Urzędnicy PIP ruszą na firmy. Będą kontrolować
Do akcji wkroczą nawet ci, którzy dotychczas siedzieli za biurkiem. Nowe przepisy już obowiązują.
Nowelizacja ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy rozszerzyła krąg osób, które mogą zapukać do drzwi przedsiębiorcy. Do 7 sierpnia w firmie mógł się zjawić tylko inspektor w towarzystwie podinspektora, pracownika nadzorującego przeprowadzanie kontroli oraz biegłych i specjalistów.
- Niejednokrotnie konieczne jest jednak zaangażowanie w jedną kontrolę co najmniej kilku ludzi. Z prawa wynikało, że powinni to być w zasadzie wyłącznie inspektorzy pracy – podkreśla komisja do spraw kontroli państwowej, która opracowała nowe przepisy.
W konsekwencji do dużych akcji wysyłano kilku inspektorów, którzy mogliby w tym samym czasie sprawdzać innych. – Wpływało to negatywnie na liczbę prowadzonych kontroli – twierdzą autorzy zmian.
Ruszą się zza biurek. Pójdą w miasto
Teraz ten problem ma zniknąć. Od 8 sierpnia biznesmena może odwiedzić praktycznie każdy pracownik PIP. Oczywiście nie ma on prawa przeprowadzać kontroli samodzielnie, lecz jedynie stanąć u boku inspektora.
Nie zmienia to jednak faktu, że na jedną kontrolę wystarczy już tylko jeden inspektor, który zostanie wsparty przez armię urzędników. Każdy z nich będzie musiał jednak spełnić pewne warunki. Jakie?
Przede wszystkim posiadać wiedzę z zakresu badanej tematyki. Przykładowo sprawdzając legalność zatrudnienia w firmie urzędnik będzie musiał znać przepisy, które tą sferę regulują. Najłatwiej będzie zatem pójść na kontrolę tym, którzy są zatrudniani w PIP przy udzielaniu porad prawnych.
Zanim urzędnik ruszy zza biurka na miasto będzie musiał jeszcze zdobyć imienne upoważnienie od głównego lub okręgowego inspektora pracy. Bez niego do kontroli nie pójdzie.
Dodatkowe wsparcie przyda się inspektorom zwłaszcza podczas dużych akcji, związanych np. z wykrywaniem nielegalnych pracowników na budowach. Sprawdzanie i legitymowanie osób będzie się odbywało szybciej, a z większą ilością ludzi łatwiej będzie inspektorom obstawić teren w taki sposób, by nikt z placu budowy nie uciekł.
Nie każdy biznesmen poniesie karę
Według nowych przepisów kontrolerzy mają być łagodniejsi dla tych, którzy dopiero rozkręcają biznes.
Do" ustawy o PIP dodano nowy przepis, zgodnie z którym pracodawca rozpoczynający działalność nie dostanie mandatu, jeśli wykryte zaniedbania nie zagrażają życiu lub zdrowiu pracowników bądź nie popełniono ich umyślnie.
W takich przypadkach inspektor mógłby poprzestać tylko na ustnym pouczeniu. Szef musiałby jednocześnie oświadczyć na piśmie, że zobowiązuje się do usunięcia nieprawidłowości w określonym terminie.
Pracodawcy muszą jednak pamiętać, że tylko od uznania inspektora i jego dobrej woli zależy, czy nie wypisze w takich sytuacjach mandatu. Ile może wynieść kara? Przykładowo jeśli inspektor stwierdzi brak umowy o pracę na piśmie, to wysokość mandatu może sięgnąć do 2.000 zł. Najniższa grzywna wynosi natomiast 1.000 zł.
Inspektor na budowę, nie do odbioru
Nowelizacja zlikwidowała też pewne uprawnienia pracowników PIP. Chodzi o tzw. kontrole odbiorowe. Przed zmianą prawa inspektor musiał być obecny podczas każdej z nich. Teraz tego obowiązku nie ma.
- Kontrole odbiorowe przeprowadzane są na etapie przekazywania budynku do użytkowania, a więc w czasie, gdy nie są w nich urządzone pomieszczenia i stanowiska pracy – podkreślono w uzasadnieniu noweli.
Ustawodawca wyszedł z założenia, że angażowanie w takich sytuacjach inspektorów z doświadczeniem budowlanym jest nieuzasadnione. W tym czasie mogliby oni przeprowadzać kontrole np. placów budów, gdzie występują realne zagrożenia.
PODSTAWA PRAWNA: Ustawa z dnia 9 czerwca 2011 r. o zmianie ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. 2011 nr 142 poz. 829).
Dariusz Madejski, e-prawnik.pl
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?