Ministerstwo Infrastruktury zapowiada, że zrezygnuje z zasady, że roboty budowlane można rozpocząć dopiero po ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę. Prawnicy mają jednak nadal sporo zastrzeżeń.
Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, nowy projekt zakłada, że budowę będzie można rozpocząć na podstawie zgłoszenia wraz projektem budowlanym. Niemniej jednak na część budów trzeba będzie uzyskać zezwolenie. Do takich obiektów m. in. należeć będą:
- obiekty podlegające zagospodarowaniu przestrzennemu takie jak centra handlowe,
- oceniane pod kątem wpływu na środowisko (np. farmy wiatrowe),
- o wysokości powyżej 12 metrów,
- o kubaturze większej niż 5000 metrów sześciennych.
Po zgłoszeniu projektu starosta będzie miał 30 dni na zakwestionowanie projektu. Stwarza to problem dla osób sąsiadujących z działką, na które rozpoczną się prace budowlane. Nie będzie mieć możliwości zgłoszenia sprzeciwu, i w praktyce jedyną formą reakcji będzie drogą sądowa.
Taka możliwość może uderzyć w potencjalnych inwestorów, którym mogą zostać wstrzymane pracę, nawet jeśli pozew byłby bezzasadny. Eksperci zaznaczają, że nowy projekt to jedynie wierzchołek góry lodowej, gdyż na przeszkodzie stoją warunki przyłączenia do sieci czy zezwolenie zarządcy drogi.