Bardzo dobre, ale z wadami, czyli o prawie upadłościowym

Nowe prawo upadłościowe i naprawcze okrzyknięto jedną z najlepszych ustaw uchwalonych w tej kadencji. W ciągu 18 miesięcy obowiązywania narasta jednak krytyka zawartych w nim rozwiązań.

Problemy zaczynają się już od określenia przesłanek upadłości. Niewypłacalność, o której mowa w art. 11 i 12, została zdefiniowana zbyt szeroko. Dłużnik jest niewypłacalny, jeśli nie wykonuje wymagalnych zobowiązań. W takim ujęciu większość przedsiębiorców działa na granicy niewypłacalności. Wystarczy na przykład nie uregulować rachunków za telefon i prenumeratę prasy. Okresowe nieregulowanie długów nie musi zresztą wynikać z niewypłacalności, lecz może być podyktowane grą rynkową. Padają więc postulaty, aby wrócić do przesłanki z dawnego przepisu, która za upadłego pozwalała uznać przedsiębiorcę, jeśli "zaprzestałpłacenia długów". Jednak i ta propozycja budzi wątpliwości, skoro w ciągu 65 lat nie wypracowano zadowalającej wykładni tego sformułowania.

Rzeczpospolita 20.04.2005 r.