"asmira"
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 09:56:54 +0200, asmira napisał(a):
> Dostałam pozew z sądu pracy o ustalenie stosunku pracy, odszkodowania
> itd.
>
> Jak mam udowodnić, że osoba, która mnie pozywa, nie pracowała u mnie.
> Owszem, dostała propozycję pracy, ale szybko się okazało, że nie spełnia
> wymagań stanowiska, zaproponowano jej umowę cywilną, ale jej nie
> przyjęła.
Skoro nie spełniała wymagań to co jej zaproponowałaś? Jeśli nie przyjęła
to rozumiem, że pracy nie świadczyła w ogóle, w żaden sposób, nawet na
gębę?
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
> Skoro nie spełniała wymagań to co jej zaproponowałaś? Jeśli nie przyjęła
> to rozumiem, że pracy nie świadczyła w ogóle, w żaden sposób, nawet na
> gębę?
oferta pracy dotyczyła pozyskiwania zleceń reklam w czasopiśmie. Pracę
proponowało pismo, nie moja firma. Ja w ramach kontraktu prowadziłam oddział
regionalny pisma.
Warunkiem podpisania umowy o pracę, było pozyskanie w okresie próbnym umów o
wartości 3 tys. zł. Osoba ta tego warunku nie spełniła. Zaproponowałam jej
wtedy umowę cywilną, ale ostatecznie, po kilku tygodniach negocjacji, nie
doszło do jej podpisania.
Osoba ta w sumie podpisała 2 umowy na łączną sumę 300 zł. Miała użyczony
telefon i biuro. Przychodziła do biura kiedy chciała. Nie miała nic
narzuconego, poza ogólnym regulaminem sprzedaży powierzchni reklamowej
(czyli głównie cennik).
Z ciekawostek: "powód twierdzi, że rozwiązanie umowy było efektem
niespełnienia się prywatnych oczekiwań pozwanej, które dotyczyły sfery
intymnej".
No prawie po tym posikałam się ze śmiechu. To niemal zarzut pedofilii. Osoba
ta jest duuużo ode mnie młodsza. Oczywiście niczego takiego nie było, ale...
no właśnie. Teraz muszę się odpisać na ten pozew.
A.
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 6 Jun 2007 10:46:04 +0200, asmira napisał(a):
>> Skoro nie spełniała wymagań to co jej zaproponowałaś? Jeśli nie przyjęła
>> to rozumiem, że pracy nie świadczyła w ogóle, w żaden sposób, nawet na
>> gębę?
>
> oferta pracy dotyczyła pozyskiwania zleceń reklam w czasopiśmie. Pracę
> proponowało pismo, nie moja firma. Ja w ramach kontraktu prowadziłam oddział
> regionalny pisma.
Dla pozywającej Cię - to przecież Ty byłaś stroną a nie twój kontrahent.
> Warunkiem podpisania umowy o pracę, było pozyskanie w okresie próbnym umów o
> wartości 3 tys. zł.
LOL - sama to sobie obmyśliłaś?
Najpierw Kali ma wykonać robotę, a dopiero później zastanowisz się czy
Kalemu zapłacisz?
> Osoba ta tego warunku nie spełniła. Zaproponowałam jej wtedy umowę cywilną,
> ale ostatecznie, po kilku tygodniach negocjacji, nie doszło do jej podpisania.
Ale ta umowa na czas próbny oczywiście istniała?
> Osoba ta w sumie podpisała 2 umowy na łączną sumę 300 zł.
Czyli wykonywała dla Ciebie pracę ....
> Miała użyczony telefon i biuro. Przychodziła do biura kiedy chciała.
Und?
> Nie miała nic narzuconego,
Doprawdy?
A ten limit pozyskania klientów o wartości 3tys?
> poza ogólnym regulaminem sprzedaży powierzchni reklamowej (czyli głównie cennik).
ROTFL
> Z ciekawostek: "powód twierdzi, że rozwiązanie umowy było efektem
> niespełnienia się prywatnych oczekiwań pozwanej, które dotyczyły sfery
> intymnej".
> No prawie po tym posikałam się ze śmiechu.
Dobrze że na razie ze śmiechu :)
> To niemal zarzut pedofilii.
Eeeee - przesadzasz :)
> Osoba ta jest duuużo ode mnie młodsza.
Co nie znaczy że kontakty oznaczają pedofilię.
> Oczywiście niczego takiego nie było, ale... no właśnie.
To są dwa przeciwstawne stanowiska stron - sąd będzie oceniał :)
> Teraz muszę się odpisać na ten pozew.
Musisz?
--
Herald
"Nigdy nie mów nigdy"
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 12:16:33 +0200, Herald napisał(a):
>> Warunkiem podpisania umowy o pracę, było pozyskanie w okresie próbnym
>> umów o wartości 3 tys. zł.
>
> LOL - sama to sobie obmyśliłaś?
> Najpierw Kali ma wykonać robotę, a dopiero później zastanowisz się czy
> Kalemu zapłacisz?
Dziwnie ustawione, pytanie jaki jest na to papier. Jeśli nie ma żadnego
to będzie trzeba się pogimnastykować, aczolwiek słabo to widzę.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
asmira pisze:
> oferta pracy dotyczyła pozyskiwania zleceń reklam w czasopiśmie. Pracę
> proponowało pismo, nie moja firma. Ja w ramach kontraktu prowadziłam oddział
> regionalny pisma.
to ktop owinien byc pozwanym ty (Twoja firma) czy podmiot wydający pismo?
> Warunkiem podpisania umowy o pracę, było pozyskanie w okresie próbnym umów o
> wartości 3 tys. zł. Osoba ta tego warunku nie spełniła. Zaproponowałam jej
> wtedy umowę cywilną, ale ostatecznie, po kilku tygodniach negocjacji, nie
> doszło do jej podpisania.
to pytanie juz padlo, ale dla porzadku: w jaki sposób ustalono ten
"okres próbny"?
> Z ciekawostek: "powód twierdzi, że rozwiązanie umowy było efektem
> niespełnienia się prywatnych oczekiwań pozwanej, które dotyczyły sfery
> intymnej".
jak bredzi to lepiej dla Ciebie, robi się mniej wiarygodny ;)
> Teraz muszę się odpisać na ten pozew.
nie da się udowodnić, że on _nie_ pracował.
On ma udowodnić, że pracował, więc Twoje zadanie do "zbić" jego dowody.
Chyba, że masz dowody na to, że jemu podziękowałaś.
pozdr.
--
www.surowiec.net.pl GG: 4494911
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 12:39:03 +0200, stern napisał(a):
> nie da się udowodnić, że on _nie_ pracował.
> On ma udowodnić, że pracował, więc Twoje zadanie do "zbić" jego dowody.
> Chyba, że masz dowody na to, że jemu podziękowałaś.
Zwłaszcza kiedy tamta osoba pozywająca *podpisała dwie umowy" po 300zł -
nie wiemy czy swoim nazwiskiem czy też nie - ale jest poszlaka że jednak
praca była wykonywana.
Jako dowód można wnosić o konfrontacje z tymi osobami które podpisały umowy
- czy to z osobą pozywający czy może z inną?
Jeżeli pozywająca osoba podpisała te umowy "za siebie" - czy posiadała do
tego delegację, uprawnienie, pełnomocnictwo?
Kto to wystawił tej osobie pozywającej?
--
Herald
"Nigdy nie mów nigdy"
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 6 Jun 2007 10:19:20 +0000 (UTC), Olgierd napisał(a):
>>> Warunkiem podpisania umowy o pracę, było pozyskanie w okresie próbnym
>>> umów o wartości 3 tys. zł.
>>
>> LOL - sama to sobie obmyśliłaś?
>> Najpierw Kali ma wykonać robotę, a dopiero później zastanowisz się czy
>> Kalemu zapłacisz?
>
> Dziwnie ustawione, pytanie jaki jest na to papier. Jeśli nie ma żadnego
> to będzie trzeba się pogimnastykować, aczolwiek słabo to widzę.
A te dwie zawarte umowy przez osobę pozywającą?
--
Herald
"Nigdy nie mów nigdy"
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 12:53:39 +0200, Herald napisał(a):
> Zwłaszcza kiedy tamta osoba pozywająca *podpisała dwie umowy" po 300zł -
> nie wiemy czy swoim nazwiskiem czy też nie - ale jest poszlaka że jednak
> praca była wykonywana.
To jest akurat bez znaczenia, pytanie czy cechy stosunku prawnego
odpowiadają umowie o pracę czy np. zleceniu. Bo akurat może być to po
prostu zlecenie.
> Jako dowód można wnosić o konfrontacje z tymi osobami które podpisały
> umowy - czy to z osobą pozywający czy może z inną?
No to już pachnie uks-em. Ja bym się w to nie pchał.
> Jeżeli pozywająca osoba podpisała te umowy "za siebie" - czy posiadała
> do tego delegację, uprawnienie, pełnomocnictwo? Kto to wystawił tej
> osobie pozywającej?
j.w.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
Herald pisze:
> Zwłaszcza kiedy tamta osoba pozywająca *podpisała dwie umowy" po 300zł -
> nie wiemy czy swoim nazwiskiem czy też nie - ale jest poszlaka że jednak
> praca była wykonywana.
klasyczna umowa agencyjna.
W ogóle cały ten opis pasuje do umowy agencyjnej
--
Pozdrawiam
Marcin Surowiec
http://www.surowiec.net.pl GG: 4494911
Re: pozew z sądu pracy
Użytkownik "asmira"
news:2bbf0$4666679a$57ce1956$6884@news.chello.pl...
> Dostałam pozew z sądu pracy o ustalenie stosunku pracy, odszkodowania itd.
>
> Jak mam udowodnić, że osoba, która mnie pozywa, nie pracowała u mnie.
> Owszem, dostała propozycję pracy, ale szybko się okazało, że nie spełnia
> wymagań stanowiska,
A w jakich okolicznosciach stwierdzono ze ta osoba sie nie nadaje?
Na rozmowie kwalifikacyjnej?
>zaproponowano jej umowę cywilną, ale jej nie przyjęła.
> Teraz ten pozew. Z zeznaniami świadków. Świadkowie to koledzy tej osoby.
>
Powiedz, ze nie podpisalas z nia umowy o prace.
Pozdrawiam,
Wojtek
Re: pozew z sądu pracy
> klasyczna umowa agencyjna.
> W ogóle cały ten opis pasuje do umowy agencyjnej
1. Prezes firmy wydającej pismo polecił mi, bym do działu reklamy pozyskała
ludzi.
Na rozmowach wstępnych oferowano dwa systemy: zlecenie i umowa o pracę. Przy
umowie zlecenie proponowałam 20% prowizji, plus wyposażenie (tel. kom. z
dużym abonamentem, wizytówki, miejsce w biurze) i premie dla wyróżniających
się. I tutaj nie było limitów - ile umów się podpisze, tyle się zarobi. Ten
układ pasował np. studentom, gdyż mogli wówczas swobodnie dysponować swoim
czasem.
Umowa o pracę była opcją dla wyróżniających się osób, które podczas trwania
zlecenia udowodnią, że rzeczywiście się do takiej pracy nadają, znaczy się
pozyskają 3 tys. zł z reklam/numer pisma.
Nie było to wygórowane oczekiwanie. Studenciaki robili to w 3-4 dni uczciwej
pracy.
Człowiek, który mnie pozywa zgodził się na te warunki, jednak nie udało mu
się tych zleceń reklamowych zebrać (tylko na 300 zł, z jednym klientem). W
związku z czym prezes wydawnictwa nie podpisał z nim umowy o pracę, co IMHO
jest naturalne. Prowizja oczywiście została zapłacona.
2. Szkoda mi się zrobiło człowieka, bo wydawało mi się, że może miał pecha,
zostawiłam go, ale proponując już tylko umowę zlecenie z moją prywatną
firmą. W umowie były konkretne warunki (1200 zł miesięcznie + prowizja od
reklam), ale osoba ta stwierdziła, że nie będzie się zajmować akwizycją. A
ja do niczego innego ludzi nie potrzebowałam. Znaczy się sprawa utknęła.
Mimo braku tej umowy, wypłaciłam 1200 zł. Sprawa rozgrywała się w okolicach
Bożego Narodzenia, człowiek mi jęczał, jak mu ciężko, jacy rodzice biedni,
itd.
3. Osoba, która mnie pozywa nie przychodziła do pracy o ustalonych
godzinach, nie podpisywała żadnej listy obecności, wychodziła sobie kiedy
chciała, fryzjer, prywatne sprawy w banku, solarium, pogaduchy przez telefon
(na miesięcznym bilingu jest np. ok. 2 tys. sms-ów wysyłanych na jeden nr!).
W końcu powiedziałam dosyć, i pogoniłam. Na koniec osoba ta nie chciała mi
oddać karty sim (telefon o wart. ok. 1 tys. zł niby skradziono), kluczy do
biura, żądając 1800 zł jako "odprawę". I szantażując sądem pracy. Znaczy się
powiedział, że mogę uniknąć pozwu, jak mu dam tę kasę. Z szantażystami nie
negocjuję. No i mam pozew :).
IMHO
1) nie było tam żadnej umowy o pracę. Być może jakaś umowa cywilna, ale nie
o pracę.
2) wydaje mi się, że jeśli on uważa, że pracował dla gazety, powinien pozwać
wydawnictwo.
3) to jedyny człowiek, z którym były problemy.
A.
Re: pozew z sądu pracy
> Powiedz, ze nie podpisalas z nia umowy o prace.
>
To wystarczy?
1. Mam w archiwum ogłoszenie, jakie dawałam szukając ludzi.
2. Mam zaproponowaną umowę zlecenia, z odręcznymi dopiskami osoby, która
mnie pozywa. Ostatecznie nie doszło do podpisania tej umowy.
3. Mam zachowane sms-y z groźbami pod moim adresem.
A.
Re: pozew z sądu pracy
Użytkownik "asmira"
news:f000d$4666b2cc$57ce1956$24176@news.chello.pl...
>
>> Powiedz, ze nie podpisalas z nia umowy o prace.
>>
>
> To wystarczy?
>
Wazne jest czy byla zawarta umowa o prace.
Jesli byla - to sa konsekwencje dla obu stron.
Jesli nie bylo umowy o prace, to nie ma podstaw
by Cie scigac.
> 1. Mam w archiwum ogłoszenie, jakie dawałam szukając ludzi.
To o niczym nie swiadczy. Nie moze Cie nikt sciagac dlatego,
ze dalas ogloszenie.
> 2. Mam zaproponowaną umowę zlecenia, z odręcznymi dopiskami osoby, która
> mnie pozywa. Ostatecznie nie doszło do podpisania tej umowy.
Nie ma umowy - nie ma podstawy do tego by Cie scigac.
No bo do niczego sie nie zobowiazalas.
>
> 3. Mam zachowane sms-y z groźbami pod moim adresem.
>
Na to moze byc juz inny paragraf. Zainteresuj sie "grozbami karalnymi".
--
Pozdrawiam,
Wojtek
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:17:45 +0200, asmira napisał(a):
>> Powiedz, ze nie podpisalas z nia umowy o prace.
>>
> To wystarczy?
Oczywiście, że nie wystarczy. Jakby była podpisana to nie byłoby problemu
*ustalenia* stosunku pracy.
> 1. Mam w archiwum ogłoszenie, jakie dawałam szukając ludzi. 2. Mam
> zaproponowaną umowę zlecenia, z odręcznymi dopiskami osoby, która mnie
> pozywa. Ostatecznie nie doszło do podpisania tej umowy. 3. Mam zachowane
> sms-y z groźbami pod moim adresem.
No i była świadczona jakaś praca, jak rozumiem. Teraz pytania:
1) czy na świadczenie tej pracy jest jakakolwiek umowa?
2) czy sposób świadczenia przypominał stosunek pracy, czyli:
- czy tamta osoba była podległa służbowo Tobie czy sama sobie
organizowała zadania?
- świadczyła usługi we wskazanym przez Ciebie czasie i miejscu czy sama
sobie wszystko wymyślała?
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:15:03 +0200, asmira napisał(a):
> 2. Szkoda mi się zrobiło człowieka, bo wydawało mi się, że może miał
> pecha, zostawiłam go, ale proponując już tylko umowę zlecenie z moją
> prywatną firmą. W umowie były konkretne warunki (1200 zł miesięcznie +
> prowizja od reklam), ale osoba ta stwierdziła, że nie będzie się
> zajmować akwizycją. A ja do niczego innego ludzi nie potrzebowałam.
> Znaczy się sprawa utknęła. Mimo braku tej umowy, wypłaciłam 1200 zł.
> Sprawa rozgrywała się w okolicach Bożego Narodzenia, człowiek mi jęczał,
> jak mu ciężko, jacy rodzice biedni, itd.
LOL, no i się okazuje, że jednak *Ty* coś z nim dogadałaś.
> 3. Osoba, która mnie pozywa nie przychodziła do pracy o ustalonych
> godzinach, nie podpisywała żadnej listy obecności, wychodziła sobie
> kiedy chciała,
Nie robiła tego wszystkiego bo Ty tego nie oczekiwałaś, czy dlatego, że
ona tego nie chciała robić?
Rozumiem, że godziny pracy i lista obecności były?
> 1) nie było tam żadnej umowy o pracę. Być może jakaś umowa cywilna, ale
> nie o pracę.
Ale wychodzi na to, że warunki odpowiadały umowie o pracę.
> 2) wydaje mi się, że jeśli on uważa, że pracował dla gazety, powinien
> pozwać wydawnictwo.
Dlaczego? Przecież napisałaś, że to Ty się z nim umówiłaś.
> 3) to jedyny człowiek, z którym były problemy.
To akurat zupełnie w tej sprawie nie ma znaczenia.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
Użytkownik "Olgierd"
wiadomości news:f46ck9$lq6$4@inews.gazeta.pl...
> Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:17:45 +0200, asmira napisał(a):
>
>>> Powiedz, ze nie podpisalas z nia umowy o prace.
>>>
>> To wystarczy?
>
> Oczywiście, że nie wystarczy. Jakby była podpisana to nie byłoby problemu
> *ustalenia* stosunku pracy.
Jesli nie bylo umowy o prace, to jak ustalic:
- zakres praw i obowiazkow
- wynagrodzenie
- wymiar pracy
itp
Jak to ustalic skoro strony nie umawialy sie w tym zakresie - nie podpisaly
zadnej umowy, nie doszlo do umowy.
Tak na marginesie.
Czy umowa o prace musi byc na pismie?
Pozdrawiam,
Wojtek
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:23:13 +0200, WOJSAL napisał(a):
> Wazne jest czy byla zawarta umowa o prace. Jesli byla - to sa
> konsekwencje dla obu stron. Jesli nie bylo umowy o prace, to nie ma
> podstaw by Cie scigac.
Dlaczego wprowadzasz ludzi w błąd?
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:31:27 +0200, WOJSAL napisał(a):
>> Oczywiście, że nie wystarczy. Jakby była podpisana to nie byłoby
>> problemu *ustalenia* stosunku pracy.
>
> Jesli nie bylo umowy o prace, to jak ustalic:
> - zakres praw i obowiazkow
> - wynagrodzenie
> - wymiar pracy
> itp
Koń jaki jest każdy widzi. W sądach były setki tysięcy spraw, o jakich
rozmawiamy. Kilka takich nawet przegrałem, kilka wygrałem.
> Jak to ustalic skoro strony nie umawialy sie w tym zakresie - nie
> podpisaly zadnej umowy, nie doszlo do umowy.
Paczpan, a jak człowieka zabiją i nie ma z tego protokołu - to jak sąd
ustala okoliczności zabójstwa?
> Tak na marginesie.
> Czy umowa o prace musi byc na pismie?
Powinna. W tym głowa pracodawcy, żeby potwierdzić - art. 29 par. 2 kp.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
Użytkownik "Olgierd"
wiadomości news:f46dbj$qcb$3@inews.gazeta.pl...
> Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:23:13 +0200, WOJSAL napisał(a):
>
>> Wazne jest czy byla zawarta umowa o prace. Jesli byla - to sa
>> konsekwencje dla obu stron. Jesli nie bylo umowy o prace, to nie ma
>> podstaw by Cie scigac.
>
> Dlaczego wprowadzasz ludzi w błąd?
>
Jak mozna swiadczyc prace bez wczesniejszej umowy?
Zeby pracowac dla kogos, trzeba chyba najpierw uzgodnic co
robic, kiedy, za ile itp
Jesli takiej umowy nie bylo - to kto co komu swiadczyl
i z jakiego tytulu?
--
Pozdrawiam,
Wojtek
Re: pozew z sądu pracy
> No i była świadczona jakaś praca, jak rozumiem. Teraz pytania:
> 1) czy na świadczenie tej pracy jest jakakolwiek umowa?
> 2) czy sposób świadczenia przypominał stosunek pracy, czyli:
> - czy tamta osoba była podległa służbowo Tobie czy sama sobie
> organizowała zadania?
> - świadczyła usługi we wskazanym przez Ciebie czasie i miejscu czy sama
> sobie wszystko wymyślała?
1. Nie nadzorowałam bezpośrednio pracy - mniej więcej co 3 dzień widziałam,
codziennie dzwoniłam z pytaniem jak idzie, w odpowiedzi było: "jak będą
efekty, to powiem, tak nie ma o czym gadać". Efektów nie było.
Praca, to IMHO jakieś korzyści, jakie osoba przynosi firmie. To, że
przychodził do biura i czytał książkę (przygody Jakuba Wędrowycza), trudno
określić pracą. Twierdzi, że pracował u mnie 4 miesiące (tak mu wyszło,
począwszy od pierwszego dnia, kiedy spotkaliśmy się na rozmowie
kwalifikacyjnej, a kończąc na ostatnim dniu rzekomego wypowiedzenia). W tym
czasie spotkał się max z 10 klientami, z jednym podpisał umowę (w czasie
owego okresu próbnego). Wszystko później to seria wykrętów.
Czy ja mam udowodnić np. że w godzinach, które podaje w pozwie za godziny
swojej pracy, nie pracował, bo np. korzystał z solarium (solarium na kartę,
jakby co można chyba wyciągnąć dane).
- nie sporządzał żadnych raportów z pracy (choć go o to prosiłam),
- nie poszedł do klienta, choć mu wystawiłam "gotowca", twierdząc, że pada
śnieg (firma klienta 300 metrów od biura),
- wielokrotnie oszukiwał mnie co do miejsc w które dzwonił, albo był, ale
zaczęłam to sprawdzać niedawno
Trudno to określić mianem stosunku pracy. Naprawdę. Gdybym uważała, w
jakimkolwiek momencie, że to umowa o pracę, wymagałabym przestrzegania
godzin pracy, rozliczania się z pracy, itd.
A.
(coś czuję, że wezmę prawnika, bo szkoda mi czasu na zajmowanie się takim
głupstwem)
Re: pozew z sądu pracy
Użytkownik "Olgierd"
wiadomości news:f46dg2$qcb$4@inews.gazeta.pl...
>
> Paczpan, a jak człowieka zabiją i nie ma z tego protokołu - to jak sąd
> ustala okoliczności zabójstwa?
>
Czyli, jak rozumiem, czlowiek chce przed sadem udowodnic,
ze pracowal na czarno a dalej ma jakies roszczenia z tytulu
pracy wykonanej na czarno?
Jakie prawa nabywa czlowiek zatrudniony na czarno?
Pozdrawiam,
Wojtek
PS
Gratulacje za strone. Bardzo sympatyczna stronka. :)
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:42:52 +0200, WOJSAL napisał(a):
>> Dlaczego wprowadzasz ludzi w błąd?
> Jak mozna swiadczyc prace bez wczesniejszej umowy? Zeby pracowac dla
> kogos, trzeba chyba najpierw uzgodnic co robic, kiedy, za ile itp
> Jesli takiej umowy nie bylo - to kto co komu swiadczyl i z jakiego
> tytulu?
Bez umowy czy bez *spisanej* umowy? Forma pisemna nie jest zastrzeżona
pod rygorem nieważności, często też się zdarza, że pracodawcy dają umowy
zlecenia do podpisu, a tam piszą "świadczy pracę w miejscu... w
godzinach ... i słucha swojego przełożonego...", a następnie
zleceniobiorca idzie do sądu i... wygrywa sprawę o *ustalenie stosunku
pracy*.
A co powiesz na to, że mam we własnych zbiorach wyrok sądu pracy
ustalający stosunek pracy jeszcze przez 14 dni po dacie rozwiązania umowy
(porozumienie)?
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:46:55 +0200, WOJSAL napisał(a):
>> Paczpan, a jak człowieka zabiją i nie ma z tego protokołu - to jak sąd
>> ustala okoliczności zabójstwa?
>>
> Czyli, jak rozumiem, czlowiek chce przed sadem udowodnic, ze pracowal na
> czarno a dalej ma jakies roszczenia z tytulu pracy wykonanej na czarno?
>
> Jakie prawa nabywa czlowiek zatrudniony na czarno?
Takie same jak każdy inny, dodatkowo może żądać zapłacenia zaległych
składek na ZUS.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:51:07 +0200, asmira napisał(a):
> Trudno to określić mianem stosunku pracy. Naprawdę. Gdybym uważała, w
> jakimkolwiek momencie, że to umowa o pracę, wymagałabym przestrzegania
> godzin pracy, rozliczania się z pracy, itd.
Jeśli jest jak mówisz to nie będziesz miała z nim problemów.
Na przyszłość uważaj na takie "wstępne dogadanki", no i *nigdy* w
zleceniu nie określaj godzin i miejsca świadczenia usług, pod żadnym
pozorem nie każ (ani nie pozwalaj!) podpisywać list obecności, nie
awanturuj się jeśli ktoś się "spóźnia" albo nie przychodzi danego dnia do
pracy.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
> > Tak na marginesie.
> > Czy umowa o prace musi byc na pismie?
>
> Powinna. W tym głowa pracodawcy, żeby potwierdzić - art. 29 par. 2 kp.
ale ja nigdy nie chciałam tej konkretnej osoby zatrudnić. Była tylko
kandydatem. Nic z tego nie wyszło. Zgadzam się z istnieniem umowy cywilnej,
nawet jeśli nie była podpisana.
A.
Re: pozew z sądu pracy
> Jeśli jest jak mówisz to nie będziesz miała z nim problemów.
> Na przyszłość uważaj na takie "wstępne dogadanki", no i *nigdy* w
> zleceniu nie określaj godzin i miejsca świadczenia usług, pod żadnym
> pozorem nie każ (ani nie pozwalaj!) podpisywać list obecności, nie
> awanturuj się jeśli ktoś się "spóźnia" albo nie przychodzi danego dnia do
> pracy.
Generalnie rozumiem różnicę między umową o pracę, a umowami cywilnymi.
Propozycja umowy zlecenia zawierała tylko konkretne zadanie: "pozyskiwanie
zleceń na emisję reklamy". Nie interesowało mnie w jakich godzinach, do kogo
i w jakiej kolejności się zgłosi. Przez cały okres "pracy" nie dostałam ani
jednego sprawozdania z tego co było robione.
W sumie człowiekowi dałam ok. 4 tys. zł. Pod pretekstem "siostrze dziecko
zachorowało, a ja od niej pożyczałem, a teraz ona nie ma na lekarstwo".
Wyciągałam portfel i kładłam kasę na stół. Przyznaję się, jestem szczytem
naiwności ;)
Ale od tej historii, wszystko chcę mieć na piśmie. Nawet z przyjaciółmi z
piaskownicy.
A.
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 17:18:32 +0200, asmira napisał(a):
>> > Czy umowa o prace musi byc na pismie?
>>
>> Powinna. W tym głowa pracodawcy, żeby potwierdzić - art. 29 par. 2 kp.
>
> ale ja nigdy nie chciałam tej konkretnej osoby zatrudnić. Była tylko
> kandydatem. Nic z tego nie wyszło. Zgadzam się z istnieniem umowy
> cywilnej, nawet jeśli nie była podpisana.
Tak na przyszłość: to nie ma znaczenia jaki masz zamiar. Liczy się to jak
wygląda sposób świadczenia usług przez takiego zleceniobiorcę. Są pewne
cechy stosunku pracy i jeśli gość świadczy pracę w taki właśnie sposób,
to jest to stosunek pracy nawet jeśli nazwiesz sobie umowę "Hula-Hoppa".
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Wed, 06 Jun 2007 17:33:37 +0200, asmira napisał(a):
> Ale od tej historii, wszystko chcę mieć na piśmie. Nawet z przyjaciółmi
> z piaskownicy.
Słusznie.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
> Tak na przyszłość: to nie ma znaczenia jaki masz zamiar. Liczy się to jak
> wygląda sposób świadczenia usług przez takiego zleceniobiorcę. Są pewne
> cechy stosunku pracy i jeśli gość świadczy pracę w taki właśnie sposób,
> to jest to stosunek pracy nawet jeśli nazwiesz sobie umowę "Hula-Hoppa".
IMHO cała sprawa jest wyłącznie chęcią udowodnienia mi czegoś.
Tak w ogóle, to osoba ta wcześniej była na umowie zleceniu w firmie, która
świadczy usługi outsoursingowe dla TP SA. Był zobowiązany meldować się w
biurze o 8 rano, dostawał listę osób, u których ma się pojawić, z listy tej
musiał się codziennie rozliczyć. I tamtej firmy nie pozywa, choć IMHO to był
stosunek pracy.
Ja nie wymagałam, by codziennie przychodził do biura. I nie przychodził. Nie
prosił o wolne, robił co chciał.
A.
Re: pozew z sądu pracy
Dnia Thu, 07 Jun 2007 13:06:52 +0200, asmira napisał(a):
> Ja nie wymagałam, by codziennie przychodził do biura. I nie przychodził.
> Nie prosił o wolne, robił co chciał.
No to na 99% sprawę powinnaś wygrać.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
Re: pozew z sądu pracy
> > Ja nie wymagałam, by codziennie przychodził do biura. I nie przychodził.
> > Nie prosił o wolne, robił co chciał.
>
> No to na 99% sprawę powinnaś wygrać.
W piśmie, które dostałam, sąd zobowiązuje mnie do złożenia:
- listy płac powoda za ostatnie 3 miesiące zatrudnienia,
- akt osobowych powoda,
- wyliczenia wynagrodzenia powoda wg zasad jak ekwiwalent za urlop za jeden
miesiąc
- wyliczenia należności dochodzonych pozwem przy założeniu ich zasadnści,
- regulaminu pracy i regulaminu wynagradzania obowiązujących w zakładzie
pracy.
Problem taki, że lista płac, akta osobowe (no może poza CV, które mi
przysłał mailem), ani regulamin pracy i regulamin wynagradzania nie
istnieją. Nie zatrudniałam go. Prowadzę jednoosobową działalność. Co z tym
zrobić?
A.
Re: pozew z sądu pracy
asmira pisze:
> Problem taki, że lista płac, akta osobowe (no może poza CV, które mi
> przysłał mailem), ani regulamin pracy i regulamin wynagradzania nie
> istnieją. Nie zatrudniałam go. Prowadzę jednoosobową działalność. Co z tym
> zrobić?
>
Napisać to sądowi. Zrobić tylko to co można.
--
@2007 Johnson
johnson@pookmail.com
http://johnsonpl.blogspot.com/
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
ocena usługi:
Informujemy, iż zgodnie z przepisem art. 25 ust. 1 pkt. 1 lit. b ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 90 poz. 631), dalsze rozpowszechnianie artykułów i porad prawnych publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione.