Postulat "parlament bez przestępców" - bez wątpienia słuszny i cieszący się poparciem społecznym - zaowocował przyjęciem programu działań legislacyjnych, w tym zmiany konstytucji, uzasadnianego potrzebą uzdrowienia demokracji. Warto zastanowić się jednak, czy lekarstwo, które zamierzamy zaaplikować pacjentowi, nie zagraża jego zdrowiu bardziej niż inne tego rodzaju środki.
Jak zawsze, kiedy chodzi o zmianę prawa obowiązującego, która ma na celu naprawienie zła, trzeba pomyśleć o jego przyczynach. Przestępcy trafili do parlamentu z woli wyborców, a właściwie z wyroku władz różnych partii politycznych odpowiedzialnych za kształt list wyborczych, zaś w konsekwencji za skład Sejmu. Przecież o tym, kto zasiądzie w parlamencie, decydują wyborcy, ale o tym, kto będzie kandydował - partie. Proponowane zamierzenia legislacyjne odnoszą się zatem do skutków, a nie do przyczyn patologii.