Kamery śledzą ludzi. Ktoś to kontroluje?

Nowoczesne systemy monitoringu potrafią już rozpoznawać twarze i analizować nietypowe zachowania.

Tysiące kamer w centrach handlowych, bankach, autobusach czy klatkach schodowych obserwują mieszkańców miast. Kamery są montowane nawet na śmietnikach, aby nagrać osoby podrzucające do nich nieczystości – czytamy na łamach Rzeczpospolitej.

Dziennik zaznacza, że wszystko to odbywa się bez kompleksowej regulacji prawnej. Podglądania ludzi w centrach handlowych czy na prywatnych osiedlach nic nie reguluje.

Zwrócił na to uwagę generalny inspektor ochrony danych osobowych, który zwrócił się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o przygotowanie kompleksowych przepisów, które będą regulować zasady korzystania z wideomonitoringu.

Nie jestem przeciwnikiem monitoringu, bo jest on potrzebny chociażby ze względów bezpieczeństwa. Musimy jednak wiedzieć, kto i na jakich zasadach może go stosować – tłumaczy Rzeczpospolitej Wojciech Rafał Wiewiórowski.