Sędzia nie przeprosi za "agenta ciemności"

Odsiadujący dożywocie były sanitariusz łódzkiego pogotowia nie dostanie rekompensaty za to, że sędzia nazwał go "agentem ciemności" – donosi Gazeta Wyborcza.

Andrzej N. trafił do zakładu karnego za zabójstwo czterech pacjentów i pomoc innemu sanitariuszowi w piątym zabójstwie. Uśmiercał ich zastrzykami z pavulonu.

W uzasadnieniu wyroku dożywocia sędzia napisał: „W karetce pogotowia nadzieja pacjentów i zaufanie rodzin spotkały się z bezwzględnymi i cynicznymi agentami ciemności”. Te słowa zostały uznane przez skazanego za naruszenie godności osobistej poprzez publiczne znieważenie.

Andrzej N. zażądał początkowo 80 tys. zł odszkodowania. Na rozprawie zmniejszył żądania do 3 tys. zł.

Łódzki sąd okręgowy oddalił pozew byłego sanitariusza stwierdzając, że sędzia miał prawo nazwać go "agentem ciemności" dlatego, że czyn, za który został skazany, był wyjątkowo karygodny.