Gorączka złota
Nie, nie będę rozważał, czy zawiodło państwo, rząd, sejm, posłowie, Tusk czy ludzie (coraz częściej mówi się, że właśnie ludzie). Nie będę pisał, jak działają takie instytucje, czy pożyczka gotówkowa w takiej instytucji jest tania i dlaczego „obsługa kredytu” tyle kosztuje – no dobrze, to napiszę, bo więcej odsetek nie da się już naliczać a trzeba jakiś zysk z tego mieć.
Teraz, kiedy mleko się rozlało, trzeba skupić się na tym, jak nie dopuścić, żeby taka sytuacja miała miejsce ponownie, bo historia lubi się powtarzać.
Jedyną drogą byłoby chyba zakazanie prowadzenia działalności gospodarczej w tym zakresie takim „instytucjom” a pozostawienie ich wyłącznie bankom, mającym odpowiednie zabezpieczenia finansowe. Likwidacja wszelkich parabanków, parapożyczkodawców, parainwestorów w złoto, miedź, kruszce, gaz łupkowy i tym podobne. W niektórych krajach taka działalność jest uznawana za kryminalną – może to jest dobre wyjście z sytuacji? Bo czy objęcie parabanków nadzorem KNF coś da? Czy wprowadzenie zabezpieczeń finansowych będzie wystarczające? Albo działalność przestanie być opłacalna, albo będą się działy takie rzeczy jak z biurami podróży, gdzie są zabezpieczenia finansowe, owszem, ale bardzo często niewystarczające, o czym dobrze wiedzą "paraplażowicze" – klienci tych biur.

Czasem państwo musi chyba pomyśleć za swój Naród, bo Naród często nie myśli. Przypomina mi się walka państwa z dopalaczami. Dopiero całkowity zakaz, likwidacja stoisk, sklepów, automatów (!) do sprzedaży spowodowała, że problem ucichł, bo mimo ostrzeżeń, problemów ze zdrowiem a nawet przypadków śmiertelnych, młodzież się „dopalała”.
Nie znaczy to, że dopalaczy nie ma – pewnie sprzedawane są w sieci, pewnie są osoby, które je biorą, choć wiedzą jakie mogą być tego skutki. Tak, wiem, w przypadku dopalaczy byli to młodzi, niedoświadczeni i niedojrzali ludzie, ale porównanie przyszło mi na myśl zapewne nie bez przyczyny.
I to pewnie nie jest tak, że można wytykać palcami osoby, które są naiwne, które inwestowały cały dorobek życia - czasem spory - w złoto i całą winę zrzucać na biednego (teraz już dosłownie) Kowalskiego. Że naiwni, że nie myślą, że łatwowierni, a my to już nigdy nie dalibyśmy się wpuścić w (złote) maliny. Szanowni Państwo - każdy może być ofiarą takiego oszustwa, nie ma co się oszukiwać. Znam wykształcone (prawników), dobrze sytuowane osoby, które tak się zachłysnęły cudownymi, błyszczącymi hasłami, że tanio można dostać coś bardzo drogiego, iż do dziś nie mogą w to uwierzyć, jak mogły dać tak się naciągnąć.
Przede wszystkim jesteśmy bowiem ludźmi, którzy niezależnie od wykształcenia, wieku i mądrości życiowej dają się mamić, że można się łatwo wzbogacić, że można mieć coś za pół ceny, że promocja to rzeczywiście promocja i taka okazja się nie powtórzy. I oczywiście, że można bez wysiłku pomnożyć swoje zaoszczędzone pieniądze na skalę niespotykaną w instytucjach, które są do tego przeznaczone od wieków.
A jak Państwo myślicie? Czy wystarczające będzie poddanie parabanków KNF?
(pg)
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?