Równi i równiejsi!
W Europie mamy wolny przepływ usług - pod warunkiem że są to usługi francuskie i niemieckie.
Czy można nie chcieć 37 mld euro zysków, stworzenia przy tym 600 tys. nowych miejsc pracy, przyspieszenia wzrostu gospodarczego o 0,6 proc. rocznie i znacznej obniżki cen usług? Takie - według analizy zamówionej przez Komisję Europejską - byłyby rezultaty wprowadzenia pełnej swobody przepływu usług w unii. Gdyby była taka swoboda, polski piekarz w Niemczech nie musiałby - jak obecnie - zdawać egzaminu z pieczenia na przykład Obstkuchen, a polski fryzjer w Austrii nie musiałby przedstawiać dyplomu mistrzowskiego. Z kolei polski złotnik we Francji nie płaciłby po pół euro za stempel francuskiego urzędu na każdym gramie przerobionego przez niego złota, mimo że ma ono już polską próbę. Na razie w bankowości, usługach prawnych lub telekomunikacji nie zawojujemy unijnych rynków, ale w dziedzinie drobnych napraw, usług remontowych, medycznych lub hotelarskich Polacy są jednymi z najbardziej konkurencyjnych przedsiębiorców w Europie. Brak faktycznej swobody przepływu usług w unii sprawia, że nasze firmy tracą możliwość zarobienia 2-3 mld euro rocznie.
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?