Notariusz nie gwarantuje
Wniosek jest taki, że strony umowy notarialnej też powinny dochowywać daleko idącej staranności. Rota sp. z o.o. z Gostynina kupiła (za 40 tys. zł) w 1994 r. od miejscowej spółdzielni spożywców w przetargu obiekt handlowy w atrakcyjnym miejscu z przeznaczeniem pod wynajem i dzierżawę. Jednak w akcie notarialnym Józef D., miejscowy notariusz, wpisał bardzo ogólnikowo, że ta umowa sprzedaży "przenosi wszelkie prawa do nieruchomości". Później wynikły problemy. Okazało się, że właścicielem obiektu nie była spółdzielnia, ale jakieś bankrutujące przedsiębiorstwo (spółdzielnia tylko od lat nim władała), a grunt należał do gminy, która przejęła pełne prawo do nieruchomości.
Rota musiała oddać nieruchomość i zapłacić gminie 25 tys. zł za bezumowne korzystanie z niej przez kilka lat. Wytoczyła więc notariuszowi proces o zapłatę równowartości obiektu - 80 tys. zł, bo tyle gmina uzyskała, sprzedając go w przetargu komuś innemu.
Rzeczpospolita 06.09.2005
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?