Mandat ? bez sensu

Ostatnio dostałem mandat za picie alkoholu w miejscu publicznym. A sytuacja wyglądała tak:
siedziałem w domu, piłem piwo i zadzwonił na domofon kolega. wyszedłem do ogrodu, otwarłem bramkę, kolega nie chciał wchodzić bo to miała być krótka rozmowa. staliśmy więc na chodniku przed moim domem, furtka była otwarta. podjechała policja i dostałem 100 zł za picie w miejscu publicznym. I teraz się zastanawiam, czy chodnik przed moją posesją jest miejscem publicznym? Skoro ja jako własciciel posesji muszę o ten chodnik dbać to nie wiem, czy to takie miejsce publiczne. Jest w ogóle sens odwoływać się od tego mandatu?