'Chorzy' policjanci

Chorowici są Ci nasi stróże prawa, oj chorowici ...

Dziś w radio słyszałem ciekawą dyskusję dotycząca projektu obniżenia wynagrodzenia za niezdolność do pracy policjanta ze 100 do 80 %. Po zmianie, policjant na chorobowym będzie otrzymywał za każdy dzień wynagrodzenie zmniejszone o 20%, czyli tak jak teraz każdy przeciętny Kowalski. O rządowym projekcie zmian było już głośno w 2012 roku, teraz ma jednak coraz większe szanse na uchwalenie i wejście w życie.

Zgodnie z projektem na pełne wynagrodzenie chorzy funkcjonariusze mogą liczyć tylko w przypadkach: wypadku w czasie służby lub w drodze na nią, choroby podczas groźnych dla życia lub zdrowia misji i działań ratowniczych za granicą,  doznania urazu w efekcie bohaterskiego czynu czy też podczas choroby w czasie ciąży.

Statystyki pokazują, że policjanci chorują prawie dwa razy częściej niż inne grupy zawodowe. Przeciętnie policjant pozostaje na zwolnieniu chorobowym 24 dni w roku – przy czym statystyczny Kowalski bywa chory ponoć tylko 14 dni w roku.

Wszelkie uprzywilejowane grupy dość nerwowo reagują na ograniczenia ich ponadprzeciętnych uprawnień, bez wyjątku jest także i w tym przypadku. Był już strajk włoski, możliwe, że się powtórzy.

Wiem, że praca policji nie jest łatwa ani przyjemna – wiem, bo poznałem ją częściowo od środka.

Zastanawiam się jednak nad uzasadnieniem takiego różnicowania. Bo czy chorując na grypę policjant cierpi bardziej ode mnie?Chyba tylko to uzasadnia przyznanie 100% wynagrodzenia za niezdolność do pracy. Wydaje mi się jednak, że po zmniejszeniu wysokości wynagrodzenia za czas choroby, nastąpi znacząca poprawa zdrowia naszych stróżów prawa.

Zmienimy, poczekamy, zobaczymy.

(pg)