Przerost szefów nad podwładnymi, superpremie, posady dla kolegów oraz brak wymaganych certyfikatów - to tylko niektóre wnioski z audytu w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, do których dotarł dziennik "Polska".
Sposób rządzenia Biurem przez Mariusza kamińskiego określa „Polska" jako co najmniej rozrzutny bałagan. - W instytucji istniały błędy strukturalne, samo biuro nie było do końca dobrze zarządzane - mówi gazecie Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy CBA. - Były wydziały, w których na jednego naczelnika przypadał jeden pracownik. Jakby niektóre stanowiska tworzono pod konkretne osoby, a nie potrzeby biura - dodaje Dobrzyński.
Stanowisko szefa departamentu ochrony, który ma dostęp do ściśle tajnych informacji, obejmowała osoba niemająca certyfikatu bezpieczeństwa, a zastępcy Mariusza Kamińskiego - w ciągu trzech lat - odebrali po ponad 63 tys. złotych premii każdy - donosi „Polska".