Ministerstwo Edukacji Narodowej szykuje rozporządzenie wprowadzające lekcje etyki on-line.
- MEN się tym zajmuje, ale to delikatny temat - mówi Gazecie Wyborczej Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania.
- Trzeba dokładnie określić, jak miałyby wyglądać takie lekcje. Ile z nich musiałoby być poprowadzonych na żywo? Jak oceniać i egzaminować dzieci i młodzież? To wszystko trzeba dopiero ustalić. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale dałoby szanse, że więcej osób będzie miało dostęp do tych zajęć – dodaje Kozłowska-Rajewicz.
Etyka przez internet może znacznie poprawić sytuację w polskich szkołach. Problem dotyka przede wszystkim małych miast, ale w dużych statystki też nie są najlepsze. W Warszawie w ubiegłym roku szkolnym etyki uczono w połowie ogólniaków, a tylko w co dziesiątej podstawówce – czytamy w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.
Internetowa etyka będzie dobrym rozwiązaniem? – Etyka to nie tylko lekcje o Heglu i Kancie. Młodzi ludzie mają problemy, o których chcą rozmawiać. Ich problemem jest to, że minister chce wprowadzić ACTA. O tym też rozmawiamy na etyce. Gdyby udało się pokazać, że etyka nie jest przedmiotem antykościelnym, ale że może uzupełniać religię, chętnych do nauki z pewnością byłoby więcej – mówi w rozmowie z dziennikiem jeden z nauczycieli tego przedmiotu w liceum.