Na jednej sali proces prowadzony jest kontradyktoryjnie, dokładnie według znowelizowanego kodeksu postępowania cywilnego. Na sali obok zaś według starych dobrych zasad, czyli po uważaniu. Takie mogą być skutki wprowadzonych niedawno zmian w kodeksie postępowania cywilnego.
Uchwalona 24 maja 2000 r. ustawa o zmianie kodeksu postępowania cywilnego i innych ustaw miała m.in. przebudować proces cywilny tak, by strony przedstawiały swoje racje przed sądem, bo we wcześniejszej ten, dociekając prawdy materialnej, stawał się nierzadko trzecią stroną procesu. Chodziło przede wszystkim o to, by sąd oceniał przedstawiane przez strony dowody, a nie szukał ich sam. Wprawdzie ustawodawca nie był do końca konsekwentny, gdyż pozostawił mu możliwość działania z urzędu (art. 232 k.p.c.), ale ograniczoną do postępowania dowodowego. W żadnym zaś razie sąd nie może orzekać w zakresie nieobjętym żądaniem ani zasądzać ponad żądanie pozwu, wyłączywszy roszczenia alimentacyjne bądź roszczenia mające za swą podstawę naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym.