Forum prawne

Teście rozbijają mi rodzinę !!!

Mieszkaliśmy wspólnie z teściami w ich domu. Przez 3 lata remontowałem ich dom (ruderę). Na początku teściowa wtrącała się do naszych spraw, robiąc ciągle dzienne i nocne awantury. Wzywałem policję. Póżniej wkroczył teść - ostro - grożąc mi (sprawa karna, wyrok, odwołanie). Mamy 2,5 letnią córkę. Teraz żona (jedynaczka) w obronie swojego ojca - żąda rozwodu. Jesteśmy po pierwszej ugodowej. Ona nie chce ugody. Ma pełnomocnika i razem z nim zarzuca błędne fakty na moją osobę tj. że nic nie dawałem na rodzinę, że nie opiekuję się dzieckiem itp. Poprostu blefuje. Jak nie dopuścić do rozwodu, który jest absurdem. Wszystko było by OK gdyby nie teście.

(arthurman)

2003.7.2 0:0:0

Odpowiedzi w temacie: Teście rozbijają mi rodzinę !!! (7)

Współczuję cie, i wierzę tobie. Sytuacja jest absurdalna, ale nie jesteś wyjątkiem. Wyszłam za mąż za jedynaka, mieszkajacego z matką (rozwódką). Teścia miałam za sobą. Na początku było w miarę, dopóki nie wyremontowałam razem z moimi rodzicami domu w którym mieszkałam razem z mężem i teściową, a potem się zaczęło. Nastawiała swego syna przeciwko mnie, opowiadała bzdurne historie, było mi ciężko zwłaszcza że mąż pracował często po godzinach a ja byłam na urlopie wychowawczym. Mam szczęscie, bo mój mąż mimo wielu zabiegów był cały czas przy mnie. Oddzieliliśmy część mieszkania dla siebie (teściowa nie miała do niej wstępu), osobna kuchnia, była to namiastka własnego mieszkania. Nie znaczy to że teściowa mnie odpuściła, próbowała i próbuje wielokrotnie walczyć ze mną, lecz nie jestem sama. Po własnych przejściach (20 lat) potrafię cię zrozumieć. Postaraj się dogadać z żoną. Jeżeli zrozumie i będzie wiedziała że walczysz o rodzinę może spojrzy na towszystko z innej perspektywy. Wy macie problemy "dopiero" 3 lata. Ja od 20 lat mam problem "tesciowej" ale udaje się nam. (Choć nie jest to łatwe, mężowi wystepować przeciwko swojej matce, cenię go za to, bo wiem, że rodzina, dziewczynki, są dla niego ważniejsze niż wymyslone problemy).
Zyczę ci szczęścia, może jeszcze się uda. PRÓBUJ

2003.7.3 19:29:3

a

2003.7.8 21:40:48

Stary współczuje ci.Ja mam niemalże podobny problem.Też rodzice żony prawie rozbili nasze małżeństwo.Nie mieszkam z żoną od 1,5 roku a to dlatego ze w pore sie opiamiętałem i przestałem ładować kase w mieszkanie które nie jest moje.Pracowałem w niemczech i przez telefon dowiedziałem sie że zona za namową rodziców zaczyna sobie wstawiać kolejne nowe okna do mieszkania warte prawie 6000zl.Zadzwoniłem i powiedziałem zeby nie robili nic beze mnie,ze jak wróce to wspólnie ustalimy na co przeznaczyć zarobine przeze mnie pieniądze.Zona praca nigdy się nie skalała podobnie jak jej mamusia.Jak wróciłem to okazało sie ze za kilka dni ma już wchodzić ekipa remontowa a okna miały być wszędzie oprócz pokoju w którym miało mieszkać nasze dziecko po wyprowadzeniu sie z mieszkania mojego szwagra który ten pokój zajmował.Dodam że ożenił się tydzień temu i dalej nie może opuścić swego pokoju.Ja na to się nie zgodziłem i powiedziałem że na okna nie dam.Wtedy zaczął sie atak teściów na moją osobę.Wymyślali bzdurne rzeczy na mój temat,że nie pomagam w domu nie sprzątam nie odkurzam,nienależycie zajmowałem się żoną,ze najważniejsi są dla mnie koledzy,że dziecko jest przezemnie nadpobudliwe i setki innych.Teś delikatnie mówiąc kazał mi opuścić jego mieszkanie bo wezwie policję a dziecko powiedział będę widywał na dworze.Tak też zrobiłem.Mieszkam u swoich rodziców.Zona nie miała nic przeciwko sama pomogła mi spakować ciuchy.Wydaje mi sie ze to ona nie dorosła do małżeństwa bo stale trzyma sie mamusinej spódnicy.Teraz mam przyznane przez sąd(sam wniosłem wnniosek o ustalenie kontaktów z dzieckiem)widzenia 4 razy w miesiącu od 15-19 tj.razem 16 godz na miesiąc.Brawo dla naszego wymiaru sprawiedliwości.Dla ojca który zapierdziela 17 godz dziennie,nie robi awantur w domu nie przepija pieniędzy i stara sie utrzymać rodzinę dostaje orzeczenie ze moge widzieć dziecko 16 godz na miesiąc.Wtedy gdy w takim wieku najbardziej potrzebuje miłości obojga rodziców.Ci ludzie nie wiedzą co robią,ze krzywdzą nie mnie tylko dziecko jaki wpływ będzie to miało na jejgo emocjonalny rozwój.Gdzie tu sprawiedliwość.Po co ci teściowie do wszystkiego się mieszją.Mają przecież swoje zycie.iech dadzą komuś zyć w spokoju.proponowałem zonie nawet zeby wynająć kawalerkę.Niestety powiedziała że nie będzie się gnieździła w jednym pokoju z dzieckiem.Lepiej przy mamusi i tatusiu.Sam nie wiem co robić nie widzę żadnego wy7ścia z tej sytuacji.NIe ma dialogu ani zadnej próby kompromisu.Zona jest zcietrzewiona i jej charakter zmienił się o 360 st.a może trzeba było zapłacić za te okna?,..........

2003.7.8 22:2:51

wspulczucia dla was ,mam podobna sytuacje .Wszedzie te tescie a zwlaszcza tesciowe!Ja mieszkalem u tesciów przez 3 lata mam rocznego synka do którego od samego poczatku poczatku mam mniejsze prawa od mojej tesciowej, która powtarzala ze mieszkam u niej w domu i wszyscy musza jej sluchać.Jej geba tak mi obrzyda ze patrzec na nia nie mogłem.Żoona ma do mnie pretensje że gdy wracalem z pracy to ni szlem odrazu do dziecka tylko na góre do pokoju.A jak tu iść kiedy ta ochyda jest z nim bleee!Tez ja prosilem żeby iść na osobne ,a żna na to że ona bidować nie bedzie ! Mowy o przeprowadzce do moich rodziców nie mogło byc bo sa tacy a nie inni.Aktualnie nie mieszkamy ze sobą od 3 tygodni ,dziecko odwiedzam od czasu do czasu jak żonie sie przewidzi i jeszcze chodzi z nami wszedzie bo mówi że mi nieufa tzn. abym nie zabral go do rodziców którzy niewidzieli go od urodzenia.

2005.7.19 14:23:57

Najprostrzy sposób to się wyprowadzić i to JAK NAJDALEJ(!) a nie na osiedle obok, gdzie teść, czy teściowa zaraz potuptają. Jeśli żona / mąż nie che się wyprowadzić, to radzę nie tracić czasu, tylko wynieść się samemu / samej i trochę poczekać. Jeśli sam/sama nie przyjdzie do ciebie to znaczy że woli na budowanie związku/ogniska domowego nie ma i należałoby się zastanowić nad sensem związku. W drugim wariancie, jeżeli po wyprowadzce sytacja się nie zmienia i na przykład, żona/mąż tupta do teściów to również trzeba się zastanowić nad związkiem. Jeśli chodzi o dzieci w takich przypadkach, to niestety, dostają w kość najbardziej. Udziela się im atmosfera. Dla ich dobra im szybciej sytuacja będzie jasna tym lepiej. Sam również to przeżyłem, w stopniu któy doprowadził mnie do skrajnej depresji. Doprawdy szkoda zdrowia i dzieci. Pozdrawiam

2006.5.30 23:57:12

Kochani od 7 dni mieszkam sama tzn. z rodzicami przyszly maz mnie zostawil z 6 letnim synem (wychowywal go 3 lata i syn nie wie ze to nie jest jego biologiczny tatus) mAMA POWIEDZIALA MU ZE ZE MNA NIE MA PRZYSZLOSCI ZE NIC NIE WYROSNIE Z NASZEGO SYNA ZE SOBIE LEPIEJ ZYCIE ULOZY ... I CALY CZAS GO WSPIERA W TAKIM MYSLENIU .Mowi mu ze od poczatku bylo nie tak bo bez slubu mieszkalismy. Najgorsze jest to ze zawsze sie ze soba zgadzalismy kochalismy sie cała dusza i zawsze ze soba w ciezkich chcilach rozmawialismy i rozwiazywalismy problemy.. serce mi peka i zycie stracilo sens.. nie wiem co powiedziec synkowi .... on tak go kocha:(((

2009.8.29 19:40:37

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika