namierzą mnie jak nic, będą kłopoty... ;))

    > 1) Nie musisz nikogo powiadamiac
    Uff, a juz myślałem, ze do tego zmierzasz... ;))

    > 2) Nie placz, jak zostaniesz zaocznie uznany winnym wykroczenia, skoro
    > nie ma cie tam, gdzie molbys dostac informacje...
    Chłopaki nie płaczą.

    >>> No dobrze. Ale co - znikles na rok, nikt cie nie widzial, nie byles przy
    >>> telefonie itp.
    >> Nawet gdyby tak było - no to co?
    > Az sie cisnie na usta: No to pstro!
    Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.

    >> Wyjeżdżając nie miałem żadnych
    >> niezałatwionych spraw, a jak jakiś urząd ma sprawę do mnie to on się
    >> powinien starać mnie powiadomić, a jeśli nie potrafi - wstrzymać bieg
    >> sprawy.
    > Ale popelniles wykroczenie? Popelniles, bo sam sie przyznales, ze
    > popelniles.
    Nie. Napisałem, że z punktu widzenia kolegium pewnie tak.

    > No to o co Ci chodzi? Ja rozumiem, ze moglbys sie
    > bulwersowac jakbys nie popelnil i zostal "skazany". Ale tu byla Twoja
    > wina.
    Czemu nie możesz zrozumieć, że mnie nie chodzia o sam fakt skazania (choć i
    tak niesłuszny), tylko o sądzenie bez obecności i tym samym możliwości
    obrony, choć nie doręczono mi zawiadomienia, a próby jego doręczenia nie
    doszły do skutku bez mojej winy.

    >> A kto tak powiedział? Oczywiście, że się z rodziną kontaktowałem.
    > Czyli - kontakt z krajem byl mozliwy.
    Oczywiscie.

    > Widzisz, wszystko zaczyna sie w momencie, kiedy popelniles wykroczenie.
    > Po tym zdarzeniu, co opisales mogles podjechac na komisariat, powiedziec
    > co zrobiles, dobrowolnie zaplacic mandat i bylobypo sprawie.
    > Aha, nie wiedziales, ze popelniles wykroczenie?
    > No jak to mowia, nieznajomosc prawa nie jest wytlumaczeniem...
    No widzisz, to nie tak, za szybko wnioskujesz. Tablica mówiąca, że tam nie
    wolno wjechać (tereny wodonośne) była przywiazana drutem do drzewa,
    przekrzywiona na drugą stronę i pordzewiała - na wpół nieczytelna.
    Wjeżdżając w ogóle nie można jej było zobaczyć. Ja szukałem drogi. Nikt mnie
    złapał, ani nie zatrzymał. Za to pod krzakiem szczał jakiś pan, a obok stał
    rower. Podjechałem, żeby spytać o drogę. Pan odmerdał, zapiął, wylazł z
    krzaków i wtedy zobaczyłem, że ma bluzę strażnika. On mi powiedział, że tam
    nie wolno jeździć, jest tablica i wskazał drogę. Nic poza tym. Zawróciłem,
    wtedy sprawdziłem gdzie ta tablica (była jak pisałem) i pojechałem sobie. A
    w aktach przeczytałem, że zostałem _zatrzymany_ przez _dwóch_ strazników
    (dopadli mnie rowerami, Chucki Norrisy), odmówiłem wylegitymowania się i
    odjechałem, ale oni spisali mi numery. I to jest w zeznaniach, oni przyszli
    _dwaj_ na rozprawę. Przecież nie mogli wiedzieć, że mnie nie będzie, musieli
    się wcześniej dogadać.
    No i jak myślisz - popełniłem wykroczenie? A jeśli nawet tak, to czy po
    przebiegu zdarzenia mogłem się spodziewać, że będzie jakakolwiek sprawa?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Olgierd 2006-07-02, 16:34

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> No to o co Ci chodzi? Ja rozumiem, ze moglbys sie bulwersowac jakbys nie
    >> popelnil i zostal "skazany". Ale tu byla Twoja wina.

    > Czemu nie możesz zrozumieć, że mnie nie chodzia o sam fakt skazania
    > (choć i tak niesłuszny), tylko o sądzenie bez obecności i tym samym
    > możliwości obrony, choć nie doręczono mi zawiadomienia, a próby jego
    > doręczenia nie doszły do skutku bez mojej winy.

    Jak zatem ścigać tych, którzy się uchylają od podjęcia wezwań?
    Poza tym standardowo w takich sprawach stosuje się wznowienie
    postępowania.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • "Jotte" 2006-07-02, 16:52

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.02.14.08.43.886055@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    > A jeśli nie ucieka do Izraela lecz po prostu siedzi w domu i za nic ma
    > sądy, listonoszy itd.? Po prostu się dekuje? W takich sytuacjach sprawa
    > też powinna być wstrzymana do wyjaśnienia?
    Co sądzisz o maksymie, że lepiej uniewinnić 100 winnych niż skazać jednego
    niewinnego?

    > Nadal uważasz, że przepisy powinny służyć kryciu się nieuczciwych
    > pracodawców, dłużników, przestępców?
    A czy powinny pozwalać na urzędnicze uznawanie faktów nie byłych za
    faktycznie zaszłe, z automatu, z całym towarzyszącym temu marginesem
    możliwych pomyłek i nadużyć?
    A czy jest np. coś takiego, że sędzia od którego wyroków złożono jakiś
    procent uwzględnionych apelacji jest odsuwany (z mocy prawa) od czynności,
    bo się za często myli (czy też źle rozpoznaje)?
    A dlaczego zapis prawny aktu niższego rzędu (np. rozporządzenia) niezgodny z
    aktem wyższego rzędu (ustawa) nie jest automatycznie uznawany za
    nieobowiązujący i decyzje podjete na jego podstawie są z mocy prawa
    nieważne, tylko trzeba się procesować, udowadniać oczywistości co trwa?
    Prawo służyć ma ludziom, czy ludzie prawu? Czy tworząc prawo należy
    zakładać, że większość ludzi to przestępcy lub potencjalni przestępcy?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-02, 16:53

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.02.14.34.18.606317@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >> Czemu nie możesz zrozumieć, że mnie nie chodzia o sam fakt skazania
    >> (choć i tak niesłuszny), tylko o sądzenie bez obecności i tym samym
    >> możliwości obrony, choć nie doręczono mi zawiadomienia, a próby jego
    >> doręczenia nie doszły do skutku bez mojej winy.
    > Jak zatem ścigać tych, którzy się uchylają od podjęcia wezwań?
    > Poza tym standardowo w takich sprawach stosuje się wznowienie
    > postępowania.
    Jak się o sprawie dowiedziałem to wszystkie terminy już przeszły. Jedyne, co
    udało mi się osiągnąć, to w wyniku skargi do sądu na niewłaściwe działania
    komornika (sprawa toczyła się przed kolegium, ale jak się wszystko
    skończyło, to już nie było kolegiów tylko SG) otrzymałem - pismo z tegoż
    sądu, że komornik zostanie pouczony(!), nawet bez przeprosin.
    Aha - nie dodałem, że komornik ściągając grzywnę ze mnie naruszył swymi
    działaniami ustawę o ochronie danych osobowych i złożyłem na niego skargę, a
    jego przedstawicielowi, któy mnie naszedł i zaatakował w mieszkaniu
    zagroziłem wezwaniem policji i "spuściłem ze schodów", ale to już inna
    zupełnie bajka...

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-02, 17:00

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.02.14.17.07.960823@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >> KP stosuje tu absurdalną w akcie prawnym formę: "_powinno_ nastąpić na
    >> piśmie". A co jak nie nastąpiło? Niektórzy twierdzą, że było
    >> wadliwe ale skuteczne, czy też skuteczne choć obarczone wadą prawną.
    > Sprawdź orzecznictwo i zobacz jak restrykcyjnie sądy pracy podchodzą do
    > formy tego rodzaju czynności.
    1. Jak mam to zrobić, tzn. jak się szuka orzeczeń w danej kwestii?
    2. Orzecznictwo, orzecznictwem, u nas chyba nie ma instytucji precedensu?
    3. Po co ustawodawca dodaje pracy sądom zamiast wprost ustalić, że "pod
    rygorem nieważności przedkłada się na piśmie"?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "alka" 2006-07-02, 17:51

    Re: Niedoreczony list


    Użytkownik "Olgierd" napisał w wiadomości
    news:pan.2006.07.02.14.11.29.363457@olgierd.wordpress.com...
    >
    > Słowem: jeśli adresat nie będzie miał ochoty, skuteczne doręczenie
    > *nigdy* nie będzie miało miejsca?

    Zdaje się, że funkcjonuje cały aparat prawa, zatrudniający dziesiątki
    tysięcy funkcjonariuszy biorących całkiem niezłe pensje... Za co?
    A może tych, co to "nie mają ochoty..." postraszyć wzięciem "w kamasze"?
    :o)))
    Uchylają się, bo się im na to pozwala. I nieprawdą jest, że takiego
    delikwenta nie można odszukać.
    Firmy windykacyjne potrafią, nie mówiąc już o "Słynnym Detektywie" :o))))))
    W dalszym ciągu nie odniosłeś się do logiki uznania czegoś co nie miało
    miejsca za fakt zaistniały.
    Przypominam, że ostatni tak uznany fakt miał miejsce 2006 lat temu...

  • Hikikomori San 2006-07-02, 21:37

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >

    > Czemu nie możesz zrozumieć, że mnie nie chodzia o sam fakt skazania (choć i
    > tak niesłuszny), tylko o sądzenie bez obecności i tym samym możliwości
    > obrony, choć nie doręczono mi zawiadomienia, a próby jego doręczenia nie
    > doszły do skutku bez mojej winy.

    No wlasnie, czmu nie potrafisz zrozumiec, ze nie doreczono ci
    zawiadomienia z Twojej winy. To ciebi e nie bylo tam gdzie powinienes
    byc, wedle wiedzy zawiadamaijacego urzedu.

    > No i jak myślisz - popełniłem wykroczenie? A jeśli nawet tak, to czy po
    > przebiegu zdarzenia mogłem się spodziewać, że będzie jakakolwiek sprawa?

    Noo ja bym si enie spodziewal :) Wiec bylbym w takiej samej sytuacji jak
    ty.

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Jotte" 2006-07-02, 22:00

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44A82060.AED549EE@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    > nie doreczono ci
    > zawiadomienia z Twojej winy. To ciebi e nie bylo tam gdzie powinienes
    > byc, wedle wiedzy zawiadamaijacego urzedu.
    No to już kpina.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Olgierd 2006-07-02, 22:35

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *alka* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> Słowem: jeśli adresat nie będzie miał ochoty, skuteczne doręczenie
    >> *nigdy* nie będzie miało miejsca?
    >
    > Zdaje się, że funkcjonuje cały aparat prawa, zatrudniający dziesiątki
    > tysięcy funkcjonariuszy biorących całkiem niezłe pensje... Za co? A
    > może tych, co to "nie mają ochoty..." postraszyć wzięciem "w kamasze"?

    Chcesz wypuścić aparat represji na gościa, który nie przyjmuje pozwu w
    postępowaniu cywilnym? Policja ma się zajmować np. stosunkami pracodawcy
    i pracownika?

    > Firmy windykacyjne potrafią, nie mówiąc już o "Słynnym Detektywie"

    Słowem: facet siedzi w domu a ja na niego Rutkowskiego mam napuścić?
    Zresztą co tam ja: prezes sądu rejonowego. Ile by kosztowało takie
    doręczenie pozwu?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-02, 22:36

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > 1. Jak mam to zrobić, tzn. jak się szuka orzeczeń w danej kwestii?

    Normalnie, tam gdzie zawsze.

    > Orzecznictwo, orzecznictwem, u nas chyba nie ma instytucji precedensu?

    A co ma do tego precedens?!?

    > Po co ustawodawca dodaje pracy sądom zamiast wprost ustalić, że "pod
    > rygorem nieważności przedkłada się na piśmie"?

    Nie dodaje żadnej pracy, sądy już to od lat wiedzą.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-02, 22:40

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> A jeśli nie ucieka do Izraela lecz po prostu siedzi w domu i za nic ma
    >> sądy, listonoszy itd.? Po prostu się dekuje? W takich sytuacjach
    >> sprawa też powinna być wstrzymana do wyjaśnienia?

    > Co sądzisz o maksymie, że lepiej uniewinnić 100 winnych niż skazać
    > jednego niewinnego?

    Sądzę, że ma w sprawie tyle samo sensu co np. "niech pierwszy rzuci
    kamieniem kto sam niewinny".

    >> Nadal uważasz, że przepisy powinny służyć kryciu się nieuczciwych
    >> pracodawców, dłużników, przestępców?

    > A czy powinny pozwalać na urzędnicze uznawanie faktów nie byłych za
    > faktycznie zaszłe, z automatu, z całym towarzyszącym temu marginesem
    > możliwych pomyłek i nadużyć?

    Nie pozwalają. Natomiast starają się - niestety, nie dość skutecznie
    - przeciwdziałać cwaniactwu.

    > A czy jest np. coś takiego, że sędzia od którego wyroków złożono
    > jakiś procent uwzględnionych apelacji jest odsuwany (z mocy prawa) od
    > czynności, bo się za często myli (czy też źle rozpoznaje)?

    Wydaje mi się, że od tego jest dyscyplinarka ale nie chce mi się
    sprawdzać.

    > A dlaczego
    > zapis prawny aktu niższego rzędu (np. rozporządzenia) niezgodny z aktem
    > wyższego rzędu (ustawa) nie jest automatycznie uznawany za
    > nieobowiązujący i decyzje podjete na jego podstawie są z mocy prawa
    > nieważne, tylko trzeba się procesować, udowadniać oczywistości co
    > trwa?

    A kto miałby zapewniać ten automatyzm? Pan Bóg? Bo akurat sądy nie są
    takim rozporządzeniem związane...

    > Prawo służyć ma ludziom, czy ludzie prawu? Czy tworząc prawo
    > należy zakładać, że większość ludzi to przestępcy lub potencjalni
    > przestępcy?

    Jeśli uważasz, że z przepisów o doręczeniach można wywieść taki
    wniosek to coś kiepsko z wnioskowaniem u Ciebie...

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-02, 22:41

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> Jak zatem ścigać tych, którzy się uchylają od podjęcia wezwań?
    >> Poza tym standardowo w takich sprawach stosuje się wznowienie
    >> postępowania.

    > Jak się o sprawie dowiedziałem to wszystkie terminy już przeszły.
    > Jedyne, co udało mi się osiągnąć, to w wyniku skargi do sądu na

    Popatrz: zadałem Ci wydaje się proste pytanie a Ty znów nie na temat
    piszesz...

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • "Jotte" 2006-07-02, 23:02

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.02.20.41.28.620230@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >>> Jak zatem ścigać tych, którzy się uchylają od podjęcia wezwań?
    >>> Poza tym standardowo w takich sprawach stosuje się wznowienie
    >>> postępowania.
    >> Jak się o sprawie dowiedziałem to wszystkie terminy już przeszły.
    >> Jedyne, co udało mi się osiągnąć, to w wyniku skargi do sądu na
    > Popatrz: zadałem Ci wydaje się proste pytanie a Ty znów nie na temat
    > piszesz...
    A nie zauważyłem, że nie odpowiedziałem. No to odpowiadam - nie wiem.
    Ale się tak już nie czepiaj, ja tylko niechcący przeoczyłem wpisanie
    odpowiedzi, a Ty celowo odpowiedziałeś mi (na także proste pytanie), hmm...,
    jakby to określić... niespecjalnie mądrze...

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "alka" 2006-07-02, 23:16

    Re: Niedoreczony list


    > Chcesz wypuścić aparat represji na gościa, który nie przyjmuje pozwu w
    > postępowaniu cywilnym? Policja ma się zajmować np. stosunkami pracodawcy
    > i pracownika?

    Policja ma się zajmować ściganiem (również na polecenie sądu) wszelkich
    przejawów łamania prawa, tak?
    Ma również pomagać obywatelowi w egzekwowaniu prawa, nie tylko stojąc z
    radarem za krzakami.


    > Słowem: facet siedzi w domu a ja na niego Rutkowskiego mam napuścić?
    > Zresztą co tam ja: prezes sądu rejonowego. Ile by kosztowało takie
    > doręczenie pozwu?

    Zapłaci ten, kto się uchylał, wraz z kosztami pozostałymi, nie?


    > --
    > pozdrawiam serdecznie,

    Również.

  • Hikikomori San 2006-07-03, 00:59

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >
    > W wiadomości news:44A82060.AED549EE@gazeta.pl Hikikomori San
    > pisze:
    >
    > > nie doreczono ci
    > > zawiadomienia z Twojej winy. To ciebi e nie bylo tam gdzie powinienes
    > > byc, wedle wiedzy zawiadamaijacego urzedu.
    > No to już kpina.

    Moment. Uwazasz, ze urzad powinien cie szukac po swiecie, kiedy ma
    adres, ktory sam zglosiles, ze tam zyjesz/przebywasz/mioeszkasz? A jak
    ciebie tam nie ma to jeszcze sie awanturujeszz, ze cie nie
    poinformowano? To jest dopiero kpina.

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • mvoicem 2006-07-03, 01:08

    Re: Niedoreczony list

    Hikikomori San napisał(a):
    >
    > Jotte wrote:
    >> W wiadomości news:44A82060.AED549EE@gazeta.pl Hikikomori San
    >> pisze:
    >>
    >>> nie doreczono ci
    >>> zawiadomienia z Twojej winy. To ciebi e nie bylo tam gdzie powinienes
    >>> byc, wedle wiedzy zawiadamaijacego urzedu.
    >> No to już kpina.
    >
    > Moment. Uwazasz, ze urzad powinien cie szukac po swiecie, kiedy ma
    > adres, ktory sam zglosiles, ze tam zyjesz/przebywasz/mioeszkasz? A jak
    > ciebie tam nie ma to jeszcze sie awanturujeszz, ze cie nie
    > poinformowano? To jest dopiero kpina.
    >

    No to co powinienem w takim razie robić jeżeli jadę na miesięczne
    wakacje w okolice gdzie "psy d..ami szczekają"? Wymeldować się "donikąd"?.

    p. m.

  • "Jotte" 2006-07-03, 01:05

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44A84FC7.C3B8CA2E@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    >>> nie doreczono ci
    >>> zawiadomienia z Twojej winy. To ciebi e nie bylo tam gdzie powinienes
    >>> byc, wedle wiedzy zawiadamaijacego urzedu.
    >> No to już kpina.
    > Moment. Uwazasz, ze urzad powinien cie szukac po swiecie, kiedy ma
    > adres, ktory sam zglosiles, ze tam zyjesz/przebywasz/mioeszkasz? A jak
    > ciebie tam nie ma to jeszcze sie awanturujeszz, ze cie nie
    > poinformowano? To jest dopiero kpina.
    Wszystko, co na ten temat sądzę już napisałem. Jasno i bez wątpliwości, w
    sposób łatwy do zrozumienia. W tej sytuacji dalsze dywagacje uważam za
    jałowe i niczemu rozsądnemu nie służące bicie piany. Pozwolę sobie zatem
    wycofać się z dyskusji jako całkowicie wyczerpanej.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Hikikomori San 2006-07-03, 01:22

    Re: Niedoreczony list



    mvoicem wrote:

    > No to co powinienem w takim razie robić jeżeli jadę na miesięczne
    > wakacje w okolice gdzie "psy d..ami szczekają"? Wymeldować się "donikąd"?.

    Jakby to napisac, uwazam, ze to jest twoj problem. A nie tego, kto ma
    Twoj "oficjalny" adres i do Ciebie pisze...

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Jotte" 2006-07-03, 01:20

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:e89jl4$nf3$1@atlantis.news.tpi.pl mvoicem
    pisze:

    > No to co powinienem w takim razie robić jeżeli jadę na miesięczne wakacje
    > w okolice gdzie "psy d..ami szczekają"? Wymeldować się "donikąd"?.
    > p. m.
    Szkoda gadać. A jak wakacje będą trwać nie wiadomo ile miesięcy, są podróżą
    po tajdze i tundrze Syberii, albo bezdrożach Serengeti, a wakacjowicz nie ma
    rodziny, znajomych (a co, to przymus?), albo po prostu chce się oderwać od
    wszystkiego (w końcu ma prawo, nie?) i nie pozostawia kontaktu do siebie to
    ma za to ponosić prawne konsekwencje? Kretynizm. Ale takie jest głupie
    polskie prawo. Dlatego go nie szanuję.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Hikikomori San 2006-07-03, 02:05

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >
    > Dlatego go nie szanuję.

    Jak Kuba Bogu tak Bog Kubie...

    Gdyby, tylko gdyby, w Polace obywatele szanowali prawo, tak jak to robia
    Szwajcarzyw swom kraju, to i prawo byszanowalo obywateli, tak jak to
    jest w Szwajcarii. Co tuduzo mowic, jaka mentalnosc - takie prawo. jesli
    99 na 100 to cfaniaczki inikajace odpowiedzialnosci, to prawo stosuje
    domniemanie winyi zaoczne wydawanie werdyktow. Jesli byloby odwrotnie,
    to i prawo byloby inne...

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Maverick31" 2006-07-03, 08:08

    Re: Niedoreczony list


    Użytkownik "Hikikomori San" napisał w wiadomości
    news:44A8554B.A195CAD3@gazeta.pl...
    >
    >
    > mvoicem wrote:
    >
    >> No to co powinienem w takim razie robić jeżeli jadę na miesięczne
    >> wakacje w okolice gdzie "psy d..ami szczekają"? Wymeldować się
    >> "donikąd"?.
    >
    > Jakby to napisac, uwazam, ze to jest twoj problem. A nie tego, kto ma
    > Twoj "oficjalny" adres i do Ciebie pisze...
    >
    Pozwole sobie zwrocic uwage na drobny szczegol. Na odebranie pisma z sadu
    masz 7 dni. Natomiast obowiazek zmiany meldunku nie obowiazuje w tak krotkim
    okresie czasu. Co wiecej sa formy aktywnego wypoczynku, ktore uniemozliwiaja
    podanie adresu pobytu np. trekking. Uznanie zatem, ze miala miejsce odmowa
    doreczenia jest co najmniej kuriozalnym zjawiskiem.

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-03, 08:19

    Re: Niedoreczony list

    Maverick31 napisał(a):
    > Pozwole sobie zwrocic uwage na drobny szczegol. Na odebranie pisma z sadu
    > masz 7 dni.

    2 x 7 dni

    > Natomiast obowiazek zmiany meldunku nie obowiazuje w tak krotkim
    > okresie czasu.

    jak to nie?

    KG

  • "Maverick31" 2006-07-03, 10:28

    Re: Niedoreczony list


    Użytkownik "kam" <#kamq43l@wp.pl#> napisał w wiadomości
    news:e8ad29$nh0$1@inews.gazeta.pl...
    > Maverick31 napisał(a):
    >> Pozwole sobie zwrocic uwage na drobny szczegol. Na odebranie pisma z sadu
    >> masz 7 dni.
    >
    > 2 x 7 dni
    >
    >> Natomiast obowiazek zmiany meldunku nie obowiazuje w tak krotkim okresie
    >> czasu.
    >
    > jak to nie?
    >
    Zle sformuowalem wypowiedz -osoba, ktora:
    - przebywa w określonej miejscowości pod tym samym adresem dłużej niż trzy
    doby, jest obowiązana zameldować się na pobyt stały lub czasowy najpóźniej
    przed upływem czwartej doby, licząc od dnia przybycia.
    - przybywa do zakładu hotelarskiego albo do zakładu udzielającego
    pomieszczenia w związku z pracą, nauką, leczeniem się lub opieką społeczną,
    jest obowiązana zameldować się na pobyt stały lub czasowy przed upływem 24
    godzin od chwili przybycia.

    Niemniej dla doreczenia nic po takim zameldowaniu z uwagi na niemoznosc
    prawidlowego doreczenia na adres pobytu. Jesli zatem ktos przebywa w jednym
    logalu krocej niz 3 doby to na dobra sprawe prawidlowe doreczenie nie jest
    mozliwe.

  • Hikikomori San 2006-07-03, 10:45

    Re: Niedoreczony list



    Maverick31 wrote:
    >
    > Co wiecej sa formy aktywnego wypoczynku, ktore uniemozliwiaja
    > podanie adresu pobytu np. trekking.

    Ale popatrz na to z drugiej strony - co kogo interesuje to, ze
    niewiadomo gdzie jestes?

    To w interesie adresata jest odebrac wiadomosc, zeby uniknac zaocznego
    wydania wyroku/orzeczenia/czegos niemilego.


    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • mvoicem 2006-07-03, 11:14

    Re: Niedoreczony list

    Hikikomori San napisał(a):
    >
    > Maverick31 wrote:
    >> Co wiecej sa formy aktywnego wypoczynku, ktore uniemozliwiaja
    >> podanie adresu pobytu np. trekking.
    >
    > Ale popatrz na to z drugiej strony - co kogo interesuje to, ze
    > niewiadomo gdzie jestes?
    >
    > To w interesie adresata jest odebrac wiadomosc, zeby uniknac zaocznego
    > wydania wyroku/orzeczenia/czegos niemilego.
    >
    >
    Czyli inaczej mówiąc turystom mobilnym (namiotowcy, autostopowicze,
    kempingowcy i inni) można zasądzić co tylko się wymyśli, wystarczy
    wiedzieć że wyjechali na dłużej niż 3 tygodnie, i jest to tylko
    wyłącznie ich wina, bo mogą siedzieć na d... jak Pan Bóg przykazał. Tak?

    p. m.

  • Hikikomori San 2006-07-03, 11:25

    Re: Niedoreczony list



    mvoicem wrote:

    > Czyli inaczej mówiąc turystom mobilnym (namiotowcy, autostopowicze,
    > kempingowcy i inni) można zasądzić co tylko się wymyśli, wystarczy
    > wiedzieć że wyjechali na dłużej niż 3 tygodnie, i jest to tylko
    > wyłącznie ich wina, bo mogą siedzieć na d... jak Pan Bóg przykazał. Tak?

    No niestety tak to wyglada na chwile obecna. Na chwile obecna obowiazuja
    takze przepisy meldunkowe.

    Po za tym inna sprawa jest oszustwo i swiadczenie nieprawdy. Moim
    zdaniem taki wyrok mnozna zaskarzyc. Bo co to za swiadek, podstawiony
    swaidek. O ile w wypadkuwykroczenia za 50 zlotych przejdzie, o tyle przy
    drozszych i powazniejszych sprawach juz nie.

    Ciekawi mnie, moze ktos wie, jakten problem z tego watkujest
    rozwiazywanyw innych krajach...

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Piotr" 2006-07-03, 11:58

    Re: Niedoreczony list



    > Gdyby, tylko gdyby, w Polace obywatele szanowali prawo, tak jak to robia
    > Szwajcarzyw swom kraju, to i prawo byszanowalo obywateli, tak jak to
    > jest w Szwajcarii. Co tuduzo mowic, jaka mentalnosc - takie prawo. jesli


    To jak w Szwajcarii jest z doreczeniami tak z ciekawosci?



    ---------------------------------------------------

    http://www.pbase.com/piotrstankiewicz

  • Hikikomori San 2006-07-03, 12:41

    Re: Niedoreczony list



    Piotr wrote:
    >
    > > Gdyby, tylko gdyby, w Polace obywatele szanowali prawo, tak jak to robia
    > > Szwajcarzyw swom kraju, to i prawo byszanowalo obywateli, tak jak to
    > > jest w Szwajcarii. Co tuduzo mowic, jaka mentalnosc - takie prawo. jesli
    >
    > To jak w Szwajcarii jest z doreczeniami tak z ciekawosci?

    Tego nie wiem, bo znajoma co byla i mieszkala tam przez dluzszy czas
    akurat nie dostala zadnego doreczenie. I tylko opowiadala rozne
    ciekawostki...

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • mvoicem 2006-07-03, 13:13

    Re: Niedoreczony list

    Hikikomori San napisał(a):
    >
    > mvoicem wrote:
    >
    >> Czyli inaczej mówiąc turystom mobilnym (namiotowcy, autostopowicze,
    >> kempingowcy i inni) można zasądzić co tylko się wymyśli, wystarczy
    >> wiedzieć że wyjechali na dłużej niż 3 tygodnie, i jest to tylko
    >> wyłącznie ich wina, bo mogą siedzieć na d... jak Pan Bóg przykazał. Tak?
    >
    > No niestety tak to wyglada na chwile obecna. Na chwile obecna obowiazuja
    > takze przepisy meldunkowe.

    No to przynajmniej się w jednym zgadzamy że jest to niezbyt fair mimo
    że zgodne z prawem

    >
    > Po za tym inna sprawa jest oszustwo i swiadczenie nieprawdy. Moim
    > zdaniem taki wyrok mnozna zaskarzyc. Bo co to za swiadek, podstawiony
    > swaidek. O ile w wypadkuwykroczenia za 50 zlotych przejdzie, o tyle przy
    > drozszych i powazniejszych sprawach juz nie.

    nie chce mi się teraz mózgownicą ruszać, ale jestem przekonany że można
    za większe sumy niż 50zł znależć taką sytuację kiedy o oszustwie nie ma
    mowy, a zostałaby wybroniona przez pozwanego gdyby tylko był przez ten
    miesiąc co mu się zachciało trampingu.

    >
    > Ciekawi mnie, moze ktos wie, jakten problem z tego watkujest
    > rozwiazywanyw innych krajach...

    Jestem niemalże pewien że rozwiązane przyjęte u nas, jest żywcem wzięte
    z rozwiązań zachodnich, argumentacją było zapewne to, że na zachodzie
    się sprawdziło to i u nas się sprawdzi. Ale pewnie jak to u nas, w
    jakimś małym szczególe coś zepsuto tak że nasze rozwiązanie pewnie jest
    karykaturą rozwiązań na których się wzorowano.

    p. m.

  • "Piotr" 2006-07-03, 14:10

    Re: Niedoreczony list

    > Jestem niemalże pewien że rozwiązane przyjęte u nas, jest żywcem wzięte
    > z rozwiązań zachodnich, argumentacją było zapewne to, że na zachodzie
    > się sprawdziło to i u nas się sprawdzi. Ale pewnie jak to u nas, w
    > jakimś małym szczególe coś zepsuto tak że nasze rozwiązanie pewnie jest
    > karykaturą rozwiązań na których się wzorowano.

    Akurat tu bym stawial na to, ze zywcem sciagniete z rozwiazan wschodnich ;).
    Choc swoja droga niektore zdawac by sie moglo normalne panstwa zachodnie tez
    maja obowiazek meldunkowy, przynajmniej w ograniczonej formie, np. tylko dla
    cudzoziemcow.



    ---------------------------------------------------

    http://www.pbase.com/piotrstankiewicz

  • Hikikomori San 2006-07-03, 14:15

    Re: Niedoreczony list



    mvoicem wrote:
    >
    > No to przynajmniej się w jednym zgadzamy że jest to niezbyt fair mimo
    > że zgodne z prawem

    Coz. Taka karma ;)

    > nie chce mi się teraz mózgownicą ruszać, ale jestem przekonany że można
    > za większe sumy niż 50zł znależć taką sytuację kiedy o oszustwie nie ma
    > mowy, a zostałaby wybroniona przez pozwanego gdyby tylko był przez ten
    > miesiąc co mu się zachciało trampingu.

    Tu tez sie zgadzamy. Z tym, ze ja zauwazam to "gdyby" ;)

    > Jestem niemalże pewien że rozwiązane przyjęte u nas, jest żywcem wzięte
    > z rozwiązań zachodnich, argumentacją było zapewne to, że na zachodzie
    > się sprawdziło to i u nas się sprawdzi.

    > Ale pewnie jak to u nas, w
    > jakimś małym szczególe coś zepsuto tak że nasze rozwiązanie pewnie jest
    > karykaturą rozwiązań na których się wzorowano.

    No tak, u na 1 na 100 jest niewinny ;)

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Zbynek Ltd." 2006-07-03, 14:22

    Re: Niedoreczony list

    Witam

    Hikikomori San napisał(a) :

    >> Czyli inaczej mówiąc turystom mobilnym (namiotowcy, autostopowicze,
    >> kempingowcy i inni) można zasądzić co tylko się wymyśli, wystarczy
    >> wiedzieć że wyjechali na dłużej niż 3 tygodnie, i jest to tylko
    >> wyłącznie ich wina, bo mogą siedzieć na d... jak Pan Bóg przykazał. Tak?
    >
    > No niestety tak to wyglada na chwile obecna. Na chwile obecna obowiazuja
    > takze przepisy meldunkowe.

    które wyraźnie stwierdzają, że należy się zameldować nie później
    jak 3 doby po przyjeżdzie na miejsce docelowe, czy nie?
    Jeśli zmieniam mp częściej, to mnie obowiązek meldunkowy nie
    dotyczy. To jeśli w kraju. A jeśli za granicą, to tym bardziej
    jestem nie do namierzenia. Racja więc, że na mobilnym pobycie
    powyżej 3 tygodni można legalnie delikwenta pozbawić wszystkiego.
    No i po co wyjeżdżał?

    --
    Pozdrawiam
    Zbyszek
    PGP key: 0xA10BD502
    Ale jak możesz strzelać do kobiet i dzieci?!
    Łatwo - wolniej uciekają (C) by S.C.

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-03, 14:49

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisał(a):
    > Zgadza się w 100%, dopóki obowiązuje art. 60 kc można oświadczenie
    > woli nawet wywrzeszczeć pod oknem, natomiast dopóki obowiązuje art. 29
    > par. 2 kp w zw. z art. 77 par. 2 kc jest to niedopuszczalne w odniesieniu
    > do wypowiedzenia umowy o pracę.

    owszem niedopuszczalne, tyle że powołane przepisy mają z tym mało
    wspólnego, skoro formę wypowiedzenia wprost reguluje art.30§3 kp
    ale tak złożone wypowiedzenie jest skuteczne, a jedynie może zostać
    zaskarżone
    na pewno natomiast nie jest nieważne

    KG

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-03, 14:51

    Re: Niedoreczony list

    Jotte napisał(a):
    > KP stosuje tu absurdalną w akcie prawnym formę: "_powinno_ nastąpić na
    > piśmie". A co jak nie nastąpiło? Niektórzy twierdzą, że było wadliwe ale
    > skuteczne, czy też skuteczne choć obarczone wadą prawną. Bo przepis nie
    > definiuje, że niezachowanie formy pisemnej skutkuje nieważnością.
    > Idiotyzm płynący z głupoty ustawodawcy.

    tak? stosowana forma jest powszechna
    czytałeś kiedyś art.73§1 kc?
    to też głupota?

    KG

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-03, 14:53

    Re: Niedoreczony list

    Jotte napisał(a):
    > Sam byłem kiedyś dłuższy czas nieobecny w miejscu zameldowania, więc nie
    > odbierałem poczty - jak miałem to robić, multilokacji jeszcze nie
    > opanowałem, zresztą o przesyłkach nie miałem pojęcia. A konsekwencje
    > poniosłem. Czy jak nie będzie mnie w domu przez czas jakiś to mam to
    > ogłosić w ogólnopolskich mediach?

    nie, masz udowodnić (a nie powiedzieć), że nie było Cię w domu, co
    skutecznie podważy domniemanie doręczenia

    KG

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-03, 14:59

    Re: Niedoreczony list

    alka napisał(a):
    > Zwolenników tego rozwiązania prawnego zapytam, co ma zrobić człowiek w
    > sytuacji, gdy wyjechał za granicę, uległ wypadkowi i przeleżał w szpitalu w
    > śpiączce, albo z amnezją, jakieś trzy lata. W tym czasie "doręczono" mu
    > wezwanie, odbyła się sprawa i zapadł wyrok. Mijają wszelkie terminy na
    > apelacje i kasacje. Facet budzi się z letargu i wraca do domu, który
    > wyrokiem sądu już jego domem nie jest, zmienił ze trzech waścicieli...
    > Czy sąd unieważni wyrok? Co taki klient ma robić?

    Wnieść o wznowienie postępowania.
    Przy czym obalić domniemanie doręczenia.
    Dwukrotne (a nie trzykrotne) awizowanie stwarza - jeśli chodzi o
    pierwszą przesyłkę w sprawie - jedynie domniemanie doręczenia. Tak samo
    jak jedynie domniemanie doręczenia stwarza doręczenie przesyłki
    domownikowi itp. Domniemanie to można obalić, tyle że poprzez
    _udowodnienie_, że pismo nie dotarło, a nie po prostu przez
    stwierdzenie, że tak było.

    KG

  • mvoicem 2006-07-03, 15:05

    Re: Niedoreczony list

    Piotr napisał(a):
    >> Jestem niemalże pewien że rozwiązane przyjęte u nas, jest żywcem wzięte
    >> z rozwiązań zachodnich, argumentacją było zapewne to, że na zachodzie
    >> się sprawdziło to i u nas się sprawdzi. Ale pewnie jak to u nas, w
    >> jakimś małym szczególe coś zepsuto tak że nasze rozwiązanie pewnie jest
    >> karykaturą rozwiązań na których się wzorowano.
    >
    > Akurat tu bym stawial na to, ze zywcem sciagniete z rozwiazan wschodnich ;).
    > Choc swoja droga niektore zdawac by sie moglo normalne panstwa zachodnie tez
    > maja obowiazek meldunkowy, przynajmniej w ograniczonej formie, np. tylko dla
    > cudzoziemcow.

    Myślę że to jest taki nasz mix - skuteczne doręczenie z zachodu, zaś
    obowiązek meldunkowy ze wschodu.

    Chociaż tak sobie gdybami i mędrkujemy, a zaraz może się wypowie ktoś
    bardziej kompetentny i wyjdzie na to że geneza skutecznego doręczenia
    jest zupełnie inna :)

    p. m.

  • "Jotte" 2006-07-03, 18:02

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:e8b41h$49r$2@inews.gazeta.pl kam <#kamq43l@wp.pl#>
    pisze:

    >> KP stosuje tu absurdalną w akcie prawnym formę: "_powinno_ nastąpić na
    >> piśmie". A co jak nie nastąpiło? Niektórzy twierdzą, że było wadliwe ale
    >> skuteczne, czy też skuteczne choć obarczone wadą prawną. Bo przepis nie
    >> definiuje, że niezachowanie formy pisemnej skutkuje nieważnością.
    >> Idiotyzm płynący z głupoty ustawodawcy.
    > tak? stosowana forma jest powszechna
    Nawet jeśli, to co z tego? Powszechna != dobra.
    Kiedyś powszechna była dżuma, czarna ospa i wysoka śmiertelność niemowląt.
    A także (odnośnie prawa) ścięcie, galery i pańszczyzna.

    > czytałeś kiedyś art.73§1 kc?
    > to też głupota?
    I to piramidalna. Pomyśl - ustawa zastrzega dla czynności forme pisemną,
    czyli inaczej nakazuje dokonanie jej na piśmie. Na zdrowy rozum (zdrowy, nie
    prawniczy) dokonanie jej bez zachowania tej formy powodować winno jej
    nieważność czy też nieodkonanie. Tymczasem ten zapis - jak rozumiem -
    stwarza kretyńską wręcz sytuację, że niedotrzymanie nakazanej ustawą formy
    czynności prawnej jedynie uchyla furtkę do jej oprotestowania jeśli
    ustawodawca nie zapisał automatycznej nieważności.
    No przecież to bzdura kompletna, pewnie czytałeś ten mój przykład o
    wykrzyczeniu wypowiedzenia pod oknem. Trudno o lepszy przykład kretynizmu
    tego uregulowania prawnego. A czy Ty umiałbyś je obronić?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-03, 18:06

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:e8b45a$49r$3@inews.gazeta.pl kam <#kamq43l@wp.pl#>
    pisze:

    >> Sam byłem kiedyś dłuższy czas nieobecny w miejscu zameldowania, więc nie
    >> odbierałem poczty - jak miałem to robić, multilokacji jeszcze nie
    >> opanowałem, zresztą o przesyłkach nie miałem pojęcia. A konsekwencje
    >> poniosłem. Czy jak nie będzie mnie w domu przez czas jakiś to mam to
    >> ogłosić w ogólnopolskich mediach?
    > nie, masz udowodnić (a nie powiedzieć), że nie było Cię w domu, co
    > skutecznie podważy domniemanie doręczenia
    20 świadków wystarczy? Bo stempel w paszporcie wiem, że nie.
    Niemniej - fajny argument, kwintesencja logiki. Też tak umiem.
    Odbiorę każde pismo. A potem niech mi udowodnią, że to nie była czysta
    kartka, bo ja na to będę miał 20 świadków.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-03, 21:10

    Re: Niedoreczony list

    Jotte napisał(a):
    > I to piramidalna. Pomyśl - ustawa zastrzega dla czynności forme pisemną,
    > czyli inaczej nakazuje dokonanie jej na piśmie. Na zdrowy rozum (zdrowy,
    > nie prawniczy) dokonanie jej bez zachowania tej formy powodować winno
    > jej nieważność czy też nieodkonanie.

    są inne skutki

    > Tymczasem ten zapis - jak rozumiem
    > - stwarza kretyńską wręcz sytuację, że niedotrzymanie nakazanej ustawą
    > formy czynności prawnej jedynie uchyla furtkę do jej oprotestowania
    > jeśli ustawodawca nie zapisał automatycznej nieważności.

    jeśli wracamy do prawa pracy - tak
    w prawie cywilnym jw.

    > No przecież to bzdura kompletna, pewnie czytałeś ten mój przykład o
    > wykrzyczeniu wypowiedzenia pod oknem. Trudno o lepszy przykład
    > kretynizmu tego uregulowania prawnego. A czy Ty umiałbyś je obronić?

    tak, przyjęcie nieważności miałoby daleko idące skutki przy bierności
    obu stron
    a tak pracownik sam decyduje czy chce korzystać ze swoich praw

    KG

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-03, 21:11

    Re: Niedoreczony list

    Jotte napisał(a):
    > 20 świadków wystarczy? Bo stempel w paszporcie wiem, że nie.

    nie wiem ilu
    na tym polega każde postępowanie sądowe, że ocenia się dowody

    > Niemniej - fajny argument, kwintesencja logiki. Też tak umiem.

    to widać...

    KG

  • "Jotte" 2006-07-03, 21:17

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:e8bq9p$gh$2@inews.gazeta.pl kam <#kamq43l@wp.pl#> pisze:

    >> Niemniej - fajny argument, kwintesencja logiki. Też tak umiem.
    > to widać...
    Wiem. Ale nawet to, co widać nie każdy dostrzec potrafi...

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Olgierd 2006-07-03, 22:41

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > Nawet jeśli, to co z tego? Powszechna != dobra. Kiedyś powszechna była
    > dżuma, czarna ospa i wysoka śmiertelność niemowląt. A także
    > (odnośnie prawa) ścięcie, galery i pańszczyzna.

    Czy ktoś Ci powiedział, że takie pieprzenie ociera się o trollizm?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-03, 22:42

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *kam* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > owszem niedopuszczalne, tyle że powołane przepisy mają z tym mało
    > wspólnego, skoro formę wypowiedzenia wprost reguluje art.30§3 kp ale
    > tak złożone wypowiedzenie jest skuteczne, a jedynie może zostać
    > zaskarżone na pewno natomiast nie jest nieważne

    ... do momentu orzeczenia przez sąd o tej nieważności, chciałoby się
    dodać.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-03, 22:48

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > Kretynizm. Ale takie jest głupie polskie prawo. Dlatego go nie szanuję.

    Powiedz wreszcie jak chciałbyś prowadzić przed sąd tych, którzy
    wykorzystywaliby takie /dobre/ prawo w swoich niecnych celach i się
    chowali po kątach przed listonoszem?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-03, 22:51

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *alka* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> Chcesz wypuścić aparat represji na gościa, który nie przyjmuje pozwu
    >> w postępowaniu cywilnym? Policja ma się zajmować np. stosunkami
    >> pracodawcy i pracownika?

    > Policja ma się zajmować ściganiem (również na polecenie sądu)
    > wszelkich przejawów łamania prawa, tak?

    Jakim łamaniem prawa? Sporami sąsiedzkimi, pracowniczymi itd. także?!

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-03, 22:52

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> Popatrz: zadałem Ci wydaje się proste pytanie a Ty znów nie na temat
    >> piszesz...

    > A nie zauważyłem, że nie odpowiedziałem. No to odpowiadam - nie wiem.
    > Ale się tak już nie czepiaj, ja tylko niechcący przeoczyłem wpisanie
    > odpowiedzi, a Ty celowo odpowiedziałeś mi (na także proste pytanie),
    > hmm..., jakby to określić... niespecjalnie mądrze...

    I znów nie wiem jak chcesz łapać łobuzów, którzy oczywiście
    jechaliby na trekking wzdłuż i wszerz Tybetu przy każdych problemach z
    prawem.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • "Jotte" 2006-07-03, 22:58

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.03.20.52.33.299418@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >> A nie zauważyłem, że nie odpowiedziałem. No to odpowiadam - nie wiem.
    >> Ale się tak już nie czepiaj, ja tylko niechcący przeoczyłem wpisanie
    >> odpowiedzi, a Ty celowo odpowiedziałeś mi (na także proste pytanie),
    >> hmm..., jakby to określić... niespecjalnie mądrze...
    > I znów nie wiem jak chcesz łapać łobuzów, którzy oczywiście
    > jechaliby na trekking wzdłuż i wszerz Tybetu przy każdych problemach z
    > prawem.
    A ja nie wiem, gdzie i jak szukać wspomnianego przez ciebie orzecznictwa.
    Niemniej ty mi możesz (jak sądzę) udzielić konkretnej informacji, a ja tobie
    nie. Baw się dalej, skoro potrzebujesz.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-03, 23:00

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisał(a):

    > ... do momentu orzeczenia przez sąd o tej nieważności, chciałoby się
    > dodać.

    nieważne a bezskuteczne to jednak co innego
    sąd nie orzeknie o nieważności

    KG

  • "Jotte" 2006-07-03, 23:00

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.03.20.48.10.246276@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >> Kretynizm. Ale takie jest głupie polskie prawo. Dlatego go nie szanuję.
    > Powiedz wreszcie jak chciałbyś prowadzić przed sąd tych, którzy
    > wykorzystywaliby takie /dobre/ prawo w swoich niecnych celach i się
    > chowali po kątach przed listonoszem?
    Przecież to prawo już wie - tak, jak Gawronika.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-03, 23:03

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.03.20.41.23.157076@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    > Czy ktoś Ci powiedział, że takie pieprzenie ociera się o trollizm?
    Cały czas i od dawna robisz to na znaczną skalę a mnie się, nieszczęsny,
    usiłujesz czepić?
    Po co?

    --
    Jotte

  • Olgierd 2006-07-03, 23:14

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *kam* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> ... do momentu orzeczenia przez sąd o tej nieważności, chciałoby
    >> się dodać.

    > nieważne a bezskuteczne to jednak co innego sąd nie orzeknie o
    > nieważności

    Si, OK, przejęzyczyłem się ;-)
    Oczywiście będzie skuteczne o ile pracownik nie pójdzie do sądu i
    będzie skuteczne jeśli sąd tak orzeknie.
    Niezwykle nieliczne są przypadki kiedy sąd zapomina o choćby
    najdrobniejszych potknięciach formalnych. Chociaż fakt, kojarzę sprawę
    kiedy uznano, iż ustne uzasadnienie wypowiedzenia umowy w toku sprawy
    sądowej jest prawidłowe ;-)

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-03, 23:15

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> Czy ktoś Ci powiedział, że takie pieprzenie ociera się o trollizm?

    > Cały czas i od dawna robisz to na znaczną skalę a mnie się,
    > nieszczęsny, usiłujesz czepić?

    Stary, my o sprawie a Ty o dupiemaryni.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • "Jotte" 2006-07-03, 23:17

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.03.21.15.31.78184@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >>> Czy ktoś Ci powiedział, że takie pieprzenie ociera się o trollizm?
    >> Cały czas i od dawna robisz to na znaczną skalę a mnie się,
    >> nieszczęsny, usiłujesz czepić?
    > Stary, my o sprawie a Ty o dupiemaryni.
    Eeeeeeee, tam, gadanie

  • "Marcin Wasilewski" 2006-07-03, 23:23

    Re: Niedoreczony list

    Użytkownik "Olgierd" napisał w wiadomości
    news:pan.2006.07.01.14.20.07.542843@olgierd.wordpress.com...
    > OK, rozumiem, że czułeś się sprawą pokrzywdzony - ale powiedz mi w
    > jaki sposób chciałbyś rozwiązywać problem gości, którzy wiedząc,
    > że ktoś ich ściga po prostu unikaliby skutecznie listonosza - i
    > sprawiedliwości? To nie jest Twoim zdaniem problem?

    Sąd zwraca się do policji, policja do właściwego terenowo dzielnicowego,
    a dzielnicowy przeprowadza wywiad środowiskowy. Nie da się skutecznie
    zniknąć, przebywając tam gdzie się przebywa. Natomiast jeśli ktoś się ukrywa
    to i tak wcześniej, czy później wpadnie, a jemu i tak wisi, czy pismo
    przyśle sąd, czy już komornik. Tak więc narzędzia są, a skazywanie zaoczne
    jest bardzo szkodliwe społecznie.
    Powinien być przepis, że do czasu znalezienia delikwenta bieg
    postępowania i przedawnienia zostaje zawieszony i finał.


  • mvoicem 2006-07-04, 03:34

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisał(a):
    > Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    > powstało:
    >
    >> Kretynizm. Ale takie jest głupie polskie prawo. Dlatego go nie szanuję.
    >
    > Powiedz wreszcie jak chciałbyś prowadzić przed sąd tych, którzy
    > wykorzystywaliby takie /dobre/ prawo w swoich niecnych celach i się
    > chowali po kątach przed listonoszem?
    >
    W jakiś sposób sprawdzić czy tej osoby rzeczywiście nie ma, czy tylko
    udaje że nie ma. Powiedzmy między pierwszym a drugim awizo. Oczywiście
    na koszt tych którzy są a udają że ich nie ma.

    p. m.

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-04, 08:37

    Re: Niedoreczony list

    Marcin Wasilewski napisał(a):
    > Sąd zwraca się do policji, policja do właściwego terenowo
    > dzielnicowego, a dzielnicowy przeprowadza wywiad środowiskowy. Nie da
    > się skutecznie zniknąć, przebywając tam gdzie się przebywa.

    Tak, szczególnie jak z wywiadu dzielnicowego wynika, że nie przebywa, a
    korespondencja w dziwny sposób jest odbierana - osobiście. :)

    > Natomiast
    > jeśli ktoś się ukrywa to i tak wcześniej, czy później wpadnie,

    Dlaczego zakładasz że ktoś go będzie szukał? Uważasz że policja powinna
    się zajmować szukaniem dłużników?

    KG

  • "Olgierd" 2006-07-04, 10:11

    Re: Niedoreczony list

    kam <#kamq43l@wp.pl#> napisał(a):

    > nieważne a bezskuteczne to jednak co innego
    > sąd nie orzeknie o nieważności

    Wiesz co, przemyślałem sprawę jeszcze raz i mi wyszło, że jeśli pracownik
    nie dostanie wypowiedzenia na piśmie to od czego ma się odwołać?

    --
    pozdrawiam, Olgierd

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-04, 10:59

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisał(a):
    > Wiesz co, przemyślałem sprawę jeszcze raz i mi wyszło, że jeśli pracownik
    > nie dostanie wypowiedzenia na piśmie to od czego ma się odwołać?

    Od złożonego w inny sposób.
    Tak samo jak od pisemnego wypowiedzenia, które nie zostało mu fizycznie
    doręczone, bo np. odmówił przyjęcia, podarł je itp..
    Przecież nie musi załączyć do pozwu wypowiedzenia.
    Owszem, teoretycznie można kwestionować że w ogóle jakieś wypowiedzenie
    było i żądać dopuszczenia do pracy, tyle że pracodawca może mieć jednak
    jakieś dowody na złożenie oświadczenia, a wtedy sprawa przegrana - bo
    dopuszczenie niezasadne, a na odwołanie od wypowiedzenia termin upłynie.

    KG

  • "Olgierd" 2006-07-04, 11:19

    Re: Niedoreczony list

    kam <#kamq43l@wp.pl#> napisał(a):


    >> Wiesz co, przemyślałem sprawę jeszcze raz i mi wyszło, że jeśli
    >> pracownik
    >> nie dostanie wypowiedzenia na piśmie to od czego ma się odwołać?

    > Od złożonego w inny sposób.

    W sumie byłaby ciekawa sprawa gdyby pracownik się zaparł, że skoro nie
    dostał papieru - bo go nie było - to nie mogło dojść do skutecznego
    wypowiedzenia, zaś pracodawca stałby na stanowisku, że ma pracownika z
    głowy. Ale z tym się jeszcze nie spotkałem.

    > Tak samo jak od pisemnego wypowiedzenia, które nie zostało mu fizycznie
    > doręczone, bo np. odmówił przyjęcia, podarł je itp..

    Jednak troszkę inaczej: tu jest wyłącznie kwestia dowodowa, że taki papier
    był, istniał, został wręczony, lecz pracownik odmówił przyjęcia. Takie
    hocki-klocki zdarzają się dość często...

    > Owszem, teoretycznie można kwestionować że w ogóle jakieś wypowiedzenie
    > było i żądać dopuszczenia do pracy, tyle że pracodawca może mieć jednak
    > jakieś dowody na złożenie oświadczenia, a wtedy sprawa przegrana - bo
    > dopuszczenie niezasadne, a na odwołanie od wypowiedzenia termin upłynie.

    IMHO musiałby mieć dowód, że jednak wypowiedzenie miało kształt pisma. Ale
    co do zasady zgadzam się: z ostrożności pracownik powinien reagować.
    Chociaż - znów - przypuśćmy, że pracownik usłyszał "zwalniam pana" i nie
    potraktował tego poważnie, uchybił zatem terminowi z art. 264 par. 1 kp,
    nie bierze nawet urlopu na poszukiwanie pracy. Natomiast po tych 3
    miesiącach pracodawca zaczyna "wdrażać" swoje kompletnie nieformalne
    wypowiedzenie: sadza przy biurku innego człowieka, zabiera facetowi
    identyfikator do firmy itd. - i tłumaczy "no przecież panu powiedziałem!"
    W ostateczności zostaje przywrócenie terminu i jak sądzę nie byłoby z tym
    problemu, aczkolwiek czy aż tak... ;-)

    --
    pozdrawiam, Olgierd

  • "Olgierd" 2006-07-04, 11:20

    Re: Niedoreczony list

    KaMil napisał(a):

    >> jest to niedopuszczalne w odniesieniu do wypowiedzenia umowy o pracę.
    > A w przypadku rozwiazanie umowy o prace bez wypowiedzenia?
    > Czy mozliwa prawnie jest sytuacja, ze jedyna informacja o rozwiazaniu
    > jest zdanie w wyslanym pocztą swiadectwie pracy?

    Możliwe ale bezprawne. W sądzie pracodawca klęknie.

    --
    pozdrawiam, Olgierd

  • "Jotte" 2006-07-04, 17:34

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:e8daqn$9u9$1@inews.gazeta.pl kam <#kamq43l@wp.pl#>
    pisze:

    >> Wiesz co, przemyślałem sprawę jeszcze raz i mi wyszło, że jeśli
    >> pracownik nie dostanie wypowiedzenia na piśmie to od czego ma się
    >> odwołać?
    > Od złożonego w inny sposób.
    > Tak samo jak od pisemnego wypowiedzenia, które nie zostało mu fizycznie
    > doręczone, bo np. odmówił przyjęcia, podarł je itp..
    Jak mógł podrzeć coś, czego fizycznie nie dostał?
    Z drugiej strony: pracownik się odwołuje od wypowiedzenia "złożonego w inny
    sposób", np. ustnie.
    Zaś pracodawca przed sądem stwierdzi, że nic takiego nie miało miejsca,
    pracownik konfabuluje, usiłuje wymusić odszkodowanie itp.
    A następnie, po oddaleniu wniosku pracownika zwolni go dyscyplinarnie.
    Jednak obstaję przy twierdzeniu, że zapis o niezastosowaniu formy pisemnej
    skutkującej nieważnością byłby znacznie lepszy od płynnego i niewiele
    znaczącego "powinno".

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Olgierd 2006-07-04, 21:07

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Olgierd* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > W ostateczności zostaje przywrócenie
    > terminu i jak sądzę nie byłoby z tym problemu, aczkolwiek czy aż
    > tak... ;-)

    Myślę o tym i myślę i wyszło mi, że żadne przywrócenie terminu nie
    byłoby niezbędne: nie było papieru, nie było pouczenia o możliwości
    odwołania się do sądu, więc termin nie biegnie.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-04, 21:08

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > Jednak obstaję przy twierdzeniu, że zapis o niezastosowaniu formy
    > pisemnej skutkującej nieważnością byłby znacznie lepszy od płynnego
    > i niewiele znaczącego "powinno".

    Defacto taki jest skutek.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-04, 21:09

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *mvoicem* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> Powiedz wreszcie jak chciałbyś prowadzić przed sąd tych, którzy
    >> wykorzystywaliby takie /dobre/ prawo w swoich niecnych celach i się
    >> chowali po kątach przed listonoszem?
    >>
    > W jakiś sposób sprawdzić czy tej osoby rzeczywiście nie ma, czy tylko
    > udaje że nie ma. Powiedzmy między pierwszym a drugim awizo. Oczywiście
    > na koszt tych którzy są a udają że ich nie ma.

    Czyli wysłać do nich wezwanie na piśmie do oświadczenia się nt.
    nieobecności, a może napuścić policję, która będzie musiała to
    wszystko zrobić?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-04, 21:11

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Marcin Wasilewski* stuknęła w klawisze
    i oto co powstało:

    > Sąd zwraca się do policji, policja do właściwego terenowo
    > dzielnicowego,
    > a dzielnicowy przeprowadza wywiad środowiskowy.

    Zapewniam Cię, że tak się dzieje - aczkolwiek w poważnych sprawach.
    Jakby dzielnicowy miał interweniować w sprawie każdego człeka, który
    nie podejmuje urzędowej korespondencji... To byłoby państwo policyjne.
    U licha: *nie ma obowiązku* odbierania tych listów, trzeba tylko liczyć
    się z konsekwencjami.

    > Powinien być przepis, że do czasu znalezienia delikwenta bieg
    > postępowania i przedawnienia zostaje zawieszony i finał.

    Bieg terminu przedawnienia jest zawieszony od momentu wniesienia
    powództwa przez powoda, więc cała reszta nie ma zastosowania.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • "Jotte" 2006-07-04, 21:21

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.04.19.11.54.501570@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    > U licha: *nie ma obowiązku* odbierania tych listów, trzeba tylko liczyć
    > się z konsekwencjami.
    Rozumiem ideę tej "argumentacji".
    Nie ma zakazu kradnięcia, napadania, zabijania itp., itd., tylko trzeba się
    liczyć z konsekwencjami.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-04, 21:23

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.04.19.08.05.865823@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >> Jednak obstaję przy twierdzeniu, że zapis o niezastosowaniu formy
    >> pisemnej skutkującej nieważnością byłby znacznie lepszy od płynnego
    >> i niewiele znaczącego "powinno".
    > Defacto taki jest skutek.
    De facto taki skutek _może_ być. Ale IYHO nie mam racji?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "Maverick31" 2006-07-04, 21:38

    Re: Niedoreczony list


    Użytkownik "mvoicem" napisał w wiadomości
    news:e8cgl4$nnp$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Olgierd napisał(a):
    >> Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    >> powstało:
    >>
    >>> Kretynizm. Ale takie jest głupie polskie prawo. Dlatego go nie szanuję.
    >>
    >> Powiedz wreszcie jak chciałbyś prowadzić przed sąd tych, którzy
    >> wykorzystywaliby takie /dobre/ prawo w swoich niecnych celach i się
    >> chowali po kątach przed listonoszem?
    >>
    > W jakiś sposób sprawdzić czy tej osoby rzeczywiście nie ma, czy tylko
    > udaje że nie ma. Powiedzmy między pierwszym a drugim awizo. Oczywiście na
    > koszt tych którzy są a udają że ich nie ma.

    Dzielnicowym mozna sprawdzic. Tylko za chwile uslyszymy, ze Policja
    bandziorow ma lapac a nie sprawdzac namiary.

  • Olgierd 2006-07-04, 21:58

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Maverick31* stuknęła w klawisze i oto
    co powstało:

    > Dzielnicowym mozna sprawdzic. Tylko za chwile uslyszymy, ze Policja
    > bandziorow ma lapac a nie sprawdzac namiary.

    Tak, policja ma bandziorów sprawdzać a nie czy ludzie są w domu. To nie
    państwo policyjne, każdy ma prawo się oddalić, pojechać, nikomu nic
    nie mówić. Musi się jednak liczyć z ew. skutkami.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-04, 22:00

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > Nie ma zakazu kradnięcia, napadania, zabijania itp., itd., tylko trzeba
    > się liczyć z konsekwencjami.

    Znów gadasz głupoty :( nie widzisz różnicy między kradzieżą,
    zabójstwem, które *są zakazane* a odmową odbioru listu, co *jest
    dozwolone*??
    Po raz kolejny widzę, że tracę cierpliwość w tematach, w których
    bierzesz udział.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • "Jotte" 2006-07-04, 22:11

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.04.20.00.14.132715@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >> Nie ma zakazu kradnięcia, napadania, zabijania itp., itd., tylko trzeba
    >> się liczyć z konsekwencjami.
    > Znów gadasz głupoty :( nie widzisz różnicy między kradzieżą,
    > zabójstwem, które *są zakazane*
    Pokaż mi ten zakaz.

    > Po raz kolejny widzę, że tracę cierpliwość w tematach, w których
    > bierzesz udział.
    Ależ wierzę, nie udaje ci się bezkarnie pieprzyć co chcesz i to cię wkurza.
    Przecież jak ci się nie podoba to nie zabieraj głosu albo nie subskrybuj
    grupy - musisz się tylko liczyć z konsekwencjami - nikt nie pozna twojego
    bezcennego zdania! :)))))

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-04, 22:18

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.04.19.58.11.63366@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >> Dzielnicowym mozna sprawdzic. Tylko za chwile uslyszymy, ze Policja
    >> bandziorow ma lapac a nie sprawdzac namiary.
    > Tak, policja ma bandziorów sprawdzać a nie czy ludzie są w domu. To nie
    > państwo policyjne, każdy ma prawo się oddalić, pojechać, nikomu nic
    > nie mówić. Musi się jednak liczyć z ew. skutkami.
    Po co ciągle wygadujesz te bzdury? Trzeba się liczyć ze skutkiem wyjazdu,
    wyjścia z domu, prowadzenia samochodu, pobytu w szpitalu za granicą nie
    posiadając rodziny w kraju...
    Co za bzdety - napisz od razu, że trzeba sie liczyć ze skutkami
    istnienia/życia, będzie krócej, ogólniej i mądrzej.

    --
    Jotte

  • "Maverick31" 2006-07-04, 22:49

    Re: Niedoreczony list


    Użytkownik "Olgierd" napisał w wiadomości
    news:pan.2006.07.04.19.58.11.63366@olgierd.wordpress.com...
    > Osoba przedstawiająca się jako *Maverick31* stuknęła w klawisze i oto
    > co powstało:
    >
    >> Dzielnicowym mozna sprawdzic. Tylko za chwile uslyszymy, ze Policja
    >> bandziorow ma lapac a nie sprawdzac namiary.
    >
    > Tak, policja ma bandziorów sprawdzać a nie czy ludzie są w domu. To nie
    > państwo policyjne, każdy ma prawo się oddalić, pojechać, nikomu nic
    > nie mówić. Musi się jednak liczyć z ew. skutkami.
    >
    Skutkami wykorzystania prawa do odpoczynku albo z prawem do leczenia
    szpitalnego po wypadku. Panstwo prawa-Niezle:)

  • Olgierd 2006-07-04, 23:01

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> Znów gadasz głupoty :( nie widzisz różnicy między kradzieżą,
    >> zabójstwem, które *są zakazane*

    > Pokaż mi ten zakaz.

    Trolujesz czy pytasz poważnie? Art. 148 kk.

    >> Po raz kolejny widzę, że tracę cierpliwość w tematach, w których
    >> bierzesz udział.

    > Ależ wierzę, nie udaje ci się bezkarnie pieprzyć co chcesz i to cię
    > wkurza. Przecież jak ci się nie podoba to nie zabieraj głosu albo nie
    > subskrybuj grupy - musisz się tylko liczyć z konsekwencjami - nikt nie
    > pozna twojego bezcennego zdania! :)))))

    Aha.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Hikikomori San 2006-07-04, 22:55

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >

    > Co za bzdety - napisz od razu, że trzeba sie liczyć ze skutkami
    > istnienia/życia, będzie krócej, ogólniej i mądrzej.

    No coz, trzeba sie liczyc ze skutkami zycia w spoleczenstwie, ktore samo
    stworzylo mechanizmy prawne i cala biurokracje.

    To obywatel, szaryczlowiek, sam podaje adres gdzie nalezy kierowac pisma
    do niego - bo glownie temu sluzy podawany adres - zeby mozna bylo kogos
    namierzyc, jesli ma sie do niego sprawe. Wiec niejako adreset stwierdza
    "maci cos do mnie piszcie tutaj, odbiore, jak mnie nie bedzie, to tez
    piszcie tutaj, moze odbiore, a jak nie odbiore to wszystko co z tego
    wynika to moja wina, bo sie zadeklarowalem, ze bede odbieral..."

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • Hikikomori San 2006-07-04, 22:58

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >
    > W wiadomości news:pan.2006.07.04.20.00.14.132715@olgierd.wordpress.com
    > Olgierd pisze:
    >
    > >> Nie ma zakazu kradnięcia, napadania, zabijania itp., itd., tylko trzeba
    > >> się liczyć z konsekwencjami.
    > > Znów gadasz głupoty :( nie widzisz różnicy między kradzieżą,
    > > zabójstwem, które *są zakazane*
    > Pokaż mi ten zakaz.

    Jest to moralnie naganne. A czlowiek jako istota rozumna wytworzyla cos
    takiego jak moralnosc. Bylo o tym juz na górze Synaj, gdy te dwa
    punktyzostalywyszczegolnione wsrod 10-ciu innych najwazniejszych dla
    ludzkiej cywilizacji. Wprost - jako zakaz.

    > Przecież jak ci się nie podoba to nie zabieraj głosu albo nie subskrybuj
    > grupy - musisz się tylko liczyć z konsekwencjami - nikt nie pozna twojego
    > bezcennego zdania! :)))))

    Hehehe, musze przyznac racje, kazdywchodzi tu na wlasne ryzyko ;)))


    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • Olgierd 2006-07-04, 23:02

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> Tak, policja ma bandziorów sprawdzać a nie czy ludzie są w domu. To
    >> nie państwo policyjne, każdy ma prawo się oddalić, pojechać, nikomu
    >> nic nie mówić. Musi się jednak liczyć z ew. skutkami.

    > Po co ciągle wygadujesz te bzdury? Trzeba się liczyć ze skutkiem
    > wyjazdu, wyjścia z domu, prowadzenia samochodu, pobytu w szpitalu za
    > granicą nie posiadając rodziny w kraju...
    > Co za bzdety - napisz od razu, że trzeba sie liczyć ze skutkami
    > istnienia/życia, będzie krócej, ogólniej i mądrzej.

    Oczywiście znam Twój krzyk rozpaczy - "ja nic, dla mnie wszystko".
    Podczytałem gdzieś, że jesteś "związki". To wiele tłumaczy.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • Olgierd 2006-07-04, 23:10

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Hikikomori San* stuknęła w klawisze i
    oto co powstało:

    > To obywatel, szaryczlowiek, sam podaje adres gdzie nalezy kierowac pisma
    > do niego - bo glownie temu sluzy podawany adres - zeby mozna bylo kogos
    > namierzyc,

    Nie tylko obywatel, taka sama zasada dotyczy spółek i innych
    organizmów, że tak się wyrażę. W przeciwnym razie mielibyśmy totalny
    bajzel i samowolkę, z ew. patrolami policyjnymi ustalającymi czy ktoś
    jest w domu a jeśli go nie ma to gdzie jest i co robi.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • "Jotte" 2006-07-04, 23:08

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44AAD65F.6F82EFAD@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    >> Pokaż mi ten zakaz.
    > Jest to moralnie naganne. A czlowiek jako istota rozumna wytworzyla cos
    > takiego jak moralnosc. Bylo o tym juz na górze Synaj, gdy te dwa
    > punktyzostalywyszczegolnione wsrod 10-ciu innych najwazniejszych dla
    > ludzkiej cywilizacji. Wprost - jako zakaz.
    Aleś, bracie, dowalił. Grupa o prawie a Ty o mitach, legendach...

    >> Przecież jak ci się nie podoba to nie zabieraj głosu albo nie subskrybuj
    >> grupy - musisz się tylko liczyć z konsekwencjami - nikt nie pozna twojego
    >> bezcennego zdania! :)))))
    > Hehehe, musze przyznac racje, kazdywchodzi tu na wlasne ryzyko ;)))
    Ano własnie.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-04, 23:11

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.04.21.02.18.781687@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >> Po co ciągle wygadujesz te bzdury? Trzeba się liczyć ze skutkiem
    >> wyjazdu, wyjścia z domu, prowadzenia samochodu, pobytu w szpitalu za
    >> granicą nie posiadając rodziny w kraju...
    >> Co za bzdety - napisz od razu, że trzeba sie liczyć ze skutkami
    >> istnienia/życia, będzie krócej, ogólniej i mądrzej.
    > Oczywiście znam Twój krzyk rozpaczy - "ja nic, dla mnie wszystko".
    Farmazony, nie zaniżaj poziomu przesadnie.

    > Podczytałem gdzieś, że jesteś "związki". To wiele tłumaczy.
    Lepperiada. Nie umiesz się obronić to gadasz "a uwas też bija Murzynów".
    Kipeścizna.

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-04, 23:12

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:pan.2006.07.04.21.01.17.597388@olgierd.wordpress.com
    Olgierd pisze:

    >>> Znów gadasz głupoty :( nie widzisz różnicy między kradzieżą,
    >>> zabójstwem, które *są zakazane*
    >> Pokaż mi ten zakaz.
    > Trolujesz czy pytasz poważnie? Art. 148 kk.
    Trollujesz, czy naprawdę nie kapujesz?
    Czytaj przepisy ze zrozumieniem - widzisz tam gdzieś zakaz? Czy tylko
    określenie konsekwencji?

    --
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-04, 23:21

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44AAD5B3.E99CBC12@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    >> Co za bzdety - napisz od razu, że trzeba sie liczyć ze skutkami
    >> istnienia/życia, będzie krócej, ogólniej i mądrzej.
    > No coz, trzeba sie liczyc ze skutkami zycia w spoleczenstwie, ktore samo
    > stworzylo mechanizmy prawne i cala biurokracje.
    > To obywatel, szaryczlowiek, sam podaje adres gdzie nalezy kierowac pisma
    > do niego - bo glownie temu sluzy podawany adres - zeby mozna bylo kogos
    > namierzyc, jesli ma sie do niego sprawe. Wiec niejako adreset stwierdza
    > "maci cos do mnie piszcie tutaj, odbiore, jak mnie nie bedzie, to tez
    > piszcie tutaj, moze odbiore, a jak nie odbiore to wszystko co z tego
    > wynika to moja wina, bo sie zadeklarowalem, ze bede odbieral..."
    To akurat nadinterpretacja, ale zostawmy to.
    Stary, tak sobie gadamy i gadamy a wydaje mi się, że kompletnie nie
    rozumiesz o co mi chodzi. Ja nie zaprzeczam istnieniu tego prawa, rozumiem
    jego działanie i cel. Ale ono nie jest prawem powszechnego ciążenia, którego
    nie ma sensu krytykowac i nie można zmienić. Nie jest też powszechnie
    obowiązującym - w innych krajach jest inaczej. Wskazuję na jego wady, w moim
    odczuciu bardzo poważne, oraz na absurdy które rodzi. I to wszystko.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Hikikomori San 2006-07-05, 00:46

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >

    > Stary, tak sobie gadamy i gadamy a wydaje mi się, że kompletnie nie
    > rozumiesz o co mi chodzi. Ja nie zaprzeczam istnieniu tego prawa, rozumiem
    > jego działanie i cel. Ale ono nie jest prawem powszechnego ciążenia, którego
    > nie ma sensu krytykowac i nie można zmienić. Nie jest też powszechnie
    > obowiązującym - w innych krajach jest inaczej. Wskazuję na jego wady, w moim
    > odczuciu bardzo poważne, oraz na absurdy które rodzi. I to wszystko.

    A ja caly czas wskazuje, ze nie ma rozwiazan idealnych.
    A to rozwiazanie zdaje sie byc najblizsze idealowi w obecnej sytuacji,
    gdyz odsetek nieslusznie poszkodowanych jest znikomy. A odsetek
    zalatwionych spraw jest na potege wyzszy, od tego, jaki by byl, gdybytak
    nie bylo...

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • Hikikomori San 2006-07-05, 00:48

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >

    > Aleś, bracie, dowalił. Grupa o prawie a Ty o mitach, legendach...

    Rozumiem, ze jakby nie bylo paragrafu to bys kradl i mordowal?

    A rozumiesz, ze wiekszosc praw w postaci kodeksow i paragrafow to po
    prostu spisane "mity i legendy" przekazywane wczesniej ustnie?


    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Jotte" 2006-07-05, 00:52

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44AAEFBD.C2FFC24B@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    > A ja caly czas wskazuje, ze nie ma rozwiazan idealnych.
    To niezwykle odkrywcze stwierdzenie.

    > A to rozwiazanie zdaje sie byc najblizsze idealowi w obecnej sytuacji,
    Komu sie zdaje?

    > gdyz odsetek nieslusznie poszkodowanych jest znikomy.
    Jakieś źródła, dowody, czy to takie tam gadanie?

    > A odsetek
    > zalatwionych spraw jest na potege wyzszy, od tego, jaki by byl, gdybytak
    > nie bylo...
    Jakieś źródła, dowody, czy to takie tam gadanie?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • "Jotte" 2006-07-05, 01:03

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44AAF023.449E4033@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    > Jotte wrote:
    >> Aleś, bracie, dowalił. Grupa o prawie a Ty o mitach, legendach...
    > Rozumiem, ze jakby nie bylo paragrafu to bys kradl i mordowal?
    Z ochotą.
    A Ty nie mordujesz i nie kradniesz tylko dlatego, że cię pragarafy
    powstrzymują?
    Naprawde myślisz, że paragraf rozstrzygnie każdą kwestię?

    > A rozumiesz, ze wiekszosc praw w postaci kodeksow i paragrafow to po
    > prostu spisane "mity i legendy" przekazywane wczesniej ustnie?
    Tak, tak, właściwie wszystkie. Przykładem prawo o ruchu drogowym (pochodzi z
    4 w. p.n.e), ustawa o związkach zawodowych (również 4 w .p.n.e.) oraz prawo
    telekomunikacyjne (to jest nowsze - 3 w. p.n.e.) ;)))

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Hikikomori San 2006-07-05, 01:23

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:

    > Komu sie zdaje?

    > Jakieś źródła, dowody, czy to takie tam gadanie?

    > Jakieś źródła, dowody, czy to takie tam gadanie?

    Mnie sie zdaje. Czemu? Bo dzieki takiemu mechnizmowi dowalilem jednemu
    cfaniakowi, ktory myslal, ze jak go "nie bedzie" to ja nie odzyskam
    swoich pieniazkow...

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • MiKeyCo 2006-07-05, 01:16

    Re: Niedoreczony list

    Jotte napisał(a):
    >> A ja caly czas wskazuje, ze nie ma rozwiazan idealnych.
    > To niezwykle odkrywcze stwierdzenie.
    >> A to rozwiazanie zdaje sie byc najblizsze idealowi w obecnej sytuacji,
    > Komu sie zdaje?

    Nie dywagujcie w próżni: :D
    http://www.nie.com.pl/art6879.htm
    Facet miał sporo szczęścia jeśli udało mu się w ciągu roku wznowić
    postępowanie. Nic nie wiem o ciągu dalszym.


    --
    pzdr, MiKeyCo

  • "Jotte" 2006-07-05, 01:32

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:44AAF864.B980AAC7@gazeta.pl Hikikomori San
    pisze:

    >> Komu sie zdaje?
    >> Jakieś źródła, dowody, czy to takie tam gadanie?
    >> Jakieś źródła, dowody, czy to takie tam gadanie?
    > Mnie sie zdaje. Czemu? Bo dzieki takiemu mechnizmowi dowalilem jednemu
    > cfaniakowi, ktory myslal, ze jak go "nie bedzie" to ja nie odzyskam
    > swoich pieniazkow...
    Gratuluję i cieszę się.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-05, 02:04

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:e8f3u7$seq$1@kastor.ds.pg.gda.pl MiKeyCo
    pisze:

    >>> A ja caly czas wskazuje, ze nie ma rozwiazan idealnych.
    >> To niezwykle odkrywcze stwierdzenie.
    >>> A to rozwiazanie zdaje sie byc najblizsze idealowi w obecnej sytuacji,
    >> Komu sie zdaje?
    > Nie dywagujcie w próżni: :D
    > http://www.nie.com.pl/art6879.htm
    Teraz poczekamy co powie "nieomylny" Olgierd. Zajmie mu to pewnie trochę
    czasu albo w ogóle się nie odezwie, bo on (i paru innych) tak robią jak ich
    teorie się walą i stają śmieszne. Dziecinnie myślą, że to coś da...

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • witek 2006-07-05, 02:37

    Re: Niedoreczony list

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:e8f3u7$seq$1@kastor.ds.pg.gda.pl MiKeyCo
    > pisze:
    >
    >>>> A ja caly czas wskazuje, ze nie ma rozwiazan idealnych.
    >>> To niezwykle odkrywcze stwierdzenie.
    >>>> A to rozwiazanie zdaje sie byc najblizsze idealowi w obecnej sytuacji,
    >>> Komu sie zdaje?
    >> Nie dywagujcie w próżni: :D
    >> http://www.nie.com.pl/art6879.htm
    > Teraz poczekamy co powie "nieomylny" Olgierd. Zajmie mu to pewnie trochę
    > czasu albo w ogóle się nie odezwie, bo on (i paru innych) tak robią jak
    > ich teorie się walą i stają śmieszne. Dziecinnie myślą, że to coś da...
    >

    Nie ma rozwiązania idealnego.
    Z jednej strony "doręczone niedoręcznie" pozwala robić takie numery, z
    drugiej strony bez tego cwaniacy totalnie spraliżowaliby sądy nagminnym
    nieodbieraniem pism.
    Pytanie gdzie jest granica i co należałoby zmienić.
    A może by tak outsourcing.
    Firma zajmująca się skutecznym doręczaniem pism.
    Sąd zleca firmie doręczenie pisma, a jej zadaniem jest dotrzeć do
    delikwenta. Wówczas dopiero ma płacone,a koszty zasądzane są od strony
    przegrywającej.
    Skoro firmom windykacyjnym się opłaca, to takim też.
    Tylko kto zagwarantuje, że taka firma nie oszuka.

  • Hikikomori San 2006-07-05, 01:25

    Re: Niedoreczony list



    Jotte wrote:
    >
    > W wiadomości news:44AAF023.449E4033@gazeta.pl Hikikomori San
    > pisze:
    >
    > > Jotte wrote:
    > >> Aleś, bracie, dowalił. Grupa o prawie a Ty o mitach, legendach...
    > > Rozumiem, ze jakby nie bylo paragrafu to bys kradl i mordowal?
    > Z ochotą.
    O rany...

    > A Ty nie mordujesz i nie kradniesz tylko dlatego, że cię pragarafy
    > powstrzymują?
    Nie, ja mam moralny kregoslup i pani matka z panem ojcem na podstawie
    mitow i legend wytlumaczyli mi co jest a co nie jest dobre na swiecie...

    > Naprawde myślisz, że paragraf rozstrzygnie każdą kwestię?
    Wiekszosc kwestii spornych -- owszem.

    > Tak, tak, właściwie wszystkie. Przykładem prawo o ruchu drogowym (pochodzi z
    > 4 w. p.n.e), ustawa o związkach zawodowych (również 4 w .p.n.e.) oraz prawo
    > telekomunikacyjne (to jest nowsze - 3 w. p.n.e.) ;)))

    Nie rozumiesz, jak widze ;)

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • mvoicem 2006-07-05, 09:54

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisał(a):
    > Osoba przedstawiająca się jako *mvoicem* stuknęła w klawisze i oto co
    > powstało:
    >
    >>> Powiedz wreszcie jak chciałbyś prowadzić przed sąd tych, którzy
    >>> wykorzystywaliby takie /dobre/ prawo w swoich niecnych celach i się
    >>> chowali po kątach przed listonoszem?
    >>>
    >> W jakiś sposób sprawdzić czy tej osoby rzeczywiście nie ma, czy tylko
    >> udaje że nie ma. Powiedzmy między pierwszym a drugim awizo. Oczywiście
    >> na koszt tych którzy są a udają że ich nie ma.
    >
    > Czyli wysłać do nich wezwanie na piśmie do oświadczenia się nt.
    > nieobecności, a może napuścić policję, która będzie musiała to
    > wszystko zrobić?
    >
    Nie.

    Niech jakiś człek świadczy usługi w zakresie sprawdzania czy delikwent
    jest czy go nie ma. Odpłatnie, prywatnie.

    Na przykład może cyknąć fotkę kolesia który wychodzi z psem w dniu
    pomiędzy jednym a drugim awizo. Albo udowodni że zawartość skrzynki
    pocztowej jest opróżniana w tym czasie, albo po prostu zapuka i zastanie
    tego człowieka w drzwiach, nagra rozmowę z sąsiadem "codziennie się mu
    kłaniam jak idę po bułki", itd/itp.

    Adresata nie ma na miejscu, nie płaci za to. Adresat jest na miejscu a
    nie odebrał awizo, bierze się ogólną ilość wydatków na taką usługę w
    skali roku, dzieli się przez liczbę przypadków kiedy adresat był na
    miejscu też w skali roku, i obciąża się w/w kwotą adresata przy okazji
    wydawania decyzji/wyroku/czegośtam związanego z tym awizo.

    Byłoby i skutecznie, i troche bardziej sprawiedliwie, bo za cwaniactwo
    płaciłby cwaniak. W tym momencie za cwaniactwo płaci także uczciwy który
    po prostu lubi sobie pojechać na 3tyg w Bieszczady żeby mu nikt d... nie
    zawracał.

    p. m.

  • Hikikomori San 2006-07-05, 11:04

    Re: Niedoreczony list



    MiKeyCo wrote:
    >
    > Jotte napisał(a):
    > >> A ja caly czas wskazuje, ze nie ma rozwiazan idealnych.
    > > To niezwykle odkrywcze stwierdzenie.
    > >> A to rozwiazanie zdaje sie byc najblizsze idealowi w obecnej sytuacji,
    > > Komu sie zdaje?
    >
    > Nie dywagujcie w próżni: :D
    > http://www.nie.com.pl/art6879.htm
    > Facet miał sporo szczęścia jeśli udało mu się w ciągu roku wznowić
    > postępowanie. Nic nie wiem o ciągu dalszym.

    Dziwne mi sie wydaje to, ze facet dalej mieszka z zona, ktora go
    wy..jala.

    Ja bym zaczal od tego, ze skoro jest rozwod, to sie kochnie
    wyprowadzasz, albo w zaleznosci od sytuacji ja bym sie wyprowadzil.

    Dla faceta zadna zmiana finansowa, a nawet ulga bo utrzymuje tylko
    siebie. Dla niej kolosalna - bo alimenty musza isc na mieszkanie i
    zycie. A nie na "nowy samochodzik".

    Nastepnie, wystapilbym o odebranie jej dziecka. Nie ma dziecka, zeby
    zniesc alimenty.

    Pewnie jest jeszcze ze sto innych spraw, ktore trzebaby uwzglednic, ale
    IMO sytuacja jaka jest jest chora...

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc

  • "Olgierd" 2006-07-05, 11:52

    Re: Niedoreczony list

    "Jotte" napisał(a):

    > Czytaj przepisy ze zrozumieniem - widzisz tam gdzieś zakaz? Czy tylko
    > określenie konsekwencji?

    Tam jest zakaz, mam nadzieję, że to rozumiesz. Nigdzie nie ma takiego
    przepisu w odniesieniu do odmowy odebrania listu z poczty "kto nie odbiera
    listu z poczty podlega..."
    Po prostu można sobie olać pocztę, nie odbierać listów, jest to
    indyferentne z punktu widzenia prawa, nie ma za to kary.


  • "Olgierd" 2006-07-05, 11:59

    Re: Niedoreczony list

    "Jotte" napisał(a):

    >> Nie dywagujcie w próżni: :D
    >> http://www.nie.com.pl/art6879.htm
    > Teraz poczekamy co powie "nieomylny" Olgierd. Zajmie mu to pewnie trochę
    >
    > czasu albo w ogóle się nie odezwie, bo on (i paru innych) tak robią jak
    > ich
    > teorie się walą i stają śmieszne. Dziecinnie myślą, że to coś da...

    Zmuszacie mnie do wchodzenia na urbanową stronę... :(
    No i szczerze mówiąc nie wiem do czego się przyczepiacie - zgodnie z art.
    138 par. 1 kpc doręczenia można dokonać dorosłemu domownikowi. Trudno, żeby
    listonosz pytał czy żona to żona i czy kocha męża a może robi sobie z nim
    rozwód.
    W ten sposób każdego doręczenia powinien dokonywać notariusz, najlepiej w
    asyście plutonu policji.

  • "Olgierd" 2006-07-05, 12:02

    Re: Niedoreczony list

    "Jotte" napisał(a):

    >> Oczywiście znam Twój krzyk rozpaczy - "ja nic, dla mnie wszystko".
    > Farmazony, nie zaniżaj poziomu przesadnie.

    Przesanie? Uważasz, że wtrącanie swojej historyjki z życia, która ma nas
    rozczulić albo pisanie o dupiemaryni nie jest totalnym zaniżaniem poziomu?

    >> Podczytałem gdzieś, że jesteś "związki". To wiele tłumaczy.

    > Lepperiada. Nie umiesz się obronić to gadasz "a uwas też bija Murzynów".
    > Kipeścizna.

    Nie widzę związku. Chyba że chcesz powiedzieć, że należysz do lepperowych
    związków. Widzę dużo wspólnej motywacji i argumentacji: ja pokrzywdzony,
    przyszli, wlepili, zabrali, ja niewinny, ja chcę.

  • "Olgierd" 2006-07-05, 12:06

    Re: Niedoreczony list

    mvoicem napisał(a):

    > Niech jakiś człek świadczy usługi w zakresie sprawdzania czy delikwent
    > jest czy go nie ma. Odpłatnie, prywatnie.
    >
    > Na przykład może cyknąć fotkę kolesia który wychodzi z psem w dniu
    > pomiędzy jednym a drugim awizo.

    Pół świata by się szpiclowało nawzajem. Ja na ten przykład regularnie
    odbieram korespondencję w ostatnim dniu zaawizowania. Miałbym po 7 dniu
    mieć szpiega na karku? No i: skąd sąd ma wiedzieć już po 7 dniach, że list
    nie został odebrany? Szybka zwrotka w połowie terminu doręczenia?

    > Byłoby i skutecznie, i troche bardziej sprawiedliwie, bo za cwaniactwo
    > płaciłby cwaniak. W tym momencie za cwaniactwo płaci także uczciwy który
    > po prostu lubi sobie pojechać na 3tyg w Bieszczady żeby mu nikt d... nie

    A koszt? Miałbym wyłożyć kasę na takiego szpicla, tak? Np. 25 zł/h
    poszukiwań? A później się okaże, że facet miał ochotę pójść na pocztę nieco
    później - więc na kogo przerzucisz ten koszt?
    Okazałoby się, że jest obowiązek odbierania poczty w 24 godziny, zaś
    przepisy o 14-dniowej awizacji poszłyby do kosza.

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-05, 12:08

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisał(a):
    > Myślę o tym i myślę i wyszło mi, że żadne przywrócenie terminu nie
    > byłoby niezbędne: nie było papieru, nie było pouczenia o możliwości
    > odwołania się do sądu, więc termin nie biegnie.

    brak pouczenia nie powoduje że termin nie biegnie, tylko uzasadnia jego
    przywrócenie...

    KG

  • "Maverick31" 2006-07-05, 12:25

    Re: Niedoreczony list


    Użytkownik "Olgierd" napisał w wiadomości
    news:05dfcbde9363a114d994b0d5b9070176@news.home.net.pl...
    > Nie widzę związku. Chyba że chcesz powiedzieć, że należysz do lepperowych
    > związków. Widzę dużo wspólnej motywacji i argumentacji: ja pokrzywdzony,
    > przyszli, wlepili, zabrali, ja niewinny, ja chcę.
    >
    Pomijajac wszystko chwyt "ad personam" wskazuje, ze nie masz argumentow
    merytorycznych i wiesz, ze przegrywasz. Jak wszyscy wiemy stosowanie technik
    erystycznych nie ma na celu ustalenia jakiegos konsensusu a jedynie wygranie
    sporu czyli tylko i wylacznie szermierke slowna.

  • "Olgierd" 2006-07-05, 12:52

    Re: Niedoreczony list

    kam <#kamq43l@wp.pl#> napisał(a):

    > brak pouczenia nie powoduje że termin nie biegnie, tylko uzasadnia jego
    > przywrócenie...

    Na pewno w przypadku, jeśli pracownik otrzymał skuteczne oświadczenie woli
    pracodawcy o wypowiedzeniu (a więc na piśmie) - tak SN w wyroku z
    23.11.2000, I PKN 117/00, OSNP 2002/13/304, wyrok z 12.01.1998 r., I PKN
    468/97, OSNP 1998/23/679, natomiast co w kwestii rozbieżności poglądów
    pracodawcy i pracownika nt. skuteczności wypowiedzenia? Jest na ten temat
    orzeczenie (wyrok SN z 20.01.1995 r., I PK 148/04, OSNP 2005/19/302),
    jednak niewątpliwie w stanie faktycznym pracownik *otrzymał* wypowiedzenie
    umowy o pracę.
    Natomiast jestem świadom orzeczenia SN z 24.03.1999 r. I PKN 631/98, OSNP
    2000/10/381 i chociaż widzę w stanie faktycznym rozważanym przez sąd pewne
    niespójności - i dlatego chyba muszę przyznać Ci rację.

  • "Olgierd" 2006-07-05, 12:53

    Re: Niedoreczony list

    kam <#kamq43l@wp.pl#> napisał(a):

    > brak pouczenia nie powoduje że termin nie biegnie, tylko uzasadnia jego
    > przywrócenie...

    Na pewno w przypadku, jeśli pracownik otrzymał skuteczne oświadczenie woli
    pracodawcy o wypowiedzeniu (a więc na piśmie) - tak SN w wyroku z
    23.11.2000, I PKN 117/00, OSNP 2002/13/304, wyrok z 12.01.1998 r., I PKN
    468/97, OSNP 1998/23/679, natomiast co w kwestii rozbieżności poglądów
    pracodawcy i pracownika nt. skuteczności wypowiedzenia? Jest na ten temat
    orzeczenie (wyrok SN z 20.01.1995 r., I PK 148/04, OSNP 2005/19/302),
    jednak niewątpliwie w stanie faktycznym pracownik *otrzymał* wypowiedzenie
    umowy o pracę.
    Natomiast jestem świadom orzeczenia SN z 24.03.1999 r. I PKN 631/98, OSNP
    2000/10/381 i chociaż widzę w stanie faktycznym rozważanym przez sąd pewne
    niespójności - i dlatego chyba muszę przyznać Ci rację.

  • "Olgierd" 2006-07-05, 12:54

    Re: Niedoreczony list

    kam <#kamq43l@wp.pl#> napisał(a):

    > brak pouczenia nie powoduje że termin nie biegnie, tylko uzasadnia jego
    > przywrócenie...

    Na pewno w przypadku, jeśli pracownik otrzymał skuteczne oświadczenie woli
    pracodawcy o wypowiedzeniu (a więc na piśmie) - tak SN w wyroku z
    23.11.2000, I PKN 117/00, OSNP 2002/13/304, wyrok z 12.01.1998 r., I PKN
    468/97, OSNP 1998/23/679, natomiast co w kwestii rozbieżności poglądów
    pracodawcy i pracownika nt. skuteczności wypowiedzenia? Jest na ten temat
    orzeczenie (wyrok SN z 20.01.1995 r., I PK 148/04, OSNP 2005/19/302),
    jednak niewątpliwie w stanie faktycznym pracownik *otrzymał* wypowiedzenie
    umowy o pracę.
    Natomiast jestem świadom orzeczenia SN z 24.03.1999 r. I PKN 631/98, OSNP
    2000/10/381 i chociaż widzę w stanie faktycznym rozważanym przez sąd pewne
    niespójności - i dlatego chyba muszę przyznać Ci rację.

  • "Jotte" 2006-07-05, 14:15

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:ce12fb561b5b08ec77fe72818872250e@news.home.net.pl
    Olgierd pisze:

    >> Czytaj przepisy ze zrozumieniem - widzisz tam gdzieś zakaz? Czy tylko
    >> określenie konsekwencji?
    > Tam jest zakaz, mam nadzieję, że to rozumiesz.
    Zakaz to zakaz. Można wnioskować, że jak coś jest karane to znaczy, że jest
    zakazane, ale w samym zapisie zakazu nie ma. Dla lepszego zobrazowania: w
    PoRD używa się wprost sformułowania "zabrania się...".
    Ale już to zostawmy.
    Ponieważ serwer odmawia mi przyjęcia postu zbyt zagnieżdżonego w wątku
    podepnę się tu:
    ===========================================
    W wiadomości news:585303d555ca1c92a0b0b0814e385220@news.home.net.pl
    Olgierd pisze:

    > Zmuszacie mnie do wchodzenia na urbanową stronę... :(
    Wcale nie do tego chciałem Cię sprowokować...

    > No i szczerze mówiąc nie wiem do czego się przyczepiacie - zgodnie z art.
    > 138 par. 1 kpc doręczenia można dokonać dorosłemu domownikowi. Trudno,
    > żeby listonosz pytał czy żona to żona i czy kocha męża a może robi
    > sobie z nim rozwód.
    Listonosz najczęściej nie pyta o nic tylko daje pismo komukolwiek kogo
    zastanie żeby mieć z głowy (oczywiście ta osoba musi się zgodzić). Ale skąd
    listonosz może wiedzieć komu wręcza pismo? Żądać wylegitymowania nie ma
    prawa, a nawet
    samego adresata nie musi znać z widzenia. Listonosz, jako funkcjonariusz
    poczty
    odpowiada za prawidłowe dostarczenie przesyłki, domownik takiego obowiązku
    nie ma, może list np. zgubić. Czy zatem listonosz wręczając pismo nieznanej
    osobie prawidłowo wypełnia swój obowiązek?
    Skoro już przyjęto idiotyzm w postaci skutecznego choć niezaszłego
    doręczenia to ja chciałbym mieć choć prawo nie zezwolić aby ktokolwiek w
    domu odbierał korespondencję kierowaną do mnie. Da się to zrobić?
    A art. 139 §1 to już kuriozum.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • witek 2006-07-05, 14:25

    Re: Niedoreczony list

    Jotte wrote:
    > Skoro już przyjęto idiotyzm w postaci skutecznego choć niezaszłego
    > doręczenia to ja chciałbym mieć choć prawo nie zezwolić aby ktokolwiek w
    > domu odbierał korespondencję kierowaną do mnie. Da się to zrobić?

    Da się zrobić. Na poczcie.
    Tak samo możesz kogoś upoważnić do odbierania wszelkich listów
    poleconych do Ciebie.

  • kam <#kamq43l@wp.pl#> 2006-07-05, 14:38

    Re: Niedoreczony list

    MiKeyCo napisał(a):
    > Nie dywagujcie w próżni: :D
    > http://www.nie.com.pl/art6879.htm

    I czego ma to dowodzić?
    Nie pierwszy to sąd, który popełnił błąd.

    KG

  • mvoicem 2006-07-05, 15:22

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisał(a):
    > mvoicem napisał(a):
    >
    >> Niech jakiś człek świadczy usługi w zakresie sprawdzania czy delikwent
    >> jest czy go nie ma. Odpłatnie, prywatnie.
    >>
    >> Na przykład może cyknąć fotkę kolesia który wychodzi z psem w dniu
    >> pomiędzy jednym a drugim awizo.
    >
    > Pół świata by się szpiclowało nawzajem. Ja na ten przykład regularnie
    > odbieram korespondencję w ostatnim dniu zaawizowania. Miałbym po 7 dniu
    > mieć szpiega na karku?

    No to po minięciu drugiego awizo. Akurat dokładny termin wszczęcia
    takiej akcji możnaby dopracować.

    > No i: skąd sąd ma wiedzieć już po 7 dniach, że list
    > nie został odebrany? Szybka zwrotka w połowie terminu doręczenia?

    Mogłaby to zaczynać poczta, wynajmując odpowiednią firmę lub robiąc to
    we własnym zakresie, na podstawie dodatkowego "ptaszka" zaznaczanego
    przez sąd na formularzu przy wysyłce przesyłek.

    >
    >> Byłoby i skutecznie, i troche bardziej sprawiedliwie, bo za cwaniactwo
    >> płaciłby cwaniak. W tym momencie za cwaniactwo płaci także uczciwy który
    >> po prostu lubi sobie pojechać na 3tyg w Bieszczady żeby mu nikt d... nie
    >
    > A koszt? Miałbym wyłożyć kasę na takiego szpicla, tak? Np. 25 zł/h
    > poszukiwań? A później się okaże, że facet miał ochotę pójść na pocztę nieco
    > później - więc na kogo przerzucisz ten koszt?
    > Okazałoby się, że jest obowiązek odbierania poczty w 24 godziny, zaś
    > przepisy o 14-dniowej awizacji poszłyby do kosza.
    >

    Nie, nie ty byś musiał wyłożyć tylko sąd. A sąd by sobie odebrał od tych
    którzy nie odebrali a cwaniakowali.

    p. m.

  • "Olgierd" 2006-07-05, 15:31

    Re: Niedoreczony list

    "Jotte" napisał(a):

    > Zakaz to zakaz. Można wnioskować, że jak coś jest karane to znaczy, że
    > jest
    > zakazane, ale w samym zapisie zakazu nie ma. Dla lepszego zobrazowania: w

    > PoRD używa się wprost sformułowania "zabrania się...".

    Jednym słowem: art. 148 kk nie przynosi zakazu zabijania, w takim samym
    sensie jak nie ma zakazu odmowy odbierania poczty? Czyli: zabijać wolno ale
    pocztę trzeba odbierać?

    > Czy zatem listonosz wręczając pismo
    > nieznanej
    > osobie prawidłowo wypełnia swój obowiązek

    Tak, prawidłowo. Stanowią o tym przepisy.

    --
    pozdrawiam, Olgierd

  • MiKeyCo 2006-07-05, 15:34

    Re: Niedoreczony list

    kam napisał(a):
    >> Nie dywagujcie w próżni: :D
    >> http://www.nie.com.pl/art6879.htm
    > I czego ma to dowodzić?

    A jak sądzisz? Może wad aktualnych rozwiązań (skuteczności doręczenia).



    --
    pzdr, MiKeyCo

  • "Olgierd" 2006-07-05, 15:37

    Re: Niedoreczony list

    mvoicem napisał(a):

    > No to po minięciu drugiego awizo. Akurat dokładny termin wszczęcia
    > takiej akcji możnaby dopracować.

    Z jakim skutkiem jeśli okaże się, że ktoś robi sobie przewał? Od kiedy
    liczonoby skuteczność? A jeśli przez ten czas dłużnik zorganizuje sprzedaż
    mienia i nie będzie z czego ściągać?

    >> No i: skąd sąd ma wiedzieć już po 7 dniach, że list
    >> nie został odebrany? Szybka zwrotka w połowie terminu doręczenia?
    >
    > Mogłaby to zaczynać poczta, wynajmując odpowiednią firmę lub robiąc to
    > we własnym zakresie, na podstawie dodatkowego "ptaszka" zaznaczanego
    > przez sąd na formularzu przy wysyłce przesyłek.

    Już widzę jak poczta się tym zajmuje. Na dziś nie potrafią nawet rozładować
    kolejek przed okienkami.

    >> A koszt? Miałbym wyłożyć kasę na takiego szpicla, tak? Np. 25 zł/h
    >> poszukiwań? A później się okaże, że facet miał ochotę pójść na pocztę
    >> nieco
    >> później - więc na kogo przerzucisz ten koszt?
    >> Okazałoby się, że jest obowiązek odbierania poczty w 24 godziny, zaś
    >> przepisy o 14-dniowej awizacji poszłyby do kosza.
    >>
    >
    > Nie, nie ty byś musiał wyłożyć tylko sąd. A sąd by sobie odebrał od tych
    > którzy nie odebrali a cwaniakowali.

    Jak dla mnie wytaczanie armaty przeciwko wróblom. Większość ludzi to jednak
    gapie a całej reszty nawet to nie rusza.

    --
    pozdrawiam, Olgierd

  • "Olgierd" 2006-07-05, 15:38

    Re: Niedoreczony list

    MiKeyCo napisał(a):

    >> I czego ma to dowodzić?

    > A jak sądzisz? Może wad aktualnych rozwiązań (skuteczności doręczenia).

    Najlepiej, żeby korespondencję z sądu dostarczał notariusz, a adresat
    potwierdzał to na byczej skórze.

    --
    pozdrawiam, Olgierd

  • mvoicem 2006-07-05, 15:58

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisał(a):
    > mvoicem napisał(a):
    >
    >> No to po minięciu drugiego awizo. Akurat dokładny termin wszczęcia
    >> takiej akcji możnaby dopracować.
    >
    > Z jakim skutkiem jeśli okaże się, że ktoś robi sobie przewał? Od kiedy
    > liczonoby skuteczność? A jeśli przez ten czas dłużnik zorganizuje sprzedaż
    > mienia i nie będzie z czego ściągać?

    Skuteczność jak dzisiaj - od minięcia terminu drugiego awizo pod
    warunkiem że ten ktoś się rzeczywiście robi przewał.

    A jeżeli organizuje wyprzedaż mienia, to i tak zdąży zanim informacja o
    tym że nie odebrał zdąży do sądu. Więc nie będzie gorzej niż już jest.

    >
    >>> No i: skąd sąd ma wiedzieć już po 7 dniach, że list
    >>> nie został odebrany? Szybka zwrotka w połowie terminu doręczenia?
    >> Mogłaby to zaczynać poczta, wynajmując odpowiednią firmę lub robiąc to
    >> we własnym zakresie, na podstawie dodatkowego "ptaszka" zaznaczanego
    >> przez sąd na formularzu przy wysyłce przesyłek.
    >
    > Już widzę jak poczta się tym zajmuje. Na dziś nie potrafią nawet rozładować
    > kolejek przed okienkami.

    O ile się nie mylę, monopol poczty polskiej się kończy niedługo. I nie
    jest powiedziane że listonosz ma się bawić w detektywa, może się tym
    zająć wyspecjalizowana firma.

    >
    >>> A koszt? Miałbym wyłożyć kasę na takiego szpicla, tak? Np. 25 zł/h
    >>> poszukiwań? A później się okaże, że facet miał ochotę pójść na pocztę
    >>> nieco
    >>> później - więc na kogo przerzucisz ten koszt?
    >>> Okazałoby się, że jest obowiązek odbierania poczty w 24 godziny, zaś
    >>> przepisy o 14-dniowej awizacji poszłyby do kosza.
    >>>
    >> Nie, nie ty byś musiał wyłożyć tylko sąd. A sąd by sobie odebrał od tych
    >> którzy nie odebrali a cwaniakowali.
    >
    > Jak dla mnie wytaczanie armaty przeciwko wróblom. Większość ludzi to jednak
    > gapie a całej reszty nawet to nie rusza.
    >

    Tyle że te wróble to raz mandat za 200zł, a raz całkiem pokaźny wróbel
    za kilka(naście/dziesiąt/....) tys. zł.

    p. m.

  • "Jotte" 2006-07-05, 16:35

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:ab63de3d698760f743dc1145b2fd9929@news.home.net.pl
    Olgierd pisze:

    >> Zakaz to zakaz. Można wnioskować, że jak coś jest karane to znaczy, że
    >> jest
    >> zakazane, ale w samym zapisie zakazu nie ma. Dla lepszego
    >> zobrazowania: w PoRD używa się wprost sformułowania "zabrania się...".
    > Jednym słowem: art. 148 kk nie przynosi zakazu zabijania, w takim samym
    > sensie jak nie ma zakazu odmowy odbierania poczty? Czyli: zabijać wolno
    > ale pocztę trzeba odbierać?
    Art. 148 (i inne) sam w sobie nie zawiera zakazu. KK stosuje pojęcie czynu
    zabronionego pod groźbą kary. Z tego można wywnioskować, że skoro czyn jest
    karany, to jest zabroniony (jak pisałem).
    Ba, gdybyż prawo i logika szły pod rękę, albo chociaż obok siebie, prawnicy
    nie mieliby za wiele do roboty. ;)
    A do tego jeszcze bełkotliwy niekiedy język aktów prawnych...

    >> Czy zatem listonosz wręczając pismo
    >> nieznanej
    >> osobie prawidłowo wypełnia swój obowiązek
    > Tak, prawidłowo. Stanowią o tym przepisy.
    Z tego co przeczytałem wynika, że przesyłkę ze skutkiem doręczenia można
    wydać osobie pełnoletniej zamieszkałej z adresatem. Zaistnienie tych
    okoliczności doręczyciel powinien IMHO jakoś sprawdzić, a nie może żądać
    okazania dokumentów (może poprosić). Ale może coś przeoczyłem?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • "Jotte" 2006-07-05, 16:36

    Re: Niedoreczony list

    W wiadomości news:e8gb4n$l9q$4@inews.gazeta.pl witek
    pisze:

    >> Skoro już przyjęto idiotyzm w postaci skutecznego choć niezaszłego
    >> doręczenia to ja chciałbym mieć choć prawo nie zezwolić aby ktokolwiek w
    >> domu odbierał korespondencję kierowaną do mnie. Da się to zrobić?
    > Da się zrobić. Na poczcie.
    > Tak samo możesz kogoś upoważnić do odbierania wszelkich listów poleconych
    > do Ciebie.
    Dzieki, już mam.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

  • Olgierd 2006-07-05, 17:25

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > Art. 148 (i inne) sam w sobie nie zawiera zakazu. KK stosuje pojęcie
    > czynu zabronionego pod groźbą kary. Z tego można wywnioskować, że
    > skoro czyn jest karany, to jest zabroniony (jak pisałem). Ba, gdybyż
    > prawo i logika szły pod rękę, albo chociaż obok siebie, prawnicy nie
    > mieliby za wiele do roboty. ;)
    > A do tego jeszcze bełkotliwy niekiedy język aktów prawnych...

    Rozumiem, że zakaz będzie tylko wtedy kiedy jest napisane "zakazuje się
    / zabrania się"? OK więc powiem tak: nie ma sankcji za to, że się nie
    odbiera listów.
    Akurat art. 148 kk jest chyba najjaśniejszym przepisem w polskim
    porządku prawnym.

    > Z tego co przeczytałem wynika, że przesyłkę ze skutkiem doręczenia
    > można wydać osobie pełnoletniej zamieszkałej z adresatem. Zaistnienie
    > tych okoliczności doręczyciel powinien IMHO jakoś sprawdzić, a nie
    > może żądać okazania dokumentów (może poprosić). Ale może coś
    > przeoczyłem?

    W sprawie, o której pisał urban była to żona swojego męża, miała
    ten sam adres. Nie wiem czy listonosz kazał się jej wylegitymować.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • MiKeyCo 2006-07-05, 18:41

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisał(a):
    > Najlepiej, żeby korespondencję z sądu dostarczał notariusz, a adresat
    > potwierdzał to na byczej skórze.

    A czy uprzejmie raczysz mi wytłumaczyć w jaki sposób się to odnosi do
    mojego postu? Czy tylko pod wpływem upałów palnąłeś coś niechcący?


    --
    pzdr, MiKeyCo

  • Olgierd 2006-07-05, 20:02

    Re: Niedoreczony list

    Osoba przedstawiająca się jako *MiKeyCo* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> Najlepiej, żeby korespondencję z sądu dostarczał notariusz, a
    >> adresat potwierdzał to na byczej skórze.

    > A czy uprzejmie raczysz mi wytłumaczyć w jaki sposób się to odnosi
    > do
    > mojego postu? Czy tylko pod wpływem upałów palnąłeś coś niechcący?

    Ewentualna niespójność moich tez może wynikać wyłącznie z
    niespójności tez moich przedpiśców ;-)

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:olgierd@jabber.org ||| http://olgierd.wordpress.com |||

  • MiKeyCo 2006-07-05, 20:33

    Re: Niedoreczony list

    Olgierd napisał(a):
    > Ewentualna niespójność moich tez może wynikać wyłącznie z
    > niespójności tez moich przedpiśców ;-)

    Aha, no tak. No to nie zapomnij jeszcze, że w stanach cykliści Murzynów
    biją...


    --
    pzdr, MiKeyCo

Pomoc prawna online

Opinie naszych klientów

  • Ilona

    ocena usługi:

  • K

    ocena usługi:

    Szybka i konkretna pomoc dziękuję
  • K

    ocena usługi:

    Szybka i konkretna pomoc dziękuję
  • Martyna

    ocena usługi:

  • hi

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Pajączek

    ocena usługi:

    Bardzo szybka obsługa
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Agnieszka

    ocena usługi:





Informujemy, iż zgodnie z przepisem art. 25 ust. 1 pkt. 1 lit. b ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 90 poz. 631), dalsze rozpowszechnianie artykułów i porad prawnych publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione.

Zadaj pytanie – porady prawne w 24h już od 30zł

* pola wymagane