Bloger skazany za komentarze internautów
Orzeczenie tarnowskiego sądu może doprowadzić do cenzurowania wpisów przez administratorów – przestrzega Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Sąd Okręgowy w Tarnowie wydał wyrok w sprawie o ochronę dóbr osobistych. Proces dotyczył obraźliwego komentarza, jaki anonimowy internauta zamieścił pod jednym z artykułów na blogu pozwanego.
Wypowiedź dotyczyła burmistrza, który stwierdził, że przez takie wpisy przegrał wybory samorządowe, w których starał się o reelekcję. Burmistrz skierował sprawę do sądu mimo tego, że bloger – radny tego samego miasta – niemal natychmiast zablokował sporny wpis.
Sąd uznał, że pozwany – jako administrator bloga – odpowiada za rozpowszechnianie bezprawnych treści (sygn. akt I C 319/11).
W wyroku nakazano pozwanemu dwukrotne opublikowanie przeprosin na łamach lokalnego dodatku Dziennika Polskiego za rozpowszechnianie treści naruszających dobra osobiste powoda i jego rodziny, zapłatę 1 tys. zł. zadośćuczynienia oraz zwrot kosztów procesu w kwocie 650 zł – pisze Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która przygląda się tej sprawie.
W pozostałym zakresie sąd powództwo oddalił. Burmistrz domagał się dodatkowo zadośćuczynienia w wysokości 10 tys. zł.
Bloger od permanentnej agitacji wyborczej?
Nie znamy jeszcze pisemnego uzasadnienia wyroku. Helsińska Fundacja Praw Człowieka przytacza jednak ustne uzasadnienie.
Po pierwsze sędzia określił blog pozwanego jako kanał informacyjny służący permanentnej agitacji wyborczej od wielu lat.
Sąd stwierdził, że skoro pozwany zdecydował się podjąć ryzyko, że na blogu mogą pojawiać się bezprawne treści, tj. komentarze dodawane swobodnie przez osoby trzecie (bez obowiązku zalogowania się, czy też bez uprzedniej kontroli każdego wpisu), w ilościach, których w dodatku sam nie był w stanie przefiltrować, musiał liczyć się z tym, że będzie za takie komentarze odpowiadał.
- Ponosi Pan konsekwencje tego, że udostępnił Pan forum do publikacji każdej wypowiedzi – czytamy fragment ustnego uzasadnienia w komunikacie HFPC.
Sędzia podkreślił również, że bloger musiał być świadomy ewentualnych konsekwencji prowadzenia swojej strony oraz istnienia narzędzi służących niedopuszczeniu do publikacji na nim bezprawnych treści. Skąd miała płynąć ta świadomość? Według sądu syn blogera, który nie raz pomagał ojcu w technicznym zarządzaniu serwisem, jest z wykształcenia informatykiem. To powinno wystarczyć.
- Nie wiemy, jaki wpływ miał obraźliwy wpis na przegrane przez powoda wybory, ale po wystąpieniu szkody, pozwany zrobił wszystko, co mógł, aby zapobiec jej powiększeniu – przyznał sędzia uzasadniając swoją decyzję.
Pozwany nie zamierza składać broni i zapowiada złożenie apelacji.
„Granice odpowiedzialności niebezpiecznie się zatarły”
Tak orzeczenie tarnowskiego sądu komentuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka. – Aby w pełni skomentować wyrok, należy poczekać na jego pisemne uzasadnienie – zastrzega organizacja.
Dariusz Madejski, e-prawnik.pl
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?