Przemoc nie jest metodą wychowawczą. Jest jedynie metodą upokorzenia drugiego człowieka. Jeśli ktoś bije swoje dzieci, to oznacza, że nie sprawdza się jako rodzic - uważają organizatorzy akcji „Kocham. Nie biję".
„Bicie, krzyki, awantury, znęcanie się fizyczne i psychiczne to mroczne tajemnice wielu polskich rodzin. Trzeba przypominać ludziom, że dzieci należy wychowywać w atmosferze, partnerstwa, miłości i ciepła rodzinnego" - wyjaśnia pomysłodawca kampanii Konrad Wojterkowski.
W tym roku akcja „Kocham nie biję" jest ważna także dlatego, że ostatecznie ustawowo ma zostać wprowadzony zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Z domów mają być wydalani sprawcy przemocy a nie ich ofiary.
„Lekarze, którzy przeprowadzają obdukcję dziecka często słyszą tłumaczenie rodziców : mnie bito i wyrosłem na porządnego człowieka." - powiedziała minister zdrowia Ewa Kopacz. „ Trzeba mieć wypreparowany system nerwowy, żeby formułować takie myśli" dodała.
Prawdziwym problemem z którym trzeba się zmierzyć jest zmiana mentalności społecznej. Niestety w Polsce istnieje społeczne przyzwolenie dla stosowania kar cielesnych.
W tym roku akcja „Kocham, Nie biję" będzie rozszerzona o trzy hasła:
„Kocham - reaguję" , „Kocham, nie krzyczę" i „Kocham, mam czas".
„Chcemy uwrażliwić ludzi. Niech myślą nie tylko o ich własnych rodzinach ale także o tym co słyszą za ścianą" - mówią organizatorzy kampanii. Policja apeluje o zgłaszanie wszelkich niepokojących sygnałów, które mogą świadczyć o przemocy w rodzinie. Każdy taki sygnał będzie sprawdzany.
Krzyk bywa równie niebezpieczny dla rozwoju dziecka jak przemoc fizyczna. Ofiara agresji słownej zamyka się i przez to zagrożony jest jej rozwój psychiczny. Właśnie przez „ nadmiar krzyku" w domu, można łatwo „przegrać" dziecko, ponieważ jest ono narażone na stres w czasie, gdy kształtuje się jego osobowość - uważają organizatorzy akcji.
Tegoroczne „Kocham. Nie biję" będzie promowane przez spoty telewizyjne i przez ogłoszenia w niektórych stacjach radiowych. O akcji będą informowały billboardy i plakaty.
Organizatorem jest fundacja Krajowe Centrum Kompetencji. Partnerami akcji są: Komenda Główna Policji, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz Rzecznik Praw Dziecka.
„Mam nadzieję, ze kampania przyniesie efekty. Nie tylko dlatego, że cel jest szczytny ale także dlatego, że jestem za ostrożnością w dawaniu Państwu instrumentów prawnych do wkraczania w życie rodziny" - powiedział Minister Sprawiedliwości Andrzej Czuma.
„Wierzę , że powtarzanie prostych słów : kocham, nie krzyczę, mam czas dla swojego dziecka - skłoni wielu rodziców do refleksji i zmieni złe nawyki wychowawcze" - mówił uczestniczący w akcji aktor Piotr Adamczyk.
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?
Masz inne pytanie do prawnika?
Komentarze
Frank 2015-02-19 10:42:01
Ta kampania pokazała, jak wiele emocji budzi temat przemocy wobec dzieci i ich wychowania. Gdy spotykamy się z przypadkami jawnej agresji w stosunku do najmłodszych, wszyscy piętnujemy takie sytuacje. Ale, gdy podnosi się kwestię, że przyczyną takiego stanu rzeczy może być określony sposób wychowania i karania, podnosi się larum, że to bzdura, a bezstresowe wychowanie skończy się katastrofą. Ale nie o brak wychowania chodziło twórcy Konradowi Wojterkowskiemu, tylko o pokazanie, że można dzieci traktować inaczej, a i tak wyrosną z nich dobrzy ludzie.
Ether 2014-11-22 11:11:12
Temat wysoce kontrowersyjny, to prawda, ale może warto na tę kampanię spojrzeć trochę inaczej, nie z perspektywy negatywnej, pt. nie bijemy dzieci, ale z pozytywnej, bo przecież w końcu taka ona jest. Pomysłodawca akcji - Konrad Wojterkowski celowo odniósł się do pozytywnych emocji. Co one przekazują? Żebyśmy kochali swoje dzieci i nie zaniedbywali je, niekoniecznie nie bijąc ich, ale przykładowo poświęcajac im więcej czasu.
2011-09-03 12:29:09
Kampania, którą opisuje autor, nakłania i zachęca społeczeństwo do całkowitego zaprzestania stosowania kar cielesnych wobec dzieci, w tym bicia i znęcania się fizycznego. Wg mojej oceny kampania ta jest efektem ? skutkiem i odpowiedzią na medialne doniesienia o przypadkach znęcania się fizycznego (przemocy) nad dziećmi do jakich dochodzi w niektórych polskich rodzinach, jednak znęcanie się, bicie i przemoc nie mają nic wspólnego z wychowywaniem dzieci w karności, bez której wychowanie dziecka jest praktycznie niemożliwe! Zwracam uwagę, iż propagowanie takich metod wychowawczych jakie ma na celu Kampania ?Kocham nie biję?, jest w znaczącym stopniu mocno przesadzona, a wyrażane w niej poglądy odbiegają od realiów życia codziennego. Nie przekonują mnie też argumenty na podstawie których została zainicjowana. Owszem, jestem stanowczym przeciwnikiem przemocy, bicia i znęcania się w szczególności nad dziećmi, jednak ?skarcenie? nie jest biciem, okazywaniem przemocy i z całą pewnością nie jest znęcaniem się. Należy odróżnić przemoc, znęcanie się i bicie od karcenia i wychowywania dziecka w karności. Różnica pomiędzy tymi pojęciami jest zasadnicza - bicie to inaczej ?zadawanie ciosów?, przemoc to inaczej ?przewaga wykorzystywana w celu narzucenia komuś swojej woli, wymuszenia czegoś na kimś; też: narzucona komuś bezprawnie władza; używanie siły fizycznej wbrew czyjejś woli?, natomiast znęcenie się to inaczej ?zadawanie osobie lub zwierzęciu cierpienia?, przy czym znęcanie się zachodzi gdy zadawanie cierpienia następuje w krótkim odstępie czasu lub w czasie ciągłym, chociaż w orzecznictwie przyjmuje się też, że pojedyncze zachowanie o dużej intensywności także może wypełnić znamiona znęcania się. Autorzy Kampanii ?Ameryki? nie odkryli, gdyż już od dawna znęcanie się jest przestępstwem (art. 207 §1 ? 3 kk).
Pojęcie karności jest zupełnie czymś innym , a definicja tego słowa brzmi: wdrożony do posłuszeństwa, dotyczący kary lub będący karą. Jedną z metod opartą na wychowywaniu dziecka w karności jest karcenie werbalne czyli upomnienie lub udzielenie nagany (pod warunkiem, że rodzic jest autorytetem), a drugą zaś ostatecznie; skarcenie fizyczne w postaci przysłowiowego ?lania?. Oczywiście używając określenia ?lanie? nie mówię o brutalnym i dotkliwym biciu, które wypełni znamiona znęcania się.
Wychowując nasze dzieci musimy bardzo uważać aby nie popaść w paranoję i skrajność, gdyż może to doprowadzić wręcz do głupoty ? pajdokracji. Musimy jednocześnie zrozumieć, że dziecko jest tylko dzieckiem za które my rodzice bierzemy odpowiedzialność, a w szczególności za ich wychowanie i przygotowanie do samodzielności. Pamiętajmy, że stosując jakiekolwiek kary możemy przesadzić i kary te staną się w istocie brutalnym i gwałtownym czynem, jednak nie stosując ich w ogóle, doprowadzimy do tragedii, której później możemy gorzko żałować.
Długo zastanawiałem się dlaczego w wielu rodzinach dochodzi do przemocy, agresji i znęcania się nad dziećmi i myślę, że źródłem tego problemu w większości przypadków są sami rodzice i okoliczności w jakich doszło do założenia przez nich rodziny. Coraz częściej dzieci wychowują dzieci, a dziecko jest często tylko skutkiem przypadkowego związku, rodzice zaś stają się małżeństwem pod wpływem presji lub konieczności.
Tym właśnie problemem powinni zająć się autorzy Kampanii ?Kocham nie biję?.
Pozdrawiam
Ojciec czwórki dzieci.
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?