Prawo nie nadąża za inwigilacją obywateli

Jesteśmy coraz bardziej monitorowani. Kamery na ulicach, skanery na lotniskach, karty dostępu w biurach, nagrywane rozmowy, biometria, czipy stały się codziennością, lecz również zagrożeniem.

Podczas konferencji "Nadzór niekontrolowany? Nowe wyzwania dla wolności" prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, ostrzegała, że gromadzone informacje o obywatelu mogą być wykorzystywane nawet wiele lat później – czytamy na łamach Rzeczpospolitej.

Dziennik zaznacza, że brak szczegółowych uregulowań prawnych powoduje, że np. z monitoringu wizyjnego, który ma służyć poprawie bezpieczeństwa, korzysta kto chce i jak chce. Wszystkie uprawnione służby - które w zeszłym roku sięgały po dane telekomunikacyjne aż 1,4 mln razy - mogą z nich korzystać bez kontroli sądu czy prokuratora.