Polański był gwiazdą w areszcie

Roman Polański, który spędził w szwajcarskim areszcie w Winterthur dwa miesiące, był traktowany przez strażników jak prawdziwa gwiazda filmowa - czytamy na łamach Gazety Wyborczej. Reżyser cieszył się sporymi przywilejami. - Strażników wzywał dzwonkiem alarmowym jak bojów w hotelu. Innych za takie numery szybko pakowano do izolatki - mówi, cytowany przez dziennik, 28 letni więzień, który siedział w sąsiedniej celi reżysera. Polański mógł również regularnie dzwonić do swojej żony. - Klął, że go wrobiono - mówi 28-latek.