Logowanie

Rejestracja

Poprzez założenie konta Użytkownika w serwisie e-prawnik.pl wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celu wykonania zobowiązań przez Legalsupport sp. z o.o. z siedzibą w Krakowie, przy ul. Gabrieli Zapolskiej 36, kod poczt. 30-126, zarejestrowaną w Sądzie Rejonowym dla Krakowa - Śródmieścia w Krakowie, NIP 676-21-64-973, kapitał zakładowy 133.000,00 zł, zgodnie z ustawą z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych.
Równocześnie akceptuję regulamin serwisu e-Prawnik.pl

Bezpłatny dostęp tylko dla zarejestrowanych

masz już konto?

  • Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych i akceptuję Regulamin serwisu e-Prawnik.pl (więcej)

  • Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Legalsupport sp. z o.o. informacji handlowej (więcej)


2011-06-16, 23:21

Kodeks drogowy, rowerzysta.

Piotr


Rozdział 5 - Ruch pojazdów
Oddział 11 - Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów, poja
zdów
zaprzęgowych
Art. 33.

pkt1.

Jak zinterpretować ?
Sytuacja następująca.
Teren zabudowany. Wzdłuż jezdni, za pasem zieleni poprowadzona jest
scieżka rowerowa oznaczona znakami poziomymi oraz pionowymi, czy
rowerzysta ma prawo poruszania się po jezdni na takim odcinku ulicy ?

--

Piotr

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!


Odpowiedzi do: Kodeks drogowy, rowerzysta.

  • Bydlę 2011-06-16, 23:48

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On 2011-06-16 23:21:41 +0200, Piotr said:

    >
    > Rozdział 5 - Ruch pojazdów
    > Oddział 11 - Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów, poja zdów
    > zaprzęgowych
    > Art. 33.
    >
    > pkt1.
    >
    > Jak zinterpretować ?
    > Sytuacja następująca.
    > Teren zabudowany. Wzdłuż jezdni, za pasem zieleni poprowadzona jest
    > ścieżka rowerowa oznaczona znakami poziomymi oraz pionowymi, czy
    > rowerzysta ma prawo poruszania się po jezdni na takim odcinku ulicy ?

    Odpowiedź jest tu:

    Oddział 11?Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
    pojazdów zaprzęgowych
    Art. 33. 1...

    --
    Bydlę

  • Piotr 2011-06-17, 10:16

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Dnia 16-06-2011 o 23:48:51 Bydlę napisał(a):

    > Oddział 11?Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz pojazdów
    > zaprzęgowych
    > Art. 33. 1...

    Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale. Chciałem
    się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może ponieść
    rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.


    --
    Piotr

  • Andrzej Ława 2011-06-17, 10:20

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 10:16, Piotr pisze:
    > Dnia 16-06-2011 o 23:48:51 Bydlę napisał(a):
    >
    >> Oddział 11?Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
    >> pojazdów zaprzęgowych
    >> Art. 33. 1...
    >
    > Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.

    To skąd twoje pytanie?

    > Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
    > ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.

    Takie same jak każdy inny uczestnik ruchu, z pieszym włącznie, łamiący
    przepisy.

  • Przemysław Adam Śmiejek 2011-06-17, 10:28

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 10:16, Piotr pisze:
    > Dnia 16-06-2011 o 23:48:51 Bydlę napisał(a):
    >
    >> Oddział 11?Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
    >> pojazdów zaprzęgowych
    >> Art. 33. 1...
    >
    > Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.
    > Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
    > ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.

    Prawne: Mandat.
    Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.
    Życiowe ekstremalne: Zostać potrąconym

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Kapsel 2011-06-17, 10:33

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Fri, 17 Jun 2011 10:28:36 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):

    >>> Oddział 11
    Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
    >>> pojazdów zaprzęgowych
    >>> Art. 33. 1...
    >>
    >> Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.
    >> Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
    >> ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.
    >
    > Prawne: Mandat.
    > Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.
    > Życiowe ekstremalne: Zostać potrąconym

    Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
    nie nadaje się do jazdy rowerem.


    --
    Kapsel
    http://galeria.kapselek.net
    kapsel(malpka)op.pl

  • Dominik & Co 2011-06-17, 10:38

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17-06-2011 10:33, Kapsel rzecze:

    > Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
    > nie nadaje się do jazdy rowerem.

    Spora część dróg w Polsce nie nadaje się do jazdy samochodem.
    Znaczy można jeździć np. chodnikiem?

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-17, 10:44

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 10:33, Kapsel pisze:
    > Fri, 17 Jun 2011 10:28:36 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
    >
    >>>> Oddział 11
    > Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
    >>>> pojazdów zaprzęgowych
    >>>> Art. 33. 1...
    >>>
    >>> Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.
    >>> Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
    >>> ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.
    >>
    >> Prawne: Mandat.
    >> Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.
    >> Życiowe ekstremalne: Zostać potrąconym
    >
    > Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
    > nie nadaje się do jazdy rowerem.

    Albowiem gdyż? Jeżeli już, to z winy debili parkujących na tych
    ścieżkach. Na szczęście omawiany przypadek dotyczy ścieżki oddzielonej
    trawnikiem, a tam to chyba tylko Jestem Hardcorem zaparkuje.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Liwiusz 2011-06-17, 10:44

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 10:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 17.06.2011 10:33, Kapsel pisze:
    >> Fri, 17 Jun 2011 10:28:36 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
    >>
    >>>>> Oddział 11
    >> Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
    >>>>> pojazdów zaprzęgowych
    >>>>> Art. 33. 1...
    >>>>
    >>>> Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.
    >>>> Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
    >>>> ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.
    >>>
    >>> Prawne: Mandat.
    >>> Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.
    >>> Życiowe ekstremalne: Zostać potrąconym
    >>
    >> Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
    >> nie nadaje się do jazdy rowerem.
    >
    > Albowiem gdyż?

    Są nierówne i dziurawe.

    --
    Liwiusz

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-17, 10:47

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 10:44, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2011-06-17 10:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>> Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
    >>> nie nadaje się do jazdy rowerem.
    >> Albowiem gdyż?
    > Są nierówne i dziurawe.

    E tam, nie spotkałem bardziej nierównych i bardziej dziurawych niż
    jezdnia. Oczywiście nie badałem całego kraju. Ale realne problemy jakie
    spotykam, to jedynie Ja Tu Muszę Stać ew. czasami Ja Tu Będę Łaził
    Pieszo. Ale tego drugiego da się obdzwonić a ostatecznie zaparkować mu w
    dupie i udawać, że Ojejku Nie Zauważyłem, że Mi Wylazł Na Ścieżkę.

    Co do parkujących, to Dzielni Panowie i Dzielne Panie ze Straszaków
    Miejskich powinni wreszcie wyruszyć w teren, a nie że lato zaskoczyło
    służby znów.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Liwiusz 2011-06-17, 10:48

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 10:38, Dominik & Co pisze:
    > W dniu 17-06-2011 10:33, Kapsel rzecze:
    >
    >> Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
    >> nie nadaje się do jazdy rowerem.
    >
    > Spora część dróg w Polsce nie nadaje się do jazdy samochodem.
    > Znaczy można jeździć np. chodnikiem?

    Nie, ale można wybrać inną drogę, tak samo jak rowerzysta może jechać
    jezdnią.

    W przeciwieństwie do jazdy samochodem po chodniku, jazda rowerem po
    jezdni jest dozwolona, jeśli nie można korzystać z DDR. Sam fakt
    istnienia DDR do jeszcze za mało, aby można było stwierdzić, ze można po
    niej jechać. Na przykład: http://tiny.pl/hfpk5

    --
    Liwiusz

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-17, 10:49

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 10:48, Liwiusz pisze:
    > W przeciwieństwie do jazdy samochodem po chodniku, jazda rowerem po
    > jezdni jest dozwolona, jeśli nie można korzystać z DDR. Sam fakt
    > istnienia DDR do jeszcze za mało, aby można było stwierdzić, ze można po
    > niej jechać. Na przykład: http://tiny.pl/hfpk5

    I co, wg ciebie się tam nie mieścisz?

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Liwiusz 2011-06-17, 10:50

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 10:47, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 17.06.2011 10:44, Liwiusz pisze:
    >> W dniu 2011-06-17 10:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>>> Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
    >>>> nie nadaje się do jazdy rowerem.
    >>> Albowiem gdyż?
    >> Są nierówne i dziurawe.
    >
    > E tam, nie spotkałem bardziej nierównych i bardziej dziurawych niż
    > jezdnia.

    No widzisz, a ja spotkałem. I w nocy wolałbym jechać po jezdni, ponieważ
    niebezpiecznych nierówności na DDR bym nie zauważył.


    > Oczywiście nie badałem całego kraju. Ale realne problemy jakie
    > spotykam, to jedynie Ja Tu Muszę Stać ew. czasami Ja Tu Będę Łaził
    > Pieszo. Ale tego drugiego da się obdzwonić a ostatecznie zaparkować mu w
    > dupie i udawać, że Ojejku Nie Zauważyłem, że Mi Wylazł Na Ścieżkę.

    Zasadniczo rozumiem rowerzystów-kolarzy, dla których jechanie 30-40km/h
    nie stanowi problemu, iż wyciągnąć taką prędkość mogą tylko na jezdni, a
    nie na DDR, i zajmowanie przez nich właśnie jezdni nie uważam za nic
    nagannego.

    Ale jak komuś starczy jechać 25km/h, to z odrobiną szczęścia uda mu się
    to nawet na naszych śmieszkach.

    --
    Liwiusz

  • Liwiusz 2011-06-17, 10:51

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 10:49, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 17.06.2011 10:48, Liwiusz pisze:
    >> W przeciwieństwie do jazdy samochodem po chodniku, jazda rowerem po
    >> jezdni jest dozwolona, jeśli nie można korzystać z DDR. Sam fakt
    >> istnienia DDR do jeszcze za mało, aby można było stwierdzić, ze można po
    >> niej jechać. Na przykład: http://tiny.pl/hfpk5
    >
    > I co, wg ciebie się tam nie mieścisz?

    Och, a jakby były tylko 2 kostki przejezdne, to też miałbym się mieścić?
    Nie chodzi o to, czy się zmieszczę, tylko że taka droga powinna być
    zamknięta. W nocy to jest b. niebezpieczne.

    --
    Liwiusz

  • Kapsel 2011-06-17, 11:16

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Fri, 17 Jun 2011 10:44:01 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):


    >> Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
    >> nie nadaje się do jazdy rowerem.
    >
    > Albowiem gdyż? Jeżeli już, to z winy debili parkujących na tych
    > ścieżkach. Na szczęście omawiany przypadek dotyczy ścieżki oddzielonej
    > trawnikiem, a tam to chyba tylko Jestem Hardcorem zaparkuje.

    Po kolei:
    - piesi korzystający ze ścieżek jak z chodnika (w większości ścieżki nie są
    oddzielone od chodnika, więc w ogóle mnie to nie dziwi),
    - materiał z którego robione są ścieżki Polsce - kostka brukowa (kto
    jeździł ten rozumie, wrażenie podobne jak jazda samochodem po "kocich
    łbach")
    - często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
    znikąd donikąd),
    - przejazdy rowerowe na skrzyżowaniach - IMO w PL bardziej niebezpieczne
    niż zwykłe skrzyżowania, bo kierowcy lubią sobie "dojechać" do końca drogi,
    żeby lepiej widzieć skrzyżowanie, a nie dostrzegają drogi rowerowej.

    Większość ścieżek rowerowych w Polsce nadaje się do nauki jazdy rowerem dla
    8-latków. Jak się nauczysz rozwijać te 20km/h, ścieżki stają się
    niebezpieczne i uciążliwe w użytkowaniu.


    Dla kontrastu - w np. Niemczech ścieżki są robione jako wydzielony pas
    jezdni, albo osobna droga asfaltowa wyraźnie oddzielona (np. pasem zieleni)
    o wszystkich innych ciągów (pieszych i samochodowych). W takich warunkach
    jazda rowerem po jezdni naprawdę byłaby bez sensu, ale w PL praktycznie
    takich rozwiązań nie ma :(



    --
    Kapsel
    http://galeria.kapselek.net
    kapsel(malpka)op.pl

  • zly 2011-06-17, 11:27

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Dnia Fri, 17 Jun 2011 11:16:12 +0200, Kapsel napisał(a):

    > Po kolei:

    Co byś nie powiedział i tak jesteś cham i prostak, bo tamujesz ruch panu
    wielmożnemu Śmiejkowi


    --
    marcin

  • Wojciech Bancer 2011-06-17, 11:31

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On 2011-06-17, Kapsel wrote:

    [...]

    > - często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
    > znikąd donikąd),

    Ja mam w okolicy ścieżkę, która się kończy murem. Solidnym. :-)

    --
    Wojciech Bańcer
    proteus@post.pl

  • Liwiusz 2011-06-17, 11:32

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 11:31, Wojciech Bancer pisze:
    > On 2011-06-17, Kapsel wrote:
    >
    > [...]
    >
    >> - często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
    >> znikąd donikąd),
    >
    > Ja mam w okolicy ścieżkę, która się kończy murem. Solidnym. :-)

    To i tak lepiej, jakby się miała kończyć stromymi schodami.

    --
    Liwiusz

  • Dominik & Co 2011-06-17, 11:49

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17-06-2011 11:16, Kapsel rzecze:

    > o wszystkich innych ciągów (pieszych i samochodowych). W takich warunkach
    > jazda rowerem po jezdni naprawdę byłaby bez sensu, ale w PL praktycznie
    > takich rozwiązań nie ma :(

    E tam nie ma.
    http://tinyurl.com/rowerowa

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

  • Kapsel 2011-06-17, 11:59

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Fri, 17 Jun 2011 11:49:58 +0200, Dominik & Co napisał(a):

    >> o wszystkich innych ciągów (pieszych i samochodowych). W takich warunkach
    >> jazda rowerem po jezdni naprawdę byłaby bez sensu, ale w PL praktycznie
    >> takich rozwiązań nie ma :(
    >
    > E tam nie ma.
    > http://tinyurl.com/rowerowa

    O kurde, wygląda wcale nieźle! Jest to mocno argument, żeby się przebujać
    do Bełchatowa, zobaczyć twór na żywo ;)


    --
    Kapsel
    http://galeria.kapselek.net
    kapsel(malpka)op.pl

  • Dominik & Co 2011-06-17, 12:05

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17-06-2011 10:48, Liwiusz rzecze:

    >> Spora część dróg w Polsce nie nadaje się do jazdy samochodem.
    >> Znaczy można jeździć np. chodnikiem?
    >
    > Nie, ale można wybrać inną drogę, tak samo jak rowerzysta może jechać
    > jezdnią.

    Nie jezdnią, tylko (o ile możliwe) poboczem- art. 16 ust. 5.
    oraz Art 33 ust. 1a Ustawy PORD.

    > W przeciwieństwie do jazdy samochodem po chodniku, jazda rowerem po
    > jezdni jest dozwolona, jeśli nie można korzystać z DDR. Sam fakt

    Poważnie?

    Art. 33.
    1. Kierujący rowerem jednośladowym jest obowiązany korzystać z drogi dla
    rowerów lub z drogi dla rowerów i pieszych. Kierujący rowerem,
    korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany
    zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

    1a. W razie braku drogi dla rowerów lub drogi dla rowerów i pieszych
    kierujący rowerem jednośladowym jest obowiązany korzystać
    z pobocza, z zastrzeżeniem art. 16 ust. 5, a jeżeli nie jest
    to możliwe ? z jezdni.

    W razie braku drogi dla rowerów- literalnie. Nie "niemożności
    korzystania".

    Nawet po najświeższej nowelizacji stoi w Art. 33:

    ?1. Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów
    lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla
    kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący
    rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest
    obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.?

    Są _wyznaczone_. Nie "są w stanie umożliwiającym bezstresowe
    korzystanie".

    > istnienia DDR do jeszcze za mało, aby można było stwierdzić, ze można po
    > niej jechać. Na przykład: http://tiny.pl/hfpk5

    Ja mogę stado fotek dróg w jeszcze lepszym stanie zarzucić.
    Myślałem, że dyskutujemy o _przepisach_.

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

  • Maruda 2011-06-17, 12:33

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 10:28, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 17.06.2011 10:16, Piotr pisze:
    >> Dnia 16-06-2011 o 23:48:51 Bydlę napisał(a):
    >>
    >>> Oddział 11?Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
    >>> pojazdów zaprzęgowych
    >>> Art. 33. 1...
    >>
    >> Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.
    >> Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
    >> ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.
    >
    > Prawne: Mandat.
    > Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.
    > Życiowe ekstremalne: Zostać potrąconym
    >

    No to skoro przeszliśmy od teorii do praktyki, to:
    Często ścieżki dla rowerów, to żałosne niedoróbki łapówkodajnych
    brukarzy. Nierówne, dziurawe, dla roweru szosowego niemal zabójcze.
    Skrajny przykład w mojej okolicy, to Mikołów Paniowy, ul. Przelotowa.
    Tam "droga dla rowerów" jest wytyczona normalnym chodnikiem z
    poprzecznymi krawężnikami na każdym wyjeździe z posesji, bruzdami od
    słońca (czy szkód górniczych) na asfalcie mniej-więcej co 20m. Dla mnie
    - bomba.
    Takie "drogi dla rowerów" standardowo i tradycyjnie olewam.
    Jeżdżę sporo. Kilka tys. km. rocznie, więcej niż samochodem, dużo po
    mieście.
    Jeszcze nigdy nie zostałem ukarany za złamanie przepisów podczas jazdy
    rowerem. Dodam, że od kilku lat staram się nie jeździć po pijoku.
    Wychodzi różnie.
    Czerwone światło też nieszczególnie poważam. Nie będę niewolnikiem
    żarówy, zwłaszcza czerwonej. Nauczyłem się tego we Włoszech. Tam jakoś
    ludzie jeżdżą bardziej "miękko", patrzą na innych i dają sobie radę :)
    Potrącony zostałem raz, w Gdyni, na rondzie, przez samochód skręcający w
    prawo. On poniósł więcej szkody niż ja. Zarobił rysę od rękojeści mojego
    hamulca na 2 elementach nadwozia, a mnie udało się zachować równowagę i
    nie dotknąć nogą ziemi.


    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

  • to 2011-06-17, 12:46

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin Liwiusz

    > Ale jak komuś starczy jechać 25km/h, to z odrobiną szczęścia uda mu się
    > to nawet na naszych śmieszkach.

    A gdzie jest powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę szybciej niż
    25 km/h? Dostosuj prędkość swojego rowerka do warunków. To, że po danej
    ścieżce nie jesteś w stanie jechać 50 km/h na szosówce nie oznacza, że
    możesz utrudniać ruch na pobliskiej ulicy, bo akurat tak Ci wygodniej.

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • Liwiusz 2011-06-17, 12:48

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 12:46, to pisze:
    > begin Liwiusz
    >
    >> Ale jak komuś starczy jechać 25km/h, to z odrobiną szczęścia uda mu się
    >> to nawet na naszych śmieszkach.
    >
    > A gdzie jest powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę szybciej niż
    > 25 km/h? Dostosuj prędkość swojego rowerka do warunków. To, że po danej
    > ścieżce nie jesteś w stanie jechać 50 km/h na szosówce nie oznacza, że
    > możesz utrudniać ruch na pobliskiej ulicy, bo akurat tak Ci wygodniej.

    Jadąc jezdnią 50km/h nie utrudnia się ruchu.

    --
    Liwiusz

  • to 2011-06-17, 13:02

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin Liwiusz

    > Jadąc jezdnią 50km/h nie utrudnia się ruchu.

    Powolne osiągnięcie tych 50 km/h, zwalnianie gdy wiatr inaczej zawieje i
    ciągłe chybotanie się z lewa na prawo zdecydowanie utrudnia ruch.

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • Maruda 2011-06-17, 13:08

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 12:46, to pisze:

    > ścieżce nie jesteś w stanie jechać 50 km/h na szosówce nie oznacza, że
    > możesz utrudniać ruch na pobliskiej ulicy, bo akurat tak Ci wygodniej.
    >
    Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.


    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

  • Liwiusz 2011-06-17, 13:09

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 13:02, to pisze:
    > begin Liwiusz
    >
    >> Jadąc jezdnią 50km/h nie utrudnia się ruchu.
    >
    > Powolne osiągnięcie tych 50 km/h, zwalnianie gdy wiatr inaczej zawieje i
    > ciągłe chybotanie się z lewa na prawo zdecydowanie utrudnia ruch.

    Bynajmniej nie są to argumenty uzasadniające jazdę rowerem. Traktor - na
    przykład - jeździ wolniej od roweru, a nie wymagamy budowania osobnych
    dróg dla traktorów.

    Tak już jest, niestety, mistrzu, że drogę musisz dzielić z innymi, choć
    być może czujesz z tego powodu dyskomfort.

    --
    Liwiusz

  • Dominik & Co 2011-06-17, 13:12

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17-06-2011 13:08, Maruda rzecze:

    > Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.

    Ależ nikt nie neguje, że jest. Dlatego też powinien przestrzegać
    przepisów, jak każdy pełnoprawny uczestnik ruchu drogowego.

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

  • to 2011-06-17, 13:18

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin Liwiusz

    > Bynajmniej nie są to argumenty uzasadniające jazdę rowerem. Traktor - na
    > przykład - jeździ wolniej od roweru, a nie wymagamy budowania osobnych
    > dróg dla traktorów.
    >
    > Tak już jest, niestety, mistrzu, że drogę musisz dzielić z innymi, choć
    > być może czujesz z tego powodu dyskomfort.

    Człowieku, masz napisane czarno na białym, że jak masz ścieżkę rowerową
    to masz rowerem jechać właśnie po niej. Nie ma nigdzie zezwolenia na
    jazdę ulicą, jeśli prędkość którą możesz osiągnąć na ścieżce Cię akurat
    nie satysfakcjonuje. Kompleksy należy leczyć u psychologa, a nie
    wkurwiając innych swoim rowerkiem w miejscach, gdzie nie powinien się
    znajdować.

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • to 2011-06-17, 13:19

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin Maruda

    > Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.

    Bzdura, rowerzysta nie ma prawa jechać np. po autostradzie albo po ulicy
    jeśli obok ma ścieżkę rowerową. Doucz się.

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • Olgierd 2011-06-17, 13:21

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Dnia Fri, 17 Jun 2011 11:19:38 +0000, to napisał(a):

    >> Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.
    >
    > Bzdura, rowerzysta nie ma prawa jechać np. po autostradzie albo po ulicy
    > jeśli obok ma ścieżkę rowerową. Doucz się.

    Nie umniejsza to jego pełnoprawności. Podobnie jak zakaz wjazdu tramwajów
    na DDR.

    --
    :-) Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-17, 13:06

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 17 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.

    Skrajnym chamstwem to ewentualnie mogłaby być propozycja zebyś
    sobie *komunikacyjnie* po tych śmieszkach pojeździł.

    FYI: nie dalej jak dziś rano jechałem spory kawałek jeznią,
    po asfalcie. Obok kostkowej (z tej "lepszej" kostki dla jasności)
    śmieszki z ujemną skrajnią (część pni drzewek wchodzi "nad").
    Gość na sportowym rowerze zasuwał całość po asfalcie, ja sobie
    pod górkę kawałek pojechałem rekreacyjnie (czytaj: śmieszką),
    nie te lata a z wiatrem nie było :>
    FYI":
    Zazwyczaj nadkładam drogi, trudno że część krajówką... ale
    to oznacza stratę czasu (mniejszą niż jazda śmieszką,
    ale jednak)
    FYI[3]: nie, nie przyznam się gdzie, aż do przedawnienia :P
    Tak, spieszyłem się jakby kto pytał (inaczej bym nadkładał)

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-17, 13:10

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 17 Jun 2011, Dominik & Co wrote:

    > W dniu 17-06-2011 10:33, Kapsel rzecze:
    >
    >> Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
    >> nie nadaje się do jazdy rowerem.
    >
    > Spora część dróg w Polsce nie nadaje się do jazdy samochodem.

    Lepiej niż śmieszki rowerem.
    Było - rowerzyści, ci "komunikacyjni", raczej nie chcą nadzwyczajnego
    traktowania. Drogi są jakie są, trudno.
    Byle nie było gorzej.
    A ze śmieszkami całkiem często JEST gorzej.

    Popatrz na to tak: jeśli DDR nie będzie utrudnieniem w porównaniu
    z jezdnią, to nikt nie będzie się rowerem na jezdnię pchał.

    pzdr, Gotfryd

  • MadMan 2011-06-17, 13:38

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Dnia 17 Jun 2011 11:19:38 GMT, to napisał(a):

    >> Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.
    >
    > Bzdura, rowerzysta nie ma prawa jechać np. po autostradzie albo po ulicy
    > jeśli obok ma ścieżkę rowerową. Doucz się.

    Myśląc w ten sposób - samochód osobowy nie jest pełnoprawnym
    uczestnikiem ruchu drogowego. Nie może na przykład jeździć po poboczu
    czy buspasie, podczas gdy inne pojazdy mogą.

    --
    Pozdrawiam,
    Damian Karwot damian.karwot (at) gmail kropa com
    JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
    Tlen: madman1985, GG: 2283138

  • Przemysław Adam Śmiejek 2011-06-17, 13:41

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 13:08, Maruda pisze:
    > W dniu 2011-06-17 12:46, to pisze:
    >
    >> ścieżce nie jesteś w stanie jechać 50 km/h na szosówce nie oznacza, że
    >> możesz utrudniać ruch na pobliskiej ulicy, bo akurat tak Ci wygodniej.
    >>
    > Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.

    Ruchu drogowego, ale nie ruchu na jezdni. Pieszy też jest pełnoprawnym
    uczestnikiem ruchu drogowego, co nie znaczy że jezdniowego.

    Rowerzysta i pieszy mają oddzielne przepisy dające mu czasami
    przywileje, ale też dopuszczające ich ruch na jezdni wyłącznie w
    specyficznych przypadkach. Idea jest taka, że rower jak i pieszy są
    intruzami na jezdni.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Przemysław Adam Śmiejek 2011-06-17, 13:46

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 13:09, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2011-06-17 13:02, to pisze:
    >> begin Liwiusz
    >>
    >>> Jadąc jezdnią 50km/h nie utrudnia się ruchu.

    Taaa.... Ilu rowerzystów jeździ 50km/h?
    Ilu rozpędza się do tej 50 porównywalnie do auta?

    >> Powolne osiągnięcie tych 50 km/h, zwalnianie gdy wiatr inaczej zawieje i
    >> ciągłe chybotanie się z lewa na prawo zdecydowanie utrudnia ruch.
    > Bynajmniej nie są to argumenty uzasadniające jazdę rowerem.

    Ano nie. Jazdę rowerem możemy uzasadnić dowolnymi przyczynami :-P

    > Traktor - na
    > przykład - jeździ wolniej od roweru, a nie wymagamy budowania osobnych
    > dróg dla traktorów.

    Bo liczba traktorów w ruchu miejskim jest znikoma. W ruchu pozamiejskim
    również tylko w specyficznych momentach i specyficznych miejscach.

    Aczkolwiek owszem, traktor również utrudnia, stąd Art. 24.6

    > Tak już jest, niestety, mistrzu, że drogę musisz dzielić z innymi, choć
    > być może czujesz z tego powodu dyskomfort.

    Ale to dzielenie nie jest ,,każdemu po równo'' i są wprowadzone pewne
    klasy sposobów zachowania.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-17, 13:49

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 11:16, Kapsel pisze:
    > Fri, 17 Jun 2011 10:44:01 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
    >>> Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
    >>> nie nadaje się do jazdy rowerem.
    >> Albowiem gdyż? Jeżeli już, to z winy debili parkujących na tych
    >> ścieżkach. Na szczęście omawiany przypadek dotyczy ścieżki oddzielonej
    >> trawnikiem, a tam to chyba tylko Jestem Hardcorem zaparkuje.
    > Po kolei:
    > - piesi korzystający ze ścieżek jak z chodnika (w większości ścieżki nie są
    > oddzielone od chodnika, więc w ogóle mnie to nie dziwi),

    Są oddzielone kolorystycznie lub liniami, jeżeli pieszy ma z tym problem
    powinien coś z oczami zrobić.

    > - materiał z którego robione są ścieżki Polsce - kostka brukowa (kto
    > jeździł ten rozumie, wrażenie podobne jak jazda samochodem po "kocich
    > łbach")

    Nie zauważam problemu, jak jadę.

    > - często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
    > znikąd donikąd),

    Ale nie o tym jest ta dyskusja.

    > - przejazdy rowerowe na skrzyżowaniach - IMO w PL bardziej niebezpieczne
    > niż zwykłe skrzyżowania, bo kierowcy lubią sobie "dojechać" do końca drogi,
    > żeby lepiej widzieć skrzyżowanie, a nie dostrzegają drogi rowerowej.

    A to wina kierowców.

    > Dla kontrastu - w np. Niemczech ścieżki są robione jako wydzielony pas
    > jezdni, albo osobna droga asfaltowa wyraźnie oddzielona (np. pasem zieleni)

    A czy ja mówię, że drogi w PL są idealne? Mówię tylko, że jazda rowerem
    po jezdni ma być ostatecznością i wynika to zarówno z prawa jak i
    bezpieczeństwa oraz wzajemnego poszanowania się na drodze.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • MadMan 2011-06-17, 13:58

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Dnia Fri, 17 Jun 2011 11:49:58 +0200, Dominik & Co napisał(a):

    > E tam nie ma.
    > http://tinyurl.com/rowerowa

    Na pierwszy rzut oka wygląda jak marnotrawstwo pieniędzy - jest bardzo
    fajne pobocze :)

    --
    Pozdrawiam,
    Damian Karwot damian.karwot (at) gmail kropa com
    JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
    Tlen: madman1985, GG: 2283138

  • Liwiusz 2011-06-17, 14:02

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 13:46, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 17.06.2011 13:09, Liwiusz pisze:
    >> W dniu 2011-06-17 13:02, to pisze:
    >>> begin Liwiusz
    >>>
    >>>> Jadąc jezdnią 50km/h nie utrudnia się ruchu.
    >
    > Taaa.... Ilu rowerzystów jeździ 50km/h?

    Nie dyskutujemy o tym ilu tyle jeździ, tylko że nie ma w tym nic złego,
    aby te 50km/h jeździli.

    > Ilu rozpędza się do tej 50 porównywalnie do auta?

    Większość robi to szybciej od małego fiata. A nawet jeśli nie, to co z tego?

    > Ale to dzielenie nie jest ,,każdemu po równo'' i są wprowadzone pewne
    > klasy sposobów zachowania.

    Sprawa jest prosta - jeśli się chce, aby rowerzyści jeździli po
    ścieżkach, trzeba budować ścieżki. A nie śmieszki - układamy krzywą
    kostkę i żądamy jezdni wolnej od rowerzystów BO TAK STANOWI PRZEPIS. Ale
    sam przepis to za mało. W Polsce jest tyle bzdurnych przepisów że na ich
    łamanie istnieje społeczne przyzwolenie, i bardzo słusznie.

    --
    Liwiusz

  • Dominik & Co 2011-06-17, 14:12

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17-06-2011 13:10, Gotfryd Smolik news rzecze:

    >> Spora część dróg w Polsce nie nadaje się do jazdy samochodem.
    >
    > Lepiej niż śmieszki rowerem.
    > Było - rowerzyści, ci "komunikacyjni", raczej nie chcą nadzwyczajnego
    > traktowania. Drogi są jakie są, trudno.
    > Byle nie było gorzej.
    > A ze śmieszkami całkiem często JEST gorzej.

    Ależ ja tego nie neguję. Ale dura lex, sed lex.

    Nie mam nic do rowerzystów, sam czasem pomykam rekreacyjnie,
    zarówno jadąc autem jak i rowerem staram się, żeby koegzystencja
    na drodze przebiegała bezkonfliktowo.

    Skoro jednak grupa ma w nazwie .prawo, a topic
    "Kodeks drogowy", to wydawałoby się, że mowa o prawie właśnie.
    A prawo stanowi jak stanowi: jeśli śmieszka istnieje,
    to rowerzysta ma obowiązek z niej korzystać.

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

  • Dominik & Co 2011-06-17, 14:15

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17-06-2011 14:02, Liwiusz rzecze:

    > sam przepis to za mało. W Polsce jest tyle bzdurnych przepisów że na ich
    > łamanie istnieje społeczne przyzwolenie, i bardzo słusznie.

    Co doskonale buduje szacunek do prawa i przestrzegania przepisów
    w ogólności...

    Jeśli przepis jest bzdurny i nie przestrzegany, to należy go znieść
    albo konsekwentnie karać za nie przestrzeganie. Ale takie rzeczy
    to nie w Bolandii...

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

  • Bydlę 2011-06-17, 14:24

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On 2011-06-17 10:16:45 +0200, Piotr said:

    > Dzięki, czytać potrafię od dość dawna

    IMHO nie.

    > i rozumiem treść doskonale

    To dlatego chciałeś interpetacji tej treści?


    > . Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
    > ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.

    Od żadnych aż do śmierci włącznie.
    ;>




    --
    Bydlę

  • Kamil 2011-06-17, 14:24

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Dnia Fri, 17 Jun 2011 10:51:53 +0200, Liwiusz napisał(a):

    > Och, a jakby były tylko 2 kostki przejezdne, to też miałbym się mieścić?
    > Nie chodzi o to, czy się zmieszczę, tylko że taka droga powinna być
    > zamknięta. W nocy to jest b. niebezpieczne.

    Ciekawe co powiesz o takiej DRODZE/JEZDNI:
    http://www.tvn24.pl/2441885,12690,0,0,1,wideo.html
    Życzę sukcesów i MNÓSTWO szczęścia jadąc normalną prędkością, o nocy juz
    nie mówiąc.

  • "Bhastek" 2011-06-17, 14:35

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.



    Użytkownik "zly" napisał w wiadomości
    news:1vxusnfcpdgbj.dlg@piki.fixed...
    > Dnia Fri, 17 Jun 2011 11:16:12 +0200, Kapsel napisał(a):
    >
    >> Po kolei:
    >
    > Co byś nie powiedział i tak jesteś cham i prostak, bo tamujesz ruch panu
    > wielmożnemu Śmiejkowi

    Zawsze znajdzie sie Polaczek cwaniaczek który wie lepiej i ma prawo złamać
    przepis bo jest bez sensu dla niego.

    > --
    > marcin

    --
    Bhastek

  • "Bhastek" 2011-06-17, 14:49

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.



    Użytkownik "Liwiusz" napisał w wiadomości .
    W Polsce jest tyle bzdurnych przepisów że na ich
    > łamanie istnieje społeczne przyzwolenie, i bardzo słusznie.
    >
    Np jazda w obszarze zabudowanym więcej niż 50 km/h?
    Na to, można by rzec, też jest społeczne przyzwolenie.
    I uogólniając: masowe przekraczanie prędkości na wszystkich drogach. No cóż:
    to przykład bzdurnych przepisów dla Polaczków cwaniaczków.
    Uprzedzając pytanie: tak, też zdarza mi się złamać przepisy, ale nie uważam,
    że są bez sensu (są wyjątki).
    > --
    > Liwiusz
    --
    Bhastek

  • Liwiusz 2011-06-17, 14:57

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 14:49, Bhastek pisze:
    > też zdarza mi się złamać przepisy, ale nie uważam,
    > że są bez sensu (są wyjątki).

    Czyli uważasz, że istnieją przepisy bez sensu. O to mi tylko chodziło.

    --
    Liwiusz

  • "Bhastek" 2011-06-17, 15:14

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.


    Użytkownik "Liwiusz" napisał w wiadomości
    news:itfivb$nvr$1@news.onet.pl...
    >W dniu 2011-06-17 14:49, Bhastek pisze:
    >> też zdarza mi się złamać przepisy, ale nie uważam,
    >> że są bez sensu (są wyjątki).
    >
    > Czyli uważasz, że istnieją przepisy bez sensu. O to mi tylko chodziło.

    OCZYWIŚCIE, że uważam, że niektóre są bez sensu. Od tego mam głowę, żeby
    analizować. Ale nie uważam, że warto przepisy łamać, nawet te bez sensu (bo
    jest społeczne przyzwolenie). Po pierwsze dlatego, że jeśli kogoś zabiję na
    drodze to tylko ja jestem za to odpowiedzialny , po drugie jeśli mnie złapią
    to zapłacę (a jestem skąpiec). W każdym razie jeśli złapie mnie policja (a
    zdarzyło mi się może z 3-4 razy od 1998 roku) to nie dyskutuję nad
    sensownością przepisu. W przeciwieństwie do niektórych kretynów, których
    można usłyszeć w "uwaga pirat".
    Reasumując: o bezsensowności przepisu to tylko moja prywatna opinia, która
    nie zwalnia mnie od przestrzegania go i odpowiedzialności.A Ty stwierdziłes,
    że dobrze olewać przepisy bez sensu (w Twoim mniemaniu bez sensu).

    > --
    > Liwiusz
    pozdr.
    --
    Bhastek

  • Maruda 2011-06-17, 15:27

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 15:14, Bhastek pisze:

    > Reasumując: o bezsensowności przepisu to tylko moja prywatna opinia, która
    > nie zwalnia mnie od przestrzegania go i odpowiedzialności.A Ty stwierdziłes,
    > że dobrze olewać przepisy bez sensu (w Twoim mniemaniu bez sensu).

    Zgadzając się z Tobą w dużej części uważam, że przepisy bezsensowne
    należy łamać i lekceważyć, narażając się na sankcję. Jest to rodzaj
    "kwalifikowanego referendum" - bo skoro obywatele łamią przepis
    narażając się na sankcję, to należy ten przepis zmienić. Do tego namawiam.

    Sam mógłbym wymienić tutaj długą i nudną listę przepisów "prawa", które
    łamię całkiem świadomie. Od ograniczeń prędkości poczynając na
    podatkowych kończąc.


    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

  • "Bhastek" 2011-06-17, 15:44

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.


    Użytkownik "Maruda" napisał w wiadomości
    news:itfkng$uq5$1@news.onet.pl...
    > narażając się na sankcję, to należy ten przepis zmienić. Do tego namawiam.
    >
    > Sam mógłbym wymienić tutaj długą i nudną listę przepisów "prawa", które
    > łamię całkiem świadomie. Od ograniczeń prędkości poczynając na podatkowych
    > kończąc.
    >
    Oczywiście, wiele przepisów należałoby zmienić.
    Uważam jednak, że łamanie przepisów czy sensownych czy nie (ocena dość
    subiektywna) należy karać.
    Choćby dlatego, że Polaczek cwaniaczek uzna, że przepis 40 km/h koło szkoły
    to bzdurny przepis i on pojedzie 80.
    I wielu takich mądrzejszych od ustawodawcy zabiło siebie (pół biedy) lub
    innych.
    Ty pewnie jesteś zdroworozsądkowcem (nieskromnie powiem, że ja chyba też),
    ale naprawdę wielu innych nie jest.
    I dlatego są przepisy:)
    Chyba nie ma nikogo na świecie kto nigdy nie złamał przepisu - ale prosta
    zasada, łamiesz przepis - adekwatna kara.
    pozdr.
    --
    Bhastek

  • to 2011-06-17, 15:46

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin Olgierd

    >> Bzdura, rowerzysta nie ma prawa jechać np. po autostradzie albo po
    >> ulicy jeśli obok ma ścieżkę rowerową. Doucz się.
    >
    > Nie umniejsza to jego pełnoprawności. Podobnie jak zakaz wjazdu
    > tramwajów na DDR.

    Skoro nie ma prawa tam w ogóle jechać, to o jakiej "pełnoprawności" w
    ogóle mówisz?

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • to 2011-06-17, 15:47

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin MadMan

    > Myśląc w ten sposób - samochód osobowy nie jest pełnoprawnym
    > uczestnikiem ruchu drogowego. Nie może na przykład jeździć po poboczu
    > czy buspasie, podczas gdy inne pojazdy mogą.

    No na poboczu nie jest, ani na buspasie. Nie wiem co ma oznaczać ta
    uogólniona "pełnoprawność". Każdy pojazd ma nieco inne prawa na drodze,
    np. samochód nie może jechać po poboczu ani po ścieżce rowerowej, a rower
    nie może jechać ulicą jak obok jest ścieżka.

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • to 2011-06-17, 15:49

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin Liwiusz

    > Sprawa jest prosta - jeśli się chce, aby rowerzyści jeździli po
    > ścieżkach, trzeba budować ścieżki.

    Rowerzysta ma psi obowiązek jechać po ścieżce, jeśli takowa się znajduje,
    niezależnie czy może na niej rozwinąć 15 czy 50 km/h. Nigdzie nie jest
    powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę z prędkością 50 km/h, wręcz
    nie powinna, bo jazda w ten sposób stwarza zagrożenie.

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-17, 15:33

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 17 Jun 2011, Dominik & Co wrote:

    > W dniu 17-06-2011 14:02, Liwiusz rzecze:
    >
    >> sam przepis to za mało. W Polsce jest tyle bzdurnych przepisów że na ich
    >> łamanie istnieje społeczne przyzwolenie, i bardzo słusznie.
    >
    > Co doskonale buduje szacunek do prawa i przestrzegania przepisów
    > w ogólności...

    Niestety tak :(
    Przypomnę skutki pierwszego postawienia sprawy zakazu używania
    telefonów przez kierującego podczas prowadzenia pojazdu
    w Bundestagu (teraz być może "europa" wymusiła):
    "nie możemy uchwalić tego zapisu, bo będzie powszechnie
    nieprzestrzegany, a nam nie wolno uczyć obywateli że
    prawa można nie przestrzegać".

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-17, 15:50

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 17 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 17.06.2011 11:16, Kapsel pisze:
    >
    >> - materiał z którego robione są ścieżki Polsce - kostka brukowa (kto
    >> jeździł ten rozumie, wrażenie podobne jak jazda samochodem po "kocich
    >> łbach")
    >
    > Nie zauważam problemu, jak jadę.

    Bo jeździsz rowerem na spacer.

    >> - przejazdy rowerowe na skrzyżowaniach - IMO w PL bardziej niebezpieczne
    >> niż zwykłe skrzyżowania, bo kierowcy lubią sobie "dojechać" do końca drogi,
    >> żeby lepiej widzieć skrzyżowanie, a nie dostrzegają drogi rowerowej.
    >
    > A to wina kierowców.

    Ale to rowerzyści mają więcej do stracenia, więc nie dziwota że
    wolą jechać BEZPIECZNIEJ jezdnią.

    >> Dla kontrastu - w np. Niemczech ścieżki są robione jako wydzielony pas
    >> jezdni, albo osobna droga asfaltowa wyraźnie oddzielona (np. pasem zieleni)
    >
    > A czy ja mówię, że drogi w PL są idealne? Mówię tylko, że jazda rowerem
    > po jezdni ma być ostatecznością

    Ależ nie.
    Tak to wygląda tylko tak długo, jak długo siedzisz w fotelu
    auta, a nie na rowerze kiedy chcesz w jednym kawałku zdążyć
    nim ci skarbówkę zamkną :P

    > bezpieczeństwa

    ROTFL!
    Jazda śmieszką daje *złudne* poczucie bezpieczeństwa.
    O czym mowa wyżej.

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-17, 15:46

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 17 Jun 2011, Dominik & Co wrote:

    > Skoro jednak grupa ma w nazwie .prawo, a topic
    > "Kodeks drogowy", to wydawałoby się, że mowa o prawie właśnie.

    Wypada się zgodzić.
    Z drugiej strony, opis skutków i zakresu łamania prawa to
    również prawo, dyskusja nad rozbieżnością między celem,
    literą a skutkami przepisów raczej też, więc... ;)

    > A prawo stanowi jak stanowi: jeśli śmieszka istnieje,
    > to rowerzysta ma obowiązek z niej korzystać.

    Ależ nieprawda.
    Ma obowiązek korzystać (kierujący):
    - rowerem *jednośladowym*
    - nie szerszym niż 90 cm

    Z proponowanego przez Ciebie prawnego p. widzenia prowadzi
    to do propagowania jazdy "poziomkami", zresztą spotykanego
    na .rowery, bądź też utrudniania WSZYSTKIM ruchu pojazdami
    szerszymi (sobie też).
    Po co?

    Tak samo logiczne pytanie, jak to które padło niedawno
    chyba również na .rowery, przytoczę meritum: jadąc z mało
    przewidywalnym rowerzystą jakim jest dziecko, mogę jechać
    chodnikiem.
    Jadąc *bez* tego obciążenia - nie mogę.
    Jadąc TAK SAMO, dodajmy (bo nie o dyskusję nad pocinającymi
    30 kmph na chodniku to chodzi).
    Gdzie tu sens i logika?

    Tak, oczywiście - to jest INNY koniec "jazdy rowerem".
    Zdecydowanie inny od jazdy komunikacyjnej i jazdy
    "sportowej".

    Niemniej - on istnieje, i pytanie o logikę (w jego
    zakresie) jest równie zasadne, jak pytanie czy MUSZĘ
    zacząć jeździć poziomką aby móc (przynajmniej przez
    dłuższy czas i dla większości śmieszek w kraju)
    legalnie omijać owe śmieszki.

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-17, 15:24

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 17 Jun 2011, to wrote:

    > begin Liwiusz
    >
    >> Tak już jest, niestety, mistrzu, że drogę musisz dzielić z innymi, choć
    >> być może czujesz z tego powodu dyskomfort.
    >
    > Człowieku, masz napisane czarno na białym, że jak masz ścieżkę rowerową
    > to masz rowerem jechać właśnie po niej.

    Niestety - "masz".
    Żeby równowagę zachować: w takim samym stopniu "masz", w jakim
    ci "ograniczeni przez 50" wyrzekają na pojazdy poruszające
    się z taką właśnie prędkością.
    To tak celem uzgodnienia zeznań, że występuje pewna rozbieżność
    między przepisami a praktyką - włącznie ze "zwyczajowym"
    niekaraniem za przekroczenie do 10 kmph.

    > Nie ma nigdzie zezwolenia na jazdę ulicą

    Nie do końca.
    Ale to prowadzi wprost do patologii: nie każdy lubi jeździć
    rowerem poziomym albo z przyczepką >90 cm.
    A trzeba sie poświęcać, aby legalnie móc ominąć śmieszkę.

    Tyle, że to nie jest rozwiązanie.

    pzdr, Gotfryd

  • to 2011-06-17, 15:58

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin Gotfryd Smolik news

    > Niestety - "masz".

    Na szczęście. Nie było ścieżek, to organizowaliście masy kretyniczne,
    żeby były. Zmarnowano na nie kupę pieniędzy, to teraz Wam się nie podoba,
    że można jechać po nich 25, a nie 50 km/h i nadal wkurwiacie ludzi na
    ulicach. Bezczelność pedalarzy nie zna granic. Szczególnie, że te ścieżki
    budowane są z pieniędzy wszystkich, a korzysta z nich jedynie garstka.

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • Maruda 2011-06-17, 16:32

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 15:44, Bhastek pisze:

    > Choćby dlatego, że Polaczek cwaniaczek uzna, że przepis 40 km/h koło szkoły
    > to bzdurny przepis i on pojedzie 80.
    > I wielu takich mądrzejszych od ustawodawcy zabiło siebie (pół biedy) lub
    > innych.
    > Ty pewnie jesteś zdroworozsądkowcem (nieskromnie powiem, że ja chyba też),
    > ale naprawdę wielu innych nie jest.
    > I dlatego są przepisy:)
    Nie. Absolutnie nie zgadzam się z Tobą (choć niegłupio gadasz).
    Gostka, któren łamiąc 40-kę koło szkoły zabije dzieciaka należy
    publicznie powiesić, na tymże osiedlu. Jak zabije tylko siebie, to
    wystarczy tylko nagłośnić i zamieścić fotki.
    To nauczy pozostałych.
    500zł mandat za przekrocznie 40-ki stawianej byle-gdzie wg uznania (qjm)
    urzędnika - nie nauczy.

    > Chyba nie ma nikogo na świecie kto nigdy nie złamał przepisu - ale prosta
    > zasada, łamiesz przepis - adekwatna kara.

    Klucz tkwi w "adekwatna" ;)

    > pozdr.

    I wzajem :)

    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

  • mvoicem 2011-06-17, 20:12

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (17.06.2011 15:46), Gotfryd Smolik news wrote:
    >
    > Tak samo logiczne pytanie, jak to które padło niedawno
    > chyba również na .rowery, przytoczę meritum: jadąc z mało
    > przewidywalnym rowerzystą jakim jest dziecko, mogę jechać
    > chodnikiem.
    > Jadąc *bez* tego obciążenia - nie mogę.
    > Jadąc TAK SAMO, dodajmy (bo nie o dyskusję nad pocinającymi
    > 30 kmph na chodniku to chodzi).
    > Gdzie tu sens i logika?

    Tu akurat jest sens i logika. Wg tej logiki - rower jest utrudnieniem i
    zagrożeniem dla pieszych(*), więc kierujemy go na jezdnię/ścieżki rowerowe.

    Ale nie możemy tego zrobić (skierować na jezdnię) małego dziecka na
    rowerze, bo stwarza to niebezpieczeństwo znacznie większe niż rower na
    chodniku między pieszymi.

    Wobec tego należy albo zakazać jeździć dzieciom rowerami pod opieką
    dorosłych, albo pozwolić im robić to na chodniku. Z dwojga złego wybrano
    pozwolić robić na chodniku.

    p. m.

    (*) nie zgadzam się z tym poglądem, ale podziela go chyba większość
    pieszych. A to oni są większością niestety :(

  • mvoicem 2011-06-17, 20:16

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (17.06.2011 15:27), Maruda wrote:
    > W dniu 2011-06-17 15:14, Bhastek pisze:
    >
    >> Reasumując: o bezsensowności przepisu to tylko moja prywatna opinia,
    >> która
    >> nie zwalnia mnie od przestrzegania go i odpowiedzialności.A Ty
    >> stwierdziłes,
    >> że dobrze olewać przepisy bez sensu (w Twoim mniemaniu bez sensu).
    >
    > Zgadzając się z Tobą w dużej części uważam, że przepisy bezsensowne
    > należy łamać i lekceważyć, narażając się na sankcję. Jest to rodzaj
    > "kwalifikowanego referendum" - bo skoro obywatele łamią przepis
    > narażając się na sankcję, to należy ten przepis zmienić. Do tego namawiam.
    >
    > Sam mógłbym wymienić tutaj długą i nudną listę przepisów "prawa", które
    > łamię całkiem świadomie. Od ograniczeń prędkości poczynając na
    > podatkowych kończąc.

    Trzeba się z Tobą zgodzić, ale nalezy dodać, że to łamanie prawa powinno
    być jednak karane.

    Jeżeli jadę przez całą Polskę, przekraczając notorycznie prędkość o 10
    do 20km/h i nie dostaję ani jednego mandatu, to coś jest nie tak.

    p. m.

  • mvoicem 2011-06-17, 20:18

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (17.06.2011 15:49), to wrote:
    > begin Liwiusz
    >
    >> Sprawa jest prosta - jeśli się chce, aby rowerzyści jeździli po
    >> ścieżkach, trzeba budować ścieżki.
    >
    > Rowerzysta ma psi obowiązek jechać po ścieżce, jeśli takowa się znajduje,
    > niezależnie czy może na niej rozwinąć 15 czy 50 km/h. Nigdzie nie jest
    > powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę z prędkością 50 km/h, wręcz
    > nie powinna, bo jazda w ten sposób stwarza zagrożenie.
    >

    Wyobraźmy sobie ścieżkę , na której co 10 metrów jest postawiony murek
    przez który trzeba przeskoczyć (z rowerem!). Czy nadal sam fakt że jest
    ścieżka zmusza rowerzystę do korzystania z niej?

    p. m.

  • to 2011-06-17, 20:53

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin mvoicem

    > Wyobraźmy sobie ścieżkę , na której co 10 metrów jest postawiony murek
    > przez który trzeba przeskoczyć (z rowerem!). Czy nadal sam fakt że jest
    > ścieżka zmusza rowerzystę do korzystania z niej?

    Widziałeś gdzieś taką? Mówimy o ścieżce, po której da się jechać 25, a
    nie 50 km/h. Niewątpliwie jest to ścieżka, z której należy korzystać.

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • Liwiusz 2011-06-17, 21:00

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 20:12, mvoicem pisze:
    > Ale nie możemy tego zrobić (skierować na jezdnię) małego dziecka na
    > rowerze, bo stwarza to niebezpieczeństwo znacznie większe niż rower na
    > chodniku między pieszymi.

    Świetnie, mamy zatem argument za jeżdżeniem wszystkich rowerzystów po
    chodniku - myślę, że może to zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych do 0
    (fakt, był kiedyś przypadek śmiertelnego potrącenia na chodniku, ale to
    ewenement w skali kilku lat).

    --
    Liwiusz

  • Kapsel 2011-06-17, 21:00

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Fri, 17 Jun 2011 14:35:27 +0200, Bhastek napisał(a):

    >>> Po kolei:
    >>
    >> Co byś nie powiedział i tak jesteś cham i prostak, bo tamujesz ruch panu
    >> wielmożnemu Śmiejkowi
    >
    > Zawsze znajdzie sie Polaczek cwaniaczek który wie lepiej i ma prawo złamać
    > przepis bo jest bez sensu dla niego.

    ojej ojej, niechże kierowcy zaczną jeździć 50km/h w mieście :)
    I to tyle względem szanowania głupich przepisów.


    --
    Kapsel
    http://galeria.kapselek.net
    kapsel(malpka)op.pl

  • Kapsel 2011-06-17, 21:08

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    17 Jun 2011 13:49:55 GMT, to napisał(a):

    >> Sprawa jest prosta - jeśli się chce, aby rowerzyści jeździli po
    >> ścieżkach, trzeba budować ścieżki.
    >
    > Rowerzysta ma psi obowiązek jechać po ścieżce, jeśli takowa się znajduje,
    > niezależnie czy może na niej rozwinąć 15 czy 50 km/h. Nigdzie nie jest
    > powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę z prędkością 50 km/h, wręcz
    > nie powinna, bo jazda w ten sposób stwarza zagrożenie.

    Ty masz psi obowiązek w mieście standardowo jechać 50km/h.
    Już to widzę, jak nie przekraczasz dozwolonej prędkości :]


    --
    Kapsel
    http://galeria.kapselek.net
    kapsel(malpka)op.pl

  • Kapsel 2011-06-17, 21:10

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Fri, 17 Jun 2011 14:24:31 +0200, Kamil napisał(a):

    >> Och, a jakby były tylko 2 kostki przejezdne, to też miałbym się mieścić?
    >> Nie chodzi o to, czy się zmieszczę, tylko że taka droga powinna być
    >> zamknięta. W nocy to jest b. niebezpieczne.
    >
    > Ciekawe co powiesz o takiej DRODZE/JEZDNI:
    > http://www.tvn24.pl/2441885,12690,0,0,1,wideo.html
    > Życzę sukcesów i MNÓSTWO szczęścia jadąc normalną prędkością, o nocy juz
    > nie mówiąc.

    W samochodzie masz przynajmniej 4 koła, więc wpadnięcie w dziurę skończy
    się w najgorszym razie pogięciem felgi, czy tam rozwaleniem zawieszenia.

    Jak wpadniesz w taką dziurę rowerem, to możesz stracić twarz :]



    --
    Kapsel
    http://galeria.kapselek.net
    kapsel(malpka)op.pl

  • to 2011-06-17, 21:31

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin Kapsel

    > Ty masz psi obowiązek w mieście standardowo jechać 50km/h. Już to widzę,
    > jak nie przekraczasz dozwolonej prędkości :]

    A na coś więcej ponad przedszkolne odzywki "a Ty, a Ty" Cię stać?

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • Olgierd 2011-06-17, 22:23

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 17 Jun 2011 13:46:01 +0000, to wrote:

    >>> Bzdura, rowerzysta nie ma prawa jechać np. po autostradzie albo po
    >>> ulicy jeśli obok ma ścieżkę rowerową. Doucz się.
    >>
    >> Nie umniejsza to jego pełnoprawności. Podobnie jak zakaz wjazdu
    >> tramwajów na DDR.
    >
    > Skoro nie ma prawa tam w ogóle jechać, to o jakiej "pełnoprawności" w
    > ogóle mówisz?

    W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
    nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
    reguluje PoRD".

    --
    pozdrawiam, Olgierd
    || Lege Artis http://olgierd.bblog.pl ||

  • zly 2011-06-17, 22:34

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Dnia Fri, 17 Jun 2011 14:35:27 +0200, Bhastek napisał(a):

    > Zawsze znajdzie sie Polaczek cwaniaczek który wie lepiej i ma prawo złamać
    > przepis bo jest bez sensu dla niego.
    >
    >> --
    >> marcin


    Taki jak cytowanie wrotek i sygnaturek?
    --
    marcin

  • mvoicem 2011-06-17, 23:45

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (17.06.2011 21:00), Liwiusz wrote:
    > W dniu 2011-06-17 20:12, mvoicem pisze:
    >> Ale nie możemy tego zrobić (skierować na jezdnię) małego dziecka na
    >> rowerze, bo stwarza to niebezpieczeństwo znacznie większe niż rower na
    >> chodniku między pieszymi.
    >
    > Świetnie, mamy zatem argument za jeżdżeniem wszystkich rowerzystów po
    > chodniku - myślę, że może to zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych do 0
    > (fakt, był kiedyś przypadek śmiertelnego potrącenia na chodniku, ale to
    > ewenement w skali kilku lat).
    >

    Oczywiście, niestety chyba inni uczestnicy ruchu "chodnikowego" mają na
    ten temat inne zdanie :(. Albo ktoś za nich miał takie zdanie i bzdurę
    wpisał do kodeksu.

    Swoją drogą - od kiedy rowerzysta utracił prawo do swobodnego jeżdżenia
    po chodniku?

    p. m.

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-18, 07:20

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 21:00, Liwiusz pisze:
    > Świetnie, mamy zatem argument za jeżdżeniem wszystkich rowerzystów po
    > chodniku - myślę, że może to zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych do 0
    > (fakt, był kiedyś przypadek śmiertelnego potrącenia na chodniku, ale to
    > ewenement w skali kilku lat).

    No i ścieżka rowerowa to chodnik dla rowerów. Właśnie o tym piszę, że
    rowerok jadący po jezdni naraża siebie i innych na niebezpieczeństwo.

    Natomiast obostrzenia wobec jazdy roweroków wśród pieszych wynikają z
    tego, że bezpieczeństwo roweroka to jedno, a bezpieczeństwo i komfort
    pieszych, dla których budowane są chodniki, to drugie.

    Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.
    Ja mam 50kg nadwagi, to może bym wyżył w razie czego. Ale co np. z
    dzieckiem 3 latka? o tym, że nie mam ochoty jako pieszy uskakiwać przed
    notorycznie mnie obdzwaniającymi rowerokami nie wspomnę, bo znów jakiś
    Tępy Anonim Używający Nazwisk będzie popierdywał o mojej wygodzie (bo
    oczywiście mam ustawowy obowiązek się uniżać).

    Dlatego jest podział:

    Jezdnia dla silnikowych
    droga dla rowerów dla rowerów
    chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
    pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
    rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Maruda 2011-06-18, 07:52

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-18 07:20, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > Dlatego jest podział:
    >
    > Jezdnia dla silnikowych
    > droga dla rowerów dla rowerów
    > chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
    > pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
    > rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.
    >
    Aleś-się nakombinował...
    A wystarczyłoby po prostu stosować starą i dobrą zasadę, że jeśli ktoś
    chce z czegoś korzystać, to musi liczyć się z zagrożeniem, jakie się z
    tym wiąże. Zamiast wszystko "regulować" przepisami "prawa", grzywnami
    itd., zatrudniać do tego stróżów "prawa" i cały aparat ucisku.

    Używasz elektryki w mieszkaniu? No to licz się z tym, że może Cię j..ć i
    zabić. Trzeba uważać.


    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

  • mvoicem 2011-06-18, 09:11

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (18.06.2011 07:52), Maruda wrote:
    > W dniu 2011-06-18 07:20, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >> Dlatego jest podział:
    >>
    >> Jezdnia dla silnikowych
    >> droga dla rowerów dla rowerów
    >> chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
    >> pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
    >> rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.
    >>
    > Aleś-się nakombinował...
    > A wystarczyłoby po prostu stosować starą i dobrą zasadę, że jeśli ktoś
    > chce z czegoś korzystać, to musi liczyć się z zagrożeniem, jakie się z
    > tym wiąże. Zamiast wszystko "regulować" przepisami "prawa", grzywnami
    > itd., zatrudniać do tego stróżów "prawa" i cały aparat ucisku.

    Wydaje mi się że podejście Tristana jest prawidłowe - pieszy powinien na
    chodniku móc czuć się bezpieczny.

    Tyle, że przez 20 lat mojego życia "za komuny", a prawdopodonie i dużo
    wcześniej, piesi z rowerzystami koegzystowali na chodnikach, nikogo to
    nie dziwiło i nikomu krzywda się nie działa.

    Więc albo piesi się przewrażliwili (wtedy trzeba ich odwrażliwić), albo
    rowerzyści stali się mniej bezpieczni (wtedy trzeba ich zdyscyplinować).
    Zamiast przegoniono ich na ulice, gdzie teoretycznie jest bezpiecznie
    (bo wszyscy jadą max 50km/h) a z praktyką dużo gorzej.

    p. m.

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-18, 09:23

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 18.06.2011 07:52, Maruda pisze:
    > W dniu 2011-06-18 07:20, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >> Dlatego jest podział:
    >>
    >> Jezdnia dla silnikowych
    >> droga dla rowerów dla rowerów
    >> chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
    >> pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
    >> rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.
    >>
    > Aleś-się nakombinował...
    > A wystarczyłoby po prostu stosować starą i dobrą zasadę, że jeśli ktoś
    > chce z czegoś korzystać, to musi liczyć się z zagrożeniem, jakie się z
    > tym wiąże. Zamiast wszystko "regulować" przepisami "prawa", grzywnami
    > itd., zatrudniać do tego stróżów "prawa" i cały aparat ucisku.

    Sam jesteś aparat ucisku. Na tym polega społeczeństwo, od Adama i Ewy,
    że się wprowadza pewne właśnie regulacje. Czy to umowne oddolne, czy to
    odgórne.

    Rozumiem, że drogi po likwidacji PoRD są dla ciebie marzeniem, ale chyba
    jednak większość społeczeństwa tak nie uważa, nawet jeśli pewne przepisy
    są niedoskonałe.

    > Używasz elektryki w mieszkaniu? No to licz się z tym, że może Cię j..ć i
    > zabić. Trzeba uważać.

    No właśnie. Dlatego są normy, obostrzenia, przepisy odnośnie instalacji
    elektrycznej. Bardzo dziękuję za idealny przykład na poparcie moich słów.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Maruda 2011-06-18, 10:03

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-18 09:23, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >> A wystarczyłoby po prostu stosować starą i dobrą zasadę, że jeśli ktoś
    >> chce z czegoś korzystać, to musi liczyć się z zagrożeniem, jakie się z
    >> tym wiąże. Zamiast wszystko "regulować" przepisami "prawa", grzywnami
    >> itd., zatrudniać do tego stróżów "prawa" i cały aparat ucisku.
    >
    > Sam jesteś aparat ucisku.

    A Ty jesteś bezwolne bydło, skoro używamy argumentów ad hominem.

    Na tym polega społeczeństwo, od Adama i Ewy,
    > że się wprowadza pewne właśnie regulacje. Czy to umowne oddolne, czy to
    > odgórne.

    Regulacje - owszem. Np, że jeździmy prawą stroną, pierwszeństwo na
    skrzyżowaniu ma ten z prawej, światła na skrzyżowaniu itd. Takie
    regulacje są potrzebne po to, aby nie było wypadków.
    Jednak, jeśli nadgorliwy gliniarz wali mandat za przejechanie 'na
    czerwonym' na pustym skrzyżowaniu - to jest już to nadużyciem i właśnie
    *uciskiem*. Rola drogówki powinna się ograniczać do stwierdzenia po
    wypadku który z uczestników ruchu nie zastosował się do reguł i jest
    winien wypadku.

    >> Używasz elektryki w mieszkaniu? No to licz się z tym, że może Cię j..ć i
    >> zabić. Trzeba uważać.
    >
    > No właśnie. Dlatego są normy, obostrzenia, przepisy odnośnie instalacji
    > elektrycznej. Bardzo dziękuję za idealny przykład na poparcie moich słów.

    Przyjrzyj się sam jak utrudniające są te normy np. w zakresie instalacji
    gniazdek w łazience. Wg nich nie miałbyś szans używać suszarki do włosów
    stojąc nad umywalką albo (w kuchni) ręcznego miksera w komorze
    zlewozmywaka. To właśnie oznacza, że społeczeństwo jest traktowane jak
    bezmózgie bydło. Tobie to najwyraźniej odpowiada. Mnie - nie.




    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-18, 11:02

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 18.06.2011 10:03, Maruda pisze:
    > W dniu 2011-06-18 09:23, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > Na tym polega społeczeństwo, od Adama i Ewy,
    >> że się wprowadza pewne właśnie regulacje. Czy to umowne oddolne, czy to
    >> odgórne.
    > Regulacje - owszem. Np, że jeździmy prawą stroną, pierwszeństwo na
    > skrzyżowaniu ma ten z prawej, światła na skrzyżowaniu itd. Takie
    > regulacje są potrzebne po to, aby nie było wypadków.

    No i dlatego też są regulacje odnośnie jazdy rowerem.

    > Jednak, jeśli nadgorliwy gliniarz wali mandat za przejechanie 'na
    > czerwonym' na pustym skrzyżowaniu - to jest już to nadużyciem i właśnie
    > *uciskiem*. Rola drogówki powinna się ograniczać do stwierdzenia po
    > wypadku który z uczestników ruchu nie zastosował się do reguł i jest
    > winien wypadku.

    Wali mnie to, że ktoś orzeknie, że debil, który mi zabije dziecko był
    winny. Ja chcę, żebu nie zabił. I dlatego potrzebna jest prewencja.

    >>> Używasz elektryki w mieszkaniu? No to licz się z tym, że może Cię j..ć i
    >>> zabić. Trzeba uważać.
    >> No właśnie. Dlatego są normy, obostrzenia, przepisy odnośnie instalacji
    >> elektrycznej. Bardzo dziękuję za idealny przykład na poparcie moich słów.
    > Przyjrzyj się sam jak utrudniające są te normy np. w zakresie instalacji
    > gniazdek w łazience.

    Jakie? Nie jestem biegłym specjalistą od tych zasad.

    > Wg nich nie miałbyś szans używać suszarki do włosów
    > stojąc nad umywalką albo (w kuchni) ręcznego miksera w komorze
    > zlewozmywaka.

    No to chyba dobrze, że ktoś pilnuje tego, żeby bezmyślny Plastik Ist
    Fantasik nie zabił się suszarką.


    > To właśnie oznacza, że społeczeństwo jest traktowane jak
    > bezmózgie bydło.

    Pomijając obraźliwe epitety, takie jest społeczeństwo i tego się nie da
    zmienić. Każdy z nas jest taki w jakiejś dziedzinie. Nie da się być
    specjalistą od wszystkiego. Po to są normy, żebym się nie musiał właśnie
    zastanawiać nad wszystkimi niuansami. Np. rok temu zabiło sprzątaczkę w
    jednej z zabrskich szkół, bo oparła się ręką przy wstawaniu o kalafiora
    i komputer. Instalacja nie spełniała norm, nie było bezpieczników
    różnicowych i babka poszła do piachu. Możesz bełkotać że bezmózgie bydło
    nie pomyślało, żeby nie dotykać kaloryferów i komputerów jednocześnie...
    Ale takich niuansików w życiu jest miliardy. Po to fachowcy określają
    normy, żeby niefachowcy nie musieli się zastanawiać czy może się im
    balkon zawali, bo ktoś źle zbudował.

    > Tobie to najwyraźniej odpowiada. Mnie - nie.

    Bo masz kompleksy i niskie poczucie swojej wartości. Ja wiem, ile jestem
    wart, wiem, że są dziedziny ,,moje'' i ,,niemoje'' i nie muszę udawać
    SUPER SPECA od wszystkiego, tylko jak kupuję jogurt w sklepie, to
    poddaję się jako ,,bezmózgie bydło'' regulacjom odnośnie produkcji
    żywienia i zakładam, że nie ma w tym cyjanku.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Kapsel 2011-06-18, 12:02

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    17 Jun 2011 19:31:52 GMT, to napisał(a):

    >> Ty masz psi obowiązek w mieście standardowo jechać 50km/h. Już to widzę,
    >> jak nie przekraczasz dozwolonej prędkości :]
    >
    > A na coś więcej ponad przedszkolne odzywki "a Ty, a Ty" Cię stać?

    To usenet, tu wszyscy są na "Ty".

    Powiedz, jeździsz z przepisową prędkością w mieście, czy nie?


    --
    Kapsel
    http://galeria.kapselek.net
    kapsel(malpka)op.pl

  • sco 2011-06-18, 16:05

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-18 07:20, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 17.06.2011 21:00, Liwiusz pisze:
    >> Świetnie, mamy zatem argument za jeżdżeniem wszystkich rowerzystów po
    >> chodniku - myślę, że może to zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych do 0
    >> (fakt, był kiedyś przypadek śmiertelnego potrącenia na chodniku, ale to
    >> ewenement w skali kilku lat).
    > Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.
    > Ja mam 50kg nadwagi, to może bym wyżył w razie czego. Ale co np. z
    > dzieckiem 3 latka? o tym, że nie mam ochoty jako pieszy uskakiwać przed
    > notorycznie mnie obdzwaniającymi rowerokami nie wspomnę, bo znów jakiś
    > Tępy Anonim Używający Nazwisk będzie popierdywał o mojej wygodzie (bo
    > oczywiście mam ustawowy obowiązek się uniżać).
    Biorac przyklad z tej grupy: a moze szedles lewa strona, albo zajmowales
    dwa pasy, albo bujales sie z lewej do prawej, moze to Ty jestes winny.
    Wez przestan, ja nawet jak chodze pieszo to musze obdzwaniac pieszych i
    na 2m-ych chodnikach. Na chodnikach nie widac ani troche rozsadku.
    Zombiaki nie rozruzniaja prawej od lewej, stadnie zajmuja cala szerokosc
    chodnika, poruszaja sie z predkoscia rowna 0, nie wiedza z ktorej strony
    sie wymija. Do tego te pieprzone lemingi mysla zawsze ze to na nich
    trzeba uwazac bo sa krolami na drodze, nigdy w zyciu sie nie rozejrzy,
    nie obejrzy, nie pomysli, tylko uparcie do przodu.

    A 3 letnie dziecko to taka eLka, jak instruktor wie co robi to wypadku
    nie bedzie. No i na cos co nie siega do kierownika tez sie zawsze uwaza ;]


    Wg mnie ruch na chodniku powinien byc unormowany tak samo jak na drodze,
    dokladnie takie same przepisy i mandaty za lazenie lewa strona,
    tamowanie ruchu itd. Troche absurdalne ale jak by sie przyzwyczaili to
    by bylo cacy. I rowerem by przejechal bo by musieli sie przyzwyczaic ze
    przed wyprzedzaniem trzeba sie obejrzec. Zreszta na rowery powinno byc
    to samo, ile to lemingow jezdzi ;] Jak by przeliczyl to co widzialem to
    nawet 1% nie patrzy przez ramie przy wyprzedzaniu. Moze 5% wie z ktorej
    nalezy sie wymijac. Jezdze rowerem codziennie i nigdy nie zdazylo mi sie
    zeby bylo tak jak powinno byc, zawsze jakies lemingi ;]


    >
    > Dlatego jest podział:
    >
    > Jezdnia dla silnikowych
    > droga dla rowerów dla rowerów
    > chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
    > pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
    > rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.
    >
    A i jeszcze tym na rolkach musial bys wytlumaczyc ze im nie wolno na
    rowerowej ;]

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-18, 17:28

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 17 Jun 2011, mvoicem wrote:

    > Wg tej logiki - rower jest utrudnieniem i zagrożeniem dla pieszych(*)
    [...]
    >
    > (*) nie zgadzam się z tym poglądem, ale podziela go chyba większość pieszych.

    IMO powód jest taki, że występuje tu takie samo zjawisko co w kwestii
    śmieszek: wrzucanie wszystkich do jednego worka.
    A "spacerowicz" na chodniku, o ile nie jest to zapchany chodnik (na
    którym i tak jechać się nie da) wadzi między umiarkowanie a wcale:
    problem w tym, że NIE CHCE się widzieć róznicy między "spacerowiczem"
    a jednym z drugim który przelatuje obok pieszych z 25 kmph.

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-18, 17:15

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 17 Jun 2011, to wrote:

    > begin Gotfryd Smolik news
    >
    >> Niestety - "masz".
    >
    > Na szczęście. Nie było ścieżek, to organizowaliście masy kretyniczne,

    Mów za siebie.
    Bo na razie wyciagasz argumenty w stylu "a u was murzynów biją".

    > żeby były.

    To co najwyżej TY organizowałeś i podobni Ci "spacerowicze rowerowi".
    Od zawsze jestem przeciw (w odróżnieniu od wydzielenia pasów
    *w jezdni*, w szczególności pasków poboczowych).

    > Zmarnowano na nie kupę pieniędzy

    Zmarnowano. Z zastrzeżeniem niżej (czytaj: spacerowiczów)
    Tyle, że to nie jest nasza zasługa - licząc zbiór tych do których
    ja się zaliczam.
    To jest zasługa "spacerowiczów", zresztą uzasadniona z *ICH*
    punktu widzenia: oni chcą ścieżki na której można pospacerować
    z dziećmi i psem, a to NIE JEST funkcja KOMUNIKACYJNA, którą
    ma pełnić DDR!

    > Bezczelność pedalarzy nie zna granic. Szczególnie, że te ścieżki
    > budowane są z pieniędzy wszystkich, a korzysta z nich jedynie garstka.

    No to tłumaczę, że staram się jak mogę nie korzystać.
    Weź je sobie i korzystaj - jeśli masz takie samo prawo jak
    ja i tak samo jak ja nie chcesz, to czego się MNIE czepiasz?
    NAdkładam przeważnie po ~2 km... i to nie zawsze dlatego, że
    koniecznie chcę (nadłożyć), choć ze względu na ukształtowanie
    terenu niekiedy tak jeździłem również bez przymusu w postaci
    śmieszki. NIEKIEDY.
    Niemniej *jeśli mi się spieszy* to nie ma dobrego rozwiązania.

    A na śmieszcze występują (oprócz rowerzystów spacerowiczów):
    - spacerowicze piesi (na sporej części legalnie, nie ma chodnika,
    na części nielegalnie, bo np. z wózkiem nie sposób przejechać
    po "pieszej" części, chyba że ktoś przez drzewa umie tunelować)
    - psy
    - konie (tak! - choć ostatnio chyba ktoś ich pościgał i kup
    nawozu nie widuję)

    Żeby nie było: z rzadka też bywam spacerowiczem.
    Ale zgadzam się, że wykorzystywanie do celów spacerowych jest
    dość dyskusyjne jak chodzi o proporcję kosztów do celu
    (w postaci % wykorzystania w roku). Nie miałbym śmiałości
    apelować o takie rozwiazanie :>
    Na pocieszenie - sądzę że do spacerniaka dokłada się
    się później już mniej niż (proporcjonalnie) np. do stadionu :P
    No i być może spacerowiczom też coś się należy, a do tego
    jak wspomniałem na dużej części nie ma chodnika (więc to co
    zbudowali de facto pełni jego rolę).
    Ale mnie do tego nie wtykaj w roli "chcącego", za długo
    jeżdżę na rowerze żebym nie był świadom co oznacza "zrobimy
    dobrze rowerzystom" :>
    (coś w stylu: dobrze dokopiemy)

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-18, 17:44

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 18.06.2011 07:52, Maruda pisze:
    >>>
    >> Aleś-się nakombinował...
    [...]
    >> Zamiast wszystko "regulować" przepisami "prawa", grzywnami
    >> itd., zatrudniać do tego stróżów "prawa" i cały aparat ucisku.
    >
    [...]
    >
    > Rozumiem, że drogi po likwidacji PoRD są dla ciebie marzeniem

    Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.

    Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
    w tym na *większości* skrzyżowań znaki pierwszeństwa, na
    których pieszy nie musi jak tłuk czekać na zielone na
    przejściu z przyciskiem przy pustej drodze po to, żeby
    za chwilę widoczna w oddali kolumna pojazdów musiała
    stać (również na czerwonym) bo może przejść na czerwonym
    o ile nie powoduje zagrożenia - i tak dalej.

    Co do "aparatu ucisku", to rzecz jasna Maruda nieco
    przesadził :P, bo owszem - jakoś trzeba eliminować przypadki
    jazdy rowerem po chodniku między pieszymi z 25 kmph
    tudzież wiele podobnych.
    NAKAZ takiej jazdy tym bardziej :P

    >> Używasz elektryki w mieszkaniu? No to licz się z tym, że może Cię j..ć
    >> i zabić. Trzeba uważać.
    >
    > No właśnie. Dlatego są normy, obostrzenia, przepisy odnośnie instalacji
    > elektrycznej. Bardzo dziękuję za idealny przykład na poparcie moich słów.

    Doskonale pokazujesz, że wrzucasz wkładanie gwoździa luzem do gniazdka
    i te normy do jednego worka.
    Włożeniu gwoździa nie da się zapobiec.
    Przepisy służą temu, aby PRZYPADKIEM się nie zabić, o ile można
    w rozsądnych granicach temu zapobiec.
    Przepisy nadmierne stoją w poprzek celowi - patrz owe czerwone
    światło przy pustej drodze.
    Co śmieszniejsze, są miejsca na świecie gdzie co poniektóre
    z owych deregulacji działają - z takim właśnie obostrzeniem,
    że jest kara za spowodowanie zagrożenia.

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-18, 17:58

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.

    Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?
    Nie, to pytanie to nie żart.
    Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
    jeżdżacy jak szaleni, a sądzę że piechotą poruszam się więcej
    od Ciebie.
    Jedyne miejsca które mi przychodzą do głowy do śmieszki,
    a raczej ich ścisłe okolice, bo tam wynika to z faktu omijania
    pieszych :> i rzeczywiście występuje.
    Ale o ile rowerzystów na chodnikach widuję, to "szalonych"
    jakoś nie kojarzę.

    Inna sprawa, że doskonale opisałeś *właściwy* problem:
    wrzucanie do jednego worka rowerzystów.
    Wszelkich.
    W tym "szalonych".

    Na tej zasadzie to i Tobie trzeba by PJ odebrać, bo przecież
    jest całe mnóstwo kierowców którym należy odebrać z różnych
    przyczyn.
    Więc skoro ma obowiązywać zasada "jak wszystkich do jednego
    worka"...

    > o tym, że nie mam ochoty jako pieszy uskakiwać przed
    > notorycznie mnie obdzwaniającymi rowerokami nie wspomnę

    1. Nie, nie uskakuj.
    Jak któregoś puścisz to rzecz jasna zrobisz mu uprzejmość
    i bez "dziękuję" z jego strony możesz go od buców pozdrowić ;)
    2. Dzwonienie nie oznacza "nakazu uskakiwania". Przyznam, że
    z jednej strony w zupełności zgadzam się iż "odgłos paszczowy"
    pozwala na znacznie uprzejmiejszą wersję powiadomienia,
    ale z drugiej jestem świadom że dzwonek daje znacznie
    szybszą orientację pieszemu o co idzie (na "przepraszam"
    najpierw się obróci celem ustalenia co się stało)
    Zgoda, powinny być dwa dzwonki: "uprzejmie proszę"
    i alarmowy ;)

    3. Powtórka: gdzie to zjawisko występuje?

    > Dlatego jest podział:
    >
    > Jezdnia dla silnikowych

    pasy ruchu dla rowerów. Takie "pobocze".

    > droga dla rowerów dla rowerów

    Kiedy to coś o czym toczy się dyskusja NIE JEST drogą dla rowerów!
    To jest tylko tak oznakowane :P

    > chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
    > pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
    > rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.

    W zasadzie tak jest w przepisie.

    pzdr, Gotfryd

  • "Krystian Zaczyk" 2011-06-18, 19:12

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" napisał:

    > Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
    > jeżdżacy jak szaleni, a sądzę że piechotą poruszam się więcej
    > od Ciebie.

    Zapraszam Gotfrydzie do Wrocławia. Sa wszędzie, nawet na waskich chodnikach.
    Wymuszają pierwszeństwo, czesto nawet bez zwalniania. I nie są to
    jacyś szaleńcy, a zupełnie normalnie wyglądający użytkownicy rowerów.
    Widocznie obyczaj takiej jazdy panuje teraz. Bardzo rzadko widuję kogoś,
    kto zwolni czy stanie by przepuścić przechodnia.
    Do przejścia podziemnego pod pl. JP II co chwilę wpadają zjazdem
    "zza węgła" pędzący rowerzyści wywołując popłoch wśród pieszych.
    Idąc chodnikiem idę "z duszą na ramieniu", bo co chwila prawie ociera się
    o mnie wyprzedzający "szybki" rowerzysta, a planując nawet lekką zmianę
    toru marszu najpierw ostrożnie oglądam się za siebie. Wiem, że brzmi to jak
    jakaś paranoja, ale nie przesadzam.
    Kiedyś tego nie było, a chodniki były miejscem, gdzie mozna było spokojnie
    iść bez "oczu dookoła głowy".

    Krystian

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-18, 20:45

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
    > Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
    > Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
    > w tym na *większości* skrzyżowań znaki pierwszeństwa,

    No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.

    > na
    > których pieszy nie musi jak tłuk czekać na zielone na
    > przejściu z przyciskiem przy pustej drodze po to, żeby
    > za chwilę widoczna w oddali kolumna pojazdów musiała
    > stać (również na czerwonym) bo może przejść na czerwonym
    > o ile nie powoduje zagrożenia - i tak dalej.

    Ale jak to widzisz?



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-18, 20:52

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 18.06.2011 17:58, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >
    >> Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.
    >
    > Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?

    Choćby po Zwycięstwa Strasse w większym ruchu. A gdzieś tydzień temu
    byłem notorycznie obdzwaniany na tej drodze co idzie z Mikulczyc do
    Rokitnicy, na wysokości kościółka ewangelickiego. Szedłem tam z rodziną
    na działki, a Państwo Roweroki uznawali swoją wyższość i przepychali się
    zagrażając dość znacznie.

    > Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
    > jeżdżacy jak szaleni, a sądzę że piechotą poruszam się więcej
    > od Ciebie.

    A muszą jak szaleni? Rowerzysta lawirujący rowerem pomiędzy pieszymi
    zawsze będzie upierdliwością dla pieszego dorosłego oraz sporym
    zagrożeniem dla dzieciaczków.

    > Inna sprawa, że doskonale opisałeś *właściwy* problem:
    > wrzucanie do jednego worka rowerzystów.
    > Wszelkich.
    > W tym "szalonych".


    Dowolnych.

    > Na tej zasadzie to i Tobie trzeba by PJ odebrać, bo przecież
    > jest całe mnóstwo kierowców którym należy odebrać z różnych
    > przyczyn.
    > Więc skoro ma obowiązywać zasada "jak wszystkich do jednego
    > worka"...

    Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom. Ba, sam jeżdżę na rowerze.

    >> o tym, że nie mam ochoty jako pieszy uskakiwać przed
    >> notorycznie mnie obdzwaniającymi rowerokami nie wspomnę
    > 1. Nie, nie uskakuj.

    Jasne, niech mi dziecko przejedzie albo zaparkuje w dupie.

    > 2. Dzwonienie nie oznacza "nakazu uskakiwania". Przyznam, że
    > z jednej strony w zupełności zgadzam się iż "odgłos paszczowy"
    > pozwala na znacznie uprzejmiejszą wersję powiadomienia,
    > ale z drugiej jestem świadom że dzwonek daje znacznie
    > szybszą orientację pieszemu o co idzie

    idzie o to, żebym na chodniku, na którym mam się czuć bezpiecznie z
    dzieckiem, uskakiwał ,,cudownemu dziecku dwóch pedałów''.

    > 3. Powtórka: gdzie to zjawisko występuje?

    Wszędzie. Od centrów miast, po peryferia.

    >> Dlatego jest podział:
    >> Jezdnia dla silnikowych
    > pasy ruchu dla rowerów. Takie "pobocze".

    No. Napisałem niżej....


    >> droga dla rowerów dla rowerów
    > Kiedy to coś o czym toczy się dyskusja NIE JEST drogą dla rowerów!

    Które coś?

    >> chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
    >> pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
    >> rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.
    > W zasadzie tak jest w przepisie.

    No wiem. Dlatego go bronię.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • mvoicem 2011-06-18, 20:58

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (18.06.2011 20:45), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    > W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> > Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
    >> > Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
    >> > w tym na*większości* skrzyżowań znaki pierwszeństwa,
    > No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.
    >

    W większości znanych mi skrzyżowań gdzie założono światła, poprawiło się
    tam bezpieczeństwo kosztem przepustowości.

    p. m.

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-19, 14:37

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 18.06.2011 20:58, mvoicem pisze:
    > (18.06.2011 20:45), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
    >>> > Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
    >>> > Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
    >>> > w tym na*większości* skrzyżowań znaki pierwszeństwa,
    >> No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.
    >>
    >
    > W większości znanych mi skrzyżowań gdzie założono światła, poprawiło się
    > tam bezpieczeństwo kosztem przepustowości.

    ?

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • mvoicem 2011-06-19, 16:03

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (19.06.2011 14:37), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    > W dniu 18.06.2011 20:58, mvoicem pisze:
    >> (18.06.2011 20:45), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >>> W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
    >>>>> Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
    >>>>> Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
    >>>>> w tym na*większości* skrzyżowań znaki pierwszeństwa,
    >>> No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.
    >>>
    >>
    >> W większości znanych mi skrzyżowań gdzie założono światła, poprawiło się
    >> tam bezpieczeństwo kosztem przepustowości.
    >
    > ?

    Nie wiem co dokładnie masz na myśli pisząc "?", aż ciśnie się na palce
    "którego słowa nie zrozumiałeś" :).

    Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
    założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
    założeniu świateł - stoją wszyscy.

    Także metodą na zakorkowanie miasta jest właśnie założenie świateł
    wszędzie gdzie się da.

    p. m.

  • Maruda 2011-06-19, 16:15

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-19 16:03, mvoicem pisze:

    > Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
    > założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
    > założeniu świateł - stoją wszyscy.
    >
    > Także metodą na zakorkowanie miasta jest właśnie założenie świateł
    > wszędzie gdzie się da.

    Ale nie zapomnij, że przy tej okazji paru urzędasów/radnych weźmie w
    łapę od firmy montującej światła. I o to chodzi! (A nie o nic innego!!!)

    Dawniej światła miały prosty, banalny cykl "zielone - żółte - czerwone
    [...]". Każdy skręcający w lewo wiedział, że musi przepuścić tych z
    przeciwka oraz pieszych na tej drodze w którą skręca. Teraz każda
    "ścieżka" musi poczekać na swoje absolutnie-bezkolizyjne zielone.
    Kierowców (i pieszych) traktuje się jak bezmózgie bydło, urzędnicy to
    lubią, bo czują się mocarni, motłoch przyzwyczaja się do kolejnego
    jarzma, a efekt taki, że na to zielone czeka się ponad 5 minut. Jadąc
    rowerem potrafię przez 10km (aglomeracja śląska) na każdym skrzyżowaniu
    wyprzedzać te same samochody.

    Dlatego notorycznie olewam czerwone światło. Jeszcze nie zostałem za to
    ukarany. Gorąco namawiam :)
    Nie będę niewolnikiem żarówki, zwłaszcza czerwonej.





    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-19, 20:57

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 19.06.2011 16:03, mvoicem pisze:
    > Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
    > założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
    > założeniu świateł - stoją wszyscy.

    I jaki to ma związek z tym, że Gotfryd proponuje likwidację znaków? Tego
    właśnie nie zrozumiałem.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Liwiusz 2011-06-19, 21:11

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-19 20:57, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 19.06.2011 16:03, mvoicem pisze:
    >> Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
    >> założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
    >> założeniu świateł - stoją wszyscy.
    >
    > I jaki to ma związek z tym, że Gotfryd proponuje likwidację znaków? Tego
    > właśnie nie zrozumiałem.


    http://moto.wm.pl/Miasto-bez-sygnalizacji,15919

    Czytać, rozszerzać horyzonty!

    Dla nieklikaczy:

    W Europie przybywa miast, w których nie ma znaków drogowych i
    sygnalizacji świetlnej, a na ulicach jest bezpiecznie.

    Przy niemieckich drogach średnio co 28 metrów stoi znak. Łącznie jest
    ich aż 29 mln, tymczasem - zdaniem inżynierów ruchu - co trzeci jest
    zbędny, bo tylko rozprasza uwagę kierowców. Dlatego w wielu europejskich
    miastach liczba znaków ograniczana jest do niezbędnego minimum. A
    wypadków i stłuczek ubywa!

    [...]

    - Eksperci twierdzili, że kierowcy bardziej uważają, gdy na drogach są
    tylko najpotrzebniejsze znaki. I to działa - mówi urbanista Ben
    Hamilton-Baillie, szef programu likwidacji znaków Shared Space.
    Zapoczątkowali go Holendrzy, którzy mają już kilka miast praktycznie
    pozbawionych znaków drogowych.

    --
    Liwiusz

  • spp 2011-06-19, 21:21

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-19 21:11, Liwiusz pisze:

    > - Eksperci twierdzili, że kierowcy bardziej uważają, gdy na drogach są
    > tylko najpotrzebniejsze znaki. I to działa - mówi urbanista Ben
    > Hamilton-Baillie,

    ... sprawdzone w Norwegii - działa ale trzeba się do tego przyzwyczaić. ;)

    --
    spp

  • mvoicem 2011-06-19, 22:06

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (19.06.2011 20:57), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    > W dniu 19.06.2011 16:03, mvoicem pisze:
    >> Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
    >> założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
    >> założeniu świateł - stoją wszyscy.
    >
    > I jaki to ma związek z tym, że Gotfryd proponuje likwidację znaków? Tego
    > właśnie nie zrozumiałem.

    Dobra, nie doczytałem że Gotfryd oprócz likwidacji świateł proponuje
    likwidację także znaków nieświetlnych.

    Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki
    są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.

    p. m.

  • Liwiusz 2011-06-19, 22:25

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-19 22:06, mvoicem pisze:
    > (19.06.2011 20:57), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> W dniu 19.06.2011 16:03, mvoicem pisze:
    >>> Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
    >>> założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
    >>> założeniu świateł - stoją wszyscy.
    >>
    >> I jaki to ma związek z tym, że Gotfryd proponuje likwidację znaków? Tego
    >> właśnie nie zrozumiałem.
    >
    > Dobra, nie doczytałem że Gotfryd oprócz likwidacji świateł proponuje
    > likwidację także znaków nieświetlnych.
    >
    > Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki
    > są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.


    Znając pecha Przemysława, zostałby on pierwszą ofiarą braku znaków, stąd
    być może jego podświadomy opór przed jazdą w naturalny sposób, zamiast
    jazdy wg znaków :)

    --
    Liwiusz

  • mvoicem 2011-06-19, 23:23

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (19.06.2011 22:25), Liwiusz wrote:
    >> Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki
    >> są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.
    >
    >
    > Znając pecha Przemysława, zostałby on pierwszą ofiarą braku znaków, stąd
    > być może jego podświadomy opór przed jazdą w naturalny sposób, zamiast
    > jazdy wg znaków :)

    Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
    pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
    kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
    poza parkingami przy marketach.

    Ale jakby to stopniowo wprowadzić ...

    p. m.

  • Liwiusz 2011-06-19, 23:35

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:
    > (19.06.2011 22:25), Liwiusz wrote:
    >>> Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki
    >>> są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.
    >>
    >>
    >> Znając pecha Przemysława, zostałby on pierwszą ofiarą braku znaków, stąd
    >> być może jego podświadomy opór przed jazdą w naturalny sposób, zamiast
    >> jazdy wg znaków :)
    >
    > Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
    > pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
    > kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
    > poza parkingami przy marketach.
    >
    > Ale jakby to stopniowo wprowadzić ...


    Właśnie wprowadzanie stopniowe byłoby gorsze. Lepiej raz a dobrze,
    wówczas każdy by wiedział, że zawsze jest reguła "z prawej".

    --
    Liwiusz

  • "Maciej Bebenek (news.onet.pl)" 2011-06-19, 23:41

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:

    > Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
    > pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
    > kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
    > poza parkingami przy marketach.

    W Warszawie takich pełno, oczywiście na ulicach o mniejszym ruchu

  • Andrzej_A3awa 2011-06-20, 00:49

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 14:49, Bhastek pisze:
    > Użytkownik "Liwiusz" napisał w wiadomości .
    > W Polsce jest tyle bzdurnych przepisów że na ich
    >> łamanie istnieje społeczne przyzwolenie, i bardzo słusznie.
    >>
    > Np jazda w obszarze zabudowanym więcej niż 50 km/h?
    > Na to, można by rzec, też jest społeczne przyzwolenie.

    Ale też istnieje trywialna metoda dopilnowania przestrzegania tych
    ograniczeń ;->

    Np. doradzałbym wszystkim jeżdżącym "normalnie" szerokim łukiem omijać
    gminę "Biały Bór". Tamtejszym władzom tak zaświeciły się chciwe oczka na
    mandaty, że fotoradary stoją dostatecznie gęsto by dostać w ciągu jednej
    minuty dwa mandaty przy przekraczaniu limitu o mizerne 15km/h.

    Na szczęście to nie moje okolice ;)

  • Andrzej Ława 2011-06-20, 00:50

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 13:41, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > Ruchu drogowego, ale nie ruchu na jezdni. Pieszy też jest pełnoprawnym
    > uczestnikiem ruchu drogowego, co nie znaczy że jezdniowego.
    >
    > Rowerzysta i pieszy mają oddzielne przepisy dające mu czasami
    > przywileje, ale też dopuszczające ich ruch na jezdni wyłącznie w
    > specyficznych przypadkach. Idea jest taka, że rower jak i pieszy są
    > intruzami na jezdni.
    >

    "Tu samodzielna katedra mniemanologii stosowanej..."

  • Andrzej_A3awa 2011-06-20, 00:52

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 20:16, mvoicem pisze:

    > Jeżeli jadę przez całą Polskę, przekraczając notorycznie prędkość o 10
    > do 20km/h i nie dostaję ani jednego mandatu, to coś jest nie tak.

    Pojedź do Białego Boru ;->

  • Andrzej Ława 2011-06-20, 00:56

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17.06.2011 15:49, to pisze:

    > Rowerzysta ma psi obowiązek jechać po ścieżce, jeśli takowa się znajduje,
    > niezależnie czy może na niej rozwinąć 15 czy 50 km/h. Nigdzie nie jest
    > powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę z prędkością 50 km/h, wręcz
    > nie powinna, bo jazda w ten sposób stwarza zagrożenie.

    ...odezwał się główny ideolog polskich dróg, pełnych dziur, uskoków,
    niezgodnych z przepisami progów oraz słupów na środku jezdni.

    Bo jazda z prędkością "aż" 50km/h jest zawsze niebezpieczna.

  • to 2011-06-20, 03:49

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin Andrzej Ława

    > Bo jazda z prędkością "aż" 50km/h jest zawsze niebezpieczna.

    ROWEREM.

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • Dominik & Co 2011-06-20, 07:29

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 17-06-2011 15:46, Gotfryd Smolik news rzecze:

    > Ależ nieprawda.
    > Ma obowiązek korzystać (kierujący):
    > - rowerem *jednośladowym*
    > - nie szerszym niż 90 cm

    OK. Ale chyba o takim była mowa i takich jest większość?
    To jak tryumfalne wyskakiwanie "ale przecież jak jedziesz
    samochodem elektrycznym, to ten zakaz cię nie dotyczy,
    więc nie pisz, że 'dotyczy samochodów'".

    Ale OK, mea culpa- prawo nie zawsze zobowiązuję
    _rowerzystę_ do jazdy DDR- z dokładnością do definicji
    "rowerzysty".

    > Z proponowanego przez Ciebie prawnego p. widzenia prowadzi
    > to do propagowania jazdy "poziomkami", zresztą spotykanego
    > na .rowery, bądź też utrudniania WSZYSTKIM ruchu pojazdami
    > szerszymi (sobie też).
    > Po co?

    Przepraszam bardzo. Ja tylko cytowałem przepisy.

    _Proponowane przeze mnie rozwiązanie_, to _dopuszczenie_ ruchu
    rowerów po chodniku (pod warunkiem zachowania szczególnej
    ostrożności i ustępowania pierwszeństwa pieszym) i drodze.
    Bez śmiesznych warunków pogodowo-prędkościowych.
    Ale za to z karaniem np. za "niemanie" świateł.
    Bo są rowery i rowery, rowerzyści i rowerzyści...

    A budować _porządne_ DDR IMO i tak warto.

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

  • Andrzej Ława 2011-06-20, 09:37

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 20.06.2011 03:49, to pisze:
    > begin Andrzej Ława
    >
    >> Bo jazda z prędkością "aż" 50km/h jest zawsze niebezpieczna.
    >
    > ROWEREM.
    >
    Wypowiedź uzasadnij.

  • "niusy.pl" 2011-06-20, 15:41

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.


    Użytkownik "mvoicem"

    >
    > Trzeba się z Tobą zgodzić, ale nalezy dodać, że to łamanie prawa powinno
    > być jednak karane.
    >
    > Jeżeli jadę przez całą Polskę, przekraczając notorycznie prędkość o 10 do
    > 20km/h i nie dostaję ani jednego mandatu, to coś jest nie tak.

    Weź przestań. Mandaty nie po to są by egzekwować prawo tylko by
    podporządkowywać obywateli w tym doić z kasy.

  • smiechu 2011-06-20, 21:53

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-19 23:35, Liwiusz pisze:

    >
    > Właśnie wprowadzanie stopniowe byłoby gorsze. Lepiej raz a dobrze,
    > wówczas każdy by wiedział, że zawsze jest reguła "z prawej".
    No nie wiem, nie wiem...
    W takiej Szwecji przechodzili na ruch prawostronny przez kilka
    miesięcy... (najpierw prawą stroną zaczęły jeździć samochody najstarsze,
    później młodsze itd) ;-)
    Jakby to zrobili jednego dnia kaszana byłaby straszna ;-D

    pozdr
    smiechu

  • gacek 2011-06-20, 22:02

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On 2011-06-20 21:53, smiechu wrote:
    > W dniu 2011-06-19 23:35, Liwiusz pisze:
    >
    >>
    >> Właśnie wprowadzanie stopniowe byłoby gorsze. Lepiej raz a dobrze,
    >> wówczas każdy by wiedział, że zawsze jest reguła "z prawej".
    > No nie wiem, nie wiem...
    > W takiej Szwecji przechodzili na ruch prawostronny przez kilka
    > miesięcy... (najpierw prawą stroną zaczęły jeździć samochody najstarsze,
    > później młodsze itd) ;-)
    > Jakby to zrobili jednego dnia kaszana byłaby straszna ;-D

    Tia.

    5 godzin.

    http://en.wikipedia.org/wiki/Dagen_H


    gacek

  • Liwiusz 2011-06-20, 22:05

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-20 21:53, smiechu pisze:
    > W dniu 2011-06-19 23:35, Liwiusz pisze:
    >
    >>
    >> Właśnie wprowadzanie stopniowe byłoby gorsze. Lepiej raz a dobrze,
    >> wówczas każdy by wiedział, że zawsze jest reguła "z prawej".
    > No nie wiem, nie wiem...
    > W takiej Szwecji przechodzili na ruch prawostronny przez kilka
    > miesięcy... (najpierw prawą stroną zaczęły jeździć samochody najstarsze,
    > później młodsze itd) ;-)
    > Jakby to zrobili jednego dnia kaszana byłaby straszna ;-D


    Jeden emotikon to za mało, jeszcze ktoś pomyśli, że to prawda ;)

    --
    Liwiusz

  • Liwiusz 2011-06-20, 22:06

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-20 22:02, gacek pisze:
    > On 2011-06-20 21:53, smiechu wrote:
    >> W dniu 2011-06-19 23:35, Liwiusz pisze:
    >>
    >>>
    >>> Właśnie wprowadzanie stopniowe byłoby gorsze. Lepiej raz a dobrze,
    >>> wówczas każdy by wiedział, że zawsze jest reguła "z prawej".
    >> No nie wiem, nie wiem...
    >> W takiej Szwecji przechodzili na ruch prawostronny przez kilka
    >> miesięcy... (najpierw prawą stroną zaczęły jeździć samochody najstarsze,
    >> później młodsze itd) ;-)
    >> Jakby to zrobili jednego dnia kaszana byłaby straszna ;-D
    >
    > Tia.
    >
    > 5 godzin.
    >
    > http://en.wikipedia.org/wiki/Dagen_H


    O właśnie ;)

    --
    Liwiusz

  • "Krystian Zaczyk" 2011-06-20, 23:01

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Użytkownik "Maciej Bebenek (news.onet.pl)" napisał:

    >W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:
    >
    >> Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
    >> pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
    >> kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
    >> poza parkingami przy marketach.
    >
    > W Warszawie takich pełno, oczywiście na ulicach o mniejszym ruchu

    A we Wrocławiu zdarzają się w miejscach o dużym natężeniu podczas
    awarii sygnalizacji. Można wtedy zobaczyć, jak wygląda w praktyce naturalna
    jazda wyzwolonych z okowów znaków kierowców. ;-)

    Krystian

  • sco 2011-06-21, 02:09

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-20 23:01, Krystian Zaczyk pisze:
    > Użytkownik "Maciej Bebenek (news.onet.pl)"
    > napisał:
    >
    >> W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:
    >>
    >>> Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
    >>> pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
    >>> kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
    >>> poza parkingami przy marketach.
    >>
    >> W Warszawie takich pełno, oczywiście na ulicach o mniejszym ruchu
    >
    > A we Wrocławiu zdarzają się w miejscach o dużym natężeniu podczas
    > awarii sygnalizacji. Można wtedy zobaczyć, jak wygląda w praktyce naturalna
    > jazda wyzwolonych z okowów znaków kierowców. ;-)
    >
    > Krystian
    >
    Dlatemu zamiast wiekszych skrzyzowan musieli by postawic ronda. I to
    typowe ronda a nie tylko takie ze znaczkiem.

    Co do pokracznych rond:
    http://maps.google.pl/?ll54.352092,18.648549&spn0.000724,0.002411&th&z19

    Manewr zawracania wjezdzajac z zachodu.
    Powiem tak, bez znakow nie ma szans, a i ze znakami codziennie ktos
    dostaje w bok albo w tylek.
    Zamieszanie, "2 pasy, 1, 3, znowu dwa", za krotki odcinek zeby sie
    zastanowic. Szczegolnie zabawne jest na ostatniej prostej. Pomijajac
    fakt ze mowie o zawracaniu, ale dajmy na to ze jadac prawym pasem chcesz
    zkrecic w lewo, a ktos zajmujacy lewy chce w prawo. Nie ma tej chwili
    zeby zerknac w lusterko bo jeszcze przed chwila - dopiero co -
    zauwazyles ze trzeba zjechac i zajac odpowiedni pas.

    Na tym rondzie mozna wsyzsktie mozliwe stluczki przerobic ;)
    Wiec puki co o braku znakow i sygnalizacji mozemy sobie pomazyc, a jak
    by ktos wpadl na pomysl zmiany tego to niech najpierw pomysli jak zrobic
    dobre ronda.

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-23, 01:41

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Mon, 20 Jun 2011, Dominik & Co wrote:

    > W dniu 17-06-2011 15:46, Gotfryd Smolik news rzecze:
    >
    >> Ależ nieprawda.
    >> Ma obowiązek korzystać (kierujący):
    >> - rowerem *jednośladowym*
    >> - nie szerszym niż 90 cm
    >
    > OK. Ale chyba o takim była mowa i takich jest większość?

    Niestety tak.

    > To jak tryumfalne wyskakiwanie "ale przecież

    :)
    Nie o to chodzi: owo zastrzeżenie pokazuje na czym polega
    absurd sytuacji.
    Można wziąć ciągnik i narzucić 30 kmph - nie ma sprawy.
    Ale "wyprzedzalny" rower? - w żadnym razie.

    >> Z proponowanego przez Ciebie prawnego p. widzenia prowadzi
    >> to do propagowania jazdy "poziomkami", zresztą spotykanego
    >> na .rowery, bądź też utrudniania WSZYSTKIM ruchu pojazdami
    >> szerszymi (sobie też).
    >> Po co?
    >
    > Przepraszam bardzo. Ja tylko cytowałem przepisy.
    >
    > _Proponowane przeze mnie rozwiązanie_, to _dopuszczenie_ ruchu
    > rowerów po chodniku (pod warunkiem zachowania szczególnej
    > ostrożności i ustępowania pierwszeństwa pieszym) i drodze.
    > Bez śmiesznych warunków pogodowo-prędkościowych.

    Rozumiem i podzielam.
    Z tym, że dyskusja była również o wersji odwrotnej: unikania
    NAKAZU jazdy ścieżkami spacerowymi.

    > Ale za to z karaniem np. za "niemanie" świateł.
    > Bo są rowery i rowery, rowerzyści i rowerzyści...

    Zgoda.

    Jeszcze trzeba wytępić powszechne "a kamizelkę miał?"
    Problem w tym, że też jeżdżę w kamizelce, szczególnie
    od jesieni od wiosny.
    Tyle, że z grubsza mam świadomość jakie zagrożenie to
    ze sobą niesie...

    > A budować _porządne_ DDR IMO i tak warto.

    Definicję "porządności" trzeba by ujawnić, bo IMHO to
    szczególnie łatwo o rozbieżność :)
    Na mój gust - "paski poboczowe", nie odróżniające
    się od jezdni, mogą być.
    W razie wyprowadzenia poza jezdnię - koniecznie przed
    każdym skrzyżowaniem "wlot" na jezdnię, pozwalajacy
    jechać we wszystkich kierunkach tak jak każdym pojazdem
    (w rozporządzeniu o urządzeniach drogowych jest konstrukcja
    "wprowadzenia" DDR na jezdnie zapobiegająca blokowania
    wjazdu - ze słupkiem krawędziowym *za* miejscem połączenia).
    Za dużo, za trudne (dla wielu).

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-23, 01:06

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Sat, 18 Jun 2011, Krystian Zaczyk wrote:

    > Zapraszam Gotfrydzie do Wrocławia. Sa wszędzie, nawet na waskich chodnikach.
    > Wymuszają pierwszeństwo, czesto nawet bez zwalniania.

    A to zgoda - oburzenie rozumiem i ew. ściganie takoż.

    > Kiedyś tego nie było, a chodniki były miejscem, gdzie mozna było spokojnie
    > iść bez "oczu dookoła głowy".

    Pytanie: co się zmieniło?

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-23, 01:31

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 18.06.2011 17:58, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >>
    >>> Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.
    >>
    >> Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?
    >
    > Choćby po Zwycięstwa Strasse w większym ruchu.

    I tam rowerzyści jeżdżą przeganiając pieszych z chodnika??
    Z rzadka jeżdżę tą drogą i wiem że kostka od Tarnopolskiej
    do Wawrzyńca jest podła (a nowa kostka na odcinku do Mickiewicza
    też nieźle pogięta - czytelnikom wyjaśniam: tak, kostka Bauma
    NA JEZDNI), ale to by musiał być naprawdę szalony rowerzysta,
    żeby z "groźną" prędkością próbować przelatywać krawężniki :>
    (zaglądaczom na mapy objaśniam: Nadrzeczna i Wawrzyńaca leżą
    sporo NIŻEJ niż Tarnopolska i Mickiewicza, tam jest naturalna
    dolina potoku, a to oznacza Vmax na skrzyżowaniach właśnie,
    zero sensu do jazdy chodnikiem który ma wysokie krawężniki).

    Hm...

    > A gdzieś tydzień temu
    > byłem notorycznie obdzwaniany na tej drodze co idzie z Mikulczyc do
    > Rokitnicy, na wysokości kościółka ewangelickiego.

    Hm... nie kojarzą gdzie ma być jakiś kościółek - na Kopalnianej?
    (rzuć okiem na plan).

    >> Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
    >> jeżdżacy jak szaleni
    [...]
    >
    > A muszą jak szaleni?

    Tak, bo TYLKO do tej tezy z Twojego postu się odnosiłem!

    > Rowerzysta lawirujący rowerem pomiędzy pieszymi
    > zawsze będzie upierdliwością

    "Może być" dla ścisłości.
    Ale odniosłem się WYŁĄCZNIE do bardzo konkretnego cytatu
    z Twojego posta. Cytatu który otwiera niniejszy post,
    przeczytaj sobie co pisałeś.

    >> Inna sprawa, że doskonale opisałeś *właściwy* problem:
    >> wrzucanie do jednego worka rowerzystów.
    >> Wszelkich.
    >> W tym "szalonych".
    >
    > Dowolnych.

    I z tego powodu kierówców też sugeruję "dowolnych":

    >> Na tej zasadzie to i Tobie trzeba by PJ odebrać, bo przecież
    >> jest całe mnóstwo kierowców którym należy odebrać z różnych
    >> przyczyn.
    >> Więc skoro ma obowiązywać zasada "jak wszystkich do jednego
    >> worka"...
    >
    > Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom.

    Usiłujesz jednakowo utrudnić życie.
    I tym, którzy jeżdżą 10 kmph po chodniku ustępując pieszym
    i zachowując ostrożność, traktując ich na równi z tymi
    którzy po chodniku wykręcają piruety przy 30kmph,
    i tych z 30 kmph na jezdni, usiłując ich wysłać na śmieszkę.

    > Ba, sam jeżdżę na rowerze.

    Ale nie "komunikacyjnie".

    >>> droga dla rowerów dla rowerów
    >> Kiedy to coś o czym toczy się dyskusja NIE JEST drogą dla rowerów!
    >
    > Które coś?

    Takie coś, jak na przykład śmieszka przy Ofiar Katynia, od
    przystanku za cmentarzem w Mikulczycach do skrzyżowania
    z Krakowską.
    Kilka razy pisałem: tak, JEŚLI mam powody, to nią jadę.
    Od wiezienia rzeczy nieporęcznych poprzez "niebezpieczne"
    warunki atmosferyczne do przejazdu spacerowego.
    W pozostałych przypadkach... szkoda gadać.

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-23, 01:03

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
    >
    >> na
    >> których pieszy nie musi jak tłuk czekać na zielone na
    >> przejściu z przyciskiem przy pustej drodze po to, żeby
    >> za chwilę widoczna w oddali kolumna pojazdów musiała
    >> stać (również na czerwonym) bo może przejść na czerwonym
    >> o ile nie powoduje zagrożenia - i tak dalej.
    >
    > Ale jak to widzisz?

    Zwyczajnie.
    Patrzę w lewo - 200m do najbliższego auta.
    Patrzę w prawo - 150 m do zakrętu.
    No to przechodzę.

    Wersja na dziś obarczona jest koniecznością przyglądania
    się czy i gdzie policja stoi tudzież ryzykiem przeoczenia.

    Żeby nie było - te 200 m dalej jedzie cała kolumna.
    To jest *praktyka* znanego mi przejścia.

    I wciśnięcie przycisku (przez pieszego) działa tak:
    - opóźnienie (dla pieszego, acz przyznaję że jest to jeden
    z prawidłowych przypadków nieistotnego opóźnienia)
    - żółte (dla pojazdów)
    - czerwone (dla pojazdów), zielone dla pieszych
    - czerwone ....
    (kolumna dojeżdża i hamuje)
    - zielone migające dla pieszych
    - zmiana świateł
    - kulumna rusza

    Wyjaśnij mi - PO CO w takim przypadku pieszy wg przepisów
    POWINIEN zatrzymywać kolumnę?
    Bo ja, przyznaję, nie wiem.
    Rozumiem, że jak już kolumna jadzie, jedzie i końca nie
    widać. Albo i tak jest kilkudziesięciu pasażerów z autobusu.

    W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
    (nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla
    pieszych. Szczyt głupoty.
    Działa to tak:
    - pieszy wciska przycisk. Nic.
    Nic.
    Nic.
    Pieszy patrzy: droga pusta.
    Nic.
    Pieszy patrzy: nie ma policji ;)
    Pieszy przechodzi.
    Nic.
    Czerwone dla samochodów.
    Dojeżdża kolumna.
    I stoi. Przed pustym przejściem.

    Normalnie - piękne.

    Mam kolejny raz dodać, że SĄ KRAJE w których NIE MA
    kary za przechodzenie na czerwonym? (za to jest kara
    za "utrudnienie ruchu" podczas takiego przechdzenia,
    niezależnie od kary za spowodowanie zagrożenia).

    pzdr, Gotfryd

  • mvoicem 2011-06-23, 04:05

    [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (23.06.2011 01:41), Gotfryd Smolik news wrote:
    > Jeszcze trzeba wytępić powszechne "a kamizelkę miał?"
    > Problem w tym, że też jeżdżę w kamizelce, szczególnie
    > od jesieni od wiosny.
    > Tyle, że z grubsza mam świadomość jakie zagrożenie to
    > ze sobą niesie...

    Jeżdżenie w kamizelce (odblaskowej jak sądzę) niesie jakieś zagrożenie?
    Czy pogubiłem się w twoich wywodach?

    p. m.

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-23, 12:26

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

    > Jeżdżenie w kamizelce (odblaskowej jak sądzę) niesie jakieś zagrożenie?

    Tak.
    Oprócz iluś tam składowych zmniejszających zagrożenia.
    Inne zagrożenia, dla uściślenia - stwierdzenie obecności rowerzysty,
    bo tu zgoda.

    > Czy pogubiłem się w twoich wywodach?

    Nie!
    :)

    .
    .
    .


    No dobra, to była złośliwa wersja: "grupowicz otrzymuje odpowiedzi
    TYLKO na te pytania które zadał".
    Poważny problem sprawia traktowanie roweru jako trwałego elementu
    krajobrazu ;) (znaczy: nieruchomego), i Twoje zdziwienie jest
    skutkiem takiego właśnie założenia: że wystarczy zauważyć gdzie
    rowerzysta *jest*, aby było bezpiecznie.
    Wersja rozszerzona: jakie manewry przyczyniają się do większości
    wypadków, co wtedy jest konieczne i obowiazkowe, a co wtedy widać
    mimo dochowania obowiązku?

    Hint: maskowanie.
    Doskonale widoczny tułów, a raczej kamizelka na tym tułowiu.
    I ręka. Ta już niekoniecznie (widoczna, a raczej: "zauważalna").

    pzdr, Gotfryd

  • Liwiusz 2011-06-23, 12:43

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-23 12:26, Gotfryd Smolik news pisze:
    >
    > Hint: maskowanie.

    Jesteś mistrzem w maskowaniu odpowiedzi w taki sposób, aby pytający na
    pewno nie domyślił się o co chodzi :)

    --
    Liwiusz

  • mvoicem 2011-06-23, 14:17

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (23.06.2011 12:26), Gotfryd Smolik news wrote:
    >
    > No dobra, to była złośliwa wersja: "grupowicz otrzymuje odpowiedzi
    > TYLKO na te pytania które zadał".
    > Poważny problem sprawia traktowanie roweru jako trwałego elementu
    > krajobrazu ;) (znaczy: nieruchomego), i Twoje zdziwienie jest
    > skutkiem takiego właśnie założenia: że wystarczy zauważyć gdzie
    > rowerzysta *jest*, aby było bezpiecznie.

    Moje zdziwienie jest skutkiem założenia, że lepiej wiedzieć że na
    kolizyjnym mamy rowerzystę niż nie wiedzieć :).

    Jeżeli widzę przed sobą kamizelkę, to wiem że tam jest albo rowerzysta
    albo pieszy, więc automatycznie włączam "szczególną ostrożność".

    Prędzej czy później zauważę go w światłach i bez kamizelki, ale może już
    być za późno żeby szczególna ostrożność zadziałała.

    Moje zdziwienie jest także skutkiem tego, że nie rozumiem co ma
    kamizelka do traktowania rowerzysty jako nieruchomego punktu krajobrazu.

    p. m.

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-23, 16:34

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

    > Moje zdziwienie jest skutkiem założenia, że lepiej wiedzieć że na kolizyjnym
    > mamy rowerzystę niż nie wiedzieć :).

    :)
    Tego nie podważam.

    > Jeżeli widzę przed sobą kamizelkę, to wiem że tam jest albo rowerzysta albo
    > pieszy, więc automatycznie włączam "szczególną ostrożność".
    >
    > Prędzej czy później zauważę go w światłach i bez kamizelki,

    Nie o tym mowa - prędzej o przypadku z prawidłowym oświetleniem.
    Widząc *tylko* lampkę statystyczny kierujący jednak będzie usiłował
    dociec co ona oznacza.
    Widząc duży płat korpusu, może nie wykazać się ową szczególną
    ostrożnością i nie wnikać w to czy i co kierujący rowerem sygnalizuje.
    Kolizje przy prostej jeździe to jednak mały ułamek, jak Ci się
    chce odszukać statystyki (linki były na .rowery), to dojdziesz,
    że brak oświetlenia/widoczności to drobiazg.

    > ale może już być
    > za późno żeby szczególna ostrożność zadziałała.

    Ale ja nie zmierzałem w stronę cichociemnych, którzy rzecz jasna
    na drogach występują!
    Masz zgodnie z przepisami oswietlony rower, z lampkami, oraz
    gościa z kamizelką. W obu wersjach: kamizelka i lampki oraz
    bez lampek :)

    > Moje zdziwienie jest także skutkiem tego, że nie rozumiem co ma kamizelka do
    > traktowania rowerzysty jako nieruchomego punktu krajobrazu.

    Ano to, całkiem sporo kierowców najwyraźniej przyjmuje taki p. widzenia.
    To zaś prowadzi do obaw, że zadowolą się poprowadzeniem trajektorii
    niekolizyjnej do aktualnej pozycji, nie wnikając w to czy i w którą
    stronę rower jedzie i czy rowerzysta coś sygnalizuje.

    Jakby zaś nie patrzeć, istotna większość wypadków z udziałem rowerzystów
    to nieustąpienie pierwszeństwa.
    Wśród nich niewielka większość (!) to wina "nierowerowych" uczestników
    ruchu, mimo że podejrzewam sporą liczbę ciemną dla przypadków winy
    nierowerzysty: przy kolizji bez strat w ludziach metoda "na dogadanie
    się" ma wcale niemałe wzięcie, obie strony oszczędzają czasu na policję
    a finansowo zostają do zainwestowania środki z prawdopodobnego
    mandatu ;)

    Stąd właśnie obawy wyżej: JEŚLI coś promować, to chyba bardziej
    byłoby wskazane coś co wisiałoby na łokciach :)

    Coś jeszcze: nie wiem po jakim terenie jeździsz i gdzie tych rowerzystów
    widujesz. Bo oczywiście w mieście "zlokalizowanie" w zasadzie
    wystarczy: sylwetkę na ogół widać na tyle dobrze, że wyciągnięta
    ręka również nie powinna ujść uwadze.
    W nieoświetlonym miejscu... będzie trudniej.

    pzdr, Gotfryd

  • mvoicem 2011-06-23, 17:37

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (23.06.2011 16:34), Gotfryd Smolik news wrote:
    > On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:
    >
    >> Moje zdziwienie jest skutkiem założenia, że lepiej wiedzieć że na
    >> kolizyjnym mamy rowerzystę niż nie wiedzieć :).
    >
    > :)
    > Tego nie podważam.
    >
    >> Jeżeli widzę przed sobą kamizelkę, to wiem że tam jest albo rowerzysta
    >> albo pieszy, więc automatycznie włączam "szczególną ostrożność".
    >>
    >> Prędzej czy później zauważę go w światłach i bez kamizelki,
    >
    > Nie o tym mowa - prędzej o przypadku z prawidłowym oświetleniem.
    > Widząc *tylko* lampkę statystyczny kierujący jednak będzie usiłował
    > dociec co ona oznacza.

    Nie podzielam twojego punktu widzenia. Po pierwsze, lampki ma szansę nie
    zobaczyć :). Zwłaszcza jak w tle mamy reflektory samochodów.

    Wreszcie, lampkę rowerzysty bardzo łatwo pomylić z odblaskiem słupka
    kilometrowego.

    > Widząc duży płat korpusu, może nie wykazać się ową szczególną
    > ostrożnością i nie wnikać w to czy i co kierujący rowerem sygnalizuje.
    > Kolizje przy prostej jeździe to jednak mały ułamek, jak Ci się
    > chce odszukać statystyki (linki były na .rowery), to dojdziesz,
    > że brak oświetlenia/widoczności to drobiazg.

    Statystyki statystykami, a moja pamięć mówi mi, że jako kierowca
    blaszaka kilka razy byłem w bardzo niebezpiecznej sytuacji ze względu na
    to że musiałem jednocześnie wyprzedzać rowerzystę i wymijać samochód,
    która to sytuacja byłaby znacznie mniej niebezpieczna gdybym rowerzystę
    wcześniej zidentyfikował (np. dużo wcześniej bym zwolnił żeby te 2
    manewry nie odbywały się w tym samym czasie).

    Zaś problemu z rowerzystą który sygnalizuje skręt w lewo i ja tego nie
    widzę - nie przypominam sobie.

    >
    >> ale może już być za późno żeby szczególna ostrożność zadziałała.
    >
    > Ale ja nie zmierzałem w stronę cichociemnych, którzy rzecz jasna
    > na drogach występują!
    > Masz zgodnie z przepisami oswietlony rower, z lampkami, oraz
    > gościa z kamizelką. W obu wersjach: kamizelka i lampki oraz
    > bez lampek :)

    Wydaje mi się że lepsza kamizelka bez lampek niż lampki bez kamizelki.
    Wszystko zależy oczywiście od mocy lampek i tego czy świecą ciągle czy
    mrugają. Mruganie bardziej rzuca się w oczy, bardziej wskazuje na
    rowerzystę, chociaż jest "mniej przepisowe" :).


    >
    >> Moje zdziwienie jest także skutkiem tego, że nie rozumiem co ma
    >> kamizelka do traktowania rowerzysty jako nieruchomego punktu krajobrazu.
    >
    > Ano to, całkiem sporo kierowców najwyraźniej przyjmuje taki p. widzenia.
    > To zaś prowadzi do obaw, że zadowolą się poprowadzeniem trajektorii
    > niekolizyjnej do aktualnej pozycji, nie wnikając w to czy i w którą
    > stronę rower jedzie i czy rowerzysta coś sygnalizuje.

    Jako rowerzysta nie odważyłbym się skręcać w lewo w nocy, na
    nieoświetlonej/źle oświetlonej drodze, wiedząc że coś za mną jedzie. Nie
    spotkałem też jako blachokierowca rowerzystów którzy by się na coś
    takiego odważyli, więc być może dlatego nie czuję problemu który
    podnosisz :).

    >
    > Jakby zaś nie patrzeć, istotna większość wypadków z udziałem rowerzystów
    > to nieustąpienie pierwszeństwa.
    > Wśród nich niewielka większość (!) to wina "nierowerowych" uczestników
    > ruchu, mimo że podejrzewam sporą liczbę ciemną dla przypadków winy
    > nierowerzysty: przy kolizji bez strat w ludziach metoda "na dogadanie
    > się" ma wcale niemałe wzięcie, obie strony oszczędzają czasu na policję
    > a finansowo zostają do zainwestowania środki z prawdopodobnego
    > mandatu ;)
    >
    > Stąd właśnie obawy wyżej: JEŚLI coś promować, to chyba bardziej
    > byłoby wskazane coś co wisiałoby na łokciach :)
    >
    > Coś jeszcze: nie wiem po jakim terenie jeździsz i gdzie tych rowerzystów
    > widujesz.

    Drogi dwu i trzycyfrowe oraz "inne, gdzie indziej niesklasyfikowane"
    oraz źle oświetlone ulice w mieście.

    Oczywiście widuję ich także na dobrze oświetlonych ulicach w mieście,
    ale to nie problem - bo ich widać.

    p. m.

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-23, 22:51

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

    > Nie podzielam twojego punktu widzenia. Po pierwsze, lampki ma szansę nie
    > zobaczyć :). Zwłaszcza jak w tle mamy reflektory samochodów.

    Ale to się zdarza przy jeździe "na czołowe", czyli w praktyce na
    skrzyżowaniu lub zakręcie w prawo.
    Normalnie rowerzysta jest daleko w prawo od osi kierującego.

    > Statystyki statystykami, a moja pamięć mówi mi, że jako kierowca blaszaka
    > kilka razy byłem w bardzo niebezpiecznej sytuacji ze względu
    [...]
    > Zaś problemu z rowerzystą który sygnalizuje skręt w lewo i ja tego nie widzę
    > - nie przypominam sobie.

    Tak może być, ale jeszcze z tego mało wynika: 100 zagrożeń może dać
    zero wypadków, a przeoczenie faktu sygnalizacji spory procent
    "trafień".
    Nie wypowiadam się co do owych niebezpiecznych sytuacji
    z niezauważenia rowerzysty, ale zacząć trzeba od pytania
    czy oni w ogóle mieli światła i odblaski na rowerze?
    Bo jeśli nie, to dyskutujemy na zupełnie inny temat :)
    A co do powodowania wypadków to taki (znany ze statystyk)
    przykład: przejeżdżanie na pasach.
    Wszyscy klną, ale ... już wiesz ile z tego jest wypadków ;)


    > Wydaje mi się że lepsza kamizelka bez lampek niż lampki bez kamizelki.
    > Wszystko zależy oczywiście od mocy lampek i tego czy świecą ciągle czy
    > mrugają. Mruganie bardziej rzuca się w oczy, bardziej wskazuje na rowerzystę,
    > chociaż jest "mniej przepisowe" :).

    Ależ w przypadku tylnej lampki jest jak najbardziej legalne!

    pzdr, Gotfryd

  • mvoicem 2011-06-23, 23:42

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (23.06.2011 22:51), Gotfryd Smolik news wrote:
    > On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:
    >
    >> Nie podzielam twojego punktu widzenia. Po pierwsze, lampki ma szansę
    >> nie zobaczyć :). Zwłaszcza jak w tle mamy reflektory samochodów.
    >
    > Ale to się zdarza przy jeździe "na czołowe", czyli w praktyce na
    > skrzyżowaniu lub zakręcie w prawo.

    Weź opisz sytuację mniej enigmatycznie, bo nie łapię powyższego.

    > Normalnie rowerzysta jest daleko w prawo od osi kierującego.

    Różnie z tym bywa. Drogi bywają wąskie, ludzie z przeciwka bywają
    wyprzedzającymi/omijającymi zaś pobocza bywają dziurawe co spycha
    rowerzystę nieco w kierunku środka jezdni.

    >
    >> Statystyki statystykami, a moja pamięć mówi mi, że jako kierowca
    >> blaszaka kilka razy byłem w bardzo niebezpiecznej sytuacji ze względu
    > [...]
    >> Zaś problemu z rowerzystą który sygnalizuje skręt w lewo i ja tego nie
    >> widzę - nie przypominam sobie.
    >
    > Tak może być, ale jeszcze z tego mało wynika: 100 zagrożeń może dać
    > zero wypadków, a przeoczenie faktu sygnalizacji spory procent
    > "trafień".
    > Nie wypowiadam się co do owych niebezpiecznych sytuacji
    > z niezauważenia rowerzysty, ale zacząć trzeba od pytania
    > czy oni w ogóle mieli światła i odblaski na rowerze?

    Mieli. Tyle że była noc i ludzie z przeciwka mieli mocniejsze światła.

    > Bo jeśli nie, to dyskutujemy na zupełnie inny temat :)
    > A co do powodowania wypadków to taki (znany ze statystyk)
    > przykład: przejeżdżanie na pasach.
    > Wszyscy klną, ale ... już wiesz ile z tego jest wypadków ;)

    Rozwiń, bo nie jest mi ten przykład znany ze statystyk i nie wiem czy
    chodzi Ci o to że jest mało wypadków czy wręcz przeciwnie (stawiam na to
    pierwsze).

    p. m.

  • Liwiusz 2011-06-23, 23:42

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-23 22:51, Gotfryd Smolik news pisze:


    > Ależ w przypadku tylnej lampki jest jak najbardziej legalne!

    Obserwowałem sobie niedawno moją przednią lampkę. Trzy diody. Niby
    migają, ale w każdej chwili pali się co najmniej jedna. Miga, czy nie?

    --
    Liwiusz

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-24, 03:03

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 23.06.2011 01:03, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> Ale jak to widzisz?
    > Zwyczajnie.
    > Patrzę w lewo - 200m do najbliższego auta.
    > Patrzę w prawo - 150 m do zakrętu.
    > No to przechodzę.

    No ale jesteś inteligentny i poza tym, przechodzisz na własne ryzyko.
    Jeżeli to usankcjonujesz prawnie, to za chwilę stado baranów będzie
    wyłazić na ślepo, a kierowcy wyłysieją z rozpaczy.

    > Wyjaśnij mi - PO CO w takim przypadku pieszy wg przepisów
    > POWINIEN zatrzymywać kolumnę?

    Żeby nie zginąć pod kołami? I tak statystyki potrąceń pieszych są
    przerażające.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-24, 03:55

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 23.06.2011 01:06, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Sat, 18 Jun 2011, Krystian Zaczyk wrote:
    >> Kiedyś tego nie było, a chodniki były miejscem, gdzie mozna było
    >> spokojnie
    >> iść bez "oczu dookoła głowy".
    > Pytanie: co się zmieniło?

    Przybyło zadufanych w siebie szaleńców na rowerach? O jak tu:
    http://piekielni.pl/12354

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-24, 04:02

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 23.06.2011 01:31, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> W dniu 18.06.2011 17:58, Gotfryd Smolik news pisze:
    >>> On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >>>> Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.
    >>> Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?
    >> Choćby po Zwycięstwa Strasse w większym ruchu.
    > I tam rowerzyści jeżdżą przeganiając pieszych z chodnika??
    > Z rzadka jeżdżę tą drogą i wiem że kostka od Tarnopolskiej

    Zaskoczyłeś mnie, że jest taka ulica w Zabrzu :D Mi się jednoznacznie
    kojarzy z Frankiewiczowem.

    >> A gdzieś tydzień temu
    >> byłem notorycznie obdzwaniany na tej drodze co idzie z Mikulczyc do
    >> Rokitnicy, na wysokości kościółka ewangelickiego.
    > Hm... nie kojarzą gdzie ma być jakiś kościółek - na Kopalnianej?

    W Mikulczycach. Jak jedziesz od Zabrza, skręcasz na światłach za
    Ratuszem na ROkitnicę, zanim dojedziesz do przejazdu kolejowego i
    cmentarza, masz pocztę, działki i przy działkach kościółek ewangelicki.

    >> Rowerzysta lawirujący rowerem pomiędzy pieszymi
    >> zawsze będzie upierdliwością
    > "Może być" dla ścisłości.

    Nie. Zawsze będzie.

    >> Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom.
    > Usiłujesz jednakowo utrudnić życie.

    Nie. Usiłuję ich przenieść tam, gdzie należą i tam gdzie ja również jako
    rowerzysta należę.

    > I tym, którzy jeżdżą 10 kmph po chodniku ustępując pieszym
    > i zachowując ostrożność,

    I tak są upierdliwi, przeszkadzający, zagrażający i bez sensu.

    >> Ba, sam jeżdżę na rowerze.
    > Ale nie "komunikacyjnie".

    Nie wiem co to znaczy. Jeżdżę dupą na siodełku i nogami na pedałach.
    Owszem, nie jeżdżę 50km/h, jak Liwiuszowe Opowiastki głoszą, ale nie
    sądzę, żeby wielu takich było.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Liwiusz 2011-06-24, 08:42

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-24 03:03, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 23.06.2011 01:03, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >>> Ale jak to widzisz?
    >> Zwyczajnie.
    >> Patrzę w lewo - 200m do najbliższego auta.
    >> Patrzę w prawo - 150 m do zakrętu.
    >> No to przechodzę.
    >
    > No ale jesteś inteligentny i poza tym, przechodzisz na własne ryzyko.
    > Jeżeli to usankcjonujesz prawnie, to za chwilę stado baranów będzie
    > wyłazić na ślepo, a kierowcy wyłysieją z rozpaczy.

    Więcej wiary. W czym jesteśmy gorsi - dajmy na to od Szwedów - że u nich
    się da (*), a u nas nie?

    (*)Jest przepis zabraniający chodzenia na czerwonym, ale jego
    nieprzestrzeganie nie jest de facto karalne i jego łamanie jest -
    przynajmniej w Sztokholmie - powszechne.


    >> Wyjaśnij mi - PO CO w takim przypadku pieszy wg przepisów
    >> POWINIEN zatrzymywać kolumnę?
    >
    > Żeby nie zginąć pod kołami? I tak statystyki potrąceń pieszych są
    > przerażające.

    Liczba wypadków powinna się zmniejszyć, ponieważ kierowcy będą jeździć
    wolniej. Teraz gnają jak barany, bo im się wydaje, że droga należy tylko
    do nich. A tak, nauczą się, że w mieście, nawet na czerwonym, ktoś się
    może pojawić.

    Oczywiście nie ma obowiązku przechodzenia na pustym czerwonym, jak ktoś
    jest szczególnie płochliwy. Dlaczego jednak chcesz zakazywać używania
    mózgu też innym?


    --
    Liwiusz

  • Liwiusz 2011-06-24, 08:43

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-24 04:02, Przemysław Adam Śmiejek pisze:


    >> I tym, którzy jeżdżą 10 kmph po chodniku ustępując pieszym
    >> i zachowując ostrożność,
    >
    > I tak są upierdliwi, przeszkadzający, zagrażający i bez sensu.

    Tak samo jak niektórzy trolle :)

    > Nie wiem co to znaczy. Jeżdżę dupą na siodełku i nogami na pedałach.
    > Owszem, nie jeżdżę 50km/h, jak Liwiuszowe Opowiastki głoszą, ale nie
    > sądzę, żeby wielu takich było.

    Oczywiście, że ich jest niewielu. Co nie zmienia faktu, że jedynie
    jezdnia jest dostosowana do ich jazdy.

    --
    Liwiusz
    >

  • sco 2011-06-24, 14:07

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-24 08:42, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2011-06-24 03:03, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >> W dniu 23.06.2011 01:03, Gotfryd Smolik news pisze:
    >>> On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> No ale jesteś inteligentny i poza tym, przechodzisz na własne ryzyko.
    >> Jeżeli to usankcjonujesz prawnie, to za chwilę stado baranów będzie
    >> wyłazić na ślepo, a kierowcy wyłysieją z rozpaczy.
    >
    > Więcej wiary. W czym jesteśmy gorsi - dajmy na to od Szwedów - że u nich
    > się da (*), a u nas nie?
    >
    > (*)Jest przepis zabraniający chodzenia na czerwonym, ale jego
    > nieprzestrzeganie nie jest de facto karalne i jego łamanie jest -
    > przynajmniej w Sztokholmie - powszechne.
    No wlasnie jestesmy gorsi od szwedow w tym, ze jestesmy idiotami
    myslacymi ze zawsze zdazymy, my mamy pierszenstwo, to oni maja nam
    ustapic, a przede wszystkim nie doroslismy do takich milych przepisow.
    Oczywiscie mowie o statystycznym polaku.

    >>> Wyjaśnij mi - PO CO w takim przypadku pieszy wg przepisów
    >>> POWINIEN zatrzymywać kolumnę?
    >>
    >> Żeby nie zginąć pod kołami? I tak statystyki potrąceń pieszych są
    >> przerażające.
    >
    > Liczba wypadków powinna się zmniejszyć, ponieważ kierowcy będą jeździć
    > wolniej. Teraz gnają jak barany, bo im się wydaje, że droga należy tylko
    > do nich. A tak, nauczą się, że w mieście, nawet na czerwonym, ktoś się
    > może pojawić.
    >
    > Oczywiście nie ma obowiązku przechodzenia na pustym czerwonym, jak ktoś
    > jest szczególnie płochliwy. Dlaczego jednak chcesz zakazywać używania
    > mózgu też innym?
    Bo trzeba by zmieniac prawo. Banda lemingow bedzie sie pchala pod kola a
    potem w sadzie ze bylo zielone. Typowe dla polakow.

  • sco 2011-06-24, 14:10

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-24 03:55, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 23.06.2011 01:06, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> On Sat, 18 Jun 2011, Krystian Zaczyk wrote:
    >>> Kiedyś tego nie było, a chodniki były miejscem, gdzie mozna było
    >>> spokojnie
    >>> iść bez "oczu dookoła głowy".
    >> Pytanie: co się zmieniło?
    >
    > Przybyło zadufanych w siebie szaleńców na rowerach? O jak tu:
    > http://piekielni.pl/12354
    >
    Ostatni komentarz wymiata ^^ (czy moze pierwszy, w kazdym razie ten na
    dole ;))

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-24, 19:38

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 24.06.2011 08:43, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2011-06-24 04:02, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>> I tym, którzy jeżdżą 10 kmph po chodniku ustępując pieszym
    >>> i zachowując ostrożność,
    >> I tak są upierdliwi, przeszkadzający, zagrażający i bez sensu.
    > Tak samo jak niektórzy trolle :)

    Samokrytyka niewiele ci pomoże.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-25, 09:53

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 24 Jun 2011, sco wrote:

    > W dniu 2011-06-24 08:42, Liwiusz pisze:
    >>
    >> Więcej wiary. W czym jesteśmy gorsi - dajmy na to od Szwedów - że u nich
    >> się da (*), a u nas nie?
    >>
    [...]
    > No wlasnie jestesmy gorsi od szwedow w tym, ze jestesmy idiotami myslacymi ze
    > zawsze zdazymy, my mamy pierszenstwo, to oni maja nam ustapic, a przede
    > wszystkim nie doroslismy do takich milych przepisow.
    > Oczywiscie mowie o statystycznym polaku.

    I oczywiście należy utrwalić ten stan.
    BTW: w całkiem wielu miejscach sporo ludzi przechodzi BEZ przejść.
    I niekoniecznie kończy to się horrorem.
    A działa dokładnie tak, jak w przypadku przechodzenia na czerwonym:
    pieszy ma nie utrudniać ruchu pojazdów.
    Horror zaczyna się w miejscach w których ze względu na duży ruch
    wyznaczono przejścia - obok przejść kierowcy "egzekwują" fakt
    nielegalności przechodzenia pieszych, a na przejściu niekoniecznie
    udzielają pierwszeństwa.
    I wtedy rzeczywiście wyjściem pozostają światła (co nie gwarantuje
    nie zastawiania przejścia rzecz jasna), tyle, że owe światła
    działają również kiedy ruch spada... i o tym przypadku mowa.

    >> Oczywiście nie ma obowiązku przechodzenia na pustym czerwonym, jak ktoś
    >> jest szczególnie płochliwy. Dlaczego jednak chcesz zakazywać używania
    >> mózgu też innym?
    > Bo trzeba by zmieniac prawo. Banda lemingow bedzie sie pchala pod kola
    > a potem w sadzie ze bylo zielone.

    Logic error.
    Przecież taki przypadek ma zastosowanie TERAZ: włażący pod koła
    ma nie mniejszą motywację do twierdzenia że "było zielone".
    Możesz objaśnić, gdzie niby widzisz różnicę?

    > Typowe dla polakow.

    A tu być może masz rację.
    Tyle, opisałeś stan na dziś, a nie po ew. zmianie przepisów.

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-25, 09:24

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

    > (23.06.2011 22:51), Gotfryd Smolik news wrote:
    >>
    >> Ale to się zdarza przy jeździe "na czołowe", czyli w praktyce na
    >> skrzyżowaniu lub zakręcie w prawo.
    >
    > Weź opisz sytuację mniej enigmatycznie, bo nie łapię powyższego.

    Sformułowanie było mało czytelne, przyznaję - potrzebny jest
    rowerzysta blisko osi świateł z przeciwka. Do tego raczej nie
    dokładnie na tej osi.

    >> Normalnie rowerzysta jest daleko w prawo od osi kierującego.
    >
    > Różnie z tym bywa. Drogi bywają wąskie, ludzie z przeciwka bywają
    > wyprzedzającymi/omijającymi zaś pobocza bywają dziurawe co spycha rowerzystę
    > nieco w kierunku środka jezdni.

    Pas.

    >> Nie wypowiadam się co do owych niebezpiecznych sytuacji
    >> z niezauważenia rowerzysty, ale zacząć trzeba od pytania
    >> czy oni w ogóle mieli światła i odblaski na rowerze?
    >
    > Mieli. Tyle że była noc i ludzie z przeciwka mieli mocniejsze światła.

    Acha.
    Niemniej - "gęstość" światła na odblasku jest nie mniejsza niż na
    kamizelce (to są relatywnie dokładnie wcelowane pryzmaty, a nie
    kulki), a jego rozmiar kątowy jest jeszcze na tyle duży żeby
    nie zachodził "efekt gwiazdy". BTW: trochę niewygodnie ujmować
    opisy wartości, bo wszysko odniesione do "jasności świecenia"
    jest podefiniowane dla źródeł światła, po stronie oświetlanej
    przyjęte definicje określają ile światła pada a nie "jak mocno
    świeci po odbiciu", ale mam nadzieję że to co chcę opisać
    jest jasne: łączna ilość światła wracająca od kamizelki jest
    rzecz jasna sporo większa (bo powierzchnia), ale na tym tle
    odblask jest JAŚNIEJSZY! (a przynajmniej powinien być :P
    i się zgodzę - odblask częściej bywa zakurzony lub zabłocony)

    >> przykład: przejeżdżanie na pasach.
    >> Wszyscy klną, ale ... już wiesz ile z tego jest wypadków ;)
    >
    > Rozwiń, bo nie jest mi ten przykład znany ze statystyk i nie wiem czy chodzi
    > Ci o to że jest mało wypadków czy wręcz przeciwnie (stawiam na to pierwsze).

    Tak, wypadkowość śladowa, mimo że zachowanie nagminne i irytujące.

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-25, 09:29

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Thu, 23 Jun 2011, Liwiusz wrote:

    > Obserwowałem sobie niedawno moją przednią lampkę. Trzy diody. Niby migają,
    > ale w każdej chwili pali się co najmniej jedna. Miga, czy nie?

    To zależy, czy akceptujemy przytoczoną gdzieś definicję "pojedynczości"
    źródła światła :)
    Pamiętam, że kiedyś ta sprawa była poruszana ze względu na określenie
    o "jednej lampie" (i coś było, że jeśli dwie powierzchnie świecące
    przeraczają konkretny procent powierzchni która je obejmuje to traktuje
    się je jako jedno światło).
    Ciekawe czy ustawodawca liczył się z takim pytaniem ;)

    pzdr, Gotfryd

  • Liwiusz 2011-06-25, 11:06

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-25 09:29, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Thu, 23 Jun 2011, Liwiusz wrote:
    >
    >> Obserwowałem sobie niedawno moją przednią lampkę. Trzy diody. Niby
    >> migają, ale w każdej chwili pali się co najmniej jedna. Miga, czy nie?
    >
    > To zależy, czy akceptujemy przytoczoną gdzieś definicję "pojedynczości"
    > źródła światła :)
    > Pamiętam, że kiedyś ta sprawa była poruszana ze względu na określenie
    > o "jednej lampie" (i coś było, że jeśli dwie powierzchnie świecące
    > przeraczają konkretny procent powierzchni która je obejmuje to traktuje
    > się je jako jedno światło).
    > Ciekawe czy ustawodawca liczył się z takim pytaniem ;)

    Swoją drogą gdzieś tam czytałem opinię, że skoro rozporządzenie mówi, że
    rower ma być wyposażony w 1 światło przednie, to nie mogą być to 2 światła.

    Trudno się z tym zgodzić, bo dochodzimy do absurdu, że na przykład za
    dwa czerwone odblaski z tyłu należy się mandat.

    --
    Liwiusz

  • Maruda 2011-06-25, 11:21

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-25 11:06, Liwiusz pisze:

    > Swoją drogą gdzieś tam czytałem opinię, że skoro rozporządzenie mówi, że
    > rower ma być wyposażony w 1 światło przednie, to nie mogą być to 2 światła.
    >
    > Trudno się z tym zgodzić, bo dochodzimy do absurdu, że na przykład za
    > dwa czerwone odblaski z tyłu należy się mandat.
    >

    Naturalna, typowa pułapka *przeregulowania*.
    :)

    Niestety, w odróżnieniu od pospólstwa, które ponosi odpowiedzialność "za
    wszystko", to ustawodawca nie jest odpowiedzialny za nic. Jak spieprzy,
    to i tak płaci pospólstwo ze "skarbu państwa", czyli z podatków.



    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

  • mvoicem 2011-06-25, 13:59

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (25.06.2011 09:24), Gotfryd Smolik news wrote:
    > On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:
    >
    >> (23.06.2011 22:51), Gotfryd Smolik news wrote:
    >>>
    >>> Ale to się zdarza przy jeździe "na czołowe", czyli w praktyce na
    >>> skrzyżowaniu lub zakręcie w prawo.
    >>
    >> Weź opisz sytuację mniej enigmatycznie, bo nie łapię powyższego.
    >
    > Sformułowanie było mało czytelne, przyznaję - potrzebny jest
    > rowerzysta blisko osi świateł z przeciwka. Do tego raczej nie
    > dokładnie na tej osi.

    Czyli wypisz wymaluj rowerzysta na poboczu, droga robi delikatny łuk w
    prawo, z naprzeciwka sznur samochodów.

    Rowerzysta swoje biedne światełko, niezależnie od tego jak bardzo ma
    skupione i wcelowane :), czy to odblask czy światło aktywne, może
    wsadzić ... wiadomo gdzie.

    Dodajmy do tego jeszcze że albo lekko mży, albo wręcz przeciwnie -
    gorąco, sucho i szyba pokryta mieszaniną kurzu i płynu ze spryskiwacza -
    światła się wszystkie zlewają - i rowerzysta swoje bidne światełko może
    wsadzić jeszcze głębiej.

    A kamizelkę widać.

    p. m.

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-25, 15:28

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Sat, 25 Jun 2011, mvoicem wrote:

    > Rowerzysta swoje biedne światełko, niezależnie od tego jak bardzo ma skupione
    > i wcelowane :), czy to odblask czy światło aktywne, może wsadzić ... wiadomo
    > gdzie.

    Trzymam za słowo do najbliższego flejma o tym, jak to rowerzyści
    oślepiają ;)
    Ale tak, wymieniłem zakręt w prawo.

    pzdr, Gotfryd

  • Gotfryd Smolik news 2011-06-25, 15:26

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Fri, 24 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > Zaskoczyłeś mnie, że jest taka ulica w Zabrzu :D Mi się jednoznacznie
    > kojarzy z Frankiewiczowem.

    No nie spodziewałem się... :O
    Prawdę mówiąc, bez powodu po Gliwicach nie jeżdżę i po Zwycięstwa
    jeżdżę nieczęsto, a jak już jadę to raczej muszę pilnować co
    i skąd we mnie jedzie, więc po chodnikach nie patrzę.
    Do tego owo "prawie" zawsze wzbudza podejrzenie, że z tym
    wpadaniem to różnie było.

    >>> A gdzieś tydzień temu byłem notorycznie obdzwaniany na tej drodze co
    >>> idzie z Mikulczyc do Rokitnicy, na wysokości kościółka ewangelickiego.
    >> Hm... nie kojarzą gdzie ma być jakiś kościółek - na Kopalnianej?
    >
    > W Mikulczycach. Jak jedziesz od Zabrza, skręcasz na światłach za
    > Ratuszem na ROkitnicę, zanim dojedziesz do przejazdu kolejowego

    Acha.
    Ale to może być skutek... istnienia dalej śmieszki rowerowej właśnie.
    Tej, na którą narzekam.

    >>> Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom.
    >> Usiłujesz jednakowo utrudnić życie.
    >
    > Nie. Usiłuję ich przenieść tam, gdzie należą i tam gdzie ja również jako
    > rowerzysta należę.

    Tyle, że Ty nie jeździsz rowerem do skarbówki.
    A ja tak.
    Może Ci porobią kiedy jakich utrudnień w poruszaniu się, to
    pojmiesz.

    >> Ale nie "komunikacyjnie".
    >
    > Nie wiem co to znaczy.

    Do pracy, do urzędów, po lżejszy towar do sklepów (w tym do
    centrów handlowych).
    Zwyczajnie - liczy się głównie *sprawność*, pośrednio - czas.

    pzdr, Gotfryd

  • Przemysław_Adam_A6miejek 2011-06-25, 20:58

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 25.06.2011 15:26, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Fri, 24 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> W Mikulczycach. Jak jedziesz od Zabrza, skręcasz na światłach za
    >> Ratuszem na ROkitnicę, zanim dojedziesz do przejazdu kolejowego
    > Acha.
    > Ale to może być skutek... istnienia dalej śmieszki rowerowej właśnie.
    > Tej, na którą narzekam.

    Bosko.... Więc zlikwidujmy co dobre, bo roweroki nie myślą?

    >>>> Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom.
    >>> Usiłujesz jednakowo utrudnić życie.
    >> Nie. Usiłuję ich przenieść tam, gdzie należą i tam gdzie ja również jako
    >> rowerzysta należę.
    > Tyle, że Ty nie jeździsz rowerem do skarbówki.

    No i? Jeżdżę w inne miejsca.

    Poza tym, a jak będziesz jechał do skarbówki czołgiem, to zamówisz sobie
    prawo do darcia asfaltu?

    > A ja tak.
    > Może Ci porobią kiedy jakich utrudnień w poruszaniu się, to
    > pojmiesz.

    Wiem, że jestem za ścieżkami i oddzieleniem ruchu rowerowego od
    samochodowego. Wiem, że na ścieżkach wkurwiają mnie tępi piesi nie
    odróżniający ich od chodnika oraz chamscy samochodziarze parkujący na
    ścieżkach. A nie jakość ścieżek (ich mała liczba i owszem). I nie
    uważam, żeby rowerzysta typowo poruszał się 50km/h po mieście, a nawet
    jeśli, to ma osiągi znacznie słabsze niż auto i będzie stanowił zawsze
    utrudnienie i zagrożenie.

    Poza tym, sporo w naszej dyskusji było o poruszaniu się roweroków po
    chodnikach, a tu już argument ,,jadę, bo ścieżką nie pociągnę 50'' odpada.

    Jednym słowem więc powstał miszmasz dyskusyjny. Moje stanowisko jest:
    budować jak najwięcej ścieżek i tępić roweroków na jezdni i na chodniku,
    przy czym dopuszczać go na jezdnię przy braku ścieżki, a na chodnik
    tylko w ekstremalnych przypadkach.


    >
    >>> Ale nie "komunikacyjnie".
    >>
    >> Nie wiem co to znaczy.
    >
    > Do pracy, do urzędów, po lżejszy towar do sklepów (w tym do
    > centrów handlowych).
    > Zwyczajnie - liczy się głównie *sprawność*, pośrednio - czas.
    >
    > pzdr, Gotfryd


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • to 2011-06-26, 01:35

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    begin Olgierd

    > W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
    > nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
    > reguluje PoRD".

    Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
    miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?

    --
    "An intelligent man is sometimes forced to be drunk
    to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

  • Icek 2011-06-26, 10:33

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-17 21:10, Kapsel pisze:
    > Fri, 17 Jun 2011 14:24:31 +0200, Kamil napisał(a):
    >
    >>> Och, a jakby były tylko 2 kostki przejezdne, to też miałbym się mieścić?
    >>> Nie chodzi o to, czy się zmieszczę, tylko że taka droga powinna być
    >>> zamknięta. W nocy to jest b. niebezpieczne.
    >>
    >> Ciekawe co powiesz o takiej DRODZE/JEZDNI:
    >> http://www.tvn24.pl/2441885,12690,0,0,1,wideo.html
    >> Życzę sukcesów i MNÓSTWO szczęścia jadąc normalną prędkością, o nocy juz
    >> nie mówiąc.
    >
    > W samochodzie masz przynajmniej 4 koła, więc wpadnięcie w dziurę skończy
    > się w najgorszym razie pogięciem felgi, czy tam rozwaleniem zawieszenia.
    >
    > Jak wpadniesz w taką dziurę rowerem, to możesz stracić twarz :]

    a jak motorem to zycie. Co to ma za znaczenie.



    Icek

  • Icek 2011-06-26, 10:41

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    > Wali mnie to, że ktoś orzeknie, że debil, który mi zabije dziecko był
    > winny. Ja chcę, żebu nie zabił. I dlatego potrzebna jest prewencja.

    tresuj dziecko, ze wchodząc na przejście albo jezdnie ma oglądać się na
    prawo i lewo a idąc chodnikiem gdy nagle zacznie biec w przeciwnym
    kierunku to ma popatrzeć pod nogi i przed siebie czy nie wbiegnie
    właśnie pod rower

    > Jakie? Nie jestem biegłym specjalistą od tych zasad.
    >
    >> Wg nich nie miałbyś szans używać suszarki do włosów
    >> stojąc nad umywalką albo (w kuchni) ręcznego miksera w komorze
    >> zlewozmywaka.
    >
    > No to chyba dobrze, że ktoś pilnuje tego, żeby bezmyślny Plastik Ist
    > Fantasik nie zabił się suszarką.

    i dlatego mamy mase martwych przepisów, którzy wszyscy zlewają a później
    jak się coś złego wydarzy albo policjant/służba kontroli ma widzimisię
    to dostajesz mandat




    Icek

  • Icek 2011-06-26, 10:46

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-18 20:45, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
    >> Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
    >> w tym na *większości* skrzyżowań znaki pierwszeństwa,
    >
    > No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.

    brak znakow i sygnalizacji korkuje miasto ?

    Skrzyżowanie Piłsudskiego/Świdnicka we Wrocławiu. Samo centrum. W
    dodatku jest to skrzyżowanie równorzędne.

    Czemu od pewnego czasu są tam światła ? Bo aparat represji broni to
    biedne niemyślące bydło. Robi się chora sytuacja, że jedziesz w nocy i
    stoisz 90 sekund jak nie ma ani samochodu na skrzyżowaniu.

    A przed czym/kim broni? Przed idiotami ze wsi. Pokazywali w TV jak był
    wypadek i gość ze wsi mówi: "jechałem taką szeroką drogą, że myślałem,
    że to główna"

    System przesadza z obroną obywatela przed nim samym i innym obywatelem.
    Traktuje każdego jak idiotę.




    Icek

  • Icek 2011-06-26, 10:48

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-19 16:15, Maruda pisze:
    > W dniu 2011-06-19 16:03, mvoicem pisze:
    >
    >> Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
    >> założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
    >> założeniu świateł - stoją wszyscy.
    >>
    >> Także metodą na zakorkowanie miasta jest właśnie założenie świateł
    >> wszędzie gdzie się da.
    >
    > Ale nie zapomnij, że przy tej okazji paru urzędasów/radnych weźmie w
    > łapę od firmy montującej światła. I o to chodzi! (A nie o nic innego!!!)
    >
    > Dawniej światła miały prosty, banalny cykl "zielone - żółte - czerwone
    > [...]". Każdy skręcający w lewo wiedział, że musi przepuścić tych z
    > przeciwka oraz pieszych na tej drodze w którą skręca. Teraz każda
    > "ścieżka" musi poczekać na swoje absolutnie-bezkolizyjne zielone.
    > Kierowców (i pieszych) traktuje się jak bezmózgie bydło, urzędnicy to
    > lubią, bo czują się mocarni, motłoch przyzwyczaja się do kolejnego
    > jarzma, a efekt taki, że na to zielone czeka się ponad 5 minut. Jadąc
    > rowerem potrafię przez 10km (aglomeracja śląska) na każdym skrzyżowaniu
    > wyprzedzać te same samochody.

    tak jest we Wrocławiu. Zniknęły zielone strzałki. Niemal każde
    skrzyżowanie jest bezkolizyjne. Traci się przez to &*%^&*^*& czasu

    Czy bezpieczeństwo jest wyższe ? Trzeba by zobaczyć statystyki. Mam
    nadzieję, że się poprawiło bo inaczej cały ten cyrk byłby bez sensu




    Icek

  • Icek 2011-06-26, 10:50

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:
    > (19.06.2011 22:25), Liwiusz wrote:
    >>> Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki
    >>> są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.
    >>
    >>
    >> Znając pecha Przemysława, zostałby on pierwszą ofiarą braku znaków, stąd
    >> być może jego podświadomy opór przed jazdą w naturalny sposób, zamiast
    >> jazdy wg znaków :)
    >
    > Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
    > pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
    > kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
    > poza parkingami przy marketach.

    niemal całe ścisłe centrum Wrocławia z największymi
    ulicami/skrzyżowaniami włącznie



    Icek

  • Andrzej Lawa 2011-06-26, 10:55

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 26.06.2011 01:35, to pisze:
    > begin Olgierd
    >
    >> W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
    >> nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
    >> reguluje PoRD".
    >
    > Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
    > miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?
    >
    Czyli kierowcy samochodów nie są pełnoprawnymi użytkownikami dróg, bo
    nie mają prawa przebywać na _drogach_ rowerowych, chodnikach i poboczach
    (też części drogi).

    CDBO ;->

  • Icek 2011-06-26, 10:59

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    >> Typowe dla polakow.
    >
    > A tu być może masz rację.
    > Tyle, opisałeś stan na dziś, a nie po ew. zmianie przepisów.

    już teraz są akcje z rowerzystami, którzy poczuli się na prawie i w
    mojej ocenie wymuszają za często ryzykując życie





    Icek

  • Liwiusz 2011-06-26, 11:07

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-26 10:59, Icek pisze:
    >>> Typowe dla polakow.
    >>
    >> A tu być może masz rację.
    >> Tyle, opisałeś stan na dziś, a nie po ew. zmianie przepisów.
    >
    > już teraz są akcje z rowerzystami, którzy poczuli się na prawie i w
    > mojej ocenie wymuszają za często ryzykując życie

    Nikt tu nie sugeruje, aby pieszy miał pierwszeństwo przy przechodzeniu
    na czerwonym, więc o żadnym egzekwowaniu prawa nie byłoby mowy.

    --
    Liwiusz

  • Icek 2011-06-26, 11:20

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    > Mów za siebie.
    > Bo na razie wyciagasz argumenty w stylu "a u was murzynów biją".


    Wrocławia w to nie mieszaj ;P



    Icek

  • Icek 2011-06-26, 11:22

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    > Sprawa jest prosta - jeśli się chce, aby rowerzyści jeździli po
    > ścieżkach, trzeba budować ścieżki. A nie śmieszki - układamy krzywą
    > kostkę i żądamy jezdni wolnej od rowerzystów BO TAK STANOWI PRZEPIS. Ale

    układamy prostą tylko ignoranci ze straży miejskiej nie ścigają tych
    parkujących kilkutonowymi autami na tej kostce

    pomijam tych parkujących bo do takiego tępego łba nic nie dotrze


    Icek

  • Icek 2011-06-26, 11:25

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-20 09:37, Andrzej Ława pisze:
    > W dniu 20.06.2011 03:49, to pisze:
    >> begin Andrzej Ława
    >>
    >>> Bo jazda z prędkością "aż" 50km/h jest zawsze niebezpieczna.
    >>
    >> ROWEREM.
    >>
    > Wypowiedź uzasadnij.
    >

    to standardowe myślenie. Skoro przepis zezwala poruszać się z
    ograniczeniem do 50km/h to znaczy, że wyższe prędkości są niebezpieczne



    Icek

  • Icek 2011-06-26, 11:28

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    >
    > W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
    > (nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla
    > pieszych. Szczyt głupoty.
    > Działa to tak:
    > - pieszy wciska przycisk. Nic.
    > Nic.
    > Nic.
    > Pieszy patrzy: droga pusta.
    > Nic.
    > Pieszy patrzy: nie ma policji ;)
    > Pieszy przechodzi.
    > Nic.
    > Czerwone dla samochodów.
    > Dojeżdża kolumna.
    > I stoi. Przed pustym przejściem.
    >
    > Normalnie - piękne.
    >
    > Mam kolejny raz dodać, że SĄ KRAJE w których NIE MA
    > kary za przechodzenie na czerwonym? (za to jest kara
    > za "utrudnienie ruchu" podczas takiego przechdzenia,
    > niezależnie od kary za spowodowanie zagrożenia).

    we Wrocławiu przy wierzy ciśnień tak jest. Mam 100 metrów do przejście.
    Widze pieszy naciska klawisz. Widzi, że kolumna jest na tyle daleko, że
    przejdzie. Przechodzi. A mi się zapala czerwone i stoje jak kołek 30 sekund







    Icek

  • Icek 2011-06-26, 11:48

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-26 10:55, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 26.06.2011 01:35, to pisze:
    >> begin Olgierd
    >>
    >>> W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
    >>> nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
    >>> reguluje PoRD".
    >>
    >> Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
    >> miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?
    >>
    > Czyli kierowcy samochodów nie są pełnoprawnymi użytkownikami dróg, bo
    > nie mają prawa przebywać na _drogach_ rowerowych, chodnikach i poboczach
    > (też części drogi).

    ani zapierdalac 200km/h w centrum miasta


    Icek

  • Andrzej Lawa 2011-06-26, 12:16

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 26.06.2011 11:48, Icek pisze:

    >>> Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
    >>> miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?
    >>>
    >> Czyli kierowcy samochodów nie są pełnoprawnymi użytkownikami dróg, bo
    >> nie mają prawa przebywać na _drogach_ rowerowych, chodnikach i poboczach
    >> (też części drogi).
    >
    > ani zapierdalac 200km/h w centrum miasta

    Też ;)

  • Przemysław Adam Śmiejek 2011-06-26, 14:01

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 26.06.2011 01:35, to pisze:
    > begin Olgierd
    >
    >> W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
    >> nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
    >> reguluje PoRD".
    >
    > Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
    > miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?

    Czyli na drodze nikt nie jest pełnoprawny, bo każdy ma ograniczenia.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

  • Andrzej Lawa 2011-06-26, 15:18

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 26.06.2011 14:01, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 26.06.2011 01:35, to pisze:
    >> begin Olgierd
    >>
    >>> W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
    >>> nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
    >>> reguluje PoRD".
    >>
    >> Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
    >> miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?
    >
    > Czyli na drodze nikt nie jest pełnoprawny, bo każdy ma ograniczenia.
    >

    CBDO ;->


  • Olgierd 2011-06-26, 15:35

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    On Sun, 26 Jun 2011 15:18:58 +0200, Andrzej Lawa wrote:

    >>> Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
    >>> miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?
    >>
    >> Czyli na drodze nikt nie jest pełnoprawny, bo każdy ma ograniczenia.
    >>
    > CBDO ;->

    Q.E.D. ;-)

    --
    pozdrawiam, Olgierd
    || Lege Artis http://olgierd.bblog.pl ||

  • "Misiek" 2011-06-27, 08:23

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.


    Użytkownik "Icek" napisał w wiadomości
    news:iu6u52$f0k$4@node2.news.atman.pl...
    > >
    >> W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
    >> (nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla
    >> pieszych. Szczyt głupoty.
    >> Działa to tak:
    >> - pieszy wciska przycisk. Nic.
    >> Nic.
    >> Nic.
    >> Pieszy patrzy: droga pusta.
    >> Nic.
    >> Pieszy patrzy: nie ma policji ;)
    >> Pieszy przechodzi.
    >> Nic.
    >> Czerwone dla samochodów.
    >> Dojeżdża kolumna.
    >> I stoi. Przed pustym przejściem.
    >>
    >> Normalnie - piękne.
    >>
    >> Mam kolejny raz dodać, że SĄ KRAJE w których NIE MA
    >> kary za przechodzenie na czerwonym? (za to jest kara
    >> za "utrudnienie ruchu" podczas takiego przechdzenia,
    >> niezależnie od kary za spowodowanie zagrożenia).
    >
    > we Wrocławiu przy wierzy ciśnień tak jest. Mam 100 metrów do przejście.
    > Widze pieszy naciska klawisz. Widzi, że kolumna jest na tyle daleko, że
    > przejdzie. Przechodzi. A mi się zapala czerwone i stoje jak kołek 30
    > sekund
    >
    >

    30 sekund zbawi cię?
    "są kraje w których nie ma kary za przechodzenie na czerwonym" - to
    wytłumacz mi po co właściwie światła?
    Następnym krokiem będzie "nie karanie za przejechanie na czerwonym - bo
    przecież i tak nikt nie szedł"
    Nastepnym zaś zlikwidowanie świateł, kolejnym zlikwidowanie znaków z
    pierszeństwem przejazdu itd, itp, aż dojdziemy do... Właśnie, gdzie?
    Teraz masz zdrowe nogi, nie jesteś (chyba) zgrzybiałym staruszkiem stojącym
    10 minut na przejściu (dodam - bez świateł) i czekajacym aż sie ktoś zlituje
    i go przepuści na przejściu. Dodam że i tak nie ma pedwności że ktoś tego
    zatrzymującego sie kierowcę i przepuszczajacego go nie będzie chciał
    "wyminąć" zgrabnie z lewej strony i nie potrąci go.
    Osobiście miałem przypadek, kiedy zatrzymałem się przed przejściem dla
    pieszych żeby przepuścić obietę z wózkiem i omal nie przypłaciłem tego
    złamaniem karku - wjechał mi w "tyłek" taki właśnie debil nie patrzący że
    przepuszczam pieszego.
    Tyle.

  • Liwiusz 2011-06-27, 09:25

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-27 08:23, Misiek pisze:


    > 30 sekund zbawi cię?

    Argument równie bezsensowny jak ten, że podatek od benzyny "wzrasta
    tylko o kilka groszy" (pamiętasz?)

    > "są kraje w których nie ma kary za przechodzenie na czerwonym" - to
    > wytłumacz mi po co właściwie światła?

    Po to, aby ustalić pierwszeństwo.

    > Następnym krokiem będzie "nie karanie za przejechanie na czerwonym - bo
    > przecież i tak nikt nie szedł"
    > Nastepnym zaś zlikwidowanie świateł, kolejnym zlikwidowanie znaków z
    > pierszeństwem przejazdu itd, itp, aż dojdziemy do... Właśnie, gdzie?
    > Teraz masz zdrowe nogi, nie jesteś (chyba) zgrzybiałym staruszkiem
    > stojącym 10 minut na przejściu (dodam - bez świateł) i czekajacym aż sie
    > ktoś zlituje i go przepuści na przejściu. Dodam że i tak nie ma

    Litości, nikt nie postuluje likwidacji świateł.

    > pedwności że ktoś tego zatrzymującego sie kierowcę i przepuszczajacego
    > go nie będzie chciał "wyminąć" zgrabnie z lewej strony i nie potrąci go.
    > Osobiście miałem przypadek, kiedy zatrzymałem się przed przejściem dla
    > pieszych żeby przepuścić obietę z wózkiem i omal nie przypłaciłem tego
    > złamaniem karku - wjechał mi w "tyłek" taki właśnie debil nie patrzący
    > że przepuszczam pieszego.

    > Tyle.

    Czyli nic.

    --
    Liwiusz

  • Tomasz Kaczanowski 2011-06-27, 10:26

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > Albowiem gdyż? Jeżeli już, to z winy debili parkujących na tych
    > ścieżkach. Na szczęście omawiany przypadek dotyczy ścieżki oddzielonej
    > trawnikiem, a tam to chyba tylko Jestem Hardcorem zaparkuje.

    Oj zdziwiłbys się - widziałem przypadki - chodnik od drogi odgrodzonynie
    tylko trawnikiem, ale płotkiem, a,że szeroki, to wjeżdżają tam i
    parkują, idąc chodnikiem nie raz okazuje się nagle, że nie wiesz co
    zrobić, bo z jednej strony parkuje auto, po drugiej masz mur budynku, a
    chodnikiem z naprzeciwka zasuwa "miszcz kierownicy"...

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

  • Tomasz Kaczanowski 2011-06-27, 10:44

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Maruda pisze:
    > W dniu 2011-06-17 15:14, Bhastek pisze:
    >
    >> Reasumując: o bezsensowności przepisu to tylko moja prywatna opinia,
    >> która
    >> nie zwalnia mnie od przestrzegania go i odpowiedzialności.A Ty
    >> stwierdziłes,
    >> że dobrze olewać przepisy bez sensu (w Twoim mniemaniu bez sensu).
    >
    > Zgadzając się z Tobą w dużej części uważam, że przepisy bezsensowne
    > należy łamać i lekceważyć, narażając się na sankcję. Jest to rodzaj
    > "kwalifikowanego referendum" - bo skoro obywatele łamią przepis
    > narażając się na sankcję, to należy ten przepis zmienić. Do tego namawiam.

    Tu zgoda, jednak zgody nie ma na przymykanie oka, bo to prowadzi do
    tego, że zamiast zmieniać przepisy, przymyka się na nie oko i robi się z
    tego coraz wiekszy bałagan, a jak komus się przypadkiem kiedyś
    przypomni, to potem stara się egzekować bzdurne zapisy....

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

  • Tomasz Kaczanowski 2011-06-27, 10:57

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >
    >> Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.
    >
    > Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?
    > Nie, to pytanie to nie żart.
    > Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
    > jeżdżacy jak szaleni, a sądzę że piechotą poruszam się więcej
    > od Ciebie.

    Może miałem pecha, ale we Wrocławiu ze zdziwieniem muszę powiedzieć, że
    z czyms podobnym się spotkałem rok temu - pół godzinny spacer i 3
    krotnie mało nie zostałem stratowany, przez rowerzystów jeżdżących po
    chodniku (mimo istnienia smieszki rowerowej)... Może rzeczywiście miałem
    pecha, ale ze zgroza musze powiedzieć, że tam niestety wiele osób
    dziwnie jeździło nie patrząc czy ktoś idzie, czy nie ect...

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

  • "Rowerex" 2011-06-27, 18:44

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Liwiusz napisał(a):

    > W dniu 2011-06-17 11:31, Wojciech Bancer pisze:
    > > On 2011-06-17, Kapsel wrote:
    > >
    > > [...]
    > >
    > >> - często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
    > >> znikąd donikąd),
    > >
    > > Ja mam w okolicy ścieżkę, która się kończy murem. Solidnym. :-)
    >
    > To i tak lepiej, jakby się miała kończyć stromymi schodami.

    Wreszcie ktoś zauważył, że każda DDR gdzieś się _musi_skończyć_ oraz gdzieś
    się _musi_zacząć_. W obu przypadkach wiąże się to z koniecznością zjazdu na
    jezdnię.

    Jazda po DDR jest bezpieczna, ale zjazd z DDR lub wjazd na DDR stwarza
    zagrożenie znacznie większe, niż olanie DDR i jazda po jezdni.

    Myślicie, że fajnie jest przeprawiać się na drugą stronę ruchliwej jezdni w
    czasie szczytu komunikacyjnego, gdy znienacka pojawia się znak B9 (u mnie B9
    stoją co 100m), a DDR znajduje się _tylko_ po drugiej stronie jezdni, nie ma
    żadnych przejazdów dla rowerów, DDR biegnie przez 2km, po czym się kończy i
    znów trzeba przeprawiać się na drugą stronę jezdni, oczywiście bez żadnego
    przejazdu dla rowerów, przeprawiać się najlepiej prowadząc rower, sprintem na
    drugą stronę, bo czasem na jezdni jest "podwójna ciągła"...

    Pozdr-
    -Rowerex

    --

  • "niusy.pl" 2011-06-27, 20:17

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.


    Użytkownik "Misiek"

    > "są kraje w których nie ma kary za przechodzenie na czerwonym" - to
    > wytłumacz mi po co właściwie światła?

    Żeby świeciły? :-)

  • sco 2011-06-28, 02:56

    Re: [OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    W dniu 2011-06-25 15:28, Gotfryd Smolik news pisze:
    > Trzymam za słowo do najbliższego flejma o tym, jak to rowerzyści
    > oślepiają ;)
    Tak moze o tym oslepianiu:
    Nie wiem czy to ja jestem wrazliwy na swiatlo czy mam maniakalne
    urojenia ale te ledowki jednak oslepiaja ;)
    Moze nie kierowcow ale rowerzystow jak najbardziej. Najgorsze sa te co
    nawalaja jak latarki taktyczne ze strebo. Dla tych co nie wiedza, ten
    tryb w latarkach taktycznych sluzy do dezorientacji i oslepiania
    przeciwnika. Juz kilka razy mialem taki motyw ze jak gosciu z przeciwka
    mi mrygal tym w *dzien* to musialem zwolnic i walic prawie po poboczu bo
    nie widzialem czy jade na niego, kolo niego czy w ogole nie jestem
    porywany przez obcych. A z tego co pamietam ma byc swiatlo przednie, ale
    nie ma zakazu mrygania po oczach ani montowania swiatel rozpraszajacych
    uwage. Zreszta po kij komu swiatla w dzien na DDR?
    IMO prawo dla rowerow powinno byc sformulowane jak dla kierowcow.
    Rozdzielic poruszanie sie po drodze, sciezce, chodniku, dla kazdego dac
    jakies obowiazki. Kolejno: swiatla (sprecyzowane jakie i jakich nie
    wolno) i kamizelka calodobowo, swiatla(j.w.) od zmierzchu do switu, a na
    chodniku zaskocze - brzeczyk. A brzeczyk po to zeby ostrzegal z
    dystansu, powiem ze swietna sprawa, troszke wkurza ale bezpieczniej.
    Ostatnio zrobilem sobie taki eksperyment, rozregulowalem dzwonek zeby
    nawalal przy kazdym wstrzasie czyli na chodniku, a na sciezce cisza. W
    99% wyeliminowany problem pieszych zmieniajacych pas bez obejrzenia sie.
    Nawet plotkary wylazace z lumpeksu nie wpakowaly mi sie pod kola.
    Wychodzi to dobrze dla wszystkich, rowerzysta nie musi sie martwic ze w
    ostatniej chwili wyprzedzany pieszy wejdzie mu pod kola, w jakims
    stopniu ludzie wylazacy zza rogu, ze sklepow itp sa informowani. No a
    piesi nie beda jeczec ze ktos im w tylek wjezdza.
    Ale sie rozpisalem, pozdrawiam, sco.

  • jureq 2011-07-01, 14:58

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    Dnia Thu, 23 Jun 2011 01:03:55 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):

    > W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
    > (nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla pieszych. Szczyt
    > głupoty.
    > Działa to tak:
    > - pieszy wciska przycisk. Nic.
    > Nic.
    > Nic.
    > Pieszy patrzy: droga pusta.
    > Nic.
    > Pieszy patrzy: nie ma policji ;)
    > Pieszy przechodzi.
    > Nic.
    > Czerwone dla samochodów.
    > Dojeżdża kolumna.
    > I stoi. Przed pustym przejściem.
    >
    > Normalnie - piękne.

    To ja podzielę się jeszcze lepszym kwiatkiem z Lublina. Mało uczęszczanie
    przez pieszych skrzyżowanie w Lublinie. Światło zielone dla pieszych
    zapala się nie przy najbliższym cyklu a z opóźnieniem o jeden. W praktyce
    działa to tak :

    - jest zielone dla samochodów jadących prostopadle

    - pieszy wciska przycisk

    - zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle, dla pieszych
    nadal czerwone

    - zapala się żółte dla samochodów jadących równolegle

    - zniecierpliwiony pieszy wchodzi na przejście

    - zapala się zielone dla samochodów jadących prostopadle

    - pieszy jest nadal na przejściu i usiłuje dotrzeć między
    samochodami na drugą stronę

    - zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle i dla pieszych

  • mvoicem 2011-07-01, 15:17

    Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.

    (01.07.2011 14:58), jureq wrote:
    > Dnia Thu, 23 Jun 2011 01:03:55 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):
    >
    >> W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
    >> (nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla pieszych. Szczyt
    >> głupoty.
    [...]
    > To ja podzielę się jeszcze lepszym kwiatkiem z Lublina. Mało uczęszczanie
    > przez pieszych skrzyżowanie w Lublinie. Światło zielone dla pieszych
    > zapala się nie przy najbliższym cyklu a z opóźnieniem o jeden. W praktyce
    > działa to tak :
    >
    > - jest zielone dla samochodów jadących prostopadle
    >
    > - pieszy wciska przycisk
    >
    > - zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle, dla pieszych
    > nadal czerwone
    >
    > - zapala się żółte dla samochodów jadących równolegle
    >
    > - zniecierpliwiony pieszy wchodzi na przejście
    >
    > - zapala się zielone dla samochodów jadących prostopadle
    >
    > - pieszy jest nadal na przejściu i usiłuje dotrzeć między
    > samochodami na drugą stronę
    >
    > - zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle i dla pieszych
    >

    Zaiste myśl wszystkich związanych z ruchem drogowym jest tak lotna, że
    nie sposób za nią nadążyć.

    Nie zrozumiem nigdy w jaki sposób na poprawę bezpieczeństwa mają wpłynąć
    takie wynalazki jak likwidacja pobocza na drogach lub publikowanie mapy
    kontroli drogowych.

    Albo przejscie dla pieszych na przycisk, ale działające tak (ponoć
    celowo) że przycisk zadziała tylko jak się ktoś wstrzeli
    kilkunastosekundowe okienko w całym, kilkuminutowym cyklu.

    p. m.

Pomoc prawna online

Opinie naszych klientów

  • Ilona

    ocena usługi:

  • K

    ocena usługi:

    Szybka i konkretna pomoc dziękuję
  • K

    ocena usługi:

    Szybka i konkretna pomoc dziękuję
  • Martyna

    ocena usługi:

  • hi

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Tadeusz

    ocena usługi:

  • Pajączek

    ocena usługi:

    Bardzo szybka obsługa
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Marzena

    ocena usługi:

    Jestem bardzo zadowolona z Państwa usługi. Już drugi raz pomogliście mi profesjonalnie. Polecam wszystkim korzystanie z Państwa usług!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Mariusz Sperczyński

    ocena usługi:

    Otrzymałem bardzo rzetelną, wyczerpującą odpowiedź. Nie mam wątpliwości z ew. dalszą interpretacją zagadnienia wskazanego w zapytaniu. Jako przedsiębiorca i jako osoba prywatna jestem bardzo zadowolony. Dziękuję i polecam!
  • Agnieszka

    ocena usługi:





Informujemy, iż zgodnie z przepisem art. 25 ust. 1 pkt. 1 lit. b ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 90 poz. 631), dalsze rozpowszechnianie artykułów i porad prawnych publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione.

Zadaj pytanie – porady prawne w 24h już od 30zł

* pola wymagane