Urealnić stawki za zastępstwo procesowe?
Wedle zasad procedury cywilnej, strona, która przegrała sprawę jest zobowiązania zwrócić stronie przeciwnej poniesione przez nią koszty procesu. W ramach tych kosztów mieści się również wynagrodzenie dla profesjonalnego pełnomocnika.
Problem leży w tym, że sądy, zasądzając koszty zastępstwa procesowego, kierują się stawkami ustalonymi dla spraw prowadzonych z urzędu (takich, w których państwo przyznaje prawnika osobom najuboższym i płaci za niego). Dopiero w dalszej kolejności mogą być one podniesione do sześciokrotności stawki minimalnej. Takie podwyższenie musi być jednak uzasadnione, np. zawiłością sprawy czy zwiększonym wkładem pracy pełnomocnika. Dodatkowo sądy stosują owo podwyższenie niezmiernie rzadko – informuje Rzeczpospolita.
Tymczasem co do zasady zdarza się tak, że wynagrodzenie, które strona wygrywająca ustaliła z prawnikiem w umowie, jest większe od zasądzonego przez sąd jako zwrot kosztów. Wynika to z prostego faktu, że podstawą do takiego wynagrodzenia są ceny rynkowe, które zmieniają się szybciej niż przepisy o stawkach dla pełnomocników. W tej sytuacji, strona mimo swojej wygranej, nie może liczyć na zwrot pełnej kwoty poniesionej na wynagrodzenie prawnika.
W związku z powyższym od dawna postuluje się aby zasądzając koszty zastępstwa procesowego brać pod uwagę rzeczywiste wydatki stron. Na ich dowód można je zobowiązać do przedstawienia umowy z kancelarią lub przynajmniej faktury. Wedle zgodnego głosu praktyków, procedura tak winna pozwolić na urealnienie odpowiedzialności strony za wynik procesu sadowego – konstatuje Rzeczpospolita.
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?