Na mniej niż tydzień przed eurowyborami politycy uciekają się nawet do erotycznych klipów, by zainteresować obywateli głosowaniem. Na razie bez skutku. Frekwencja zapowiada się rekordowo niska. Według najnowszego badania TNS na zlecenie Parlamentu Europejskiego "na pewno" zamierza zagłosować w wyborach 43 proc. pytanych w całej UE. Byłaby to najniższa frekwencja w historii. Poprzedni rekord padł pięć lat temu - frekwencja wyniosła 45,5 proc.