Żeglarz złapany na jachcie „z silnikiem" na podwójnym gazie traci teraz uprawnienia do kierowania samochodem.
Oprócz kary grzywny sądy orzekają również zakaz prowadzenia pojazdów, co w praktyce skutkuje utratą prawa jazdy – pisze Rzeczpospolita.
Sprzeciwia się temu poseł Wojciech Saługa, który wysłał do resortu sprawiedliwości interpelację w tej sprawie. – Prawo jazdy nie jest dokumentem koniecznym do prowadzenia jachtu – pisze poseł do ministerstwa. Saługa zaznacza, że takim dokumentem jest patent żeglarski bądź sternika jachtowego. - Brak prawa jazdy nie wyklucza otrzymania patentu. Dlaczego zatem, skoro nie jest to dokument wymagany, odbiera się go w wypadku naruszenia przepisów? – pyta poseł w interpelacji.