W sklepie zielarsko-nasiennym starsza pani powoli wybiera towar. Kolejki nie ma. W pewnym momencie do sklepu wchodzi kobieta. Nerwowo krąży od półki do półki i sprawia wrażenie, że bardzo się śpieszy. Nie czekając, aż ekspedientka zakończy obsługiwać starszą panią, prosi o podanie z półki dwóch torebek nasion. Pyta o cenę, a następnie kładzie na ladzie należną kwotę, czyli 3,20 zł. Odchodzi na bok i czeka. W tym czasie ekspedientka kończy obsługiwać starszą panią, wydaje jej resztę i wręcza paragon z kasy fiskalnej. W tym momencie klientka, która wzięła dwie torebki nasion, pyta, dlaczego nie dostała paragonu.
Rzeczpospolita 29.03.2005 r.