Twierdzą, że zmusi ich do tego nowelizacja prawa telekomunikacyjnego, którą planuje resort cyfryzacji.
- Aby wypełnić zapisy ustawy, musielibyśmy mieć pełny wykaz stron oraz plików odwiedzanych i ściąganych przez klientów. Po to, by w razie czego bronić się przed reklamacją – tłumaczy Gazecie Wyborczej Jerzy Trzaskowski z Multimedia Polska. - To jak przechowywanie treści rozmów telefonicznych bez nakazu podsłuchu – dodaje.
Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji wysłała do resortu administracji i cyfryzacji swoje stanowisko w konsultacjach na temat ustawy. Według izby wprowadzana regulacja jest praktycznie niewykonalna.
Według resortu Izba nie ma racji. – Wydaje się, że uwagi zgłoszone przez Izbę mają na celu wprowadzenie opinii publicznej w błąd – mówi w rozmowie z dziennikiem Artur Koziołek, rzecznik MAiC.