Sprawa Róży ujawnia problem społeczny
O prawomocnym postanowieniu Sądu Okręgowego w Poznaniu w sprawie pozostawienia małej Róży w rodzinie zastępczej- specjalnie dla e-prawnik.pl- radca prawny Radosław Konca
Piotr CzarnyszewiczKomentując dla portalu e-prawnik postanowienie Sądu Rejonowego w Szamotułach o przekazaniu nowonarodzonej Róży do rodziny zastępczej, wyraził Pan przekonanie, że postanowienie prawomocne w tej sprawie będzie właściwie. Jak wiemy Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał postanowienie z Szamotuł. Czy Pan podtrzymuje przekonanie o słuszności decyzji?
Radosław KoncaTak. Przekazane do wiadomości publicznej tezy uzasadnienia pozwalają zgodzić się z opinią Sądu Okręgowego , że nadal istnieje zbyt wiele wątpliwości co do bezpieczeństwa dziecka w rodzinie naturalnej. Podkreślam - wątpliwości.
Proszę to wytłumaczyć
RKChoćby wątpliwości dotyczących stanu zdrowia psychicznego matki. Sąd Okręgowy zalecił Sądowi Rejonowemu w Szamotułach zarządzenie przeprowadzenia badania psychiatrycznego tej osoby. Badanie ma wykazać, czy umiarkowane zainteresowanie matki nowonarodzonym dzieckiem wynika z choroby psychicznej , czy cech charakteru. Teraz proszę mnie dokładnie zrozumieć. Takie zalecenie to nie tylko wskazówka dla Sądu Rejonowego jak prowadzić postępowanie o ograniczenie lub pozbawienie władzy rodzicielskiej naturalnych rodziców, ale także i moim zdaniem przede wszystkim wskazanie Sądowi Rejonowemu, że nie dokonał niezbędnej czynności procesowych przed wydaniem postanowienia o przekazaniu Róży do rodziny zastępczej.
PCCzyli?
RKCzyli choćby to, że podtrzymanie postanowienia Sądu Rejonowego przez Sąd Okręgowy wcale nie oznacza , że Sąd Okręgowy w Poznaniu w pełni zgadza się z tym co zrobiono w Szamotułach. Wydając zalecenia de facto wytyka błędy. Ale podkreślmy - błędy na szczęście do naprawienia. Sąd Okręgowy zaakceptował postanowienie Sądu Rejonowego w Szamotułach, wskazał jednak na konieczność przeprowadzenia dodatkowych dowodów i nie przesądził o tym, jakie orzeczenie powinno wówczas, po wykonaniu tych zaleceń zapaść.
PCA co się stanie, jeśli wykonanie tych zaleceń wykaże, że decyzja o przekazaniu Róży do rodziny zastępczej była niewłaściwa.
RKWówczas może Sąd w Szamotułach zechce skorzystać z możliwości wskazanej w przepisie art. 577 kpc. To - jak wynika z moich obserwacji- „nielubiany” przez sądy przepis, rzadko stosuje się go w praktyce.
PCDlaczego „nielubiany”?
RKPewnie dlatego, że sądy bardzo nie lubią przyznawać się do popełnienia błędu. A ewentualna zmiana postanowienia na takie, że Róża jednak wraca do naturalnej rodziny mogłaby być w oczach opinii publicznej uznana za przyznanie błędności pierwotnego postanowienia.
PCJakie wnioski dla nas wszystkich z całej tej sprawy?
RKDla mnie najistotniejszy to taki, że system opieki nad rodziną ma pewne niedoskonałości. Przecież do tej konkretnej i wielu innych podobnych rodzin, kurator mógł dotrzeć jeszcze przed urodzeniem Róży. Może dałoby się przygotować tę rodzinę do przyjęcia malucha do domu bez zagrożenia dla jego bezpieczeństwa albo do tego, że po urodzeniu noworodek - przynajmniej na jakiś czas - trafi do rodziny zastępczej.
PCTymczasem społeczne potępienie skoncentrowało się w tym przypadku na sądach.
RK
A szkoda, choć to sądy finalnie podejmują decyzje, więc muszą się liczyć i z takimi reakcjami. Sąd wydał postanowienie na bazie stanu faktycznego, jaki ustalił na podstawie zebranego materiału dowodowego – już wiemy, że był on niepełny, nie tylko w ocenie opinii publicznej. Obie instancje –jak wierzę – miały na celu dobro dziecka, ale dopiero z perspektywy czasu będzie można rzetelnie ocenić, czy w Szamotułach postąpiono właściwie – i za pierwszym razem i finalnie. Ujmując rzecz ogólniej: poznański sąd na przykładzie Róży dał nam ważny sygnał (a przenośnie mówiąc, to mała Róża dała nam sygnał) - sygnał, że zwłaszcza w tak delikatnych sprawach należy przykładać większą wagę do tej części postępowania, która toczy się poza salą sądową. Tej matce sąd w Szamotułach już kiedyś odebrał trójkę dzieci, z drugiej strony kolejna trójka wychowywana jest co najmniej na miarę możliwości rodziców. Rodzina była więc sądowi znana, sytuacja nie była jednoznaczna, a decyzję co do losów Róży podjęto na podstawie jednego, wg medialnych przekazów, nawet zdawkowego raportu kuratora. Sprawa Róży to sygnał, że w sprawach rodzinnych środki kontrolne i wychowawcze niesłusznie są marginalizowane a przecież często mogą zastąpić te drastyczne, odbierane przez ludzi jako represyjne. Pozostaje mieć nadzieję, że ten sygnał zostanie odebrany.
Dziękuję za rozmowę
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?