Czynniki kształtujące ceny energii elektrycznej. Rynek regulowany i zliberalizowany - pożytki i koszty
W środę, 28 stycznia odbyła się trzecia z cyklu konferencji współorganizowanych przez Urząd Regulacji Energetyki i Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych Uniwersytetu Warszawskiego pod wspólnym hasłem „Jaki model konkurencji na rynku energii elektrycznej?".
Dyskusja, prowadzona przez prof. dr hab. Krzysztofa Żmijewskiego z Politechniki Warszawskiej, została poświęcona czynnikom kształtującym ceny energii elektrycznej. Dyskusja toczyła się wokół pożytków i kosztów, z jakimi mamy do czynienia w obu modelach funkcjonowania rynku: regulowanym i zliberalizowanym. Prof. Żmijewski porównał na wstępie oba rynki - Mamy ewidentny konflikt dwóch światów. Z jednej strony świat globalnej konkurencji funkcjonujący w globalnym kryzysie. I drugi świat funkcjonujący w złotej klatce, nie znający walki, niebezpieczeństwa i strachu, a ponoszący tylko ciężki wysiłek polegający na uzasadnieniu kosztów swojego funkcjonowania.

Spotkanie rozpoczęli gospodarze - dr Mariusz Swora, Prezes Urzędu Regulacji Energetyki oraz prof. Tadeusz Skoczny, kierownik Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych UW. Prezes URE w słowie wstępnym nakreślił swoją wizję organu regulacyjnego na rynku energetycznym. - To organ niezależny, silny, który promuje konkurencję. Paradoksalnie droga do konkurencji i liberalizacji wiedzie przez wzmocnienie organu regulacyjnego.
Europejskie tło dotyczące regulacji i liberalizacji rynku nakreśliła Zofia Janiszewska z Departamentu Promowania Konkurencji URE przedstawiając rozwiązania stosowane w poszczególnych krajach Wspólnoty. Regulacja cen energii elektrycznej funkcjonuje w 15 państwach UE (przynajmniej w jednym segmencie rynku). Co ciekawe, ostatnio niektóre europejskie państwa rozważają możliwość powrotu do regulacji rynku. W zdecydowanej większości państw UE odbiorcy mają prawo zmiany sprzedawcy energii (w Polsce odbiorcy w gospodarstwach domowych takie prawo nabyli 1 lipca 2007 roku). Podkreślenia wymaga fakt, iż Polska jest jednym z niewielu państw, który stworzył i wdraża Mapę drogową - czyli dokument mówiący o sposobach dojścia do momentu, w którym będzie możliwe uwolnienie cen energii elektrycznej (obok polskiego Regulatora takie zalecenie Rady Europejskich Regulatorów Energii działającej przy Komisji Europejskiej wypełnili tylko regulator irlandzki oraz rząd Hiszpanii).
Przesłanki i racje utrzymywania w najbliższym czasie obowiązku zatwierdzania taryf przedstawiła Halina Bownik-Trymucha, Dyrektor Departamentu Promowania Konkurencji URE. Zwróciła uwagę, że w niektórych państwach europejskich, na rynkach wcześniej i lepiej zliberalizowanych, rozważa się możliwość zwiększenia regulacji, w tym powrót do cen regulowanych. Podkreśliła, że w Polsce przy obecnym kształcie rynku celowym jest utrzymanie obowiązku przedkładania taryf do zatwierdzenia przez Prezesa URE. Różnice między polskim rynkiem energii a wieloma innymi w UE obrazuje częstość zmian sprzedawcy. Przykładowo na brytyjskim rynku energii elektrycznej miesięcznie odbiorcy w gospodarstwach domowych dokonują ok. 400 tys. zmian sprzedawców. W Polsce w całym 2008 roku takich zmian było tylko 1018 (łącznie, tj. odbiorców w gospodarstwach domowych oraz w grupie przedsiębiorstw). Na tę niekorzystną sytuację nakłada się strategia koncentracji obrotu energią w grupach kapitałowych, korzystna dla grup, ale ograniczająca rozwój konkurencji.
Po wstępnych wystąpieniach przedstawicieli URE rozpoczęła się dyskusja z udziałem panelistów. Ireneusz Perkowski z Towarzystwa Obrotu Energią zarzucał regulatorowi, że realizacja zadań Urzędu ciąży ku odbiorcom.
Grażyna Rokicka, Prezes Stowarzyszenia Konsumentów Polskich podnosiła kwestię zapewniania odbiorcom realnego wyboru - wyboru pomiędzy warunkami umów, praktykami przedsiębiorstw oraz oferowanymi cenami. Cena nie jest jedynym kosztem dla konsumentów. Takimi kosztami są także dostęp do technologii energooszczędnych, nieuczciwe praktyki handlowe czy dostępność informacji - wskazywała. Wyraziła także swoje obawy - Energia jest towarem szczególnie wrażliwym. Nikt nie gwarantuje, że jeśli zapłacimy więcej, to te pieniądze będą rzeczywiście przeznaczone na to, o czym branża mówi od wielu lat, czyli na inwestycje.
Brak wrażliwości rynku na potrzeby i zachowania odbiorców jako jedną z cech polskiego rynku energii elektrycznej podkreślał także Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu. - Energetyka jako branża, struktura i monopol, jest bardzo uprzywilejowana. Koledzy nigdy nie funkcjonowali w warunkach zagrożenia istnienia. Przedstawiciel dużych, przemysłowych odbiorców energii podkreślił, że polska energia jest droższa niż w innych krajach UE. Co więcej, odbiorcy przemysłowi w UE nie płacą kosztów związanych z realizacją polityki energetycznej państwa.
