Błędy urzędników nie będą już anonimowe

Każdy będzie podpisywał się pod swoją decyzją. Skończy się ukrywanie winnych za łamanie prawa.

Wszystko dzięki tzw. metrykom administracyjnym, które ma wprowadzić ustawa uchwalona na ostatnim posiedzeniu Sejmu. Chodzi o nowelę kodeksu postępowania administracyjnego.

Po wejściu nowych przepisów w życie urzędnicy będą musieli zakładać przy każdej prowadzonej sprawie metryczkę. Ma to dotyczyć m.in. pracowników urzędów gmin, ZUS, skarbówki czy nadzoru budowlanego.

W metryce będą wpisywane imiona i nazwiska wszystkich osób, które miały jakikolwiek związek z podjęciem decyzji administracyjnej w naszej sprawie.

Porady prawne

- Dzięki temu będzie można nawet po upływie długiego czasu precyzyjnie ustalić, jacy urzędnicy uczestniczyli w jej przygotowaniu, opracowali jej projekt, udzielali wskazówek co do sposobu załatwienia sprawy i opiniowali lub zatwierdzali decyzję oraz w jaki sposób konkretni urzędnicy wpływali na treść decyzji – czytamy w uzasadnieniu ustawy.

Przy każdym nazwisku będzie oczywiście odnośnik do elektronicznego bądź papierowego dokumentu, który potwierdzi i pokaże co urzędnik zmienił lub co dopisał do decyzji. W praktyce bez problemu wskaże się winnych, którzy mają ponieść karę np. za złe obliczenie podatku, bezprawną odmowę przyznania renty czy pozwolenia na budowę.

Decyzja nie skryje się za jednym nazwiskiem

Obecnie prawo nie zobowiązuje urzędników do tworzenia metryk, które by potwierdzały, kto i w jaki sposób wpływał na końcową decyzję. Ostateczny dokument jest po prostu przekazywany do podpisania prezydentowi miasta, ministrowi czy szefowi urzędu skarbowego.

- Rzeczywiści autorzy lub współautorzy nie są co do zasady wyraźnie ujawnieni – zwracają uwagę autorzy ustawy.

Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego trafi teraz do Senatu. Przepisy dotyczące metryczki mają wejść w życie po 3 miesiącach od publikacji w Dzienniku Ustaw.

Jak metryczki pomogą w praktyce?

Przypominamy, że od 17 maja tego roku możliwe jest, by urzędnik stracił nawet roczną pensję za błędnie wydaną decyzję. Wynika tak z ustawy o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa.

Pociągnięcie urzędnika do odpowiedzialności jest możliwe, jeśli zostaną spełnione pewne warunki. Gdy uznamy, że decyzja urzędnika jest niesprawiedliwa, to powinniśmy się od niej odwołać.

Sąd musi wydać wyrok," który ją unieważni lub potwierdzi, że wydano ją z rażącym naruszeniem prawa. Sędzia musi również uznać, że działanie urzędnika było celowe lub wynikało z jego niedbalstwa czy niedopełnienia obowiązków.

Jeśli na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu wywalczymy od Skarbu Państwa lub samorządu odszkodowanie, to urzędnik, który odpowiadał za podważoną decyzję, zwróci do budżetu pieniądze, które nam wypłacono.

Kiedy urzędnik zapłaci za swoje decyzje?
1.
Wydana przez niego decyzja rażąco naruszyła prawo, co potwierdził sąd np. w prawomocnym wyroku.
2. Poszkodowany otrzymał odszkodowanie.
3. Przełożony urzędnika musi o tym poinformować prokuraturę w ciągu 14 dni od wypłaty odszkodowania.
4. Prokurator obowiązkowo wszczyna postępowanie wyjaśniające.
5. Gdy potwierdzi, że podczas wydania decyzji administracyjnej urzędnik popełnił błąd, to wezwie go
do dobrowolnego zwrotu odszkodowania na konto skarbu państwa (maksymalnie 12 wypłat urzędnika).
6. Jeśli urzędnik nie podporządkuje się do tej decyzji, to prokurator wytoczy mu sprawę cywilną. Sędzia będzie mógł nakazać urzędnikowi zwrot pieniędzy do budżetu państwa.

Rażące naruszenie prawa – prawo nie definiuje tego pojęcia, dlatego istnieje cienka granica między rażącym a innym naruszeniem. Według H. Poleszaka, który przeanalizował szereg wyroków NSA, decyzja została wydana z rażącym naruszeniem prawa materialnego wówczas, gdy rozstrzygnięcie sprawy jest ewidentnie sprzeczne z wyraźnym i nie budzącym wątpliwości przepisem, co na podstawie jego brzmienia od razu rzuca się w oczy.

Obecnie wskazanie winnych nie zawsze jest łatwe, ponieważ za jedną decyzją kryje się czasem armia anonimowych urzędników. Wspomniane metryki mają pozwolić na szybkie i precyzyjne ich wskazanie. Wówczas żaden urzędnik nie wymiga się od odpowiedzialności.

Dariusz Madejski, e-prawnik.pl


Zespół
e-prawnik.pl

Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne

Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?


Masz inne pytanie do prawnika?

 

Komentarze

  • urszula 2017-03-03 13:13:33

    Pani urzędnik Urzędu Skarbowego w Gnieźnie nie poinformowała nas o obowiązku złożenia oświadczenia o skorzystaniu z tzw.ulgi meldunkowej przy sprzedaży mieszkania własnościowego w listopadzie 2009 roku.Na pytanie czy jesteśmy zobowiązani do zapłaty podatku dochodowego od sprzedanego mieszkania, przy możliwości skorzystania z ulgi wynikającej z zameldowania osoby sprzedającej ponad jeden rok w mieszkaniu będącego przedmiotem transakcji, otrzymaliśmy stanowczą odpowiedź, że nie będziemy płacili podatku dochodowego i spełniliśmy wszystkie formalności wobec urzędu podatkowego. Po upływie ponad czterech lat od sprzedaży mieszkania w marcu 2014 roku Urząd Skarbowy w Gnieźnie przysłał zawiadomienie z informacją o niezapłaconym podatku dochodowym od osób fizycznych z tyt.sprzedanej w 2009 roku nieruchomości i naliczonymi odsetkami.Po wielu odwołaniach i skargach kierowanych do Urzędu Skarbowego w Gnieźnie, Izby Skarbowej w Poznaniu oraz Ministra Finansów umorzono odsetki z tyt.zaległości naliczonego przez organ podatkowy niesłusznie podatku dochodowego w wysokości ponad 14 tysięcy PLN.Pozostała należność główna na kwotę ponad 27 tysięcy PLN co do której organy podatkowe nie chcą umorzyć z tyt.ulgi meldunkowej twierdząc, że niezłożenie oświadczenia w terminie o przysługującej uldze pozbawia nas tych uprawnień.Jednocześnie organ podatkowy nie przeprowadził postępowania wyjaśniającego w stosunku do urzędnika, który wprowadził w błąd podatnika.Teraz sprawa jest rozpatrywana przez Rzecznika Praw Obywatelskich.

  • B.S 2014-10-28 15:57:54

    Zdaje się, że Krystyna Czerwińska zarobiła wystarczajaco dużo na lewych przydziałach mieszkań, bo aktualnie jest powiązana ze spółką akcyjną, inwestującą w budownictwo czynszowe. Ciekawa jestem , jacy jeszcze cisi udziałowcy tej spółki to nieuczciwi urzędnicy państwowi, skazani za nadużycia?

  • B. Stelęgowska 2014-10-28 15:37:35

    Właśnie przeczytałam, że Dyrektor Biura Spraw Lokalowych Urzędu m.st. Warszawy , p. KRYSTYNA CZERWIŃSKA - prawnik, która z podobnym zaangażowaniem jak dr. GRYSIŃSKI broniła nielegalnej decyzji przydziału na moje mieszkanie, sama została skazana za wydawanie licznych lewych decyzji przydziału mieszkań w latach 90-tych, tj dokładnie w tym samym czasie, gdy oprzekała nieuczciwie o legalności przydziału urzędu żoliborskiego. Doprawdy, zacne grono !

  • B. Stelęgowska 2014-09-20 22:49:36

    Właśnie dowiedziałam się od prokuratora, że Żoliborski urząd wydał decyzję o umorzeniu postępownia w sprawie decyzji rozkwaterowującej moje mieszkanioe. Podpisał to Prezydent m. st. Warszawy. Zdaniem Prezydenta też nie mam się co odwoływać, bo to jest bezprzedmiotowe. Nawet mnie to zaczyna bawić. Jutro poproszę, by jednak prokuratura zajęła się urzędem, który notorycznie narusza prawo. Wydał nielegalną decyzję przydziału na moje mieszkanie, nielegalną decyzją je rozkwaterował i nielegalną decyzją próbuje udaremnić mi skorzystanie ze środka odwoawczego.

  • B. Stelęgowska 2014-09-19 12:34:19

    Postanowiłam uzupelnić mój wpis, bo dowiedziałam się, że p.ALICJA JWORSKA, o której wspomniałam wyżej, przez 2 lata ciagała po sądach 75-letnią staruszkę, bo ta napisała o niej coś nie tak o niej w piśmie do radnego. Wyrok jest opublikowany w internecie. Nigdy bym nie podejrzewała, że ta pani przejmuje się tym co o niej mówią, piszą i w jakim świetle stawiają ją fakty. P. Jaworska pełniła funkcję kierownika WSL Urzędu Gminy na Żoliborzu przez co najmniej 20 lat i w dalszym ciągu jest pełniacą obowiązki kierownika. Bycie funkcjonariuszem państwowym to dla niej nie służba, tylko władza i stawianie się ponad prawem. Pani Jaworska prowadzi tylko te postępowania, które chce prowadzić, choć prawo obliguje ją do prowadzenia wszystkich wnioskowanych. Uważa, że do jej decyzji należy, które wyroki będzie egzekwować, bo jest ponad wyrokami(mnie odmówiła egzekucji wyroku sądu powszechnego) Wydaje jej się też, że jest ponad Konstytucję, bo rozkwaterowując moje mieszkanie wbrew moim protestom i nawet bez ustalenia osób, które na rozkwaterowanie powinny się zgodzić, naruszyła art. 64 Konstytucji, mówiący o prawie do własności. Prawa najemcy do mieszkania są w Polsce chronione przepisami o ochronie własności i nikt nie może mi nakazać opróżnić mieszkania, którego jestem najemcą, a p. JAWORSKA to zrobiła, wydając decyzję nakazującą mi opuszczenie mojego mieszkania. W uzasadnieniu tej decyzji napisała, że jest ona dla mnie korzystna. Ta korzyść polegała na zabraniu mi mieszkania 60 m kw. i przydzieleniu ok. 20 m.kw. Protestowałam wielokrotnie, nawet 11 dni przed wydaniem tej decyzji, ale p. Jaworska sama decyduje co jest dla kogo korzystne i nie ma dyskusji. Prawie 20 lat p. Jaworska uchylała się z przesłaniem mojego odwołania od swojej nielegalnej decyzji do organu odwoławczego i po 18 latach doczekałam się pisma kolejnej pani Kierownik WZL na Żoliborzu p. MAGDALENY STEFANIUK, w którym poinformowała mnie, że moje odwołanie jest bezprzedmiotowe. Ustawa gwarantuje, że każde postępowanie jest 2-instancyjne, a decyzje podlegają kontroli sądowej, ale p.STEFANIUK z kolei jest ponad ustawodawcą i decyduje od której decyzji można się odwołać, a od której nie. Zdecydowała, że od tej decyzji akurat nie. P. JAWORSKA przydzieliła nielegalnie mieszkanie osobie, którą powinna mieszkania pozbawić, bo był najemcą 2 mieszkań kwaterunkowych i właścicielem willi, co było niezgodne z prawem, no ale z prawem to ta pani się nie liczy. Jej działanie ma znamiona przestępstwa, bo działała na szkodę urzędu, którym kierowała. Równie osobliwe podejście do prawa ma były Burmistrz Żoliborza - prawnik, p. Janusz Warakomski (aktualnie Vice-Burmistrz Ursusa ). Udzielił odpowiedzi na moją skargę na bezczynność organu wyższego stopnia, w którym przekonywał sąd, że nie tylko moje odwołanie jest bezprzedmiotowe, ale bezprzedmiotowe było inne postępownie, od prowadzenia którego Prezydent m.st. Warszawy uchylał się też prawie 20 lat. W obydwu przypadkach orzeczono jednak bezczynność. W międzyczasie dostałam pismo od Zastępcy Burmistrza Żoliborza, p. MICHAŁA JAKUBOWSKIEGO, w którym przekonywał mnie, że urząd prowadzi postępowanie w sprawie decyzji rozkwaterowującej moje mieszkanie zgodnie z prawem. Nie sprecyzował o jakie postępowanie chodzi i do dziś tego nie wiem, ale minał już rok, a p. Jakubowski żadnego postanowienia , bądź decyzji w tym postępowaniu nie wydał. Rolą urzędu było przesłanie mojego odwołania od tej decyzji wraz z aktami lokalu 18 lat temu i 18 lat temu p. Jaworska poinformowała mnie, że uczyni to, gdy akta wrócą z prokuratury, gdzie toczyło się postępowanie po stwierdzeniu nieważności nielegalnej decyzji przydziału na moje mieszkanie. Nie wyobrażam sobie więc, jakie postępowanie mógł prowadzić burmistrz Jakubowski, bo tego nie sprecyzował. Jeszcze 2 moje skargi na bezczynność p. JAWORSKIEJ nie zostały rozpatrzone, bo Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyla się od roku z ich rozpatrzeniem. Z moich doswiadczeń wynika, że istnieją korupcyjne powiązania urzędu na Żoliborzu z organami odwoławczymi, a nawet prokuratorami. W postępowaniu o stwierdzenie nieważności decyzji przydziału(nadużycia urzędu zaczęły się już w 1968 r. i ciągną do dziś) z ramienia Samorządowego Kolegium Odwoławczego orzekał ówczesny radny Żoliborza- wybitny prawnik administarcyjny, p. ANDRZEJ GRYSIŃSKI. W sekretariacie SKO powiedziano mi, że mam wielkie szczęście, że będzie orzekał, bo to wybitny prawnik i człowiek o kryształowej uczciwości. Wkrótce okazało się, że tych "szczęść" miałam aż 2 w tej samej sprawie. O 2 za dużo, bowiem przepisy antykorupcyjne SKO ( o których można przeczytać w internecie po podaniu hasła Andrzej Grysińki - paraliż samorządowy )mu tego zabraniały. Z wypowiedzi p. Grysińskiego wynika, że ma o sobie równie dobrą opinię, jak w sekretariacie SKO. Mówi o swojej nieprzekupności, wyraża dumę ze swojej długoletniej służby i opowiada o zabezpieczeniach antykorupcyjnych w SKO, przez które ma się mysz nie prześlizgnąć, choć jemu sie to udało. Decyzja, której legalność kwestionowałam miała 2 bardzo poważne wady. Każda z nich stanowi podstawę do stwierdzenia jej nieważności. Nie posiadała podstawy prawnej, oraz uchylała decyzję tworzącą prawa nabyte bez zgody osoby, która je nabyła, co stanowi rażące naruszenie prawa. P. Grysiński tego nie dostrzegał i odmówił mi stwierdzenia jej nieważności. Udział w sprawie w NSA zgłosiła po mojej stronie prok. JOLANTA RAJEWSKA ( aktualnie jest Przewodniczącą II Wydziału NSA ). Wniosła o stwierdzenia nieważności decyzji i swoje stanowisko jasno uzasadniła. Gdy sprawa wróciła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, p. Grysiński wydał kolejną decyzję odmawiającą mi stwierdzenia nieważności decyzji. Byłam zszokowana, że nie liczy się ze stanowiskiem prokurator, ale jeszcze wiekszego szoku doznałam, gdy prok. Rajewska na moja prośbę o udział w sprawie odpowiedziała, że sie wycofuje, bo jednak podziela stanowisko p. Grysińskiego. Napisałam do prokuratury skargę na prok. Rojewską, bo to dla mnie było ewidentne nadużycie, ale dostałam odpowiedż Z-cy Prokuratora Wojewódzkiego, p. JERZEGO ŁABUDY ( aktualnie pracuje w Prokuraturze Generalnej ), że sam jeszcze raz zbadał sprawę i nie dopatrzył się żadnego rażącego naruszenia prawa przy jej wydaniu. Prosiłam o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko prok. Rajewskiej, ale Przewodniczący Obsad Prokuratorskich w Ministerstwie Sprawiedliwości, prok. Andrzej Kubań mi odmówił zwykłym pismem. Stwierdził, że skoro prok. Łabuda uznał, że nie ma podstaw do stwierdzenia nieważności decyzji, to nie ma i mam się odczepić. Rozprawa wyznaczona była na 12 marca 1993 r. a wiedziałam, że Polska podpisuje właśnie Europejską Konwencję Praw Człowieka, ale skarżyć można było tylko te wyroki, które zapadną po 30 kwietnia tamtego roku. Widząc co się dzieje, dostarczyłam lekarskie zaświadczenie, że nie mogę brać udziału w sprawie sądowej i dostarczyłam je na rozprawę, prosząc o wyznaczenie nowego terminu na maj. Odbyła się 5 maja i już po sposobie referowania sprawy przez sędziego sprawozdawcę miałam jasność, że skład sądu jest starannie dobrany. W pierwszych słowach zarzuciłam sędziemu nieuczciwe referowanie sprawy, co go tak oburzyło, że się zerwał na równe nogi, jakby chciał mnie bić, ale uspokoiła go Przewodnicząca składu. Powiedziałam też o złamaniu zabezpieczeń antykorupcyjnych przez p. Grysińskiego, oraz o prok. Rajewskiej, która zmieniła front. Sąd dał sobie 2 tyg. do namysłu i jednak uchylił decyzję p. Grysińskiego. Pan Grysiński zrezygnował z dalszego orzekania w mojej sprawie i okazało się, że kolejną decyzją SKO stwierdzono nieważność decyzji, bo inni orzekający tam, mniej wybitni prawnicy, jednak powody to stwierdzenioa jej nieważności widzieli bardzo jasno. Całe postępowanie trwało 5 lat. Dlatego, gdy dowiedziałam się, że p. Jaworska procesuje się, bo nie pozwala, by ktoś pisał rzeczy naruszające jej dobra osobiste i narażajace ją na utratę zaufania niezbędnego na zajmowanym stanowiski w administracji publicznej, postanowiłam zająć głos w sprawie. Zamierzam poinformować zainteresowane osoby, także pracowników urzędu, że rozpowszechniam ionformacje mogące powodować utratę do nich zaufania potrzebnego na ich stanowiskach i niech podadzą mnie do sądu, najlepiej niech mnie oskarżą o zbiorowe pomówienia. Tylko, że ja potrafię udowodnić wszystko to, co napisałam, bo mam dokumenty i pisma.

  • Barbara Stelęgows 2014-08-17 22:07:34

    Urzędnicy nigdy nie przejmowali się odpowiedzialnością, bo jej nie ma. W 1994 r. Kierownik WSL na Żoliborzu, p. ALICJA JAWORSKA rozkwaterowała wbrew mojej woli mieszkanie, którego byłam jedynym najemcą. Decyzja nigdy nie stała sie prawomocna i nie podlegała wykonaniu, ale częściowo wykonana została i to przed terminem do złożenia odwołania ( lewy przydział ) . Do dziś moje odwołanie od tej decyzji nie zostało rozpatrzone, a ja jestem oszukiwana przez kolejną Kierowniczkę WZL tej dzielnicy, p. MAGDALENĘ STEFANIUK, że odwołanie stało się bezprzedmiotowe. Tak naprawdę powinnam złożyć na nią doniesienie do prokuratury, bo próbuje mnie oszukać i pozbawić prawa do dwuinstancyjności postępowania i rozważam zrobienie tego.

  • janusz 2014-06-01 15:16:37

    Dziwi mnie dlaczego urzęddnik za łamanie prawa karnego np. art. 271 par 1 kk przewiduje karę od 3 miesięcy do lat 5 , ma otrzymać karę finansową, a nie karę przewidzianą w kodeksie karnym? Czyżbyśmy nie wszyscy byli równi wobec prawa?

  • AL 2013-07-29 20:11:10

    "udzielali wskazówek co do sposobu załatwienia sprawy" bardzo pięknie - sama jestem poszkodowaną za udzielenie nieprawdziwych informacji na podstawie opinii pisemnej wydanej przez "głównego specjalistę",tylko czym taka decyzja skutkuje dla przytaczanego statystycznie "Kowalskiego"? W końcu ma szansę na pociągnięcie do odpowiedzialności niekompetentnego i nonszalanckiego urzędnika, czy to nadal prawnicze przetargi, z których obywatel wychodzi przegrany?

  • jakub2 2013-07-29 13:21:48

    Do tej pory też nie były anonimowe , przecież każdy z nas petentów wie doskonale który urzędas go załatwił , to są przedwyborcze bzdury nieudaczników , tylko się na to dajmy nabrać .

  • Chodzacy PARAGRAF 2013-07-20 16:04:01

    To co jest sprzeczne z logika w XXI wieku nie mozna nazywac PRAWEM. Swiadomosc spoleczenstwa juz dawno przerosla swiadomosc RZADZACYCH,krorzy twardo bronia swoich pozycji i to skutecznie rzucajac spoleczenstwu od czasu to i owo ....Prosze Panstwa,jezeli w polskim prawie mamy takie anomalje ,dla przyklady : DOWODY w aktach sprawy przecza wyrokowi,wyrok jest prawomocny i nie podlega WZRUSZENIU.O czym to swiadczy ,tak prosto,to nie jest zaden sad...i zadna DEMOKRACJA to swiadczy o tym,ze urzednik panstwowy dokonal swiadomego przestepstwa i nie ponosi za to zadnej kary IMUNITET jak za czasow STALINA i co sie zmienilo od tamtej pory ,doslownie nic.Na telefon zniszcza kazdego i o kazdej porze i tu zadne PRAWO ci nie pomoze,wykoncza cie psychicznie... tak najogolniej wyglada polskie prawo na dzien dzisiejszy.Zycze Wszystkim milego dnia i sil do walki o lepsze jutro..dla przyszlych pokolen

  • Artiq 2013-07-20 12:26:03

    Nareszcie coś się zmieni. Skończą się teksty urzędników w stylu: "Może pan napisać odwołanie". Znam przypadki gdzie celowo były wydawane bzdurne decyzje, bo nikt za nie nie odpowiadał.

  • Barbara Stelęgows 2013-07-20 09:57:04

    I trzeba się liczyć, że urzędnicy mają oparcie w dyspozycyjnych prokuratorach i sędziach, o czym już pisałam na łamach informatora. Tego nie zmieni żadne prawo. Załatwienie ich przychylności i to w sposób tak ewidentny i cyniczny, jak w moim przypadku ( prok. J. Rajewska, aktualna sędzina NSA zmieniła front w mojej sprawie )to nie jest żaden problem. Odpowiedzialność indywidualna i finansowa jedynie to nasili

  • wxkx 2013-07-20 00:45:27

    Kolejny ABSURD; Ciekawe o ile wzrośnie zatrudnienie w administracji na tę okoliczność???????!(i w sądach administracyjnych).

  • WF 2013-07-19 21:14:15

    Odkrycie Ameryki:P Każda sprawa w postępowaniu administracyjnym ma swój znak sprawy, swoją teczkę i tam są wszystkie kwity wytwarzana przy okazji tej sprawy. A te całe "metryczki" to będzie nic innego jak rodzaj skorowidzu, kto z tych teczek konkretnej sprawy miał cos wspólnego z jej prowadzeniem. Co sie zmieni? Nic. Jedyne czego nalezy oczekiwać to kolejne wytryski różnych gejzerów intelektu sędziowskiego na temat pojęć rażacego naruszenia, winy, ryzyka, i całych tych idiotyzmów tworzonych po to, by każdego (wygodnego i posłusznego) łotra uchronić przed odpowiedzialnością.

  • maciekkkk 2013-07-19 18:47:19

    A to ciekawe, jakby do tej pory tak nie było.

  • krysia 2013-07-19 16:54:57

    Tak powinno być a nie jak w DŁB w Łodzi gładko-czytające, wpieprzające się do tego na czym się nie znają.Ale pracują przez zasiedzenie, bo ustawa im to gwarantuje- nietykalność. Odporne na wiedzę,trudne do wywalenia.Niech Pani Prezydent Łodzi o tym pomyśli,bo oni ją ośmieszają.

  • Barbara Stelęgows 2013-07-19 12:59:53

    A to ciekawe, bo właśnie sędzia H. Poleszak był sprawozdawcą w sprawie z mojego wniosku dot. stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnej i jakoś nie chciał się dopatrzeć rażącego naruszenia prawa w mojej sprawie, choć ostatecznie nieważność decyzji została stwierdzona. Gdy zarzuciłam mu nieuczciwe referowanie sprawy, to zerwał się, jakby chciał mnie bić, a teraz taki z niego ekspert. Podobnymi wywodami dot. rażącości naruszenia prawa popisywał się Przewodniczący Samorządowego Kolegium Odwoławczego w W-wie znany prawnik, p. Andrzej Grysiński. Wydanie decyzji przydziału na mieszkanie, które miało najemcę (bez wiedzy i zgody najemcy ) nazwał naruszeniem prawa, ale nie rażącym, bo najemca nie został pozbawiony możliwości zamieszkiwania w lokalu. Najwyrażniej prawnicy nie wiedzą, że prawa najemcy i możliwość zajmowania mieszkania to dwie, bardzo różne rzeczy. Urzędnikom bardzo łatwo przychodzi wydawanie nielegalnych decyzji, ale postępowanie o stwierdzenie ich nieważności to pełen nadużyć proces, ciągnący się latami. W moim przypadku to ponad 4 lata.

  • divorski 2013-07-19 11:16:17

    Dwa wpisy i wy się cieszycie i właśnie zostaliście załatwieni już wierzycie że będzie lepiej wystarczy pokazać wam palec i już radość a nie pomysleliście o konsekwencjach o ludziach którzy będą musieli podawać sprawę na urzędasa do sądu który będzie go bronił bo sędzia i sąd to też urząd nie ma się z czego cieszyć.Powinno być w tym zapisie że każdy podany do sądu urzędas jest zawieszony w swoich obowiązkach i nie ma prawa przebywać w urzędzie do wyjaśnienia sprawy ( dotyczy wojewody i prezydenta miasta osobiście ) i to jest coś lepszego ale nie będzie takiego zapisu bo urzędas na siebie nie będzie kręcił bata przemyślcie to logicznie.

  • divorski 2013-07-19 11:09:30

    To wszystko jest tanim blefem ponieważ dalej prawo jest pokręcone żeby bronić urzędnika jak to sobie wyobrażacie.Petent dostanie decyję od urzędasa niezgodną z jego potrzebą dopatrzy sie wykroczeń urzędasa i poda sprawę do sądu i będzie się sądził 10 lat będzie płacił i plakał straci wszystko na rzecz urzędasa i jak po dziesięciu latach przegra bo tak będzie to zostanie mu tylko sznur.To jest polskie prawo administracyjne wiem coś na ten temat bo trzy lata walczę z urzędem miasta i jego urzędasami o zwykły meldunek gdzie urzędasy zrobili wykroczenia z KK a sąd administracyjny tego nie zauważył już będę doprowadzał do drugiej kasacji ale nie martwie się bo kasacji może być nawet 20 takie mamy prawo sądy będą bronić urzędasów a nie karać więc to tylko blef pod publiczkę żenada.

  • ewe 2013-07-19 10:32:54

    BRAWO!! wreszcie doganiamy cywilizowane kraje ;-)

  • mk 2013-07-19 10:26:18

    Nareszcie! Każdy normalny człowiek odpowiada za swoje decyzje w pracy.

  • B. Stelęgowska 2013-04-29 23:34:23

    19 kwietnia 2013 r. SKO stwierdziło nieważność decyzji umarzającej postępowanie odwoławcze. Rzeczywiście, decyzja nie jest anonimowa. Podpisana jest przez Prezydent Warszawy - Hannę Gronkiewicz-Waltz, ale za wydaniem tej nielegalnej decyzji stoi cały sztab ludzi: Z-ca Prezydenta - MICHAŁ OLSZEWSKI, p.o. Dyrektora Biura Polityki Lokalowej - TOMASZ KRETTEK, Burmistrz Żoliborza - KRZYSZTOF BUGLA, Z-ca Burmistrza - MICHAŁ JAKUBOWSKI, Radca Prawny Urzędu - IWONA ŚLĘCZKOWSKA, Naczelnik WZL - MAGDALENA STEFANIUK, no i ALICJA JAWORSKA. Pól urzędu żoliborskiego i pół ratusza próbuje pozbawić mnie prawa konstytucyjnego, by nie dopuścić do uchylenia nielegalnej decyzji ALICJI JAWORSKIEJ, bo decyzja ta została wykonana, mimo, że nigdy nie stała się prawomocna, a przydzielone tą nielegalną decyzją mieszkanie zostało nielegalnie sprzedane. 8 osób podpisało się pod przekrętem.


Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika