Nawet jeśli uda się pomyślnie zakończyć negocjacje, wrogiem Amerykanów mogą się okazać polskie przepisy. Potrafią skutecznie zablokować każdą inwestycję na długie lata
Przykłady już są. W sądach toczą się spory o budowę stacji radarowej NATO w pobliżu Suwałk. Miejscowa ludność nie chce radaru, wytyka zagrożenie i zniszczenie środowiska. Z pierwszych, nieoficjalnych informacji o ewentualnym porozumieniu w sprawie budowy tarczy wynika, że będzie podlegała polskiemu prawu. Potrzebna więc będzie decyzja o lokalizacji celu publicznego o znaczeniu krajowym.
(...)W polskim prawie ochrony środowiska wszelkie postępowania dotyczące tzw. obszarów zamkniętych są niejawne.
– Ale jeśli będą rakiety, paliwo rakietowe i środki łączności, to taka inwestycja powinna być zakwalifikowana jako stwarzająca zagrożenie na zewnątrz, wymagająca raportu oddziaływania na środowisko – twierdzi Jacek Skorupski, specjalista w Biurze Planowania Rozwoju Warszawy. – Takim ogólnym środowiskowym procedurom podlegają np. lotniska wojskowe. Jak również wszystko poza terenem zamkniętym, a więc drogi, kable oraz oddziaływanie zewnętrzne.
(...)Przepisy prawa budowlanego pozwalają samorządowi zaskarżać decyzje lokalizacyjne oraz pozwolenia na budowę (które również wydawałby wojewoda). I nie jest to uprawnienie papierowe, skoro do tej pory trwa spór o budowę stacji radarowej NATO w pobliżu Suwałk. Miała być gotowa pod koniec 2007 r.